Odtwarzacz Compact Disc + wzmacniacz zintegrowany
Advance Acoustic
Producent: ADVANCE PARIS |
ynek niedrogiego audio kurczy się i to już od kilku ładnych lat. Początkowo podgryzały go pseudosystemy oparte na komputerze i parze aktywnych głośniczków, a od jakiegoś czasu klientów odbierają mu bezprzewodowe systemy all-in-one, nie tylko w zaawansowanej formie, jak Naim Mu-so Qb, a także – i to jeszcze mocniej – niedrogie produkty firm niezwiązanych z branżą audio hi-fi. A w grze są przecież również głośniki bezprzewodowe, wśród których jakość znaną z wysokiej klasy audio starają się przemycić Cambridge Audio, JBL i inni specjalistyczni producenci. Pomimo wyraźnego zmniejszenia się kręgu odbiorców na urządzenia audio w starym stylu, tj. ze wzmacniaczem, odtwarzaczem CD (lub gramofonem) i kolumnami, wciąż jest na nie zapotrzebowanie. I jeśli miałbym zajrzeć w przyszłość, to powiedziałbym, że będzie to nisza, ale stabilna i ciekawa. W znacznej mierze powtarza ona wypracowane dawno i dobrze się sprawdzające rozwiązania. Jak to, że źródłem powinien być odtwarzacz CD, bo przecież na półkach melomanów i fanów muzyki są miliardy tego typu płyt. Dla nich mamy więc X-cd5 – ładnie wykonane urządzenie, zgrabne, niewielkie, z akrylowym frontem i niebieskim wyświetlaczem. Wyposażono go w klasyczną szufladę, za co też są punkty. Sama szuflada to plus, bo sugeruje dobry napęd, ale kiedy odtwarzacz rozkręcimy okaże się, że jest tam coś więcej. Został on odsprzęgnięty od podstawy metalową płytą, do której jest przykręcony, oraz elementami sprężystymi – rzecz rzadko spotykana w nawet drogich urządzeniach; na tym poziomie unikatowa. Sygnał z odtwarzacza wyprowadzimy wyjściem niezbalansowanym RCA, albo zbalansowanym XLR, choć na tym poziomie cenowym te ostatnie nie są specjalnie potrzebne; zbalansowane wzmacniacze są na tyle drogie, że raczej nikt ich X-cd5 z nimi nie zastosuje (nawet jeśli by to miało sens). Jest też wyjście cyfrowe, które jest fajnym dodatkiem, pod warunkiem, że w przyszłości planujemy rozbudowę naszego systemu przez dodanie zewnętrznego przetwornika cyfrowo-analogowego. A nawet jeśli teraz o tym nie myślimy, to mamy otwartą drogę w przyszłości. I jest jeszcze dodatek z początku XX wieku, czyli wejście USB dla pendrajwa – odtworzymy z niego pliki mp3 i WMA, o wysokiej rozdzielczości nie ma mowy. Wzmacniacz X-i75 jest równie klasyczny. Ma całkiem wysoką moc wyjściową (75 W przy 8 Ω i 100 W przy 4 Ω), siedem liniowych wejść analogowych (RCA) i wejście gramofonowe (MM). Sekcje przedwzmacniacza i końcówki mocy spięte są zworami, co znamy ze starszych urządzeń tego typu, a z nowszych – ze wzmacniaczy Luxmana. Z czasem warto tę zworę wymienić na coś porządniejszego. Wyjdziemy z urządzenia sygnałem do nagrywania i monofonicznym sygnałem do subwoofera. Jest też wyjście słuchawkowe 6,3 mm z sygnałem pobieranym z wyjść głośnikowych; po wpięciu słuchawek kolumny są odłączane. Jest też typowo audiofilska funkcja, ale naprawdę ważna, a mianowicie tzw. „bypass”, tj. odłączanie układów regulacji barwy i balansu. Jeśli ktoś chce, to może z nich korzystać, ja namawiam do ich wyłączenia. Trochę zamieszania wprowadza terminologia przyjęta przez AA, a mianowicie wyłączenie tych funkcji oznaczone jest jako BPA ON, a wiec niezbyt intuicyjnie (BPA = ByPass). No i jest rzecz, którą kiedyś chwaliły się niektóre firmy, np. Marantz, a mianowicie mamy możliwość wyboru prądu podkładu tranzystorów końcowych. Małym przełącznikiem na tylnej ściance włączamy lub wyłączamy tryb „High Bias”. Przy włączonym tranzystory końcowe pracują z wyższym prądem spoczynkowym, a więc pierwsze waty oddawane są w klasie A. Poprawia to działanie wzmacniacza przy przejściu przez zero – problematyczne dla, pracujących w układzie push-pull, tranzystorów wyjściowych. Z funkcji tej inne firmy zrezygnowały, ponieważ pobierany jest wówczas większy prąd, nawet jeśli nie słuchamy muzyki (i wzmacniacz znacznie mocniej się grzeje). A przecież „eco” to teraz nowa religia. Mamy jednak XXI wiek, i to jego drugą dekadę, konstruktorzy X-i75 dają nam więc coś jeszcze: pełnoprawny przetwornik cyfrowo-analogowy. Akceptuje on sygnały do 24 bitów i 192 kHz i oferuje wejście USB typu B (kwadratowe), dwa koaksjalne RCA, jedno optyczne TOSLink i USB typu A (podłużne), przeznaczone dla urządzeń mp3 akceptujące sygnał mp3, WMA i WAV. Firma ma w swojej ofercie odbiornik Bluetooth X-FTB01, który wpinamy do specjalnego gniazda we wzmacniaczu. Za jego pomocą prześlemy do niego sygnał o jakości do 16 bitów i 48 kHz (kodowany w aptX lub AAX) z urządzeń przenośnych, np. smartfona, lub komputera. I CD, i wzmacniacz mają wyłączniki czasowe – jeśli z nich nie korzystamy po ok. 30 minutach przechodzą w tryb „standby”. Przychodzą one z systemowymi pilotami zdalnego sterowania, które obsługują większość produktów AA. Do systemu wystarczy więc jeden. System został przesłuchany w komplecie, ale osobno słuchałem również odtwarzacz CD, zarówno w systemie odniesienia, jak i ze wzmacniaczem słuchawkowym. To bardzo interesujący produkt, jednak ograniczenia cenowe spowodowały, że jest dość lekki. Warto więc go czymś dociążyć, ja użyłem do tego pasywnych filtrów EMI Verictum X-Block. Ale państwo mogą do tego użyć chociażby cegły, albo jakiegoś fajnej ceramiki – ceramika w audio sprawdza się bardzo dobrze. Warto też postawić odtwarzacz na lepszych nóżkach niż jego własne – ja zastosowałem stopy Franc Audio Accessories, ale nie muszą być one tak drogie, wystarczą nawet drewniane kostki. Spód odtwarzacza nie jest płaski, dlatego trzeba poszukać dla nich miejsca, ale to nawet dobrze – najlepiej będzie, kiedy znajdziemy środek ciężkości urządzenia. Płyty użyte do testu (wybór)
Nic na to nie poradzę, ale kiedy słyszę tak fajnie grające produkty, jak X-cd5 i X-i75, od razu włącza mi się tryb myślenia „systemem” i kombinuję z czym by to najlepiej zagrało, kto by się z takiego systemu ucieszył, komu sprawiłby największą radość. Dopiero potem staram się rozsądzić, co takiego sprawia, że mi się ten przekaz podoba. Proszę mi więc wybaczyć, ale zacznę od propozycji dotyczących systemu, w którym Advance sprawdzi się najlepiej. Jednym z jego składników jest słuchacz. Musi to być ktoś, kto lubi słuchać różnej muzyki, także przez dugi czas. Najlepiej, jeśli byłby wyrobiony muzycznie i znał ograniczenia sprzętu hi-fi, bo wtedy tym bardziej doceni to, co mu oferuje AA. Powinien też przedkładać barwy nad precyzję. Jeśli lubi gęste, niskie granie, z mocnym basem – tym lepiej. Niekoniecznie spodoba się ten system zwolennikom jak największej precyzji i poszukiwaczy planów dźwiękowych. Także fani ostrych gitar, atakujących werbli, wyraźnych blach odejdą zawiedzeni. Jeśli spełnimy ten pierwszy warunek, okaże się, że to elektronika otwierająca na oścież drzwi dla wielu kolumn, które z elektroniką z tego przedziału cenowego nie mogły się „dogadać”. Rzecz w tym, że ograniczenia niedrogiej elektroniki polegają na nie dość wysokiej rozdzielczości, małym nasyceniu barwowym i niewielkiej precyzji. Producenci różnie sobie z tym radzą, większość przez podkreślenie ataku i wysokiej średnicy, czasem utwardzenie średniego basu, co daje wrażenie otwartego, świeżego dźwięku. To jedna z uprawnionych dróg, tak też można, ja jednak zazwyczaj proponuję coś innego, co podoba mi się znacznie bardziej, a mianowicie pójście „w głąb” dźwięku, nie jego „rozszerzanie” po powierzchni. Z AA zagrają więc dobrze grające, otwarte kolumny, które często gęsto grają zbyt jasno. Wprawdzie to wina elektroniki, ale wini się najczęściej końcowy element łańcucha – właśnie kolumny. System AA gra gęsto i nieco ciepło, bez akcentowania góry, której jest zadziwiająco dużo; ma ona jednak bardzo naturalne brzmienie, podobne do tego, co słychać z winylu. Audio Academy Phoebe III, kolumny firm Amphion, Xavian i inne tego typu – tj. wysokiej klasy, zagrają świetnie. Nic z ich szybkości nie zginie, a otwarta góra wreszcie znajdzie godziwego partnera w postaci gęstej, ciepłej, wielowymiarowej góry wzmacniacza i – przede wszystkim – odtwarzacza Advance Acoustic. Ale nie tylko kolumny o „otwartym” brzmieniu warto będzie wypróbować. Jeśli wybierzemy do tego systemu okablowanie Chorda, Oyaide lub Vovoxa (nie muszą być drogie) możemy z powodzeniem posłuchać kolumn, które wydają się grać cieplej i mocno budować dół pasma, jak np. Advance Acoustic i PMC. Unikałbym tylko konstrukcji grających podobnie do samego AA, np. Castle z serii Knight, bo możemy przedobrzyć. |
Mam nadzieję, że dzięki tej wycieczce po krainie systemów mają państwo obraz testowanego zestawu. Gra pięknymi barwami, ma świetny, nisko schodzący bas. Wzmacniacz ma dużą wydajność prądową, ładnie więc go kontroluje, mimo że przy odpowiednim materiale bas będzie bardzo, bardzo niski i mięsisty. Posłuchajmy początku, To Pimp a Butterfly Kendricka Lamara, puśćmy Jamiego xx z In Colour, a wszystko będzie jasne. Urządzenia, przede wszystkim CD, podkreślają niski środek i część basu, przez co wszystko wydaje się namacalne i bliskie, nasycone i gęste. Najważniejsze są w tym pierwsze plany, promowane przez namacalność dźwięku. Ale nie są one płaskie, rozdzielczość systemu jest zastanawiająco dobra, bo nawet tak wyrafinowane granie, jak z płyty Go Right Andrzej Kurylewicz Quintet, zremasterowanej przez Jacka Gawłowskiego było piękne, różnicowane, płynęło, nie było jednostajne. Minusem takiego grania jest zaniechanie budowania precyzyjnych planów i skupienie się na tym, co przed nami. Instrumenty na scenie nie są wyraźnie separowane i wyróżniają się barwą, dynamiką, ale nie atakiem dźwięku, który je separuje od otoczenia. Nie ma też głębokich pogłosów, dużej przestrzeni wokół wykonawców. Brzmienie jest raczej ciepłe. Dla mnie to pozytyw, ale państwo mogą mieć inne zdanie; to kwestia interpretacji. Blachy nie są więc wyraźne i nie mają natychmiastowego ataku, wysokie tony są przepuszczone przez coś w rodzaju „filtra” (to tylko przenośnia, żadnego filtra oczywiście nie ma), który je wygładza. Ale, co ciekawe, kiedy słuchamy nagrań, w których góry nie ma za dużo np. starego rocka w dobrym, japońskim wydaniu, niczego nie brakuje. To nie jest tak, że system narzuca swoje granie wszystkim nagraniom. Jest inaczej - pozwala im pokazać swoje oblicze, co najwyżej je korygując. Nieco mniej rozdzielcze są wejścia cyfrowe, ale nie widzę w tym problemu – wszystkie dodatkowe źródła dźwięku, jak komputer, odtwarzacz plików, tunery cyfrowe itd. otrzymają wystarczające wsparcie. Także gramofon zagra podobną barwą, jak CD. Podsumowanie Szanujmy firmy, które wciąż chcą inwestować w niedrogie, klasyczne urządzenia audio, bo prędzej czy później wahadło się przesunie w kierunku audio wysokiej klasy i do tej pory to one muszą być depozytariuszami tych wartości. Bo żeby było do czego wracać potrzebne będzie doświadczenie. Advance Acoustic jest w świetnym miejscu do tego, aby być takim powiernikiem, wraz z NAD-em i Marantzem/Denonem. Dźwięk systemu jest ciepły, gęsty, lejący się, ale bardzo dynamiczny i z pięknym basem. Funkcjonalność jest bardzo dobra, a urządzenia bardzo ładnie wyglądają. RED Fingerprint, polecam! Od kilku lat urządzenia Advance Acoustic mają tę samą, atrakcyjną linię wzorniczą. Zdecydowano się na nią, pomimo wysokich kosztów, po to aby wyróżniać się na półce. Z kolei lekkie chassis, wygięte z blachy obudowy, niewielkie, plastikowe nóżki z aluminiowymi opaskami to rzeczy znane z innych urządzeń z podstawowego i średniego przedziału cenowego. To, co odróżnia AA od innych to wykonane z akrylu przednie ścianki. Ukryto pod nimi niebieskie wyświetlacze i umieszczono na nich srebrne manipulatory. Trzeba przyznać firmie, że to był dobry pomysł. Fronty są na czas transportu oklejane folią ochronną (podobnie robi firma Wilson Audio ze swoimi kolumnami) i trzeba ją o wypakowaniu zdjąć. X-cd5 Odtwarzacz jest niziutki, znacznie niższy niż starszy model X-cd3. I wygląda ładniej. Inny jest też sposób ładowania płyty – wcześniej szczelinowy teraz z klasyczną tacką. Pośrodku mamy niebieski wyświetlacz, po prawej srebrne guziki sterujące, a po lewej duży guzik standby. Guziczki trochę się ruszają na boki, ale najwyraźniej wszystkiego mieć nie można. I jest jeszcze gniazdo USB typu A, do którego możemy włożyć pendrajw z plikami mp3 lub WMA. Z tyłu mamy wyjścia analogowe – RCA i XLR, wyjście cyfrowe RCA oraz gniazdo sieciowe. Niestety to gniazdo typu „ósemka” – fuj! Koniecznie zaopatrzcie się w przejściówkę i skorzystajcie z klasycznego kabla z wtykiem IEC. Obok gniazda jest mechaniczny wyłącznik sieciowy. Środek przypomina to, co znamy od lat. Pośrodku umieszczono transport, obok zasilacz impulsowy, a z drugiej strony układ sterujący napędem oraz DAC. Zasilacz, choć impulsowym jest całkiem rozbudowany. O transporcie już wspomniałem – teraz widać, że jest bardzo ładnie odprzęgnięty, nie tylko przez metalową ramę i jej zawieszenie, ale odsprzęgnięta jest też mniejsza rama, na której zamocowana jest optyka. Jestem pewien, że dźwięk jest tak dojrzały właśnie dzięki tym zabiegom. W sekcji D/A pracuje układ Wolfson Microelectronics WM8761: 24-bitowy, 192 kHz. To stosunkowo prosty układ, opracowany pierwotnie dla odtwarzaczy DVD, ze zintegrowanym filtrami wyjściowymi i konwersją I/U. Po nim wystarczy pojedynczy układ scalony – tutaj JRC2068 – aby wyjść sygnałem na zewnątrz. Jeden układ jest oczywiście przy wyjściu RCA, a przy XLR są dwa. Te ostatnie zostawiłbym jednak w spokoju – z DAC-a wychodzi sygnał niezbalansowany, przed wyjściami jest XLR symetryzowany. X-i75 Wzmacniacz jest znacznie większy niż odtwarzacz. Front ma jednak jeszcze manipulatorów niż CD. To tylko wielofunkcyjna gałka pośrodku, guzik standby po lewej i gniazdo słuchawkowe 6,3 mm po prawej. Pod powierzchnią akrylu jest jeszcze niebieski wyświetlacz i czerwone diody LED pokazujące aktywację wejścia cyfrowego, Bluetooth i obydwa wejścia USB. Gałka o której mówiłem służy do regulacji siły głosu, to jasne, ale i do poruszania się po niewielkim menu i do akceptowania – przez przyciśnięcie – naszych wyborów. Menu nie jest rozbudowane, ale całkiem poręczne – zmienimy w nim ilość wysokich i niskich tonów, balans między kanałami, aktywne wejście lub wyłączymy wszystkie układy korygujące. Wzmacniacz ma naprawdę dużo wejść – aż 14 – z czego 7 to liniowe wejścia analogowe RCA, jedno to wejście dla gramofonu z wkładką MM, a sześć to wejścia cyfrowe: USB A, USB B, 2 x RCA, TOSLink i specjalne wejście dla modułu Bluetooth X-FTB01, który firma oferuje jako opcję. Gniazda są niezłocone (złocona jest tylko masa). Sekcje przedwzmacniacza i wzmacniacza mocy spięte są zworami – możemy więc wykorzystać zewnętrzny przedwzmacniacz lub inną końcówkę mocy. Jest też wyjście do nagrywania i monofoniczne do subwoofera. Wyjścia głośnikowe są pojedyncze, złocone i umieszczone są blisko siebie – korzystajmy więc z wtyków bananowych. Obok gniazda sieciowego IEC jest mechaniczny wyłącznik sieciowy. Podstawą wzmacniacza jest zasilacz. Ten tutaj oparty jest o duży transformator toroidalny z osobnymi uzwojeniami wtórnymi dla obydwu wzmacniaczy mocy i dla przedwzmacniacza. Umieszczony na osobnej płytce DAC ma swój własny, impulsowy zasilacz. Przedwzmacniacz zbudowano wokół układów scalonych, selektorów wejść, regulacji siły głosu oraz wzmocnienia. DAC korzysta z kości WM8740. To bardzo fajny układ, z którego korzysta wiele innych firm, np. Cambridge Audio, o wyższej dynamice i niższych szumach niż ten zastosowany w CD. On również ma zintegrowane filtry wyjściowe i konwersję I/U, ale wyjście ma zbalansowane, co pozwala dodatkowo zmniejszyć zniekształcenia. Za nim mamy kości JRC 2068, które najpierw desymetryzują sygnał, a potem go buforują. Przy wejściu USB widać układ XMOS z ładnym zegarem taktującym. Końcówki mocy zmontowano na niewielkich płytkach umieszczonych skrajnie z lewej i prawej strony. To układ tranzystorowy, z parą bipolarnych tranzystorów (D1047 + B817) na kanał. Na płytkach są też kondensatory filtrujące napięcie zasilające. Pilot zdalnego sterowania Pilot jest naprawdę ładny i dość szybko można się przyzwyczaić do rozmieszczenia guzików. Daje dostęp do regulacji barwy i balansu, przyciemniania wyświetlacza (w trzech krokach) i wszystkich pozostałych funkcji odtwarzacza CD i wzmacniacza. Dane techniczne (wg producenta) X-cd5 Dystrybucja w Polsce: |
SYSTEM A ŻRÓDŁA ANALOGOWE - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ ŻRÓDŁA CYFROWE - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ WZMACNIACZE - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ AUDIO KOMPUTEROWE - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB |
KOLUMNY - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ OKABLOWANIE System I - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND SIEĆ System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ |
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 - Pasywny filtr Verictum X BLOCK SŁUCHAWKI - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ - Radio: Tivoli Audio Model One |
SYSTEM B Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ Odtwarzacz plików: Lumin D1 Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380 Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity