pl | en

Wzmacniacz zintegrowany/odtwarzacz plików audio

Hegel Music Systems
H190

Producent: HEGEL MUSIC SYSTEM
Cena (w czasie testu): 15 990 zł

Kontakt: P.O. Box 2 Torshov
NO-0412 Oslo | Norway


hegel.com
hegelpolska.pl

DESIGNED IN NORWAY

Do testu dostarczyła firma: CAMAX


190 jest jednym z pięciu oferowanych obecnie przez firmę HEGEL MUSIC SYSTEMS wzmacniaczy zintegrowanych, najnowszym dodatkiem do jej oferty. W cenniku sytuuje się poniżej potężnego H360. Hierarchia wydaje się jasna – im wyższa moc, tym większy i droższy wzmacniacz. Nie mówi to jednak wszystkiego o wartości danego produktu. Bo ta jest kombinacją mocy (choć nie zawsze), wyposażenia, wykonania, funkcjonalności i trwałości. W przypadku Hegla wszystkie te elementy są stałe w czasie, z tendencją do korekt w momencie, w którym konstruktorzy dojdą do wniosku, że warto coś zmienić i że te zmiany przełożą się na liczącą się zmianę w dźwięku.

To jeden z tych producentów, którzy nad trendy przedkładają zdrowy rozsądek. Nie rzucają się więc od razu na każdą nowinkę, czekając co z niej wyniknie, jak się rozwinie i czy rynek ją przyjmie. Kiedy jednak nowinka okazuje się trwałym trendem, Bent Holter, założyciel i główny inżynier, przygląda się jej i „oswaja” starając się z niej wyciągnąć to, co wydaje mu się najciekawsze.

W przypadku najnowszego dodatku do katalogu Hegla mamy do czynienia z potężnym wzmacniaczem zintegrowanym w którym zainstalowano kartę cyfrową, z wejściami elektrycznym i optycznymi oraz USB. Przyglądając się jego poprzednikowi można z dużym prawdopodobieństwem powiedzieć, że nie jest to rewolucja, a raczej zmiany ewolucyjne – model H160, miał identyczną moc, rozmiary, tyle samo ważył i oferował ten sam zestaw wejść analogowych i cyfrowych. To najnowsza wersja platformy, nowsza od tej na której zbudowane są inne wzmacniacze tego producenta – H360 oraz Röst.

Sprawa wejść cyfrowych:
sygnał muzyczny | pliki audio

H190 też jest wzmacniaczem zintegrowanym z trzema wejściami liniowymi – dwoma niesymetrycznymi RCA i jednym symetrycznym XLR – dwoma wyjściami liniowymi RCA oraz szeregiem wejść cyfrowych, w tym koaksjalnym, trzema optycznymi typu TOSLink i USB. Obok tego ostatniego jest jeszcze jedno gniazdo – RJ45, czyli klasyczne gniazdo Ethernet. To także wejście cyfrowe, ale dwukierunkowe i nie przesyłamy nim sygnału muzycznego, a pliki. To podstawowa różnica między wejściami cyfrowymi i ethernetowym, której większość melomanów i – niestety – dziennikarzy nie rozumie. Różnica może się wydawać subtelna, jednak od strony technicznej jest zasadnicza, to dwa różne typy urządzeń audio.

W pierwszym przypadku, czyli kiedy przesyłamy sygnał przez kabel cyfrowy elektryczny RCA lub optyczny TOSLink, przesyłamy już zdekodowany sygnał muzyczny; cyfrowy, ale muzyczny. Rozkodowanie – innymi słowy: czytanie - danych z pamięci stałej, HDD lub płyty optycznej – odbywa się po stronie transportu cyfrowego, czyli w komputerze, transporcie CD (DVD/Blu-ray) lub transporcie plików audio.

Przez łącze RJ45 przesyłany jest zaś sygnał cyfrowy, ale w postaci plików, podobnie jak w komputerze. Dopiero w karcie muzycznej – tak o niej mówi literatura firmowa Hegla – pliki są rozpakowywane, rozkodowywane i zamieniane na cyfrowy sygnał muzyczny w formacie I²S. Taki sygnał trafia następnie do przetwornika cyfrowo-analogowego i zamieniany jest na sygnał analogowy. Funkcja o której mówię jest funkcją przypisaną ODTWARZACZOM/TRANSPORTOM PLIKÓW AUDIO; Hegel H190 jest więc wzmacniaczem zintegrowanym oraz odtwarzaczem plików audio. W materiałach firmowych ta funkcja nosi nazwę zaczerpniętą z języka techniki komputerowej: Digital Media Renderer.

Wejście/wyjście RJ45 podłączamy do routera, do którego mamy podłączony dysk typu NAS. Karta dźwiękowa w H190 współpracuje z DLNA, w tym AirPlay. H190 odtwarza formaty PCM, w tym WAV, AIFF, FLAC, ALAC, a także Ogg i MP3. W materiałach firmowych nie znajdziemy żadnych informacji o górnej częstotliwości próbkowania, jak również o tym, czy urządzenie odtwarza pliki DSD; oglądając wnętrze można z dużym prawdopodobieństwem powiedzieć, że odtworzymy pliki PCM do 24 bitów i 192 kHz.

To kolejny przejaw konserwatywnego podejścia pana Holtera – to, co oferuje musi całkowicie spełniać jego założenia i oczekiwania. Jeśli cokolwiek wydaje mu się nie do końca dopracowane, rezygnuje z tego. To samo dotyczy zresztą wejścia USB, które traktowane jest jako wejście dla ludzi, którzy nie chcą sobie zawracać głowę sterownikami i ustawieniami – przyjmuje ono sygnał tylko do 24 bitów i 96 kHz. Bazuje ono jednak na jednej z najlepiej rozpracowanych kości firmy Tenor Audio, którą Hegel zna na wylot. Prawdę mówiąc takiego rozsądnego podejścia w naszej branży ogromnie brakuje i czasem mniej znaczy więcej. Ostatecznie, jeśli ktoś potrzebuje pełnoprawnego odtwarzacza plików lub DAC-a z USB, przez które prześle wszystko, co do tej pory wymyślono, powinien sięgnąć po zewnętrzny przetwornik D/A.

| H190

Hegel H190 zastępuje model Hegel H160, jeden z naszych największych hitów wszech czasów i pierwsze nasze urządzenie, które otrzymało nagrodę EISA. Nowy H190 ma poprawioną funkcjonalność i dizajn, znacznie lepiej też brzmi. Nowy „silnik” („soundengine”), dzięki współczynniku tłumienia większym niż 4000, lepiej kontroluje głośniki niskotonowe. Większa przestrzeń, więcej detali, czystszy dźwięk i możliwość długiego i głośnego grania z większymi głośnikami niż mógł to zrobić H160.

za: instrukcja obsługi Hegel H190

H190 to potężny wzmacniacz o mocy 150 W na kanał przy obciążeniu 8 Ω, przy 4 Ω oferujący całkiem solidne 250 W. Urządzenie nie podwaja więc mocy przy spadku impedancji o połowę, ale pan Bent Holter nigdy do tego nie dążył, skupiając się na innych rozwiązaniach. Znajdziemy je na stronie internetowej producenta w karcie opisującej H190, uszeregowane w następującej kolejności:

  • DualAmp,
  • DualPower,
  • Organic Sound,
  • SoundEngine,
  • SynchroDAC,
  • USB.
Niektóre z nich są oczywiste, jak USB (wejście USB), oraz SynchroDAC. Ta ostatnia nazwa kryje dość proste rozwiązanie, stosowane przez Hegla od kiedy tylko zaczął produkować przetworniki, a polega na synchronicznym upsamplingu, tj. zmianie częstotliwości próbkowania w bezpośredni sposób – np. z 44,1 kHz otrzymujemy 176,4 kHz (x4) lub 352,8 kHz (x8), a nie – odpowiednio – 192 kHz lub 384 kHz, jak w upsamplerach asynchronicznych. Obydwie metody mają swoich zwolenników i przeciwników; materiały firmowe mówią, że wraz z techniką Direct MasterClock upsampling synchroniczny przynosi najwięcej korzyści.

Intuicyjnie rozumiemy też nazwę Organic Sound mówiącą o dążeniu producenta do spójnego, naturalnego dźwięku, nieobca powinna być także Dual Power. Ta ostatnia mówi o tym, że osobne zasilacze otrzymały sekcje napięciowe – wejściowa i sterująca. Modyfikacja polega na tym, że jeśli rozdziela się w ten sposób zasilanie, to najczęściej na przedwzmacniacz i wzmacniacz mocy, tutaj jest inaczej.

Ciekawym pomysłem również DualPower, choć trudno o nim mówić „patent”, to po prostu znane rozwiązanie techniczne, tyle że rzadko stosowane. Znanym podziałem stosowanym w budowie wzmacniaczy jest ten na przedwzmacniacz i wzmacniacz mocy (końcówkę mocy). Ale sama końcówka mocy także dzieli się na – co najmniej – dwie sekcje: wejściową/sterującą, to sekcja napięciowa, podobna do przedwzmacniacza, i sekcję wyjściową, czyli prądową. W DualPower chodzi o fizyczne oddzielenie sekcji sterowania od sekcji prądowej. Pozwala to zoptymalizować zasilanie i topologię układu.

SoundEngine2

Nieco dłuższe wyjaśnienie należy się pojęciu SoundEngine. Dowolny sygnał przechodząc przez dowolny element elektroniczny, tym bardziej układ elektroniczny, jest zmieniany. Hegel porównuje ten proces degradacji do przekazywania wiadomości między ludźmi, której ekstremalnym przypadkiem jest – dodajmy – zabawa w głuchy telefon. Informacja na końcu takiego łańcucha, czyli na wyjściu układu, jest znacząco odmienna od informacji podanej na początku, tj. na wejściu. Zadaniem projektanta jest znalezienie takich rozwiązań, które by te zmiany minimalizowały.

W układach audio klasycznym zabiegiem jest ujemne sprzężenie zwrotne. Chodzi w nim o podanie części sygnału z wyjścia układu na jego wejście. Daje to poszerzenie pasma przenoszenia, zmniejszenie zniekształceń i szumów, a także zmniejszenie impedancji wyjściowej, czyli zwiększenie tłumienia wyjścia. Sprzężenie zwrotne ma jednak ciemną stronę, np. zwiększenie zniekształceń intermodulacyjnych.

We wzmacniaczach jednym ze szczególnie dokuczliwych zniekształceń są tzw. „crossover distortions”, czyli zniekształcenia skrośne. Powstają one wtedy, kiedy wzmacniany sygnał przechodzi przez zero, a dzieje się tak we wszystkich wzmacniaczach pracujących w klasie AB. Rozwiązaniem jest praca w klasie A, tyle że musimy wtedy wybierać między niską mocą, albo bardzo dużymi rozmiarami (i ceną) urządzenia. Dlatego też większość współczesnych wzmacniaczy pracuje w klasie AB.

Aby przeciwdziałać tego typu zniekształceniom Hegel wybrał rozwiązanie noszące nazwę „adaptive feed forward technology”, czyli układ w którym sygnał wysyłany jest do wyjścia układu, a nie do wejścia. Technika ta nosi firmową nazwę SoundEngine i w H190 spotkamy jej poprawioną, 2. wersję. W ten sposób firma, jak czytamy, „łączy zalety wzmacniaczy pracujących w klasie A i AB, omijając większość ich problemów”. SoundEngine2 niweluje zniekształcenia skrośne występujące w innych wzmacniaczach pracujących w klasie AB, czyli zniekształcenia wysokoczęstotliwościowe. W Heglu nie znajdziemy więc globalnego sprzężenia zwrotnego, a jedynie lokalne układy „feed forward”, adaptujące się do sygnału i potrzeb.

Wzmacniacz H190 testowany był w systemie referencyjnym „High Fidelity” i porównywany był do systemu dzielonego: Ayon Audio Spheris III i Soulution 710. Źródłem był odtwarzacz SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition (No. 01/50); napędzał kolumny Harbeth M40.1. Całe okablowanie pochodziło z firmy Acoustic Revive i były to topowe kable z serii Triple-C. Wzmacniacz stanął na górnej półce stolika Finite Elemente Pagode Edition i platformie pneumatycznej Acoustic Revive RAF-48H, a na jego górną ściankę, nad transformator, położyłem filtr szumów EMI/RFI Verictum X Block.

Pliki odtwarzane były poprzez router i dysk NAS Synology. Do kontroli użyłem aplikacji rekomendowanej przez Hegla, tj. Bubble, dostępnej w sklepie Google Play. Do sprawdzenia wejścia cyfrowego RCA posłużył transport odtwarzacza Ayon Audio. Wyjście słuchawkowe oceniłem korzystając ze słuchawek planarnych HiFiMAN HE-1000 v2 oraz dynamicznych Sennheiser HD800.

HEGEL w „High Fidelity”
  • TEST: Hegel MOHICAN - odtwarzacz Compact Disc
  • WYWIAD: Anders Ertzaid, VP of Marketing and Sales
  • TEST: Hegel P20 + H4SE – przedwzmacniacz + wzmacniacz mocy
  • TEST: Hegel SUPER – przetwornik cyfrowo-analogowy/wzmacniacz słuchawkowy
  • NAGRODA: BEST PRODUCT 2015 | Hegel DA30 – przetwornik cyfrowo-analogowy
  • TEST: Hegel DA30 – przetwornik cyfrowo-analogowy
  • TEST: Hegel DA25 – przetwornik cyfrowo-analogowy
  • TEST: Hegel H200– wzmacniacz zintegrowany
  • TEST: Hegel H70 – wzmacniacz zintegrowany
  • NAGRODA: BEST PRODUCT 2011 | Hegel P30+H30– przedwzmacniacz liniowy + wzmacniacz mocy
  • TEST: Hegel P30+H30 – przedwzmacniacz liniowy + wzmacniacz mocy

  • Płyty użyte w odsłuchu (wybór)

    • Gershwin, wyk. Anima Eterna Brugge, Jos van Immerseel, Alpha Classics ALPHA 289, CD (2017)
    • Ella Fitzgerald, Ella Fitzgerald sings the Rodgers and Hart Song Book, Verve 537 258-2, „Verve Master Edition”, 2 x CD (1956/1997)
    • Ferit Odman, Dameronia with Strings, Equinox Music & Entertainment/Master Music XRCD24-NT019, XRCD24 (2015/2016)
    • Mark Hollis, Mark Hollis, Polydor 537 688-2, CD (1988)
    • Nirvana, In Utero, Geffen GED 24536, CD (1993)
    • Rosemary Clooney, Rosemary Clooney sings Ballads, Concord/Stereo Sound SSCDR-007, „Flat Transfer Series”, CD-R (1985/2016)
    • Sting, The dream of the blue turtles, A&M Records/Mobile Fidelity, UDCD 528, gold-CD (1985/1990)
    • Władysław Komendarek, Fruwająca lalka, Sonus/GAD Records GAD CD 059, CD (1991/2017)

    Japońskie wersje płyt dostępne na

    Testując wzmacniacz Luxman L-550AX MARK II, urządzenie jednoznacznie nawiązujące do estetyki lat 70., pisałem o jego działaniu jak o niemal żywym organizmie. Klikanie przekaźników, budzenie się podświetlenia wskaźników, same wskaźniki – wszystko to było czymś na kształt życia. Wzmacniacz Hegla jest dokładnie po drugiej stronie tęczy, ponieważ jego dizajn i działanie opierają się na funkcjonalnym minimalizmie. Mimo to ostatnie, z czym mi się to urządzenie kojarzy to z zimnymi i surowymi krajobrazami północy. To jeden z tych produktów, które budzą w użytkowniku poczucie pewności, dają coś w rodzaju „gwarancji” i nawet Luxman wydaje się przy nim – jeśli chodzi o odbiór produktu, nie dźwięk – zdystansowany.

    | Wejścia analogowe

    Najważniejszą cechą Hegla H190 wydaje mi się coś pozamuzycznego, co przychodzi do nas z czasem, a czego później brakuje z większością produktów audio – już przywoływaną pewność. Mówię o wewnętrznym spokoju, jaki mamy korzystając z tego wzmacniacza. Nie musimy się z nim obawiać żadnych nagrań, ponieważ wszystkie będą ciekawe, będą wzbudzały zainteresowanie, jeśli tylko ich zawartość muzyczna na to pozwoli. A to dlatego, że dźwięk Hegla jest niezwykle wyrównany. To urządzenie, którego twórcom zależało na oddaniu maksymalnie szerokiego pasma, jak najwyższej dynamiki i w dążeniu do równowagi nie zagubili najważniejszego, tj. słuchacza.

    Skupienie się na odbiorcy polega na tym, że pomimo ogólnie rozumianej poprawności nic tu nie jest bezosobowe, ani nijakie. To częsty błąd projektantów słuchających wyłącznie za pomocą pomiarów, a nie muzyki; pomiary są oczywiście kluczowe, ale tylko w pierwszym etapie, później ulegają zwykle potrzebom chwili, niezbędnym do uzyskania naprawdę czaderskiego brzmienia kompromisom. Jeślibym miał wirtualnie opisać proces projektowy w Heglu, to byłaby to sekwencja składająca się z pomiarów, odsłuchów, kolejnych pomiarów i na końcu finalnych odsłuchów, które decydują o wszystkim.

    Słychać to na przykład w relacji energia-równowaga. Dążąc do „absolutnej” równowagi tonalnej łatwo można zagubić gdzieś energię. Z kolei proces odwrotny najlepiej słychać na przykładzie wzmacniaczy lampowych, w których równowaga tonalna jest najczęściej co najmniej podporządkowana barwie i – właśnie energii. Hegel H190 ma zarówno bardzo ładną barwę, jak i świetną energię, przypominając w tym ostatnim – skoro już o lampach mowa – wzmacniacz Qualiton A50i, który gościł w październiku na okładce „High Fidelity”.

    Hegel jest od niego znacznie bardziej wyrównany tonalnie, o wiele lepiej kontroluje głośniki niskotonowe, a nie jest przy tym dużo w tyle jeśli chodzi o bogactwo barw i energetyczność przekazu – kompromis dobrany naprawdę w „dziesiątkę”. Nie ma z kolei aż tak namacalnego, tak bebechowego dźwięku, ale to jest właśnie to, za co kochamy lampę. Jest przez to H190 bardziej skupiony na nagraniu i jego re-kreacji, a nie na kreowaniu nowego wydarzenia. To z nim doskonale usłyszymy kompromisy, jakim musiał się poddać zespół Nirvana na płycie In Utero, która miała dwóch producentów, to za jego pomocą doskonale usłyszymy, dlaczego płyty Master CD-R są dalece lepsze niż nawet najlepsze tłoczenia masowe.

    Urządzenie nie jest przy tym zdystansowane, powiedziałbym nawet, że pierwszy plan jest w nim nieco faworyzowany kosztem tylnych planów. Ale – uwaga – scena jest bardzo głęboka. Jest rozciągnięta daleko poza ścianę na której stoją kolumny. Dopieszczenie wokali, instrumentów solowych i ogólnie tego, co jest przed nami, nawet do momentu, w którym te elementy są do nas przybliżane skupia naszą uwagę na „tu i teraz”.

    Barwa wzmacniacza jest bardzo dobrze wyrównana. To rzecz, która powraca co jakiś czas w państwa listach i którą staram się co jakiś czas korygować. Zdarza się, wcale nie tak rzadko, że urządzenia Hegla wpięte w obcy im system, zbudowany na innym wzmacniaczu, powodują wyszczuplenie brzmienia, do czego dochodzi eksponowanie góry pasma. Ponieważ znam większość urządzeń tego producenta mogę powiedzieć tylko jedno: to problem systemu, a nie Hegla; to często również problem słuchaczy, a nie Hegla.

    H190 gra otwartym dźwiękiem, ale z naciskiem na niski środek. W odróżnieniu od już przywoływanego wzmacniacza Qualiton, jak i Luxmana, jego góra nie jest ocieplana, ani wycofana, jest otwarta i wierna. Doskonale pamiętam wszystkie przypadki, w których porównując publicznie płyty Master CD-R z serii Polish Jazz i ich tłoczone wersje, pytając słuchaczy o to, którą wersję wybierają, większość od razu wskazywała na wersję tłoczoną jako przyjemniejszą. Dopiero ponowne porównanie, po tym, jak wskazałem, na co warto zwrócić uwagę, niemal wszyscy zmieniali zdanie, nie mogąc zrozumieć, dlaczego wcześniej tego nie zauważyli.

    A nie zauważyli, że Master CD-R jest znacznie bardziej rozdzielczy i dlatego wydaje się jaśniejszy. A nie jest. Hegel ma podobne problemy percepcyjne – ponieważ niczego nie kamufluje, niczego nie udaje, w niesprzyjających warunkach może się wydać zbyt lekki, może zagrać zbyt mocną górą. Jeśli tak się wydarzy, proszę przemyśleć swój system, spróbować posłuchać nagrań krytycznie, odrywając się od swoich przyzwyczajeń. A warto, bo H190 gra muzykę tak, jak powinna być grana, tj. rzetelnie i z zaangażowaniem. Gra ją bardzo, bardzo dobrze.

    | DAC

    Przetwornik cyfrowo-analogowy zainstalowany w Heglu H190 działa bardzo przyjemnie. Jego głównymi zaletami są: gładkość, płynność i bardzo równy dźwięk. To element, który niczego nie faworyzuje, nie domaga się takich, a nie innych płyt. Balans tonalny jest tu nieco podniesiony ku górze, ale na tyle nieznacznie, że trudno mówić o zmianie paradygmatu – to wciąż integralna część wzmacniacza. Uwagę zwraca bardzo dobra góra, może nie tak wypełniona i gęsta jak z odtwarzacza Ayona, ale mówimy przecież o „karcie” we wzmacniaczu za niecałe 16 000 zł w porównaniu z odtwarzaczem za 80 000 zł.

    W pierwszym momencie DAC w H190 nie zwraca na siebie szczególnej uwagi i dopiero w czasem zaczynamy dostrzegać przywołane przeze mnie wyżej zalety. To tego typu element, który nie zabija od razu i na „dzień dobry” basem, gęstością, rozmachem. Tutaj wszystko rozwija się powoli, od niechcenia, przy okazji. Szybko się do takiej prezentacji przyzwyczajamy i okazuje się ona bardzo atrakcyjna. Jej siła leży w dobrej rozdzielczości, sensownie ustalonej selektywności i wyrównanemu brzmieniu.

    Jeśli szukacie państwo dźwięku skierowanego w którymś kierunku, czy to ciepła, czy precyzji, to zapewne nie będzie „wasz” dźwięk, bo jest to dźwięk bardzo transparentny na elementy towarzyszące, usuwający DAC poza pole widzenia. Jeśli to wam odpowiada, jeśli szukacie prawdy, wówczas dopiero wydatek powyżej 5000-6000 zł na zewnętrzne urządzenie wniesie coś więcej.

    | Odtwarzacz plików

    Funkcja odtwarzania plików jest jednym z tych elementów, których we wzmacniaczach sprzed, powiedzmy, pięciu lat jeszcze byśmy nie znaleźli. Błyskawiczna zmiana paradygmatu, w którym wzmacniacz staje się także źródłem dźwięku, wymaga osobnego artykułu. Tu i teraz powiedzmy, że to bardzo dobre uzupełnienie funkcjonalności H190. Nie jest to ani najważniejsza z jego funkcji, ani tez najlepsza, ale – podobnie jak wszystkie pozostałe – bardzo solidna, dobra, przemyślana.

    Grając pliki audio dostaniemy nieco inny dźwięk niż z samego DAC-a – który jest też częścią odtwarzacza – i z wejść analogowych. Przede wszystkim przez znacząco cieplejsze i niżej osadzone brzmienie. Mamy tu płynność i gęstość, ale uwaga słuchacza skupiana jest przede wszystkim na osi odsłuchu, bo to tuta dzieje się najwięcej. Budowany tam jest duży, solidny pierwszy plan z ładnymi, ciepłymi wokalami i daleką perspektywą.

    Rozdzielczość i różnicowanie nie są tutaj priorytetami, bo choć słychać różnice między plikami 16/44,1, 24/96 i 24/192, nie są one tak ważne, jak odbiór całości. Im wyższa rozdzielczość pliku, tym więcej informacji dostajemy, to jasne. Ale to właśnie pliki 16/44,1 zrobiły na mnie największe wrażenie, ponieważ były cieplejsze i bardziej zwarte. Nic w nich nie raziło, niczego nie brakowało, wszystko było ładne, przyjemne, dobre. To chyba najważniejsza zaleta tego modułu: granie plików tak, żeby muzyka była najważniejsza, a technika zwracała na siebie możliwie najmniejszą uwagę.

    | Słuchawki

    Wyjście słuchawkowe traktowałbym podobnie jak wejścia cyfrowe tego wzmacniacza – jako część uzupełniającą, ale istotną. Z dowolnymi słuchawkami Hegel zagra co najmniej dobrze lub bardzo dobrze. Wysteruje każdą konstrukcję, przynajmniej tak było ze wszystkimi słuchawkami, jakie miałem, w tym planarnymi. Z HE-1000 v2 otrzymałem najlepszą rozdzielczość i świetne różnicowanie, chociaż punkt ciężkości przesunięty był ku górze. Jeśli więc miałbym już wybierać słuchawki planarne, to byłyby to albo Audeze LCD-3, albo HiFiMANy, ale model HE-Edition X v2. To nie jest wzmacniacz, który bardzo nisko schodzi na basie, ale dostaniemy wówczas najlepiej zbalansowany przekaz, z centrum na niskim srodku.

    Jak mówię, wyjście słuchawkowe jest na tyle dobre, że nie ma większego znaczenia, jakiego typu słuchawek użyjemy – czy to będą AKG K701, Sennheisery HD800, czy nawet budżetowe AKG Y50, muzyka będzie brzmiała przyjemnie i ładnie. Zaskoczy nas niejeden raz rozdzielczością i wglądem w nagranie bez irytującego rozjaśnienia. Uwaga skupia się na „środku sceny” - cudzysłów jest konieczny ze względu na umowność przestrzeni uzyskiwanej za pomocą słuchawek. kiedy jednak dźwięk jest odpowiednio zakodowany, np. za nagrany za pomocą technik binauralnych, jak z płytami ze studia Zenph, albo za pomocą odpowiedniego programu, jak nagrania Kraftwerku z boxu 3D – Catalogue, wówczas znajdziemy się pośród otaczających nas dźwięków.

    To, co dostaniemy lepszego z zewnętrznymi wzmacniaczami, to przede wszystkim większą skalę i cieplejsze, bardziej nasycone brzmienie. Ale tak to już jest – jeśli mamy do wydania co najmniej 3000-4000 tysiące złotych, warto wypróbować taką konfigurację. Jeśli nie, to lepiej zainwestować w lepsze słuchawki, zyskamy dużo więcej, a pozbędziemy się dodatkowego urządzenia.

    Podsumowanie

    To niezwykle rzetelnie zbudowane urządzenie, w którym zrezygnowano z fajerwerków na rzecz przemyślanej inżynierii. Jego funkcjonalność jest całkiem rozbudowana, ponieważ mamy zarówno wejścia analogowe, jak i cyfrowe, solidny odtwarzacz plików, możemy też posłuchać muzyki za pomocą słuchawek. Wzmacniacz jest łatwy i przyjemny w obsłudze, m.in. dzięki dużemu, czytelnemu wyświetlaczowi.

    Najważniejsze są w nim wejścia analogowe. Z dobrym źródłem H190 zagra w bardzo prawdziwy sposób, jego dźwięk jest bardzo rzetelny. Nie chcę wchodzić na górne „C”, bo to nie jest tego typu urządzenie, nie trzeba piać z zachwytu, myślę że można by tym obrazić jego konstruktorów – wystarczy spokojnie powiedzieć, iż wszystko jest w nim na równym, wysokim poziomie. Warto budować system właśnie wokół niego. Nie jest to wzmacniacz dla każdego, bo część melomanów woli bardziej lampowe brzmienie, cieplejsze i gęstsze. Jeśli jednak chcemy usłyszeć co na płytach jest naprawdę, to uda nam się to właśnie z Heglem.

    Entuzjastyczny RED Fingerprint we wszystkich dziedzinach: dźwięku, wykonania i przede wszystkim zdrowego rozsądku.

    H190 jest dużym, ciężkim urządzeniem, które z łatwością pomylimy z innymi wzmacniaczami Hegla. A to dlatego, że firma dążąc do obniżenia kosztów, a więc i ceny końcowej, wszystkie obudowy wykonuje w podobny sposób, wykorzystując stalowe chassis z grubej blachy z aluminiowym frontem.

    | Przód i tył

    Z przodu mamy aluminiowy element z wyobleniem w części środkowej, okienko z wyświetlaczem i dwie gałki po bokach. Wyświetlacz typu OLED w H190 wygląda bardzo ładnie i jest czytelny. Prawą gałką zmieniamy siłę głosu, w stu krokach – od 0 do 99 – co 1 dB, gdzie ‘0’ reprezentuje wyciszenie, a ‘99’ maksymalną siłę dźwięku. Lewą gałką zmieniamy natomiast wejścia. Z boku jest jeszcze gniazdo słuchawkowe fi 6,3 mm – po wpięciu wtyku sygnał na gniazdach głośnikowych jest wyciszany i aktywny pozostaje tylko na wyjściach liniowych.

    Na wyświetlaczu odczytamy wszystkie potrzebne informacje, takie jak wybrane źródło, poziom głośności, status łączności z siecią LAN. Pomaga on również w zmianie ustawień w menu – Hegel jest sterowany mikroprocesorem, co otwiera przed nami więcej możliwości. Korzystając z pilota użytkownik może ustalić maksymalną siłę dźwięku (zabezpieczenie przed dziećmi i imprezowiczami), siłę głosu z jaką urządzenie się włącza, a także wyłączyć wyświetlacz.

    Gniazda z tyłu uszeregowano funkcjonalnie. Z lewej strony mamy gniazda analogowe, niskopoziomowe: dwie pary wejść RCA, jedną XLR (2=hot) i dwie pary wyjść – jedną ze stałym poziomem sygnału i drugą ze zmiennym (np. dla przedwzmacniacza lub subwoofera). Pośrodku umieszczono gniazda głośnikowe, a po prawej stronie sekcję cyfrową. Mamy tutaj wejście RCA, trzy wejścia TOSLink, jedno USB i RJ45. Jeszcze bardziej po prawej jest gniazdo sieciowe; połączony z nim wyłącznik mechaniczny znalazł się przy przedniej ściance, pod spodem.

    Wzmacniacz stoi na trzech nóżkach, rzecz dla tego producenta charakterystyczna – dwóch z przodu i jednej z tyłu. Wykonane one są z twardej gumy.

    | Środek

    Układ elektroniczny zmontowano na dwóch płytkach drukowanych: jednej z układami analogowymi i drugiej cyfrowymi; ta ostatnia nazywana jest przez firmę Hegel „kartą dźwiękową” i zawiera wejścia cyfrowe, odbiornik USB, odtwarzacz plików oraz przetwornik cyfrowo-analogowy. Karta odtwarzacza i odbiornika AirPlay oraz wejścia USB została kupiona u zewnętrznego dostawcy. DAC jest zaś w całości zaprojektowany w Heglu.

    Rozdzielczość i górną częstotliwość próbkowania określa w nim odbiornik cyfrowy AK4118 japońskiej firmy AKM o rozdzielczości 24 bitów i górnej częstotliwości próbkowania 192 kHz. Widoczny obok niego przetwornik to także układ AKM, tym razem model AK4127 – to konwerter częstotliwości próbkowania (sample rate converter – SRC). Producent opisuje go jako układ „asynchroniczny”, ale najwyraźniej można ustalić pożądaną wartość wyjściową, ponieważ Hegel mówi o konwersji „synchronicznej”.

    I wreszcie dochodzimy do właściwego przetwornika, układu AK4490EQ. To nowoczesny układ z serii Velvet Sound, czyli prestiżowej grupy układów firmy AKM, przyjmujący sygnał PCM do 32 bitów i 768 kHz oraz DSD do 11,2 MHz. Zaraz obok niego widać bardzo ładny zegar taktujący, część układu Direct MasterClock. Dodajmy, że również układ odbiornika/konwertera sygnału USB jest częścią płytki przygotowanej przez Hegla. W tej roli występuje tutaj układ Tenor Audio TE7022. To mający już swoje lata, ale sprawdzony, układ przyjmujący sygnał do 24 bitów i 96 kHz.

    Sekcja odtwarzacza plików to układ firmy LibreSync. Służy on także do bezprzewodowej transmisji sygnału, z której to funkcjonalności tutaj zrezygnowano, kładąc nacisk na łącze LAN. Płytka cyfrowa ma osobne uzwojenie wtórne transformatora, a co za sty idzie osobny zasilacz.

    Część analogowa zmontowana jest powierzchniowo, z ważniejszymi elementami przewlekanymi, w tym kondensatorami polipropylenowymi WIMA. Sekcja przedwzmacniacza pracuje z wykorzystaniem układów scalonych, w tym scalonej drabinki rezystorowej HRC NJW1159. Jest ona zintegrowana z buforem wyjściowym, sam przedwzmacniacz może być więc bardzo prosty. Wzmacniacz słuchawkowy bazuje na pojedynczym układzie scalonym JRC4556AD i kilku, montowanych powierzchniowo, tranzystorach.

    Końcówka mocy jest w całości tranzystorowa. Na jej wejściu widać niebieskie elementy, które kiedyś nazwalibyśmy grubowarstwowymi układami scalonymi . Są one oznaczone SE3090 i sygnowane są nazwą Hegla. Stawiałbym na to, że to są właśnie układy SoundEngine2. Na wyjściu pracują w niej pary tranzystorów firmy Sanken na kanał, w klasie AB w układzie typu push-pull, przykręcone do dużego radiatora. Na tej samej płytce, tuż przy zasilanych układach, znalazł się zasilacz, z sześcioma sporymi kondensatorami filtrującymi napięcie dla końcówki. Napięcie dostarczane jest z dużego transformatora toroidalnego z kilku niezależnych uzwojeń wtórnych. Dodajmy, że płytka analogowa wykonana jest z grubszej niż zazwyczaj warstwy miedzi.

    | Pilot zdalnego sterowania

    H190 sterowany jest pilotem RC8 – metalowym, solidnym, z niewielkimi przyciskami. Dają one dostęp do sterowania nie tylko wzmacniaczem, ale i odtwarzaczami CD Hegla, a także plików komputerowych. Ponadto wyłączymy za jego pomocą wyświetlacz, wyciszymy siłę głosu („mute”), ustawimy jedno z wejść analogowych jako tzw. „pass through”, włączając go w system kina domowego

    Jest bardzo dobrze.


    Dane techniczne (wg producenta)

    Znamionowa moc wyjściowa: 2 x 150 W/8 Ω | 2 x 250 W/4 Ω
    Minimalne obciążenie: 2 Ω
    Całkowite zniekształcenia harmoniczne: < 0,01% (p = 50 W/8 Ω, f = 1 kHz)
    Zniekształcenia intermodulacyjne (19 kHz + 20 kHz): < 0,01%
    Współczynnik tłumienia: >4000
    Pasmo przenoszenia: 5 Hz - 100 kHz
    Przesłuch między kanałami: <-100 dB
    Wejścia analogowe: 1 x zbalansowane XLR, 3 x niezbalansowane RCA
    Wejścia cyfrowe: 1 x RCA S/PDIF, 3 x TOSLink S/PDIF, 1 x USB, 1 x RJ45
    Stosunek sygnału do szumu: > 100 dB
    Wymiary: 410 x 430 x 196 mm
    Waga: 19 kg


    Dystrybucja w Polsce

    CAMAX

    ul. Malborska 56
    30-646 Kraków | Polska

    office@camax.pl

    camax.pl

    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl

    System odniesienia

    SYSTEM A

    ŻRÓDŁA ANALOGOWE
    - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
    - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ

    ŻRÓDŁA CYFROWE
    - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ

    WZMACNIACZE
    - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710
    - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ

    AUDIO KOMPUTEROWE
    - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901
    - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
    - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
    - Router: Liksys WAG320N
    - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
    KOLUMNY
    - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
    - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
    - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ

    OKABLOWANIE
    System I
    - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ
    - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
    System II
    - Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND

    SIEĆ
    System I
    - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC)
    - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
    System II
    - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ
    AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE
    - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
    - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
    - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/przedwzmacniacz liniowy/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Pro Audio Bono PAB CERAMIC 7 SN | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
    - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
    - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4
    - Pasywny filtr Verictum X BLOCK

    SŁUCHAWKI
    - Wzmacniacze słuchawkowe: Ayon Audio HA-3
    - Słuchawki: HiFiMAN HE-1000 V2 | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ
    - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
    - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ

    CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ
    - Radio: Tivoli Audio Model One
    SYSTEM B

    Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ
    Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ
    Odtwarzacz plików: Lumin D1
    Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ
    Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ
    Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ
    Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i
    Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l
    Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ
    Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380
    Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ
    Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono