Odtwarzacz Super Audio CD Ayon Audio
Producent: AYON AUDIO |
ŚWIATOWA PREMIERA oniżej znajdą państwo tekst dotyczący odtwarzacza Super Audio CD Ayon Audio CD-35 High Fidelity Edition (w skrócie – HF Edition). Nie jest on klasycznym testem, a raczej zapisem stanu świadomości w obliczu jego dźwięku, jego obecności w systemie. W moim zastąpił on na stałe mojego poprzedniego faworyta, niewielki, niepozorny z wyglądu odtwarzacz Ancient Audio Lektor AIR V-edition, ze wszystkimi modyfikacjami, jakie dla niego przewidziałem. Nie była to dla mnie łatwa decyzja i zanim wypakowałem Ayona, przeleżał on w pudle ze dwa tygodnie, zanim go wysłuchałem na poważnie, kolejne dwa i zanim wreszcie wziąłem się za porównania – kolejny tydzień. A to z tego powodu, że każda modyfikacja systemu odniesienia to dla mnie ciężki okres. Ale nie dlatego Ancient był moim podstawowym źródłem dźwięku przez sześć długich lat – a nawet dłużej, od lipca 2011 roku. Po prostu grał i wciąż gra jak marzenie, jak wielokrotnie droższe odtwarzacze znakomitej konkurencji. Tylko dwa razy w tym czasie poczułem zazdrość i zobaczyłem jego problemy w całej okazałości – po spotkaniu Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego poświęconego czteroczęściowemu systemowi dCS Vivaldi oraz przy teście dzielonego odtwarzacza CEC, z transportem paskowym TL0 3.0 i dyskretnym przetwornikiem cyfrowo-analogowym DA0 3.0. Swoje dołożyły kolejne fantastyczne źródła, w postaci Métronome Technologie Kalista CD oraz Chord Blu MkII/DAVE. Tym razem nie miałem już żadnych wątpliwości i z żalem postanowiłem Ancienta sprzedać, pomimo że wbrew upływającemu czasowi potwierdzał przeczucia jego konstruktora, dawał świadectwo jego wiedzy. Dopowiem, że to ostatni test, który napisałem do wydania grudniowego 2017 roku. Testy do stycznia 2018 roku rozpocznę zaś od kolejnej zmiany w moim systemie, tak się złożyło, od kabla zasilającego AC Siltech Triple Crown Power, który pięknie się skomponował z Ayonem (to ten sam, topowy poziom). Z tej samej serii, tego samego producenta pochodziła pozostała część okablowania, tj. interkonekty i kable głośnikowe. | Kontekst Kiedy w przerwie koncertu spotkaliśmy się z Januszem, człowiekiem „renesansu”, jak sobie mówi, gospodarzem części spotkań Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego i posiadaczem odtwarzacza Super Audio CD Ayon Audio CD-35 HF Edition No. 02/50, nie mogliśmy dojść do porozumienia co do tego, czy fortepian, na którym grał Piotr Anderszewski brzmiał głucho, czy po prostu pastelowo. Zdaniem Ryśka, Wicia i Bartka – znanych z tych samych spotkań KTS-u – brzmienie tego instrumentu było fenomenalne, a gra wybitnie gładka i wyważona; dodajmy, że artysta kilkukrotnie bisował i solo, i z orkiestrą Sinfonietta Cracovia, z którą występował. Janusz z kolei uważał, że słychać było „bułę” i że zabrakło mu definicji oraz uderzenia, jakim charakteryzuje się koncertowy Steinway. Dyskusja miała miejsce na pierwszym piętrze katowickiego NOSPR-u, tj. siedziby Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia i dotyczyła koncertu w ramach 12. Międzynarodowego Festiwalu im. G. G. Gorczyckiego, a przeciągnęła się na spotkanie, które zorganizowaliśmy dzień później, już u Janusza. Czy różnice w zdaniu wynikały z tego, że Rysiek, Bartosz i ja siedzieliśmy na balkonie, tuż nad fortepianem, a Janusz z przodu, nieco niżej od nas, ale dość daleko od sceny? Chyba nie, bo Wiciu siedział razem z nim. Czy stąd, że inaczej słyszymy? Coś pewnie w tym jest, jednak lata spędzone na odsłuchach przekonują mnie do tego, że choć słyszymy inaczej, to jednak jest coś w rodzaju konsensusu co do tego, co jest dobrym graniem i brzmieniem, a co nie. A może chodzi o to, co zauważył Wicu, a mianowicie o oczekiwania? To mogłoby być coś najbliższego prawdzie. Bo była to nasza pierwsza wizyta w tym miejscu i pierwsza ekspozycja na dźwięk sali, jej wygląd, wszystko to, co składa się na genius loci, mogliśmy więc odmiennie odebrać ten sam przecież dźwięk. To rzecz, z którą mamy do czynienia także w audio, również – a może przede wszystkim – z produktami z absolutnego topu. Obydwa te wątki łączy to, że choć można dyskutować nad tym, czy innym, to dyskutujemy o rzeczach dla innych nieosiągalnych. Tak się jednak składa, że o odtwarzaczu Ayona mamy z Januszem dokładnie takie samo zdanie. Jakby nie było, wstyd przyznać, ale trzeba wziąć to na klatę – po wybudowaniu w Krakowie centrum ICE bywamy tam tak często, że nie ciągnie nas do innych, nawet lepszych sal koncertowych, których w Polsce jest już teraz kilka (więcej o salach ICE i NOSPR TUTAJ). A przecież sala NOSPR-u jest znakomita. Jej brzmienie jest wynikiem współpracy wielu zespołów projektowych i wykonawczych, ale wynik końcowy to efekt współpracy z japońską firmą Nagata Acoustics. Jej pracami kierował w Katowicach mistrz w swojej dziedzinie Yasushisa Toyota. Wcześniej Japończycy pracowali przy budowie takich sal jak Suntory Hall w Tokio, Walt Disney Hall w Los Angeles czy Concertgebouw w Amsterdamie. Yasushisa Toyota współpracował przy tworzeniu poprzednich obiektów dla muzyki z takimi architektonicznymi sławami jak Frank Gehry czy Jacques Jean Nouvel. Co ciekawe, zaangażowanie tej pracowni do pracy w Katowicach zaproponował Kristian Zimmerman, będący obok Piotra Anderszewskiego najbardziej rozpoznawanym polskim pianistą. Co momentalnie odsyła do głównego tematu tekstu, który państwo czytacie, już wspomnianego odtwarzacza Ayon Audio CD-35 HF Edition oraz tego, jak właściwie powinna brzmieć muzyka odtwarzana w domu. Te dwie rzeczy są w tym przypadku ze sobą w zwarciu, ponieważ jedno prowokuje drugie – odsłuch płyt na Ayonie jest tak niesamowicie satysfakcjonujący, że pytam sam siebie, czy to aby nie jest nawet lepsze niż wydarzenie na żywo. Ostatecznie siedzę w najlepszym miejscu, słucham artystów, których nie mam szans usłyszeć w czasie koncertu i to wszystko w taki sposób, że wierzę, w tym momencie wierzę w to, że to prawdziwa muzyka, a nie jej odtworzenie. I byłby to punkt dla Janusza, ponieważ odsłuch z Ayonem przypomina owo „idealne” usytuowanie, tj. ok. 12 metrów od instrumentu, a nie to, co słyszeliśmy w czasie katowickiego koncertu. Z drugiej jednak strony mam bolesną świadomość, że odsłuch zarejestrowanej muzyki – a najpierw sama jej rejestracja – to przeniesienie jednego rodzaju sztuki w inną dziedzinę, bezpowrotna zmiana wydarzenia live w zupełnie nowe doświadczenie. I że nie jest to prawdziwe w tym sensie, że już się odbyło i jest jedynie odbiciem czegoś rzeczywistego, przepuszczonym przez wrażliwość i umiejętności całego sztabu ludzi. Nie potrafię się wyzwolić od podejrzenia, że mam do czynienia z czymś, co Filip Springer pisał na temat podróży i map: Obcowanie z mapą, to obcowanie z przestrzenią, którą ma się na własność. Można z nią robić, co się chce. Mapa łudzi wolnością, obiecuje swobodę, zwalnia z obowiązków. Im jest dokładniejsza, tym łatwiej jej uwierzyć. O fortepianie Anderszewskiego – zapomniałem powiedzieć, że był bez klapy – rozmawialiśmy po wysłuchaniu pierwszej części koncertu, z uwerturą do opery Armida oraz koncertem fortepianowym D major Hob. XVIII:11 Joseph Haydna. Po przerwie wysłuchaliśmy jeszcze uwertury do opery Apollo i Hiacynt oraz koncertu fortepianowego G-dur KV 453 Wolfganga Amadeusza Mozarta. | Ogół: CD-35 Zaczynam rozumieć, że mam do czynienia z archipelagiem – nie tylko opowieści, ale i samych miast. Nie da się ich połączyć jedną linią. Postanawiam podzielić je na grupy i połączyć okręgami. Wychodzi tak sobie, ale wygląda już bardziej obiecująco. Mam więc coś na kształt planu (który wkrótce się rozpadnie) i coś na kształt mapy. Wszystko, czego trzeba, aby wyruszyć w coś na kształt podróży. Odtwarzacz CD-35 HF Edition od strony technicznej jest bardzo bliskim krewniakiem podstawowego modelu, a mianowicie CD-35. To odtwarzacz Super Audio CD, w wersji Signature wyposażony w wejścia cyfrowe, w tym USB, w przedwzmacniacz analogowy z trzema wejściami oraz w upsampler, pozwalający zamienić sygnał PCM z krążków Compact Disc i DSD64 – czyli taki, jak jest na płytach SACD – na DSD128 lub DSD256. To urządzenie jednopudełkowe, ale traktowane przez Gerharda Hirta, właściciela firmy, jako topowe źródło Ayon Audio. Odtwarzacz podobał się również i nam, tj. Krakowskiemu Towarzystwu Sonicznemu, czego wyrazem było szczególne wyróżnienie, Special Award | High Fidelity 2016, które urządzenie otrzymało w grudniu 2016 roku. Już na premierowym – w skali świata – pokazie odtwarzacza, właśnie na wspomnianym spotkaniu, zachwyciliśmy się wraz z Januszem tym, co to niewielkie urządzenie potrafi. Nie chodziło o to, że był on najlepszy na świecie, ani nawet najlepszy spośród tych, które u niego lub u mnie grały – nie zapominajmy o niebywałych systemach dCS Vivaldi, Métronome Technologie Kalista CD, Chord Blu MkII/DAVE i C.E.C. TL0 3.0/DA0 3.0. Rzecz w tym, że wszystko, co robił, robił dobrze, nie mogliśmy w nim znaleźć żadnych błędów, niezależnie od granej muzyki wprowadzał nas w nią głębiej niż inne źródła cyfrowe. CD-35 zawdzięcza to, w równym stopniu, sekcji cyfrowej i analogowej. Powstawał przez kilka lat, a najdłużej – aż trzy – zabrało opracowanie filtrów cyfrowych D/D, konwertujących sygnał PCM na DSD. Z jednej strony to dość proste zadanie, zajmują się tym już niewielkie, specjalizowane kości, jak w DAC-u Amare Musica Diamond Tube DAC DSD, ale w wysokim high-endzie nigdy mnie takie działanie nie przekonywały. Ostatecznie jest to zamiana jednego formatu na inny, co nigdy nie pozostaje bez wpływu na sygnał (jego zawartość). Upsampling w Ayonie, a właściwie jego algorytm przygotowany przez specjalistów ze StreamUnlimited, jest jednak zupełnie nowym doświadczeniem. Nie dość, że niczego w dźwięku nie brakuje, to jeszcze jakbyśmy coś z niego odzyskiwali, nawet jeśli odtwarzamy płytę SHM-SACD, nie tylko CD. W czym świetnie pomaga lampowa sekcja wyjściowa, z lampowym zasilaniem, chyba najlepsza sekcja wyjściowa odtwarzacza cyfrowego, jaką Ayon do tej pory wymyślił. | Ogół: CD-35 HF Edition CD-35 HF Edition powstał na fali ogromnego sukcesu CD-35 – mieliśmy więcej i więcej próśb o zaprojektowanie specjalnej, limitowanej edycji tego urządzenia, quasi-cyfrowego produktu, który powinien brzmieć bardziej analogowo niż kiedykolwiek wcześniej. Zaproszeni mogą się czuć także wszyscy miłośnicy muzyki zaangażowani w najlepsze systemy gramofonowe i magnetofonowe. W projekcie specjalnej edycji CD-35 swoje miejsce znalazło wiele pomysłów, przemyśleń, idei i zaangażowanie ludzi z magazynu HighFidelity.pl. Na spotkaniu o którym mowa coś zaiskrzyło – i nie było to źle zamontowane gniazdko ścienne – w wyniku czego jeszcze w przed świętami Bożego Narodzenia tego samego roku spotkaliśmy się z Gerhardem w jednej z krakowskiej restauracji, tuż przy Rynku, żeby obgadać pomysł, który wszystkim nam jednocześnie przyszedł do głowy, ale który został wyartykułowany przez Gerharda: zróbmy z CD-35 coś jeszcze lepszego. Bo, proszę pamiętać, przy jego projektowaniu chodziło o to, aby nie przekroczyć zakładanego budżetu, tj. 10 000 euro, który za niego miał zapłacić kupujący. Pomysłów było sporo, a Gerhard obiecał, że przyjrzy się im wszystkim wraz ze swoimi inżynierami. Sprawa okazała się trudniejsza niż się spodziewaliśmy. Teraz wydaje się to proste i chociaż każdy może w swoim odtwarzaczu coś poprawić poprzez wymianę komponentów, proszę mi wierzyć – jeśli ma to być całościowy projekt, będzie to niełatwe zadanie (zob. DC-Components: historia jednego apgrejdu). Ayonowi zajęło to pół roku, a w tym czasie pracowały nad nim trzy osoby. Po przeegzaminowaniu różnych opcji zdecydowano się na następujące zmiany:
Jak mówił Gerhard, najwięcej czasu zabrały… oporniki. Początkowo chciał wraz z inżynierami wymienić tylko te w katodach lamp, ale kiedy usłyszeli, jak dużą różnicę dała ta drobna zmiana, postanowili wymienić wszystkie. I tu zaczęły się problemy – to urządzenie cholernie się grzeje, w niewielkiej przestrzeni pomieszczono w nim sporo lamp. |
A wysokiej klasy tantalowe oporniki wybranego typu o mocy 2 W nie są powszechnie dostępne. A te, które były, nie dawały zakładanych rezultatów dźwiękowych. Ważnym elementem tego urządzenia są też nóżki Ceramic Disc polskiej firmy Franc Audio Accessories. Jej właściciel, Paweł Skulimowski, wykonał specjalnie dla tego projektu wersję z białym korpusem. Początkowo miałem wątpliwości co do tego koloru, dopóki nie postawiłem odtwarzacza na swojej półce – wtedy wszystko „zagrało”. Dzięki nim urządzenie nabiera lekkości, nie jest ciężkie, „unosi” się. No i gra znacznie lepiej niż na firmowych nóżkach. To wielkie wyróżnienie dla tej polskiej firmy, ale zasłużone. Kolejnym elementem, które zostało szczególnie dopieszczone jest zasilacz. Oparto go o dwa transformatory R-core i dławik, z lampowym prostownikiem pełnookresowym dla lamp wyjściowych (radziecka lampa typu NOS) – w tej roli podwójne triody 6H30N Electro-Harmonix oraz Gerenal Electric JAN-5687WB z wojskowych zapasów (JAN = Joint Army Navy). W filtrze typu „Pi” jedna z gałęzi złożona jest z bardzo dużych kondensatorów polipropylenowych, a nie elektrolitycznych; od sposób ten został przepracowany w topowych przedwzmacniaczach tego producenta. We własnym zakresie wymieniłem jedynie bezpieczniki – ten dostępny z zewnątrz to teraz Verictum, a cztery wewnątrz pochodzą z firmy Creative Hi-Fi. Składanie odtwarzacza CD-35 w testowanej wersji zajmuje firmie dwa tygodnie, najwięcej ze wszystkich produktów, które budują w tej firmie, za wyłączeniem topowego przedwzmacniacza Conqueror. Zaplanowano zbudowanie zaledwie 50 sztuk. Na tylnej ściance każdego z nich można znaleźć specjalną tabliczkę z logo „High Fidelity”, kolejnym numerem oraz podpisem Gerharda. Wersja ta nosi nazwę High Fidelity Edition. | Konkret Bałem się trochę pierwszego spotkania z wersją noszącą nazwę magazynu, który stworzyłem – to zawsze jest niewiadoma, nawet jeśli wszystko, co jest robione ma dobre założenia. Niepotrzebnie – wynik przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Bez przesady powiem, że to jedno z kilku najlepszych źródeł cyfrowych na świecie i jednocześnie – co odróżnia go od tych paru odtwarzaczy o których mowa – najbardziej zbliżone dźwiękiem do analogowej taśmy-matki. Zwracałem na to uwagę już przy podstawowej wersji, już wówczas charakter brzmienia był tak niezwykły, tak inny od wszystkich pozostałych źródeł cyfrowych, że spora grupa melomanów – zdegustowana lub zdezorientowana – od razu mogła się rozglądać za czymś innym. Bo to granie właściwie bez krawędzi, bez detali, szczegółów, planów, brył, przestrzeni. Trochę przesadzam, ale naprawdę niewiele. Znam dźwięk analogowej taśmy granej z topowego magnetofonu, bo i brałem udział w sesjach nagraniowych Studia Muzyki Przestrzennej Teatru imienia J. Słowackiego w Krakowie, założonego przez mojego mentora, Józka Rychlika – a było to studio w pełni analogowe – odtwarzałem muzykę w tymże teatrze z magnetofonów Studer 820 i ReVox PR99 MkII (po trzy na każdą ze scen), a potem wielokrotnie słyszałem taśmy-matki grane na pokazach, prezentacjach, prywatnych spotkaniach (np. TUTAJ i TUTAJ). Nigdy więc nie rozumiałem atencji, jaką melomani otaczają winyl. Wychowałem się na czarnych płytach, ale zawsze była to dla mnie tylko jedna z możliwości, równie odległa od analogowej taśmy, jak pozostałe, tylko inaczej. CD-35, szczególnie w wersji HF Edition, jest najbliżej tych moich doświadczeń ze wszystkich źródeł cyfrowych i większości analogowych, jakie znam; jedynie wspomniany CEC robi coś podobnego. To brzmienie absolutnie spełnione. Niczego w nim nie brakuje, bo ani przez chwilę nie słucha się go jak produktu hi-fi. Wybieramy płyty ze względu na zawartość muzyczną i jeśli to dobra muzyka, to każda z nich ma swoją historię do opowiedzenia. Można oczywiście przypisać temu dźwiękowi konkretne cechy, to nie jest dźwięk eteryczny i nijaki. Uwaga słuchacza skupia się na środku pasma, chociaż i dół, i góra są na miejscu. Ale na przykład CD Kalista i dCS Vivaldi w większym stopniu zwracają uwagę na wysokie i niskie dźwięki. Nie dlatego, że je podkreślają, a dlatego, że w ten sposób konstruują kształty instrumentów, otwierając brzmienie i dając mu solidny fundament. Na ich tle Ayon może się wydać mało odważny – podobne wrażenie miałem słuchając systemów Chorda i CEC-a. Ale to dlatego, że austriacki odtwarzacz buduje przekaz od środka, wydobywa dźwięki, a nie konstruuje ich. Ma niesamowicie homogeniczny przekaz, podobnie jak homogeniczne jest brzmienie analogowych taśm. Wszystko ze wszystkim współgra, współrządzi, nic nie jest specjalnie energetyzowanie. A jednak – nieprawdopodobnie wysoka dynamika z jaką CD-35 HF odtwarza nagrania jest nie do podrobienia. Nigdy wcześniej nie słyszałem czegoś takiego z płyty CD, nie spotkałem się z czymś takim przy odtwarzaniu płyt SACD i jedynie nieliczne, absolutnie topowe gramofony potrafiły u mnie popisać się podobną reakcją na impuls. To granie z niesamowitą klasą, klasą światowca, a nie prowincjonalnego artysty, czy biznesmena. Światowość objawia się w braku kompleksów i doskonałej znajomości swoich słabszych i mocniejszych stron. Ale jest to też światowość bez zadęcia. Bo z równą uwagą pochyla się Ayon nad nową płytą Seong-Jin Cho z wyborem nagrań Debussy’ego, dopieszczoną przez Japończyków i wydaną jako SHM-CD, jak i na limitowaną wersją z muzyką Jensa Pauly’ego, muzyką zbliżoną do drone, wydaną przez naszych przyjaciół z Karlrecords w mikroskopijnym nakładzie na krążku CD-R (album r/f). Liczy się konkret – muzyka, emocje, wartość. Nie, żeby odtwarzacz nie różnicował, oczywiście to robi i to wybitnie. To różnicowanie jest jednak łaskawe, jeśli tak można powiedzieć, nie wyostrza niczego, nie otwiera pola walki tam, gdzie go nie ma. Doskonale, jak doskonale słychać na nim różnice między wersjami Master CD-R i zwykłymi tłoczeniami – co mieli okazję usłyszeć czytelnicy będący członkami Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego w czasie spotkań w Warszawie, na Audio Video Show 2017. Po wysłuchaniu na nim lepszej wersji danego krążka, czy to Platinum SHM-CD, czy Ultimate HQCD, czy wreszcie wciąż nie do podrobienia XRCD w każdym wcieleniu, będziemy szukali tylko ich. Przede wszystkim ze względu na to, że dostaniemy z nimi więcej muzyki, a nie dlatego, że „lepiej grają” – bo to, jak mawia Janusz, „pieprzenie w bambus”. To pierwszy odtwarzacz SACD, z którym rozumiem o co w tym formacie chodzi, który ten format stawia wyżej niż CD. Do tej pory miałem wrażenie, że mam do czynienia z obietnicami, ewentualnie potencjalnymi możliwościami. CD-35 HF momentalnie stawia nas we właściwej pozycji: dźwięk z płytami SACD jest gładszy, głębszy, subtelniejszy, pełniejszy (chodzi o pełnię „w głąb”). Nie są to może różnice fundamentalne, ale na tyle ważkie, że zaczynam się rozglądać za tymi krążkami. A raz usłyszane płyty SHM-SACD, albo po prostu jednowarstwowe każą zgłębiać ten temat na serio, na tym samym poziomie, co z Master CD-R. Janusz, gospodarz KTS-u, to człowiek wierny swoim przekonaniom, konsekwentny w tym, co robi. I to właśnie on, meloman który dawno temu postawił na japońskie wydania mini LP, a potem na wszystkie ich usprawnienia, teraz jest zdeklarowanym wyznawcą SHM-SACD i o niczym innym nie chce słyszeć. I chociaż nie poddaję tak łatwo płyt CD, nie rzucam przy nich ręcznikiem, bo one również brzmią obłędnie, w zupełności go rozumiem. Także dlatego, że miękkość, wewnętrzna miękkość tego dźwięku powoduje, że można słuchać muzyki długo i bardzo długo, głośno i bardzo głośno, a nie czujemy się zmęczeni. Otrzymujemy ogromną ilość informacji, ale nie przez atak, a osmozę. Jak w życiu, jak w czasie koncertu. To urządzenie, które najgłębiej, najlepiej przemawia do mojej wrażliwości, mojej estetyki i moich potrzeb. Nie zajmuje wiele miejsca, a oferuje sporo udogodnień, jak chociażby fantastyczny DAC, który z powodzeniem wypróbowałem przy teście serwera audio/odtwarzacza plików audio Fidata HFAS1-S10U, a ostatnio z odtwarzaczem plików Lumin D2. To także przedwzmacniacz analogowy, chociaż u mnie lepiej grał z zewnętrznym przedwzmacniaczem – Ayon Audio Spheris III. Ale nie jest on ideałem, przynajmniej jeśli chodzi o obsługę. Najbardziej irytuje mnie tworzenie przerw między utworami na płytach SACD. Janusz twierdzi, że mu to już nie przeszkadza, mnie to jednak wciąż denerwuje. Niestety, póki co, nie da się tego przeskoczyć, ze względu na koszty modyfikacji. Sam transport do najlepszych też nie należy. Możemy zapomnieć o bezbłędnej, cichej pracy Philipsa CD Pro-2, także o jego niezawodności, podobnie zresztą, jak o poczuciu bezpieczeństwa, które daje topowy, paskowy napęd firmy CEC. Również transport SACD Esoterica VRDS-NEO, na przykład w systemie Vivaldi firmy dCS, jak i mechanizm Accuphase’a należą do innych światów, powiedziałbym, że nawet galaktyk. A jednak – a jednak to Ayon jest TYM wyborem, to Ayon mnie uwiódł, to Ayon wreszcie mnie zachwycił. | Opowieść Starałem się przekazać państwu, czytelnikom, sedno moich obserwacji dotyczących odtwarzacza Ayon Audio CD-35 High Fidelity Edition. Nie chciałem, aby była to samopotwierdzająca się opowieść, bazująca na założeniu, że nie może brzmieć źle coś, co nosi logo „High Fidelity” i co powstało z uwzględnieniem uwag i podpowiedzi ludzi z Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego. Chciałem, aby to była rzetelna, dokładna analiza brzmienia. Gromadziłem materiały, słuchałem, porównywałem, analizowałem. Do pisania testu zabierałem się kilka razy i za każdym miałem poczucie absurdu tego, co robię. W końcu zdecydowałem się spisywać poszczególne akapity tak, jakby to była rozmowa. Myślę, że dzięki temu udało mi się przekazać więcej niż dzięki klasycznemu testowi. To profesor von Ranke ustanowił wiele standardów warsztatu historyka oraz jako jeden z pierwszych położył nacisk na narracyjność historii. Mnie osobiście spotkanie z nim pozwoliło zrozumieć, że nawet tak ścisłe zagadnienie jak reguła fizyczna musi być opowiedziane, by mogło być zrozumiane. Myślę, że tak naprawdę opowieść ta nie musi się zbytnio różnic od poematu. [Leopold Ranke (1795–1886), niemiecki historyk – przyp. red.] To bowiem odtwarzacz tego typu, że klasyczny opis mija się trochę z celem, wypacza to, co można o nim naprawdę powiedzieć. Tym bardziej, że to wciąż opowieść w toku, wciąż się tego odtwarzacza uczę. Postanowiłem więc przedstawić państwu moje przemyślenia, poprowadzić moim tokiem rozumowania, licząc na to, że wnioski będą oczywiste. A podstawowy jest taki: to jedno z najlepszych źródeł dźwięku na świecie i jedynie dobre magnetofony z taśmami-matkami lub ich kopiami i kilka gramofonów jest w stanie zagrać jeszcze bardziej naturalnie, jeszcze lepiej. Na tym poziomie grają może ze trzy, przywołane przeze mnie, systemy SACD i CD, które są jednak na tyle inne, że łatwo będzie potencjalnym nabywcom powiedzieć Ayonowi „tak” lub „nie”. State of the art współczesnej techniki cyfrowej. Dane techniczne (wg producenta) Obróbka sygnału cyfrowego: 768 kHz/32 bity & DSD 256 Dystrybucja w Polsce ul. Malborska 24 30-646 Kraków | Polska dystrybucja@nautilus.net.pl nautilus.net.pl |
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
SYSTEM A ŻRÓDŁA ANALOGOWE - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ ŻRÓDŁA CYFROWE - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ WZMACNIACZE - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ AUDIO KOMPUTEROWE - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB |
KOLUMNY - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ OKABLOWANIE System I - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND SIEĆ System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ |
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/przedwzmacniacz liniowy/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Pro Audio Bono PAB CERAMIC 7 SN | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 - Pasywny filtr Verictum X BLOCK SŁUCHAWKI - Wzmacniacze słuchawkowe: Ayon Audio HA-3 - Słuchawki: HiFiMAN HE-1000 V2 | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ - Radio: Tivoli Audio Model One |
SYSTEM B Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ Odtwarzacz plików: Lumin D1 Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380 Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity