Wzmacniacz mocy
Ayon Audio
Producent: AYON AUDIO |
erhard Hirt to mój dobry znajomy, mogę chyba powiedzieć – przyjaciel. Prowadzi swoją firmę Ayon Audio jak wytrawny manager, nie zapominając o tym, że jest także melomanem i audiofilem z bogatym zbiorem płyt winylowych i CD. A teraz także plików. Ma tyle pomysłów na nowe produkty, że czasem trudno mu się powstrzymać i daje nam do ręki nowość tylko dlatego, że udało mu się poprawić coś w stosunku do poprzedniego modelu i nie mógł tej sprawy odłożyć ad acta. Duże firmy najpierw „skonsumowałyby” czas i pieniądze potrzebne do opracowania danego produktu i podrzucałyby nowe urządzenia co dwa, trzy, a nawet cztery lata – patrz Accuphase, Mark Levinson, Audio Research i inne. Ale, jak mówię, Gerhard ma w sobie coś z niecierpliwości i żaru entuzjasty. Myślę, że taka była geneza powstania pierwszego w jego ofercie odtwarzacza płyt SACD i nowego odtwarzacza plików, których premiera już wkrótce, podczas wystawy Audio Video Show 2016, a także monobloków Scorpio. Są one „spinem” wzmacniacza zintegrowanego o tej nazwie, który poznaliśmy już w zeszłym roku. I mają, jak sądzę, pokazać, co tak naprawdę ten układ, a w dalszym planie lampy KT88 – są w stanie zaprezentować, jeśli powiększymy budżet i uwolnimy wzmacniacz mocy od trudnych do zrealizowania obowiązków, tj. pominiemy przedwzmacniacz i rozdzielimy urządzenie na dwa niezależne urządzenia, obsługujące lewy i prawy kanał. Czyli zmniejszymy przesłuch międzykanałowy, poprawimy wydajność zasilacza (teraz są dwa) i uzyskamy mniejsze drgania, tj. zredukujemy mikrofonowanie lamp. Scorpio Mono Wzmacniacz nie kosztuje dużo – jak na tego typu produkt – i nie zajmuje wiele miejsca, ponieważ monobloki są zaskakująco niewielkie. To prawdziwa ulga po kolosach tego producenta. Zastosowane w nim lampy mocy, pracujące w układzie push-pull, w klasie A, dwie tetrody strumieniowe KT88, są łatwo dostępne w szerokiej gamie marek, zarówno w bieżącej produkcji, jak i typu NOS. Jest to więc wzmacniacz dla „ludzi”. Lampy są wstępnie dobierane, mierzone i parowane – na pudełkach wszystkich, także tych wejściowych, znajdziemy dokładne dane. W urządzeniach lampowych to dobry standard. Wzmacniacz został przystosowany do pracy w optymalnych przedziałach krzywej wzmocnienia lamp, co oznacza, że są one lepiej wykorzystane niż zazwyczaj. Problemem jest wyższa temperatura i potrzeba stałego monitorowania ich pracy. Specjalnie do tego ostatniego Gerhard zaprojektował przed paroma laty, a tutaj pokazał w najnowszej odsłonie, układ automatycznej kalibracji o nazwie Intelligent Auto-Fixed-Bias (AFB). Jak zwraca się uwagę w instrukcji obsługi, nie jest to ani układ półautomatycznej regulacji, ani tym bardziej układ o stałym biasie („fixed bias”). Przygotowanie wzmacniacza do pracy jest proste, ale nie zaszkodzi, jeśli poprosimy dystrybutora lub sklep o zrobienie tego za nas. Kiedy układ zostanie skalibrowany, nic nas więcej nie interesuje, a wzmacniacz pracuje w optymalnych warunkach. Można by było oczywiście przygotować wzmacniacz łatwiejszy w obsłudze, „głupotoodporny”, z wieloma zabezpieczeniami, ale takie konstrukcje gorzej grają, nie da się tego przeskoczyć. Jego dźwięk możemy zresztą w pewnych granicach zmieniać, w zależności od naszych upodobań i kolumn. Na przykład wybierając sposób, w jaki będą pracowały lampy końcowe – jako pentoda, czy trioda. Żeby to zrobić wystarczy przycisnąć mały guzik z tyłu wzmacniacza. Należy to jednak robić TYLKO kiedy jest on wyłączony! To ten przypadek, w którym warto przeczytać instrukcję lub wziąć sobie do serca uwagi sprzedawcy. W trybie pentodowym wzmacniacz ma oddać 45 W, a w triodowym 25 W (30 W), tak producent podaje w danych technicznych. Tę drugą wartość podaję w dwóch wersjach, ponieważ co innego znajdziemy na stronie internetowej, a co innego w instrukcji obsługi. Warto też zwrócić uwagę na sposób podania mocy wyjściowej, tutaj dla zniekształceń na poziomie 5%. Przypomnę, że dla wzmacniaczy lampowych przyjmuje się, że moc podawana jest zazwyczaj przy 3% (dla wzmacniaczy tranzystorowych to 1%). Porównując dane Scorpio Mono z innymi wzmacniaczami trzeba to więc mieć na uwadze. To oczywiście monobloki, a więc każdy kanał ma osobny wzmacniacz, a każdy wzmacniacz osobny kabel sieciowy. Urządzenia są jednak niewielkie i niezwykle zgrabne; zajmują tyle samo miejsca, co wzmacniacz stereofoniczny. Monobloki Scorpio Mono testowane były z przedwzmacniaczem Ayon Audio Spheris III, wzmacniaczem mocy Soulution 710 i kolumnami Harbeth M40.1. Sygnał między odtwarzaczem CD i przedwzmacniaczem, a także przedwzmacniaczem i końcówkami mocy przesyłany był interkonektami Acoustic Revive RCA1.0 Triple-C FM, a sygnał do kolumn kablem Acoustic Revive SPC2.5 Triple-C FM. Głośniki podpięte były do 4-omowych wyjść wzmacniaczy. Zasilaniem zajmowały się kable sieciowe Oyaide Tunami GPX-Re v2, wpięte do listwy sieciowej KBL Sound Reference Power Distributor. Listwa z kolei wpięta była do osobnego gniazdka sieciowego przez kabel sieciowy KBL Sound Himalaya. Płyty użyte do testu (wybór)
Wzmacniacze lampowe są wdzięcznym obiektem eksperymentów. Próby z różnymi lampami – mocy i wejściowymi – elementami antywibracyjnymi (lampy są podatne na mikrofonowanie) i inne dają możliwość dopasowania dźwięku do swoich upodobań i systemu. Zmiany te zachodzą oczywiście w pewnych granicach, nawet jeśli co jakiś czas słychać głosy w rodzaju „to zupełnie inny wzmacniacz!”. Tak w pierwszym momencie odbiera się szczególnie widowiskowe zmiany, jednak po jakimś czasie okazuje się, że wpisują się one w odgórną strukturę i że są tylko jej modyfikacjami. A te ramy określa układ elektryczny, użyte podzespoły, materiały i sposób ich złożenia w całość. To samo można, moim zdaniem, powiedzieć o trybach pracy lamp końcowych – triodowym i pentodowym. Chodzi oczywiście o te same lampy – pentody lub, jak tutaj, tetrody strumieniowe, które można jednak wykorzystać na dwa sposoby. Słuchając pod tym kątem Ayona, tj. porównując jego dźwięk w jednym i drugim trybie, mogłem stwierdzić, że to wciąż Scorpio Mono, nie dwa różne urządzenia. Podstawy są bowiem te same dla ‘triody’ i ‘pentody’. Nie znaczy oczywiście, że dźwięk jest dokładnie taki sam, to akurat zupełnie inna sprawa, a o to, że chodzi właśnie o modyfikację brzmienia, a nie o coś zupełnie innego. Nie muszę udawać, bo to nie ma sensu – wolę brzmienie tego wzmacniacza w tym drugim trybie, tj. pentodowym, i to jego dźwięk opiszę. Pod koniec podam zaś najważniejsze różnice między nimi i to, jak wpływają na odbiór muzyki. Dźwięk wzmacniacza jest bardzo bliski w sposobie kształtowania barwy, w ustawianiu priorytetów, w tym, jak pokazywane są elementy przed nami do tego, co słyszałem z high-endowych końcówek Crossfire EVO, których test wykonałem kiedyś dla magazynu „Enjoy The Music”. Jest ciepły, pełny, gęsty. Już te trzy słowa sytuują go w nieco innym miejscu niż wzmacniacze tego producenta sprzed kilku lat. Tam chodziło o szybkość, przejrzystość, czystą moc. Nowa generacja, być może po części dzięki precyzyjnemu układowi kontroli biasu lamp końcowych, idzie bardziej w kierunku tradycyjnego brzmienia lamp, przede wszystkim w seriach, w których wciąż firma z Gratkorn stosuje lampy KT88, ale dodając do tego rozdzielczość i dynamikę. Najbliżej temu przekazowi do tego, co oferują klasyczne wzmacniacze z tymi lampami – McIntosh Mc275 oraz QUAD II. Mam niejasne wrażenie, że gdzieś tam w podświadomości osób odpowiedzialnych za Scorpio Mono musiało być tego typu granie. Nie jest to kopia, a nawiązanie i to ciekawe. Urządzenie buduje bardzo treściwy dźwięk. Jest tam miejsce i na bryłę, i na szczegół, i na przestrzeń, czemu towarzyszy skupienie na dużym wolumenie, choć nie ma wątpliwości, że to bryła jest najważniejsza. Instrumenty mają więc duże rozmiary, nigdy nie znikają w tle, są dopieszczone i wymuskane. |
Jest to, jak sądzę, wynik modyfikacji barwy, tj. dopalenia średniego basu i niskiej średnicy. O takiej modyfikacji myślimy jednak, kiedy mówimy o „ludzkim” dźwięku, o przekazie „fizjologicznym” i „łatwo przyswajalnym”. Przesłuchane pod tym kątem płyty pozwoliły ustalić, że nagrania będą miały ze Scorpio własny wyraz i że zostaną pokazane jako coś osobnego, nie część nierozróżnialnej magmy. Jeśli więc na płycie z kantatami Bacha w wykonaniu Bernardy Fink jej głos, ale także trąbki, są lekko wyszczuplone, mają podniesiony balans tonalny, to nie będą sztucznie dociążone tylko dlatego, że wzmacniacz coś tam dopala. Jednocześnie usłyszymy to jako cechę szczególną nagrania, bez problemów z jej akceptacją. A to dlatego, że monobloki Scorpio nie są przykre dla słabych realizacji. Raczej coś „przykryją”, a to nasyceniem barwy, a to wielkością, niż uwypuklą. Takie, tj. ciepłe, granie z naturalnie miękkim atakiem, kończy się zazwyczaj wskazaniem pewnego konkretnego typu nagrań, z którym sprawdzi się najlepiej (proszę zapomnieć o tzw. „neutralności”, czegoś takiego nie ma, są tylko kolejne przybliżenia). Nie byłbym jednak zbyt wyrywny w formułowaniu opinii, że jest jakiś typ muzyki, który jest stworzony dla tego wzmacniacza i że inne nie są, mimo że powyższy opis zazwyczaj kończy się takim wnioskiem. Ayon jest na to za mocny, za szybki, zbyt dynamiczny. Ciepły? – Tak, ale nie zmulony. Ma wycofaną górę? – To chyba jasne, ale nie brakuje mu świeżości i nie jest ciemny. Mówimy o bardzo zrównoważonym tonalnie przekazie, idącym w kierunku dopełnienia i wypełnienia. Wydaje się, że wszystko w nim jest dojrzałe, ciężkie od soków. Wydarzenia mają swoją wagę i cel, co wcześniej słyszałem też ze wzmacniaczami o zupełnie innej konstrukcji – elinsAudio manufacture Concerto i w znacznej mierze z Ayre AX-5 Twenty. Jeśliby to odnieść do bardzo precyzyjnych urządzeń, np. kolejnej polskiej integry, Abyssound ASA-1600, to zobaczymy, że Ayon podkreśla wagę wszystkich instrumentów, łącząc z sobą źródła dźwięku, kosztem selektywności. Kiedy na doskonałej płycie Il Canto D’Orfeo, sprzedawanej w głównym gmachu Muzeum Narodowego w Warszawie (kupiłem ją przy okazji bardzo przyjemnej wystawy Brescia. Renesans na północy Włoch) z utworami związanymi z mitem o Orfeuszu słychać teorban, to jest on ładny wyraźny, ciepły, znacznie bardziej „obecny” niż w rzeczywistości. To samo, kiedy zaraz potem wchodzi klawesyn lub organy. Kiedy słuchamy tych instrumentów podczas koncertu, to nawet siedząc blisko identyfikujemy je głownie poprzez transjenty, atak, mocniejsze szarpnięcia. Nagranie je oczywiście „uwidacznia”, powiększa, ale Ayon idzie jeszcze krok dalej, zrównując je np. z wokalem. Muzyka barokowa, wokalna (Smolik!), elektroniczna (Jarre), jazz (Namysłowski) tj. wszystko to, co ma wyraźny punkt centralny, lidera – wszystkie te płyty zagrały bajecznie. Triodo, moja triodo! Tego typu działania są wiązane ze wzmacniaczami triodowymi. Ayon oferuje to od razu, ale z pentodą. Jasne jest, że top topów, to triody pracujące w trybie single-ended (ew. równoległym SE), jednak wszystko to, co poniżej ich ceny i jakości nie jest już tak oczywiste. Bo np. Ayon grając w trybie triodowym pokazuje mniej wyraźne, mniej namacalne bryły instrumentów. Dźwięk jest oczywiście bardziej zrelaksowany, bo np. płyty z klasyką pod względem charakteru dźwięku bardziej przypominają wykonanie na żywo – jest on bardziej od nas oddalony, a krawędzie są poddane dyfuzji. Z drugiej jednak strony nie ma tej rozdzielczości, która potrzebna jest do tego, aby takie granie przybliżyć do rzeczywistości w pełnej dynamice i rozdzielczości. Dlatego właśnie za każdym razem wracałem do trybu pentodowego jako do tego, który lepiej oddaje możliwości Scorpio Mono, który lepiej charakteryzuje przekaz i lepiej go różnicuje. Podsumowanie Dawno nie słyszałem wzmacniaczy Ayona, zajmując się tysiącem innych produktów. Najwyższy czas to nadrobić, ponieważ Gerhard ma rękę do urządzeń. Już niedługo przyjrzymy się bliżej nowym odtwarzaczom (SACD i plików), tak w testach, jak i w ramach Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego. Na wystawę Audio Video Show 2016 planujemy z kolei wspólną prezentację dotyczącą nagrań Polish Jazzu, którą poprowadzi Jacek Gawłowski. Monobloki Scorpio bardzo ładnie się wpisują w filozofię dźwięku, jaką Ayon nam obecnie proponuje. To niesamowicie nasycone, gęste granie o ciepłym charakterze. Jego dynamika jest bardzo wysoka, a mocny, niski bas wyjątkowo dobrze kontrolowany. Nawet 30-cm głośniki Harbethów nie starały się spod tej kurateli wyzwolić, realizując pomysły Gerharda na uderzenie, zejście i odejście. Mamy rozmach, pełnię, spokój. To, co dostaniemy z droższymi wzmacniaczami tej firmy, i to raczej triodowymi, to lepszą rozdzielczość i selektywność. Ale tu i teraz dostajemy słodkie – zarówno jeśli chodzi o wygląd, jak i dźwięk – monobloki „kieszonkowe”, które sprawdzą się z szeroką gamą kolumn, także tych o trudniejszym przebiegu impedancji. Jest baaardzo przyjemnie. Nawet w ciemności, po omacku wiadomo, że Scorpio Mono to produkt Ayon Audio. Charakterystyczny kształt obudów wykonanych z aluminiowych elementów i podświetlane na czerwono logo (to dlatego po ciemku jest nawet łatwiej…) są od lat niezmienne. Pewnym novum jest wielkość monobloków – są znacznie mniejsze niż dotychczasowe urządzenia, a to dlatego, że mamy tu tylko parę lamp mocy, a nie sześć, czy osiem. To tetrody strumieniowe KT88, tutaj w wersji KT88sx, produkowanej specjalnie dla Ayona przez chińską firmę Shuguang. Ich sterowaniem i odwracaniem fazy zajmują się dwie, podwójne triody małej mocy – 12AU7 (bez oznaczeń) oraz 12AX7EH rosyjskiej Electro-Harmonix. Lampy końcowe pracują w klasie A, w trybie push-pull i można wybrać sposób ich podłączenia – jako klasyczne pentody lub triody. Służy do tego przycisk na tylnej ściance. Jeszcze do niedawna wszystkie wzmacniacze miały na górze, przy lampach, dumny przełącznik, który temu służył. W Scorpio najwyraźniej nie pasował stylistycznie, albo chodziło o coś innego. Z tego, co wiem, urządzenia Ayona są przez niektórych uważane za awaryjne. Sam używam od wielu, wielu lat przedwzmacniaczy tego producenta i nic się im nigdy nie stało. Wzmacniacze, używane zgodnie z zaleceniami zapisanymi w instrukcji również są odporne na czas. Nie są natomiast odporne na głupotę. Od lat Gerhard rozwija swój autorski układ auto-biasu, dzięki któremu lampy zawsze pracują w optymalnych warunkach. Jego kalibracja była jednak początkowo dość skomplikowana, przez co wielu niecierpliwych użytkowników paliło lampy, zrzucając winę na wzmacniacz. A kiedy procedura została maksymalnie uproszczona – nic się nie zmieniło, oprócz bezpośredniej przyczyny uszkodzenia. Teraz lampy są najczęściej palone przez nieodpowiedzialne używanie przełącznika trioda/pentoda. A wystarczy przeczytać instrukcję, gdzie wyraźnie napisano, że NIE WOLNO tego robić, kiedy wzmacniacz jest włączony. Najpierw należy wyłączyć jego zasilanie, odczekać 2 minuty, dokonać zmiany i ponownie włączyć zasilanie. A zrobimy to – wracając do opisu budowy – mechanicznym przełącznikiem na dolnej ściance. Za lampami widać dwie duże puszki – to tam znajdują się transformatory – zasilający i głośnikowy, zalane w specjalnej żywicy, która tłumi drgania i chroni przed promieniowaniem RF i EM. Każdy ze stopni ma osobny zasilacz, a żarzenie lamp jest stabilizowane. Tłumieniem tętnień sieci dla lamp mocy zajmuje się dławik. Lampy wyposażono w układ „miękkiego” startu i ogranicznik przed zbyt dużym poborem prądu podczas włączania. System potrzebuje ok. 1 minuty do pełnej gotowości, w czasie której podświetlane logo na rzedniej ściance miga. Z tyłu mamy pojedyncze wejście RCA na solidnym gnieździe i trzy zaciski głośnikowe – osobno dla kolumn 4 i 8 Ω (masa jest wspólna). Jest też przełącznik hebelkowy, który odcina masę sygnału od masy związanej z obudową. Przydaje się to wówczas, kiedy w głośnikach pojawia się przydźwięk. To bardzo solidne urządzenia o klasycznej już i charakterystycznej budowie oraz wyglądzie. Dane techniczne (wg producenta) Tryb i klasa pracy: trioda/pentoda, klasa A Dystrybucja w Polsce: |
SYSTEM A ŻRÓDŁA ANALOGOWE - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ ŻRÓDŁA CYFROWE - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ WZMACNIACZE - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ AUDIO KOMPUTEROWE - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB |
KOLUMNY - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ OKABLOWANIE System I - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND SIEĆ System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ |
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 - Pasywny filtr Verictum X BLOCK SŁUCHAWKI - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ - Radio: Tivoli Audio Model One |
SYSTEM B Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ Odtwarzacz plików: Lumin D1 Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380 Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity