NAGRODY ROKU 2017
|
Kategoria SPECIAL AWARD to swego rodzaju „Best od the Best”, z tym, że oprócz dźwięku bierzemy w niej pod uwagę pomysł, ludzi w dany projekt zaangażowanych i wpływ danego produktu na świat audio. W tym roku wyróżniliśmy w ten sposób dwie firmy: Ayon Audio oraz Verictum. Tę pierwszą za urządzenie, które pokazuje nagrania cyfrowe CD i SACD od zupełnie nowej strony. Z kolei polska firma zasługuje na tę nagrodę, ponieważ przygotowała spójną propozycję systemu zasilania i filtracji dla systemów high-endowych opartą na solidnych podstawach naukowych. Odtwarzacz Super Audio CD Ayon Audio TEST: No. 164 | grudzień 2017 Punktem odniesienia dla tego odtwarzacza były analogowe taśmy-matki. Chociaż taką drogę dochodzenia do prawdy muzycznej deklaruje co drugi producent skądinąd wiem, że to nieprawda – taśmy „master” są rzadkie, drogie, a w dodatku trzeba dysponować dobrze skalibrowanym magnetofonem, a najlepiej dwoma. Gerhard Hirt, właściciel Ayona zaryzykował i zainwestował w ten projekt duże pieniądze. To, że powstanie tylko 50 sztuk edycji „High Fidelity” oznacza, że nigdy się one poprzez jego sprzedaż nie zwrócą. Ale właśnie w ten sposób dochodzi do przełomów – a CD-35 HF Edition jest nim w dziedzinie odtwarzaczy cyfrowych. No. 01/50 jest częścią SYSTEMU REFERENCYJNEGO „High Fidelity”. Zasilanie + pasywne filtry RFI/EMI Verictum FELIETON: No. 158 | czerwiec 2017, czytaj TUTAJ Zasilanie i filtracja zakłóceń RFI/EMI to obecnie jedna z najczęściej eksploatowanych nisz świata audio. Ze względu na skokowy wzrost tego typu zakłóceń okazuje się kluczowa dla uzyskania optymalnego dźwięku. Ponieważ nie ma zbyt wielu dobrze udokumentowanych badań dotyczących tego zagadnienia, spotkać się można z wieloma opracowaniami, które powstały w wyniku przypadku, albo takich, które eliminując jedne problemy prowokują kolejne. System zaproponowany przez polską firmę Verictum jest dla mnie przykładem na to, jak połączyć wiedzę, pasję i wrażliwość muzyczną. Bazuje na solidnych podstawach teoretycznych zweryfikowanych w trakcie odsłuchów. To najlepiej przemyślany system tego typu, jaki znam, który poprawi dźwięk nawet top high-endowysh systemów. Kategoria „Statement Award” ma na celu wskazanie produktów, które stają się punktem odniesienia dla innych. To coś w rodzaju „wzorca” w swojej kategorii, bez względu na cenę. Znajdziemy w niej produkty, które nas oczarowały i które mogą stanąć w dowolnym systemie, niezależnie od jego ceny. TRANSPORT COMPACT DISC + PRZETWORNIK CYFROWO-ANALOGOWY Chord TEST: No. 159 | lipiec 2017, czytaj TUTAJ System Chorda należy do absolutnej czołówki świata audio. Oferuje genialną tonalność, gładki dźwięk i fenomenalnie różnicowane plany dźwiękowe. Angielskie źródło daje też coś ekstra, tj. poczucie obcowania z naturalną muzyką, o dynamice znanej z taśm analogowych. To wybitne źródło dźwięku, odtwarzacz Compact Disc, który pokazuje, że w tym formacie jest niebywała wartość. A przecież mamy jeszcze znakomity DAC z wejściem USB, które możemy wykorzystać do przesyłu plików audio. Znakomita robota! WZMACNIACZ ZINTEGROWANY Kondo TEST: No. 154 | luty 2017, czytaj TUTAJ Wzmacniacz zaprezentowany po raz pierwszy w 1989 roku niemal dwadzieścia lat później wciąż jest jednym z najlepszych tego typu urządzeń na świecie, a być może najlepszym. Gra w taki sposób, że niewiele można o jego dźwięku powiedzieć, poza tym, że jest piękny. Jak pisałem w jego teście, mógłby się on zamknąć w jednym, krótkim zdaniu: „Kondo OnGaku brzmi pięknie” – i byłaby to cała prawda. Jesteśmy jednak ludźmi i do tego, aby coś to dla nas znaczyło jeszcze długa droga. Ale też dzięki takim wzmacniaczom, jak OnGaku cel jest o niebo bliżej niż gdyby go nie było. KOLUMNY GŁOŚNIKOWE Lumen White TEST: No. 160 | sierpień 2017, czytaj TUTAJ Kolumny Lumen White pochodzą z niewielkiej manufaktury, której znakiem rozpoznawczym są niezwykłe obudowy. Znane w kręgach top high-endu, poważane w Japonii, oferują wyjątkowy dźwięk. Wykorzystując głośniki z ceramiczną membraną są wzorcem rozdzielczości oraz precyzji. Kyara to najnowszy i zarazem najmniejszy ich model, pasujący do mniejszych pomieszczeń. Kolumny potrafią zainteresować muzyką nawet ze słabych nagrań, a z tych lepszych wręcz zauroczyć. Nie słucha się ich jak „kolumn”, a jak otwartego przed nami na oścież okna, po którego drugiej stronie jest inny świat, świat zarejestrowanej muzyki z jej wadami i zaletami, ale przede wszystkim z pięknem. Ale też trzeba ostrzec: to kolumny wymagające najlepszego możliwego toru audio, takie które nie tolerują niedociągnięć! To im, pierwszemu produktowi audio w historii „High Fidelity” przyznaliśmy nagrodę BIG RED Button, zarezerwowaną dla najlepszych nagrań muzycznych – to bowiem zarówno produkt audio, jak i instrument muzyczny. PRZEDWZMACNIACZ GRAMOFONOWY Tenor Audio TEST: No. 158 | czerwiec 2017, czytaj TUTAJ Przedwzmacniacz gramofonowy Tenor Audio Phono 1 to pierwszy produkt, o którym pomyślałem, gdy przyszło mi przydzielić nagrody za rok 2017. Kanadyjska ultra-high-endowa marka wszystko robi „naj”, czyli najlepiej jak potrafi. To dlatego oferta jest tak mała – jeden przedwzmacniacz, jedna końcówka stereofoniczna, jedna monofoniczna i jedno phono. Każde urządzenie jest piekielnie drogie, ale gdy pieniądze nie grają roli, trudno znaleźć lepsze. Tenor Audio Phono 1 to bezwzględnie najlepszy (choć wcale nie najdroższy) phonostage, jakiego do tej pory u siebie słuchałem! Jakże więc mógłby nie dostać Nagrody Roku? MD ŹRÓDŁO ŹRÓDŁO ANALOGOWE RAMIĘ GRAMOFONOWE Acoustical Systems TEST: No. 160 | sierpień 2017, czytaj TUTAJ Ramię gramofonowe Acoustical Systems Aquilar było dla mnie sporym zaskoczeniem. Ta niemiecka marka jakoś wcześniej nie trafiła na mój radar. Jako zadowolony użytkownik Schroedera CB nawet nie rozglądałem się za innym ramieniem do swojego gramofonu J. Sikora Basic. Już pierwszego dnia odsłuchów wiedziałem, że Aquilar to jeszcze wyższa liga. Łatwe w ustawieniu, z ponadprzeciętną ilością regulacji i ustawień, no i grało po prostu rewelacyjnie z każdą wkładką, którą na nim powiesiłem, nawet z bardzo wysokiej półki. Jako rekomendację napiszę po prostu, że prędzej czy później Aquilar trafi do mojego systemu. MD GRAMOFON + RAMIĘ GRAMOFONOWE Cantano TEST: No. 160 | sierpień 2017, czytaj TUTAJ Gramofon pana Olivera von Zedlitza ma klasę. Jest on skromny w wyrazie, wyrafinowany w budowie, piękny w brzmieniu. Nie jest tak efektowny jak inne gramofony, tj. nie uwodzi w krótkim odsłuchu. Trzeba doświadczenia, żeby zrozumieć o co w nim chodzi. A chodzi o piękno muzyki bez narzucania swojego charakteru – ni mniej, ni więcej. GRAMOFON + RAMIĘ GRAMOFONOWE Kronos TEST: No. 155 | marzec 2017, czytaj TUTAJ Test tego gramofonu zakończyłem zdaniem: „Fantastyczna inżynieria, znakomite wykonanie, wybitny gramofon.” Rozwijając je powiem, że to urządzenie, które gwarantuje niesamowicie wciągający dźwięk. Przekaz Kronosa Pro jest doskonały, budowa perfekcyjna, a wykonanie zachwycające. Na jego podstawie można zbudować ostateczne źródło analogowe. TRANSFORMATOR DOPASOWUJĄCY MC (STEP-UP) Miyajima Laboratory TEST: No. 153 | styczeń 2017, czytaj TUTAJ ETR-STEREO jest czymś więcej niż kolejnym transformatorem step-up, ponieważ za jego pomocą możemy dopasować brzmienie do swoich preferencji. Nie jest typowym produktem tego typu także dlatego, gdyż elementy zwykle w nich słabsze, jak niższa dynamika i mniejsza „obecność”, nie są tu centralnymi zmianami, raczej pobocznymi. A przecież jego zalety to aksamitna góra, piękne poukładanie i duża skala. Warto go wypróbować szczególnie z wkładkami, które zostały pomyślane do współpracy z obciążeniem transformatorowym, bo dostajemy wówczas pełnię i spokój, jakich z niczym innym nie dostaniemy. GRAMOFON Pro-Ject TEST: No. 162 | październik 2017, czytaj TUTAJ To znakomity zestaw. Gramofon jest banalnie łatwy do ustawienia i charakteryzuje się dźwiękiem, który zachęca do słuchania muzyki. Wychodząc od hi-fi można wskazać cechy, które są wynikiem kompromisów, jak: niewysoka dynamika i tylko średnie różnicowanie; częścią tej „oferty” jest też dociążenie basu i wycofanie góry. Tym razem zawiesiłbym tego typu wartościowanie na kołku, ponieważ jest bez sensu. Tu wszystko gra razem, gęsto, ciepło, przyjemnie. To perfekcyjna oferta dla początkujących miłośników muzyki. WKŁADKA GRAMOFONOWA Soundsmith★ TEST: No. 156 | kwiecień 2017, czytaj TUTAJ Zephyr MIMC łączy „wybaczający” charakter i bezwzględną prawdę o nagraniu, a to coś absolutnie wyjątkowego. Różnicuje nagrania w sposób niesamowity, pomimo że jego barwa jest po ciepłej stronie. To gramofon wciągający w swój świat, pozwalający zapomnieć o problemach technicznych nagrań. Jeśli jednak jesteśmy zainteresowani sposobem tłoczenia, realizacji itp., będzie równie dobrym narzędziem – to, w jaki sposób będziemy go słuchali zależy tylko od nas. ŹRÓDŁO CYFROWE SERWER AUDIO/ODTWARZACZ PLIKÓW AUDIO Fidata TEST: No. 158 | czerwiec 2017, czytaj TUTAJ Posumowanie testu nie pozostawiało wątpliwości: to doskonałe urządzenie, które zagrało tak, jak bardzo wysokiej klasy gramofon. Jego cechy charakterystyczne to słodycz wysokich tonów, bardzo duże źródła pozorne, szczególnie wokale i mocny, nieco podrasowany bas. Jest on nieco miękki, ale nie powinno to przeszkadzać. Głębia dźwięku jest niesamowita. Dzięki tym cechom po raz pierwszy w swoim życiu na serio zainteresowałem się plikami audio, widząc w nich potencjał, a nie tylko jedną z ofert rynkowych. Słuchając muzyki nie zwraca się uwagi na scenę dźwiękową, barwę, dynamikę, ponieważ wszystko jest naturalne, normalne. Jeśli audio cyfrowe i pliki pójdą w tę stronę, wreszcie otrzymamy źródło dźwięku równoważne z najlepszymi źródłami fizycznych nośników. Brawo!!! ODTWARZACZ COMPACT DISC Emotiva TEST: No. 159 | lipiec 2017, czytaj TUTAJ Jak pisałem w teście, pomimo niewysokiej ceny można traktować Emotivę jako wysokiej klasy odtwarzacz CD. Z płytami tego typu dostaniemy niezwykle zrównoważony, bogaty wewnętrznie przekaz z dużą sceną dźwiękową i solidnymi, namacalnymi wokalami wysuniętymi nieco przed bazę kolumn. Nie będzie to bardzo szybki dźwięk, a bas nie będzie równie rozdzielczy jak to, co powyżej. Ale mimo wszystko będziemy mówili o świetnym przekazie. Niezbyt szybkim, raczej romantycznym niż wybuchowym, ale bardzo dojrzałym. A do tego dochodzą płyty HDCD, które grają lepiej, głębiej, czyściej, niżej. Można na ich podstawie zbudować świetną audiotekę. ODTWARZACZ COMPACT DISC Gold Note TEST: No. 159 | lipiec 2017, czytaj TUTAJ Mamy do czynienia z wyjątkowym odtwarzaczem. CD-1000 w wielu aspektach gra w sposób, jakiego nie powstydziłyby się najdroższe odtwarzacze CD na świecie. Gwarantuje przepiękne barwy pokazywane w nasycony sposób i buduje duże, solidne źródła dźwięku przed nami. Dynamika tego dźwięku i jego witalność są wybitne. To fantastyczne źródło cyfrowego dźwięku – nie tylko CD, ale i plików, bo bardzo ładnie zagrały pliki WAV i FLAC z podłączonego przez USB odtwarzacza plików. Płyty CD wciąż jednak brzmią lepiej, co testowane urządzenie ze swobodą prezentuje. Dojrzałe, a nawet dogrzane brzmienie o niesamowitej kolorystce – jeśli to wasze granie, to już się z nim nie rozstaniecie. ODTWARZACZ COMPACT DISC Metronome TEST: No. 160 | sierpień 2017, czytaj TUTAJ To odtwarzacz, który z półprzewodników wydobywa niezwykły przekaz – naturalny, miękki, trochę ciepły, z otwartą górą. Miękkość wraz z rozdzielczością przekładają się na plastykę i aksamitność. To nie jest agresywne granie, daleko mu do tego, ale też nie jest senne – mocna, otwarta góra do tego nie dopuszcza, a bardzo dobrze trzymany rytm popychają sprawy do przodu. To bardzo dobry przykład na zgodność formy z treścią, na udane połączenie sztuki z techniką – dokładnie tak, jak o tym mówią materiały firmowe. PRZETWORNIK CYFROWO-ANALOGOWY iFi iDSD TEST: No. 155 | marzec 2017, czytaj TUTAJ iDSD BL wpisze się zarówno w budżetowe, jak i znacznie droższe systemy. Brzmi w nieco ciepły sposób, z naciskiem na niską średnicę. Wszystko jest w nim w „punkt”, zgrane, zwarte, gęste, rozdzielcze. Dochodzi do tego ponadprzeciętnie muzykalny i wydajny prądowo wzmacniacz słuchawkowy, z którym możemy stosować zarówno niedrogie słuchawki w rodzaju AKG Y50, douszne Focal Spear oraz AKG K3003, jak i najdroższe dostępne słuchawki planarne. Za każdym razem pokaże charakter ich samych, nie przesłaniając go własnymi problemami. Nie zamykałbym tego urządzenia w przegródce „budżet”. Stracilibyśmy wówczas szansę na zaoszczędzenie sporej kwoty – jeśli tylko zaakceptujemy pewne ograniczenia, przetwornik jest w stanie zagrać w znacznie droższym systemie i nikt postronny nie zorientuje się, że nasz DAC jest dwu, a nawet trzykrotnie tańszy od wzmacniacza, czy kolumn. PRZETWORNIK CYFROWO-ANALOGOWY LampizatOr TEST: No.156 | kwiecień 2017, czytaj TUTAJ Przetwornik cyfrowo-analogowy LampizatOr Golden Atlantic wyparł z mojego systemu poprzednie urządzenie pana Łukasza Fikusa, Big7. Jest mniej uniwersalny (bo nie można stosować w nim różnych rodzajów lamp), wykorzystuje niedrogie pentody (choć pracujące w trybie triodowym) zamiast kultowych triod, jest mniejszy, lżejszy... I wszystko to nie przeszkodziło mi w dokonaniu wymiany. To urządzenie, które genialnie odtwarza pliki DSD (bez jakiejkolwiek konwersji do PCM), ma bardzo dobry, osobny DAC dla sygnału PCM, gra naturalnie, muzykalnie, po prostu tak jak trzeba, dając ogromną radość i satysfakcję ze słuchania muzyki. MD WZMACNIACZ ZINTEGROWANY Grandinote TEST: No. 160 | sierpień 2017, czytaj TUTAJ Posłuchajmy tego urządzenia z dowolnymi kolumnami i dowolnymi nagraniami – jest ono niezwykle uniwersalne. Posłuchajmy i zdecydujmy, czy na pewno chcemy rozbudowywać system o przedwzmacniacz, czy na pewno musimy mieć wielki piec i czy na pewno potrzebna jest wysoka selektywność (detaliczność). Jeśli to elementy zbędne, albo – że tak powiem – na niskim poziomie „energetycznym”, dajmy mu szansę. To high-end w najlepszym wydaniu. A w bonusie dostaniemy znakomitą scenę dźwiękową. Haiku-Audio TEST: No. 161 | wrzesień 2017, czytaj TUTAJ Urządzenie jest bardzo ciche, tj. nie szumi, ani nie brumi, co w przypadku urządzeń lampowych jest wielką zaletą. Muzyka traktowana poważnie, tj. ma odpowiednią strukturę dynamiczną i barwową. To dynamiczne urządzenie o mocnym, czujnym basie, w którym nie ma jednak utwardzenia. Cały dźwięk jest raczej miękki, ale jak puma, a nie gąbka. Słuchając go nie ma się natychmiastowego wrażenia słuchania lampy, ponieważ środek pasma nie jest dopalony, a pierwszy plan nie jest wysuwany do przodu. Rozdzielczość jest naprawdę dobra, ale warto wiedzieć, że pogłosy są nieco skracane, a promowane dźwięki bezpośrednie. Dlatego też całość jest wyważona i wyrównana. To wciąż wzmacniacz lampowy, nie udaje, że jest inaczej, ale to lampa świadoma tego, co się w audio przez ostatnie 60 lat zdarzyło. To hołd z którego można być dumnym. Hegel Audio Systems TEST: No. 163 | listopad 2017, czytaj TUTAJ H190 jest urządzeniem, w którym zrezygnowano z fajerwerków na rzecz przemyślanej inżynierii. Jego funkcjonalność jest całkiem rozbudowana, ponieważ mamy zarówno wejścia analogowe, jak i cyfrowe, solidny odtwarzacz plików, możemy też posłuchać muzyki za pomocą słuchawek. Wzmacniacz jest łatwy i przyjemny w obsłudze, m.in. dzięki dużemu, czytelnemu wyświetlaczowi. Z dobrym źródłem H190 zagra w bardzo prawdziwy sposób, jego dźwięk jest bardzo rzetelny. Warto budować system właśnie wokół niego. Nie jest to wzmacniacz dla każdego, bo część melomanów woli bardziej lampowe brzmienie, cieplejsze i gęstsze. Jeśli jednak chcemy usłyszeć co na płytach jest naprawdę, to uda nam się to właśnie z Heglem. Dlatego też przyznaliśmy mu nagrodę RED Fingerprint we wszystkich dziedzinach: dźwięku, wykonania i przede wszystkim zdrowego rozsądku. Luxman TEST: No. 163 | listopad 2017, czytaj TUTAJ To kolejny wzmacniacz Luxmana, który gra tak, jakby to była lampa, ale z lepszą kontrolą niskich tonów i z wyższą dynamiką. To bardzo „ludzkie” granie ze wzmacniacza o bardzo rozbudowanej funkcjonalności. Przetwornika D/A w nim nie ma, bo to część filozofii firmy – od tego ma ona osobne urządzenia. Połączmy go z gęsto brzmiącymi, dynamicznymi kolumnami, a nie oprzemy się żadnej płycie ze złotych lat rocka, jazzu czy klasyki. QUALITON TEST: No. 162 | październik 2017, czytaj TUTAJ Dźwięk Qualiton A50i jest absolutnie „lampowy” w tym sensie, że jego barwa została specjalnie pod tym kątem ukształtowana. Ale też nie jest to cel sam w sobie, a chodzi o to, aby każda, dowolna płyta dała się wysłuchać dla niej samej, a nie dla dźwięku. Skala, barwa, plany – to elementy o których będziemy dyskutowali ze znajomymi, nawet jeśli tego wzmacniacza nie kupimy. Jest w tym dźwięku coś magicznego, co dają chyba tylko lampy. Jeśli uda się to zaprezentować jak tutaj, tj. jako walor, a nie obciążenie, dostaniemy piękny dźwięk nakierowany na muzykę, a nie na technikę. SPEC TEST: No. 157 | maj 2017, czytaj TUTAJ Powiedzmy to: GOLD Fingerprint dla niepozornego wzmacniacza i to pracującego w klasie D może się wydać przesadą. Ale… To piękny wzmacniacz, który wyszedł spod rąk pięknych ludzi. Jeśli się mu przyjrzymy zrozumiemy że chodzi o perfekcyjny, niesamowity produkt – jego barwa jest bardzo blisko tego, co pokazują znacznie droższe, wyrafinowane lampy, a dynamikę i „ogarnięcie” dużego wolumenu mamy jak z bardzo dobrego tranzystora. Płacimy za to różnicowaniem, selektywnością i bryłami źródeł dźwięku. Na plus należy jednak zapisać również równie dobre traktowanie gorzej zrealizowanych płyt i tych perfekcyjnych. Jak zawsze wybór należy do państwa. Ja bym się nie wahał. Super Sound Device TEST: No. 161 | wrzesień 2017, czytaj TUTAJ 30 watów, jakie oferuje wzmacniacz Sound Experience nie wygląda na zbyt wiele. W średniej wielkości pokojach, bez ekscesów z gałką siły głosu wystarczą jednak do wysterowania większości kolumn dostępnych na rynku, także tych trudnych. Ze względów estetycznych widziałbym go w towarzystwie kolumn Spendora z serii Classic, Graham Audio, JBL, także z klasycznej serii. Jeśli Harbeth, to raczej nowa wersja M40.2, albo M30.1 – starsze M40.1 są dla niego zbyt ciepłe. Nie ma jednak przeszkód, żeby napędzić nim Focale, Magnepany i elektrostaty. Dostaniemy z nimi ciepły, pełny, mięsisty dźwięk blisko nas. To piękne, mądre brzmienie. Może bez wybitnej rozdzielczości i selektywności, ale tak poukładane, aby to specjalnie nie raziło/ Yamaha TEST: No. 157 | maj 2017, czytaj TUTAJ Yamaha jest dużym koncernem, jednym z największych, które zajmują się produktami audio. Z jednej strony wymusza to na niej standaryzację produktów, cykl ich wymiany, oszczędności itd. Musi się też trzymać głównego nurtu tej branży. To chyba jasne. Z drugiej jednak pozwala wykorzystać swoje możliwości zbijając ceny produkcji do poziomu dla małych firm niedostępnego. Dodając do tego dobrą inżynierię i ludzi, którzy najwyraźniej odsłuchują swoje produkty, zanim opuszczą one sekcję projektową, otrzymujemy niezwykle funkcjonalny wzmacniacz, który w dodatku znakomicie brzmi. Albo odwrotnie: znakomicie brzmi i jest w dodatku niezwykle funkcjonalny. PRZEDWZMACNIACZ LINIOWY Solaja Audio TEST: No. 158 | czerwiec 2017, czytaj TUTAJ Serbski wzmacniacz jest doskonałym przykładem na to, jak zmyślnie wykorzystując technologię, za niewielkie pieniądze przygotować urządzenie, które pod niemal każdym względem jest lepsze od dowolnego produktu konkurencji nawet kilka razy droższego. Jego problemem jest słaba tolerancja kompresji i zniekształceń, a także znikoma funkcjonalność. W cenie do 4000 zł jest na rynku sporo przedwzmacniaczy, które są bardziej wybaczające dla nagrań i które oferują znacznie szerszy wachlarz funkcji. Ale żaden nie da państwu tyle radości ze słuchania muzyki, jak Solaja Audio Sedra Three. PRZEDWZMACNIACZ LINIOWY + WZMACNIACZ MOCY Advance Paris TEST: No. 160 | sierpień 2017, czytaj TUTAJ Zaskakująco wiele ten system potrafi, zarówno jeśli chodzi o funkcjonalność, jak i dźwięk. Jest ładny, zgrabny i chociaż w jego projekcie plastycznym nie ma nic wyróżniającego się – może poza wskaźnikami we wzmacniaczu – to nic w nim też nie przeszkadza. Dźwięk nawiązuje do najlepszych wzorców z lat 90., kiedy to zbuntowani inżynierowie sięgali po tranzystory typu MOS-FET, aby ocieplić brzmienie i je dociążyć, zbliżając się tym samym do brzmienia lamp. Są minusy takiego podejścia, bo nie jest to dźwięk o wysokiej rozdzielczości, ani selektywności, a bryły instrumentów są raczej wtapiane w tło niż trójwymiarowe. I dobrze, pieprzyć to – to rasowy, fajny dźwięk za niewielkie pieniądze. Thöress TEST: No. 162 | październik 2017, czytaj TUTAJ Pomyślmy o niemieckim systemie jak o nośniku emocji. To wzmacniacz, który nie pozostawi nas obojętnym, wciągnie, przykuje uwagę, ale i uspokoi. Gra w niebywale pełny, gęsty sposób, jak gdyby udowadniając, że nic tak nie zagra, jedynie lampa SET. Akcent postawiony jest na niskiej średnicy, ale gra też niskim basem i ładną górą. Pokazuje znakomitą przestrzeń, budując ją wokół nas w formie „bąbla”. Ma wybitną łatwość w energetyzowaniu powietrza w pomieszczeniu odsłuchowym, włączając go w kreowany świat. Jest wystarczająco mocny, aby napędzić nawet duże kolumny, ale nie przesadzajmy wówczas z wielkością pokoju. Piękny wzmacniacz. A do tego jeszcze lepszy wzmacniacz słuchawkowy. Znakomite przypomnienie czym było audio w „złotych latach”. |
SYSTEM STEREOFONICZNY ODTWARZACZ PLIKÓW + WZMACNIACZ MOCY Acuhorn TEST: No. 162 | październik 2017, czytaj TUTAJ System Acuhorna gra muzykę w niezwykły sposób. W jego dźwięku jest wiele elementów brzmienia płyty gramofonowej i wzmacniaczy SET, ale bez udawania, bez mimikry. To inna technologia, co słychać m.in. przez bardzo dobrze kontrolowany, niski bas i swego rodzaju spokój. Urządzenia zachęcają do muzyki w dyskretny – nomen omen – sposób. Budują potężną przestrzeń – głęboką, otaczającą, jeśli tak „mówi” nagranie, słuchacza, ale z pierwszymi planami sytuowanymi za liną bazową głośników. Niezwykły system z Polski, bazujący na rzadko w audio spotykanych podzespołach. ODTWARZACZ COMPACT DISC + WZMACNIACZ ZINTEGROWANY Rotel TEST: No. 153 | styczeń 2017, czytaj TUTAJ System Rotela jest przemyślany, odsłuchany i dopracowany. Jego funkcjonalność jest ponadprzeciętna i każdy z elementów składowych dobrze spełnia swoje zadanie. Wszystko ma swój cel i przeznaczenie i pod tym kątem te elementy zostały „dostrojone”. W skrócie można powiedzieć, że to nowoczesna interpretacja „brzmienia brytyjskiego”, z powtórzeniem ciepła i płynności, ale z dodaną dynamiką i rozciągnięciem pasma w dół. Spodoba się to wszystkim, którzy szukają w muzyce relaksu i odprężenia. KOLUMNY GŁOŚNIKOWE KOLUMNY PODSTAWKOWE Avatar Audio TEST: No. 161 | wrzesień 2017, czytaj TUTAJ To niesamowicie czyste, szybkie kolumny, prawdziwe monitory. Charakteryzują się znakomitymi wysokimi tonami i spektakularnym obrazowaniem. To ostatnie jest podobne do tego, co słychać z analogowej taśmy-matki, tj. instrument nie są wyraźnie separowane i selektywność nie jest w tym najważniejsza. Chodzi o pełnię i grę „razem” wszystkich elementów. Barwa jest bardzo wyrównana, ale dźwięk tych kolumn odbierzemy przez pryzmat masy, która na niskim środku jest mniejsza niż w klasycznych konstrukcjach. Numer 4 to ciekawe kolumny, z którymi zaprzyjaźnią się ludzie słuchający muzyki klasycznej, wokalistyki, niewielkich składów. To do nich skierowana jest długa recenzja przed śródtytułem „podsumowanie”. Myślę, że będą wiedzieli, co z tym zrobić. To kolumny pod kątem których warto „ustawić” cały system. Chartwell TEST: No. 163 | listopad 2017, czytaj TUTAJ LS3/5a z logiem Chartwell, w wydaniu firmy Graham Audio, jest jednym z najlepszych głośników tej rodziny, jakie słyszałem. Nie stara się na siłę być nowoczesny, ale też idzie krok do przodu w stosunku do starszych modeli ponieważ prezentuje bardzo czystą średnicę i wyrównany wyższy bas. Wymaga sporego wzmacniacza i nie powinien grać zbyt głośno, ale to chyba jasne. Piękna pamiątka z przeszłości, pokazująca że audio w wydaniu wydziałów badawczych i naukowców wnosiło do naszej branży to, co najlepsze. Pomimo upływu ponad 50 lat od pojawienia się pierwszych kolumn BBC LS3/5a to wciąż prawdziwy MONITOR, bez żadnych „ale” i „pod warunkiem”. Dynaudio TEST: No. 162 | październik 2017, czytaj TUTAJ Dynaudio Special Forty to kolumny grające ekspansywnym, dokładnym dźwiękiem o dużej precyzji. Budują duże źródła pozorne i dobrze obrazują je w przestrzeni. Świetnie ukazują zmiany dynamiki. To niewielkie konstrukcje, które gwarantują wysokiej klasy dźwięk o porównywalnej wielkości i pasji, jak ze sporych kolumn podłogowych bez silenia się na ich kopiowanie. To po prostu Dynaudio Special Forty. KOLUMNY PODŁOGOWE Blumenhofer TEST: No. 154 | luty 2017, czytaj TUTAJ Kolumny Blumenhofer Genuin FS 3 mk2 zwróciły moją uwagę już na wystawach audio, co zdarza się rzadko. U mnie w domu szybko potwierdziły, że faktycznie mają do zaoferowania bardzo wiele. Są uniwersalne - grają z kilkuwatowymi SET-ami i z stuwatowymi tranzystorami, z jednymi i drugimi można zagrać na nich niemal każdą muzykę, może poza najcięższym metalem. Są stosunkowo niewielkie, ale potrafią zagrać czysto, dynamicznie, ze świetnie prowadzonym, nawet jeśli nie jakoś szczególnie potężnym basem. Ich granie jest wyjątkowo spójne, niepodbarwione, doskonale pokazują aspekty przestrzenne, akustykę nagrań i po prostu dają mnóstwo frajdy ze słuchania muzyki. MD Pylon Audio TEST: No. 156 | kwiecień 2017, czytaj TUTAJ Diamond 25 robią wiele rzeczy bardzo dobrze, a niewiele tylko dobrze. To kolumny, które potrafią świetnie obrazować, budując ekspansywną, bardzo dobrze poukładaną przestrzeń. Łączą w niej instrumenty, ale też pozostawiają im wystarczająco dużo wolnej przestrzeni, aby mogły one „oddychać”. Ich barwa jest świeża, a brzmienie otwarte. To nie są „romantyczne” konstrukcje. Bas schodzi nisko, nie jest jednak zawsze w równy sposób kontrolowany. To przemyślany, spójny, otwarty dźwięk o bardzo uniwersalnym wyrazie. Można na nich słuchać dowolnej muzyki, a z każdą pokażą ten sam zestaw cech. SYSTEMY ANTYWIBRACYJNE PLATFORMA ANTYWIBRACYJNA Asura TEST: No. 161 | wrzesień 2017, czytaj TUTAJ Platforma Quality Recovery System Level 1 wnosi do dźwięku charakterystyczną dla high-endu ciemność. Jej brzmienie jest wyjątkowo dobrze dopasowane do charakteru listwy zasilającej Acoustic Revive, a także całego mojego systemu. „Zwykłe” przyciemnienie działa na jego niekorzyść. To, co robi Asura to poszerzenie jego pola działania, poprawa percepcji, skupienie uwagi na samej muzyce, która brzmi z nią znacznie bardziej interesująco i wciągająco. Po prostu lepiej. Platforma jest częścią SYSTEMU REFERENCYJNEGO „High Fidelity”. STOLIK ANTYWIBRACYJNY Franc Audio Accessories TEST: No. 155 | marzec 2017, czytaj TUTAJ Patrząc na stolik Modular widać w nim ogromny potencjał. Nie jest drogi i każdy może sobie nań pozwolić, rozbudowując go w miarę rosnących apetytów. Jest ładny, co ułatwi wpasowanie go w klasyczny pokój, z telewizorem, aneksem kuchennym itd. I wreszcie – widzę w nim niesamowity potencjał dotyczący rozbudowy „w głąb”, tj. apgrejdów. Jeśli zostaną one dobrze pomyślane i logicznie wyjaśnione, można będzie go poprawiać niemal w nieskończoność, kiedy tylko stwierdzimy, że „już czas”. NÓŻKI ANTYWIBRACYJNE Pro Audio Bono TEST: No. 156 | kwiecień 2017, czytaj TUTAJ Ceramic 7SN, nowe nóżki przygotowane przez pana Władysława Skrzypczaka, są doskonałe. Dają lepszą rozdzielczość, głębię, naturalność niż inne tego typu produkty. Pozwalają iść dźwiękowi w stronę „analogowości”, jeśli pod tym pojęciem rozumiemy dźwięk organiczny i wewnętrznie poukładany. Ich brzmienie ma miękkość i masywność, jaką dostajemy zazwyczaj z wysokiej klasy gramofonami. To najlepszy produkt firmy Pro Audio Bono, z jakim miałem do czynienia i pierwszy, któremu przyznałem wyróżnienie GOLD Fingerprint. Nóżki są częścią SYSTEMU REFERENCYJNEGO „High Fidelity”. STOLIK ANTYWIBRACYJNY Rogoz Audio TEST: No. 159 | lipiec 2017, czytaj TUTAJ Rogoz Audio Trio/BBS jest doskonałym stolikiem o pięknych barwach i mocnym pierwszym planie. Dźwięk z nim jest zawsze energetyczny i pełen życia oraz kolorów. Nieco w cieniu pozostaje rozdzielczość i selektywność – jeśli akurat na tych aspektach nam zależy, będziemy musieli poszukać czegoś innego. Jeśli jednak jesteśmy fanami pełnokrwistego, energetycznego, namacalnego grania, Trio będzie jednym z lepszych kandydatów do roli głównego mebla w naszym pokoju. Tuż obok fotela. PLATFORMA ANTYWIBRACYJNA Stacore TEST: No. 155 | marzec 2017, czytaj TUTAJ Platforma Stacore jest jednym z najlepszych produktów antywibracyjnych, jakie są obecne na rynku audio. W niektórych elementach pchnąć sprawy jeszcze dalej można dopiero z platformami aktywnymi. Ale one z kolei mają swoje problemy – ostatecznie to elementy nadążające, tj. reagujące na drganie po jego wystąpieniu. Co więcej, ich pasmo pracy do max. 1 kHz, a powyżej to czysta loteria, gdyż nie są one konstruowane z myślą o audio lecz pod mikroskopy. Szerokopasmowo wytłumiona platforma aktywna, dedykowana do audio, jeszcze nie powstała. Jeśli więc macie państwo odpowiedni stolik i sprzęt równie wysokiej klasy – idźcie jak w dym, nie będziecie żałowali. PLATFORMA ANTYWIBRACYJNA Townshend Audio TEST: No. 158 | czerwiec 2017, czytaj TUTAJ Rozwiązanie zaproponowane przez tę brytyjską firmę doskonale wpisuje się w doświadczenia z gramofonami firmy Linn, ale z lepszą kontrolą basu i lepszą rozdzielczością niż dają same sprężyny. Pod tym względem jeszcze większe wrażenie robią same stopy Seismic Isolation Pods, od których można zacząć próby. Kompletna platforma gra nieco bardziej konturowym, lepiej rozświetlonym dźwiękiem. Najważniejsze jej cechy, to: głębia, gładkość, pełnia, bez utraty kontroli i rozdzielczości. Seismic Vibration Isolation Platform to proste narzędzie przynoszące skomplikowane, wielowymiarowe efekty. OKABLOWANIE KABEL GŁOŚNIKOWY Divine Acoustics TEST: No. 159 | październik 2017, czytaj TUTAJ Halley daje niesamowicie namacalny przekaz – niski, gęsty i ciepły. Góry nie brakuje, nie jest ona jednak szczególnie rozdzielcza i selektywna. Podobnie niski bas. Uwaga słuchacza skupia się na szerokim zakresie częstotliwości, ale z naciskiem na niski środek. Podobnie do tej pory grały tylko kable szwedzkiej Supry, a jednocześnie to antyteza brzmienia kabli brytyjskiego Nordosta, innych kabli-taśm. Bardzo, bardzo ładny kabel od człowieka, który wie, o co w muzyce chodzi. KABEL GŁOŚNIKOWY Supra TEST: No. 155 | marzec 2017, czytaj TUTAJ Supra XL Annorum to swego rodzaju „tonik” pozwalający okiełznać narowy systemu, ale bez jego ocieplania. Kiedy wepniemy ten kabel pomiędzy wzmacniacz i kolumny możemy być pewni ładnej barwy, dźwięcznej, rozbudowanej góry o „słodkim” posmaku i wielu informacji, które zostaną dowartościowane i wpisane w większą całość, dając wrażenie bogactwa dźwięku. Za te pieniądze to oferta godna szczególnego polecenia. KABEL GŁOŚNIKOWY Tellurium TEST: No. 160 | sierpień 2017, czytaj TUTAJ Jeśli szukacie znakomitego kabla w niewielkich pieniądzach, który apeluje do „analogowej” półkuli w naszym mózgu – kupujcie Blacka II w ciemno. Jedynie ci, którzy cenią sobie wysoką rozdzielczość i selektywność, jak również ci, którzy mają w swojej kolekcji dużo muzyki elektronicznej powinni najpierw go wypróbować u siebie i ustalić, czy jego charakter do ich systemów pasuje. Jest jednak duże prawdopodobieństwo, że u nich zostanie – to niezwykle uniwersalny kabel o pięknej barwie. Polecam! ZASILANIE KONDYCJONER PASYWNY NAPIĘCIA ZASILAJĄCEGO AC Acoustic Dream TEST: No. 158 | czerwiec 2017, czytaj TUTAJ Kondycjoner firmy Acoustic Dream kosztuje więcej niż duża część komponentów audio, z jakimi mamy zazwyczaj do czynienia. Jego wykonanie oraz myśl techniczna przenoszą go w rejony high-endu, gdzie na dobre kotwiczony jest przez dźwięk. Mój system podłączony do niego brzmiał bardziej tak, jakbym grał muzykę z magnetofonu szpulowego z taśmą-matką niż z cyfrowego dysku. Nie jest ciepły, a raczej ciemny, nie poprawia detaliczności, a raczej – wchodząc w głąb dźwięku – w niebywały sposób poprawia różnicowanie, na każdym poziomie. Najkrótsza recenzja mogłaby brzmieć: z tym kondycjonerem znad morza muzyki słucha się z o wiele większym zaangażowaniem niż z bez niego. Bardzo, ale to bardzo mi się podobał, bo to zawodowy produkt dla zawodowców. FILTR NAPIĘCIA ZASILAJĄCEGO AC Acoustic Revive TEST: No. 157 | maj 2017, czytaj TUTAJ Wpływ RPC-1 na dźwięk początkowo wydaje się niezbyt duży. Dostrzeżemy go i docenimy jego wagę w dłuższym okresie czasu. Wtedy okaże się, że wcześniej to nie było TO. Czyści „przedpole” z szumów, które wcześniej odbieraliśmy z muzyką i których nawet nie byliśmy w stanie wskazać: po prostu bez niego dźwięk jest mniej bezpośredni, mniej „tu i teraz”. Dźwięk wydaje się czystszy i bardziej jednoznaczny niż bez niego, ma również bardziej otwarty środek. Nie wyostrza niczego, ani nie rozjaśnia, a jednak dźwięk wydaje się bardziej – powtórzę – otwarty. Filtr jest częścią SYSTEMU REFERENCYJNEGO „High Fidelity”. KONDYCJONER PASYWNY NAPIĘCIA ZASILAJĄCEGO AC + Shunyata Research TEST: No. 159 | październik 2017, czytaj TUTAJ Ze wszystkich systemów jakie znam, przeznaczonych do zasilania urządzeń audio, Shunyata Research z kondycjonerem Triton v3 i kablami Σ Sigma NR jest najbardziej neutralny. Ma niesamowitą łatwość otwierania przed nami okna na inną rzeczywistość. Systemy wspomnianych firm przynoszą dźwięk do nas, pokazują bliskie, namacalne źródła, dają pokaz nasycenia środka, szczególnie niskiego. Nie dla wszystkich, nie dla każdego systemu. Jak wszystko w audio. Ale w synergicznym systemie będzie jedynym możliwym wyborem, wszystkie inne będą się wydawały podbarwione. MUZYKA COMPACT DISC DUDA/KANAAN/RUDŹ RECENZJA: No. 159 | lipiec 2017, czytaj TUTAJ Płyta 3C ma charakterystyczny „sound”. Jest gęsta, tłusta, z mocnym basem. Wysokie tony, jeśli się pojawiają, są bardzo czyste i słodkie. Ale najczęściej jest to granie ciepłym środkiem. Uniknięto jaskrawości i ostrości, nie ma też mowy o nadmiernym konturze. To raczej miękkie, bardzo przyjazne granie. Pomimo że płyta była nagrywana w trzech różnych miejscach, że znalazł się na niej utwór z 1986 roku, brzmi bardzo spójnie. Myślę, że to zasługa zarówno miksu, jak i masteringu, bo ostatecznie każda z części ma swój własny wyraz i nie ma wątpliwości co do tego, kto akurat gra. W muzyce elektronicznej wszystkie te elementy trudno ze sobą pogodzić, nie miałem więc wątpliwości przyznając albumowi wyróżnienie BIG RED Button za dźwięk. COMPACT DISC MAREK POSPIESZALSKI RECENZJA: No. 157 | maj 2017, czytaj TUTAJ Rozdzielczość dźwięku jest na tej płycie niesamowita, rzecz rzadko spotykana we współczesnych nagraniach, nie tyle że w Polsce, ale na świecie. Mimo oddalenia od pierwszej linii i rozłożenia zespołu na dużej scenie nie ma się wrażenia „chudości” i braku masy, to pełne, gęste granie. To nie jest oczywiście „namacalny” dźwięk w tym sensie, że nie „wychodzi” do nas przed linię łączącą głośniki. Ale wcale tego nie potrzebujemy, odbieramy te nagrania bardzo fizjologicznie, podskórnie uznając ich wiarygodność. Świetna muzyka i wyjątkowy dźwięk – to jedna z tych płyt, które chciałbym mieć w drogim wydaniu prosto z Japonii na płycie Platinum SHM-CD w opakowaniu typu 7 inch mini LP. Albo – jeszcze lepiej – w formie Master CD-R. Byłaby ozdobą mojej kolekcji. COMPACT DISC DARIUSZ PRZYBYLSKI RECENZJA: No. 163 | listopad 2017, czytaj TUTAJ Płyta została wydana przepięknie. To znowu rozkładana okładka z grubej tektury, mierząca 160 x 160 mm. Płytę wsuwa się wycięcie z jednej strony, a z drugiej przyklejono ładną książeczkę z tekstem w języku polskim i angielskim. Rozmiary okładki, a co za tym idzie książeczki, pozwalają na swobodną lekturę. COMPACT DISC | LONG PLAY MIECZYSŁAW KOSZ RECENZJA: No. 161 | wrzesień 2017, czytaj TUTAJ Oryginał płyty Mieczysława Kosza brzmi bardzo dobrze. To swingujące granie z ładnymi barwami, dobrymi planami, z wyjątkowo czujnie uchwyconym balansem tonalnym, który przetrwał próbę czasu. A jednak to nie oryginał, a remaster robi wrażenie. Przede wszystkim jest o jakieś 2 dB cichszy (!) od oryginału, ale nie za cichy, co daje mu większą swobodę i oddech. W rzeczywistości to w nowej wersji lepiej różnicowane są pp i ff, w oryginale mocniej skompresowane. Remaster 2016 w wersji cyfrowej jest doskonale spójny – to znacznie lepsza wersja niż starsze, bo bardziej wiarygodna i zarazem przyjemniejsza w słuchaniu. Doskonała robota, zarówno w wersji winylowej, jak i CD! Dodajmy jeszcze jedno: to piękna muzyka. COMPACT DISC WŁODZIMIERZ NAHORNY TRIO RECENZJA: No. 161 | wrzesień 2017, czytaj TUTAJ Nowa cyfrowa wersja jest rewelacyjna! Jest klarowna, ma świetnie zaznaczane bryły instrumentów i znakomitą rozdzielczość. Wreszcie różnicowanie tonalne blach i instrumentów perkusyjnych są czytelne na tyle, aby brać udział w kształtowaniu przekazu muzycznego. Pięknie brzmią wysokie tony, miękkie i słodkie, ale i świetnie definiowane. To elementy, które są lepsze (!) niż na oryginalnym wydaniu winylowym. Wyjątkowo starannie poprowadzono zmiany dynamiczne. W reedycji winylowej są one mniej czytelne i tylko oryginalny winyl je ukazuje w podobny sposób. To wyjątkowa sztuka pokazać materiał mający już swoje lata (niemal 50!) w tak wyrafinowany tonalnie sposób. Brzmienie jest miękkie, ale i rozdzielcze, namacalne, pełne, gęste. COMPACT DISC BABYLON RAUS RECENZJA: No. 153 | styczeń 2017, czytaj TUTAJ Płyta Greatest Hits wali po głowie w każdym kolejnym utworze, przy czym niektóre z nich budzą niezwykle silne emocje – w moim przypadku był to kawałek O konkubentach. Budzą emocje, są więc ważne. Miejscami zabawne, dobre (w znaczeniu tego słowa, które powoli wychodzi z użycia, tj. „ciepłe”), ale zawsze z nerwem. Budują wspólnotę między zespołem i nami i jest to wspólnota, że tak powiem, „braci”. COMPACT DISC WŁADYSŁAW KOMENDAREK RECENZJA: No. 163 | listopad 2017, czytaj TUTAJ To miękki, zwiewny przekaz. I do tego niezbyt dynamiczny. Nie wiem, czy taki był zamysł przy nagraniu, ale remaster wydobył pastelowość tych realizacji, ich gładkość. Nagrania nigdy nie brzmią agresywnie, nie atakują nas dźwiękami, co zdarza się przy innych remasterach płyt Komendarka, a także przy nowych wersjach klasycznych płyt Jarre’a. Jest w tej muzyce coś hipnotyzującego, co przez nienarzucający się remaster zostało podbite i jest jeszcze bardziej magnetyczne. COMPACT DISC WOJCIECH PULCYN RECENZJA: No. 162 | październik 2017, czytaj TUTAJ Przyznam, że słuchałem tej płyty zarówno w ramach obowiązków zawodowych, tj. testując urządzenia, kable, kolumny, jak i dla przyjemności. To płyta zagrana z nerwem, wyczuciem, pasją, na której mamy zarówno hołd składany Mistrzowi, jak i własny głos muzyków, przede wszystkim Wojciecha Pulcyna. Brzmienie tego krążka jest dość ciepłe i osadzone na niskiej średnicy. To oczywisty zabieg, dzięki któremu instrument lidera jest prominentny i ładny. Dzieje się to, tj. zaznaczenie jego roli, mimochodem, bez konsekwencji w postaci zbytniego dociążenia dźwięku, czy zakrycia wszystkiego tłustym basem. Wręcz przeciwnie. Chyba po raz pierwszy słyszę płytę nagraną w warszawskim Studiu Polskiego Radia, która byłaby tak rozdzielcza, ale i płynna, gęsta, po prostu dobra. SHM-CD THE BEATLES RECENZJA: No. 159 | lipiec 2017, czytaj TUTAJ Płyta Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band z nowym miksem i masterem, przygotowana przez Gilesa Martina, jest fantastyczna! Nie wszystko da się poprawić, bo kolejne ścieżki były dogrywane i miksowane w czasie sesji nagraniowych, a Giles Martin miał dostęp do finalnej, czterościeżkowej wersji roboczej. Myślę jednak, że wydobył z niej mnóstwo muzyki, a o to przecież chodzi. Brawo! MASTER CD-R NAT KING COLE RECENZJA: No. 159 | lipiec 2017, czytaj TUTAJ Kiedy po raz pierwszy usłyszałem taką płytę, składankę piosenek Nat ‘King’ Cole’a pt. Love Songs, oniemiałem z wrażenia. Wiem, co można uzyskać z płyt Master CD-R, jednak niemal zawsze są to kopie z cyfrowych plików „Master”, a tutaj mamy do czynienia z kopią z analogowej taśmy-matki. Dźwięk ma niewiarygodną energię, jest duży, bezbłędnie rozdzielczy, a nade wszystko naturalny. Utwory porównywane z różnymi wydawnictwami pokazały, że wersja ABC jest o wiele lepsza nawet od znakomitych wersji mono firmy Analogue Productions; jej wersje stereo pokazują głos w nieładny, ostry sposób. Energetyczność o której mówię jest kluczem do zrozumienia całego przekazu. Ilość informacji jest tak duża, że nasyca dźwięk tak, że ten niemal wibruje. Nie chodzi o zniekształcenie dźwięku, ale o niemal nadnaturalną wiarygodność – nigdy wcześniej nie słyszałem takiego głosu Cole’a. A mimo to różnicowanie jest lepsze niż w klasycznych płytach, może poza najlepszymi Platinum SHM-CD i Crystal Disc. Zmiany w technice nagraniowej pomiędzy poszczególnymi utworami (mówimy o płycie kompilacyjnej) i poszczególnymi masterami są doskonale widoczne. Odbieramy je jako zmiany, a nie błędy. Nie doszukujemy się problemów, a czekamy na kolejny utwór. W porównaniu z Master CD-R klasyczne tłoczenia brzmią szaro i głucho. To płyta wzorcowa. COMPACT DISC MUSIC IN MEDIEVAL DENMARK RECENZJA: No. 164 | grudzień 2017 Nowa płyta firmy Tacet jest doskonała pod każdym względem. Nagrana w dużej przestrzeni kościoła (?) pokazuje głosy w pełnej krasie, krwiste, treściwe, a jednak otoczone dużą ilością powietrza. To sztuka nie zalać wszystkiego w pogłosach, pozostawiając wrażenie obcowania realnym wykonawcą. Niska średnica jest ocieplona, ale pomaga ona budować duże źródła pozorne, duże wokale. Tak więc jest tu i muzyka, i dźwięk, pięknie się uzupełniające. Przekaz jest duży, mocny, a przestrzeń obszerna. Ale wokale są na wyciągnięcie ręki, blisko, lekko podkręcone na dole, krwiste. Pięknie, bo mocno i czysto brzmi zespół, ale to męski wokal spina wszystko w całość. Doskonałe! |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity