Przetwornik cyfrowo-analogowy/przedwzmacniacz
Ayon Audio
Producent: Ayon Audio |
uzi mają łatwiej. Tak w przedszkolu, szkole podstawowej, jak i w świecie biznesu. To coś w rodzaju biblijnego: „Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma” (Mt 13,12). Zasada ta ma zastosowanie również w branży audio, która jest normalnym biznesem, z napędzanym przez pasję „audiofilskim” wycinkiem włącznie. Audio hi-fi i high-end ma swoje wygodne, zaciszne nisze, od których duży przemysł dawno się odwrócił, jak wzmacniacze lampowe i gramofony. Są też obszary, w których stale musi nadążać za liderami, przede wszystkim w produktach związanych z PC Audio. Tutaj konkurencja jest na śmierć i życie, a wszyscy starają się być pierwsi. Dużym firmom audio, jak Marantzowi udaje się to lepiej. Ale jeśli mamy do czynienia ze specjalistami w danej dziedzinie, albo firmę stać na wynajęcie takowych, można wyprzedzić nawet największych. Kiedy Michał Jurewicz, właściciel Mytek Audio, mówił mi, że przygotowuje DAC przyjmujący sygnał DSD o poczwórnej częstotliwości próbkowania (to obecnie górna granica stosowana w studiach nagraniowych), wydawało się że przesadza. Każdy rozsądny powiedziałby, że dwukrotna prędkość, tj. DSD128, jest absolutnie wystarczająca, że i tak jest z modelem Stereo 192-DSD DAC do przodu (czytaj TUTAJ). Okazuje się, że miał rację. Tuż przed tym, jak trafił do mnie DAC Ayona, skończyłem test kilku systemów ze słuchawkami magnetostatycznymi, w tym firmy Oppo, wzmacniacz HE-1 oraz słuchawki PM-1. HE-1 to w tej chwili najnowocześniejszy DAC na rynku, przyjmujący sygnał DSD x 4 (DSD256) oraz PCM DXD (32 bity/384 kHz). Austriacka Ayon Audio to firma z tradycjami, która swoją reputację zbudowała na wysokiej klasy wzmacniaczach i przedwzmacniaczach lampowych. Kiedy przyszedł na to czas, wprowadziła do swojej oferty źródła cyfrowe – odtwarzacze Compact Disc. Mające charakterystyczny kształt urządzenia były top-loaderami z lampami na wyjściu. Od tamtej pory nic się w tej mierze nie zmieniło, poza jednym: wszystkie źródła Ayona wyposażone są dzisiaj w wejścia cyfrowe, w tym USB. Do odtwarzaczy dołączyły też przetworniki cyfrowo-analogowe. W ofercie firma z austriackiego Gratkorn ma w tej chwili trzy modele – topowy Stratos, tańszy Stealth oraz najnowszy, najbardziej przystępny cenowo Sigma. Dwa pierwsze to drugie generacje produktów tego typu, trzeci jest absolutną nowością i nie miał poprzednio swojego odpowiednika. Kilka prostych słów… W 2005 roku klienci i dystrybutorzy Ayona pytali mnie co jakiś czas o odtwarzacz CD z lampowym wyjściem. Cóż, mieliśmy duże doświadczenie jeśli chodzi o układy lampowe, w tym wzmacniacze itp., ale niezbyt wielkie w zakresie układów cyfrowych. W roku 2006 pokazaliśmy nasz pierwszy odtwarzacz CD, do którego wzięliśmy transport Sony wraz z układem serwo i zastosowaliśmy ogólnie dostępny DAC. Tak narodził się CD-1, co do którego nie mięliśmy żadnych specjalnych oczekiwań. Nie mieliśmy wówczas pojęcia, że w ten sposób zaczęła się nasza długa podróż po cyfrowej ziemi. CD-1 okazał się ogromnym sukcesem w świecie, zyskując wiele dobrych recenzji i zdobywając wiele nagród. Był to sygnał dla Ayona, że nadszedł czas na projekty i wykonywanie we własnym zakresie urządzeń cyfrowych. Żeby to się udało, zawiązaliśmy coś w rodzaju joint venture z wiedeńską firmą Stream Unlimited. Wraz z nią przystąpiliśmy do opracowania drugiej generacji odtwarzaczy. Pierwszymi produktami były modele CD-07, CD-1s i CD-2. Zaprojektowaliśmy nową obudowę, nowy przetwornik, zastosowaliśmy inny mechanizm i nowy układ wyjściowy. CD-1s nie miał więc nic wspólnego z poprzednikiem z pierwszej generacji, CD-1. Potem przyszedł czas na CD-5 i Skyllę, za którymi podążyły CD-7s, CD-1sc, CD-2s oraz CD-5s. W 2010 roku zaprezentowaliśmy nasz pierwszy odtwarzacz plików S-3. Był to pierwszy na świecie odtwarzacz plików z lampowym stopniem wyjściowym. Prawie dwa lata zajęło nam opracowanie jego starszego brata, S-5, a także transportu plików NW-T. Sześć i pół roku po wprowadzeniu do sprzedaży przetwornika Skylla nadszedł czas na jego przeprojektowanie, w wyniku czego powstały konwertery Skylla i Stratos, pierwsze przetworniki cyfrowo-analogowe z wyjściem lampowym na świecie, konwertujące sygnał DSD (także bezpośredni). Pod koniec 2013 roku zaczęliśmy wprowadzać na rynek trzecią, jak na razie ostatnią, generację odtwarzaczy cyfrowych: CD-1sx oraz CD-3sx, pierwsze na świecie odtwarzacze CD z lampowym wyjściem których DAC potrafił konwertować sygnał DSD. W połowie 2014 roku wprowadziliśmy do sprzedaży mniejszego brata Stealtha/Stratosa, model Sigma. Sigma jest, moim zdaniem, przełomowym produktem dla Ayona, zawierającym unikatowe dla tego przedziału cenowego rozwiązania, mogący dekodować sygnał DSD, wyposażony w lampy 6H30 na wyjściu. Naszym głównym celem było zbudowanie wysokiej klasy DAC-a za połowę ceny Stealtha. To był dla Ayona bardzo trudny projekt, ponieważ z jednej strony chcieliśmy zawrzeć w nim jak najwięcej innowacyjnych technologii obecnych w DAC-u Stealth, z drugiej chcieliśmy znacznie obniżyć ich cenę. Uważam, że się nam udało. Nagrania użyte w teście (wybór)
Sytuacje graniczne to w filozofii Karla Jaspersa przeżycia egzystencjalne, odzierające świat z pozorów, masek. Dające osobie w takim położeniu możliwość odczytania „szyfrów transcendencji”, tj. zrozumienia sensu wszystkiego, także życia. Sytuacjami granicznymi według Jaspersa są: porzucenie, nieuleczalna choroba, śmierć. Żeby miały sens, tj. żeby za ich pomocą dało się za zajrzeć za „zasłonę świata”, muszą być przezywane świadomie. Czyli dana osoba musi być w nich aktywna. Recenzent jest na takie rzeczy uodporniony – codzienne słuchanie muzyki na coraz to innych produktach, ciągłe łączenie je w różnych konfiguracjach, uczestnictwo w koncertach, pokazach, spotkania ze znajomymi uodparnia nas, podobnie jak szczepionka. Kiedy więc z tego typu przeżyciem mamy do czynienia, to jest zawsze COŚ. Kiedy w Monachium, w czasie wystawy High End 2014, wpadłem na Gerharda Hirta, ten złapał mnie za fraki i jak tylko się wyściskaliśmy, wskazał na dwa produkty: wreszcie gotową, produkcyjną wersję przedwzmacniacza Spheris III oraz znacznie skromniej wyglądające pudełko z okienkiem pośrodku. „Sigma może i jest moim najtańszym przetwornikiem, ale nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak wiele ma ze Stratosa, którego słuchałeś”. Gerhard nie jest osobą, która się ekscytuje byle czym. Ciężko pracuje, nie usiedzi chwili, każdą poprawkę, którą opracuje chce od razu wprowadzać, nie oglądając się na to, że to kosztuje i że inne firmy wolą niczego nie zmieniać, sprzedając po prostu dany model, dopóki go nie zastąpią czymś zupełnie nowym. Mam wrażenie, że Gerhard, choć znakomity biznesmen, jeśli chodzi o dźwięk nie kalkuluje, tylko idzie za głosem serca. Nie zdziwiłem się więc zbytnio, kiedy po podłączeniu Sigmy do mojego zestawu usłyszałem dźwięk, który nie odbiegał w znaczący sposób od tego, co słyszałem z topowym „dakiem” Ayona. Myślę o dźwięku, jaki uzyskałem z wejścia koaksjalnego, z sygnałem wysyłanym z sekcji transportu mojego odtwarzacza Ancient Audio Lektor AIR V-edition (Philips CD-Pro2LF), z siłą głosu ustawioną w Sigmie na „Max”. To ważne zastrzeżenie, jeszcze do niego wrócimy. |
Znam systemy cyfrowe z austriackiego Gratkorn od punktu „zero”, tj. od jego pierwszego odtwarzacza CD i od pierwszego wejścia USB. Ewoluują nieprawdopodobnie szybko i to w kierunku, który mnie osobiście wydaje się właściwy. Rzeczą, która ujęła mnie najbardziej było właśnie połączenie mięsistości i rozdzielczości. Cechy te dotychczas przypisywane były nagraniom analogowym, ze wskazaniem na czarne płyty (magnetofon szpulowy to jeszcze inna bajka), a obecnie plikom DSD. Korzysta na tym odsłuch dosłownie każdej płyty. W sposób szczególny uderzyło mnie jednak podczas słuchania płyty „Billie Holiday” z 1952 roku, zremasterowanej i wypuszczonej właśnie przez Japończyków na SHM-CD w ramach serii „David Stone Martin 10 inch Collector’s Selection”. Brzmienie było zachwycające, a to ze względu na zachowanie swego rodzaju „zgodności”, jaką charakteryzują się nagrania sprzed ery wielośladu i „multisession”. Głos Holiday był duży i mocny. Pięknie słychać było towarzyszący jej zespół z Oscarem Petersonem i Rayem Brownem. Ten sam trick powtórzyła potem płyta „Silk&Soul” Niny Simone z 1967 roku. Wokalistka pokazywana była blisko mnie, jej głos miał duży wolumen i był niebywale wiarygodny. Na obydwu krążkach są też nagrania znacznie jaśniejsze, z głosem oddalonym i rozjaśnionym. Ayon pokazał je ładnie, choć nie były tak intymne. Droższy przetwornik tej firmy robił coś jeszcze: wchodząc głębiej między dźwięki wydobywał z nich więcej muzyki. Sigma aż tak rozdzielcza i selektywna nie jest. Robi to więc po swojemu, upodabniając do siebie gorsze nagrania, wyrównując je nieco, doprowadza do momentu, w którym chce się ich słuchać. Może być i tak, że zachwycimy się na samym początku czymś innym. Kiedy puściłem zaraz po sobie bootleg Kraftwerka „Live on Radio Bremen”, nagranie z 1971 roku i „Soul Call” Kenny’ego Burrela zapadłem się w sofie, na której siedzę podczas odsłuchów, rozluźniając się całkowicie. Austriacki DAC zagrał je w absolutnie bezstresowy sposób, wydobywając z tak różnej muzyki ten sam, transcendentny pierwiastek. Transcendencja w tym przypadku przekładała się na spokój i zawieszenie niewiary. Doskonale słyszałem, że to tylko nagrania, ale tylko wtedy, kiedy chciałem to usłyszeć, kiedy zwracałem na to uwagi. A wcale nie tak łatwo przestawić się w ty przypadku z pozycji holistycznych na analityczne. Sigma prowokuje bowiem do wyłączania krytycznej części naszej świadomości. Żeby na to pytanie odpowiedzieć, musiałem posłuchać kolejnych płyt i systemów. Nie jestem pewien, czy odpowiedź jaką mam wszystkich zadowoli. Innej jednak nie mam, a nawet o nią nie dbam. Podkreślenie o którym mówię zostało przeprowadzone z rozmysłem i z namysłem. Nie ma w nim chęci oszukania kogokolwiek, a wręcz przeciwnie: próba przybliżenia nas do muzyki jeszcze bardziej. Ukrytym bohaterem tego dźwięku jest bowiem rozdzielczość. Tak, już o niej wspominałem. Tyle że teraz jej rola nabiera zupełnie innego wydźwięku, staje się kluczowa. Kierunek, w którym przez lata rozwijała się branża audio high-end wydawał mi się błędny. Dążenie do neutralności za wszelką cenę było przekleństwem. Utożsamianie zaś niskich zniekształceń z czystością – w sensie „klinicznym” – głupotą. Z mojego doświadczenia wynika, że im mniejsze zniekształcenia, tym dźwięk jest cieplejszy, w naturalny sposób bardziej „aksamitny” i bardziej miękki. Świetnie to słychać na przykładzie kolumn z przetwornikami ceramicznymi i diamentowymi, jak i części z metalowymi. W systemach cyfrowych największym zniekształceniem, z jakim mamy do czynienia jest jitter. Jest wiele jego rodzajów i różnie się z nimi walczy. Często minimalizacja jednego typu prowadzi do powiększenia poziomu innego – takie życie. Jest wspólna cecha, która łączy zmniejszenie jittera i zniekształceń harmonicznych: im niższe, tym dźwięk bardziej naturalny i gęstszy. Tym bardziej wszystko nabiera cech „wielości w jedności”, tj. informacji jest coraz więcej, przy jednoczesnym ich uporządkowaniu. Aż do momentu, kiedy nie da się powiedzieć, że dźwięk jest „detaliczny”, pomimo że mamy w nim wszystko. I tak jest z brzmieniem Sigmy. Podaje dźwięk w jednym „pakiecie”, bez sztucznego rozbijania na składowe. To my, jeśli chcemy, możemy to robić. Barwa DAC-a przesunięta jest ku dołowi i można o niej powiedzieć „ciepła”, pamiętając o wszystkim, o czym już mówiłem. Wysoka góra jest niesamowicie dźwięczna i bogata w niuanse. Wybrzmienie blach jest lekko zgaszone, dając w efekcie poczucie bliskości dźwięków i swego rodzaju intymności grania. Akustyka wnętrz jest gęstsza i mniej różnicowana, a dodane przez realizatorów pogłosy – krótsze niż w Accuphasie i moim Anciencie. To cena, jaką płacimy za „obecność”. Warto zwrócić także uwagę na zachowanie się w naszym pomieszczeniu, w naszym systemie, niskiego basu. Sigma gra bardzo nisko, z energią, nieźle różnicując jego brzmienie. Ale też nie jest tak punktualna, tak zwarta, jak Stratos czy, już przywoływany Accuphase DP901. Przypomina raczej to, jak gra DAC Meitnera, albo Reference CD9 Audio Research (czytaj TUTAJ). Otwierającej cennik z „dakami” Sigmie niedaleko jest do topowego Stratosa. Różnice, które przywołałem dają się wyłapać, ale się nie narzucają. To fantastyczny przetwornik cyfrowo-analogowy, który bez wstydu może zagrać w nawet najlepszych systemach audio, jakie znam. W większości aspektów, poza wybudowaniem sceny w głąb i różnicowaniem basu, brzmi lepiej, bardziej przekonywająco niż moja wieloletnia referencja, odtwarzacz CD Ancient Audio. To wszystko dostajemy z wejść elektrycznych z wykorzystaniem wysokiej klasy zewnętrznego napędu CD. Z odtwarzaczem plików nieco zmniejsza się rozdzielczość, bez względu na to, z jakiego rodzaju plików korzystamy. Wejście USB brzmi w bardzo ujmujący sposób i da wiele radości wszystkim, którzy skorzystają z komputera, albo odtwarzaczy plików z takim wyjściem, np. Aurendera. Tomek, właściciel Stratosa używa Aurendera X100L i gra to znakomicie. Myślę jednak, że wciąż dobrze odtworzona dobrze przygotowana płyta CD brzmi w bardziej spójny koherentny i bardziej rozdzielczy sposób. Narażam się wielu, ale nie mogę mówić inaczej niż myślę. Wyjątkiem są pliki DSD. Szkoda, że to tak niszowy format, bo dobrze przygotowany, tj. nagrany jako DSD dźwięk jest obłędny w spokoju, gładkości, miękkości. Z zewnątrz wszystkie trzy urządzenia różnią się detalami, na przykład brakiem gałek zmiany wejść i siły głosu w Sigmie. Nieco inne są również ich wymiary wewnętrzne od 48x42x11 cm, poprzez 48x40x11 cm do 48x36x11 cm w „daku”, który testujemy. Inną mają też wagę: 17 kg, 16 kg i 12 kg. Mimo to, patrząc na dowolne urzadzenie, nie będziemy mieli cienia wątpliwości z jaką firmą mamy do czynienia. To oczywiście sprawka obudowy: aluminiowej, z grubych płyt i kształtowników, z zaokrąglonymi rogami, anodowanej na czarno. W droższych produktach Gerhard Hirt, właściciel i główny konstruktor, dodaje chromowane gałki. Obudowy firma wykonuje samodzielnie, w kupionej kilka lat temu przez Gerharda firmie w Hong Kongu. Elementem wspólnym jest też duży wyświetlacz na przedniej ściance w czerwonym kolorze. Informacje pokazywane są na nim w dwojaki sposób: na wyświetlaczu typu dot-matrix oraz na podświetlanych ikonkach. Na tym pierwszym odczytamy wybrane źródło i poziom siły głosu. Ikonki poinformują nas np. o częstotliwości próbkowania sygnału wejściowego (ale nie o ilości bitów) i jego rodzaju – PCM lub DSD. Jeśli przetwornik nie jest zsynchronizowany z nadajnikiem, wyświetlacz miga. Sigma jest przetwornikiem cyfrowo-analogowym z wbudowanym przedwzmacniaczem (regulacją siły głosu, bez wejść analogowych). W materiałach nie znajdziemy informacji, że to przedwzmacniacz analogowy, zakładam więc, że skorzystano z cyfrowej regulacji siły głosu w kości przetwornika D/A. Urządzenie przyjmuje sygnały PCM do 32 bitów i 192 kHz oraz DSD64 i DSD128. Normalnie powiedziałbym, że sygnał DSD dotyczy jedynie wejścia USB. Gerhard ma jednak wyraźną słabość do tego formatu, wyniesioną – jak sądzę – ze spotkań i rozmów ludzi związanych ze studiem nagraniowym i technika analogową. Powiedziałbym, że osoba, która w jakiś sposób za to odpowiada jest naczelny niemieckiego magazynu HiFiStatement.net Dirk Sommer. DSD prześlemy oczywiście przez USB, to teraz standard. Ale także przez łącze RJ45, używane najczęściej do Ethernetu, oznaczone tutaj DoP. Można będzie nim przesłać sygnał DSD z firmowego transportu plików NW-T. Z tego samego transportu, w wersji DSD, wyślemy sygnał kablami BNC, o których mówiłem. Ale mamy też łącza DSD prosto ze studia nagraniowego, z trzema gniazdami BNC. Sygnał PCM prześlemy przez wejście koaksjalne RCA i BNC, zbalansowane AES/EBU, optyczne TOSLINK, a także I2S, ponownie na RJ45. Sygnał taki wypuszcza wspomniany NW-T, jak również transport Compact Disc CD-T. Urządzenie można podłączyć bezpośrednio do końcówki mocy. Wyposażone jest w analogowy przedwzmacniacz; w pierwszej generacji „daków” Ayona przedwzmacniacz był cyfrowy. Sygnał na wyjściach RCA i XLR może mieć wysoki poziom (High, +6 dB) lub niski (Low, 0 dB), wybieramy pomiędzy nimi przełącznikiem hebelkowym. Jest też przełącznik chroniący końcówkę i kolumny, dzięki któremu po włączeniu Ayona, sygnał wyjściowy jest zmniejszany. Jeśli nie korzystamy z przedwzmacniacza, naciskamy stosowny guzik na pilocie, a sygnał pomija wówczas sekcję tłumika. Ale są jeszcze dwa, po jednym na kanał, lepiej ukryte przełączniki. Przy wysokiej czułości wejściowej wzmacniacza mocy szum, jaki generują lampy wyjściowe, jak również przydźwięk, mogą okazać się zbyt wyraźne. Przełącznikami o których mowa można wówczas dodatkowo zredukować wzmocnienie o 6 dB. Układ elektroniczny zmontowano na trzech płytkach drukowanych, każda sekcja osobno. Na największej znalazł się właściwy przetwornik z zasilaczem i zasilaczem dla żarzenia lamp wyjściowych. Na dwóch mniejszych lampowe układy wyjściowe (filtry analogowe i układy wzmacniające), a na jednej z nich również lampowy zasilacz napięcia anodowego lamp. Wejście USB obsługiwane jest przez małą płytkę, dokręconą do głównej. To uo ście USB obsługiwane jest przez małą płytke, dokręconą do głównej. niające)żarzeni alamp wyjściowych. st zmniejszany. po, wzmkład XMOS z dwoma, kompensowanymi termicznie i mechanicznie, bardzo ładnymi zegarami. Taktują one sygnał wyjściowy, osobno dla każdej z rodzin (44,1 oraz 48 kHz). Osobny zegar taktuje sam układ. Podsumowanie Ayon o Sigmie pisze: „Lampowy, pracujący w klasie A przetwornik cyfrowo-analogowy”. Nie wspomina się w nazwie o przedwzmacniaczu. Myślę, że Gerhard wiedział, co robi. DAC ze stałym napięciem wyjściowym (nieregulowanym) brzmi na tyle dobrze, że jeśli go kupimy, nie będzie większego sensu, aby go wymieniać np. na Stratosa. Dokupujemy do niego transport płyt CD CD-T Ayona, transport plików NW-T (nowy software umożliwia odtwarzanie plików DSD) i mamy źródło cyfrowe na zawsze. Potrzebny nam jednak będzie dobry przedwzmacniacz. Jeśli chcemy z niego zrezygnować, a chcemy zachować charakter brzmienia, jaki oferuje, trzeba będzie kupić model Stealth lub Stratos. Gęste, głębokie, rozdzielcze brzmienie – Ayon jest w tym obłędnie dobry. Stratos i drogie „daki” konkurencji lepiej różnicują skraje pasma, pokazując je z większą energią i skupieniem. Sigma w tym, co robi jest jednak tak ujmująca, że zapominamy jej to i po prostu cieszymy się muzyką. Wyjątkowy produkt! Dane techniczne (wg producenta)
Akceptowane sygnały wejściowe: 192 kHz/32 bity (PMC) + 2,3 MHz/5,6 MHz/1 bit (DSD) Dystrybucja w Polsce: Test ukazał się po raz pierwszy w magazynie „EnjoyTheMusic.com” 1 sierpnia 2014 roku, czytaj TUTAJ |
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
ŻRÓDŁA ANALOGOWE - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ ŻRÓDŁA CYFROWE - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD WZMACNIACZE - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ KOLUMNY - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-301 |
SŁUCHAWKI - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: Ultrasone EDITON 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ AUDIO KOMPUTEROWE - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB |
OKABLOWANIE System I - Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA SIEĆ System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ |
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ - Radio: Tivoli Audio Model One |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity