pl | en

Listwa sieciowa

 

Verictum
COGITARI

Producent: VERICTUM
Cena (w czasie testu): 22 800 zł

Kontakt: ul. Roździeńskiego 11
41-306 Dąbrowa Górnicza | Polska

info@verictum.pl

www.verictum.pl

MADE IN POLAND

Do testu dostarczyła firma: VERICTUM


estowany przez nasz magazyn w styczniu tego roku kabel sieciowy Demiurg szokował – ceną, jakością wykonania i nie pozostawał nas obojętnych na dźwięk. To był, o ile dobrze pamiętam, pierwszy polski produkt związany z zasilaniem, tej klasy i w tej cenie. Do tej pory liderem były KBL Sound z listwą Reference Power Distributor, a zaraz po nim firma Base z listwą Power Base High End. Od tamtej pory wiele się zmieniło i w czasie tegorocznej wystawy Audio Video Show (2016) można było zobaczyć i posłuchać wielu listew sieciowych, kondycjonerów itp., które równie dobrze wyglądały i niemało też kosztowały.

Niemal 23 000 zł, na jakie wyceniono najnowszy produkt, mającej swoją siedzibę w Dąbrowie Górniczej, nie jest już więc takim zaskoczeniem, jak pewnie byłoby jeszcze rok temu. High-endowy produkt wyceniony został tak, aby można go było z zyskiem sprzedawać nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie.

Za te pieniądze otrzymujemy pięknie wykonaną listwę sieciową. W przeciwieństwie do całej konkurencji, listwa ta wykonana została z drewna. Także jej nóżki są drewniane. Ze światowych firm, które osiągnęły sukces odsyła to bezpośrednio do szwedzkiej firmy Entreq. Jak piszą panowie z Verictum, listwa była „strojona” dla standardowych warunków pracy, tzn. do postawienia na podłodze, blatach drewnianych i wykładzinie. I dalej: „Ale oczywiście każdy użytkownik może dostosować sobie podłoże pod swoje preferencje brzmieniowe, listwa jest wdzięcznym przedmiotem do takiego umiejętnego dostrajania równowagi tonalnej itp.”

Wyposażono ją w pięć najlepszych gniazd Furutecha ze złoconymi stykami oraz gniazdo IEC tejże firmy. Jest duża i robi dobre wrażenie. Niedługo do sprzedaży firma wprowadzi do sprzedaży listwę z dedykowanym odczepem dla pasywnego kondycjonera X Bulk i będzie można zakupić taki specjalny komplet w cenie 26 000 zł. Wersja, którą otrzymaliśmy do testu takiego odczepu nie ma, ale wraz z nią dostaliśmy najnowszą wersję X Bulka z wtykiem sieciowym – zobaczymy więc, jak Cogitari z nim współpracuje. Za firmą dodajmy, że „X Bulk od momentu podłączenia go do listwy do pełni swoich możliwości ładuje się kilka godzin”.

PAWEŁ CZUBRYT, dyrektor ds. badań i rozwoju
MAREK STAJNDOR, dyrektor ds. rozwoju

Vivere est cogitare (łac. żyć to znaczy myśleć)

Naszym założeniem było zbudowanie listwy nie tylko o doskonałych parametrach sonicznych, ale też o wyjątkowym wyglądzie. Listwa taka nie może być elementem, który musimy chować gdzieś za stolikiem, lecz może być również ozdobą systemu audio przy zachowaniu pełnej funkcjonalności.

Cogitari została dostrojona do idealnej współpracy z naszym pasywnym filtrem zewnętrznym (kondycjonerem masy) i oferujemy ją w dwóch wersjach:
- w komplecie z dostrojonym do niej dodatkowym, zewnętrznym i nieznacznie zmodyfikowanym filtrem X Bulk Gold,
- bez filtra zewnętrznego, co obecni użytkownicy X Bulka przywitają zapewne z zadowoleniem, ponieważ mogą śmiało wykorzystać go z Cogitari z bardzo dobrym efektem.

Cogitari została zaprojektowana od początku do końca przez nas z wykorzystaniem opracowanych naszych przewodników i autorskich rozwiązań dla uzyskania najlepszego efektu dźwiękowego.

Podczas prac i strojenia listwy wykorzystywaliśmy nasze kable sieciowe Demiurg, które stanowią dla nas punkt odniesienia i doskonałą matrycę, która pozwala usłyszeć zróżnicowanie, pełne spektrum i wolumen dźwięku, nawet najdrobniejsze niuanse artykulacji, detale oraz kontrasty dynamiczne i barwowe bez uśrednień. Naszym założeniem przy projektowaniu Cogitari było uzyskanie najwyższej możliwej jakości i naturalności przy odtwarzaniu muzyki, a zwłaszcza repertuaru klasycznego oraz muzyki tworzonej z wykorzystaniem instrumentów akustycznych oraz ludzkiego głosu.

Zastosowane gniazda Furutecha, nasze okablowanie, specjalny filtr pasywny, obudowa z drewna egzotycznego z tłumieniem drgań i rezonansów własnych, sposób jej podparcia – odsprzężenia od podłoża za pomocą sonicznie dobranych i ukształtowanych nóżek z dwóch różnych rodzajów olejowanego drewna merbau i z dębu i jej parametry techniczne takie jak waga, kształt i konstrukcja obudowy, grubość i ukształtowanie ścianek, a nawet zastosowany specjalnie dobrany lakier, stanowią układ strojony podobnie jak w przypadku instrumentu lutniczego.

Jak wspomniano wyżej, dostroiliśmy i wyposażyliśmy Cogitari w specjalny filtr pochłaniający (na zasadzie zbliżonej do sposobu działania X Blocka) zakłócenia EMI/RFI i zamieniający je na energię cieplną. Jego celem jest ochrona listwy tak przed zakłóceniami pochodzącymi z zewnątrz jak i tymi generowanymi przez samą listwę na skutek przepływu przez nią prądu. Filtr został trwale zalany w podstawie listwy, a specjalnie dobrana zalewa stanowi również istotny element antywibracyjny filtru i samej listwy.

Okablowanie Cogitari jest realizowane przez nasz kriogenizowany przewodnik ze srebra 4N pokrytego 24k złotem, metalurgicznie przygotowywany w ten sam sposób jak przewód Demiurga. Przewody są kierunkowe, więc cały układ okablowania listwy jest ułożony zgodnie z kierunkiem przewodnika, dlatego bardzo ważne jest, aby kabel doprowadzający zasilanie do listwy od gniazda w ścianie miał fazę z tej strony gdzie wymaga tego gniazdo IEC w listwie, oznaczone literą L jak wskazuje napis wewnątrz gniazda.

Przewody są doprowadzone do poszczególnych gniazd w układzie gwiazdy. Naszym zdaniem to najlepsze rozwiązanie dla listew sieciowych. Nietypowym rozwiązaniem, które uważamy za optymalne, jest identyczna długość przewodów rozprowadzających prąd do poszczególnych gniazd, zarówno dla najdalej oddalonego od szyny rozprowadzającej gniazda, jak i tego, które jest najbliżej niej. Nie ma więc znaczenia, do którego gniazda podłączy się urządzenia audio, bo żadne nie jest bliżej ani dalej od gniazda doprowadzającego IEC, jak to ma miejsce przy ekonomicznym podejściu do listwy. Powyższe rozwiązanie uważamy za bezkompromisowe. Podnosi ono znacząco koszt budowy listwy, ale priorytetem są dla nas jak zawsze spójność dźwięku i przyjemność słuchania muzyki.

Nie zapomnieliśmy również o specjalnie przygotowanych dla naszej listwy szynach rozprowadzających. Szyny i śruby mocujące w szynach są wykonane ze stopu miedzi pokrytego bardzo grubą warstwą polerowanego czystego srebra, a następnie poddawane są przez nas wielogodzinnemu procesowi kriogenizacji. Stanowią one kolejny bardzo ważny, przemyślany i zweryfikowany podczas szeregu odsłuchów element strojenia naszej listwy. Same szyny wytrzymują obciążenie 80 A każda, daleko więcej niż przewidziane obciążenie dla listwy, które wynosi 15 A.

Obudowa Cogitari jest w całości wykonana z belek egzotycznego drewna merbau. Identycznie jak w przypadku Demiurga, elementy obudowy są pieczołowicie wyselekcjonowane i dobrane tak, aby dwie połówki, z których składa się cała obudowa, były praktycznie identyczne pod względem odcienia i usłojenia, co w przypadku drewna merbau nie jest takie proste, gdyż np. na długości jednej deski może wystąpić nawet kilka odcieni ujawniających się nie tylko na pierwszy rzut oka, ale już podczas obróbki. Obudowa jest wykonana w całości na obrabiarkach CNC.

Wielomiesięczne, żmudne dobieranie lakieru było kolejnym wyzwaniem przy realizacji projektu strojenia listwy sieciowej. Próby i odsłuchy z różnymi lakierami pozwoliły nam na wypracowanie optymalnego rodzaju i marki lakieru oraz technologii lakierowania, który doskonale wpisuje się w naszą koncepcję dźwięku i sprawdza się znakomicie w przypadku listwy Cogitari. Podobnie jak to czynią lutnicy podporządkowaliśmy dobór lakieru nie walorom użytkowym, ale wybraliśmy według nas ten najlepiej brzmiący.

Chcemy podkreślić, że przyszły użytkownik listwy powinien obchodzić się z nią bardzo ostrożnie by nie narażać jej na zderzenia z twardymi przedmiotami. Lakier jest oczywiście odpowiednio wytrzymały użytkowo i w zetknięciu ze skórą. Do pielęgnacji zalecamy wilgotną miękką szmatkę lub specjalistyczne środki do drewna dostępne na rynku.

VERICTUM w „High Fidelity”
  • TEST: Verictum DEMIURG - kabel sieciowy AC
  • NAGRODA ROKU 2015: Verictum X Block– pasywny filtr EMI/RFI
  • TEST: Verictum X Block – pasywny filtr EMI/RFI
  • TEST: Verictum X Bulk – filtr masy

  • Płyty użyte w odsłuchu (wybór)

    • Artur Rojek, Składam się z ciągłych powtórzeń, Kayax Music 071, CD (2014); recenzja TUTAJ
    • Charlie Haden & Chris Anderson, None But The Lonely Heart, Naim naimcd022, CD (1997)
    • Fisz Emade Tworzywo, Drony, Art2 Music 26824180, CD + SP CD (2016); recenzja TUTAJ | więcej TUTAJ
    • Nat ‘King’ Cole, Penthouse Serenade, Capitoll Jazz/EMI 94504, „Super Bit Mapping” CD (1952/1998)
    • Rosemary Clooney, Rosemary Clooney sings Ballads, Concord/Stereo Sound SSCDR-007, „Flat Transfer Series”, CD-R (1985/2016)
    • Smolik/Kev Fox, Smolik/Kev Fox, Kayax | Agora 92781141, CD (2015)
    • T.Love, T.LOVE, Pomaton 95907372, „Limited Edition”, 2 x CD (2016); więcej TUTAJ

    Japońskie wersje płyt dostępne na

    To pierwszy raz, kiedy musiałem dłużej pomyśleć nad tym, co usłyszałem przełączając kable zasilające mój system z listwy sieciowej Acoustic Revive RTP-4eu Reference na listwę innej firmy. Do tej pory wyglądało to tak, że z przyjemnością i ulgą wracałem do swojej referencji. Doceniałem oczywiście to, co ta, czy inna firma osiągnęła, ale nie miałem żadnych wątpliwości, że listwa pana Kena Ishiguro, założyciela i właściciela AR, jest prawdziwą referencją, nie tylko w moim systemie.

    Zmianę tego myślenia przyniósł dopiero odsłuch listwy KBL Sound Reference Power Distributor, która pokazała, jak można zrobić coś poza Wyspami Japońskimi, co by prezentowało na tyle wysoką klasę, że nie ma się czego wstydzić, a nawet z czego można być dumnym. To wciąż jednak nie był poziom Acoustic Revive. Listwa Cogitari firmy Verictum jest pierwszym tego typu produktem, który pokazał, w czym listwa RTP-4eu Reference mogłaby być lepsza. Ale też przypomniała o tym, że tzw. „synergia” jest dla systemu kluczowa.

    Listwa Verictum brzmi w niezwykle organiczny sposób. To naturalne skojarzenie, przychodzące do głowy, kiedy patrzymy na produkt wykonany w dużej części z materiałów naturalnych (drewno, skóra itd.). W rzeczywistości większość tego typu urządzeń i akcesoriów znacznie koloryzuje brzmienie. Takie przesunięcie jest niezwykle przyjemne i ładuje dobrą energią. Jest też jednak zdradliwe, bo przesuwa nasze postrzeganie w kierunku „artefaktów”, kreowania rzeczywistości. Podczas kiedy w audio chodzi na równi o kreowanie – bo to ostatecznie sztuka – jaki i re-kreowanie, czyli próbę odczytania sytuacji muzycznej, jaka miała miejsce przed mikrofonami, a także intencji realizatorów i producentów danego albumu.

    Cogitari ma te dwa elementy świetnie zrównoważone. Jej brzmienie jest pięknie wysycone i raczej cieple niż nie. W tym przypadku owo ciepło nie jest podbarwieniem, czyli mechanicznym wycofaniem góry i podkreśleniem części środka, odpowiadającego za tzw. „obecność”. W testowanej listwie to coś, co spotykamy z najlepszymi produktami, zwykle źródłami dźwięku. Chodzi o wysoką rozdzielczość i dobre różnicowanie. Te dwa elementy przy braku podbarwień dają wrażenie ciepła. A to po prostu naturalność.

    Audio jest terenem wyłączonym ze świata o tyle, że rządzi się swoimi prawami. Nie ma nim czegoś takiego, jak neutralność, ponieważ ani technika nagraniowa, ani ta część po „naszej” stronie, czyli techniki służące do odtwarzania dźwięku, nie są transparentne (i nigdy nie będą). Poza tym nie znamy referencji, a zarejestrowane wydarzenia znamy tylko „z drugiej ręki” – właśnie z nagrania.

    Nie można jednak nie przyznać, że jest coś takiego, jak przekonanie o „autentyczności” dźwięku, nawet jeśli wiemy to, o czym mówiłem powyżej. Inaczej pasja życia, jaką jest perfekcjonistyczne audio i odtwarzana na tego typu sprzęcie muzyka, nie miałaby sensu. Zawsze przecież wiedzielibyśmy, że to i tak nie to, co powinno być i że do perfekcji nigdy nie dotrzemy. Na szczęście nie jest to potrzebne, wystarczy wrażenie „adekwatności” odtwarzanego dźwięku do rzeczywistości. Co, dodajmy, można osiągnąć już w budżetowym systemie, byle dobrze zestawionym, a co się poszerza i jest coraz bardziej „zgodne” z realnymi wydarzeniami przy przechodzeniu na coraz lepsze urządzenia. Dzięki temu nie wariujemy z rozpaczy, a w zamian co i rusz przezywamy chwile epifanii i objawienia.

    Z listwą Verictum mamy takie właśnie poczucie – tego, że wszystko jest „właściwe” i na swoim miejscu, że to bardzo naturalny dźwięk. Jej konstruktorzy dążyli, tak to słyszę, do tego, aby włączone do niej urządzenia pokazywały tę lepszą twarz nagrań, lepszą stronę „świata przedstawionego”. Bo przecież dokładnie to otrzymałem, kiedy słuchałem płyt Artura Rojka Składam się z ciągłych powtórzeń, a więc albumu z produkcją obliczoną na szeroki rynek muzyczny, ale i z purystycznymi nagraniami z 1942 roku z płyty Nat ‘King’ Cole’a Penthouse Serenade. To oczywiście również płyta przeznaczona w swoim czasie dla szerokiej publiczności, ale siedemdziesiąt pięć lat temu inaczej rozumiano „produkcję” niż dzisiaj.

    Cogitari w obydwu przypadkach uformowała dźwięk, który można określić jako duży, bez jego powiększania, nie o to chodzi, a przez wyraźny pierwszy plan i podciągnięte dalsze plany, które również zyskały na wolumenie. Zmodyfikowała przy tym wysokie tony, wygładzając lekką ostrawość, jaką nadaje im japońska listwa. Nie jest to jeszcze rozjaśnienie, ale słychać, że coś się tam dzieje, że jest jakieś „halo” rozświetlające wydarzenia. Z nagraniami, w których może to być problem – dla przykłady płyta Rojka – Acoustic Revive nigdy nie przekracza granic dobrego smaku i raczej stara się pokazać dokładnie to, co jest w nagraniu, nawet jeśli nie jest to do końca to, co chcielibyśmy usłyszeć. Mimo to wiem, że jest coś na rzczy.

    Verictum doprowadza nas do momentu, w którym znikają wszystkie elementy odbiegające od naszego wyobrażenia o dobrej realizacji. Na płytach, na których to nie jest potrzebne, na przykład z None But The Lonely Heart duetu Charlie Haden & Chris Anderson, czy też z Rosemary Clooney sings Ballads, da się powiedzieć o obniżeniu energii wysokich tonów. Nie jest ono duże i nie wpływa na balans tonalny. Z nagraniem Naima dało się wskazać za to na inne konsekwencje takiego kształtowania dźwięku, z czego najważniejsze jest podkreślanie dźwięku bezpośredniego. Akustyka pomieszczenia była niezwykle przyjemna, ładna, dobra, ale też miała mniejsze znaczenie w kreowaniu przestrzeni niż kiedy urządzenia były wpięte do listwy AR.

    Niski bas ma energię, gęstość i „wyrywność” znaną z najlepszych urządzeń sieciowych. To w tym punkcie kondycjonery zawodzą, ponieważ temperują jego aktywność i dynamikę. Listwy sieciowe tego nie robią. Także Cogitari. Różnice między nią i Acoustic Revive są tu spore, podobnie jak przy reprodukcji wysokich tonów. Polska listwa zaokrągla nieco sam dół i nie schodzi aż tak nisko, jak japońska. Żadna listwa jaką znam nie pokazuje tak precyzyjnego i energetycznego dołu jak Acoustic Revive. Ale chodzi raczej o definicję – AR ma ją doskonałą. Verictum wcale nie jest pod tym względem ułomna i radzi sobie z tym lepiej niż wszystkie inne listwy, ale właśnie poza AR.

    Podsumowanie

    W tym krótkim tekście udało mi się tylko przemknąć po powierzchni tego, co listwa Verictum Cogitari potrafi. Jestem pod dużym wrażeniem tego, jak zmienia dźwięk tak drogiego systemu, jak mój. Robi to z gracją, łagodnie, prowadząc nas słoneczną stroną ulicy. Modyfikuje dźwięk w kierunku wypełnienia i słodkości. Nie daje aż tak doskonale definiowanego dźwięku, jak Acoustic Revive. Nie o to chyba jej twórcom chodziło, bo ściganie się z kimś w jego grze i jednoczesne rozwijanie cech, które są inne chyba jeszcze nikomu nie wyszło.

    Tu i teraz dostajemy listwę o organicznym, naturalnym brzmieniu. Wysłuchałem jej bez X Bulka, ale po wpięciu tego filtra usłyszałem jeszcze więcej – więcej tego, o czym pisałem. Filtr podkreśla wszystkie dobre cechy polskiej listwy i niczego nie pogarsza. Dźwięk idzie jeszcze dalej w kierunku bogactwa harmonicznych, zuchwale (a co!) kreując dobry świat.

    Listwa Cogitari nie jest produktem, który różnicuje dźwięk tak dobrze jak Acoustic Revive, nie rysuje też tak doskonałej holografii. Ale raz, że i tak robi to lepiej niż wszystkie inne listwy, a dwa, że od siebie dodaje piękną barwę, którą chętnie bym w listwie Acoustic Revive RTP-4ue Reference przywitał. Co, prawdę mówiąc, byłoby bardzo na miejscu, ponieważ zestaw cech, jakie prezentuje jest w centrum zainteresowania najlepszych japońskich, specjalistycznych producentów, że wspomnę Kondo, Leben, SPEC, Reimyo (Harmonix) i inne. Jej cena jest odważna, ale do odważnych świat należy, prawda? A Verictum nie idzie na zwarcie, ma wszystko, czego takim produktom potrzeba.


    Dane techniczne (wg producenta)

    Obudowa wykonana w całości na maszynach CNC z egzotycznego drewna merbau
    5 kriogenizowanych gniazd Furutech FI-E30 pokrytych 24-karatowym złotem
    Kriogenizowane gniazdo IEC Furutech FI-06 pokryte 24-karatowym złotem
    Okablowanie: kriogenizowane przewody ze srebra 4N pokryte 24-karatowym złotem, fi 2,3 mm2
    Wbudowany pasywny filtr EMI/RFI
    Obciążalność listwy: max 15 A
    Wymiary (D x S x W): 450 x 120 x 150 mm
    Waga: ok. 5 kg


    MIECZYSŁAW WAJNBERG
    Works for flute

    Antonina Styczeń, flet
    Polish Chamber Philharmonic Orchestra Sopot
    Wojciech Rajski, dyrygent

    Wydawca: Tacet 232 | Nośnik: Compact Disc

    Realizacja dźwięku: Andreas Spreer & Tom Spogis
    Mastering: Andreas Spreer

    Premiera: 12.2016

    TACET jest niewielkim, niemieckim wydawnictwem muzycznym, specjalizującym się w muzyce klasycznej. Jego właściciel i główny realizator dźwięku, pan Andreas Spreer, to człowiek, który ma swój pomysł na rejestrację, miks i mastering. Jego forte to nagrania analogowe, bezpośrednio na magnetofon szpulowy. W ciągu ostatnich lat rozwinął jednak serię nagrań wielokanałowych, cyfrowych, w których wykorzystuje lampowe mikrofony i przedwzmacniacze. Od dłuższego czasu współpracuje z polskimi artystami i dokonuje nagrań w Polsce.

    Najnowszym tytułem firmy Tacet, albumem z muzyką Mieczysława Wajnberga, potwierdza swoją klasę. Mieczysław (Mojsze) Wajnberg, Moisiej Samuiłowicz Wajnbierg był polskim kompozytorem pochodzenia żydowskiego, urodzonym w Warszawie, a zmarłym w Moskwie. Do ZSRR wyemigrował w wrześniu 1939 roku, gdzie uciekł przed wojskami niemieckimi. Prześladowany za „pesymizm w muzyce”, więziony, następnie zwolniony dzięki wstawiennictwu Szostakowicza, znany jest dzisiaj przede wszystkim z kompozycji dla filmu. Nieśmiertelność zapewniła mu muzyka napisana do obrazu Lecą żurawie (reż. Michaił Kałatozow, 1958), który to otrzymał w 1958 roku Złotą Palmę na festiwalu filmowym w Cannes.

    Płyta, którą trzymam w ręku zawiera muzykę na flet. Do wykonania partii solowych wybrano polską flecistkę Antoninę Styczeń, a towarzyszyła jej, założona w lutym 1982 roku, Polish Chamber Philharmonic Orchestra Sopot, pod dyrekcją swojego ojca-założyciela, pana Wojciecha Rajskiego. Nagrania miały miejsce w sopockim kościele Stella Maris (Gwiazda Morza) – to ten stojący przy Monciaku. Budowla ma styl neogotycki i drewniane sklepienia. Sprzęt do nagrania zapewniła firma Tacet.

    DŹWIĘK

    Zdążyłem się już do tego przyzwyczaić, ale za każdym razem, kiedy otwieram nową płytę firmy Tacet, a potem słucham muzyki, jestem zaskoczony, jak ciemno te nagrania brzmią. Czyli – jak doskonale naturalnie. Nowoczesna technika nagraniowa pchnęła świat muzyki klasycznej w kierunku precyzji i selektywności, przede wszystkim przez używanie mikrofonów małomembranowych, ale też przez stosowanie sprzętu towarzyszącego, który akcentuje wysokie tony.

    Pan Spreer odwraca ten proces, dając brzmienie gęste, z nisko osadzonym akcentem, przypominające brzmienie nagrań firmy Decca przygotowanych za pomocą tzw. „Decca Tree”. To nie jest takie samo nagranie, ale w tym samym duchu. Łączy wysycenie z detalem. Ten ostatni nigdy nie jest w centrum uwagi. Barwa oparta jest na niskim środku, dlatego właśnie wydaje się, że to ciemne nagranie. Mimo to góra jest otwarta i jej nie brakuje. Jej najwyższy zakres ma jednak słodki charakter i nie epatuje informacjami.

    Przestrzeń to przede wszystkim dźwięk bezpośredni z niskim pogłosem. To raczej miękkie brzmienie, ale przy tym bardzo ładnie fokusowane. Rozdzielczość nagrania jest bardzo dobra, znacznie wyższa niż jasnych nagrań z ostatnich lat, ale nie jest też wybitna, jakby chodziło bardziej o barwy, plany itp. niż o strukturę dźwięku i jego „fakturę”. Świetnie ukazane są zarówno pierwsze plany i solistka, jak i orkiestra. Mimo to zawsze wiemy, że to flet jest numerem jeden.

    Dostajemy do ręki ciekawą muzykę w bardzo dobrym wykonaniu i w znakomitej realizacji. Dobrze, że są tacy ludzie, jak pan Spreer, kontynuujący – ale w swoim autorskim wydaniu – dzieło Kennetha Wilkinsona.

    Jakość dźwięku: 9-10/10

    tacet.de

    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl

    System odniesienia

    SYSTEM A

    ŻRÓDŁA ANALOGOWE
    - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
    - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
    - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ

    ŻRÓDŁA CYFROWE
    - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ

    WZMACNIACZE
    - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710
    - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ

    AUDIO KOMPUTEROWE
    - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901
    - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
    - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
    - Router: Liksys WAG320N
    - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
    KOLUMNY
    - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
    - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
    - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ

    OKABLOWANIE
    System I
    - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ
    - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
    System II
    - Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND

    SIEĆ
    System I
    - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC)
    - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
    System II
    - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ
    AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE
    - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
    - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
    - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
    - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
    - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4
    - Pasywny filtr Verictum X BLOCK

    SŁUCHAWKI
    - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
    - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ
    - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
    - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ

    CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ
    - Radio: Tivoli Audio Model One
    SYSTEM B

    Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ
    Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ
    Odtwarzacz plików: Lumin D1
    Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ
    Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ
    Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ
    Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i
    Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l
    Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ
    Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380
    Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ
    Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono