pl | en

TEST + KRAKOWSKIE TOWARZYSTWO SONICZNE

 

VOL. 2 | TEST
Odtwarzacz Super Audio CD
AYON AUDIO CD-35

Producent: AYON AUDIO
Cena (w czasie testu):
• wersja podstawowa: 31 900 zł
• wersja z przedwzmacniaczem: + 1990 zł 
• wersja z upsamplerem: + 5690 zł 


Kontakt: ayon@ayonaudio.com
ayonaudio.com

MADE IN AUSTRIA
Do testu dostarczyła firma: NAUTILUS


dtwarzacz Super Audio CD CD-35 firmy Ayon Audio okazał się urządzeniem odbiegającym od typowych produktów tego typu, zarówno jeśli chodzi o myśl techniczną, jakość dźwięku, jak i relację dźwięku do ceny. Wierzymy, że jest to odtwarzacz, który zmienia – w mikroświecie, ale jednak – zasady gry, ponieważ wkracza w rejony zarezerwowane do tej pory dla wytrawnych „high-enderów” w cenie, która jest co najmniej zaskakująca.

W zawiązku z tym zdecydowaliśmy się poświęcić mu dwa osobne artykuły. Zaczęliśmy od opisu spotkania Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego, w którym mogli państwo znaleźć podstawowe informacje na temat CD-35 i koncepcji, jaka za nim stoi, a także opinie ludzi, którzy jako pierwsi na świecie mogli oficjalnie posłuchać tego nowego odtwarzacza Ayon Audio, przygotowanego wspólnie z firmą StreamUnlimited (więcej TUTAJ). Tym razem proponujemy oficjalny test.

Krakowskie Towarzystwo Soniczne, ludzie je tworzący, do nadmiernych optymistów nie należą. Powiedziałbym nawet, że optymizm jest im obcy – słyszeli już tyle urządzeń i produktów audio z najwyższej półki, że mają świadomość technicznych ograniczeń urządzeń służących do reprodukcji dźwięku. I te ograniczenia do optymizmu nie napawają. Co jakiś czas zdarzają się oczywiście odsłuchy, w których odkrywamy coś nowego. Potwierdzają one, że choć podstawy naszej branży zostały ustalone w pierwszych dwóch dekadach rozwoju reprodukowanego dźwięku, to jednak są też rzeczy, które pozwalają nam dotrzeć do reprodukowanej muzyki jeszcze bliżej, przeżyć ją intensywniej.

Tak się składa, że niemal ekskluzywnie są to odsłuchy urządzeń z absolutnego top high-endu, jak kable Siltech Triple Crown i Tara Labs Evolution, odtwarzacze cyfrowe, jak dCS Vivaldi, gramofony w rodzaju Transrotor Artus FMD, analogowe taśmy-matki (czytaj TUTAJ i TUTAJ) czy procesory cyfrowe, np. Accuphase DG-58.

Przypadek odtwarzacza Super Audio CD CD-35 firmy Ayon Audio jest inny. Gerhard Hirt, właściciel Ayona, postawił sobie ambitny cel – zaprojektować i wyprodukować odtwarzacz płyt CD, który byłby możliwie najlepszy, ale kosztowałby mniej niż 10 000 euro. To wciąż bardzo duże pieniądze, nie ma tego co ukrywać, ale w porównaniu z produktami, które przywołałem wyżej jego cena już taka wysoka się nie wydaje. Powiedziałbym nawet, że jest niska. Jak mówił Gerhard, chciał dać melomanom do ręki narzędzie, które z klasycznej płyty CD wydobędzie możliwie najwięcej, a które nie narazi na problemy z resztą rodziny, które nadejdą wraz z kolejnymi wyciągami z banku.

CD-35

CD-35 jest odtwarzaczem Super Audio CD typu top-loader. Płytę kładzie się w nim bezpośrednio na osi silnika i dociska ręcznie kółkiem dociskowym. W tym przypadku, aby wczytać TOC płyty należy jeszcze nałożyć akrylową płytę, chroniącą przed kurzem. W niektórych starszych odtwarzaczach tego producenta można było grac muzykę bez niej i muszę powiedzieć, że dźwięk był wówczas ciut lepszy. Jak mówię, jest to odtwarzacz SACD, pierwszy w historii firmy. Ale nie do końca – Gerhard zdradził nam, że wszystkie jego poprzednie odtwarzacze, poza CD-5 i transportem CD-T, były odtwarzaczami SACD, jednak celowo zablokowano tę możliwość, skupiając się na dekodowaniu sygnału PCM z płyty CD. Wraz z CD-35 po raz pierwszy można było zaoferować pełną funkcjonalność używanego przez Ayona napędu StreamUnlimited bez konsekwencji dla CD.

Nie zmieniło się co innego – układ wyjściowy to domena lamp. W CD-35 zastosowano nowy układ, w którym połączono zalety lamp 6H30 i 5687, podwójnych triod, zasilanych za pomocą kolejnej lampy, pełnookresowego mostka prostowniczego GZ30. W zasilaczu lamp znajdziemy także transformator R-core oraz dławik. Co ciekawe, filtracją zajmują się duże, polipropylenowe kondensatory, a nie kondensatory elektrolityczne. Drugi transformator zasila układy cyfrowe.

Najwięcej czasu w trakcie projektowania i wykonania CD-35 – trzy lata (!) – poświęcono jednak sekcji cyfrowej. Kości D/A są ładne, choć klasyczne – to układy japońskiej firmy AKM, po jednym stereofonicznym na kanał. Sygnał dla nich jest upsamplowany. Użytkownik może wybrać jeden z dwóch filtrów cyfrowych, które zostały w nich zaimplementowane. Filtr 1 jest klasyczny, o szybkim opadaniu pasma i oscylacjach przed i po impulsie oraz filtr „slow roll-off”, w którym oscylacje występują tylko po impulsie. Za ich pomocą można dostosować dźwięk urządzenia do swojego gustu – w przypadku CD-35 różnice są naprawdę duże.

W wersji Signature - zaraz do tego wrócimy – dostajemy coś więcej, bo układ DSP, w którym zamknięto algorytm upsamplingu sygnału PCM do DSD (DSD128 i DSD256). Na rynku znajdziemy kilka gotowych kości, a takie firmy, jak dCS same piszą tego typu algorytmy. Gerhard Hirt do pracy nad CD-35 zaprosił swoich przyjaciół z wiedeńskiej firmy StreamUnilimited, byłych inżynierów Philipsa, którzy brali udział w pracy nad formatem Compact Disc. Konwersja tego typu to działanie matematyczne i wynik zależy od zastosowanych obliczeń. Gerhard mówił mi, że w CD-35 zastosowano unikatową metodę przeliczania i że są z niej szczególnie dumni.

CD-35 został pomyślany tak, aby go można było rozbudowywać w miarę rozwoju systemu. Wersja podstawowa o nazwie CD-35 Standard (31 900 zł) to po prostu odtwarzacz Super Audio CD z regulacją siły głosu z wejściami cyfrowymi i dwoma wyjściami analogowymi - zbalansowanym i niezbalansowanym (warto zaznaczyć, że układ wyjściowy jest niezbalansowany). Dopłacając 1990 zł dostaniemy dodatkowo przedwzmacniacz, z trzema wejściami jednym symetrycznym XLR i dwoma niesymetrycznymi RCA, a odtwarzacz będzie nosił nazwę CD-35 Preamp. Na samym szczycie jest wersja CD-35 Signature - odtwarzacz z przedwzmacniaczem i modułem upsamplera DSD. Zapłacimy za nią 5690 zł więcej. Tę właśnie wersję testujemy.

No i jest testowany odtwarzacz pełnoprawnym przetwornikiem cyfrowo-analogowym. Ta sekcja jest w nim szczególnie rozbudowana, bo oprócz klasycznych wejść cyfrowych, takich jak: RCA, USB, I2S (RJ45), BNC i AES/EBU mamy również wejście typu Ethernet (RJ45) oraz 3 x BNC, służące do przesyłu sygnału DSD Direct, np. z transportu plików NW-T; Direct, czyli bez „pakowania” go w formacie DoP. Dodajmy, że wejście USB przyjmuje sygnał PCM do 32 bitów i 356 kHz, a także DSD aż do DSD256.

Odtwarzacz CD-35 po raz pierwszy przesłuchiwany był w systemie Janusza, w czasie spotkania Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego, gdzie porównywany był do odtwarzacza CD Ancient Audio lektor Grand SE. Następnie stanął na półce Finite Elemente Pagode Edition w systemie referencyjnym redakcji, gdzie porównałem go do dwóch innych odtwarzaczy CD: Ancient Audio Lektor AIR V-Edition oraz Métronome Technologie DREAM PLAY CD: KALISTA.

Odtwarzacze podłączone były kablem niesymetrycznym RCA Siltech Triple Crown do przedwzmacniacza Ayon Audio Spheris III, a ten interkonektem Cristal Cable Absolute Dream, również niesymetrycznym, do wzmacniacza mocy Soulution 710. Kolumny - Harbeth M40.1, a kable głośnikowe - Tara Labs Omega Onyx. Odtwarzacze zasilane były kablami sieciowymi Acrolink 7N-PC9500 Mexcel lub 聖HIJIRI SMT ‘Takumi’ Maestro.

Osobne odsłuchy przeprowadziłem przy wykorzystaniu systemu słuchawkowego, na który składały się dwa wzmacniacze: lampowy Ayon Audio HA-3 i tranzystorowy, zasilany akumulatorowo Bakoon HPA-21. W obydwu przypadkach użyłem słuchawek HiFiMAN HE-1000 V2.

AYON AUDIO w „High Fidelity”
Wzmacniacz słuchawkowy
  • TEST: Ayon Audio HA-3 - wzmacniacz słuchawkowy
    Wzmacniacze zintegrowane
  • TEST: Ayon Audio CROSSFIRE III - wzmacniacz zintegrowany, czytaj TUTAJ
  • TEST: Ayon Audio SPIRIT III (NEW) - wzmacniacz zintegrowany, czytaj TUTAJ
  • KRAKOWSKIE TOWARZYSTWO SONICZNE: Spotkanie #79 - lampy Ayon Audio KT88sx, czytaj TUTAJ
  • TEST: Ayon Audio ORION II - wzmacniacz zintegrowany, czytaj TUTAJ
  • TEST: Ayon Audio SPARK DELTA - wzmacniacz zintegrowany, czytaj TUTAJ
  • TEST: Ayon Audio MERCURY II - wzmacniacz zintegrowany, czytaj TUTAJ
  • TEST: Ayon Audio 300B - wzmacniacz zintegrowany, czytaj TUTAJ
    Przedwzmacniacze
  • TEST: Ayon Audio Spheris III Linestage - przedwzmacniacz liniowy
  • TEST: Ayon Audio ORBIS - przedwzmacniacz liniowy, czytaj TUTAJ
  • TEST: Ayon Audio Spheris II Linestage - przedwzmacniacz liniowy czytaj TUTAJ
  • TEST: Ayon Audio Polaris II - przedwzmacniacz liniowy, czytaj TUTAJ
    Wzmacniacze mocy
  • TEST: Ayon Audio SCORPIO MONO - wzmacniacz mocy
  • TEST: Ayon Audio ORTHOS XS - wzmacniacz mocy, czytaj TUTAJ
  • TEST: Ayon Audio VULCAN II - wzmacniacz mocy, czytaj TUTAJ
  • TEST: Ayon Audio TRITON MONO - wzmacniacz mocy, czytaj TUTAJ
    Źródła cyfrowe
  • TEST: Ayon Audio SIGMA - przetwornik cyfrowo-analogowy, czytaj TUTAJ
  • TEST: Ayon Audio CD-3s + NW-T - odtwarzacz CD/DAC/przedwzmacniacz + transport plików audio, czytaj TUTAJ
  • KRAKOWSKIE TOWARZYSTWO SONICZNE: Spotkanie #80 - Gerhard Hirt i jego S-3 (Ayon Audio), czytaj TUTAJ
  • TEST: Ayon Audio SKYLLA - przetwornik cyfrowo-analogowy, czytaj TUTAJ
  • TEST: Ayon Audio CD-2s - odtwarzacz Compact Disc, czytaj TUTAJ TEST: Ayon Audio CD-5s Special - odtwarzacz Compact Disc, czytaj TUTAJ
  • TEST: Ayon Audio CD-1s (w systemie) - odtwarzacz Compact Disc, czytaj TUTAJ
  • TEST: Ayon Audio CD-1 - odtwarzacz Compact Disc, czytaj TUTAJ
  • TEST: Ayon Audio CD-3 - odtwarzacz Compact Disc, czytaj TUTAJ
  • TEST: Ayon Audio CD-07 - odtwarzacz Compact Disc, czytaj TUTAJ
    Inne
  • WYWIAD: Gerhard Hirt, Ayon Audio - właściciel, czytaj TUTAJ
  • TEST + KRAKOWSKIE TOWARZYSTWO SONICZNE, VOL.1 | KTS Spotkanie # 105: AYON AUDIO CD-35 - odtwarzacz Super Audio CD

  • Płyty użyte w odsłuchu (wybór)

    • Anthrax, For All Kings, Nuclear Blast Records/Ward GQCS-90112-3, CD (2016)
    • Arne Domnérus, Jazz at the Pawnshop. Vol. I, II & III, Proprius/Lasting Impression Music LIM UHD 071 LE, 3 x Ultra HD CD + DVD (1976/2012)
    • Camel, The Snow Goose, Decca/Universal Music LLC UIGY-9504, SHM-SACD (1975/2011)
    • Charlie Haden & Kenny Barron, Night and The City, Verve 539 961-2, CD (1998)
    • Ella Fitzgerald, Like Someone in Love, Verve/Esoteric ESSO-90143, SACD/CD (1957/2016) w: 6 Queens of Jazz Vocal, „MasterSoundWorks”, Esoteric ESSO-90143/8, 6 x SACD/CD (2016)
    • Flo Bennett, Half Past Lonely, Gift Records/SInatra Society of Japan XQAM-1026, CD (1963/2007)
    • Jean-Michel Jarre, Essential Recollection, Sony Music Labels SICP-30789, BSCD2 (2015)
    • John Coltrane and Johnny Hartman, John Coltrane and Johnny Hartman, Blue Note/Esoteric ESSB-90138, SACD/CD (1963/2015) w: Blue Note 6 Great Jazz, „MasterSoundWorks”, Blue Note/Esoteric ESSB-90122/7, 6 x SACD/CD (2015)
    • Madeleine Peyroux, Careless Love, Rounder Records 9836601, CD (2004)
    • Miles Davis, Bitches Brew, Columbia/Mobile Fidelity Sound Lab UDSACD 2-2149, „Special Limited Edition | No. 1229”, 2 x SACD/CD (1970/2014)
    • Pet Shop Boys, Super, Sony Music Labels (Japan) SICX-41, CD (2016)
    • Peter, Paul and Mary, In The Wind, Warner Bros. Records/Audio Fidelity AFZ 181, “Limited Edition | No. 0115”, SACD/CD (1963/2014)
    • Rosemary Clooney, Rosemary Clooney sings Ballads, Concord/Stereo Sound SSCDR-007, „Flat Transfer Series”, CD-R (1985/2016)
    • Sonny Rollins, Vol. 2, Blue Note/Esoteric ESSB 90122, SACD/CD (1957/2015) w: Impulse! 6 Great Jazz, „MasterSoundWorks”, Blue Note/Esoteric ESSB-90133/8, 6 x SACD/CD (2015)
    • Sting, Sacred Love, A&M Records, 9860618, Limited Edition, SACD/CD (2003)
    • Yes, 90125, ATCO/Warner Music Japan WPCR-15914, „7 Inch Mini LP”, SACD/CD (1983/2014)

    Japońskie wersje płyt dostępne na

    CD-35 Signature

    Myślę, że nie ma sensu owijać w bawełnę i czaić się z powiedzeniem czegoś, co jest jasne od pierwszego nagrania: CD-35 jest wybitnym urządzeniem. Na początku zaskakuje oczywiście tzw. „stosunkiem jakości do ceny”, co przejawia się w tym, że znacznie wyżej wyceniane urządzenia innych firm wydają się grać na podobnym poziomie, co odtwarzacz Ayona. Mowa o dwu, a nawet trzykrotnej różnicy w cenie. Chodzi o to, że w niektórych aspektach CD-35 gra w tej samej lidze, co najlepsze odtwarzacze cyfrowe, jakie znam i to bez przykładania do niego miary związanej z ceną. Nie znaczy to oczywiście, że to jest najlepsze urządzenie tego typu, jakie znajdziemy na rynku, bo topowe źródła dCS-a, Métronome Technologie, CEC-a, Ancient Audio i totaldaca potrafią pokazać rzeczy jeszcze bardziej zaskakujące. Ale też nie zawsze i każde coś innego.

    Rzeczami, które rzucają na kolana - niech to wybrzmi, nie boję się konsekwencji - są niebywała gęstość i energetyczność. Przejawia się ona m.in. w zagęszczeniu przekazu. Źródła dźwięku są duże i niesłychanie treściwe. Mają trójwymiarowe, niemal holograficzne body. Można powiedzieć, że są przybliżane, ale nie w tym sensie, że rzucane na twarz. Nie chodzi o ich przemieszczenie na osi odsłuchu w naszą stronę, a o to, że przez intensywność wydaje się nam, że to my jesteśmy bliżej dźwięku. Większość innych cyfrowych źródeł gra w bardziej zdystansowany sposób i dopiero źródła analogowe pokazują coś podobnego, co serwuje nam CD-35.

    Intensywność o której mowa nie wiąże się z podkreśleniem ataku, nie jest też powiązana z większą obecnością detali, ani - tym bardziej - wysokich tonów. To coś w rodzaju dojrzałości, która skutkuje wypełnieniem barw, dopaleniem środka pasma i niesamowitą rozdzielczością. Ta ostatnia jest o tyle zaskakująca, że w powiązaniu z wypełnieniem kreuje nieco inny przekaz niż te, do których się z cyfrowymi źródłami przyzwyczailiśmy, nawet tymi najlepszymi.

    Słuchając Ayona nie mamy wątpliwości, że chodzi w nim o próbę re-kreacji czegoś na wzór wydarzenia na żywo. To banał, stereotyp używany i nadużywany przez chyba wszystkie firmy audio w ich materiałach promocyjnych. Tutaj jest on jednak mocno zakotwiczony w rzeczywistości. Chodzi przede wszystkim o intensywność emocji, które się w nas budzą podczas odsłuchu muzyki. I to dowolnej muzyki. Chociaż bowiem CD-35 doskonale różnicuje nagrania, pod tym względem to jeden z najlepszych odtwarzaczy CD i SACD, jaki słyszałem, to różnicowanie wynika z czegoś, a nie coś powoduje.

    Różnicowanie jest tu pochodną rozdzielczości. CD-35 wydobywa tyle informacji o nagraniu, że zaczynamy pytać się samych siebie, gdzie jest granica, co jeszcze w tych krążkach plastiku jest zaklęte, a o czym nie zdawali sobie chyba sprawy ani ci, którzy je nagrywali, ani remasterowali, a tym bardziej wydawcy. To znaczy wszyscy oni twierdzą, że to doskonale wiedzą. Znając jednak życie mogę powiedzieć, że to tylko poza kilkoma ludźmi w świecie pro to my, w naszych domach, za pomocą topowych systemów, jesteśmy w stanie dostrzec znacznie więcej niż o, którzy te płyty przygotowali. W osiągnięciu tego celu pomagają nam wysmakowane urządzenia, a Ayon jest pod tym względem w czołówce.

    Mamy tu i rozdzielczość, i wypełnienie, i dynamikę. Ale to wszystko byłoby niczym, gdyby nie coś „za” dźwiękiem, dzięki czemu dajemy się zauroczyć kolejnymi nagraniami. Trzeba było widzieć miny członków Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego, którzy chyba nie do końca mogli i zapewne nawet nie chcieli uwierzyć w to, co słyszą. Moja mina była pewnie taka sama. Intensywność dźwięku, jego wielkość, tj. wolumen instrumentów i skala przestrzeni, są poza wszelką konkurencją. Dopiero wypasione systemy analogowe czy to z magnetofonem szpulowym, czy gramofonem, robią coś podobnego.

    Nie miało przy tym znaczenia, czy grałem płyty CD czy SACD. Przy uważnym odsłuchu da się wykazać, że krążki SACD mają ciut lepszą głębię i jeszcze mocniejsze „uderzenie” harmonicznych. Różnica nie jest jednak duża. CD upsamplowane do DSD dawało bardzo zbliżony przekaz. Może jedynie różnicowanie było nieco mniejsze, ponieważ przymioty tego grania z każdą płytą CD były równie intensywne. Odsłuch był przez to bardzo komfortowy i satysfakcjonujący. Nawet tak nieudane transfery, jak Sacred Love Stinga, z warstwą SACD bez wątpienia przygotowaną z plików PCM, zabrzmią co najmniej poprawnie.

    A najlepsze wersje płyt SACD, jakie znam, tj. SHM-SACD, będą niebywałe. I nawet jeśli - jak w przypadku krążka grupy Camel - swoistość ich dźwięku, wynikająca z czasów, z których pochodzi, będzie bardziej intensywna niż z innymi odtwarzaczami, to doskonale to zrozumiemy i przyjmiemy z „dobrodziejstwem inwentarza”. Jak jednak mówię, różnica między SACD i CD nie jest duża, znacznie mniejsza niż w przypadku innych odtwarzaczy SACD.

    CD-35 Preamp

    Jedną z ważniejszych funkcji, które można dodać do podstawowej wersji CD-35 jest analogowy przedwzmacniacz. Możemy dzięki niemu zminimalizować ilość komponentów systemu i - potencjalnie - poprawić jego dźwięk. To ostatnie dlatego, że w torze pojawia się tylko scalona drabinka rezystorowa i przełączniki, a eliminujemy aktywne elementy zewnętrznego przedwzmacniacza oraz jedna parę interkonektów.

    Aby dowiedzieć się, co naprawdę w ten sposób zyskujemy, a co tracimy, wykonałem próbę polegającą na porównaniu dźwięku CD-35 podłączonego bezpośrednio do wzmacniacza mocy (Soulution 710) oraz grającego przez przedwzmacniacz Ayon Audio Spheris III. Osobny odsłuch poświeciłem na porównanie odtwarzacza Ancient Audio Lektor AIR V-edition grającego przez przedwzmacniacz CD-35 i przez Spherisa III.

    Jak pewnie państwo pamiętają, system Janusza, w którym po raz pierwszy, wraz z Krakowskim Towarzystwem Sonicznym, słuchaliśmy odtwarzacza Gerharda, jest minimalistycznym systemem z odtwarzaczem CD wraz z regulacją siły głosu oraz końcówkami mocy. Dowolny przedwzmacniacz w torze powoduje tam degradację dźwięku. Mój system jest inny - najlepiej gra z przedwzmacniaczem. Prywatnie uważam, że dobry przedwzmacniacz jest w większości przypadków kluczem do osiągnięcia w systemie równowagi, ale jak widac, nie jest to prawda absolutna.

    Sekcja przedwzmacniacza w CD-35 nie to, że zmieniła moje myślenie, ale uwrażliwiła mnie na aspekty dźwięku bez aktywnego przedwzmacniacza, które wcześniej tak wyraźnie u mnie nie występowały. Urządzenie podłączone bezpośrednio do końcówki mocy pokazało bardziej zdystansowany dźwięk, w którym istotną rolę grają dźwięki odbite, akustyka - to wszystko, co określamy jako „atmosferę”. Włączenie Spherisa III powodowało przybliżenie dźwięku i skrócenie dystansu między wykonawcami a nami.

    Połączenie bezpośrednie najlepiej sprawdziło się z muzyką akustyczną w niewielkich założeniach. Nat ‘King’ Cole z 1949 roku chyba nigdy wcześniej nie brzmiał u mnie w tak intymny i zrelaksowany sposób. Spheris III spowodował, że jego głos był poważniejszy, a sam Cole „starszy”. Zniknęła jednak swoboda, która bez zewnętrznego przedwzmacniacza w torze była niesamowita.

    Z aktywnym przedwzmacniaczem CD-35 grał w bardziej skupiony sposób, jakby był bardziej czymś „zajęty”. Dawało to lepszą definicję dźwięków i mocniejszy atak. Wyeliminowanie go z toru w pewnym sensie uwalniało brzmienie ze „spięcia”, ale kosztem rozmycia krawędzi. Aktywny przedwzmacniacz powiększa tylne plany i pokazuje je wyraźniej. Nie przybliża ich, powiedziałbym nawet, że scena jest głębsza, ale przez ich powiększenie przyrównuje je w pewnej mierze z planem pierwszym. Bez przedwzmacniacza te relacje były bardziej zniuansowane, a scena bardziej plastyczna; może mniej precyzyjna, ale też bardziej naturalna.

    Z nagraniami mocno „wyprodukowanymi”, czyli z rockiem i elektroniką aktywny przedwzmacniacz daje wiele dobrego, bo obniża punkt ciężkości, poprawia skupienie basu i pogłębia niski środek. Pozwala też na mocniejsze prowadzenie dźwięku, przez co wydaje się on bardziej dynamiczny. Z kolei z muzyką akustyczną przedwzmacniacz w CD-35 robił coś „ekstra”, dawał poczucie dystansu, a jednocześnie uczestnictwa - kombinację, która w tego typu muzyce jest niesamowicie potrzebna.

    Nie potrafię więc jednoznacznie powiedzieć, czy zewnętrzny przedwzmacniacz przyniesie w państwa systemie wystarczające korzyści, aby zrezygnować z zewnętrznego preampu. Ale proszę zauważyć, że porównanie dotyczyło przedwzmacniacza z najwyższej półki, kosztującego nieledwie 150 000 zł. Dlatego mogę powiedzieć bez krempacji, że przedwzmacniacz w Ayonie CD-35 jest najtańszym i jednocześnie jednym z najciekawszych przedwzmacniaczy high-endowych, jakie znam.

    CD-35 Standard,

    czyli SPRAWA UPSAMPLINGU

    Wszystkie powyższe uwagi odnoszą się do wersji Signature, tj. z pełnym upsamplingiem. Nie jest jednak tak, że bez niego Ayon gra źle, „nie gra”, ani tym bardziej, że nie jest warty swoich pieniędzy. Powiedziałbym, że za nieco ponad 31 000 zł dostajemy odtwarzacz Super Audio CD, który gra płyty CD lepiej niż inne, kosztujące tyle samo urządzenia tego typu. Dopiero tak udane źródła, jak Ancient Audio AIR V-edition i Audionet Planck (z zewnętrznym zasilaczem Amprere) pokazują coś więcej.

    Ancient jest precyzyjniejszy, bardziej rozdzielczy, ma lepiej rozciągnięte skraje pasma i buduje dalece bardziej ekspansywną scenę dźwiękową. Z kolei Audionet brzmi jeszcze ciemniej i jeszcze gęściej, idąc w kierunku, w którym CD-35 zostanie pchnięty przez upsampling DSD. Jest bowiem gęsty i gładki. Ale to przecież dużo droższe odtwarzacze. Podstawowa wersja Ayona jest bowiem bardzo kompetentna. Ładnie buduje przekaz, nasycając barwy i starając się w możliwie najbardziej otwarty sposób pokazywać wokale i górę pasma. Za zbliżone pieniądze nie widzę dla CD-35 żadnej konkurencji.

    Co powiedziawszy dodam na koniec: jeśli jednak raz usłyszymy, jak Ayon brzmi z upsamplingiem, będziemy straceni…

    Filtr 1 | Filtr 2

    Do dyspozycji słuchacza jest nie tylko upsampling, ale również dwa filtry cyfrowe. Są one zaimplementowane w kości przetwornika cyfrowo-analogowego. Filtr nr 1 jest klasyczny, z szybkim opadaniem sygnału i bardzo dobrym tłumieniem sygnałów lustrzanych, a także symetrycznymi oscylacjami przed i po impulsie. Filtr nr 2 to tzw. „slow roll-off”, czyli z łagodniejszym filtrowaniem, ale za to słabszym tłumieniem odbić; jego zaletą jest brak oscylacji przed impulsem, a co za tym idzie mniejsze rozmycie energii sygnału.

    Wybór właściwego filtra należy do słuchacza, ponieważ nie ma jednego „właściwego”, obydwa mają zalety i wady. W przypadku CD-35 sprawa jest jednak bardziej skomplikowana, ponieważ wybór będzie uzależniony także od tego, czy jest to płyta SACD, czy CD i czy korzystamy z upsamplingu PCM-DSD.

    W moim systemie, z płytami CD bez upsamplingu, jednoznacznie wolałem Filtr 2, dający bardziej nasycony gęsty dźwięk. Nieco podkreśla on część środka, przez co np. nagrania fortepianowe brzmiały w bardziej rozświetlony sposób i akurat z nimi Filtr 1 wydawał mi się bardziej neutralny, mniej ingerujący w materię dźwiękową. We wszystkich innych przypadkach Filrt 2 powodował, że byłem bardziej zainteresowany muzyką, ponieważ miała ona więcej warstw, była bardziej zniuansowana, a przez to bogatsza.

    Z płytami SACD było inaczej. W tym przypadku Filtr 1 wydawał mi się bardziej na miejscu, ponieważ dawał bardziej wyrównany barwowo przekaz. Filtr 2 dopalał środek pasma, co było przyjemne, ale równocześnie przesuwał balans tonalny ku górze. Miałem z nim mocniejszy bas i bardziej namacalny obraz dźwiękowy. Za każdym razem wracałem jednak do Filtru 1, który pozostawiał nasycenie SACD, dając też lepszą rozdzielczość.
    Dokładnie tak samo było w przypadku płyt CD z upsamplingiem PCM-DSD. Jak gdyby sygnał DSD powodował, że wygładzenie dźwięku, jakie dawał filtr o wolnym opadaniu pasma multiplikowało się.

    Wiem, będą systemy, w których z Filtrem 2 dostaniemy niemal perfekcyjną kopię grania „analogowego” i zrozumiem, jeśli tak właśnie użytkownicy będą z filtrów korzystali. Mnie jednak bardziej przekonywała neutralność Filtru 1, która w połączeniu z upsamplingiem do DSD256 dawała genialny wręcz dźwięk. Na koniec, dla wszystkich, których znudziły powyższe rozważania, krótka ściąga:

    • CD bez upsamplingu + Filtr 2,
    • CD + upsampling + Filtr 1,
    • SACD + Filtr 1.

    Plus/minus

    Nie ma wątpliwości, że CD-35 jest urządzeniem niezwykłym. Ale jak każde urządzenie jest ułomne. Tym bardziej, że przecież nie jest specjalnie drogie. Pomimo to nie ma wiele elementów, które by w droższych odtwarzaczach były jednoznacznie lepsze. Ale kilka z nich postaram się wskazać.

    Odtwarzacze Métronome’a i Ancienta pokazują niski bas w bardziej jednoznaczny sposób, jest on lepiej definiowany. Nie chodzi o jego ilość, ani wolumen, ale o zwartość, atak i dynamikę. Ayon zaokrągla niski bas, co jest niesłychanie przyjemne i w muzyce akustycznej świetnie się sprawdza, ale w rocku i elektronice powoduje, że dźwięk nieco łagodnieje. Miękkość i obłość nadaje przekazowi cech intymnego kontaktu z wykonawcą, łączy nas z nim na nieco innym poziomie. Przy mocnym graniu jest dokładnie odwrotnie, wprowadza między nas i zespół dystans.

    Scena dźwiękowa, tj. przestrzeń i instrumenty na niej, są z CD-35 pokazywane w zbliżony sposób, jak w CEC-u TL0/DA0 3.0, tj. bez wyraźnej definicji, czyli tak jak w rzeczywistości i tak, jak to znam z analogowych taśm-matek. Dostajemy wszystko w jednym „rzucie” i nie analizujemy gdzie ktoś stoi. Odbieramy te powiązania pod „spodem”, jako współbrzmienia, wielkość instrumentów, ich barwę, ale nie wprost. Powiedzmy, że właśnie tak brzmiał gramofon Air Force One. Ale też nie mogę nie zauważyć, że z kolei w studiu masteringowym Jacka Gawłowskiego pliki źródłowe wysokiej rozdzielczości brzmiały bardziej jak w odtwarzaczach Ancienta i Métronome’a.

    Podsumowanie

    W czasie testu CD-35 słuchałem zarówno płyt CD, jak i SACD. Muszę powiedzieć, że różnica między nimi nie była duża, a z upsamplingiem do DSD niewielka. Płyty po zamianie na DSD256 grały niesamowicie dojrzałym emocjonalnie dźwiękiem. Jestem zwolennikiem prostych rozwiązań i zamiana formatu jest dla mnie ryzykowana; uważam, że muzykę powinno się odtwarzać w formacie, w jakim została zarejestrowana. Dlatego też upsamplowanie PCM do DSD nigdy mnie nie pociągało i było dla mnie (nawet w najdroższych urządzeniach) potwierdzeniem moich intuicji - dźwięk był mocno artefaktowy.

    To, co ludziom ze StreamUnlimited udało się wraz z Gerhardem Hirtem przygotować to jednak zupełnie inna bajka. Upsampling zmienia dźwięk w bardzo mocny sposób (poza tym jest on znacznie głośniejszy, o jakieś 4-5 dB). To nie są subtelne korekty, a przejście od bardzo dobrego, wysmakowanego hi-fi do wypasionego high-endu. Najlepsze źródła cyfrowe pokazują nieco lepiej różnicowaną scenę dźwiękową w tył, są też bardziej szczegółowe, a dCS Vivaldi gra jeszcze bardziej gładko.

    Żaden jednak z odtwarzaczy, jakie u siebie miałem nie potrafi tak mocno nasycić brzmienia, nie umie pokazać tak dużej skali dźwięku i tak dużych instrumentów. Naciskamy w CD-35 „Play” i przestrzeń między kolumnami szczelnie wypełnia się dźwiękiem, a jeśli na płycie są takie sygnały - równie gęsty dźwięk budowany jest wokół nas.

    Nigdy wcześniej nie słyszałem czegoś takiego. Nie mówię o tym, że to dźwięk najlepszy z najlepszych, bo tak nie jest. Jednocześnie jednak to jeden z najbardziej interesujących dźwięków, jakie słyszałem z urządzenia audio. Po raz pierwszy przyznajemy więc nagrodę GOLD Fingerprint urządzeniu, które kosztuje mniej niż interkonekty, którymi był podpięty.

    Ayon Audio CD-35 jest odtwarzaczem Super Audio CD typu top-loader z wejściami cyfrowymi: 75 Ω S/PDIF (RCA), USB, I2S, BNC, AES/EBU oraz 3 x BNC dla DSD. Opcjonalnie może być także przedwzmacniaczem analogowym z trzema wejściami - jednym symetrycznym XLR i dwoma niesymetrycznymi RCA. Także wyjścia analogowe są w tych dwóch formach. Małym przełącznikiem możemy wybrać, które z nich pracuje; aktywne mogą być też obydwa.

    Urządzenie ma solidną, aluminiową obudowę, którą znamy z innych produktów Ayona. Na przedniej ściance mamy duży wyświetlacz typu dot-matrix z czerwonym filtrem, na którym odczytamy naprawdę wiele komunikatów. Poza CD-Tekstem i SACD-Textem, te nie są aktywne. Ikonki po jego bokach i pod spodem informują o wybranym filtrze, sposobie upsamplingu oraz częstotliwości próbkowania sygnału cyfrowego.

    Na górnej ściance umieszczono podświetlane guziki sterujące oraz wgłębienie na płytę. Krążek kładziemy bezpośrednio na osi silnika i dociskamy niewielkim kółkiem z magnesem. Nie ma on tak wyrafinowanego sposobu mocowania, jak np. w odtwarzaczach Vitus Audio, Métronome Technologies czy Audionet, ale postarano się, aby był on dobrze wycentrowany, wyposażając go w szpic na osi. Na całość nakładamy akrylową „maskownicę”, która tłumi hałasy wydobywające się z transportu. Ale nie do końca - słychać go bowiem przez wycięcia na górnej ściance, chłodzące umieszczone wewnątrz lampy.

    Na tylnej ściance znajdziemy naprawdę ładne gniazda - RCA to elementy firmy CMC. Widać tam również dwa kolejne przełączniki. Jednym zmieniamy wzmocnienie, czyli maksymalny sygnał wyjściowy - w pozycji „Low” to 2,5 V, a „High” 5 V. Drugim ustalamy, czy odtwarzacz będzie pracował z końcówką mocy, czy niekoniecznie. W tym pierwszym położeniu po włączeniu odtwarzacza siła głosu ustawiana jest automatycznie w pozycji - 40 dB i nie da się włączyć trybu „Bypass”, omijającego regulację głośności. Wszystko po to, aby nie uszkodzić głośników, jeśli w torze nie ma przedwzmacniacza, a odtwarzacz podłączony jest bezpośrednio do końcówek mocy.

    Bypass dostępny jest z pilota CD-3D, tam również mamy guziki, którymi wybieramy filtr cyfrowy i upsampling, a także siłę głosu. Pilot jest ładny, solidny, ale jest na nim wiele identycznych guzików, co nie ułatwia nam pracy.

    Wnętrze urządzenia podzielono na kilka płytek. Przy wyjściach widać płytki z układami wyjściowymi, analogowymi, w których pracują lampy 6H30 i 5687. Sprzęgane są one kondensatorami Mundorfa. Po lewej stronie umieszczono zasilacz tej sekcji, z lampą prostowniczą GZ30. W filtracji zastosowano kondensatory polipropylenowe. Obok, przy przedniej ściance, widać transformator R-Core oraz dławik, przeznaczone tylko dla tej sekcji. Drugi, taki sam transformator, zastosowano do zasilania transportu i sekcji cyfrowej. Są one umieszczone na dwóch osobnych płytkach i bazują na dwóch przetwornikach cyfrowo-analogowych firmy AKM.

    Odtwarzacz obsługuje się prosto, pomimo jego komplikacji. Nieco problemów sprawia pilot, ale da się do niego przyzwyczaić. Jedyną rzeczą, nad którą bym się pochylił to konfiguracja filtrów i upsamplingu po włączeniu urządzenia. CD-35 nie ma trybu „standby” i trzeba wyłączyć go z sieci mechanicznym wyłącznikiem. Po ponownym włączeniu wraca on do ustawień „firmowych”, tj. do Filtra 1 z wyłączonym upsamplingiem. Wolałbym, aby pamiętał on ustawienia i to osobno dla płyt CD, płyt SACD i dla wejść cyfrowych.


    Dane techniczne (wg producenta)

    Obróbka sygnału cyfrowego: 768 kHz/32 bity & DSD 256
    DAC: 2 x AKM
    Moduł DSP (opcja): PCM→DSD & DSD→DSD
    Lampy: 6H30 + 5687
    Dynamika: > 120 dB
    napięcie wyjściowe (1 kHz):
    - 0,775 V/-0 dB, w położeniu „Low”
    - 2,5 V stałe lub 0 - 2,5 V rms zmienne
    - 0,775 V/-0 dB w położeniu “High”
    - 5 V stałe lub 0 - 5 V rms zmienne
    Impedancja wyjściowa (XLR | RCA): ~ 300 Ω | ~ 300 Ω
    Wyjście cyfrowe: 75 Ω S/PDIF (RCA)
    Wejścia cyfrowe: 75 Ω S/PDIF (RCA), USB, I2S, BNC, AES/EBU, 3 x BNC dla DSD
    Stosunek S/N: > 119 dB
    Pasmo przenoszenia: 20 Hz - 50 kHz (+/- 0,3 dB)
    THD (1 kHz): < 0,001%
    Wymiary (SxGxW): 480 x 390 x 120 mm
    Waga: 17 kg


    Dystrybucja w Polsce:

    NAUTILUS


    ul. Malborska 24
    30-646 Kraków | Polska

    nautilus.net.pl

    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl

    System odniesienia

    SYSTEM A

    ŻRÓDŁA ANALOGOWE
    - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
    - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
    - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ

    ŻRÓDŁA CYFROWE
    - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ

    WZMACNIACZE
    - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710
    - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ

    AUDIO KOMPUTEROWE
    - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901
    - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
    - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
    - Router: Liksys WAG320N
    - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
    KOLUMNY
    - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
    - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
    - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ

    OKABLOWANIE
    System I
    - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ
    - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
    System II
    - Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND

    SIEĆ
    System I
    - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC)
    - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
    System II
    - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ
    AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE
    - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
    - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
    - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
    - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
    - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4
    - Pasywny filtr Verictum X BLOCK

    SŁUCHAWKI
    - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
    - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ
    - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
    - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ

    CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ
    - Radio: Tivoli Audio Model One
    SYSTEM B

    Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ
    Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ
    Odtwarzacz plików: Lumin D1
    Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ
    Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ
    Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ
    Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i
    Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l
    Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ
    Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380
    Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ
    Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono