Wzmacniacz zintegrowany Yamaha
Producent: YAMAHA CORPORATION |
amaha jest jedną z lepiej rozpoznawalnych – globalnie – marek. Chociaż skrótowo używa się nazwy „Yamaha”, tak naprawdę chodzi o Yamaha Group, koncern skupiający kilkanaście różnych firm i marek zależnych. Znany m.in. dzięki znakomitym motocyklom, jachtom i elektronice, zaczynał od instrumentów muzycznych i w „sercu” koncernu wciąż znajdują się marki i firmy z nimi związane (np. Bösendorfer). Nie przypadkiem w jej logo rolę główną pełnią trzy, skrzyżowane kamertony. Japoński koncernヤマハ株式会社 obchodzi w tym roku 130. rocznicę powstania; założony został 12 października 1887 przez Torakusu Yamahę. Wyprodukowano w nim pierwsze w Japonii pianino, co zaowocowało powstaniem jednych z najczęściej używanych dzisiaj fortepianów koncertowych. Wystarczy powiedzieć, że podczas ostatniego, XVII Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina na 88 uczestników, którzy się do niego zakwalifikowali, aż 35 osób wybrało fortepian Yamahy. Pozostali: 31 osób grało na Steinwayu, 11 osób na Kawai, a na Fazioli – 1 osoba (wywiad z Seong-Jin Cho, jego zwycięzcą, TUTAJ). W audio firma ta znana jest od lat, zarówno w części profesjonalnej, jak i „domowej”. Oferuje pełne systemy stereofoniczne, od źródła po kolumny, a także kina domowego. Znana jest z własnych rozwiązań, jak na przykład z systemu uprzestrzenniania nagrań, bazującego na „mapowaniu” akustyki najlepszych sal koncertowych (Natural Sound Digital Sound Field), albo z tego, że jako pierwsza na świecie wprowadziła do sprzedaży komercyjnie dostępną nagrywarkę płyt CD-R. Dodajmy, że jej pomysł, aby wypalać płyty CD-R z maksymalną długością pitów i landów (Audio Master Quality Recording) powtarzał to, co firma JVC praktykowała przy tłoczeniu krążków XRCD. Powrót dużych koncernów japońskich do świata audio jest odbiciem trendów rynkowych, chodzi oczywiście o pieniądze. Trudno przecież podejrzewać, żeby zarządzający firmami Sony, Pioneer czy Panasonic kierowali się sentymentami. Tym ciekawiej wypadają więc firmy, które w bardziej lub mniej przetrwalnikowej formie, ale rzetelnie i z sercem zachowały w ofercie urządzenia z dwoma kanałami, służące do słuchania muzyki – jak Marantz, Denon i Yamaha. Wszystkie one, poza rozbudową działu związanego z kinem domowym, oferowały produkty stereofoniczne. I nawet jeśli była to dla nich poboczną działalność, to się opłaciła, ponieważ już na starcie byli mocniejsi. Sytuację rynkową zmieniła dopiero rewolucja związana z przenośnymi odtwarzaczami plików, a potem ofensywa plików hi-res. Wymusiło to ponowne skupienie się na urządzeniach stereofonicznych, w tym wzmacniaczach. A-S801 Yamaha zareagowała na to bardzo szybko, dziesięć lat temu wprowadzając do sprzedaży dopasowane do siebie stylistycznie wzmacniacze i odtwarzacze Super Audio CD z wyższej półki, a potem także odtwarzacze plików. Testowany model A-S801 jest ich potomkiem. Nie ma wprawdzie wychyłowych wskaźników, ale stylistyka znana z lat 70. jest podobna. To stereofoniczny wzmacniacz o mocy wyjściowej (ciągłej) 100 W/8 Ω i chwilowej 140/170/220/290 W (8/6/4/2 Ω). W dopasowaniu jego wydajności do obciążenia pomaga przełącznik na tylnej ściance, którym ustalamy napięcie zasilające końcówkę mocy w zależności od impedancji użytych kolumn. Z XX wieku mamy tu również wyjście słuchawkowe i przedwzmacniacz gramofonowy, przystosowany do współpracy z wkładkami MM i MC HO (High Output). Może zresztą nie powinno się już pisać, że to ubiegłowieczne technologie, ponieważ słuchawki i gramofony są obecnie najgorętszymi, najszybciej rozwijającymi się gałęziami audio. XXI wiek zaznaczony jest za to wyraźnie – poprzez wyposażenie wzmacniacza w przetwornik cyfrowo-analogowy. To w tej chwili niemal „obowiązkowe” – od danej firmy zależy tylko, czy wejścia cyfrowe umieszcza w odtwarzaczu CD/SACD/plików, czy we wzmacniaczu, czy tu i tu. W A-S801 mamy trzy takie wejścia. RCA i TOSLink przyjmują sygnał PCM do 32 bitów i 192 kHz, a USB PCM do 32 bitów i 384 kHz oraz DSD do DSD128. W przeciwieństwie do najtańszego wzmacniacza z tej serii (A-S201), ten nie został wyposażony w wyświetlacz. Myślę, że to czytelny sygnał wskazujący potencjalnych odbiorców – mają to być poważni ludzie szukający wysokiej jakości dźwięku, którym takie „dodatki” mogą przeszkadzać. Wszystkie wskazania mają więc „analogowy” charakter, nawet jeśli dotyczą częstotliwości próbkowania sygnału cyfrowego – to małe diody LED o bursztynowym kolorze. O tym, że chodziło o jakość, jakość i jeszcze raz jakość świadczą także przyciski znane z niegdysiejszych urządzeń o zaawansowanej funkcjonalności, a stosowane od „zawsze” np. przez Accuphase’a. Służą one do skracania ścieżki sygnału. Najpopularniejszy to ten, który odcina od przedwzmacniacza układ regulacji barwy dźwięku i ew. balans. W A-S801 nosi on nazwę ‘Pure Direct’. Obok jest jednak jeszcze jeden, ‘CD Direct Amp’. Nie czytając instrukcji powiedziałbym, że chodzi o przycisk dający możliwość wpięcia wzmacniacza w system kina domowego. Tutaj rzecz jednak w jeszcze mocniejszym skróceniu ścieżki sygnału – odłączany jest wówczas cały aktywny przedwzmacniacz – i o wyłączenie zasilania nieużywanych wówczas układów, jak przetwornik cyfrowo-analogowy, przedwzmacniacz liniowy i przedwzmacniacz gramofonowy. Wzmacniacz jest ciężki i chociaż jego obudowę wykonano standardowo dla tej klasy urządzeń, tj. ze stalowego chassis i giętej blachy, to widać zabiegi mające na celu poprawienie dźwięku, także w postaci ładnych elementów biernych i dużego zasilacza z wieloma osobnymi gałęziami dla końcówek, przedwzmacniacza i układów cyfrowych. Dodajmy, że dołączany do kompletu pilot zdalnego sterowania RAS15 jest systemowy, tj. obsłuży także odtwarzacz CD i SACD tej firmy. Płyty użyte w odsłuchu (wybór)
Japońskie wersje płyt dostępne na Cztery tysiące złotych za wzmacniacz to dużo i niedużo zarazem. Dużo dla tych, którzy rozpoczynają swoją przygodę z audio, ponieważ w okolicach 5000 zł rozpoczyna się umowna „średnia półka”. Mało, ponieważ to wciąż produkty z przedziału budżetowego. Nie jest to więc pozycja komfortowa. Yamaha może jednak liczyć na efekt skali, oferując wzmacniacz, który gra podobnie jak ultrapurystyczne wzmacniacze z maleńkich, jednoosobowych firm, dając przy tym znacznie większą funkcjonalność. O tym, że tzw. „odbiorcą wirtualnym”, w branży reklamowej mówi się też o „tagrecie”, czyli planowanym odbiorcy A-S801 są ludzie ceniący sobie obydwa skraje, tj. puryzm i wygodę, świadczą z jednej strony rozbudowane możliwości funkcjonalne oraz regulacji barwy, a z drugiej dwa, niezwykle istotne guziki: ‘CD Direct Amp’ oraz ‘Pure Direct’. Firma nie zamyka sobie przy tym drogi do ludzi spoza wąskiej grupy zapaleńców, czyli „normalsów”, którzy mogą je po prostu zignorować. Funkcjonalność Zacznę nietypowo dla testów w „High Fidelity”, bo od elementów związanych z wygodą i funkcjonalnością. Obecność przetwornika cyfrowo-analogowego jest w dzisiejszych czasach niemal obowiązkowa. Zastosowana w testowanym wzmacniaczu płytka jest naprawdę przyjemnym rozwiązaniem. Nie miałem żadnych problemów z odtwarzaniem plików audio z odtwarzacza tego typu (przez wejście USB), ani też z dekodowaniem sygnału z sekcji transportu mojego odtwarzacza CD. Spokojnie można go wykorzystać do poprawy dźwięku odbiornika TV (tunera), dla konsoli gier lub dla komputera. W tym ostatnim przypadku raczej w roli radia internetowego niż źródła plików hi-res. To dobry układ, dający energetyczny przekaz o ładnej fakturze i dobrym zrównoważeniu tonalnym. W porównaniu z wejściem analogowym słychać, że konstruktorzy podkreślili nieco atak i otworzyli środek pasma, temperując jednocześnie wyższą górę i niski dół. Modyfikację słychać będzie przede wszystkim na kolumnach; słuchawki wydają się tu elementem pomocniczym. Dźwięk tego wyjścia jest czysty i dokładny. Nie jest jednak specjalnie rozdzielczy. To jednak normalne w tej klasie sprzętu, dla którego znakomitym uzupełnieniem będą słuchawki do jakiś 400 – 500 zł. Trzeba będzie jednak skorzystać z gałki podkreślającej bas lub z ustawienia „loudness”. W ten sposób skorygujemy raczej lekkie brzmienie wyjścia słuchawkowego. Wypróbowałem kilka różnych słuchawek i ze wszystkimi przesunięcie ku górze pasma było czytelne. I tutaj na scenę wkracza regulacja barwy. Nie wiem, czy tak miało być, czy to przypadek, ale wszystkie trzy gałki miały bardzo dobrze dobrany punkt centralny, ponieważ zarówno z HD800 Sennheisera z jednej strony i Y50 AKG z drugiej dodanie basu lub zejście ze środkiem pasma i lekko górą dawało bardzo dobre efekty. Dźwięk nabierał mięsistości i wypełnienia, co z czytelną górą i czystością przestawiało to wyjście o półkę wyżej. Podsumowując tę część trzeba powiedzieć, że obsługa wzmacniacza była bardzo przyjemna i komfortowa i wykorzystałem większość z jego możliwości, które nie są dęte, a naprawdę przydatne. Co nieuchronnie prowadzi nas do rdzenia tego testu, do dźwięku. Dźwięk To część, którą chciałbym zainteresować tych, którzy niespecjalnie są zainteresowani funkcjami o których pisałem, dla których najważniejsze jest brzmienie z wejść liniowych. A-S801 traktowałbym bowiem jak wysokiej klasy, purystyczny wzmacniacz za 4000 zł +, z dodatkami, które dostajemy za darmo. Musimy jednak skorzystać przynajmniej z przycisku ‘Pure Direct’, a jeśli interesuje nas to, co najlepsze z ‘CD Direct Amp’. ‘Pure Direct’ pogłębia brzmienie i je nieco obniża, likwidując podkreślenie ataku wyższej średnicy. Ponieważ góra jest czystsza, wydaje się, że jest jej więcej. Tak nie jest, ale jeśli nasze kolumny grają mocną górą może być za dużo tego „dobra”; ze zrównoważonymi albo wręcz cieplejszymi kolumnami będzie znakomicie. Z kolei wyłączenie przedwzmacniacza w pierwszym momencie wydaje się gasić dynamikę – nic bardziej mylnego! Yamaha gra w tym trybie niezwykle dynamicznie, ciemno na wysokiej średnicy – tak grają systemy high-endowe – ale w bardzo rozdzielczy sposób. Brzmienie ma rozmach i mamy wystarczająco duży zapas mocy, aby wysterować dowolne kolumny. |
Wszystko jest przy tym nasycone. Trudno mówić o cieple, ale chyba nie o nie konstruktorom chodziło. Jeśli głos został w ten sposób zarejestrowany, niech przykładem będą zapierające dech w piersiach nagrania firmy ABC Records zamieszczone na samplerze Western Electric 300B Vacuum Tube Sound, zostanie on pokazany w taki właśnie sposób. Z kolei jeśli wokal został zarejestrowany wyżej, jego barwa jest lżejsza, niech to będzie krążek Body and Soul Billie Holiday, będzie wyżej. Ale za każdym razem wzmacniacz będzie się starał wydobyć ich złożoną strukturę, powiązać je z pogłosem, co da naprawdę bardzo, bardzo dobry obraz nagrania. Dół brzmi pewnie, mocno, jest bardzo dobrze różnicowany. Nigdy nie będzie suchy, ani kostyczny z jednej strony, ani rozlany i miękki z drugiej. Góra pasma jest jeszcze lepsza, ale to ona – już to sygnalizowałem – powinna zostać skonfrontowana w naszym systemie z oczekiwaniami i pozostałymi komponentami. To ten typ wzmacniacza, który niczego nie wycofuje i nie zaokrągla. Ponieważ nie jest to jeszcze high-end taka szczerość jest ryzykowna, ponieważ nie da się wszystkiego za te pieniądze zrobić na równie wysokim poziomie. Yamaha obchodzi te problemy grając niebywale czytelnie, rozdzielczo, łącząc wszystkie podzakresy czymś w rodzaju „siatki” zależności. To mocne, gęste granie, które przypomina to, co usłyszymy w high-endzie, przede wszystkim przez przykucie naszej uwagi do głośników; będziemy czekali na następny utwór ciekawi, jak zabrzmi. A potem następny. I następny. Dlatego też sytuacja, w której góry będzie w systemie za dużo powinna się skończyć wymianą kolumn, nie wzmacniacza. Podsumowanie Yamaha jest dużym koncernem, jednym z największych, które zajmują się produktami audio. Z jednej strony wymusza to na niej standaryzację produktów, cykl ich wymiany, oszczędności itd. Musi się też trzymać głównego nurtu tej branży. To chyba jasne. Z drugiej jednak pozwala wykorzystać swoje możliwości zbijając ceny produkcji do poziomu dla małych firm niedostępnego. Dodając do tego dobrą inżynierię i ludzi, którzy najwyraźniej odsłuchują swoje produkty, zanim opuszczą one sekcję projektową, otrzymujemy niezwykle funkcjonalny wzmacniacz, który w dodatku znakomicie brzmi. Albo odwrotnie: znakomicie brzmi i jest w dodatku niezwykle funkcjonalny. A-S801 to przykład na to, jak przygotować bardzo zrównoważony barwowo produkt, który niczego nie udaje i niczego nie ukrywa. A mimo to jest diabelnie muzykalny i „słuchalny”, jeśli tak mogę powiedzieć (korzystam z kalki słów „grywalny” i „pijalny”; to ostatnie używane jest w literaturze winiarskiej). Nagroda RED Fingerprint. A-S801 marki Yamaha to wzmacniacz zintegrowany, wyposażony w przedwzmacniacz gramofonowy, przetwornik cyfrowo-analogowy, wzmacniacz słuchawkowy oraz układy regulacji barwy. Jego stylistyka łączy w sobie elementy retro, znane z urządzeń tej firmy z wyższej półki, sprzedawanych w latach 70. i 80. ubiegłego wieku oraz nowoczesne elementy. Przód Front wykonano z aluminiowej płyty anodowanej na czarno lub w kolorze srebrnym. Aluminiowe są również gałki siły głosu i zmiany wejść; z kolei płaskie pokrętła regulacji barwy i układu loudness są plastikowe. Wszystkie manipulatory, także stylowe, kwadratowe guziki, wyglądają znakomicie. Gałce zmiany wejść towarzyszą bursztynowe diody LED. Taki sam kolor mają pozostałe diody – wyłącznika sieciowego, wskaźnika częstotliwości próbkowania wejścia USB oraz przełączników skracających ścieżkę sygnału. Trzy podłużne gałki wiążą się z układami korygującymi barwę. Dwie pierwsze to klasyczna zmiana barwy w zakresie +/- 10 dB: dla niskich częstotliwości przy 400 Hz (a więc dość wysoko), a przy wysokich dla 3,5 kHz (a więc stosunkowo nisko). Obydwa punkty środkowe zostały dobrane zupełnie inaczej niż zwykle, sugerując inne priorytety konstruktorów. Trzecia gałka służy do płynnej zmiany tzw. „loudness”. To układ kompensujący czułość ucha ludzkiego – jeśli ściszymy muzykę, tracimy sporo wysokich i niskich tonów; loudness je podbija. I znowu – inżynierowie Yamahy zrobili to po swojemu. Po pierwsze regulacja jest płynna, w dużym zakresie (-30 dB) i działa zmniejszając ilość średnich częstotliwości (1 kHz). Niemal zawsze robi się to podbijając niskie i wysokie tony. Takie rozwiązanie jak tutaj jest znacznie bardziej eleganckie i chroni głośniki przed spaleniem. Tył Na przedniej ściance jest jeszcze przełącznik wyjść – tylko słuchawki, głośniki A, głośniki B i głośniki A i B, np. dla połączenia bi-wiring oraz gniazdo słuchawkowe typu duży jack (fi 6,3 mm). Wpięcie słuchawek nie odłącza kolumn, wyjście to obsługiwane jest przez osobny wzmacniacz słuchawkowy. Reszta przyłączy jest na tylnej ściance. W sekcji analogowej uwagę zwraca wejście gramofonowe dla wkładek MM o napięciu od 3 mV. Oznacza to, że z powodzeniem podłączymy tu również wkładki MC o wysokim poziomie wyjściowym (HO). Drugie wyróżnione wejście oznaczono jako ‘CD’ i jest ono dla tego urządzenia podstawowe. Łączą się z nim dwa układy skracające ścieżkę sygnału: ‘CD Direct Amp’ oraz ‘Pure Direct’. Oprócz niego mamy jeszcze trzy inne wejścia liniowe, w tym dwa z pętlami do nagrywania, przydatnymi np. jeśli korzystamy z zewnętrznego wzmacniacza słuchawkowego. Jest tu jeszcze jedno wyjście, monofoniczne, przeznaczone dla aktywnego subwoofera. Sekcja cyfrowa ma trzy wejścia: optyczne TOSLink, elektryczne RCA i USB. Jest i dodatkowe gniazdo USB A służące do ładowania smartfona lub tabletu. TOSLink i RCA akceptują sygnał PCM do 24 bitów i 192 kHz. Z kolei USB akceptuje sygnał PCM do 32 bitów o częstotliwości próbkowania do 384 kHz oraz DSD do 5,6448 MHz (DSD128). Gniazda głośnikowe są dość proste, akceptują tylko gołe kable i wtyki bananowe – zachęcam do stosowania tych ostatnich. Obok mamy niewielki przełącznik, który pozwala na dopasowanie napięć zasilających dla końcówek mocy w zależności od impedancji podłączonych głośników. I jest wreszcie gniazdo sieciowe IEC, ale – uwaga – bez bolca ochronnego. Należy pamiętać, aby system w którymś miejscu był uziemiony. Może to być np. odtwarzacz CD z trzema bolcami gniazda sieciowego. Środek Układy elektroniczne zostały podzielone między liczne płytki drukowane. Przedwzmacniacz analogowy otrzymał dwie. Na jednej umieszczono przedwzmacniacz gramofonowy oraz wejście CD. Oparto je o układy scalone 5532 firmy JRC, a w sekcji gramofonowej jest jeszcze jeden, którego oznaczenia nie potrafiłem odczytać. Pozostałe wejścia mają swój własny scalak, oczywiście 5532; aktywowane są elektronicznie. Elementy bierne są ładne, w sekcji RIAA widać kondensatory polipropylenowe. Dodajmy, że gniazda RCA są lutowane, niezłocone (złocona jest tylko masa). Materiały firmowe informują o tym, że regulacja siły głosu odbywa się w układzie elektronicznym, przy przedniej ściance widać jednak klasyczny potencjometr Alps (czarny). Być może jest on więc tylko enkoderem, a nie tłumikiem. Przetwornik cyfrowo-analogowy to autonomiczna płytka, którą można wykorzystać zarówno w urządzeniach stereo, jak i kina domowego. Korzysta ona z kości ESS Technology ES9010K2M Sabre. To stereofoniczny DAC, przeznaczony pierwotnie dla urządzeń przenośnych, a obecnie stosowany także w urządzeniach stacjonarnych. Na wyjściu mamy trzy układy scalone 5532. Z wejść RCA i optycznego sygnał przesyłany jest za pośrednictwem odbiornika PCM9211, a z wejścia USB poprzez dużą kość DSP, będącą tak naprawdę dekoderem sygnału do kina domowego. Ponieważ jednak obsługuje on także wejście USB, dekoduje sygnały PCM i DSD wysokiej rozdzielczości. Końcówki mocy zmontowano na jednej płytce drukowanej. Jest ona zamknięta z dwóch stron, a więc i ekranowana, sporymi radiatorami. Układ pracuje w klasie AB z niskim prądem spoczynkowym – urządzenie bez podania sygnału niemal się nie grzeje. Jest w pełni tranzystorowy, z dwoma komplementarnymi parami na kanał 2SA1694+ 2SC4467 firmy Sanken. Zasilacz podzielono na dwie części. Jego podstawą jest jeden, duży transformator z klasycznymi blachami EI. Jest on zaekranowany i odsprzęgnięty mechanicznie od obudowy. Na jednej płytce umieszczono zasilacz dla przedwzmacniacza i przetwornika D/A – jest on dyskretny, tj. zbudowany za pomocą tranzystorów, a nie scalonych układów stabilizacyjnych. Zasilacz końcówki mocy, z dwoma, bardzo ładnymi kondensatorami Japan Chemi-Con (z logo Yamaha) znajduje się tuż przy końcówkach, na tej samej płytce. Sporo tu, spiętych w wiązki, kabli. Pilot Pilot zdalnego sterowania jest całkiem poręczny, ponieważ wyodrębniono w nim guziki zmiany siły głosu i dla odtwarzacza. Znajdziemy tu również przyciski skracające ścieżkę sygnału, możemy więc szybko ocenić jakie zmiany one wniosą w naszym systemie. Dane techniczne (wg producenta) Moc wyjściowa (ciągła): 100 W/8 Ω |
SYSTEM A ŻRÓDŁA ANALOGOWE - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ ŻRÓDŁA CYFROWE - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ WZMACNIACZE - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ AUDIO KOMPUTEROWE - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB |
KOLUMNY - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ OKABLOWANIE System I - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND SIEĆ System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ |
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 - Pasywny filtr Verictum X BLOCK SŁUCHAWKI - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ - Radio: Tivoli Audio Model One |
SYSTEM B Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ Odtwarzacz plików: Lumin D1 Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380 Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity