pl | en

WZMACNIACZ MOCY & ZASILACZ DC

NORSE
X1 & X5

Producent: BLADELIUS DESIGN GROUP
Cena (w czasie testu): 6750 + 6750 złotych

Kontakt: BLADELIUS DESIGN GROUP
Källåkersvägen 10
441 96 Alingsås ⸜ SWEDEN

www.NORSEAUDIO.se

» MADE IN SWEDEN

Do testu dostarczyła firma:
AUDIO ATELIER


Test

tekst WOJCIECH PACUŁA
zdjęcia „High Fidelity”

No 259

16 listopada 2025

˻ TEST PREMIEROWY ˼

Marka NORSE powstała w tym roku (2025), a jej pierwszymi produktami są wzmacniacz mocy X1 i zasilacz DC X5. To nowa marka Mike’a Bladeliusa, należąca do Bladelius Design Group, w której chce się skupić na przystępnych cenowo, niewielkich produktach. To ich ŚWIATOWA PREMIERA.

CZYTAMY HASŁO otwierające stronę internetową marki Norse, powtarzane w jej stopce na samym dole, i wszystko jasne: „Norse Audio - Powered by BLADELIUS”. To nowa marka Mike’a Bladeliusa, w ramach której chce zapodać audiofilom możliwie najwięcej ze swojej wiedzy dotyczącej układów wzmacniających w małej, niedrogiej formie.

To nie jest pierwszy tego typu projekt tego konstruktora, bo przypomnijmy marki Advantage, od której rozpoczął samodzielną karierę, SAT (Swedish Audio Technology) i – główną – Bladelius. Mimo to można jednak mówić o czymś nowym.

Pomysł to nienowy, wręcz archetypiczny i w audio cyklicznie powtarzany („małe jest piękne”, „mniej znaczy więcej” itp.), od lat jest podtrzymywany przez firmy Cyrus i Heed, dla przykładu, do perfekcji doprowadzony, wręcz dopieszczony w Japonii przez 47Laboratory, a przedstawiony masowemu odbiorcy przez austriacką firmę Pro-Ject w serii „Box Designe”. Czytamy o nim:

System Norse Audio na nowo definiuje dźwięk wysokiej jakości dzięki swojej elastyczności, wydajności i prostocie. Stworzony z myślą o audiofilach i entuzjastach muzyki, ten modułowy system zapewnia wyjątkową jakość dźwięku w przystępnej cenie. (…)

Każdy komponent został zaprojektowany z myślą o płynnej integracji, umożliwiając dostosowanie konfiguracji do preferencji słuchacza, akustyki pomieszczenia i przyszłych aktualizacji. Niezależnie od tego, czy jesteś zwykłym słuchaczem, czy oddanym audiofilem, system Norse oferuje dopasowane wrażenia dźwiękowe.

Products, → www.NORSEAUDIO.se, dostęp: 10.11.2025.

To, że już ktoś na to wcześniej wpadł i z powodzeniem realizuje nie jest powodem, aby z tego nie skorzystać. Przypisując to rozwiązanie komuś konkretnemu bylibyśmy jak ci, którzy sankcjonują realizowane pewnych typów twórczości (sztuka) czy rozwiązań (technika) jedynie przez ich „praojców”. To nie jest przypadek wynalazku, który rzeczywiście przynależy do wynalazcy, a raczej pewnego typu, rodzaju. To tak, jakby po pierwszej w historii symfonii nikt inny się nie poważył napisać niczego podobnego. OK., w przypadku marki Norse symfonia może się wydać porównaniem nadmiarowym i bardziej pasowałaby suita, fuga, a najbardziej – preludium.

Do rzeczy: w niewielkich, zestandaryzowanych obudowach Mike zaoferował do tej pory wzmacniacz mocy X1 oraz współpracujący z nim zasilacz X5 (to komplet), a w styczniu dostępny będzie przedwzmacniacz liniowy X2; testujemy zestaw X1 & X5. Na pierwszy rzut oka powtórka z już dostępnych rozwiązań, okazuje się jednak ich modyfikacją. Wzmacniacz X1 oferuje bowiem potężną moc, aż 50 W przy 8 i 100 przy 4 omach. I to pracując w klasie AB, a nie D. Kiedy mostkujemy go i sięgniemy po drugi taki sam otrzymamy nieprawdopodobne – odpowiednio – 200 i 390 watów!

Tak się składa, że testujemy pierwsze działające egzemplarze X1 i X5, już nie prototypy, a jeszcze nie produkty seryjne. To zawieszenie „pomiędzy” i wczesny status urządzeń, jeszcze nie do końca dopracowanych stylistycznie i jeśli chodzi o montaż podzespołów, spowodowane jest moją żądzą poznania. Podczas kolacji w Warszawie, w czasie której świętowaliśmy przyznanej wzmacniaczowi Bladelius Oden II Class-A nagrody STATEMENT in High Fidelity tak długo go bajerowałem, wina dolewałem i patrzyłem w oczy, aż powiedział „OK.” Zrobił to z uśmiechem na ustach, zakładam więc, że to była świadoma decyzja…

»«

Kilka prostych słów

MIKE BLADELIUS
właściciel, konstruktor

⸜ Mike Bladelius (po lewej) z autorem w czasie wspomnianej kolacji • zdj. Bartosz Łuczak/Piksel Studio

ZASTANAWIAŁEM SIĘ NAD TYM PROJEKTEM od dłuższego czasu. Miał to być kompaktowy i elastyczny system, który miał zapewnić wyjątkowy dźwięk przy znacznie niższej cenie niż moje wcześniejsze projekty. Po dokładnym rozważeniu dostępnych opcji zdaliśmy sobie sprawę, że tego typu produkty nie do końca pasują do marki Bladelius. Dlatego zdecydowaliśmy się wprowadzić je na rynek pod nową, ekscytującą marką.

Uważam, że system Norse Audio na nowo definiuje dźwięk o wysokiej wierności, zachowując przy tym elastyczność konfiguracji, wysokiej jakości dźwięk i prostotę konstrukcji. Ten modułowy system został stworzony dla audiofilów i entuzjastów muzyki i zapewnia wyjątkowy dźwięk w przystępnej cenie. Ekosystem Norse obejmuje:

• wzmacniacz mocy X1,
• przedwzmacniacz X2 (już wkrótce),
• zasilacz X5.

⸜ Wnętrza urządzeń w finalnej wersji – X1 (po lewej) i X5 • zdj. Bladelius

Każdy z tych komponentów został zaprojektowany z myślą o płynnej integracji, pozwalając dostosować daną konfigurację do preferencji odsłuchowych, akustyki pomieszczenia i zmian w systemie, które mogą zajść w przyszłości. Niezależnie od tego, czy jesteście państwo zwykłymi słuchaczami-melomanami, czy audiofilemami, system Norse jest w stanie zaoferować dźwięk dopasowany do waszych potrzeb.

Obudowa, wykonana z obrabianych maszynowo, niemagnetycznych materiałów, minimalizuje zakłócenia elektromagnetyczne, zapewniając doskonałą jakość dźwięku. Konstrukcja ta zmniejsza również wpływ wibracji na komponenty elektroniczne, zapewniając solidną i stabilną pracę.

⸜ Płytki zasilaczy X5 gotowe do montażu w obudowie • zdj. Bladelius

Sercem systemu jest wzmacniacz mocy X1. Przełącznik na tylnym panelu pozwala bez wysiłku przełączać między trybami stereo i mono, ułatwiając rozpoczęcie pracy z pojedynczym wzmacniaczem i późniejszą rozbudowę do konfiguracji dual-mono. X1 ma również regulowany przełącznik biasu z dwoma trybami: Normal Bias i Low Bias.

Wzmacniacz wykorzystuje pojedynczy stopień wzmacniacza napięcia, co daje najkrótszą możliwą ścieżkę sygnału. Zastosowano w nim w pełni zbalansowaną konstrukcję bez odniesienia do masy. » MB

»«

X1 & X5

» wzmacniacz mocy X1

KLUCZEM DO POWODZENIA projektów, których Norse jest nową emanacją, jest powtarzalność w całej serii, głównie jeśli chodzi o obudowy. To jest najdroższy element większości urządzeń audio, zaraz obok radiatorów i zasilacza. Dlatego też obudowy wszystkich urządzeń tej firmy są takie same i są one jednocześnie radiatorami. Złożone są z aluminiowych blach i płyt, a ich front łączy aluminium i akryl. Ten ostatni pojawia się również w polskim wzmacniaczu More Audio, jak i w innych urządzeniach, i dobrze to wygląda. A jest, powtórzę, powtarzalny, występuje we wszystkich trzech produktach tej firmy.

FUNKCJONALNOŚĆ • Wzmacniacze mocy są niezwykle nudne jeśli chodzi o projekt plastyczny i funkcjonalność. Ale nie zawsze i nie wszystkie. X1 jest wyjątkiem. Został on pomyślany przez Bladeliusa jako serce systemu, któremu ma zapewnić „niezrównaną wszechstronność”. Na tylnym panelu znajdziemy dwa przełączniki, które w tym pomagają.

Jeden z ich umożliwia przełączanie między trybami stereo i mono, „ułatwiając – jak czytamy – rozpoczęcie od pojedynczego wzmacniacza stereo i rozbudowę do konfiguracji dual-mono”. Drugi związany jest z układem wzmacniającym. Wzmacniacz pracujące w klasie D mają jedną, niezaprzeczalną i niepodważalną przewagę nad wszystkimi innymi: efektywność. Nie grzeją się, przez co zużywają wielokrotnie mniej energii, nie grzeją się również – są więc proekologiczne. W czasach ogrzewającej się planety to rzecz nie do przecenienia.

Aby choć trochę pójść w tym kierunku nie rezygnując ze swoich ideałów, konstruktor X1 wyposażył wzmacniacz w przełącznik biasu z dwoma trybami, o których pisze:

• Normal Bias: powiększa zakres pracy tranzystorów końcowych w klasie A, zapewniając cieplejszy, bogatszy dźwięk o wyjątkowej liniowości.
• Low Bias: priorytetem jest efektywność przy zachowaniu wysokiej jakości dźwięku, idealny do długotrwałego użytkowania lub mniej wymagających zastosowań.

Bias, przypomnijmy, inaczej prąd polaryzacji, czyli prąd stały (DC) jest podawany do tranzystora, aby zapewnić jego prawidłowe działanie w określonym punkcie pracy. Jest to składowa stała napięcia lub prądu, która pozwala na „otwarcie” tranzystora, tak aby mógł on poprawnie wzmacniać sygnał (AC) bez zniekształceń. W praktyce, odpowiedni bias jest kluczowy dla jakości dźwięku i stabilności działania wzmacniacza.

TECHNIKA • Układ wzmacniacza zmontowano na płytce drukowanej zajmującej większość powierzchni obudowy. A właściwie na jednej dużej i trzech mniejszych. Na tej pierwszej mamy dodatkowe elementy zasilacza, jak kondensatory i bezpieczniki, jak również oporniki i kondensatory towarzyszące tranzystorom końcowym. te przykręcono bezpośrednio do dna obudowy, nic więc dziwnego, że będzie ona się grzała i to grzała pieruńsko.

200 W w trybie monofonicznym przy 8 i aż 390 przy 4 Ω w konstrukcji pracującej w klasie AB o tej wielkości to wyczyn nie lada, sami państwo przyznacie. Aby to było możliwe w końcówce pracuje aż sześć par bipolarnych tranzystorów w układzie push-pull (KTA1943 + KTC5200), po trzy na kanał. Sygnał dla nich jest przygotowywany w układzie wstępnym pomieszczonym na, już wspomnianych, mniejszych płytkach. Noszą one oznaczenia Bladeliusa, zakładam więc, że powstały z myślą o którymś ze wzmacniaczy tej firmy.

W materiałach firmowych czytamy o nich:

Aby zachować jak najkrótszą ścieżkę sygnału X1 wykorzystuje pojedynczy stopień wzmacniacza napięcia. Zastosowano w nim w pełni zbalansowany tor sygnału i taką konstrukcję, w połączeniu z wysokowydajnym serwomechanizmem DC działającym poza ścieżką sygnału. Stopień wejściowy zawiera ręcznie dopasowane, obciążone prądowo tranzystory JFET w układzie kaskadowym typu foldback, zapewniając liniowe przetwarzanie sygnału przy dowolnym poziomie wyjściowym. Dzięki połączeniu tych technik z technologią prądowego sprzężenia zwrotnego, X1 zapewnia szybki, stabilny i dynamiczny dźwięk.

Sygnał doprowadzamy do wzmacniacza wyłącznie za pomocą wejść zbalansowanych XLR. To idée fixe Mike’a Bladeliusa i powód do żartów, które sobie ze mnie stroił Dirk Sommer z magazynu hifistatement.net podczas wspomnianej kolacji. A to dlatego, że od lat spieramy się, który ze sposobów transmisji jest lepszy. Mój przyjaciel z Monachium stoi na stanowisku, że zbalansowany, a ja, że niezbalansowany. A tu nagrodziłem wzmacniacz z w pełni symetryczną transmisją sygnału i to od człowieka, który uważa to za klucz do dobrego brzmienia.

Gniazda głośnikowe też mogą zaskoczyć. To nie są zaciski, a otwory, identyczne z tymi, które można spotkać w urządzeniach pomiarowych, a które u siebie przez lata stosowała firma Naim. Akceptują wyłącznie wtyki bananowe. I są jeszcze gniazda wyzwalaczy oraz zasilające IEC. Nie ma obok niego wyłącznika, ponieważ znalazł się on pod przednią krawędzią przedniej ścianki. Po włączeniu go zaświeca się pod akrylem niebieska dioda. Fajniej by to wyglądało, gdyby podświetlić nią w odpowiedni sposób wyfrezowany tam logotyp. Ale to może problem egzemplarzy, a nie niedopracowany pomysł.

» zasilacz X5

ZASILACZ ZAMKNIĘTO w identycznej obudowie jak X1, wygląda więc tak samo. Poza tylną ścianką. Tam mamy trzy gniazda służące do zasilania komponentów Norse – dwóch końcówek X1 i przedwzmacniacza X2. Te pierwsze korzystają z solidnych XLR-ów, natomiast X2 ma mieć inne, którego w testowanym egzemplarzu jeszcze nie było (pamiętacie państwo, że to wyrwane z rąk Mike’a przedprodukcyjne egzemplarze?).

Jest na tylnej ściance jedna rzecz, która zaskakuje, wymaga bowiem nieco innego myślenia o zasilaczu niż zazwyczaj. To mała gałka, widoczna po prawej stronie, tuż obok gniazda zasilającego IEC. Jest bowiem tak, że użytkownik może skalować moc wzmacniacza w zależności od potrzeb, czyli impedancji i skuteczności kolumn oraz wielkości pomieszczenia. W instrukcji obsługi X1 czytamy:

Należy wypróbować różne ustawienia, aby znaleźć dokładne ustawienie pasujące do wybranych głośników (s. 5).

W położeniu minimalnym otrzymamy moc 2 x 25 watów przy 8 Ω, podwojoną przy 4 Ω, a w maksymalnym – odpowiednio – 50 i 100 W. Dostępne są też wszystkie położenia pośrednie, to ostatecznie potencjometr, a nie przełącznik. W testowanym egzemplarzu nie był opisany i uważam, że powinien zostać przez producenta dokładnie skalibrowany, abyśmy mogli świadomie wybrać moc wyjściową.

Środek zasilacza X5 przypomina nieco wnętrze wzmacniacza X1. A to dlatego, że płytka drukowana ma podobną wielkość, a po bokach również mamy sześć tranzystorów (trzy pary). I teraz – to te same tranzystory, co w końcówce mocy, produkcji KC Electronics. A to dlatego, że producent zaprojektował je do pracy we wzmacniaczach i zasilaczach.

Myślę, że budowę X5 można nazwać hybrydową, ponieważ napięcie wejściowe jest zamieniane w impulsowym zasilaczu głównym i dopiero potem stabilizowane (!) – dla końcówek mocy i, osobno, przedwzmacniacza. Mike podkreśla, z kolei, że to układ liniowy. Stąd na płytkach widać sporo układów stabilizujących napięcie i ładnych kondensatorów. Inaczej nie zmieściłby się w tej obudowie.

Dodajmy, że urządzenia stoją na trzech gumowych nóżkach, jednej z przoduktóre można sobie potem podmienić, na przykład, na nóżki Pro Audio Bono lub Tiglon – ich test w tym samym numerze „High Fidelity”, w którym czytają państwo ten test.

ODSŁUCH

JAK SŁUCHALIŚMY • Wzmacniacz mocy Norse Audio X1 z zasilaczem X5 testowane były w systemie referencyjnym „High Fidelity”. Sygnał do końcówki był przesyłany z lampowego przedwzmacniacza Ayon Audio Spheris Evo; do porównania z nim wykorzystałem tranzystorowy wzmacniacz mocy Soulution 710. Wzmacniacze napędzały kolumny Harbeth M40.1.

Norse Audio stanęły na górnej, węglowej półce stolika FInite Elemente Pagode Edition II. Źródłem sygnału analogowego był odtwarzacz SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition oraz odtwarzacz plików Sforzato DSP-05 EX z zegarem PMC-05 EX. Do połączeń użyłem interkonektu zbalansowanego Acoustic Revive Triple-C. Wzmacniacz zasilany był kablem Acrolink Mexcel 7N-PC9100.

Do połączeń testowanych wzmacniaczy z kolumnami używam od jakiegoś czasu kabli głośnikowych Crystal Cable Da Vinci. Są one jednak zakończone wtykami bananowymi WBT, które uniemożliwiły mi wpięcie ich do otworów we wzmacniaczu X!. Dlatego sięgnąłem po kabel NOS, z którym słucham wzmacniaczy lampowych, Western Electric WE16GA, pochodzący jeszcze z lat 40. XX wieku.

» PŁYTY UŻYTE W TEŚCIE ⸜ wybór

⸜ ARNE DOMNÉRUS, Jazz in the Panwshop 1+2, AudioNautes Recordings, Master CD-R & MQA ⸜ 2025.
⸜ MARK KNOPFLER, One Take Radio Sessions (The Trawlerman's Song EP), Mercury 9870986, Studio Digital Clone CD-R (2005).
⸜ KENICHI TSUNODA BIG BAND, Big Band Supreme, Mixer’s Lab/Warner Music Japan WPCL-13559, SACD/CD (2024), recenzja → TUTAJ.
⸜ VOO VOO, Za niebawem, Wydawnictwo Agora 5903111492953, CD ⸜ 2019.
⸜ THOM YORKE, The Eraser, XL Recordings/Beggars Japan WPCB-10001, CD ⸜ 2006.

»«

NIE TRZEBA DŁUGO SŁUCHAĆ wzmacniacza firmy Norse Audio, by szybko odkryć, że to jest dokładnie ten sam dźwięk, za który ceniona jest marka Bladelius . Czyli ciepły, gęsty, niski. I miękki. Tak, to przekaz wybiegający w kierunku wypełnienia przestrzeni w ściśliwy sposób, bez miejsc z dziurami czy przetarć, w których by prześwitywały ściany „za” wykonawcami.

Mimo że to przecież maleństwo jest, prawda? Gorące jak cholera, ale jednak – maleństwo. To jeden z tych przypadków, w których zawodzą nas nabyte doświadczenie i przekonania, bo widzimy „małe”, a słyszymy „duże”. I to nie z jakimiś ulotnymi dzwoneczkami w ogromnej przestrzeni katedry, a z gęstym, generowanym elektronicznie dźwiękiem z płyty THOMA YORKE’a, wokalisty zespołu Radiohead, pt. The Eraser wokalisty zespołu Radiohead.

Dostałem z nią bardzo fajne przypomnienie tego, co słyszałem wcześniej ze wzmacniaczem zintegrowanym Bladelius Oden II A-Class. Czyli pełnię, gęstość i powagę. Tak, to nie jest żartobliwy, czy krotochwilny wzmacniaczyk, który zabawia nas sztuczkami, aby odciągnąć uwagę od meritum. Słuchając go nawet o tym nie myślimy, ponieważ otrzymujemy dojrzały, znakomity dźwięk. Za takie pieniądze? W takiej obudowie? – Cóż, to jest coś wyjątkowego.

Zarówno z tytułowym ˻ 1 ˺ The Eraser, jak i z kolejnymi kawałkami, na przykład ˻ 3 ˺ The Clock, różnicowanie barw, przestrzeni i planów było ponadprzeciętne, po prostu wyjątkowe. Co przypomniało mi odsłuch polskiego wzmacniacza CS100 firmy More Audio. To był podobny vibe, poczucie uczestnictwa w jakimś rytuale.

Powtórzyło się to zresztą i z kolejnymi płytami, na przykład z doskonałą Za niebawem zespołu VOO VOO. Wydana w 2019 roku, czyli dosłownie tuż przed pandemią, przyniosła wspaniałe kompozycje, ale także doskonały dźwięk. Ten zawdzięcza kilku elementom, wśród których warto wskazać kilka audiofilskich tropów. przede wszystkim – materiał został zmiksowany w studiu JG Master Lab Jacka Gawłowskiego, który był też autorem masteringu. Lider, z kolei, grał na wzmacniaczu lampowym Laboga i kablach tej firmy. No i były też słuchawki monitorujące Lime Ears, z których korzystam i ja.

Wokal Waglewskiego jest w ˻ 1 ˺ Niespiesznie 1,2 mocno z przodu i ma ciepły charakter. Jego barwa jest gęsta i niska. Szwedzki wzmacniacz pokazał tę jego właściwość bez zbytniego wypychania przed linię łączącą głośniki. Tak naprawdę perspektywa jest z urządzeniami Norse Audio nieco dalej niż z końcówką odniesienia, co oznacza, że patrzymy na nagrania z pewnej perspektywy. Ponieważ jednak mają dobrze wybudowany bas, niski, gęsty, głęboki, w dodatku porządnie akcentowany, to są jednak namacalne, niemalże dotykalne.

A kiedy trzeba oddalają się w perspektywie, jak w drugiej części tego utworu, kiedy słychać dźwięki instrumentów akustycznych, na przykład zsamplowane przepuszczanie powietrza przez ustnik trąbki (?), umieszczone przez miksującego całość Piotra Waglewskiego w prawym kanale. Ale już wcześniej z Yorkiem, pod koniec drugiej minuty utworu tytułowego, kiedy dźwięk zaczyna nas otaczać, słychać było fajną zgodność czasową tego przekazu. Tu nic nie jest rozmyte, ani rozjechane. Przekaz jest spójny i wysycony jednocześnie.

»«

Nasze płyty

SIMON & GARFUNKEL
Bridge Over Troubled Water

Capitol Records/Sony Music Labels Inc. SICP-10160
Super Audio CD/Compact Disc

Bridge Over Troubled Water DUETU FOLK-ROCKOWEGO Simon & Garfunkel to jego piąty i ostatni album studyjny. Album został wydany 26 stycznia 1970 roku przez Columbia Records. Wyprodukowany przez Roy’a Halee’a (The Yardbirds, as well as Barbra Streisand, the Byrds, Journey, Laura Nyro, Blood, Sweat & Tears, a także Graceland Paula Simona), który był reżyserem dźwięku na płycie Boba Dylana Highway 61 Revisited (1965), zyskał nieśmiertelność.

Znalazł się na szczycie list przebojów w ponad dziesięciu krajach i w 1971 roku otrzymał sześć nagród Grammy, w tym w kategorii Album Roku. Sprzedał się w ponad 25 milionach egzemplarzy na całym świecie, co czyni go jednym z najlepiej sprzedających się albumów wszech czasów, a w momencie jego wydania najlepiej sprzedającym się albumem w historii.

Pierwszym utworem, który otworzył sesje nagraniowe był The Boxer. Nagrania rozpoczęły się w studiu Columbia w Nashville w listopadzie 1968 roku od utworu, w którym Simon grał na gitarze w duecie z sesyjnym graczem Fredem Carterem, używając specjalnych strojów. Wokale zostały nagrane w studiu, a instrumenty dęte blaszane w kaplicy Uniwersytetu Columbia, ze względu na jej doskonałą akustykę. Specjalnie potraktowano też perkusję, która miała brzmieniem przypominać „ścianę dźwięku” Phila Spectora.

Nagrania trwały bardzo długo ponieważ sięgano po różne rozwiązania formalne i techniczne. Sam The Boxer zajął aż sto godzin, zanim był gotowy. Jednym z zastosowanych, innowacyjnych rozwiązań była synchronizacja dwóch magnetofonów wielościeżkowych. Pod koniec lat 60. w powszechnym użyciu były magnetofony dysponujące ośmioma ścieżkami. W ten sposób nagrano, dla przykładu, płytę King Crimson In the Court of the Crimson King (1969). Halley’owi to nie wystarczało, dlatego zsynchronizował dwa takie urządzenia, otrzymując szesnaście ścieżek.

Płyta Simona & Garfunkela ukazywała się na wielu różnych nośnikach, w tym w wersjach audiofilskich. To czteropłytowe wydanie 45 rpm, jednostronne Classic Records, 200-gramowe tej samej wytwórni, złote CD Sony i wersja winylowa Mobile Fidelity, tak pokrótce. Pierwszy cyfrowy remaster wykonano w 1993 roku, a w 2001 przygotowano remiks płyty, sięgając do wielościeżkowych taśm „master”. W 2018 roku MoFi wydało ją na dwóch płytach 45 rpm w procesie Ultra Disc One-Step.

Wersja, którą państwu pokazujemy jest najnowszym podejściem do tego materiału. Jest niezwykła i to z kilku względów. Raz, że to płyta wydana w formacie 7-inch, to znaczy w okładce mającej takie wymiary (jak singiel winylowy). W środku znajdziemy reprodukcje japońskich singli duetu, książeczkę oraz hybrydową płytę SACD. Od strony dźwiękowej otrzymujemy, tak naprawdę, dwie wersje płyty.

Na warstwie CD zapisano bowiem remiks Vica Anesini’ego wykonany w 2001 roku z oryginalnych taśm wielośladowych, wraz z ówczesnym masterem, bez żadnych zmian. Z kolei na warstwie SACD mamy nowy transfer DSD ze stereofonicznej taśmy „master”. Wydaje się, że choć master wykonano w Japonii, to jest to ten sam transfer, który został użyty dla wersji SACD Mobile Fidelity z 2024 roku.

Ach, to wspaniały remaster! Jest bardzo rozdzielczy i głęboki tonalnie. Nie przesadza z wysokimi tonami, a raczej idzie w głąb. Czasem, jak w Baby Driver sybilanty w głosie Garfunkela są wyraźniejsze, to nie jest wycięcie góry. Ale tak jakoś to odbieram, jako zagęszczenie działania w każdym detalu. A przecież to również bardzo dynamiczny przekaz, co podkreśla wstęp do Cecilii. Uderzenia są elektryzujące i mocne. To również dźwięk bardzo przestrzenny, Zauważamy to przede wszystkim w wymiarze w głąb, w poprzednich reedycjach nieco spłaszczanym, ale po chwili również w szerokim rozłożeniu planów na boki, a czasem również wokół nas. Nie zapominajmy, że to album miksowany z myślą o osobnym wydawnictwie kwadrofonicznym.

Remiks z 2001 roku stawia inne akcenty w dźwięku. Jest szerszy w panoramie, mniej jednoznaczny, po prostu delikatniejszy. A jednak wydaje mi się gorszy, mniej przekonywający. Oryginalna wersja jest bardziej surowa, ale też jakaś taka prawdziwsza. Remiks jest również jaśniejszy i mniej gęsty, jakby zabrakło w nim czegoś „tam”, a dźwiękami, co w remasterze na warstwie SCD jest jednoznaczne. Fajnie mieć możliwość porównania tych dwóch spojrzeń, jednak i tak wybieram remaster, mimo że bardziej szumi.

www.SME.co.jp

»«

WAŻNE JEST TO, ŻE DŹWIĘK wzmacniacza Norse Audio jest naprawdę detaliczny. Mam wrażenie, że może nawet bardziej niż ze wzmacniaczami Bladeliusa. To, powtórzę, bardzo podobna sygnatura dźwiękowa. Duże wzmacniacze Mike’a mają jednak większy zapas „powietrza”, który słychać nie wprost, bo Norse X-1 zaskoczy każdego, ale jednak słychać. A to w mniejszym wolumenie wokali, a to w nieco – jednak – węższej scenie dźwiękowej. I to jest normalne, to przecież ogromna różnica w cenie. Ale właśnie dzięki takiemu drobnemu przesunięciu testowany wzmacniacz mocy pokazuje więcej szczegółów.

Jak w ˻ 2 ˺ Moonlight in Vermont z płyty ELLI FITZGERALD I LOUSA ARMSTRONGA, gdzie wyraźniej słychać przełykanie śliny czy zaczerpnięcie powietrza w ścieżce wokalistki. Albo w ataku trąbki, która z X-1 wciąż jest złota, nieco słodka, ale jednak mocniej napiera, jest wyraźniejsza. A przy tym ma duży wolumen i jest po prostu ładnie skalowana, dzięki czemu wypełnia przestrzeń między kolumnami. Mimo że to przecież nagranie monofoniczne.

WZMOCNIENIE • Czym docieramy do gałki, którą regulujemy napięcie dostarczane do wzmacniacza mocy. Ma ona płynną zmianę, można więc wybrać dowolny przedział między 25 i 50 watami znamionowej mocy wyjściowej urządzenia. Wypróbowałem dla państwa dwa skrajne położenia.

Generalnie rzecz biorąc, dźwięk nie zmienia się w jakiś wyraźny sposób. Mimo że Harbethy M40.1, z których korzystam są trudnym obciążeniem. To wciąż był niski i gęsty dźwięk, a przy tym dźwięk przestrzenny. Nagrania z płyty ARNE DOMNÉRUSA zatytułowanej Jazz in the Panwshop 1+2, w znakomity transferze AudioNautes Recordings i grane z płyty Master CD-R wypalonej dla mnie z plików master, zabrzmiały w obłędnie naturalny sposób. Były dynamiczne, szerokie i miały mocno wybudowaną głębię.

A jednak ustawienia na „max” dodało do nich skalę, wysokość i głębokość. Zmiany nie były duże, ale jednak na tyle istotne, że słuchając muzyki „na poważnie” nie chciałem jej słuchać inaczej. Podobny wpływ na dźwięk miało przełączenie prądu podkładu w niskie położenie. Niby to samo, a jednak – nie takie samo. Dlatego słuchałbym jednak tego wzmacniacza w jego maksymalnych nastawach i zmniejszał je do słuchania w podkładzie, kiedy nie siedzimy z otwartymi ustami przed kolumnami chłonąc dźwięk, który do tej pory kojarzył się nam z wielkimi piecami pracującymi w klasie A.

Podsumowanie

BO TO TAKI WŁAŚNIE WZMACNIACZ. Gra w ciepły sposób, w sposób gęsty. Ale nie ociepla niczego i nie zagęszcza. Wychodzi to w naprawdę naturalny sposób. Podobnie jak z japońskimi wzmacniaczami Leben CS300 czy Aurorasound HFSA-01. Szwedzka końcówka gra niżej i gęściej od nich, ale chodzi mi o poczucie swobody i lekkości w przekazywaniu energii, które te urządzenia dzielą.

Ciekawe jest to, że z żadnym rodzajem muzyki nie mamy wrażenia braku wypełnienia basu. Ani z elektronicznymi pomrukami z płyty Yorke’a, ani z akustycznymi dźwiękami z klubu Pawnshop, ani z gitarą elektryczną MARKA KNOPFLERA, z żadnym źródłem nie czułem, żeby niski zakres był spłycany. To wzmacniacz, który może grać z naprawdę dużymi kolumnami w sporym pomieszczeniu.

Odwiedzającym nas znajomym będziemy mogli sprzedać bajkę o tym, że to gra stuwatowy piec o wadze pięćdziesięciu kilogramów ukryty w drugim pokoju, a oni nam uwierzą. Tak, to jest tego typu, unikatowe urządzenie.

Dane techniczne (wg producenta)

» Wzmacniacz mocy X1
Nominalna moc wyjściowa:
• tryb stereo – 50 W/8 Ω | 100 W/4 Ω
• tryb mono – 200 W/8 Ω | 390 W/4 Ω
Zniekształcenia THD: <0,01%
Stosunek sygnału do szumu: >125 dB
Pasmo przenoszenia: 1 Hz-100 kHz (+0/-3 dB)
Wymiary (szer. x wys. x gł.): 240 x 67 x 248 mm
Waga: 6 kg

» Zasilacz X5
Wyjścia DC:
• 2 wyjścia dla wzmacniaczy mocy X1
• 1 wyjście dla przedwzmacniacza X2
Regulowane ustawienia mocy:
• Stereo: 25-50 W/8 Ω, 40-100 W/4 Ω
• Mono: 100-200 W/8 Ω, 200-390 W/4 Ω
Wymiar (szer. x wys. x gł.): 240 x 67 x 248 mm
Waga: 6 kg

Dystrybucja w Polsce

AUDIO ATELIER

tel. + 48 606 276 001

www.AUDIOATELIER.pl

»«

Test powstał według wytycznych przyjętych przez Association of International owlaudiohile Publications, międzynarodowe stowarzyszenie prasy audio dbające o standardy etyczne i zawodowe w naszej branży; HIGH FIDELITY jest jego członkiem-założycielem. Więcej o stowarzyszeniu i tworzących go tytułach → TUTAJ.

www.AIAP-online.org

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl


System referencyjny 2025



Kolumny: HARBETH M40.1 • → TEST
Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom)
Odtwarzacz plików & zegar taktujący SFORZATO DSP-05 EX & PMC-05 EX → TEST & dysk NAS/przełącznik LAN LUMIN L2 • → TUTAJ
Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris EVO • → TEST
Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 • → TEST
Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II więcej → TUTAJ
Pasywny układ korygujący SPEC Real-Sound Processor RSP-W1EX • → TEST

Okablowanie

Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) • → TEST
Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ
Odtwarzacz plików → przedwzmacniacz -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ
Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|
Kabel LAN & filtr LAN: ACOUSTIC REVIVE LAN Quadrant Triple-C, RLI-1GB-TRIPLE-C • test → TUTAJ
Kabel USB: ACOUSTIC REVIVE USB-1.5 PL Triple-C • test → TUTAJ

Zasilanie

Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) • → TEST
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) • → TEST
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) • → TEST

Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) • → TEST
Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE • → TEST

Elementy antywibracyjne

Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II • więcej → TUTAJ
Platforma antywibracyjna (pod listwą zasilającą AC): Graphite Audio CLASSIC 100 ULTRA • więcej → TUTAJ
Nóżki antywibracyjne (przedwzmacniacz liniowy): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 70 UNI-FOOT • test → TUTAJ
Nóżki antywibracyjne (odtwarzacz SACD): Divine Acoustics GALILEO • test → TUTAJ
Stopy antywibracyjne CARBIDE AUDIO Carbide Base ⸜ przedwzmacniacz & zasilacz przedwzmacniacza • test → TUTAJ

Analog

Przedwzmacniacz gramofonowy:
  • RCM AUDIO Sensor Prelude IC • → TEST
Wkładki gramofonowe:
  • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA • → TEST
  • MIYAJIMA LABORATORY Destiny • test → TEST
  • MIYAJIMA LABORATORY Zero • → TEST
  • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe • → TEST

Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition


Słuchawki

Wzmacniacz słuchawkowy: Leben CS-600X • test → TUTAJ
Platforma antywibracyjna (pod wzmacniaczem): Kryna PALETTE BOARD PL-TB-Cu-TP • test → TUTAJ
Kabel zasilający (wzmacniacz): Acrolink 8N-PC8100 PERFORMANTE NERO EDIZIONE № 1/15 • więcej → TUTAJ

Słuchawki:
  • Magnetostatyczne ⸜ HiFiMAN HE-1000 v2 • → TEST
  • Dynamiczne ⸜ FINAL DX6000 → TEST
  • Dynamiczne ⸜ Sennheiser HD800
  • Dynamiczne ⸜ AKG K701 • → TEST
  • Dynamiczne ⸜ Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) • → TEST
  • Douszne (IEM) ⸜ LIME EARS Anima ⸜ słuchawki IEM → TEST
  • Douszne • bezprzewodowe ⸜ FINAL ZE8000 JIBUN DUMMY HEAD → TEST
Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|