Kabel głośnikowy Divine Acoustics
Producent: DIVINE ACOUSTICS |
śród wypowiedzi zamieszczonych w wydaniu Nr 161 „High Fidelity” znalazł się także fragment korespondencji z panem Piotr Gałkowski, właścicielem i konstruktorem firmy DIVINE ACOUSTICS, w którym mówił o tym, że polscy producenci nie mają się czego wstydzić i że w wielu przypadkach ich produkty śmiało konkurują z zagranicznymi, nawet dużo droższymi. Znając jego kolumny mogę zrobić tylko jedno: energicznie, z góry na dół, potrząsnąć głową. Inną cechą polskiego rynku, wskazywaną wówczas przez kilku producentów było znacznie większe zainteresowanie polskimi produktami za granicą niż w kraju. Pan Gałkowski dopytywany przeze mnie o ten wątek mówi: Działam cały czas, firma powoli rozszerza swoją działalność na nowe rynki i przez ostatnie miesiące skupiam się głównie na ekspansji na Dalekim Wschodzie. Głośniki zaznaczyły swoją obecność na kilku ostatnich wystawach w Singapurze, na Tajwanie i w Chinach. Od dłuższego czasu pracuję także nad kilkoma nowymi rozwiązaniami i technologiami, testuję nowe komponenty i materiały, które zostaną niebawem pokazane w nowych projektach głośników. Divine Acoustics to firma „głośnikowa”. Było jednak kwestią czasu, kiedy zaproponuje również kable – taka jest logika rozwoju tego typu producentów. Chcą oni bowiem zaprezentować swoje kolumny w możliwie najlepszych warunkach, tak jak to słyszeli u siebie w studiu. W ofercie tego polskiego producenta pojawił się więc kabel głośnikowy będący przedłużeniem okablowania wewnętrznego kolumn Electra Generation 3, tj. płaskich taśm. | HALLEY Kabel głośnikowy Halley przychodzi do nas w niezobowiązującym, schludnym pudełku. Na nalepce zapisana jest jego długość oraz końcówki; o ile długość wpisywana jest ręcznie, o tyle w polu poświęconym zakończeniom wydrukowano „uncoated copper spades”, co wskazuje na to, że innych – póki co – nie będzie. Widełki nie wyglądają imponująco, ale coś podobnego można powiedzieć o końcówkach Bullet Plug i firmy ETI Research (kiedyś Eichmann Technologies). To niewielkie widły z niczym niepokrywanej miedzi. Kable są kierunkowe, co zaznaczono na grawerowanej płytce przyklejonej do plastikowych elementów pozwalających w estetyczny sposób przejść z pełnego kabla na dwa zakończenia ‘plus’ i ‘minus’. Kable mają postać taśmy – kształt znany przede wszystkim z produktów firmy Nordost, ich konstrukcja jest jednak zupełnie inna. Również brytyjski Tellurium Q oferuje płaskie kable, ale tylko w najtańszych seriach; droższe mają budowę typu „ósemka”. Ale i one nie są taśmami, a płasko ułożonymi drucikami, podobnie jak w kablach amerykańskiego Wireworlda. Na całej długości polskiego kabla naciągnięta jest czarna siateczka i dopiero przy wyprowadzeniach rozdziela się ona na dwa biegi, również łaskie, obleczone plecionką. Przewodnikiem są cienkie taśmy miedziane, które przed montażem w izolacji mają określany kierunek. Potem są ostrożnie przeciągane przez izolację, którą tworzą warstwy sprasowanych taśm i tuneli z plecionej bawełny. Całość zamknięta jest w dodatkowej zewnętrznej czarnej estetycznej plecionce. Po obu stronach przewodu zamontowane są puszki, które zamykają w sobie dodatkowe osłony przeciwzakłóceniowe. Kable zakończone są widłami wykonanymi z niepowlekanej (czerwonej) miedzi. Wykonywane są w standardowych długościach 2 m, 2,5 m oraz 3 m. Halley wykonywany jest całkowicie ręcznie z naciskiem na to, aby nie wprowadzać podczas jego montażu zbędnych naprężeń oraz nadmiaru ciepła. Zaleca się jego wygrzanie i ułożenie w systemie przez około 100 pierwszych godzin użytkowania. PIOTR GAŁKOWSKI Pomysł zbudowania własnego „firmowego” kabla głośnikowego powstał z potrzeby i konieczności. Użytkownicy wyprodukowanych przeze mnie głośników często pytali o kabel, który będzie do nich pasował i będzie przystępny cenowo. Przy tak dużej mnogości dostępnych kabli głośnikowych na rynku nie byłem też w stanie przesłuchać ich tylu, żeby z czystym sumieniem polecać ten czy tamten lub odpowiadać na pytania: „czy kabel ‘X’ będzie odpowiedni?” Wyjściem z tego było przygotowanie własnego kabla o przewidywalnym efekcie brzmieniowym. Jak to zwykle bywa, im dalej w las, tym więcej drzew... Zanim powstał jego ostateczny projekt minęło dużo czasu. Z kilku prototypów należało wyselekcjonować ten najlepszy, czyli najrówniej brzmiący w kilku testowych systemach. Jak się okazało podczas projektowania, w budowie kabli głośnikowych jest wiele elementów, które muszą być wzięte pod uwagę i tyle samo pułapek, które potrafią zepsuć efekt wielu dni pracy. Halley, zanim przyjął ostateczną formę, powstawał prawie 10 miesięcy. Każdy element, każdy rodzaj materiału użytego do jego budowy został obsłuchany, czy przypadkiem nie wpływa negatywnie na brzmienie przewodów. Na kable składają się elementy od łącznie 12 dostawców, a produkcja ręczna przewodu trwa około 16 roboczogodzin. Same końcówki wybierałem przez cztery miesiące. Widły, którymi są zakończone zostały przeze mnie zaadaptowane spoza rynku audio, wykonuje je dla mnie firma, która produkuje osprzęt laboratoryjny i są to widły wykonane z czystej miedzi, bez powlekania, bez domieszek telluru utwardzających miedź. W sesjach odsłuchowych te końcówki jako jedyne z testowanych potrafiły dogęścić brzmienie kabla i wprowadzić gładkość w porównaniu do wielu innych bananów i BFA. Nie wpływały także znacząco na wyraźną kierunkowość samego kabla. Testowałem BFA pozłacane, rodowane, srebrzone, CuTe, łącznie z pięciu źródeł. Zamiana widełek na te zakończenia powodowała albo rozfazowanie, albo uwypuklenie wyższej średnicy, albo utratę kierunkowości, albo osłabienie impulsu. Zapewne istnieją końcówki BFA, które nie będą powodowały takich efektów, ale przy cenie końcowej kabla 1500 zł znalezienie takich końcówek, które mieściłyby się w budżecie jest kosmicznie trudne. Jak dotąd nie znalazłem takich, które zmierzyłyby się z tymi widłami. Oczywiście można by było przylutować jakieś banany i już, ale nie będę się mógł pod efektem takiego połączenia podpisać. Nie poddaję się jednak i wciąż poszukuję i testuję końcówki BFA od kolejnych dostawców. Gdy znajdę odpowiednie, oczywiście wprowadzę je wtedy do oferty. Kable głośnikowe Halley odsłuchiwane były z dwoma wzmacniaczami: Qualiton A50i oraz Luxman L-550AX Mark II. Obydwa pracują w klasie A, w trybie push-pull, ale pierwszy jest wzmacniaczem lampowym, a drugi tranzystorowym. Kolumny w obydwu przypadkach były te same: Harbeth M40.1. Test polegał na porównaniu Halleya do dwóch innych: kosztującego 14 900 zł za odcinek 2,5 m Acoustic Revive SPC-2.5 Triple C-FM oraz wycenionego na dokładnie tyle samo, co Halley Tellurium Q Black II. Porównanie z kablem referencyjnym miało na celu określenie charakteru własnego polskiego kabla, a porównanie z Black II miało ustalić jego klasę na tle tej niezwykle udanej konstrukcji. Porównanie miał charakter odsłuchu A/B/A, ze znanymi A i B, z fragmentami muzycznymi o długości 2 minut. Płyty użyte w odsłuchu (wybór)
Japońskie wersje płyt dostępne na Kable połączeniowe, a więc również i kable głośnikowe, są filtrami. Można rozpisać ich układ elektryczny, opisać go, obliczyć itp. Podstawowe parametry, takie jak rezystancja, pojemność i indukcyjność – a właściwie ich odpowiedniki dla prądu przemiennego – można zmierzyć i ustalić ich wzajemne zależności; a te są ze sobą powiązane i zmieniając jeden parametr zmieniamy też pozostałe dwa. Większość firm zatrzymuje się na tym etapie i balansuje pomiędzy R, L oraz C. W trakcie badań okazało się, że pod uwagę trzeba wziąć także inne zmienne, takie jak: wpływ drgań – firma Chord mówi o tego typu zniekształceniach „szum tryboelektryczny” – efekt naskórkowy, efekt diodowy, impedancję falową, przewodność itd. Chociaż więc początkowy model jest prosty, zmienia się to drastycznie, kiedy zagłębiamy w temat. Filtry tego typu bada się jako tzw. czarne skrzynki („black box”), tj. obserwuje się ich wpływ na podłączane elementy bez „zaglądania” do środka. Filtry zawsze zmieniają sygnał i byłoby dziecinne zaprzeczanie temu, że kable mają wpływ na dźwięk. Dyskusyjne może być dopiero to w JAKIM STOPNIU i JAK wpływają. |
Halley również zmienia dźwięk systemu, w którym jest zastosowany. Od razu słychać jednak, że to kabel „wyprofilowany”, tj. jego dźwięk został ustalony głównie na podstawie odsłuchów. Skąd to wiem? – To akurat proste: zapytałem producenta :) Nawet bez tej informacji doszedłbym do tego samego wniosku, właśnie na podstawie odsłuchu. Na jakiej podstawie? – To też jest całkiem łatwe: to niedrogi kabel, a mimo to wykazuje cechy znane ze znacznie droższych konstrukcji. Nie jest automatycznie taki sam jak one, nie o to chodzi. To cechy, na których zależało konstruktorowi(,) są tak dobre, że można go porównywać w tych zakresach z nawet wielokrotnie droższymi konstrukcjami. Jeśli i nam na nich zależy, jeśli i my jesteśmy na nie uwrażliwieni, wtedy dostaniemy świetny dźwięk – taki, na jakim nam zależy – za niewielkie pieniądze. To kabel grający pierwszym planem w bardzo bliski, niemalże intymny sposób. Jest jednocześnie ciepły i ma detaliczną, perłową górę. Ciepło zawdzięcza podkreśleniu zakresu z okolic kilkuset Hz, przełomu niskiej średnicy i wyższego basu. Kiedy słuchamy małych składów, np. płyty All Around Man Johna Bottlenecka, wokalistę mamy na wyciagnięcie ręki. Elementy tworzące skalę dźwięku, rozmiar źródeł dźwięku są tutaj mocne, wyraźne. Przekaz jest dzięki temu namacalny, bliski, bardzo „tu i teraz”. Lubię taki dźwięk. Jest on dla mnie czymś w rodzaju kompensacji braku wizualnego kontaktu z wykonawcą. W czasie koncertu mamy wrażenie pełni nie tylko dlatego, że to dźwięk na żywo, nieosiągalny w warunkach domowych, ale przede wszystkim dlatego, że ponad 70% wrażeń, które odbieramy to wrażenia wzrokowe. Kiedy ich nie ma potrzebny jest jakiś element, który to skompensuje. Wiele firm stawia na detaliczność i szczegółowość. Ja wolę sposób Divine Acoustics, tj. pełnię i fizyczną namacalność. To dlatego najlepiej wypadają z nim małe grupy, soliści – np. przepiękny fortepian Marii João Pires – i jazz. Elektronika była niczego sobie, fajna, jednak do jej pełnego rozwinięcia zbrakło energetycznego niskiego dołu. Widzicie państwo – nie, żeby go tu nie było. Jeśliby coś było wycofane, to raczej wyższa średnica, raczej wysoka góra. Tyle tylko, że nie ma on energii basu kabla odniesienia, nie robi tak dużego wrażenia, jak bas z kablem Tellurium Q Black II w systemie. Czym doszliśmy do porównań. Halley różni się od obydwu przywołanych kabli, które w tym porównaniu mają do siebie dość blisko. Od dziesięciokrotnie droższego Acoustic Revive polski kabel różni się głównie ustawieniem barwy. AR ma szerzej rozpostarte skraje pasma, jest bardziej rozdzielczy i bezpośredni. Znacznie lepiej prezentuje też plany, rozciąga scenę w tył. Nawet w takim porównaniu Divine Acoustics pokazuje coś wyjątkowego – to miękkość, gęstość i mniej akcentowany wysoki środek. W drogich systemach, w jakich AR zwykle pracuje będzie świetnym rozwinięciem elektroniki i kolumn. Halley będzie jednak grał w znacznie tańszych systemach i tam zakres, o którym mowa, jest zwykle dużym problemem. Zresztą źle mówię – może on zagrać w nawet bardzo drogich połączeniach. Pokaże ich najlepsze cechy i zakryje słabsze. Po prostu będzie słychać jego własne cechy. Jeśli nam odpowiadają, nie ma się czym przejmować i brać. Postawiony obok modelu Black II różni się od niego i to znacznie. Brytyjska łączówka jest zadziorna, „do przodu”, bardzo efektowna. Ożywi ospałe systemy bez ich rozjaśniania, samym atakiem, energią. Polski kabel jest spokojniejszy, gęstszy, gra niżej. Ma znacznie bardziej plastyczne barwy i „bebechowy” pierwszy plan. Nie jest uspokojony, bo np. referencyjnie nagrane duetu z płyty Takeshi Inomata The Dialogue pokazał w bardzo wiarygodny sposób. Ale pokazał na swój sposób, tj. nieco je ocieplił, przybliżył i dociążył. Podsumowanie Można wierzyć lub nie – kable zmieniają dźwięk. Można więc powiedzieć, że mają charakter własny. Jak Halley. Daje on niesamowicie namacalny przekaz – niski, gęsty i ciepły. Góry nie brakuje, nie jest ona jednak szczególnie rozdzielcza i selektywna. Podobnie niski bas. Uwaga słuchacza skupia się na szerokim zakresie częstotliwości, ale z naciskiem na niski środek. Podobnie do tej pory grały tylko kable szwedzkiej Supry, a jednocześnie to antyteza brzmienia kabli brytyjskiego Nordosta, innych kabli-taśm. Bardzo, bardzo ładny kabel od człowieka, który wie, o co w muzyce chodzi. RED Fingerprint. WOJCIECH PULCYN Nr katalogowy: For Tune 0125(081) Wojciech Pulcyn jest kontrabasistą, absolwentem Szkoły Muzycznej im. Fryderyka Chopina na wydziale jazzowym oraz Policealnego Studium Jazzu im. Henryka Majewskiego w Warszawie, w klasie prof. Zbigniewa Wegehaupta. Jak czytamy w materiałach promocyjnych, to jeden z najczęściej zatrudnianych polskich kontrabasistów. Patrząc na jego biografię trzeba powiedzieć, że jest w tym dużo racji. Współpracował m. in. z Piotrem Baronem, Ewą Bem, Imerem Demir- erem, Wojtkiem Karolakiem, Pawłem Kaczmarczykiem „Audiofeling Band” i wieloma innymi utalentowanymi artystami. W ciągu swej już ponad 20-letniej muzycznej kariery nagrał dziesiątki płyt, ale dopiero teraz w roku 2017 zadebiutował jako lider własnego zespołu. Płyta Tribute to Charlie Haden została nagrana 6.10.2016 o godz. 19.00 w ramach Festiwalu Jazz Jamboree w Studiu im. W. Lutosławskiego. Zagrały wówczas dwa zespoły: Paweł Wszołek Quintet oraz Wojtek Pulcyn. Płyta poświęcona jest twórczości najważniejszego dla Wojtka artysty jazzowego i zawiera przekrój jego kompozycji z całego okresu działalności, zarówno awangardowego, jak i bardziej komercyjnego. Jak pan Wojtek mówi: W grze Charliego Hadena fascynuje mnie brzmienie i dobór dźwięków. Gdyby ktoś początkujący zagrał takie linie basowe, które są charakterystyczne dla Hadena, powiedziałbym, że to nie ma sensu, że to nie pasuje do muzyki. Ale gdy gra to Charlie Haden wszystko jest na swoim miejscu i to jest niesamowite, wręcz niewytłumaczalne. Od zawsze chciałem zrozumieć na czym polega ten fenomen i dlatego zacząłem studiować jego muzykę. W odróżnieniu od innych wybitnych kontrabasistów w improwizacji nie posługuje się skalami. Dla Hadena priorytetem pozostaje melodia i spokój w grze. Nie popisuje się techniką – muzyka pozostaje dla niego zawsze na pierwszym miejscu. Za nagranie miks odpowiedzialni są panowie Zbigniew Kusiak i Jarosław Regulski, a za mastering pan Michał Kupicz. DŹWIĘK Przyznam, że słuchałem tej płyty zarówno w ramach obowiązków zawodowych, tj. testując urządzenia, kable, kolumny, jak i dla przyjemności. Powód numer jeden jest oczywisty – jestem fanem Hadena i to z każdego okresu jego działalności. Drugi jest dla mnie równie istotny – to płyta zagrana z nerwem, wyczuciem, pasją, na której mamy zarówno hołd składany Mistrzowi, jak i własny głos muzyków, przede wszystkim Wojciecha Pulcyna. Jest też trzeci powód, dla czytelników „High Fidelity” chyba równie istotny – to doskonała realizacja. Brzmienie tego krążka jest dość ciepłe i osadzone na niskiej średnicy. To oczywisty zabieg, dzięki któremu instrument lidera jest prominentny i ładny. Dzieje się to, tj. zaznaczenie jego roli, mimochodem, bez konsekwencji w postaci zbytniego dociążenia dźwięku, czy zakrycia wszystkiego tłustym basem. Wręcz przeciwnie. Chyba po raz pierwszy słyszę płytę nagraną w warszawskim Studiu Polskiego Radia, która byłaby tak rozdzielcza, ale i płynna, gęsta, po prostu dobra. Ponieważ jest to nagranie live naturalnym punktem odniesienia, jeśli chodzi o współczesne realizacje, są nagrania Smoke Recordings (więcej TUTAJ). Nie pomylę się wiele, jeśli powiem, że polska płyta jest równie dojrzała artystycznie i lepsza dźwiękowo. W amerykańskich nagraniach czasem przeszkadza mi niewielka, ale jednak wyczuwalna, sterylność brzmienia, powodowana głównie odbiorem wysokich tonów. Tutaj nie są one tak dokładne, ani tak selektywne, ale wcale przez to nie są mniej rozdzielcze, a za to o wiele bardziej naturalne. Można przyjąć, że to audiofilska realizacja, ale pod jednym warunkiem: jeśli rozumiemy w ten sposób nagranie w którym muzyka i nagranie stanowią jedność i wspierają się nawzajem. Nie chodzi więc o tzw. „audiofilską” muzykę, zwykle przeraźliwie nudną, graną przez drugorzędnych artystów. Tribute to Charlie Haden Wojciecha Pulcyna jest ich przeciwieństwem i pokazuje czym takie nagrania mogły by być, gdybyśmy tylko nie dawali się nabierać firmom dbającym o każdy milimetr toru nagrywającego, a nie mających pojęcia o muzyce. Brawo! Jakość dźwięku: 9-10/10 |
SYSTEM A ŻRÓDŁA ANALOGOWE - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ ŻRÓDŁA CYFROWE - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ WZMACNIACZE - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ AUDIO KOMPUTEROWE - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB |
KOLUMNY - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ OKABLOWANIE System I - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND SIEĆ System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ |
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/przedwzmacniacz liniowy/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Pro Audio Bono PAB CERAMIC 7 SN | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 - Pasywny filtr Verictum X BLOCK SŁUCHAWKI - Wzmacniacze słuchawkowe: Ayon Audio HA-3 - Słuchawki: HiFiMAN HE-1000 V2 | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ - Radio: Tivoli Audio Model One |
SYSTEM B Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ Odtwarzacz plików: Lumin D1 Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380 Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity