pl | en

Interkonekt + kabel głośnikowy

TARA Labs
MUSE | HFX FLOATING STATION

Producent: TARA Labs, Inc.
Cena (w czasie testu):
• interkonekt RCA/HFX: $6995/1 m
• kabel głośnikowy: $12 000/2 x 2,4 m


Kontakt: Davon Scott | 716 Rossanley Dr.
Medford, OR 97501 | USA

tech@taralabs.com
taralabs.com

MADE IN USA

Do testu dostarczyła firma: TARA LABS


eria Evolution amerykańskiej firmy TARA Labs wywołała poruszenie w świecie audio skupionym na okablowaniu, także w Polsce. Przetestowane przeze mnie w systemie referencyjnym, a następnie przesłuchane przez Krakowskie Towarzystwo Soniczne, pozostawiły po sobie niezapomniane wrażenia, czego wynikiem był nagroda Statement Award 2016 „High Fidelity” – najwyższe wyróżnienie, jakie przyznajemy.

Dalekie od stereotypowej „neutralności”, jaką rzekomo miałyby się cechować produkty z top high-endu, przedstawiały świat zarejestrowanej muzyki z jak najlepszej strony; słowem, które się przy odsłuchach powtarzało najczęściej było „piękne”. Nie w każdym systemie taki charakter się sprawdzi i nie każdy słuchacz tego potrzebuje. Ale ci, dla których to jedyny możliwy kierunek, byli szczęśliwi. Aby wykorzystać doświadczenia zebrane przy serii Evolution oraz jeszcze droższej Master Evolution, ale w bardziej przystępnych cenach, Tara Labs przygotowała serię Muse, mieszczącą się w ofercie pomiędzy Evolution oraz tańszą 0.3.

TARA Labs

Nieprzypadkowo nazwę TARA Labs zapisujemy wersalikami – jej rozwinięcie brzmi: The Absolute Reference Audio. Obecnie jej siedziba znajduje się w amerykańskim Medford, w stanie Oregon, a dyrektorem jest pan Merrill Bergs. Założona została w 1984 roku przez Matthew Bonda, teoretyka fizyki i elektroniki. Pierwsze kable wykonał on jeszcze w latach 70. po to, aby poprawić brzmienie własnego systemu audio. Pierwszym komercyjnie dostępnym kablem z logo TARA Labs był model Phase II.

Przez całą swoją działalność TARA Labs stawiała na własne opracowania. Dla przykładu, od samego początku stosowano w niej okablowanie typu solid-core. W 1990 zaprezentowano pierwszy kabel typu „floating”, tj. z ekranem, który był podłączony tylko z jednej strony. Wkrótce potem kable otrzymały puszki, dzięki którym użytkownik mógł zdecydować o energii wysokich tonów – ich „potomkiem” są stacje HFX. Dwa lata później zaczęto stosować kable solid-core o kwadratowym przekroju, które otrzymały nazwę RSC – Rectangular Solid-Core. W 1999 roku powstał interkonekt Zero, w którym dielektrykiem, zamiast powietrza, była próżnia (przynajmniej wg materiałów firmowych).

Seria Muse

Tym razem sama firma wskazuje na tę cechę, którą rozpoznaliśmy przy okazji serii Evolution – wszystkie inne testy, jakie znam zdają się ją omijać szerokim łukiem – producent mówi o celowym działaniu, w wyniku którego otrzymany dźwięk ma być przede wszystkim MUZYKALNY:

W świecie kabli, które muszą się charakteryzować artykulacją, szerokim pasmem przenoszenia, niską pojemnością i ekspansywną sceną dźwiękową, TARA Labs wprowadza na rynek nową serię kabli o fenomenalnej charakterystyce. Jedynym słowem, które będzie potrzebne do ich opisania jest: MUZYKALNOŚĆ!!!

za: mat. firm. taralabs.com

Swoją decyzję uzasadnia wiedzą na temat melomanów. Dzieli ich na dwie kategorie: tych, którzy szukają w nagraniach każdego, nawet najmniejszego detalu możliwego do wyciągnięcia z brzmienia instrumentów oraz tych, którzy „chcą zamknąć oczy i wyobrazić sobie, że siedzą dokładnie w środku orkiestry, z muzykami grającymi wokół nich”. Swoją wypowiedź kończy jednak koncyliacyjnym (jeśli ten podział miałby dzielić): „kable z serii Muso oferują audiofilom obydwa te światy”.

Kable Muse wykonywane są z drutów miedzianych o kwadratowym przekroju, noszących firmową nazwę RSC Gen2. TARA informuje na swojej stronie internetowej, że miedź ma czystość 99,999999%, tj. 8N. Byłby to jeden z nielicznych przypadków, poza ultralimitowanymi seriami firmy Acrolink, na użycie tak czystej miedzi. Przypomnijmy, że dla Acrolinka kable wykonuje firma Mitsubishi Materials Industries. Druty służące do budowy kabli TARA Labs są poddawane obróbce termicznej, symulującej starzenie – chodzi o zmiękczanie miedzi. Następnie są ręcznie polerowane i wreszcie pokrywane płynnym, następnie utwardzanym, dielektrykiem. Kable mają więc budowę typu solid-core (Litz). Dielektrykiem jest spieniony Teflon (PTFE), ale w formie rurek z powietrzem – w każdej z niej, ręcznie, umieszczane są druciki. Aranżacja ta otrzymała nazwę Aero-PTFE.

Interkonekty można podłączyć do zewnętrznej „stacji”, sztucznej masy, o nazwie HFX („High Frequency eXtended”). Została ona bardzo ładnie wykończona. Wykonano ją z aluminiowego bloku, w którym umieszczono sproszkowane minerały – podobne techniki stosują firmy Acoustic Revive oraz Furutech. Ma ona na celu redukcję szumów RF. Do „stacji” podłączamy ekrany lewego i prawego interkonektu, a także masę urządzenia, do którego kable są podłączane. Interkonekty Muse dostępne są w wersji zbalansowanej (XLR) i niezbalansowanej (RCA). Kable są sztywniejsze niż ultragiętkie kable serii Evolution.

Kable głośnikowe wyglądają podobnie, jak topowe Evolution, tj. w każdym kanale mamy dwa, osobne biegi – dla minusa i plusa. Zakończone są wtykami BSM ze złoconej miedzi, do których można wkręcić albo banany, albo widły. Każdy z kabli wykonany jest z 72 osobnych drucików skręconych w dwie wstęgi w przeciwnych kierunkach. Duży przekrój kabli nie wynika z użytego w nich materiału przewodzącego, a z zabiegów mających zminimalizować drgania i ich wpływ na przewodniki. W każdym biegu połączono trzy mniejsze kable, skręcone w spiralę i pokryte czarną siateczką. Prawdę mówiąc wyglądają niemal identycznie jak model Omega sprzed lat.

Kable Muso przetestowałem jako komplet. Porównywane były do dwóch innych kompletów: Siltech Triple Crown http://highfidelity.pl/@main-2503&lang= oraz Acoustic Revive Triple-C. Test miał miejsce w dwóch systemach. W pierwszym interkonekt łączył odtwarzacz CD Ancient Audio Lektor AIR V-edition i przedwzmacniacz Ayon Audio Spheris III, a kabel głośnikowy wzmacniacz Soulution 710 (solid-state) i kolumny Harbeth M40.1. W drugim ten sam odtwarzacz i kolumny łączone były ze wzmacniaczem zintegrowanym Kondo Overture Pm2.

Dodatkowo przesłuchałem interkonekt wraz ze wzmacniaczem słuchawkowym Ayon Audio HA-3, gdzie porównany został do kabla Crystal Cable Absolute Dream. Porównanie miało charakter odsłuchu A/B/A, ze znanymi A i B.

TARA LABS w „High Fidelity”
  • NAGRODA | STATEMENT AWARD 2016: TARA Labs EVOLUTION SERIES – interkonekt | kabel głośnikowy | kabel sieciowy AC
  • KRAKOWSKIE TOWARZYSTWO SONICZNE, spotkanie #103: TARA Labs  EVOLUTION SERIES – interkonekt | kabel głośnikowy | kabel sieciowy AC
  • TEST: TARA Labs EVOLUTION SERIES – interkonekt | kabel głośnikowy | kabel sieciowy AC
  • TEST: TARA Labs OMEGA ONYX – kabel głośnikowy
  • TEST: TARA Labs The 0.8 – interkonekt analogowy RCA
  • KRAKOWSKIE TOWARZYSTWO SONICZNE, spotkanie #67: TARA Labs THE ZERO – interkonekt analogowy RCA
  • TEST: TARA Labs VECTOR 1 – interkonekt analogowy RCA | kabel głośnikowy
  • TEST: TARA Labs PRISM AC/SPECIAL/REFERENCE – kable sieciowe
  • TEST: TARA Labs RSC PRIME AC/AIR AC/THE ONE AC – kable sieciowe

  • Płyty użyte w odsłuchu (wybór)

    • Anita Lipnicka, Vena Amoris, Mystic Production MYSTCD 244, CD (2013)
    • Carmen McRae, Torchy!, Decca/Universal Music Group (Japan) UCCU-9633, SHM-CD (1955/2008)
    • Carol Sloane, Hush-A-Bye, Sinatra Society of Japan/Muzak XQAM-1031, CD (2008)
    • Dominic Miller & Neil Stacey, New Dawn, Naim naimcd066, CD (2002)
    • Polish Jazz Quartet, Polish Jazz Quartet, Polskie Nagrania „Muza”/Warner Music Poland, „Polish Jazz | vol. 3”, Master CD-R (1965/2016); recenzja wersji CD TUTAJ
    • Sohn, Tremors, 4AD/Hostess CAD3403CDJ, CD (2014)

    Japońskie wersje płyt dostępne na

    Zadziwiające jest to, jak blisko projektantom kabli Muse udało się podejść do tego, co osiągnęli wcześniej przy serii Evolution. Jednocześnie jednak dźwięk, jaki dostajemy z niższą serią jest na tyle odmienny, że – jestem przekonany – będą systemy, w których właśnie takie granie okaże się lepsze, bardziej synergiczne.

    Jak to się dzieje, w jaki sposób można uzyskiwać takie efekty mając do dyspozycji tylko kilka zmiennych, jak w ogóle udaje się modelować brzmienie za pomocą trudnych do zdefiniowania i pomierzenia parametrów – nie wiem, to dla mnie czysta „magia”. Ale tak właśnie przejawia się doświadczenie i wyczucie.

    TARA Labs w serii Muse uzyskała efekt pełni, który nawet w topowym Evolution nie ujawnił się w tak mocny sposób. To pełnia polegająca na maksymalnym dopaleniu środka pasma, a więc przede wszystkim wokali, przy zachowaniu wysokiej rozdzielczości i dźwięczności. Usłyszałem to od razu, jak tylko puściłem płytę Anity Lipnickiej Vena Amoris.

    Odtwarzam ją na koniec moich spotkań z czytelnikami w czasie warsztatów „Audio Tour The Pologne 2017”. Nagrana w ciągu ośmiu dni w londyńskim studio przez Grega Freemana w dużej części na tzw. „setkę”, tj. z wszystkimi muzykami grającymi w tym samym pomieszczeniu (poza gitarami Johna Portera), zabrzmiała z Muse ciepło, gęsto i magicznie. Kończący płytę utwór Kometa rozpoczyna się cichym wstępem granym na wibrafonie – testowane kable go nieco ociepliły. To samo było za chwilę z głosem Lipnickiej, której tembr był nieco niższy niż z obydwoma kablami odniesienia, a także z kablami serii Evolution.

    Co ciekawe, wszystkie smaczki budujące klimat tego utworu, jak króciutki reverb na głosie Lipnickiej, jak kolejne warstwy jej głosu nałożone na podstawowy, jak syntezator i – wreszcie – ogromna przestrzeń, wszystko to było doskonale czytelne. Jest przecież tak, i do tego się przyzwyczailiśmy, że ciepłe brzmienie okupuje się utratą detali. Tutaj drobnych elementów, które rozumiemy jako „detale” nie było zbyt wiele, to zdecydowanie nie jest „detaliczny system okablowania”. Ale też wcale ich nie szukałem, nie brakowało mi tego, co zazwyczaj wyradza się w hiperdetaliczność. Miałem za to dużo informacji, które budują coś więcej niż tylko „detal”.

    Muse czarują bowiem barwą, plastyką, masą. To zdecydowanie jest ten typ kabla, który dopełnia system, wypełnia szczeliny w dźwięku, których może nawet nie wyłapaliśmy, ale po wpięciu TARY okaże się, że czegoś tam brakowało. Żeby się o tym w pełni przekonać posłuchajmy chociażby płyty Dominica Millera i Neila Staceya. Wydany przez wytwórnię Naim Records materiał jest jednym z jej nielicznych, które w tamtym czasie zostały zarejestrowane nie w opatentowanym systemie True Stereo. True Stereo – przypomnę – to odmiana sposobu rejestracji polegającego na użyciu pojedynczego mikrofonu stereo i nagraniu sygnału bezpośrednio na stereofoniczną taśmę analogową; jego twórcą jest Ken Christianson.

    To materiał celowo operujący pogłosem. Utwór Rush Hour rozpoczyna bieg dwóch gitar nagranych bardzo bliskim mikrofonem, z podkręconym dołem. Zaraz potem jednak wychodzimy na ogromną przestrzeń, na której jedna z gitar me niesamowity oddech. Muse te zmiany pokazały z łatwością, nie zmuliły niczego, ani też nie uprościły. Pomimo że brzmią w ciepły sposób i to niski środek jest tu najważniejszy, wszystko pozostałe pełni równorzędną rolę w budowaniu przekazu – mimo że jest pół kroku za tym, co najważniejsze.

    Wypełniając i dopalając, zachowuje Muse znakomitą perspektywę. W przeciwieństwie do innych kabli budujących dźwięk na podobnych podstawach, testowane kable doskonale, naprawdę wyjątkowo ukazują perspektywę. Kiedy na płycie Torchy! głos Carmen McRae jest duży i pokazany z przodu, przed zespołem, z TARĄ pozostaje na swoim miejscu, tyle że jest większy. Kable nie wypychają do przodu ciepłych, dużych źródeł znajdujących się na osi odsłuchu. Z drugiej strony, kiedy na płycie Hush-A-Bye Carol Sloane w utworze Guess Who I Saw Today ukazana jest dość daleko, z raczej twardym pogłosem, z Muse została właśnie tam – dość daleko, bez udawania, że śpiewa tu i teraz. W obydwu przypadkach wokale miały jednak aksamitny „poler”, były ciepłe i naturalne.

    Od kabli Acoustic Revive z serii Triple-C i wszystkich innych grających nieco bardziej konturowym dźwiękiem, z mocniej zaznaczanymi bryłami, Muse różni się ogólnym podejściem do materiału, a także ilością wysokich tonów. Jest ich mniej, a atak, krawędzie itp. są bardziej wysmakowane. Przez to, że nie cały czas wszystko jest energetyczne, uzyskujemy lepsze zróżnicowanie materiału. Topowe kable Siltecha grają z kolei w bardziej surowy sposób, są bardziej rozdzielcze i mają bardziej wyrównane pasmo przenoszenia. Ale z Muse wszystko jest piękne, dobre, można powiedzieć „naturalne”.

    Także prezentacja przestrzeni, obrazowanie instrumentów są z Muse doskonałe, a przy tym swoiste. Kable wygładzają jaśniejsze elementy. Mają dobrą rozdzielczość, efektem jest więc nie zatarcie różnic i przybliżanie źródeł dźwięku, a ich zagęszczenie; pomimo równie dużych odległości, równie obszernej sceny, wszystko wydaje się na niej bardziej ze sobą związane. Wielkość sceny jest mniejsza niż w systemie Evolution, ale jest przez to bliższa temu, co rozumiemy pod słowem „neutralne”. Droższe kable pokazuję ogromną scenę, w każdym kierunku, w czym przypominają to, co można usłyszeć ze wzmacniaczami firmy Kondo. Choć niezwykle atrakcyjna, jest to prezentacja nieco powiększona. Pod tym względem Muse brzmią bardziej jak, wielokrotnie droższy, system Siltech Triple Crown.

    Z testowanymi kablami dostajemy więc połączenie ciepła, gęstości, a także dobrej rozdzielczości i różnicowania. Wysoka góra i niski dół są mniej wyraźne niż w Evolution i jeszcze mniej niż w obydwu kablach odniesienia. Starszy kabel głośnikowy TARA Labs Omega, z którego przez lata korzystałem, był – o ile mnie pamięć nie myli – nieco lżejszy i pokazywał bardziej dramatyczne zmiany dynamiki; brzmiał nieco bardziej surowo, a przez to bardziej neutralnie. Muse wszystko ze sobą łączą, spajają, przez co mocne wejścia przejścia między głośnymi i cichymi fragmentami są zaznaczane słabiej. Także konturowość nie jest tu priorytetem, dlatego stawiałbym na dynamiczną, dokładną elektronikę. Chociaż, uczciwie przyznam, z bardzo ciepłym wzmacniaczem, jakim jest Overture Pm2 firmy Kondo kable stworzyły oszałamiającą całość, wspomagając swoje zalety i minimalizując słabsze strony. To jednak będzie wyjątek.

    Podsumowanie

    Wśród cech dźwięku, jakimi firma opisuje na swojej stronie internetowej kable Muso najbardziej zgadzają mi się „wyjątkowo niski szum tła” oraz „wybitna muzykalność”. Ta ostatnia jest określeniem nieostrym, rozumianym raczej intuicyjnie. Ale włączmy Muse i od razu przyjdzie nam ono na myśl, niezależnie od tego, czy wiemy dokładnie o czym mowa, czy tylko to „czujemy”.

    To bowiem kable o ciepłym, gęstym, organicznym dźwięku, zachęcającym do odsłuchów. Przekaz jest z nimi niebywale kulturalny i wyrafinowany. Najważniejszy jest środek pasma, przede wszystkim w niskim zakresie. Na dole i na górze jest wszystko OK., ale – podobnie jak z „muzykalnością” – wystarczy chwila, żeby dojść do tego wniosku: wokale są wybitne! Wyraźnie słychać, że firma poszła w kierunku wypełnienia i gęstości. Choć seria Evolution ma w sobie coś wyjątkowego, to Muse nie jest wcale od niej daleko. Znajdą się systemy, w z którymi to one będą TYM wyborem.

    Dystrybucja w Polsce

    AUDIO SYSTEM

    audiosystem.com.pl

    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl

    System odniesienia

    SYSTEM A

    ŻRÓDŁA ANALOGOWE
    - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
    - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
    - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ

    ŻRÓDŁA CYFROWE
    - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ

    WZMACNIACZE
    - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710
    - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ

    AUDIO KOMPUTEROWE
    - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901
    - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
    - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
    - Router: Liksys WAG320N
    - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
    KOLUMNY
    - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
    - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
    - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ

    OKABLOWANIE
    System I
    - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ
    - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
    System II
    - Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND

    SIEĆ
    System I
    - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC)
    - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
    System II
    - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ
    AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE
    - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
    - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
    - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
    - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
    - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4
    - Pasywny filtr Verictum X BLOCK

    SŁUCHAWKI
    - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
    - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ
    - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
    - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ

    CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ
    - Radio: Tivoli Audio Model One
    SYSTEM B

    Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ
    Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ
    Odtwarzacz plików: Lumin D1
    Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ
    Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ
    Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ
    Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i
    Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l
    Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ
    Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380
    Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ
    Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono