Krakowskie Towarzystwo Soniczne, spotkanie #80 Gerhard Hirt i jego S-3 (Ayon Audio) Kontakt: Ayon Audio | Hart 18 A-8101 Gratkorn | Austria tel.: +43 3124 24954 fax: +43 3124 24955 Dystrybucja w Polsce: Eter Audio Kraj pochodzenia: Austria Strona producenta: Ayon Audio Tekst: Wojciech Pacuła Zdjęcia: Wojciech Pacuła |
Nie wiem, czy państwo pamiętają wywiad z Gerhardem Hirtem, właścicielem firmy Ayon Audio, który ukazał się w sierpniowym wydaniu „High Fidelity” (No. 88) – jeśli nie, to zachęcam do lektury TUTAJ. Na jedno z zadanych wówczas pytań, a mianowicie: „Jaka jest pańska hierarchia formatów; tj. CD, LP, HDD, SACD?”, Gerhard (dla jasności – znamy się i jesteśmy po imieniu) odpowiedział wówczas krótko: „LP, CD”. Trochę to niezwykłe jak na kogoś, kto ma w ręku gotowy, dla swojej firmy dość rewolucyjny produkt i który rok wcześniej, podczas szkolenia dla dealerów w Krakowie, na spotkaniu ze mną z entuzjazmem opowiadał o tym, że ludzie ze StreamUnlimited przygotowują dla niego odtwarzacz plików. S-3, bo tak został nazwany, ujrzał światło dzienne w Monachium, podczas wystawy High End 2011. Kosztujący 22 000 zł S-3 to odtwarzacz plików audio, nazywany w firmowym żargonie „Network Player”, wskazującym na prymarne źródło sygnału – dyski sieciowe. To jednocześnie kompletny przetwornik D/A i analogowy przedwzmacniacz. Jego obecność w ofercie producenta wzmacniaczy lampowych, bo tym Ayon tak naprawdę jest, może dziwić. Tego typu zmiany, często nawet wolty, będą jednak coraz powszechniejsze. Jak mówi Gerhard, obecność produktów cyfrowych w ofercie jego firmy została wymuszona (dosłownie) przez dystrybutorów, którzy chcieli mieć w ofercie pełne systemy, chcieli proponować klientom koherentne, pomyślane jako całość zestawy.
W roku 2006 do produkcji wszedł jego pierwszy odtwarzacz CD-1 (recenzja TUTAJ). O problemach z technologią cyfrową rozmawiałem z właścicielem Ayona w Monachium na wystawie High End trzy lata później, w roku 2009, kiedy to uzupełnił swoją ofertę dwoma droższymi odtwarzaczami CD-2 i CD-3 i zaprezentował zupełnie nową wersję CD-1 o nazwie CD-1s. Jak wtedy mówił, przygotowanie pierwszego odtwarzacza zajęło im bardzo mało czasu. Na rynku dostępny był dobry „kit” napędu i sterowania od Sanyo, oni do tego dołożyli to, na czym się znali, tj. lampowe układy wyjściowe, a jedna z firm przygotowała moduł przetwornika D/A. Byli więc nieprawdopodobnie zdumieni tym, jak pozytywnie rynek na ich dzieło zareagował i jakie ilości CD-1 sprzedali. Jak się okazało, to była współpraca „rozwojowa”. Oto bowiem, kiedy na rynku pojawiła się duża ilość odtwarzaczy plików audio, o tego typu produkt zaczęli się dopytywać również właściciele systemów Ayona. Gerhard zdecydował się więc, że przygotuje coś, co ich zadowoli, a co będzie się mieściło w ramach jego poglądów na urządzenia cyfrowe. Był to rok 2009. Dlaczego więc stworzenie S-3 zajęło niemal dwa lata? Okazało się, że choć przygotowanie, nawet niezłego, odtwarzacza, ale nie różniącego się specjalnie od innych, jest całkiem proste i można by to zrobić podobnie, jak to było z CD-1, tj. niemal „ z marszu”, to jednak i Gerhard, i Ayon byli już w zupełnie innym miejscu. Potrzebowali czegoś, co nie będzie gorsze od ich odtwarzaczy CD – a na szlifowanie dźwięku tych ostatnich mieli całe pięć lat. Jaki cel miało to spotkanie – poza oczywistym: towarzyskim? Ano chcieliśmy się dowiedzieć, jak się ma dźwięk S-3 do topowego odtwarzacza CD-5s Ayona. Spotkanie zorganizowaliśmy więc u jednego z członków Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego, który od dłuższego czasu ma w swoim systemie CD-5s Special – u Tomka (poprzednie spotkanie u Tomka TUTAJ).
Było to porównanie A/B/A ze zidentyfikowanymi obydwoma źródłami. Każde nagranie odtwarzane było przez 2 minuty. Wrażenia (opinie) słuchających zapisywane były po każdym utworze. Opinie poniżej zostały przygotowane na dwa różne sposoby: przy odsłuchu CD są kompilacją wszystkich wypowiedzi danego słuchacza; przy plikach wysokiej rozdzielczości są rozdzielone na poszczególne utwory. A to dlatego, że różnice przy CD i plikach zripowanych z CD zawsze były podobne, dało się wyznaczyć pewien wzór według którego grały obydwa odtwarzacze. Można było więc podsumować je w jednej wypowiedzi. Przy plikach hi-res było inaczej. Wrócę do tego w podsumowaniu. W odsłuchu, oprócz nas, miejscowych, wzięli udział Irene Hirt, żona i współpracowniczka Gerharda i on sam. Obok nich częścią panelu odsłuchowego był Marcin Ostapowicz, jeden z autorów programowego odtwarzacza plików JPLAY. I wreszcie dwóch przedstawicieli polskiego dystrybutora Ayon Audio – Robert oraz Mariusz. ODSŁUCH CZĘŚĆ I: CD VS RIPY 16/44,1
Tomek: Jak dla mnie różnica między nagraniami nie była duża. Z CD trochę lepsza była rozdzielczość i nieco lepsza barwa. Ale, moim zdaniem, to nie była duża zmiana. Trochę teraz żałuję, że zrobiłem ripy na komputerze, a nie w RipNAS-ie, dysku sieciowym Linna, bo te ostatnie są znacznie lepsze. Tak myślę, że mógłbym zamienić CD-5s Special na S-3, żeby mieć wszystkie płyty na dysku. CZĘŚĆ II: CD VS HI-RES
|
Tomek: Coś się tam między tymi wersjami różniło. Ale z mojego miejsca nie słychać dokładnie co – tutaj brzmiało to całkiem podobnie. Może z S-3 brzmiało to trochę swobodniej? Ale nie jestem tego na 100% pewny.
Irene: Z tym nagraniem S-3 zagrał lepiej, w bardziej dynamiczny, bardziej naturalny sposób. Wydaje mi się, ze CD grał głośniej – mimo że przecież ustawiliśmy poziomy. Odebrałam to jak lekką nachalność, agresję. Tomek: W S-3 słychać było więcej powietrza między instrumentami i za nimi. Z CD było za dużo góry, ale lepsza była kontrola basu, który był też głębszy. Mimo to S-3 wydawał mi się przyjemniejszy, lepszy. Marcin: Cóż: S-3 jest tu po prostu lepszy. Bez żadnych wątpliwości. CD był jednak płynniejszy, przez co może się komuś bardziej podobać. Krzysztof: S-3 to gładkość, ale CD zagrał z większym „powerem”, wykopem. Duże różnice były w budowaniu sceny i bazy stereo – lepiej to było pokazane w S-3. Także bas. Mariusz: Dla mnie to był bardzo podobny dźwięk. Jeślibym musiał wybierać, to CD zagrało lepiej, bardziej dynamicznie, mocniej. Odtwarzacz CD miał więcej góry, ale mnie to nie przeszkadzało. Robert: CD zagrało w bardziej dynamiczny sposób. Przestrzeń, jak dla mnie, lepsza była właśnie z płyty CD. Generalnie różnice nie były jednak duże. Z S-3 wszystko było trochę bardziej szczegółowe. Ale lepiej zagrał CD!
Irene: Dźwięk z CD był ładny, bardziej dynamiczny, bardziej “do przodu”. Różnice nie były jednak duże. Jeśli miałabym wybierać, to wybrałabym CD. Marcin: S-3 teraz lepszy. Kropka. Więcej oddechu, lepsza mikrodynamika, ładniej. Krzysztof: Zdecydowanie bardziej podobał mi się CD. Trochę nie rozumiem, dlaczego innym S-3 wydał się lepszy. Może dlatego, że brzmienie CD jest dla mnie bardziej „naturalne”, jestem do niego przyzwyczajony. Dla mnie saksofon brzmiał zdecydowanie lepiej z CD, grał brawurowo. Janusz: CD zagra bardziej otwartym, mocniejszym dźwiękiem. S-3 zabrzmiał w bardziej płynny, bardziej naturalny sposób. Nie był tak ostry jak CD. Nawet jeśli S-3 nie miał tak dobrego ataku dźwięku, jego definicji, to wydawał się bardziej „na miejscu”. Dla mnie S-3 zagrał ten materiał zdecydowanie lepiej, chyba najlepiej, jak do tej pory. Mariusz: Moim zdaniem różnica nie była tak duża, jak mówił pan Janusz, ale CD brzmiało w bardziej otwarty sposób, jakby było więcej dźwięków. Mimo to nie potrafiłbym wskazać zwycięzcy. Gerhard: Nie, różnice nie były duże. CD było bardziej dynamiczne, bardziej „rockowe”. Ale S-3 zagrało muzykalniej, gładziej, płynniej, bardziej „analogowo”, cokolwiek by to miało znaczyć. To był bardziej naturalny dźwięk, bliżej dobrego LP. Robert: Mała różnica. Dla mnie wciąż CD był lepszy – bardziej dynamiczny. W S-3 więcej muzyki, ale kosztem szczegółów. Tomek: Dla mnie z tym nagraniem różnica była większa – w CD bas lepiej rozciągnięty, mocniejsze głosy. Przestrzeń lepsza w S-3, znacznie lepsza.
Irene: CD był bardziej otwarty, bardziej dynamiczny. Wybieram Compact Disc. Marcin: Nie zgadzam się – S-3 zabrzmiał w pełniejszy sposób, ze znacznie dłuższym wybrzmiewaniem dźwięku, co przy fortepianie ma kolosalne znaczenie. Gość: W S-3 zdecydowanie lepsza masa fortepianu, głębia, rozdzielczość, pogłos – po prostu znacznie lepiej! Janusz: Oczywiście jestem za S-3. Lepsze pogłosy, dźwięk ciemniejszy i bardziej naturalny. Lepszy. Nautilus: Tak, S3 zagrał w bardziej naturalny sposób, fortepian na CD był agresywny, a z S-3 gładki, ale dynamiczny. Robert: Stawiam na S-3: większa przestrzeń, mniejsza agresja. Gerhard: Oprócz dynamiki, która jest lepsza z CD, wszystko, co powiedzieliście o S-3 to prawda. Gładkość, płynność, brak agresji, to zalety tego nagrania z S-3. Ale dynamika CD jest bliższa temu, jak znam tę płytę z winylu. Tomek: S-3 jest znacznie lepszy. Prezentacja zrelaksowana, gładka, lepsza.
Nie rozbijam tego odsłuchu na części. Kiedy zabrzmiały pierwsze takty gitary wersji 24/96, kiedy weszła perkusja, wszyscy się roześmieli – wersja CD zabrzmiała, jak grana z zabawkowego odtwarzacza dla dzieci: płytko agresywnie, nieprzyjemnie. Wersja hi-res, z której nacięto winylową wersję 45 rpm jest o kilka klas lepsza. Jeśli ktoś lubi ten zespół, to musi mieć wersję 24/96; jeśli jej nie słyszał, to jeszcze nie słyszał, jak Metallica naprawdę brzmi. PODSUMOWANIE Pierwszym z celów tego spotkania było zaznajomienie się z nowym produktem Ayona. Gerhard świetnie go przedstawił, nie w hurraoptymistyczny sposób, jak by to mógł zrobić i w szczery sposób zauważył, że dla niego wciąż żadna cyfra nie gra tak dobrze, jak najlepszy winyl. Nawet S-3. Poprzednie spotkania Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego: DYSTRYBUCJA W POLSCE: Pobierz test w PDF |
||||||||||||
g a l e r i a
|
KIM JESTEŚMY? "High Fidelity" jest miesięcznikiem poświęconym zagadnieniom wysokiej jakości dźwięku. Pismo ukazuje się nieprzerwanie od 1 maja 2004 roku. Do października 2008 roku nosiło tytuł "High Fidelity OnLine". W listopadzie 2008 roku zostało zarejestrowane pod nowym tytułem."High Fidelity" jest magazynem internetowym, tj. ukazuje się wyłącznie w sieci. Od kilku lat publikujemy materiały zarówno w języku polskim, jak i angielskim - te można czytać TUTAJ. Dzięki tym ostatnim docieramy do czytelników na całym świecie - statystyki pokazują, że czytają nas ludzie w niemal każdym kraju na świecie. Raz w roku drukujemy jeden, wybrany test - ten unikatowy, kolekcjonerski druk otrzymują odwiedzający wystawę Audio Show w listopadzie każdego roku. "High Fidelity" od lat współpracuje z innymi pismami, z których najważniejszym partnerem jest amerykański "6moons.com". W magazynie tym co miesiąc ukazuje się kilka testów z "High Fidelity", mających swoją premierę na angielskich stronach naszego pisma. Srajan Eaben, redaktor naczelny "6moons,com", zdecydował się na umieszczenie Wojciecha Pacuły w spisie swojej redakcji. Można znaleźć tam (w języku angielskim) biogram redaktora naczelnego "High Fidelity" (TUTAJ). Jeśli chcą państwo skontaktować się z którymś z naszych autorów, prosimy wybrać odpowiedni e-mail z zakładki KONTAKT. |
FOTO ZDJĘCIA TESTOWANYCH URZĄDZEŃ WYKONYWANE SĄ PRZY UŻYCIU SPRZĘTU FIRMYAparat cyfrowy: Canon EOS 60D, EF-16-35/L II USM + EF 100 mm 1:2.8 L IS USM UŻYCZONEGO PRZEZ FIRMĘ |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity