Partnerstwa europejskich firm z chińskimi fabrykami często prowadzą do powstania ciekawych i niedrogich produktów. Dokładnie tak postępują Advance Acoustic oraz Higland Audio - to francuskie firmy, które projektują elektronikę i kolumny w krajach pochodzenia, a produkują je następnie w Chinach. Efektem tej współpracy są bardzo ciekawe urządzenia, z których najtańsze w ich ofercie odtwarzacz CD, wzmacniacz zintegrowany i kolumny podłogowe trafiły do mojego testu.
Dostarczony na odsłuchy zestaw został zestawiony przez polskiego dystrybutora, który oprócz elektroniki i kolumn dostarczył również okablowanie – kabel głośnikowy DLS SCK 2x3 oraz interkonekt PSC Basic GP – produkty równie niedrogie i ciekawe.
Po wypakowaniu zestaw zaprezentował się okazale i bogato, zważywszy jego cenę. Wszystkie urządzenia Advance’a mają zbliżoną do siebie stylistykę obudów, jedynie droższe modele są dwukolorowe (czarno-srebrne) oraz mają wskaźniki VU. Testowany odtwarzacz i wzmacniacz zaliczone są do linii „Black Line”, więc obudowy są jednolicie czarne. Jakość wykonania jest bez zarzutu. Także wyposażenie obu klocków jest co najmniej dobre – wzmacniacz jest sterowany cyfrowo, a poziom głośności jest pokazywany na niebieskim wyświetlaczu. Mamy też wbudowany przedwzmacniacz gramofonowy MM – to wyraźny znak, że płyta gramofonowa powraca, nawet na najniższych poziomach cenowych. Z kolei odtwarzacz ma wyjścia cyfrowe – elektryczne i optyczne, co pozwoli go w łatwy sposób rozbudować, podłączając zewnętrzny przetwornik cyfrowo-analogowy. Także same gniazda przyłączeniowe są całkiem solidne. Kolumny są również zaskakująco dobrze wyposażone. Dobrze wyglądają cokoły, kolce, solidne terminale, a przede wszystkim same głośniki – niskotonowe z membraną metalowo-ceramiczną i wysokotonowa kopułka tytanowa. Już więc sam wygląd zachęca do posłuchania tego zestawu.
Na na łamach „High Fidelity” testowaliśmy wcześniej wzmacniacz MAP105 (test TUTAJ).
ODSŁUCH
Płyty użyte podczas testu:
- Ensamble Il Gerdellino, Marcel Ponseele, Baroque Oboe Concertos, Accent, ACC221156, CD.
- Soundtrack, Black Hawk Down, Decca Records, 017 012-2, CD.
- James Blunt, Back to Bedlam, Atlantic Records, 7567-93451-2, CD.
- Kari Bremnes, LY, Strange Ways Records, Indigo 927642 Way 285, CD.
- Miles Davis, Kind of Blue at 50, Sony Music/Columbia, 88697 27105 2, CD.
- Lars Danielsson, Tarantella, ACT, 9477-2, CD.
- Jan A.P. Kaczmarek, Lost Souls, Varese Sarabande, VSD-6191, CD.
- Chris Cornell, Scream, Interscope Records, 602527012018, CD.
Zacznę od ważnej, moim zdaniem, rzeczy. Testowane urządzenia to najtańsze propozycje tych francuskich producentów. I oczywiście w kategoriach bezwzględnych mają swoje niedociągnięcia, ale należy je rozpatrywać w kontekście, niewysokiej przecież, ceny.
System Advance i Highland zaskoczył mnie. Zagrał bowiem bardzo dojrzałym dźwiękiem. Balans tonalny był całkiem naturalny, żadne z pasm nie zostało szczególnie podbite czy wycofane. To naprawdę niezły wyczyn, który potwierdziłem po dłuższych odsłuchach – dźwięk z tego zestawu nie męczył, przeciwnie, słuchało się go z przyjemnością. Od razu też zwróciła moją uwagę scena dźwiękowa – była szeroka, dość głęboka oraz całkiem dobrze zdefiniowana, choć pokazana z naciskiem na pierwszy plan. Oczywiście trudno spodziewać się holografii, tego często nie potrafią dużo droższe urządzenia, ale lokalizacja instrumentów na scenie była poprawna, a ich kontury całkiem nieźle definiowane.
Pierwsza słuchana płyta, Helikopter w Ogniu, pokazała, że system dobrze radzi sobie z rytmiką nagrań. Bas schodził dość nisko, szczególnie mając na uwadze wielkość kolumn i głośników w nich zastosowanych, był też całkiem nieźle kontrolowany. Na początku miałem wrażenie, że jest go trochę zbyt mało, ale po kilku przesłuchaniach płyty (a także słuchając innych krążków) okazało się, że nie o to chodzi – basu nie jest za mało, jest po prostu dość suchy i krótki, nie popada w „bułowatość” i świetnie trzyma rytm. Górna część pasma była nieco utwardzona, lekko podkreślając sybilanty oraz blachy, jednak nie popadała w ostrość. Bardzo dobrze wypadła średnica. Brzmienie było dość nasycone, bez podbarwień. Jedynie rozdzielczość zestawu można określić jako przeciętną.
Barokowe koncerty na obój pokazały, że testowany system nieźle radzi sobie z muzyką klasyczną, przynajmniej z niewielkimi składami. Instrumenty zostały odtworzone dość wiernie, także ich wzajemne relacje na scenie zostały oddane właściwie. Brakowało nieco „powietrza” między wykonawcami, wybrzmienia także pozostawiały nieco do życzenia, ale tyko, jeśli myślelibyśmy o tym w kategoriach absolutnych. Żeby te aspekty poprawić, trzeba by za to zapłacić o wiele więcej, a na tle konkurencji z podobnej ligi cenowej, wcale nie wygląda to źle.
Z kolei trąbka Milesa Davisa z jubileuszowego wydania Kind of Blue at 50 zabrzmiała nieco zbyt drapieżnie. Potwierdziło to wrażenia o utwardzeniu ataku, ale jednocześnie wpłynęło to na bardzo dobre oddanie rytmu w tym nagraniu. Dlatego zaraz po tej płycie w odtwarzaczu wylądował Chris Cornell, a utwory Part of me i Sweet Revenge przetestowały wytrzymałość sąsiadów i zdolność Advance’a i Highlandów do wygenerowania wysokich poziomów dźwięku. Ten test pokazał, że francusko-chiński system nie najlepiej czuje się w takich warunkach. Było głośno, ale jakość dźwięku uległa pewnemu pogorszeniu. Prawdopodobnie wzmacniacz musiał wyjść poza zakres pracy w klasie A, co spowodowało pogorszenie się rozdzielczości, szczególnie w sferze mikro, i zawężenie sceny dźwiękowej. Na szczęście pozostała barwa i niezłe wysycenie dźwięku. Jednak należy liczyć się z tym, że grając głośno tracimy pewne aspekty dźwięku. Tutaj wyraźnie widać, gdzie konstruktorzy poczynili kompromisy.
Już wcześniej wspomniałem, że ciekawie wypadła średnica. Dalsze odsłuchy jedynie to potwierdziły. Posłuchałem Kari Bremnes oraz Jamesa Blunta i oba wokale zabrzmiały bardzo dobrze. Kari miała głos dobrze wypełniony, bez nosowości, jedynie lekko podkreślone zostały sybilanty. To samo zadziało się z głosem Jamesa. Ale słuchać ich można było z przyjemnością, bez zmęczenia. To naprawdę niezłe osiągnięcie. Znowu też moją uwagę przyciągnęła rytmika nagrań. Pod tym względem naprawdę jest to wyjątkowe zestawienie.
Na koniec postanowiłem posłuchać elektroniki z moimi kolumnami. Niestety moje Bowersy okazały się zbyt trudnym wyzwaniem dla MAP101. Bas się nieco rozlał, wysokie tony okazały się być zaokrąglone. Ale chyba nikt nie będzie podłączał do tego wzmacniacza kolumn, które są od niego ponad 10 razy droższe…
Podsumowując chciałbym podkreślić, że to bardzo fajnie grający zestaw, szczególnie jak za te pieniądze. Oczywiście ma niedociągnięcia, trudno żeby ich nie miał, patrząc w kategoriach absolutnych, ale nie da się go oceniać w oderwaniu od ceny. A pod tym względem jest super, ponieważ dostajemy bardzo ciekawe brzmienie. System gra bez specjalnych fajerwerków, ale za to z doskonałą rytmiką i dobrą barwą. A co najważniejsze, jak dla mnie, to brak wyostrzenia i przesadnej szczegółowości, które czasem zdarzają się w niedrogich systemach, a zdecydowanie zmniejszają przyjemność ze słuchania. Zdecydowanie polecam go więc wszystkim osobom poszukującym niedrogiego, poprawnie grającego zestawu.
|
BUDOWA
MCD200
Odtwarzacz płyt CD Advance Acoustic MCD200 to najtańszy odtwarzacz tego producenta. Przednia ścianka wykonana jest z płata aluminium i podzielona na trzy części. Środkowa część jest wyższa od pozostałych, a także nieco bardziej wypukła. Wszystkie elementy służące do obsługi odtwarzacza znajdują się w tej części frontu. Centralnie umieszczono tam niebieski wyświetlacz alfanumeryczny oraz diodę oznajmiającą jego wyłączenie. Poniżej wyświetlacza znajdziemy szufladkę napędu, a jeszcze niżej przyciski sterujące, podzielone na dwie grupy. Po lewej jest mechaniczny wyłącznik zasilania i przyciski ‘previous’ i ‘next’, po prawej wyłącznik wyświetlacza i start, stop oraz otwieranie szufladki. Z kolei na tylnej ściance mamy gniazda RCA wyjścia analogowego i cyfrowego S/PDIF, gniazdo TOSLINK oraz zasilania – typu „8”. Gniazda mają pozłacany jedynie kontakt masy.
Wewnątrz wiele elementów pożyczono z DVD: po lewej stronie obudowy (patrząc od frontu) umieszczono zasilacz impulsowy, centralnie mechanizm napędu, a po prawej płytkę servo oraz wyjściową. Na płytce sterującej napędem znajdziemy kość Mediateka MT1389, będący kompletnym układem odtwarzacza DVD oraz 6-cio kanałowy przetwornik cyfrowo-analogowy Wolfsona WM8766 potrafiący przetwarzać sygnał 24/192. Sygnał analogowy biegnie stamtąd na płytkę przy gniazdach wyjściowych. Układy wyjściowe bazują na wzmacniaczach operacyjnych RC4558 – tutaj produkcji Texas Instruments. Elementy bierne są standardowe, ale w tej cenie urządzenia, naprawdę nie ma na co narzekać.
Do odtwarzacza dołączony jest plastikowy pilot systemowy, pozwalający również na sterowanie wzmacniaczem i innymi urządzeniami Advance’a.
MAP101
Bryła wzmacniacza Advance Acoustic MAP101 jest identyczna, jak w odtwarzaczu, podobnie jak i układ przedniej ścianki. Tutaj również w jej centralnej części odnajdziemy wszystkie elementy służące do obsługi wzmacniacza. Centralnie umieszczono pokrętło głośności, będące impulsatorem, oraz wyświetlacz, pokazujący aktualną głośność. Po jego lewej stronie znajdziemy mechaniczny wyłącznik, oraz dwa przyciski wyboru wejść. Z kolei po prawej są pozostałe trzy przyciski selektora wejść oraz gniazdo słuchawek typu ‘duży jack’. Nad każdym przyciskiem znajduje się niebieska dioda LED, sygnalizująca włączenie zasilania oraz wybór odpowiedniego wejścia. Oprócz tego jest jeszcze dioda, której zaświecenie potwierdza włączenie trybu „High Bias” – przełącznikiem na tylnej ściance wzmacniacza. Ten tryb pozwala na zwiększenie prądu spoczynkowego tranzystorów mocy, co umożliwia wzmacniaczowi oddanie pierwszych 10 watów mocy w klasie A. Tylna ścianka jest dość bogata. Oprócz gniazda zasilania IEC oraz zacisków kolumnowych – to pojedyncze, chińskie gniazda, przypominające produkty WBT – jest tam szereg gniazd RCA. To cztery wejścia liniowe, wejście gramofonowe MM oraz wyjście z przedwzmacniacza oraz wejście na końcówkę mocy – które w standardowej konfiguracji zwarto pozłacanymi zworami. Gniazda RCA są takie same jak w odtwarzaczu – pozłocono jedynie kołnierzyk masy. Tuż obok gniazd wejścia na końcówkę mocy umieszczono jeszcze maleńki przełącznik aktywujący tryb „High Bias”.
Wewnątrz, po lewej stronie jest niezbyt duży transformator toroidalny, sygnowany przez Advance Acoustic. Układy wzmacniacza zajmują jedną dużą, zawierającą elementy toru audio i zasilania, schowany za przednią ścianką wzmacniacza jest wyświetlacz i impulsator. Napięcia z transformatora są prostowane na głównej płytce urządzenia i filtrowane pojemnością 6600 µF na kanał. Tranzystory mocy, po jednej, pracującej w push-pullu parze Toshib 2SA1941 i 2SC5198, przykręcono do niewielkiego radiatora, który podczas pracy, szczególnie w trybie High Bias, mocno się grzeje. Warto więc zapewnić mu odpowiednie chłodzenie. Układy przedwzmacniacza są dyskretne, oprócz przedwzmacniacza gramofonowego, opartego o wzmacniacz operacyjny JRC4580. Sterowanie wzmacniaczem, przełączanie wejść i kontrola głośności oparte są o mikrokontroler Winbond W78E052 i przełączniki scalone.
Aingel 3203
Kolumny podłogowe Highland Aingel 3203 to nieduże kolumienki podłogowe, wąskie i płytkie, choć dość wysokie. W kolumnach zastosowano dwudrożny układ podobny do d’Appolito, oparty o dwa głośniki średnio-niskotonowe o średnicy 10 cm, z membraną metalowo-ceramiczną i ekranowanym układem magnetycznym. Głośnik wysokotonowy to jednocalowa kopułka tytanowa z neodymowym magnesem, na którym zamontowano radiator. Kopułka jest osłonięta metalową siateczką i zamontowana na wystającym elemencie przedniej ścianki, co prawdopodobnie ma służyć korekcie czasowej głośników. Na samych głośnikach nie ma żadnych oznaczeń, zakładam więc, że pochodzą z Chin. Podwójny port bas refleks skierowany jest do tyłu. Poniżej portów umieszczono podwójne terminale – to typowe pozłacane gniazda produkcji chińskiej, połączone metalową blaszką (którą warto od razu wymienić na kawałek kabla), umieszczone na plastikowej płytce. Zwrotnicę schowano prawdopodobnie za głośnikami, nie udało mi się jednak do niej dostać. Na uwagę zasługuje fakt, że wszystkie połączenia kablowe są lutowane.
Na koniec warto wspomnieć, że cała obudowa jest zrobiona z płyt MDF, a kolumna stoi na niewielkich, estetycznych cokołach, w które wkręcamy kolce. Podstawki pod kolce również są w zestawie.
Dane techniczne (według producenta):
Advance Acoustic MCD200
Pasmo przenoszenia (-3 dB): 10 Hz - 45 kHz
Zniekształcenia: < 0,1 %
Separacja kanałów: > 80 dB
Konwerter: 24 bitów/192 kHz
Pilot zdalnego sterowania: tak
Wymiary (H x W x D): 110 x 440 x 330 mm
Waga: 5 kg
Advance Acoustic MAP101
Moc wyjściowa (przy 6 Ohm): 2 x 50 W
Pasmo przenoszenia: 10 Hz – 65 kHz
Zniekształcenia: 0,15%
Stosunek sygnał/szum (S/N): ≥ 90 dB
Separacja kanałów: ≥ 90 dB
Impedancja wejściowa: 100 kΩ
Impedancja wejścia phono: 47 kΩ
5 wejść: CD, Tuner, AUX1, AUX2, Phono MM
Wymiary: 110 x 435 x 330 mm
Waga: 7 kg
Highland Aingel 3203
Rodzaj: dwudrożna kolumna podłogowa
Typ obudowy: bas-refleks
Rekomendowana moc wzmacniacza: 10 – 80 W
Głośnik wysokotonowy: 25 mm tytanowa kopułka z magnesem neodymowym
Głośnik średnio-niskotonowy: 2 x 100 mm, membrana metalowo-ceramiczna, ekranowany układ magnetyczny
Skuteczność: 85 dB/1 W/1 m
Pasmo przenoszenia: 40 Hz – 20 kHz
Częstotliwość podziału: 2,5 kHz; 12 dB/oktawę
Impedancja znamionowa: 6 Ω
Wymiary: 300 x 1060 x 405 mm
Waga: 21 kg (para)
Pobierz test w PDF
|