Przedwzmacniacz gramofonowy Grandinote
Producent: GRANDINOTE SRLS |
ycie to – proszę mi wybaczyć patos – ciąg opowieści. Współczesna humanistyka mówi o nich „narracje”, ale ‘opowieści’ lepiej oddają to, co chcę przekazać. Swoje historie opowiadają także producenci audio. My, dziennikarze, nakładamy na to dodatkową warstwę. Każda z nich musi być interesująca, inaczej to wszystko nie ma sensu – producent musi „opowiadać” dźwiękiem i filozofią produktu, a dziennikarz musi ten dźwięk opisać, połączyć z filozofią, a na końcu ocenić. Muszę powiedzieć, że opowieść snuta przez Massimiliano Magri szczególnie przypadła mi do gustu. Nie wiedząc o jego marce nic, nie znając ani produktów, ani jego samego, bez wahania przyznałem przygotowanemu przezeń systemowi nagrodę Best Sound | Audio Video - Praha 2017 za najlepszy dźwięk wystawy. W nagrodzonym systemie znalazły się najnowsze kolumny tej firmy, wzmacniacz Shinai oraz Volta – odtwarzacz plików, który wziąłem początkowo za zasilacz wzmacniacza. Mogło się więc wydawać, że pliki są dla Maxa, jak mówią o nim znajomi i przyjaciele, głównym źródłem sygnału. Max w czasie wystawy Audio Video Show 2017, oparty o kolumnę March 4, najnowszy dodatek do portfolio jego firmy. Tak jednak nie jest – jak się wydaje, najważniejszym produktem tej firmy jest niepozorny, oferowany obecnie już w czwartej wersji, przedwzmacniacz gramofonowy Celio. Żywotność tego produktu, poddawanego niewielkim zmianom, ale wciąż obecnego w ofercie, ma dwa źródła: ludzkie i techniczne. Strona ludzka reprezentowana jest przez samą nazwę: honoruje ona dziadka Massimiliano. Techniczna jest równie ważna: układ zbudowany został od razu jako „skończony” projekt z konkretną agendą. Jak w teście wzmacniacza Shinai mówił jego konstruktor, jego produkty to tak naprawdę urządzenia lampowe z podzespołami półprzewodnikowymi w miejscu lamp. Od siebie dodajmy, że równie ważne jest w nich zasilanie – w Celio zajmuje ono – tak na oko – 9/10 wnętrza. | CELIO Celio jest przedwzmacniaczem gramofonowym MM/MC włoskiej firmy Grandinote i jest jedynym przedwzmacniaczem gramofonowym w ofercie tego producenta. Dostępny w czwartej odsłonie jest, tak to widzę, ulubionym produktem Maxa. Nie przypadkiem pisze o nim „najlepszy przedwzmacniacz, jaki znam” i uważa, że można go postawić obok dowolnego urządzenia konkurencji, bez względu na cenę, i wstydu nie będzie. A przecież nie jest to ani największy, ani nawet najcięższy przedwzmacniacz gramofonowy, jaki znam. Celio ma głębokie chassis i niewielką, niemal kwadratową ściankę przednią, na której jest tylko czerwona dioda LED, informująca o włączonym zasilaniu. To niewielka, czarna skrzynka, w której zamknięto zarówno układ wzmacniający, jak i jego zasilacz. Mimo tej prostoty przedwzmacniacz wygląda bardzo ładnie i solidnie. Z tyłu dzieje się znacznie więcej. Okazuje się, że to przedwzmacniacz, który można apgrejdować przez dokupienie kolejnego, takiego samego urządzenia. W pojedynczym wydaniu to klasyczny, stereofoniczny, niezbalansowany układ, z wejściami i wyjściami RCA. Pośrodku widać jednak pojedyncze wejście i wyjście XLR, czyli sygnału zbalansowanego. A to dlatego, że pojedyncze Celio jest monofonicznym, zbalansowanym układem wzmacniającym. Dodajemy drugi taki sam, i mamy dwuczęściowy, zbalansowany przedwzmacniacz gramofonowy MM o wzmocnieniu 45 dB i MC o wzmocnieniu 66 dB. Użytkownik nie ma zbyt wielu okazji do zmiany nastaw, ponieważ do zmiany wzmocnienia służy pojedynczy przełącznik, którym wybieramy między wkładką MM i MC. Nie ma też możliwości zmiany pojemności. Możemy za to zmienić obciążenie wkładki – na mikroprzełącznikach DIP ustawimy ją w dziesięciu krokach: 10 | 20 | 30 | 50 | 100 | 200 | 300 | 500 | 1000 i 47 000 Ω. W poprzednich wersjach zmiana obciążenia wykonywana była za pomocą odpowiednio przygotowanych zwór RCA. Poniżej jest jeszcze gniazdo zasilające EIC oraz mechaniczny, podświetlany na czerwono wyłącznik zasilania. We wcześniejszej wersji przycisk był na przedniej ściance. Być może zmiana ta wiąże się z obserwacjami Maxa, który rekomenduje pozostawienie urządzenia cały czas pod prądem, ponieważ wtedy przedwzmacniacz gra najlepiej. Ciekawostką mogą być dwa zaciski masy – jeden (1) służy do podłączenia masy z obudową, a drugi (2) z masą układu; użytkownik może wybrać wariant, w którym przydźwięk jest najmniejszy. Trzeba przyznać, że urządzenie nie szumi, a przydźwięk jest naprawdę niewielki. Przedwzmacniacz odniesienia był jednak pod jednym i drugim względem nieco lepszy. Celio to przedwzmacniacz z dwustopniowym układem wzmacniającym z korekcją RIAA. Układ zbudowany został bez sprzężenia zwrotnego i pracuje w klasie A, co ma mu zapewnić tę samą „słodkość, muzykalność i naturalność, jaką znamy ze wzmacniaczy Magnetosolid” (za: materiały firmowe). Poszczególne stopnie sprzęgnięte są bez pośrednictwa kondensatorów. Jak widać na tylnej ściance to układ dual mono, nawet wejścia i wyjścia lewego i prawego kanału są od siebie oddzielone, osobno ustawiamy też wzmocnienie (MM/MC) dla każdego z kanałów. Przedwzmacniacz testowany był w obecności gramofonu Transrotor Massimo, z wkładkami Miyajima Labs Madake i Zero, a także Denon DL-103; ta ostatnia była również wyposażona w body AL-S firmy MusiKraft. Dla wkładek Miyajima ustawiłem obciążenie 100 lub 200 Ω, w zależności od nastroju, dla Denona było to 300 lub 500 Ω. Porównywany zaś był do mojej referencji, przedwzmacniacza RCM Audio Sensor Prelude IC. Podczas testu stał na środkowej półce stolika Finite Elemente Pagode Edition. Zasilany był poprzez kabel Acoustic Revive Power Reference Triple-C z pasywnym filtrem RAS-14 Triple-C. Płyty użyte w odsłuchu (wybór)
Japońskie wersje płyt dostępne na Zagajając temat zacznę od kilku zdań na temat urządzeń towarzyszących, będących w redakcji pisma audio referencją. Muszą one spełniać wiele, często wykluczających się, zadań. Muszą być przede wszystkim możliwie najwyższej jakości, godne zaufania, tj. z powtarzalnym dźwiękiem bez względu na porę dnia i nocy, możliwie łatwe w podłączaniu i rozłączaniu, jak również na tyle solidne, aby wytrzymały codzienną pracę po kilka godzin przez co najmniej kilka lat. Każdy z recenzujących, jeśli wie co robi, balansuje pomiędzy tymi elementami, ustalając własną hierarchię zysków i strat. Chociaż więc jesteśmy wciąż wystawiani na rozliczne pokusy, bo przecież słuchamy ciekawych produktów, trzymamy się tego, co znamy wiedząc, że to się nam opłaci. Tak też jest z przedwzmacniaczem gramofonowym Sensor Prelude IC katowickiej firmy RCM Audio, produkcyjnej części firmy dystrybucyjnej RCM. Od jego testu, który miał miejsce w listopadzie 2007 roku mija niemal dokładnie dziesięć lat („High Fidelity” No. 43). Nie ustalałem tego, to zbieg okoliczności, ale dopiero po tych dziesięciu latach znalazłem przedwzmacniacz, który by spełniał niemal wszystkie moje wymogi i mógłby, ewentualnie, zastąpić maleństwo RCM Audio. |
Wielokrotnie słyszałem od czytelników, dystrybutorów i producentów, że mam nie po kolei w głowie testując topowe gramofony i wkładki z tak „niepoważnym” przedwzmacniaczem – nawet jeśli nie mówili tego dosłownie, mieli to na myśli. Spokojnie wówczas odpowiadałem, że to urządzenie, które ma swoje słabsze strony i jest dalekie od doskonałości. Ale jego problemy są mi doskonale znane i słyszałem z nim dziesiątki (jeśli nie setki) produktów związanych z gramofonami, mam więc idealny punkt odniesienia. Poza tym urządzenie jest niewielkie, zwarte, ma sporo ustawień. A przede wsystkim gra na tyle dobrze, tak wszystko jest w nim poskładane, że najdroższe przedwzmacniacze, jakie znam są nie tyle lepsze, bo to oczywiste, a są rozwinięciem wszystkiego, co z Sensor Prelude IC mam na „dzień dobry”. Wyjątkowość Grandinote Celio polega na tym, że spełnia podstawowe wymogi urządzenia testowego, bo jest bardzo dobrze wykonany, solidny i trwały. Wolałbym, żeby wzmocnienie dało się regulować w kilku krokach, ale chyba wszystkiego mieć nie można. Najważniejsze jednak jest to, że jest to niemal dokładne rozwinięcie idei przedwzmacniacza RCM Audio, jednak z kilkoma modyfikacjami, które powodują, że otrzymałem „ten sam” dźwięk, a jednak nie „taki sam” i generalnie – lepszy. Jego głównymi cechami są: nasycenie oraz miękkość. Te dwie cechy kojarzymy z lampami, jednak Shinai, wzmacniacz zintegrowany tej firmy, brzmiał w bardzo podobny sposób. Dźwięk jest właściwie ciepły, jeśli pod tym pojęciem rozumiemy mięsiste granie z soczystą górą i być może dlatego płyty są z Celio prezentowane od ich lepszej strony, bez pozowania na neutralność. Tej nie brakuje, zaraz o tym powiem, ale nie mamy też wrażenia narzucania nam jakiegoś punktu widzenia. Przedwzmacniacz doskonale różnicuje nagrania, bo zdecydowanie najlepiej zagrały reedycje – jeśli mówimy o wznowieniach – 45 rpm, jak After Midnight – Complete Session trio Nat ‘King’ Cole’a i fantastyczna, wytłoczona jednostronnie wersja albumu Counta Basiego i Tony’ego Bennetta pt. Basie/Bennett, wydana niegdyś przez Classic Records. Celio gra tego typu płyty z pieczołowitością, z nasycaniem pierwszych planów i gęstymi dalszymi. Przestrzeń takich nagrań jest zaznaczana raczej przez zmniejszanie wielkości obiektów niż podkreślanie ataku dźwięku, tj. bez „sztywnego” wyodrębniania źródeł. Neutralność o której wspomniałem ma tutaj ludzkie oblicze, bo nie dopuszcza do rozjaśnienia. Przedwzmacniacz RCM Audio również nigdy tego nie robił, ale jego metoda była inna – pokazywał znacznie więcej mikroinformacji, które łącząc się tworzyły nową jakość. Włoskie urządzenie nieco dociąża niski środek, grając go w bardziej mięsisty i gęsty sposób. Informacji jest tu trochę mniej, to chyba najważniejsza różnica między tymi urządzeniami. Dostajemy też mocniejszy impet, moc, pęd, coś co sprawia, że muzyka ma realną masę. A tego czasem z polskim produktem mi brakowało. Płyty nacinane z cyfrowych nośników i grane z Celio mają nieco bardziej mechaniczną górę i nie tak namacalne bryły, wszystko jest trochę bardziej płaskie, co dobrze świadczy o jego rozdzielczości. Ale też dostajemy z nim coś, czego z analogowymi wersjami zwykle nie ma, tj. niezwykle czarne tło między dźwiękami. Świetnie słychać to było z płytą Dead Can Dance Into The Labyrinth w 140-gramowej reedycji Mobile Fidelity, ale chyba jeszcze bardziej podobało mi się to na wyjątkowej płycie, Oh, You Beautiful Doll Mela Tormé, wydanej przez efemeryczną wytwórnię The Trumpets of Jericho. To krążek przygotowany z remasteru stareńkiego materiału, co słychać przez obcięcie góry, brak niskiego basu itp. Ale ten głos! Z natury dość wysoki, wykorzystywany do śpiewania scatem, potrafi „zadźwięczeć”, jeśli tylko zostanie sprowokowany do wyszczuplenia, rozjaśnienia lub ostrości. Celio wraz z wkładką Madake i gramofonem Massimo wydobyło z niej wszystko, co najlepsze, tj. gęstość i pełnię, bez eksponowania braków – naprawdę mi się to podobało! To ten rodzaj brzmienia, który zachęca do odsłuchów, bez usypiania. Dźwięk przedwzmacniacza nazwałbym nienatrętnym i nienatarczywym. Tak, eksponuje cieplejszą stronę nagrań, najlepiej czuje się w materiale w którym „czuć” emocje, to jasne. Ostatnie co można by o nim jednak powiedzieć, to że coś na nas wymusza, że narzuca się swoją osobowością. A to rzadkie połączenie, ponieważ najczęściej jest tak, że dźwięk jest albo zdystansowany, dążąc w stronę neutralności, albo wysycony i każda z tych opcji jest nam z góry nadana. Celio, podobnie jak Prelude Sensor IC, nie robi ani jednego, ani drugiego, choć włoskie urządzenie jest bliżej tej drugiej opcji niż polskie. Można by właściwie powiedzieć, że to lampowe granie, gdyby nie było jednak odmienne od tego, co zapamiętałem z przedwzmacniaczy Vitus Audio SP-102 (tranzystor), Phasemation EA-1000 (lampa) i Convergent Audio Technology SL-1 Legend (kolejna lampa). To nie jest „lampowy” dźwięk w tym samym sensie, bo bliżej mu było do dźwięku przedwzmacniacza Audio Tekne TEA-2000, który nie jest typową „lampą”. Jest w jego brzmieniu zarówno nasycenie, jak i otwarcie, tu nie ma miejsca na maskowanie wysokich tonów. Dół jest z kolei mięsisty, ale nie schodzi aż tak nisko, jak z przedwzmacniaczami RCM Audio, nie tylko Prelude, ale głównie TheRIAA. Podsumowanie To, co robimy – my, czyli dziennikarze specjalistyczni – to coś zbliżonego do opowiadania jakiejś historii. Trzymając się faktów, budując wokół nich wydarzenia, odwołujemy się do naszej wiedzy, wrażliwości, a nawet odczuć, co do których nie mamy twardych dowodów. Prawdziwie wartościowa recenzja to – moim zdaniem – taka, która przekazując twarde fakty robi to mimochodem, utrzymując uwagę czytelnika i apelując do jego emocji. Przyszło mi to na myśl po pierwszym wysłuchanym z Celio utworze – She’s Funny That Way Franka Sinatry z płyty The Voice, w reedycji Classic Records na supercichym winylu w formule Quiex SV-P. To pierwszy studyjny album artysty wydany przez wytwórnię Columbia Records w 1946 roku, wtedy jeszcze na czterech krążkach 78 rpm. Dwa lata później już wówczas przebojowy materiał został wydany na 10” płytce 33 1/3 RPM. I wreszcie w 1955 roku ukazała się 12” wersja z dwunastoma utworami, będąca podstawą reedycji o której mowa. To płyta przygotowana z winylowych acetatów, a więc trzeszcząca podwójnie – ze względu na źródło sygnału i sposób odtwarzania. A jednak z Grandinote Celio była to wspaniała opowieść, przebojowa – to jasne – ale przede wszystkim odstresowująca, retro – znowu zgoda – ale nie zamknięta w melancholii. Włoski przedwzmacniacz nie jest może najlepszym przedwzmacniaczem na świecie, ale robi wszystko to, co mój referencyjny RCM Audio. W dodatku robi to trochę inaczej, bo dodaje do brzmienia nasycenie i wagę, słodkość i gładkość. Nie przesadza z niczym i jedynie najdroższe przedwzmacniacze najważniejszych graczy na rynku dokładają do tego większy rozmach, mocniej budowane pierwsze plany i lepszą rozdzielczość. W tej cenie to rewelacja. Celio jest przedwzmacniaczem gramofonowym przeznaczonym dla wkładek typu Moving Magnet (MM) oraz Moving Coil (MC). Jest średniej wielkości prostopadłościanem z wąską ścianką przednią i sporą głębokością. Obudowę wykonano z dobrze spasowanych blach tworzących podwójne „C” – górne i dolne, przykręcane do wewnętrznego chassis. Z przodu umieszczono duży logotyp firmy oraz sporą diodę LED w czerwonym kolorze. Z tyłu, wykonanego z polerowanej stali nierdzewnej, naniesiono napisy. Blacha ta przykręcana jest do tylnej ścianki, do której z kolei wkręcane są gniazda RCA – są więc nieco wpuszczone w głąb, co uniemożliwiło mi użycie do testu kabli Siltech Triple Crown, mających grube wtyki. Widziałbym w tym miejscu wtyki RCA klasy Furutecha lub Cardasa. Urządzenie stoi na trzech półsferach z metalu – jednej z przodu i dwóch z tyłu. Układ elektroniczny zmontowano na pojedynczej, dużej płytce drukowanej. Nietrudno zauważyć, że układ audio stanowi jedynie ułamek układu elektrycznego – pozostała część to jego zasilacz. Znajdziemy w nim spory transformator toroidalny przekręcony pod spodem, pod sztywnym ekranem ze stali – wychodzą z niego dwa uzwojenia wtórne, dla lewego i prawego kanału, oraz baterię kondensatorów – cztery większe na wejściu zasilacza i szesnaście mniejszych w drugiej sekcji, po osiem na kanał. Układ audio lutowany jest powierzchowno i jego podstawę stanowią tranzystory. Na wejściu pojedyncze, średniej mocy, z których starto napisy. Kolejny stopień to klasyczne, przewlekane tranzystory małej mocy. W pasywnym układzie korekcji RIAA widać ładne, metalizowane kondensatory polipropylenowe tajwańskiej firmy JB Capacitors. Dane techniczne (wg producenta) Wzmocnienie: |
SYSTEM A ŻRÓDŁA ANALOGOWE - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ ŻRÓDŁA CYFROWE - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ WZMACNIACZE - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ AUDIO KOMPUTEROWE - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB |
KOLUMNY - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ OKABLOWANIE System I - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND SIEĆ System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ |
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/przedwzmacniacz liniowy/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Pro Audio Bono PAB CERAMIC 7 SN | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 - Pasywny filtr Verictum X BLOCK SŁUCHAWKI - Wzmacniacze słuchawkowe: Ayon Audio HA-3 - Słuchawki: HiFiMAN HE-1000 V2 | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ - Radio: Tivoli Audio Model One |
SYSTEM B Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ Odtwarzacz plików: Lumin D1 Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380 Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity