Listwa zasilająca AC KBL Sound
Producent: KBL SOUND |
ięć lat w audio to sporo. A jeśli myślimy o audio cyfrowym to bardzo dużo. Ale też drugiej strony, kiedy myślimy o pomysłach mniej podatnych na „starzenie się”, okres ten wydaje się krótki. Szczególnie tam, gdzie mamy do czynienia z rozwiązaniami głównie mechanicznymi i elektrycznymi, w których gdzie od razu mieliśmy przemyślany „fundament”. Jak w przypadku listwy zasilającej AC Reference Power Distributor firmy KBL SOUND, teraz dostępnej w wersji Mk3. Od 2013 roku, kiedy to listwa powstała, jej koncepcja wiele się nie zmieniła. Przypomnę, że Reference Power Distributor jest listwą zasilającą AC służącą do rozdzielenia napięcia zasilającego pomiędzy poszczególne komponenty systemu – to jej prymarna funkcja. Równie ważna jest jednak jej funkcja polegająca na zmniejszeniu drgań przenoszonych przez kable zasilające oraz zminimalizowanie szumów EMI/RFI. Aby to osiągnąć jej obudowę wykonano z litego bloku duraluminium. Proces obróbki głównego korpusu jest pracochłonny i zajmuje około ośmiu godzin przy użyciu numerycznych maszyn CNC. Gniazda SDS (SDS = Schuko Distributor Sockets) firmy Furutech mocowane były w niej nie tylko do spodu obudowy, jak w mojej referencyjnej listwie Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, ale także do górnej pokrywy, co zapewniało jeszcze lepszą integrację mechaniczną z obudową. A lepsza integracja mechaniczna to bardziej skuteczne pochłanianie drgań wewnątrz listwy. Nowa wersja oferowana jest w dwóch wariantach: jako model pięcio- lub sześciogniazdkowy, w którym grube kable z monokrystalicznej miedzi OFC biegną równolegle po trzy, osobno dla każdego gniazda wg metody rozgałęzionej znanej jako „gwiazda” („star wired”). Dzięki temu każde gniazdo na górnej ściance, do którego podłączamy zasilane urządzenie, jest zasilane bezpośrednio z gniazda wejściowego IEC, do którego wpięty jest główny kabel obsługujący listwę. Daje to lepszą separację dla urządzeń podłączonych do listwy i, jak czytamy w materiałach firmowych, te podłączone dalej od wejścia nie „podkradają” prądu tym wcześniejszym. | REFERENCE POWER DISTRIBUTOR Mk3 To wszystko już znamy. Od tamtej pory zmieniło się sporo – przypomnę, że przyjęliśmy zmienione nazewnictwo, zamiast ‘listwa sieciowa’ mówimy teraz o ‘listwie zasilającej AC’, ponieważ termin ‘sieciowa’ został zawłaszczony przez branżę komputerową do opisu sieci internetowej. Jak by nie było, sama listwa wygląda bardzo podobnie do pierwszej wersji, która została częścią systemu referencyjnego redakcji, obok listwy Acoustic Revive. To wciąż bardzo solidna konstrukcja o grubych na 35 mm ściankach i gniazdach firmy Furutech. Ale i w jej przypadku zaznaczył się upływ czasu. Pierwszą różnicę w stosunku do testowanej przez nas wersji widać gołym okiem – to drewniana platforma na której stoi listwa, która stała się częścią „pakietu” w wersji Mk2. Listwa, którą testowałem miała też inne okablowanie – od drugiej wersji jest to miedź monokrystaliczna. Okazuje się jednak, że chyba najważniejszą zmianą jest inny sposób prowadzenia kabli wewnątrz, a ich montaż zrealizowany jest całkowicie bez użycia cyny. Dodany też został terminal masy na zewnątrz aluminiowej obudowy, do którego można podpiąć dowolne urządzenie, albo wręcz wszystkie urządzenia systemów, co pozwoli na wyrównanie ich potencjałów i odprowadzenie ładunków elektrostatycznych. W wersji podstawowej w listwie montowane są te same, co wcześniej gniazda zasilające Furutech FT-SDS (G), złocone. Zmieniło się jednak gniazdo wejściowe. W miejsce modelu Fi-05 – Furutech – mamy teraz Fi-06 – tej samej firmy – umożliwiające montaż kabli o większym przekroju. W podstawowej wersji ma ono złocone styki. Jak mówi właściciel KBL-a „wersja z elementami stykowymi powleczonymi złotem sprawdzi się lepiej w systemach zbyt jasnych lub analitycznych, gdzie gładkość i lekkie ocieplenie średnich zakresów jest pożądane”. Skądinąd wiadomo, ze osobiście woli to rozwiązanie, a złoto pokrywające styki preferują także ludzie z firmy Verictum (czytaj TUTAJ). Listwa w wersji ze złoconymi stykami kosztuje 10 999 zł za pięciogniazdową wersję RPD-5 oraz 14 200 zł za wersję sześciogniazdową. Ponieważ jednak dużo zależy od systemu i upodobań ich użytkowników, do testu zamówiłem inną, z gniazdami Furutech FT-SDS NCF oraz Furutech Fi-06 NCF, w których zastosowano piezoelektryczny materiał wytracający drgania w postaci ciepła. Tego typu wtyki stosują firmy Siltech i Acoustic Revive w swoich topowych kablach zasilających i prywatnie uważam modele NCF za najlepsze, co się do tej pory zdarzyło audio związanemu z zasilaniem. Powtórzę jednak, że to moja prywatna opinia, dotyczy własnie wtyków, a nie gniazd, z którymi nie miałem wcześniej styczności, i wiele będzie zależało od systemu. Szef KBL-a mówi tak: „wersja NCF polecana jest do systemów doskonale zbalansowanych, gdzie odsłonięcie wszystkich niuansów nie wywoła żadnego negatywnego efektu, a jedynie ujawni dotychczas ukryte możliwości”. O tym, w jak odmienny sposób brzmią wtyki pokryte różnymi metalami i jak różne można mieć opinie na temat tego samego pokrycia można przeczytać w felietonie Witka Kamińskiego pt. Brunetki, blondynki…. Listwa w wersji NCF z rodowanymi stykami kosztuje 12 999 zł za pięciogniazdową wersję RPD-5 oraz 16 520 zł za wersję sześciogniazdową. Listwa zasilająca firmy KBL posłużyła do zasilenia pełnego systemu referencyjnego „High Fidelity”, a więc: odtwarzacza SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition, przedwzmacniacza Ayon Audio Spheris III oraz wzmacniacza mocy Soulution 710. Urządzenia te zasilane są – odpowiednio – kablami: Siltech Triple Crown Power, Acrolink Mexcel 7N-PC9500 i Acoustic Revive Power Reference Triple-C; Siltech i Acoustic Revive wyposażone są we wtyki Furutech NCF. KBL porównywany był z listwą odniesienia, tj. Acoustic Revive RTP-4EU Ultimate, z której korzystam już od sześciu lat. Obecnie do produkcji trafiła jej nowa wersja Triple-C, z innymi gniazdami i okablowaniem, jeszcze jej jednak nie słyszałem. Moja listwa, czyli starszy model, od zeszłego roku stoi na specjalnie dla niej wykonanej platformie antywibracyjnej/filtrze EMI i RFI Asura Quality Recovery System Level 1; ten „system” kosztuje 25 000 zł, a więc o niemal 8000 zł więcej od testowanej listwy KBL Sound. W teście kilkukrotnie przywołuję również listwę innego polskiego producenta, a mianowicie Verictum Cogitari (22 000 zł). Obydwie listwy, tj. odniesienia i testowana, podłączone były do rodowanego gniazdka ściennego Furutech przez dwumetrowy kabel Acrolink Mexcel 7N-PC9500. Porównanie polegało na przełączaniu całego systemu między listwami. Ponieważ mój odtwarzacz SACD i przedwzmacniacz to urządzenia lampowe, pomiędzy porównaniami musiały upłynąć ok. 2-3 minuty, w których stabilizowała się temperatura lamp. Było to porównanie A/B/A oraz B/A/B ze znanymi A i B. Przy każdym utworze zwracałem szczególną uwagę na to, aby poziom siły głosu był identyczny – znany jest fenomen, w którym źródło głośniejsze wydaje się lepsze. Dopiero dłuższy odsłuch pozwala wówczas wskazać naprawdę lepsze granie. Można tego uniknąć, odtwarzając płyty i utwory na tym samym poziomie głośności. Płyty użyte do odsłuchu (wybór):
Japońskie wersje płyt dostępne na Listwa KBL-a ma swój własny charakter, co pozwala na jej dokładne dopasowanie do systemu. A dopasowanie jest, jak zawsze, najważniejsze, często ważniejsze nawet niż jakość dźwięku jego poszczególnych elementów składowych. Charakter trzeciej wersji listwy KBl Sound – z której pierwszej wersji, przypomnę, korzystam od dwóch lat – określany jest przede wszystkim przez jej rozdzielczość, wyjątkowo wysoką. Znając kilka innych produktów związanych z zasilaniem, w których zastosowano gniazda i wtyki Furutech z serii NCF mogę z całą pewnością powiedzieć, że to główny element, który one wnoszą do dźwięku, a który jest doskonale w tej listwie wykorzystany. Słychać to było chociażby z nagraniami Jeana-Michela Jarre’a ze składanki Essential Recollecion. Słucham jej co jakiś czas z przyjemnością, ponieważ oferuje nieco inne spojrzenie na dźwięk tego twórcy. Wydana w Japonii na płycie BSCD2 została w 2014 roku zremasterowana z analogowych taśm-matek specjalnie z myślą o tym projekcie dla studia masteringowego Yakuda Audio. Za remaster odpowiedzialny był jego właściciel, David Perreau, ukrywający się pod nickiem Dave Dadwater. Brzmienie tej płyty jest ciemniejsze, cięższe niż „regularnych” remasterów JMJ. Przejście z listwy Acoustic Revive na KBL w jednej chwili pokazało, że jest w tych nagraniach znacznie więcej informacji niż by się mogło wydawać na pierwszy rzut oka. Góra się otworzyła i stała się bardziej nośna, wszystkiego było więcej. Nie chodziło o zwykłą detaliczność, bo choć detali przybyło, to były one pokazywane razem z materiałem podstawowym, bez ich nienaturalnego promowania. A jednak było ich więcej. Poprawiła się także artykulacja niskich dźwięków, które z polską listwą niosły mocniejszy ładunek dynamiki, były też lepiej różnicowane. Obydwie te rzeczy potwierdziła płyta Standing On The Rooftop Madeleine Peyroux. Znamy tę kanadyjską piosenkarkę chociażby ze znakomitej przeróbki utworu Dance To The End Of Love Leonarda Cohena z płyty Careless Love; płyta ta została wydana na winylu przez Mobile Fidelity, co wiele mówi o jakości dźwięku. Ale nie o dźwięk w jej płytach tylko chodzi, to po prostu bardzo dobre granie. Z KBL-em brzmienie się otworzyło i poukładało. Słychać było, że – mająca już swoje lata – listwa Acoustic Revive niektóre rzeczy upraszcza, przede wszystkim te pochodzące z góry pasma. Słyszałem to już wcześniej, z listwą Verictum, ale tym razem było to dodatkowo interesujące, ponieważ słuchałem listwy kompletnie od Verictum odmiennej, lokującej się na drugim biegunie otwarcia i barwy, przynajmniej jeśli za „środek” przyjąć moją listwę z Japonii. Obydwie polskie konstrukcje pokazały tę słabość AR bez wysiłku i w podobny sposób, co pokazuje, że jeśli cel jest podobny, to nawet różne ścieżki ujawniając te same cechy konkurencji. Okazuje się, że w przypadku KBL-a mamy do czynienia z odmiennym sposobem prezentacji utworów, który nie tyle, że zmienia dźwięk, bo to akurat łatwe, a muzyczny charakter prezentowanych utworów, co jest wyższą szkołą jazdy. Posłuchajmy Take Five The Dave Brubeck Quartet, najlepiej z wersji SACD z pojedynczą warstwą, wydaną w Japonii przy pomocy firmy SME Records, a usłyszymy o czym mówię i w czym KBL jest lepszy, a w czym – takie życie – gorszy od Acoustic Revive. Lepszy jest w rozdzielczości i różnicowaniu skrajów pasm, pod tym względem jest niemal równie dobry, co topowy kondycjoner firmy Shunyata Research, testowany przeze mnie w zeszłym roku. To podobne podejście do materii muzycznej, w której ważne jest wydobycie mechanizmów rządzących powstaniem dźwięku, a dopiero potem układanie z nich opowieści. Daje to wyjątkową swobodę w doborze komponentów towarzyszących, ponieważ podstawa jest już zrobiona. A tą podstawą jest wyjątkowa, naprawdę szczególna rozdzielczość, którą listwa KBL Sound Mk3 się charakteryzuje. A to niesamowicie ważne, ponieważ rozdzielczości nie da się „odzyskać”, można jej tylko nie stracić – a KBL traci mniej niż niemal każda inna listwa zasilająca, jaką miałem u siebie w domu i niewiele mniej niż najlepsze kondycjonery. Z płytami takimi, jak Time Out wychodzi to momentalnie, bo to dźwięk sam w sobie rozdzielczy z mnóstwem informacji z całego pasma. |
Z tą samą płytą, a zaraz potem z wydanym przez Audio Wave na XRCD24 krążkiem Speakin’ My Piece Horace Parlan Quintet słychać też było coś, co wcześniej, z płytami rockowymi, elektroniką, z pogranicza jazzu i folku nie było tak wyraźne. Chodzi o to, że Reference Power Distributor Mk3 w wersji z gniazdami NCF prezentuje mniej wypełniony dźwięk niż Acoustic Revive i Verictum, bardzo pod tym względem przypominając, już przywoływany, kondycjoner Shunyata Research. O tym, że wszystkiego mieć nie można pewnie już państwo wiecie, prawda? Jeśli nie, to pomyślcie jeszcze raz, w innym przypadku będziecie co raz czymś zaskakiwani i będziecie wychodzili z odsłuchów rozczarowani. A nie o to chodzi, wystarczy sobie poukładać w głowie pewne rzeczy na nowo, aby dostosować się do nowych warunków. W tym przypadku będzie chodziło o to, że średnica jest z KBL-em bardziej konturowa niż w Acoustic Revive, a jej niska część lżejsza. Można temu łatwo zaradzić, wybierając wersję z gniazdami złoconymi, ale wówczas nie dostaniemy, mam co do tego pewność, tak dobrej rozdzielczości i tak wielu informacji, jak z wersją z gniazdami NCF. Przywołałem płytę Speakin’ My Piece nie bez powodu. To wersja wydana, powtórzmy, przez firmę Audio Wave jako XRCD24. Jeśli macie państwo doświadczenie z tym sposobem przygotowania i wydania krążków Compact Disc, to wiecie że dźwięk z takich płyt jest ciepły, gęsty, często wręcz lejący się, w czym przypominają brzmienie jednowarstwowych płyt SACD. I tak właśnie brzmi moja referencyjna listwa z Japonii. Dźwięk jest z nią spokojniejszy i jakby wolniejszy. Najważniejsza jest w niej rozdzielczość i nasycenie środka pasma. Z kolei polska listwa przypomina płyty SHM-CD. To bardzo dokładne, rozdzielcze granie o dużej muzykalności. Jest znacznie lepsza od Acoustic Revive jeśli chodzi o oddanie rytmu, pulsu muzyki. Konturowość o której wspomniałem, połączona ze znakomitą rozdzielczością skrajów pasm powoduje, że muzyka, każdy jej rodzaj, ma nerw i drive. Przydaje się to zarówno w przypadku jazzu spod znaku Blue Note, jak i elektroniki. Odmiennie traktowany jest przez obydwie listwy dół pasma. Z AR jest bardziej mięsisty i tłusty, z KBL schodzi niżej, ale nie jest tak mocny i energetyczny, szczególnie w wyższym zakresie, na styku ze środkiem pasma. Ale to właśnie polska listwa lepiej różnicuje dynamikę niskiego zakresu i ładniej pokazuje zachodzące tam różnice między płytami. Nie buduje tak dużych źródeł pozornych, tj. nie rozbudowuje brył (body) instrumentów, jak AR, nie nasyca dźwięku w tak mocny sposób, ale – jak mówiłem – to po prostu inna propozycja. Podsumowanie Obydwie listwy zasilające o których była mowa – listwa odniesienia i testowana – są znakomite, bardzo mi się podobają. Polski produkt jest bardziej rozdzielczy i dokładniejszy. Lepiej pokazuje dynamikę i żywszą twarz muzyki. Odpowiedzialne za to są bardziej rozbudowane i przez to lepsze skraje pasma. Z kolei listwa odniesienia ma głębiej wybudowany środek pasma i pokazuje większe plany, mocniejsze, z głębszą sceną. Lepiej buduje też bryły źródeł pozornych o bardziej krwistej naturze. Ale AR z kolei upraszcza – w tym porównaniu – skraje pasma. Pokazała to już niegdyś listwa Verictum Cogitari, która jest jednak tak bardzo odmienna od KBL-a, że łatwo będzie zdecydować, która nam bardziej odpowiada. Biorąc pod uwagę różnicę w cenie między polskim produktem, a japońsko-polskim „systemem”, który posłużył jako produkt odniesienia, przywołując równie kosztowną listwę firmy Verictum, trzeba powiedzieć, że za część tej kwoty dostaniecie dźwięk równie efektowny, a pod wieloma względami topowy – przede wszystkim jeśli chodzi o rozdzielczość, bogactwo i klarowność skrajów pasm. Można zmienić jej charakter zamawiając wersję ze złoconymi stykami, dopalając środek, ocieplając skraje pasma, ale też tracąc to, co czyni tę propozycję wyjątkową. Jak zwykle to oczywiście państwa wybór, który musi być zgodny z tym, czego od systemu oczekujecie i co was kręci. Jaki by jednak nie był, warto wiedzieć, że mowa o listwie zasilającej AC z bardzo wysokiej półki. Reference Power Distributor Mk3 jest listwą zasilającą AC firmy KBL Sound. Dostępna jest w wersji pięciogniazdkowej (RPD-5) i sześciogniazdkowej (RPD-6). Jest naprawdę ciężka, a to za sprawą korpusu wykonanego z frezowanego bloku aluminium, którego ścianki mają grubość nawet do 35 mm. Lakierowany na czarno korpus przykryty jest od góry aluminiową, anodowaną płytą, na której naniesiono firmowe logotypy. Elementy te mocowane są do ciebie czterema, grubymi wkrętami z imbusowymi łbami. To bardzo dobra, solidna robota, chociaż – podobnie jak w pierwszej wersji – trzeba uważać na ostre, wychodzące poza obrys korpusu, rogi górnej płyty. Listwa stoi na czterech nóżkach wykonanych z brązu fosforowego z warstwą matowego niklu na zewnątrz. Pod spodem mamy bardzo ładny element z grubego drewna, na którego ściance wyfrezowano logotyp KBL-a. Rodzaj drewna został wybrany w serii odsłuchów. Na nóżki wyfrezowane są wgłębienia. Drewno impregnowane jest olejem mającym własności antystatyczne. W wersji przeznaczonej do testu w „High Fidelity”, która jest w ofercie firmy wersją dodatkową, zastosowano gniazda Furutech FT-SDS NCF oraz Furutech Fi-06 NCF. NCF w ich nazwie to skrót od Nano Crystal² Formula. Po pierwsze generuje ona jony ujemne, niwelujące elektryczność statyczną w gnieździe, a po drugie zamienia energię termiczną w fale podczerwone, łatwo wygaszane. Materiał ten został połączony przez Furutecha z nanoceramicznymi drobinami i pudrem węglowym, mającymi właściwości piezoelektryczne. Ich miedziane styki są rodowane, a nie złocone. Są one poddawane obróbce termicznej (kriogenicznej) w procesie nazwanym przez Furutecha Alpha. W celu polepszenia styku pomiędzy kablem a gniazdem Furutech stosuje specjalny, opatentowany rodzaj płytek dociskowych. Maksymalna średnica podłączonych przewodów to ø 5,5 mm. Kable użyte w listwie KBL są grubsze niż w wersji Mk1 i wykonane zostały z monokrystalicznej miedzi OCC traktowanej kriogenicznie o przekroju ø 5,26 mm2 (10 AWG) i 3,30 mm2 (12 AWG). Listwa w wersji pięciogniazdkowej (RPD-5) waży 5,5 kg i mierzy 365 x 95 x 110 mm. Wersja z sześcioma gniazdkami (RPD-6) jest dłuższa o 55 mm i cięższa o 200 g (bez podstawy). Dobra robota! WACŁAW ZIMPEL QUARTET Wydawca: For Tune 0009(009) | MUZYKA Jak czytamy w materiałach firmowych, Wacław Zimpel jest klasycznie wykształconym klarnecistą oraz kompozytorem. Głównym źródłem jego inspiracji jest sakralna i rytualna muzyka różnych kultur. W swoich kompozycjach często odnosi się do dorobku dawnych kompozytorów, tworząc współczesne polemiki bądź komentarze do muzycznych tradycji. Jest liderem zespołów: Wacław Zimpel Quartet, Hera, Undivided. Wchodzi w skład założonej przez Kena Vandermarka orkiestry Resonance. Współpracuje z Hamidem Drake, Joe McPhee, Mikołajem Trzaską, Michaelem Zerangiem, Giridharem Udupą, Stevem Swellem, Bobbym Few, Markiem Tokarem i Perrym Robinsonem. Stone Fog to pierwsza płyta autorskiego kwartetu Wacława Zimpla.Jak dalej czytamy, powstanie Wacław Zimpel Quartet było w zasadzie nieuniknione - czwórka instrumentalistów, których zbliżyły muzyczne fascynacje, wspólne występy w różnych konfiguracjach, a także horyzont europejskiej tradycji: Klaus Kugel z przestrzenną perkusją, przywołującą na myśl muzykę liturgiczną; Christian Ramond, którego kontrabas idealnie koresponduje z abstrakcyjnym i intuicyjnym rytmem Kugela; Krzysztof Dys czerpiący inspirację z pianistyki Prokofiewa czy Skriabina; oraz Wacław Zimpel na klarnetach - chwilami liryczny, chwilami słowiański. Całość osadzona w bardzo europejskim, freejazzowym kontekście. Wacław Zimpel Quartet - to nie tylko spotkanie czterech muzycznych osobowości, to również wspólne korzenie, poszukiwania, oraz rozmaitość osobistych inspiracji każdego z muzyków. | DŹWIĘK Płyta została zarejestrowana w ciągu dwóch dni, 11 i 12 listopada 2012 roku przez Klausa Kugela, który jest perkusistą kwartetu. Materiał pierwotnie ukazał się w 2013 roku, jednak od jakiegoś czasu wydawnictwo wznawia najważniejsze pozycje ze swojego katalogu, z tymi samymi numerami katalogowymi i bez poprawek dźwięku.To, jak nagrywa firma FOR TUNE dzisiaj czytelnicy „High Fidelity” zapewne wiedzą i to dobrze, stosunkowo często recenzujemy bowiem jej krążki na naszych łamach. Ciekawe więc było dla mnie wejście w jej dźwiękowy świat z czasów, kiedy jeszcze nie była znana, kiedy nie liczyła się jako jedno z najważniejszych polskich wydawnictw, głównie muzyki jazzowej. To doświadczenie inspirujące, bo dźwięk tego krążka jest wybitny. Późniejsze realizacje For Tune mają czasem podkręconą ciepłotę, gęstość, kosztem ultymatywnej rozdzielczości. Tutaj jest i to, i to. Jest też niesamowicie głęboki ton, bo kiedy uderza fortepian, to ma piękny atak, ale jeszcze lepsze podtrzymanie. Podobnie i wysokie tony – tak dobrze nagranych instrumentów perkusyjnych dawno nie słyszałem. Brzmiały trochę jak z płyty Master CD-R, a nawet SACD. Miały bowiem masę i ciepłą barwę, a były przy tym niesamowicie przejrzyste i namacalne. Pod tym względem płyta Stone Fog przypomina nagrania monachijskiej ECM, co dałoby się łatwo wytłumaczyć inspirowaniem się uznanym wydawnictwem, nie tylko jeśli pomyślimy o okładkach, ale i o dźwięku. Ten jest równie dobry, jak na najlepszych realizacjach Manfreda Eichera, miejscami jeszcze bardziej nasycony i rozdzielczy. Dynamika, szybkość, rozciągnięcie pasma w obydwu kierunkach – są wzorowe. To, co nie do końca do mnie przemówiło, to sposób uchwycenia kontrabasu. Ma on nieco tępy atak i brakuje mi tu „pudła” oraz strun. Być może taki był zamysł, aby by on punktowym elementem rytmicznym. Może i tak było. Ponieważ jednak mamy tu doskonałą barwę pozostałych instrumentów, bardzo ładną scenę, z lekkim przybliżeniem instrumentów perkusyjnych, oczekiwałbym, aby w podobny sposób grał kontrabas. A gra trochę – powtórzę – tępo, brak mu swobody i wypełnienia. Poza tym jednym elementem – piękny dźwięk na niezwykle ekspresyjnej płycie. Jakość dźwięku: 10/10 |
System referencyjny 2018 |
|
1) Kolumny - HARBETH M40.1 |TEST| 2) Przedwzmacniacz - AYON AUDIO Spheris III |TEST| 3) Odtwarzacz Super Audio CD - AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50|TEST| 4) Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |OPIS| 5) Wzmacniacz mocy - SOULUTION 710 6) Filtr głośnikowy - SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe - SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC/listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC/listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC/listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity