Odtwarzacz plików audio + wzmacniacz mocy Acuhorn
Producent: ACUHORN |
iedy kurier zostawił u mnie paczkę od firmy ACUHORN, pomyślałem, że Wojtek Unterschuetz, jej właściciel i konstruktor, przysłał mi piloty do systemu, na którego test się umawialiśmy, ew. rozbudowane instrukcje obsługi, a może nawet ze dwie buteleczki wina do kompletu. Jakoś tak mi się bowiem skojarzyło, że jeśli jego kolumny – na przykład model 15 – są duże, to i nowe urządzenia powinny jakoś do ich rozmiarów nawiązywać. Zdawałem sobie sprawę, że nie będą to skrzynie pokroju tych, w których przyjeżdżają wzmacniacze Soulution lub Dan D’Agostino, ale oczekiwałem czegoś przypominającego przynajmniej wzmacniacz S2 Stereo, testowany w styczniu tego roku przez Marka Dybę, lub nowe audio mono3.5, pierwszy komercyjnie sprzedawany wzmacniacz, jaki wyszedł spod ręki Wojtka. W rzeczywistości ani odtwarzacz plików R2R, ani wzmacniacz mocy RATE pilotów nie mają, ale za to charakteryzują się takimi samymi, niewielkimi rozmiarami 320 x 200 x 28 mm i obydwa można złapać jedną ręką, jeszcze na nich dużą filiżankę z kawą postawić, a i tak tego nie poczujemy. Jak się wydaje zwrot Acuhorna w myśleniu o audio, jaki w ten sposób nastąpił nie był niczym nagłym. Dojrzewać musiał już od wspomnianego wzmacniacza mono3.5, mającego bardzo ciekawą budowę, i który mieścił się w aluminiowym bloku o wielkości książki typu „coffe table”. S2 i wzmacniacze z tej serii przyniosły zaś charakterystyczną obudowę, z którą w zminiaturyzowanej wersji mamy tu do czynienia. | R2R System, o który poprosiłem do testu składa się z odtwarzacza plików R2R oraz stereofonicznego wzmacniacza mocy (końcówki mocy). Wzmacniacz wyposażono w regulację czułości wejściowej, można więc zrezygnować z dodatkowego przedwzmacniacza, co byłoby zgodne z filozofią Wojtka Unterschuetza, dążącego do zminimalizowania długości ścieżki sygnału. W materiałach firmowych pisze wręcz: „Acuhorn R2R, maleńkie nowoczesne urządzenie jest bratem bliźniakiem wzmacniacza RATE”. Obydwa mają solidne, aluminiowe obudowy ze sporymi otworami chłodzącymi wnętrze oraz z wyciętymi laserowo logotypami i wyglądają – to chyba dobre określenie – słodko, pomimo tak oczywistej, przemysłowej powierzchowności. R2R w materiałach firmowych nosi nazwę „streamer” lub „headless player”. Można więc powiedzieć, że jest to odtwarzacz plików audio sterowany z zewnętrznego urządzenia, takiego jak smartfon, tablet lub komputer. Komplikację w systematyzacji R2R wprowadza jego nazwa, sugerująca, że jest to przetwornik cyfrowo-analogowy; R2R to skrócona wersja nazwy R–2R Ladder, tj. dyskretnej wersji DAC-a, z lutowanymi osobno rezystorami. Powszechny consensus mówi, że to najszlachetniejsza forma przetwornika; stosują ją np. CEC w swoim topowym przetworniku DA0 3.0, firmy MSB i dCS, Chord, a we wszystkich swoich produktach francuski totaldac. W R2R Acuhorna lutowane powierzchniowo rezystory sterowane są przez potężny układ FPGA Spartan 6. Moduł przetwornika został zaprojektowany przez duńską firmę Soekris Engineering i ma realną rozdzielczość 28 bitów. Jego sercem jest mikrokomputer Raspberry Pi 3. Sygnał dostarczamy do niego albo przez łącze LAN, albo z dysków twardych i pendrajwów podłączonych do jednego z czterech gniazd USB na tylnej ściance. Odtwarzacz pracuje z sygnałem PCM do 24 bitów i 384 kHz oraz DSD do DSD128. Jest on kompatybilny z plikami audio MP3, FLAC, WAV, AAC, ALAC, DSD. Muzyczny sygnał cyfrowy możemy do niego dostarczyć również z zewnętrznego transportu przez gniazdo RCA lub TOSLink. Sygnał analogowy jest z kolei wypuszczany przez dwie pary świetnie wyglądających, rodowanych gniazd RCA. Dwie pary? Połączenia między poszczególnymi komponentami systemu to wąskie gardło. Można to zrobić w elegancki sposób – patrz niegdyś Krell i Current Mode, a obecnie DartZeel i 50-omowe, prądowe łącza BNC. W obydwu chodziło o łącze prądowe. Problemem tego typu rozwiązań jest to, że nie są kompatybilne z innymi produktami. Acuhorn proponuje podobne rozwiązanie, ale na klasycznych gniazdach RCA. Noszące nazwę 2-R2 Direct wyjście numer jeden ma wysoką impedancję wyjściową 625 Ω i niższe od standardowego napięcie 1,4 V. Jeśli odtwarzacz chcemy wykorzystać w innym niż Acuhorn systemie, skorzystajmy z wyjścia numer dwa, charakteryzującego się napięciem wyjściowym 2 V przy impedancji 10 Ω. Umieszczoną obok gałeczką możemy zmieniać siłę dźwięku w zakresie od -90 do + 15 dB. To regulacja w domenie cyfrowej, jeśli wiec mamy wysokiej klasy przedwzmacniacz ustawmy ją na 0 dB. Łącząc odtwarzacz R2R ze wzmacniaczem RATE można skorzystać z analogowego tłumika na wejściu tego pierwszego. | RATE Acuhorn RATE to stereofoniczny wzmacniacz mocy pracujący w klasie D, zasilany zasilaczem impulsowym. Połączenie tych dwóch technik pozwoliło na zmieszczenie całego urządzenia w obudowie nie większej niż laptop z niewielkim ekranem. Z zewnątrz wygląda on identycznie jak odtwarzacz R2R, różniąc się od niego jedynie przyłączami na tylnej ściance. Są tam bowiem dwie pary solidnych, miedzianych, rodowanych gniazd głośnikowych chińskiej firmy GaoFei („Red Copper Rhodium”), a obok dwie pary analogowych wejść. Są one identyczne, a wybieramy między nimi małym przełącznikiem. Ponieważ mamy tam również gałkę siły głosu współpracującą ze skokowym, dyskretnym tłumikiem, można na bazie RATE’a zbudować system audio z dwoma źródłami. Tłumik ten zbudowano przy wykorzystaniu montowanych powierzchniowo, bardzo dobrych rezystorów Nichrome. Wcześniej pisałem o „tłumiku”, i „regulacji czułości”, ponieważ taką rolę ten element tutaj pełni. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę to, że zaraz za gniazdami umieszczono transformatory dopasowujące Larsa Lundahla można też powiedzieć, że to niemalże pełnoprawny, pasywny przedwzmacniacz. Wzmacniacz ma moc 150 W na kanał. Acuhorn wykorzystał do jego budowy moduły firmy Texas Instruments i zasilił je za pomocą modułów firmy Vicor. Ostatnimi czasy wykorzystanie w sprzęcie wysokiej klasy zasilaczy impulsowych jest coraz częstsze, ponieważ – jak się wydaje – rozwiązano wiele najważniejszych problemów z nimi związanych, jak np. wysoki szum RF oraz niewystarczający „headroom” (moc dynamiczna) konieczny do właściwego oddania transjentów. Przypomnijmy, że oprócz klasyków tej techniki, jak Linn i Chord, swoje wzmacniacze zasila w ten sposób Soulution, a prace nad nimi prowadzi też Jarek Waszczyszyn, myślący o ich zastosowaniu w nowej wersji swoich topowych wzmacniaczy Silver Grand Mono. WOJCIECH UNTERSCHUETZ Pierwsze, komercyjnie dostępne, wzmacniacze klasy D pojawiły się jeszcze w latach 60. w brytyjskiej firmie Sinclair Radionics. Następna próba miała miejsce w latach 70. i były to wzmacniacze Infinity Systems. 10 lat później na rynek trafił tak zwany „digital energy conversion amplifiers” firmy Peavey Electronics Corp. Projekty te bazowały na dostępnych wówczas podzespołach niewystarczająco dobrych do tego, aby uzyskać wysokiej jakości dźwięk. Największą ich bolączką była zbyt mała szybkość przełączania tranzystorów końcowych. Próby kształtowania fal dźwiękowych za pomocą sygnału przełączanego setki tysięcy razy na sekundę powiodły się dopiero w latach 90., a to dzięki niezawodnym i wystarczająco szybkim tranzystorom MOSFET. Druga fala pionierów tej technologii pojawiła się pod koniec lat 90. i były to nowości z Danii. W roku 1998 zaprezentowano wzmacniacz zintegrowany TacT Millennium, a swoje modele zasilaczy i wzmacniaczy ICEpower pokazała firma B&O. To wówczas do rąk konstruktorów trafił pierwszy wzmacniacz klasy TA: TA1101 firmy Tripath Technology z San Jose w Kalifornii. Dzisiaj dostępne są monolityczne chipy takich firm jak Texas Instruments, ST Microelectronics, NXP Semiconductors, Infineon/IR. Zalety klasy D będą z czasem coraz lepiej wykorzystywane, przede wszystkim dzięki postępowi technologii. Dla przykładu powiedzmy o niezwykle obiecującym wydarzeniu – oto niedawno IBM pokazał tranzystory 100 GHz wykonane z grafenu. W roku 2002 niemiecki magazyn „Stereoplay” przygotował porównanie trzech wzmacniaczy. Tranzystorowy w klasie AB reprezentowany był przez integrę Pass X 600, wzmacniacz lampowy przez KR Audio Enterprise Double Kronzilla MK2, a cyfrowym wzmacniaczem był Audio Physic Strada. Okazało się, że najlepsze są duże lampy KR, za nimi usytuowało się 48 sztuk MOSFET-ów, a na samym końcu zimna, bezbarwna, mało rozdzielcza klasa D. Ocena wzmacniacza lampowego brzmiała: „Superpotężne i wspaniałe brzmienie. Substancjalny w basie i bardziej żywy w wysokich tonach. Taki powinien być wzmacniacz mocy.” Ale czy od tamtej pory naprawdę nic się nie zmieniło? Czy postęp, jaki miał miejsce w ostatnich 15 latach na pewno nic do audio nie wniósł? Zwróćmy uwagę na niezwykłą popularność francuskiego wzmacniacza Devialet Expert 130 PRO, do którego sygnał wysyłamy przez wejście cyfrowe, pomyślmy o Bel Canto Design Black, który według amerykańskiego magazynu „Stereophile” jest „przełomowym produktem, przede wszystkim dzięki jakości dźwięku. Można wiarygodnie stwierdzić, że może on zagrać lepiej od mojego referencyjnego systemu non-class-D”. A są jeszcze wzmacniacze Wadia, np. model a315, i wiele innych. Przy projekcie wzmacniacza Acuhorn RATE chciałem użyć analogowych podzespołów i rozwiązań z moich wzmacniaczy typu MOSFET i lampowych OTL. Najbardziej elastyczny okazał się monolityczny układ firmy Texas Instruments, chwalącej się najlepszymi parametrami wzmacniacza na rynku. Wszystkie części w ścieżce audio były odsłuchane w sesjach porównawczych. A zastosowanie ultraszybkiego, precyzyjnego zasilania Vicor Power to prawdziwy fundament. Oprócz szalonych miłośników muzyki, którzy wybierają technologię lampy próżniowej, dla wszystkich innych poprzeczka została przez inżynierów podniesiona znacznie wyżej. To nie są już suche, prawdziwe tylko na papierze, parametry techniczne, to są najlepsze wrażenia odsłuchowe. Witamy wzmacniacze klasy D na nowo! Do wzmacniacza Acuhorn RATE chciałem dodać odpowiednie źródło dźwięku. Podobnie jak w przypadku wzmacniaczy lampowych, winyl jest najlepszym źródłem dźwięku, szczególnie jeśli słuchamy nagrań analogowych sprzed roku 1980. Nie we wszystkich aspektach i nie w całości obrazu dźwięku jest to jednak medium idealne. Przez długi czas LP wygrywało od razu, od momentu opuszczenia igły na płytę i nawet pierwsze przetworniki typu R-2R Ladder Philips TDA1543 i docenione w końcu PCM1704 tego nie zmieniły. Jednak pliki wysokiej rozdzielczość wraz z zastosowaniem technologii, tj. FIFO buforowania i przetaktowania sygnału w wydajnych układach logicznych FPGA zmieniło ten stan rzeczy. Zachwycony postępem i osiągnięciami będącymi coraz bliżej analogowego dźwięku takich liderów rynku jak dCS, Chord Electronics, MSB, postanowiłem użyć w swoim źródle tego typu DAC. W trakcie poszukiwań doszedłem do wniosku, że najlepszym wyborem będzie moduł duńskiej firmy Soekris. Aby ułatwić użytkowanie odtwarzacza plików zastosowałem odtwarzacz MoOde sterowany bezprzewodowo. W tym rozwiązaniu Acuhorn R2R odtwarza wszystkie rodzaje plików z wysoką jakością. Zaprojektowałem dla niego bliźniacze z RATE superzasilanie firmy Vicor. Jestem przekonany, że zasilanie odtwarzaczy jest niezwykle istotne. Bliskie ideału są zasilacze impulsowe bardzo wysokiej częstotliwości, podobne do tych, które stosowała firma Linn w serii Dynamik. Odtwarzacz i wzmacniacz są niewielkie i aż się prosi, aby je postawić bezpośrednio na sobie. Przestrzegałbym jednak przed tym, ponieważ obydwa urządzenia generują sporo szumu wysokoczęstotliwościowego, którym mogą się nawzajem zakłócać. Dlatego też w czasie testu wykonałem coś w rodzaju „kanapki” z dwóch elementów Acuhorna i trzech pasywnych filtrów RFI/EMI Verictum X Block. W całym systemie użyłem kabli Acoustic Revive z serii Triple-C, poza interkonektem cyfrowym – Acrolink 7N-DA-6100II Mexcel – którym podłączyłem do niego sekcję transportu odtwarzacza CD Ancient Audio Lektor AIR V-edition. Słuchałem więc samego wzmacniacza mocy, z przedwzmacniaczem Ayon Audio Spheris III, samego DAC-a z odtwarzaczem CD, a także kompletnego systemu. System jest bardzo łatwy do obsługi, a aplikacja internetowa do obsługi odtwarzacza działa wystarczająco dobrze, żeby dało się odtwarzać muzykę bez ciągłego grzebania w ustawieniach. Problematyczne jest dla mnie jedynie pominięcie przedwzmacniacza. Rozumiem stojącą za tym ideę. Tyle, że jej wdrożenie w życie pomniejsza funkcjonalność systemu. Wyjaśnijmy: Siłę głosu regulujemy albo w odtwarzaczu, albo we wzmacniaczu. Ta w odtwarzaczu jest przeprowadzana w domenie cyfrowej, co oznacza straty rozdzielczości sygnału. Martwi mnie przy tym fakt, że regulacja ta działa także przy plikach DSD, a jak wiadomo sygnał DSD nie podlega obróbce. Znaczy to, że musi być on gdzieś po drodze zamieniany na PCM. Sugerowałbym więc, jeśli to tylko możliwe, rezygnację z tej regulacji, tj. wyłączenie jej gdzieś w DAC-u. Regulacja we wzmacniaczu ma charakter zgrubny, bo jest skokowa i nie obejmuje całego zakresu. Tj. zaczyna się przy pewnym poziomie, a nie na ciszy. Co więcej, czułość wejścia jest zbyt mała, aby dało się zagrać muzykę głośno z kolumnami o skuteczności porównywalnej z Harbethami M40.1, co przeszkadza przede wszystkim przy muzyce klasycznej oraz plikach wysokiej rozdzielczości, z reguły o mniejszym średnim poziomie sygnału. Lepiej by więc było, aby regulacja we wzmacniaczu obejmowała cały zakres i aby gałka znalazła się na przedniej lub bocznej ściance; teraz jest to naprawdę irytujące. |
Płyty użyte w odsłuchu (wybór)
Japońskie wersje płyt dostępne na Każda technologia pozostawia w dźwięku swój ślad. Jeśli jest on powtarzalny mówi się wówczas o pewnym wzorze, „dźwięku własnym” tej technologii. Kiedy taki pogląd zostanie rozpowszechniony i ogólnie przyjęty owe cechy własne stają się stereotypem. A stereotypy mają to do siebie, że obok pierwotnej funkcji, tj. użytecznego skrótu myślowego, zamrażają pogląd na to, co dany stereotyp opisuje. A to utrudnia dyskusję, zamykając nas w utartych koleinach. A przecież wartość audio w takiej formie, w jakiej się nim zajmujemy, tj. audio perfekcjonistycznego (audiofilskiego) leży w ciągłym poszukiwaniu. To dlatego ciągle wymieniamy urządzenia, kable, podstawki, wydania płyt – dążymy do czegoś lepszego niż to, co mamy. Co ciekawe, nie ma uniwersalnego stereotypu dotyczącego wzmacniaczy pracujących w klasie D. Dla jednych to technologia oferująca zimny, bezosobowy dźwięk, a dla innych jest to dźwięk mało detaliczny, stłamszony i pozbawiony góry. Pamiętając, że stereotyp nie bierze się znikąd, jest esencją jakiegoś ogólnego poglądu, trzeba by więc powiedzieć, że każda z przytoczonych powyżej wersji miała swój własny początek. Jeśli śledziliśmy to, co się działo w audio w ostatnich, powiedzmy, dwudziestu latach potwierdzimy, że na rynek trafiły wzmacniacze zarówno realizujące jeden ze stereotypów, jak i drugi. Od paru lat są one jednak nieaktualne. Przełomem, przynajmniej w moim rozumieniu, były wzmacniacze japońskiej firmy SPEC. Ich pomysłodawca i dyrektor firmy, pan Shirokazu Yazaki, przygotował urządzenie, które na pierwszy rzut oka niewiele różni się od innych tego typu produktów. Ale to tylko pierwsze wrażenie, bo pod „skórą” to zupełnie inne stworzenie. Podobnie jest, jak mi się wydaje, ze wzmacniaczem Acuhorna. Z tym, że tutaj od razu widać, że mamy do czynienia z czymś kompletnie odmiennym. To dźwięk, który bardzo łatwo by było zapisać jako „klasyczny dźwięk lampy SET”. I to nawet nie 300B, a rzadszych, słabszych mocowo, ale niebywale muzykalnych, triod 45 i 2A3. RATE gra w zrelaksowany sposób, budując ogromną przestrzeń. Nie mówię nawet o scenie dźwiękowej, bo przy obrazowaniu trzyma się mniejszej skali, ale właśnie o przestrzeni. To rzecz charakterystyczna dla triod mocy, którą niesłychanie trudno powtórzyć w innych konstrukcjach. Ale może właśnie przez minimalną komplikację takich układów lampowych i ultrakrótką ścieżkę sygnału? Jeśli tak, to powtórzenie tej topologii, ale przy użyciu modulatora PWM i tranzystorów może być eleganckim rozwiązaniem problemu braku mocy. Wzmacniacz Wojtka Unterschuetza buduje też bardzo wiarygodne bryły instrumentów. Nie wycina ich z tła, ale pokazuje w obły sposób. Ta obłość jest jednak skończona, wyraźna. Instrumenty genialnie wchodzą ze sobą w interakcję, przede wszystkim za pomocą różnicowania w przestrzeni oraz w barwie. Bo barwa wydaje mi się kluczowa, nawet jeśli to przestrzeń nagnie w nas zastałe przekonania i stereotypy. Dzieli ją z RATEm odtwarzacz plików i DAC – całość gra w niezwykle kolorowy sposób, ale kolorystyką raczej holenderskich mistrzów niż pop-artu. Chodzi o to, że wysoka góra nie jest kłująca, a mimo to niczego w niej nie brakuje. Całość jest lekko wycofana. Dostajemy więc piękną plastykę i wysoką energię. Ta ostatnia to pięta achillesowa każdego z użytych tu rozwiązań, tj. i odtwarzaczy plików, i przetworników dyskretnych, i wzmacniaczy w klasie D. Producenci radzą sobie z tym w różny sposób, a to utwardzając atak, a to lekko rozjaśniając barwę – rozwiązań jest wiele. System Acuhorna wydaje się w ogóle „nieruszony” takimi zabiegami. To, że potrafi oddać magię zarówno zespołu Kurylewicza z płyty Master CD-R Go Right, jak i naprawdę ładnie przedstawić te same nagrania z pliku master 24/88,2, jest godne podkreślenia. Ale też wiedzmy, że nie jest to system nastawiony na mocny rytm, na parcie do przodu. Powiedziałbym, że zachowuje się trochę jak ciepły gramofon, gdyby nie to, że to nie jest ocieplony dźwięk. Ale też brak chropowatego ataku i irytującej góry przywołuje stereotyp „analogu”. A system radzi sobie z tym nadzwyczaj dobrze, bo przez cały czas odsłuchu miałem takie właśnie wrażenie, nie zostało ono zdemaskowane jakimś wyskokiem. Odtwarzacz jest dobrym przykładem szkoły „nie szkodzić”. Muzyka słuchana za pośrednictwem wejścia S/PDIF, odtwarzana z sekcji transportu odtwarzacza Ancient Audio Lektor AIR V-edition miała więcej energii, była lepiej definiowana i więcej się w niej działo, była wyraźna „drama”. DAC w R2R ma podobną charakterystykę, tj. wycofuje źródła pozorne poza linię łączącą głośniki i buduje wiarygodną przestrzeń w naszym pokoju, nie przenosi do nas instrumentów, a nas do tej przestrzeni. Ale jest przy tym niezwykle rozdzielczy i mocniej akcentuje zmiany dynamiczne. Każdy z tych elementów stara się dotrzeć do źródła muzyki, tj. do emocji, od strony refleksji nad przekazem, nad tym co słyszymy. System nie atakuje nas informacjami, a sączy je podskórnie, przemyca w większych paczkach, przez co nie łapiemy się na tzw. detaliczność. Powiedziałbym bowiem, że R2R wraz z RATE rysują większe założenia i to na nich opierają przekaz, dokładną ich analizę odsuwając poza, że tak powiem, horyzont zdarzeń; to wszystko tam jest, ale mamy do tego dostęp mniej uświadomiony niż przy jednoznacznych urządzeniach. Podsumowanie System Acuhorna gra muzykę w niezwykły sposób. W jego dźwięku jest wiele elementów brzmienia płyty gramofonowej i wzmacniaczy SET, ale bez udawania, bez mimikry. To inna technologia, co słychać m.in. przez bardzo dobrze kontrolowany, niski bas i swego rodzaju spokój. Urządzenia zachęcają do muzyki w dyskretny – nomen omen – sposób. Budują potężną przestrzeń – głęboką, otaczającą, jeśli tak „mówi” nagranie, słuchacza, ale z pierwszymi planami sytuowanymi za liną bazową głośników. Wzmacniacz brzmi w miękki sposób, ale jest niezwykle rozdzielczy. To, poza wzmacniaczami SPECa, jedyne urządzenie tego typu, które z czystym sercem zaliczyłbym do wyrafinowanego high-endu, w którym niczego nie trzeba udowadniać. Czy mówiłem już, że to podobna estetyka, jak ta, którą prezentuje Kondo Overture II? Więc mówię. DAC idzie w podobnym kierunku, ale z naciskiem na miękkość. To nie jest aż tak dynamiczne i energetyczne urządzenie, jak z końcówką mocy. Także odtwarzacz ma podobną sygnaturę, ale nie jest z kolei tak rozdzielczy, jak wzmacniacz i DAC. Wszystkie trzy tworzą jednak coś szczególnego. Nie mam wątpliwości, że jest tak, jak mówiłem na początku – Wojtek Unterschuetz jest w swoim fachu artystą. Chociaż od zewnątrz i od wewnątrz obydwa nowe produkty wyglądają jak urządzenia techniki przemysłowej, produkują muzykę w której sercu są najważniejsze postulaty analogowych fanatyków: po pierwsze muzyka, po drugie emocje i po trzecie konieczność odróżnienia się. RED Fingerprint. Urządzenia dzielą identyczną obudowę, wykonaną z dwóch aluminiowych kształtek. Są bardzo niskie i niewielkie, co wraz z grubymi ściankami daje niezwykle sztywne skorupy. Są one nie tylko ekranem, ale i radiatorem. Na przednich ściankach nie ma żadnych diod wskazujących pracę, ani innych wskaźników. Manipulatory – regulacja siły głosu, a we wzmacniaczu dodatkowo przełącznik zmiany wejść – znajdują się na tylnych ściankach, co do wygodnych rozwiązań nie należy. Nieco pomaga automatyczna zmiana wejść w DAC-u. 2R2 O tym, że Wojtek Unterschuetz jest artystą w tym, co robi już mówiłem. Ale nie wiedziałem, że jest na tyle odważny, aby całkowicie wyzwolić się ze schematów narzucanych przez branżę audio. Spójrzmy bowiem pod „maskę” R2R, a zobaczymy coś, z czym się prawdopodobnie jeszcze nie spotkaliśmy, a już na pewno nie w produktach komercyjnych. Sercem urządzenia jest niewielka płytka z mikrokomputerem Raspberry Pi 3 Model B. To układ zaprojektowany jako niskokosztowy komputer właściwie dla każdego. Wyposażony jest w procesor Quad Core 1,2 GHz Broadcom BCM2837 z 64-bitowym CPU, 1 GB RAM oraz układem BCM43438 bezprzewodowego LAN-u i Bluetooth. Tutaj wykorzystuje się łącze przewodowe. Cyfrowy sygnał audio PCM lub DSD wysyłany jest do zewnętrznego przetwornika D/A. Ten tutaj został zaprojektowany i wykonany przez firmę Soekris Engineering. Niemal zawsze DAC to niewielka kostka układu scalonego z miniaturowymi tranzystorami i korygowanymi laserowo maleńkimi opornikami. Płytka przetwornika w R2R ma wielkość 80 x 150 mm i sterowaniem zajmuje się w niej niezwykle wydajny układ FGPA Xilinx Spartan 6. Zawiaduje on obróbką sygnału cyfrowego, a także scalonymi przełącznikami, a te niemal setką montowanych powierzchniowo oporników. Sygnał z wyjścia wysyłany jest na dwa sposoby – albo w trybie Direct, tj. bezpośrednio z wyjścia, albo jest buforowany w układzie tranzystorowym, który zwiększa napięcie wyjściowe i zmniejsza impedancję. Najwięcej miejsca zajmuje jednak zasilacz. Jego podstawę stanowi moduł impulsowy amerykańskiej firmy Vicor Industries, taki sam, jak we wzmacniaczu mocy. Tutaj współpracują z nim jednak moduły konwerterów DC-DC, które stabilizują napięcie zasilające – osobno dla komputera i osobno dla DAC-a. Podobne moduły znajdziemy za chwilę we wzmacniaczu. Okablowanie wewnętrzne jest takie samo, jak we wzmacniaczu – patrz niżej. Dodajmy, że wejście cyfrowe RCA jest buforowane transformatorem dopasowującym impedancję. RATE Wnętrze wzmacniacza wygląda inaczej niż to zwykle ma miejsce we wzmacniaczach pracujących w klasie D. Niemal zawsze do producenta danego urządzenia należy „obudowanie” gotowych modułów innych producentów elementami dodatkowymi. Tutaj wkład własny jest o wiele większy. Sercem RATE’a są niewielkie moduły wzmacniające Texas Instruments. Zasilane są one modułami Vicor Industries (FARM1C21 oraz V375C24C150AL), przykręconymi do dolnej ścianki. Co ciekawe, zostały one opracowane nie do audio, a do systemów zasilania serwerów i automatyki przemysłowej. Zasilacz jest niezwykle wydajny (750 W) i dostarcza wysokie napięcie (375 V). Układ jest zabezpieczony przed przeciążeniem. Wejście zbudowano wokół transformatorów Lundahl LL1521 B, dopasowujących impedancję i wzmocnienie. Przed nimi jest hermetyczny przełącznik z miniaturowymi rezystorami Nichrome SMD, którym ustalamy czułość układu. Na wyjściu z kolei mamy sporą płytkę z elementami, które kształtują dźwięk wzmacniaczy tego typu, tj. z modulatorem i tranzystorami, ale także cewkami i kondensatorami tworzącymi filtr rekonstrukcyjny (wyjściowy). Wszystkie połączenia wykonano drogim, bardzo dobrym kablem solid-core z japońskiej miedzi PCOCC. Gniazda głośnikowe i wejściowe RCA nie są lutowane, a zakręcane – to jeden z lepszych sposobów na łączenie elementów. Dane techniczne (wg producenta) R2R |
SYSTEM A ŻRÓDŁA ANALOGOWE - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ ŻRÓDŁA CYFROWE - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ WZMACNIACZE - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ AUDIO KOMPUTEROWE - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB |
KOLUMNY - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ OKABLOWANIE System I - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND SIEĆ System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ |
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/przedwzmacniacz liniowy/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Pro Audio Bono PAB CERAMIC 7 SN | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 - Pasywny filtr Verictum X BLOCK SŁUCHAWKI - Wzmacniacze słuchawkowe: Ayon Audio HA-3 - Słuchawki: HiFiMAN HE-1000 V2 | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ - Radio: Tivoli Audio Model One |
SYSTEM B Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ Odtwarzacz plików: Lumin D1 Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380 Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity