pl | en

Kolumny głośnikowe

Lumen White
KYARA

Producent: LUMEN WHITE RESEARCH GROUP
Cena (w czasie testu): 45 000 euro/para

Kontakt: Lumen White Research Group
Barley Mow Arcade,
London W4, United Kingdom

contact@lumenwhite.com

lumenwhite.com

MADE IN AUSTRIA

Do testu dostarczyła firma: NAUTILUS


ŚWIATOWA PREMIERA

o jakiś czas zdarza się test, na który czeka się od dawna. Kilka razy już o tym kiedyś pisałem. Wygląda to w ten sposób, że znajduję ciekawy produkt lub interesującego producenta, zbieram o nim informacje i aplikuję o test. Zazwyczaj otrzymuję odpowiedź na mojego maila, a czasem dochodzi do zawarcia umowy i przesłania mi kolumn, wzmacniacza, źródła itd. do odsłuchu. Często jest tak, że musi upłynąć nieco czasu, aby dana firma mnie lepiej poznała, musimy się spotkać – najczęściej w Monachium w czasie wystawy High End – i dopiero wtedy, obarczony zaufaniem, otrzymuję „błogosławieństwo” i zielone światło.

Nigdy wcześniej nie zdarzyło się jednak to, co tym razem: na test kolumn firmy Lumen White czekałem jakieś 15 lat. Po raz pierwszy maila do tej niewielkiej, wówczas absolutnie tajemniczej firmy, wysłałem w czasach, kiedy pracowałem w magazynie „Sound & Vision”. O ile dobrze pamiętam, w odpowiedzi napisano, że firma dziękuje za zainteresowanie, ale ponieważ: a) nie ma w Polsce przedstawiciela i b) testy ich kolumn White Flame będą nieliczne i nie planują kolejnych, muszą test odłożyć na nieokreśloną przyszłość.

Historia

Nie pamiętam już, kto do mnie napisał, tj. który z trzech ówczesnych partnerów, ale słowa dotrzymali – kolumny Lumen White pojawiły się w zaledwie kilku testach, głównie niemieckich. Nastąpiło jednak coś wyjątkowego – konstrukcja ta, jedyny produkt firmy, osiągnęła status kultowego i chyba jako jedyny produkt z małej europejskiej firmy znalazła się na okładce japońskiego kwartalnika „Stereo Sound” otrzymując najważniejszą nagrodę Stereo Sound Grand Prix 2002 z podsumowaniem, w którym napisano: „jeden z najlepszych komponentów audio w całej historii”. Dodajmy, że w swoim 150. wydaniu to jedno z najważniejszych pism świata wybrało je do grupy „najlepszych komponentów audio w historii magazynu”.

Kolumny o których mowa widywałem i słyszałem na wystawach w Monachium, jednak po raz pierwszy mogłem się im bliżej przyjrzeć u naszego przyjaciela, Dirka Sommera w jego domu i jednocześnie studiu masteringowym. Bo tak się składa, że Dirk był pierwszym dziennikarzem na świecie, który te kolumny – w 2001 roku – testował. Był wówczas redaktorem naczelnym magazynu „Image Hi-Fi” i już wówczas znany był ze swoich umiejętności związanych z analogowym masteringiem nagrań. W wyniku tego testu kolumny Lumen White White Flame zostały w jego studiu jako monitory odsłuchowe i to za ich pomocą powstało kilkaset remasterów i masterów oryginalnych nagrań, z których niemal wszystkie ukazały się w formie płyty analogowej. Tak narodziła się legenda tej firmy.

Przewijamy do przodu o kolejnych kilka lat. W 2017 roku Lumen White należy do dwóch panów: Hartmuta Roemera, zajmującego się projektowaniem, oraz naszego dobrego znajomego, przyjaciela, członka Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego, Gerharda Hirta, którego znamy z innej roli, tj. jako właściciela firmy Ayon Audio. Gerhard do spółki wnosi pomoc w strojeniu kolumn, jak również organizację produkcji i sprzedaży. Wspólnie tworzą „dream team”.

A poznali się lata temu w zupełnie innych okolicznościach przyrody; Gerhard był wówczas jeszcze dystrybutorem kilku high-endowych marek na terenie Austrii, początkującym producentem (Ayon Audio), a Hartmut był jego klientem. Upodobał sobie wówczas kolumny firmy Avalon z charakterystycznymi przetwornikami z ceramiki. Pomimo ich oczywistych zalet wciąż i wciąż mu czegoś w nich brakowało, nawet w najdroższych modelach.

Sfrustrowany zapytał w końcu Gerharda, czy ten nie byłby zainteresowany wyprodukowaniem „najlepszych kolumn na świecie”. Był. I tak rozpoczęła się historia firmy Lumen White. Założenia były – oczywiście w teorii – proste: przetworniki, obudowa, zwrotnica i komponenty miały być zaprojektowane, wyselekcjonowane i sparowane tak, aby otrzymać precyzyjny impuls sygnału, koherencję fazową i czasową, balans energii pomiędzy kolejnymi oktawami, kontrolowany czas narastania i gaszenia sygnału oraz wyeliminowanie efektu związanego z magazynowaniem energii – zarówno w przetwornikach, zwrotnicy, jak i obudowie. Teoria i praktyka to jednak rodzeństwo przyrodnie, mogą się od siebie różnić i to diametralnie. Teorię trzeba bowiem umiejętnie przełożyć na język praktyki za pomocą odpowiednich technik, technologii i opracowań.

Obudowa

Najważniejszym opracowaniem, jakie wówczas wdrożono do produkcji była unikatowa obudowa kolumn. Hartmut miał zastrzeżenia zarówno do konstrukcji typu bas-refleks, jak i zamkniętych. W tych pierwszych bas wspomagany jest przez dodanie do sygnału podstawowego wąskiego pasma sygnału pochodzącego od tylnej strony membrany, generowanego przez port bas-refleksu – rozwiązanie to, jak mówi, powoduje nienaturalne podbicie basu, który w dodatku jest rozmyty. To drugie powoduje utratę energii dźwięku, ponieważ tylna strona membrany musi być mocno tłumiona materiałami stratnymi, np. wełną lub gąbką.

Rozwiązanie, które zaproponował nazwał „driver-, port-, loading- and air-damping”. W ogólnym założeniu obudowa miała symulować odgrodę otwartą, ale bez jej problemów, tj. obniżania promieniowania niskich tonów. Odgroda została więc „zwinięta” w kształt, który w ogólnych założeniach przypomina obudowę typu lutnia, rozpropagowaną niegdyś przez Franka Serblina z firmy Sonus faber. Podobieństwo jest jednak tylko ogólne – ścianki boczne kolumn LW schodzą się ku tyłowi z zagięciem do środka, przypominając raczej wylot silnika niż lutnię.

Od strony akustycznej konstrukcja ta przypomina obudowę z otworem stratnym. Na wąziutkiej tylnej ściance widać podłużny otwór, który w razie potrzeby można redukować za pomocą przykręcanych tam pasków sklejki. Nie jest to bas-refleks, ani tuba, ponieważ nie jest „strojona” pod kątem wspomagania basu. To część systemu akustycznego, który ma tłumić dźwięk pochodzący od tylnej strony głośników, ale tak, aby nie powstawały przy tym zawirowania powietrza i aby nie tracić energii. Badania nad tym rozwiązaniem pochłonęły mnóstwo czasu i pieniędzy, ale efekt zadowolił Hartmuta do tego stopnia, że jest podstawowym wyróżnikiem wszystkich jego kolumn.

Nieprzypadkowo wspomniałem o sklejce. Obudowa kolumn Lumen White wykonywana jest z bardzo grubej, giętej sklejki. Gięcie tego typu materiału nie jest niczym nowym, znacznie wcześniej stosowały to inne firmy, ale tutaj chodziło o uzyskanie wysokiej precyzji, ponieważ kształt wewnętrzny był tak obliczony, aby współdziałać z głośnikami w szerokim paśmie. Każda odchyłka mogła powodować rozminięcie się z założonym celem. Po latach na jaw wyszła też pewna tajemnica, tłumacząca fantastyczny dźwięk tych kolumn.

Jak ostatnio zdradził mi Gerhard, sklejka do jego konstrukcji wykonywana jest specjalnie dla LW i w jej powstaniu wykorzystuje się naturalne kleje, z kości, a nie powszechnie stosowane kleje syntetyczne. Firma nie chwaliła się tym, ponieważ na rynku przez całe lata nie było innych, komercyjnie dostępnych, kolumn z obudowami ze sklejki tego typu. Ponieważ sklejka wykonywana była specjalnie na ich potrzeby, miała też inną budowę niż komercyjnie dostępne materiały – poszczególne warstwy drewna, dobieranego pod kątem właściwości mechanicznych, różniły się grubością. W trakcie badań ustalono optymalny wzór przeplatania grubych, cieńszych i jeszcze cieńszych warstw różnych rodzajów drewna. Drewno było obrabiane tak, aby nie przecinać jego włókien, co okazało się równie ważne.

Przetworniki

Obudowa kolumn Lumen White nie jest więc w środku wytłumiana, wzmocniono ją jedynie ożebrowaniem. Praca w takim otoczeniu to prawdziwe wyzwanie dla przetworników, ponieważ nie da się rozwiązać ich problemów w paśmie przenoszenia przez wytłumienie impulsu, wygładzenie itd. Jak mówiłem, Hartmut był zainteresowany kolumnami amerykańskiej firmy Avalon. A Avalon to jeden z pionierów i propagatorów użycia niesłychanie trudnych w aplikacji, ale potencjalnie doskonałych przetworników niemieckiej firmy Accuton.
Ich historia sięga 1984 roku, kiedy to Berbhard Thiel, wówczas inżynier firmy Backes & Müller, znalazł sposób na produkcję cieniutkich membran z korundu („oxide aluminum”). A korund to trójtlenek glinu, wzbogacony domieszkami innych tlenków, stosowany często jako materiał ścierny. Źródła podają, że to jeden z najtwardszych minerałów na świecie, tuż po diamencie. Krótko mówiąc: ceramika.

Membrany tego typu są absolutnie sztywne, tj. zachowują się jak perfekcyjny tłok i generują dźwięk o płaskiej charakterystyce częstotliwościowej. Ich problemem są rezonanse własne o wysokim Q. Aby temu zaradzić Thiel wiercił w membranach otwory, w które wkładał tłumiący je Sorbotan. Po tym jak Thiel założył swoją własną firmę o nazwie Thiel, znaną obecnie jako Accuton, jego głośniki stały się dostępne dla innych specjalistów, wśród których najważniejszymi były firmy Avalon Acoustics i Kharma. Dzisiaj głośniki tej firmy dostępne są w kolumnach Estelon, Tidal, Marten i właśnie Lumen White. (Więcej o historii Accutona: Jonathan Valin, Ceramic Drivers w: The Absolute Sound’s Illustrated History of High-End Audio. Volume One: Loudspeakers, red, Robert Harley, Austin 2013, s. 299-300).

W nowej serii swoich kolumn Lumen White korzysta a najnowszych wersji tych przetworników o niezwykle charakterystycznym kształcie: membrana usztywniona przetłoczeniami w kształcie plastra miodu jest wypukła, a nie wklęsła. Nie jest to już czysta ceramika, a sandwicz ceramiczno-aluminiowy o budowie 3D – jest zaskakująco gruby, a jednak bardzo lekki i niewiarygodnie sztywny. Specjalnie dla swoich kolumn Hartmut zamówił ich specjalną wersję z wykonywanymi dla niego na zamówienie magnesami neodymowo-kobaltowymi. Zastosowana w nich cewka typu „overhung” zapewnia niskie zniekształcenia w całym zakresie wychyleń membrany.

Głośniki niskotonowe w nowych kolumnach są trzy. Powyżej mamy ceramiczny przetwornik średniotonowy i niewielką, również ceramiczną, odwróconą kopułkę wysokotonową. W jej miejsce, na zamówienie, Lumen White może zamontować droższą wersję z membraną diamentową.

Zwrotnica

Nowe przetworniki Accutona charakteryzują się znacznie lepszym tłumieniem wewnętrznym niż ich starsze wersje, dlatego od dłuższego czasu ich membrany nie są dodatkowo modyfikowane. Wciąż jednak występują w nich spore rezonanse pasożytnicze poza pasmem przenoszenia, w czym przypominają nieco membrany metalowe. Firmy radzą sobie z tym zazwyczaj stosując zwrotnice wysokich rzędów – patrz Isophon, a teraz Gauder Akustik. Ale pamiętacie państwo, co firma chciała osiągnąć i dlaczego opracowała taką, a nie inną obudowę, prawda? Jednym z podstawowych celów było zachowanie energii sygnału. Najłatwiej ją zachować w zwrotnicach o łagodnym spadku. Lumen White stosuje więc wyłącznie zwrotnice 1. rzędu o spadku 6 dB na oktawę, a rezonanse tłumione są dodatkowymi obwodami.

Co więcej? Kilka słów dopowie Hartmut, człowiek o wielkiej pasji i kulturze muzycznej. Proszę zwrócić uwagę na to, że jego wypowiedź została przytoczona bez korekty dużych liter; w swoich mailach, w materiałach firmowych itp. pisze właśnie w ten sposób. Zachowałem również oryginalny podział wypowiedzi. Jak Lumen White, niepowtarzalny.

HARTMUT ROEMER
Właściciel, projektant

Mr Hartmut Roemer (Lumen White)

za tym, że mamy teraz w ofercie trzy modele tak naprawdę nie ma żadnej specjalnej filozofii. pomysł był taki, aby zaoferować naszą technologię i projekt w trzech różnych klasach cenowych i wielkościowych, aby mogli sobie na nie pozwolić ludzie o różnych możliwościach i różnych pokojach odsłuchowych.

schodząc w dół w cenniku staramy się zachować jak najwięcej z najwyższego modelu.

dlatego też nie używamy w swoich kolumnach płyt mdf, ani płyt wiórowych; są one skonstruowane z wykonywanej dla nas sklejki o jakości wymaganej do budowy instrumentów muzycznych, charakteryzującej się zmienną gęstością oraz różniącymi się między sobą warstwami drewna.

wierzę w to, że materiał stosowany do budowy urządzeń muzycznych ma znaczący psychoakustyczny wpływ na odbiór muzyki (to rzecz, o której mogę dyskutować bez końca…), dlatego też przeprowadziłem dogłębne badania dotyczące wpływu mnóstwa różnych materiałów na brzmienie.

kluczowy wniosek płynący z tych badań: jedynie nieliczne sztuczne materiały dają zbalansowane spektrum dźwięku i są psychoakustycznie „niewidoczne” (precyzyjniej byłoby powiedzieć: „nie-słyszalne”).

bazując na tych badaniach wytypowałem właściwe materiały naturalne akustycznie lepsze niż obudowy z syntetyków, metalu i większość obudów drewnianych, głownie dzięki zbalansowanemu rozkładowi rezonansów, mające naturalną, z punktu widzenia psychoakustyki: wybaczającą, sygnaturę.

od dekad wysokiej klasy body gitar jazzowych z pudłem rezonansowym wykonywane były z pełnego drewna, powtarzając to, co wypracowano w ciągu setek lat budowy instrumentów muzycznych. pierwsza gitara jazzowa wykonana ze sklejki wyszła spod ręki nowojorczyka, luthiera sandowskiego. i – zaskoczenie: brzmiała ona w bardziej wyrównany i dynamiczny sposób niż tradycyjne wersje z pełnego drewna.

generalizując można powiedzieć, że sklejka może być wykonana w taki sposób, aby wyrównać rezonanse w naprawdę dobry sposób, a niepocięte włókna charakteryzują się lepszym transferem energii niż włókna cięte w tradycyjnej obróbce drewna.

nieco podstawowej fizyki oraz odwaga potrzebna do zgody na podążanie za tym, co słyszymy pozwoliły pokonać tradycyjne podejście.

podejście, które od samego początku napędzało projekty lumen white’a.

wielokrotnie słyszałem komentarze tak zwanych „ekspertów” dotyczące moich pomysłów, w których mówią wprost, że to, co chcę uzyskać jest „nieosiągalne”.

od 20 lat moja odpowiedź jest prosta: „prowadziliśmy badania właśnie dlatego, że inni nigdy nie poważyli się wkroczyć na te terytoria”. tylko nieznane jest w stanie doprowadzić nas do potencjalnie lepszych rozwiązań.

w ogólnie dostępnych materiałach technicznych dotyczących trzech modeli naszych kolumn można znaleźć listę różnych, użytych przez nas technologii i rozwiązań.

są także inne, o których nie wspominam, ponieważ ochrona wiedzy jest w tej branży dla małych firm kluczem do sukcesu.

rozumiem muzykę jako podstawowy filar kultury, jej kościec, tak naprawdę „eliksir życia”, ponieważ potrafi wyrwać z melancholii, zainspirować harmonię, spokój, radość i śmiech. w azji od tysięcy lat istnieje tradycja aplikowania muzyki w roli lekarstwa – jak się wydaje z sukcesem.

chodzi o to, że pojmuję muzykę jako prawdziwy skarb, a jakość jej odtwarzania jest podstawą do tego, aby odkryć jej pełne piękno.

artystyczne zadanie i filozoficzna inspiracja w swojej istocie.

nawet nagrana muzyka, byle odtwarzana właściwie, sprawia że stajemy oniemiali – a tam, gdzie kończy się mowa zaczyna się zazwyczaj moje życie…

te poglądy napędzają mnie w pracy i wyjaśniają dlaczego z zasady nie przyjmuję odpowiedzi „to niemożliwe”.

czystość sygnału, jego koherencja czasowa, właściwa i wszechstronna reprodukcja harmonicznych (kluczowy element we właściwie zaaplikowanej psychoakustyce) oraz wolność od artefaktów (mających swoje źródło w niewłaściwie wybranych materiałach i w zachowania się układu) są w dążeniu do tego celu kluczowe i to one zainspirowały niektóre z moich technicznych wyborów.

Kyara

Lumen White oferuje obecnie trzy modele kolumn, z których model Kyara jest najmniejszym. Co wcale nie znaczy, że małym: każda z kolumn mierzy 1190 x 300 x 600 mm i waży 60 kg. To kolumny wolnostojące, trójdrożne, opisywane w materiałach firmowych jako „studio reference monitors”. ‘Monitor’ w tym brzmieniu nawiązuje do definicji używanej przez firmę BBC, tj. określa przeznaczenie kolumn, które mają pomagać przy „monitorowaniu” muzyki.

Kolumny wyposażono w pięć przetworników firmy Thiel/Accuton: 1" ceramiczną kopułkę wysokotonową (którą można za dopłatą wymienić na diamentową), 5” ceramiczny głośnik średniotonowy oraz trzy 7,5" głośniki niskotonowe z membraną typu sandwicz (ceramika/aluminium) ze specjalnymi, neodymowo-kobaltowymi magnesami. Zawieszenie tych głośników jest ukryte pod membraną, aby nie zakłócało propagacji fali. Pasmo przenoszenia głośników dzielone jest w zwrotnicy która wraz z akustycznym obciążeniem kolumn tworzy filtr 1. rzędu (6 dB/oktawę). Punkty podziału przyjęto przy 350 Hz i 3000 Hz.

Obudowę wykonano z najwyższej jakości sklejki, wykonywanej specjalnie dla Lumen White’a. To sklejka tego typu, z jakiej wykonuje się instrumenty muzyczne. Złożona jest z warstw różnego typu drewna różniącego się także grubością. Zamiast kleju syntetycznego użyto kleju naturalnego, ze zwierzęcych kości. Okleiny są wyjątkowe – to zarówno popularne, jak i (za dopłatą) rzadkie forniry w idealnie dobieranych parach. Kolumny mają niepowtarzalny kształt i choć duże, absolutnie znikają optycznie z pomieszczenia. Prawdę mówiąc wydawały się znacznie mniejsze niż moje, mające klasyczne proporcje, kolumny Harbeth M40.1 na podstawkach.

Tylna ścianka jest niemal niewidoczna – ma szerokość kilku cm. Udało się na niej umieścić dwie pary doskonałych gniazd głośnikowych WBT z najnowszej, właśnie wprowadzonej do sprzedaży serii nextgen. Producent dostarcza zwory do ich połączenia, wykonane z grubej plecionki miedzianej. Pomiędzy zworami umieszczono niewielki przełącznik, którym ustalamy dolne pasmo przenoszenia – 26 lub 30 Hz. Zgodnie z tymi ustawieniami należałoby zakryć lub otworzyć otwory stratne. Służą do tego paski sklejki, które przykręcamy zwykłymi wkrętami. Kolumny stoją na trzech kolcach, a te na małych podkładkach.

Lumen White Kyara mają w magazynie „High Fidelity” ŚWIATOWĄ PREMIERĘ!

Kolumny Kyara wymagają sporego pomieszczenia, ale bez przesady. Gerhard, który u mnie był „pobłogosławił” ten test i miał chyba rację. Jedyne, co bym zmienił, to odległość od przedniej ścianki kolumn od słuchacza, która powinna wynosić powyżej 3 m. Kolumny napędzane były mocarną końcówką mocy Soulution 710 i przedwzmacniaczem liniowym Ayon Audio Spheris III.

Jako źródło dźwięku posłużył mi odtwarzacz CD Ancient Audio Lektor AIR V-edition oraz gramofon Cantano W/T z wkładką Miyajima Laboratory Madake. Okablowanie stanowiły interkonekty Siltech Triple Crown oraz dwie pary kabli głośnikowych, wymiennie: Acoustic Revive SPC 3.0 Triple-C oraz Tara Labs Muse.

Kolumny były lekko dogięte do miejsca odsłuchu i stały 240 cm od siebie, licząc od środków przedniej ścianki. Odległość od miejsca odsłuchowego wynosiła 220 cm, również licząc od przedniej ścianki. Wylot otworów stratnych znajdował się od tylnej ściany w odległości ok. 1 m.

Mam prośbę: jeśli kiedykolwiek wcześniej słuchaliście państwo jakichkolwiek kolumn z przetwornikami ceramicznymi – zapomnijcie o tym. Nie porównujcie ich do kolumn Lumen White’a, bo to nie ma sensu. W planie ogólnym – zgoda, wszystko można porównać ze wszystkim. Ale w tym przypadku, powtórzę, nie ma to sensu. Strata czasu polegałaby bowiem na tym, że kolumny Kyara brzmią kompletnie inaczej i przypominają – jeśli już miałbym je do czegoś przyrównać – dźwięk dużych kolumn tubowych skrzyżowanych z głośnikiem opartym na pojedynczym przetworniku. Tyle że bez kompromisów, na jakie w ich przypadku trzeba iść.

Słuchałem ich w długich sesjach, ponieważ byłem mocno zainteresowany – z jednej strony tym, jak zagrają ten, czy inny album, ale z drugiej samą muzyką. Tym, jak została zagrana, jak została zarejestrowana i wreszcie wydana. Lumen White’y pobudzają do poszukiwań, do myślenia. Nawet do przewartościowania pewnych, wydawałoby się – niepodważalnych, przekonań. Ale przede wszystkim są to kolumny, które pokazują prawdę o zarejestrowanej muzyce, pod każdym względem. „Monitor” w ich nazwie nie jest na wyrost, a precyzyjnym opisem tego, do czego służą.

Kolumny budują przed nami potężny obraz. Jest on treściwy i bardzo naturalny. Jego potęga przejawia się w doskonałej adaptacji kolumn do danego nagrania, danej muzyki, danego wykonania. W elektronice byłoby to coś w rodzaju „headroomu”, czyli zapasowi mocy. Tutaj chodzi o to, że kolumny skalują wydarzenia tak, jak gdyby nie miały ograniczeń pod względem dynamiki i rozdzielczości. Te dwie rzeczy są fundamentem wszystkiego, co słyszymy. Jest więc swoboda, jaka znalem do tej pory tylko z dużych kolumn tubowych o wysokiej skuteczności – to coś w rodzaju braku „oporu”, który z innymi kolumnami zawsze występuje.

Po włączeniu płyty pierwsze wrażenie jest inne – wydaje się, że brakuje basu. Ale tylko do momentu, w którym ten bas (kontrabas, fortepian, organy, itd.) zagra – wówczas dostaniemy go tyle, ile tego chciał masteringowiec. Puszczamy pojedynczy głos i nie słychać tego, co w moich Harbethach, które za to kocham, tj. uwydatnienia wokalu przez jego powiększenie. Kyary pokazują głos we właściwych proporcjach i nieco dalej niż zwykle to u mnie w domu ma miejsce. Ale zawsze w zgodzie z nagraniem. Doskonale słychać było, że Harbethy mają lekką górkę na basie, która nadaje im niepowtarzalny charakter, ale która powoduje, że nie są do końca precyzyjne. Kyary były bezbłędnie wyrównane, a jednak kiedy było trzeba grały niższym, bardziej naturalnym basem.

Ale największe wrażenie robi skala i różnicowanie wolumenu w jej ramach. Wszystkie inne kolumny jakie znam najpierw „przycinają” jej górny wymiar i dopiero potem dopasowują do niego przekaz. Kyary wydaja się nie mieć tych ograniczeń. Jeśli to jest Nat ‘King” Cole to jego wokal będzie większy, głębszy, podobnie zresztą jak dwa męskie głosy z trio Peter, Paul & Mary. Bo tak zostały zarejestrowane – blisko ustawionym mikrofonem – i podrasowane na konsoli masteringowej. Ale puśćmy nagrania typu Pet Shop Boys, T.Love, Laurie Anderson, Rosemary Clooney, Enyę, muzykę klasyczną, a wielkość wokali się zmniejszy, wokaliści zostaną wycofani za linię łączącą głośniki i ustawieni w pięknie definiowanej przestrzeni.

Podobnie będzie z dowolnym innym instrumentem. Każda manipulacja na sygnale, każdy wybór jest tu klarowny, powiedziałbym nawet że tak klarowny, jak nigdy wcześniej. Bo to kolumny, które niczego nie owijają w bawełnę, w porównaniu z którymi duża część innych konstrukcji brzmi w zawoalowany, stłumiony sposób. Nawet te najlepsze, jak AudioMachina Pure NSE, jak YG Acoustic Carmel 2, nie są aż tak otwarte, aż tak wolne od ograniczeń. Kyary grają tak, jakby jedynym ograniczeniem było to, co do nich dostarczymy.

A na to, co dostarczamy uważać trzeba szczególnie. Ponieważ nie słychać w tych konstrukcjach kompresji, ponieważ nie ma się wrażenia zakrywania niedociągnięć samych konstrukcji, kolumny działają jak „rura”, pokazując wszystko to, co jest przed nimi. Momentalnie zdiagnozowałem więc to, co od kabli Acoustic Revive robią (droższe) Tary Labs, od razu usłyszałem bolączki mojego odtwarzacza CD Lektor AIR V-edition. Oczywiście bolączki w wymiarze ogólnym, można powiedzieć: ostatecznym.

Najbardziej nerwowo reagują kolumny na podkreślenie ataku średnich tonów, na ich utwardzenie i nieczystość. Balans tonalny tych konstrukcji, grających w moim pokoju, z moją elektroniką, jest bardzo równy, otwarty, z lekkim wskazaniem na wyższy środek. Każda zmiana czegoś w na lepsze torze nieco niwelowała ten element, ale nigdy go nie wyeliminowała całkowicie. Wiem, że w szczególnie niekorzystnych warunkach, np. przy niedopasowaniu wzmacniacza, może to być nie do zniesienia. U mnie było cały czas wyczuwalne, ale nie definiowało odbioru.

Być może dzięki temu – bo w audio zawsze są dwa końce kija – dostałem tak nieprawdopodobnie przejrzysty i otwarty dźwięk. Rozciągnięcie pasma było niebywałe i tym razem szczególnie dobitnie usłyszałem bylejakość – nie ma co ukrywać – kopułki wysokotonowej zastosowanej w moich Harbethach. Pisałem o tym kilkukrotnie słysząc u siebie coś lepszego, jednak wcześniej to była jedynie obserwacja. Po takim teście bezproblemowo i bezstresowo powracałem do swoich kolumn, przyjmując tę ich ułomność w „pakiecie” z zaletami, dzięki którym to wciąż jedne z najlepszych generatorów emocji i wzruszeń. Jestem pewien, że tym razem będzie inaczej, że Lumen White’y wypaliły na „siatkówce” mojego słuchu ślad, o który już zawsze będę się potykał.

„Monitorowość” kolumn Hartmuta polega również na tym, że przestajemy z nimi oceniać muzykę w kategoriach „hi-fi”. To znaczy możemy, jeśli tak zdecydujemy. Ale jednak i tak prędzej czy później wchodzimy w inny tryb słuchania, gdzie oceniamy akustykę, barwę, uderzenie, technikę gry, wszystko inne pozostawiając na boku. To, czy jest bas, czy go nie ma traci rację bytu, ponieważ te kolumny są jak szeroko otwarte okno w którym nagrania z łatwością się mieszczą. Kyary po prostu ich nie ograniczają.

Także pod względem szybkości narastania sygnału. Pięknie ten element wychodził w obydwu przywołanych wcześniej konstrukcjach, ale w takiej skali wcześniej go nie słyszałem. Może raz, z kolumnami Sonus faber Electa Amator II, jednak tam w dość ograniczonym zakresie pasma (to ostatecznie monitory). Tutaj słyszę tę samą swobodę od bardzo niskiego basu do bardzo wysokiej góry w bardzo szerokim paśmie. Wysokie tony są detaliczne, rozdzielcze i gęste. Jest ich dużo, ale nie za dużo. Różnica pomiędzy kolumnami Lumen White i innymi otwartymi kolumnami jest takie, jak między płytami Master CD-R i tym samym materiałem wychodzącym z tłoczni.

Już wyjaśniam. Nie wiem, ilu z państwa było na którejś z edycji warsztatów „Pylon: Tour The Pologne” w czasie których mówię o masteringu, ustawianiu kolumn i o sposobach przygotowania płyt. Kiedy puszczam krążek Master CD-R, a potem wytłoczoną z niego płytę większość słuchających ze mną muzyki wskazuje na tłoczoną wersję jako na tę lepszą. A to dlatego, że dopiero po kilku powrotach, po przyzwyczajeniu się do znacznie ilości informacji na kopii „master” można zauważyć pewną tępotę wersji tłoczonej, jej ubogość w zakresie harmonicznych. Wcześniej wydaje się ona przyjemniejsza, bezpieczniejsza. Bardzo podobnie będzie z Kyarą i z dowolną kolumną, którą będziemy wcześniej słuchali – Lumen White’y zabrzmią w bardziej otwarty sposób i przekażą więcej informacji, przez co muzyka będzie bardziej naturalna, a przekaz będzie bardziej wiarygodny. Ale do takiego przekazu trzeba się przyzwyczaić.

Co na minus? Trudno powiedzieć, bo chodzi raczej o mój system i pokój niż o same kolumny. Jedyne na co bym zwrócił uwagę, to na potrzebę łączenia tych kolumn z raczej nasyconą elektroniką, może nawet trochę ciepłą. Środek pasma jest bardzo energetyczny i przy najmniejszej odchyłce w górę pasma Kyary to wyrzucą szybciej niż powiemy „już”. Producent informuje, że kolumny powinny pracować z mocnym wzmacniaczem i mogę to potwierdzić. Ale też muszę zauważyć, że polski dystrybutor odsłuchiwał te kolumny z 18-watowymi monoblokami firmy Phasemation (2 x 300 B SET) i mówi, że grało to jak marzenie. Nie wiem, nie słyszałem, muszą państwo sprawdzić sami, ale jest to jakiś trop. To rzecz, która musi być wyjaśniona w konkretnym systemie.

Podsumowanie

Łatwo wskazać obszary, w których technika głośnikowa zmieniła się najbardziej w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Z jednej strony będzie to znacznie częstsze niż kiedyś korzystanie z głośników typu AMT dra Heila, a z drugiej odważne sięganie po przetworniki z metalu i ceramiki. Chociaż wszystkie one – poza AMT – powtarzają zasady znane od ponad stu lat, od pierwszego tłokowego przetwornika opatentowanego w 1874 troku, kiedy to Werner von Siemens po raz pierwszy opisał „dynamiczny” przetwornik, postęp w dziedzinie czystości, zniekształceń i dynamiki jest ogromny.

Ale też nie zmieniła się podstawowa rola kolumn głośnikowych: są ostatnim ogniwem w systemie, który zamienia sygnał elektryczny na akustyczny i to od nich zależy co usłyszymy i to one potrafią (lub nie) wyzwalać w nas emocje związane z muzyką. Kolumny Kyara robią to po prostu niesamowicie. Potrafią zainteresować muzyką nawet ze słabych nagrań, a z tych lepszych wręcz zauroczyć. Nie słucha się ich jak „kolumn”, a jak otwartego przed nami na oścież okna, po którego drugiej stronie jest inny świat, świat zarejestrowanej muzyki z jej wadami i zaletami, ale przede wszystkim z pięknem. Ale też trzeba ostrzec: to kolumny wymagające najlepszego możliwego toru audio, takie które nie tolerują niedociągnięć!

To otwarte, niebywale rozdzielcze brzmienie z pasmem rozciągniętym od wysokiej góry do bardzo niskiego dołu. Ten ostatni nie jest tak masywny jak z Harbethów M40.1, jest jednak bardziej rozdzielczy. Nigdy go też nie brakuje. Akcent postawiony jest na wyższą średnicę, ale nie tonalnie, a energetycznie i jest to jedyna rzecz, która może wpłynąć na decyzję potencjalnego użytkownika. Ale przecież nikt nie jest idealny, prawda? Nie zważam na to i przyznaję kolumnom wyróżnienie GOLD Fingerprint, rzadko przez nas wręczaną nagrodę dla absolutnego topu topów. Po raz pierwszy w historii „High Fidelity” chciałbym jednak połączyć ją z nagrodą, którą przyznajemy dla najlepszych rejestracji muzycznych, tj. BIG RED Button. Mam bowiem poczucie, że dopiero połączenie tych dwóch nagród, jednej za osiągnięcia techniczne, a drugiej za osiągnięcia muzyczne, właściwie oddaje ducha kolumn Lumen White Kyara. Jeśli rozumiemy piękno jako prawdę, to są one po prostu piękne.

Płyty użyte w odsłuchu (wybór)

  • Filia Praeclara, wyk. Ensemble Peregrina, Divox CDX-70603, CD (2008)
  • Ludi Musici, wyk. Hesperion XXI, Jordi Savall, Alia Vox AV 9853, CD (2007)
  • Andrzej Kurylewicz Quintet, Go Right, Polskie Nagrania „Muza”/Warner Music Poland 4648809, „Polish Jazz vol. 0”, Master CD-R (1963/2016); recenzja TUTAJ
  • Ariel Ramirez, Misa Criolla, wyk. José Carreras, Philips/Lasting Impression Music LIM K2HD 040, K2HD Mastering, „24 Gold Direct-from-Master Edition UDM”, CD-R (1964/2009)
  • Bogdan Hołownia, Chwile, Sony Music Polska 5052882, Master CD-R (2001)
  • Ewa Bem with Swing Session, Be a Man, Polskie Nagrania „Muza”/Warner Music Poland 4 64885 1, „Polish Jazz vol. 65”, Master CD-R (1981/2016); recenzja TUTAJ
  • Guillaume Du Fay, Diabolus in Musica, wyk. Antoine Guerber, Alpha 908, CD (2007)
  • Hildegarda von Bingen, Canticles of Extasy, Deutsche Harmonia Mundi 77320 2, CD (1994)
  • Holst, The Planets, Op. 32, Telarc/First Impression Music FIM UHD 058, CD (1986/2011)
  • Jörgen Leth Quintet | Igor Čaplinski, Jazz Jamboree ’62. Vol. 4, Polskie Nagrania „Muza”/Jazzhus Disk JD-7647, CD (1962/2013)
  • Kraftwerk, 3-D The Catalogue, KlingKlang | Parlophone 95873424, 7 x CD (2017)
  • NOVI, Bossa Nova, Polskie Nagrania „Muza”/Warner Music Poland 4648858, „Polish Jazz vol. 13”, Master CD-R (1967/2016)
  • Pet Shop Boys, Super, Sony Music Labels (Japan) SICX-41, CD (2016)
  • Polish Jazz Quartet, Polish Jazz Quartet, Polskie Nagrania „Muza”/Warner Music Poland, „Polish Jazz vol. 3”, Master CD-R (1965/2016); recenzja wersji CD TUTAJ
  • Shubert, Sonata for Piano in G Major, Op. 78 D894, Fantasie-Sonate, wyk. Valery Afanassiev, Denon Co-78923, „Mastersonic | One-Point Recording”, CD (1994)
  • Stan Getz/Joao Gilberto, Getz/Gilberto, Verve/Lasting Impression Music LIM K2HD 036, K2HD Mastering, „24 Gold Direct-from-Master Edition UDM”, Master CD-R (1964/2009)
  • Suzanne Vega, Close-Up. Vol.1, Love Songs, Amanuensis Productions | Cooking Vinyl COCKCD521, CD (2014)
  • T.Love, T.LOVE, Pomaton 95907372, 2 x CD (2016); więcej TUTAJ
  • The Oscar Peterson Trio, We Get Request, Verve/Lasting Impression Music LIM K2HD 032, K2HD Mastering, „24 Gold Direct-from-Master Edition UDM”, Master CD-R (1964/2009)
  • Jan Garbarek, The Hilliard Ensemble, Officium, ECM Records ECM 1525, „ECM New Series”, CD (1994)

Japońskie wersje płyt dostępne na


Dane techniczne (wg producenta)

Budowa: 3-drożna, Airflow
Obudowa: optymalizowana pod kątem rezonansów sklejka
Przetworniki:
- 1 x 1" ceramiczna kopułka wysokotonowa
- 1 x 5” ceramiczny głośnik średniotonowy
- 3 x 7,5" głośnik niskotonowy typu sandwicz (ceramika/aluminium) ze specjalnymi, neodymowo-kobaltowymi magnesami
Impedancja nominalna: 5 Ω (we wzmacniaczach lampowych odczep: 4 Ω)
Skuteczność (1 W/1 m): 89,5 dB (90,5dB - przeciętnie)
Rekomendowana moc wzmacniacza: 30 W – 200 W
Pasmo przenoszenia: 26 Hz lub 30 Hz – 40 kHz (-3 dB)
Punkty przecięcia zwrotnicy: 350 Hz/3000 Hz
Zwrotnica: 6 dB/oktawę
Okablowanie wewnętrzne: własnej produkcji
Tłumienie Airflow – zmienne:
- otwarty mały port = 26 Hz
- otwarty duży port = 30 Hz
Wymiary (W x S x G): 1190 x 300 x 600 mm
Waga: 60 kg/szt.


Dystrybucja w Polsce

NAUTILUS

ul. Malborska 24
30-646 Kraków | Polska

www.nautilus.net.pl

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl

System odniesienia

SYSTEM A

ŻRÓDŁA ANALOGOWE
- Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
- Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ

ŻRÓDŁA CYFROWE
- Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ

WZMACNIACZE
- Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710
- Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ

AUDIO KOMPUTEROWE
- Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901
- Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
- Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
- Router: Liksys WAG320N
- Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
KOLUMNY
- Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
- Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
- Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ

OKABLOWANIE
System I
- Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ
- Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
System II
- Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND

SIEĆ
System I
- Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
- Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC)
- System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
System II
- Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ
- Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE
- Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
- Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
- Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/przedwzmacniacz liniowy/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Pro Audio Bono PAB CERAMIC 7 SN | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
- Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
- Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4
- Pasywny filtr Verictum X BLOCK

SŁUCHAWKI
- Wzmacniacze słuchawkowe: Ayon Audio HA-3
- Słuchawki: HiFiMAN HE-1000 V2 | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ
- Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
- Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ

CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ
- Radio: Tivoli Audio Model One
SYSTEM B

Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ
Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ
Odtwarzacz plików: Lumin D1
Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ
Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ
Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ
Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i
Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l
Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ
Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380
Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ
Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono