Odtwarzacz Super Audio CD
Accuphase
Producent: ACCUPHASE LABORATORY, Inc. |
zeszłym roku, minęło dokładnie trzydzieści lat od momentu, kiedy firma Accuphase przedstawiła światu swój własny odtwarzacz formatu Compact Disc. Zaprezentowany w lipcu 1986 dzielony system DP-80/DC-81 od razu był odtwarzaczem flagowym. Transport CD został zaprojektowany tak, jak byśmy to zrobili dzisiaj, tj. z dbałością o zasilanie i wiedzą dotyczącą wpływu wibracji na dźwięk itd. Równie ważna była fizyczna budowa – DP-80 ważył 15 kg, czyli więcej niż niejeden wzmacniacz w owym czasie. Równie dopracowany był przetwornik cyfrowo-analogowy DC-81, Precision Digital Processor, której to nazwy firma używa do dziś. Accuphase, chyba jako jeden z pierwszych producentów, zastosował w nim kilka, połączonych równolegle kości D/A, zmniejszając tym samym błędy konwersji, a co za tym idzie szumy. Równie solidnie potraktowano zasilanie – już w tym pierwszym produkcie zastosowano dwa, osobne transformatory, jeden dla części cyfrowej, a drugi dla analogowej. DP-950 W ciągu tych trzydziestu lat świat zmienił się nie do poznania. Choć na pozór wszystko jest po staremu, tj. w najnowszej wersji flagowego odtwarzacza tej firmy, DP/DC-950, mamy osobny transport płyt i przetwornik D/A, to dla Accuphase czas zaznaczył się m.in. przez format Super Audio CD, którego firma jest zwolennikiem, niezależnie od panujących mód. Dlatego też DP-950 jest transportem SACD, zbudowanym wokół mechanizmu, którego dopracowywaniem Accuphase zajmuje się od 2006 roku, czyli od momentu pojawienia się pierwszego odtwarzacza tego typu w jej katalogu, systemu DP-800/DC-801. Transport w nim użyty bazował wprost na transporcie Sony z odtwarzacza SCD-1. W DP-950 zostało z niego niewiele – układ optyczny i kilka innych elementów. Reszta jest całkowicie zmieniona i wygląda, krótko mówiąc, fantastycznie. Teraz to niezwykle solidny, sztywny mechanizm, zaawansowaniem do złudzenia przypominający transporty VRDS-NEO Esoterica. Sygnał DSD z płyt SACD przez wiele lat był „zamknięty” dla firm zewnętrznych i nie można go było przesyłać. Accuphase otrzymał jednak „błogosławieństwo” Sony i przygotował własny, kodowany, system przesyłu, zmodyfikowaną wersję łącza HS-LINK (na gnieździe RJ-45, czyli tzw. Ethernet); w testowanym systemie jest to najnowsza wersja v.2. Teraz prześlemy nim sygnał DSD128 (5,6448 MHz) i PCM do 32 bitów i 384 kHz (wcześniej, odpowiednio: DSD i PCM 24/192). Odpowiednie wejście znajdziemy w przetworniku DC-950. Od strony użytkowej DP-950 to bajka – jest wykonany tak, jak powinien być wykonany każdy high-endowy produkt. Transport działa bezszelestnie, a przyciski pracują pewnie i mają wyraźny punkt zadziałania. Obudowę wykonano z kilku warstw, a na całość nałożono „case” wykończony fornirem w wysokim połysku. DP-950 waży 30 kg i lepiej przenosić go we dwie osoby. Odtwarza płyty CD, CD-R/RW, SACD oraz DSD z plikami DSF. Jest jedna rzecz, z której zrezygnowano – po raz pierwszy transport Accuphase’a nie czyta tekstu z tego typu płyt, ani też informacji CD-Text. DC-950 W przetworniku DC-81 Accuphase zastosował cztery, pracujące równolegle, 16-bitowe układy D/A na kanał. Rozwiązanie to nazwano Multi Delta-Sigma (MDS); jego najnowsza wersja nazywa się MDS++. W tym konkretnym przypadku wykorzystano ośmiokanałowe konwertery ES9038PRO firmy ESS Technology, po jednym na kanał, i połączono równolegle ich wyjścia – w każdym kanale mamy więc osiem, pracujących w układzie równoległym, przetworników D/A. Jak mówiłem, dla Accuphase równie ważny jak CD jest format SACD. Od dłuższego czasu firma rozwija więc swój własny, unikatowy sposób dekodowania go, bez użycia dodatkowych filtrów. System ten nazwano Multiple Double Speed DSD (MDSD). Wykorzystuje on obecność ośmiu przetworników w każdej kości ESS. Jego działanie polega na tym, że do każdego z ośmiu przetworników w danym kanale przesyła się sygnał z opóźnieniem (o ½ cyklu), a na ich wyjściu sygnał jest zaś sumowany. Uzyskuje się dzięki temu skokowe zmniejszenie błędów konwersji i szumów, a także eliminuje się z układu filtr górnozaporowy (jego rolę przejmuje MDSD). DC-950 jest zbudowany równie solidnie, co transport. Ma złotą – a jakże by inaczej – ściankę przednią, podwójną obudowę, a zasilanie oparte jest na dwóch, dużych transformatorach toroidalnych – to układ typu dual-mono. Bardzo poważnie potraktowano wyjścia analogowe. Osobne układy (filtry + bufory) otrzymały bowiem gniazda XLR i RCA, dzięki czemu są one w dużej mierze niezależne. Od strony funkcjonalnej przetwornik oferuje chyba wszystko, czego można by sobie zażyczyć: trzy wejścia RCA (24/192), dwa TOSLink (24/96), AES/EBU (24/192), USB (DSD, PCM 32/384) oraz HS-LINK (DSD128, PCM 32/384). Są też dwa wyjścia cyfrowe, na wszelki wypadek – RCA i TOSLink. Wyjścia analogowe są dwa na kanał – XLR i RCA. Wyjścia XLR wyposażono w przełącznik zmieniający ich fazę absolutną. W neutralnym położeniu gniazdo XLR okablowane jest w stary sposób, tj. z pinem nr 3 „hot”.ePROfirmy ESS Technology, po daych w układzi erównoległym. wnolegle, układy D/Adziałania.uphase zajmuje sie formatu Compact Dis Dzielony odtwarzacz DP/DC-950 stanął na górnej półce Finite Elemente Pagode Edition. Ponieważ zwrócono w nim szczególną uwagę na integralność obudowy, na tłumienie drgań i urządzenia otrzymały specjalne nóżki z wysokowęglowego odlewu, nie stosowałem dodatkowych nóżek. Urządzenia były połączone na dwa sposoby: HS-LINKiem i kablem cyfrowym RCA. HS-LINK, model Pearl LAN, pochodził od firmy Ayon Audio (to chyba najlepszy kabel RJ-45 jaki słyszałem), a RCA od Siltecha, był to model Double Crown Golden Eagle 75. Obydwa elementy zasilane były kablami Acoustic Revive Power Reference Triple-C. Z przedwzmacniaczem łączył je niezbalansowany interkonekt Siltech Triple Crown; cały tor był niezbalansowany. Płyty użyte w odsłuchu (wybór)
Japońskie wersje płyt dostępne na Znam brzmienie niemal wszystkich dzielonych odtwarzaczy Accuphase’a, począwszy od modelu DP90/DC-91. Za każdym razem, kiedy pojawiał się następca starszej serii, otrzymywaliśmy coś innego, jakbyśmy patrzyli na odtwarzany materiał z innej perspektywy. Kiedy słyszę coś takiego, tj. korektę brzmienia w kolejnych generacjach produktów, u innych producentów, jestem na 99% pewien, że ktoś nad nimi przysiadł i poprzez zmiany w układzie, przez dobór elementów, tuningując starał się uzyskać taki, a nie inny dźwięk, na który składają się dokładnie takie cechy. Ale nie w przypadku Accuphase. To oczywiste, ludzie tam pracujący słuchają muzyki i zależy im na jak najlepszym brzmieniu. Pan Jim Saito, przyjęty do tej firmy w latach 80. po to, aby wprowadzić ją na cyfrowe tory, odpowiedzialny za jej wszystkie dotychczasowe odtwarzacze, jest prywatnie miłośnikiem progresywnego rocka. Wymieniamy się co jakiś czas płytami i muszę powiedzieć, że ma doskonały gust. Mimo to Accuphase działa inaczej niż większość niewielkich, specjalistycznych firm. Przede wszystkim – niczego nie „tuninguje”. Tj. nie zmienia elementów, podzespołów, układów po to, aby uzyskać taki, a nie inny dźwięk. Pan Saito-san odchodzi do tego zadania jak inżynier, tj. zakłada sobie cele techniczne, jak zmniejszenie zniekształceń, niższe szumy, lepszą stabilność termiczną itd. i w kolejnych generacjach produktów aplikuje coraz lepsze rozwiązania techniczne, zakładając, że przełożą się one na poprawę dźwięku. I tak rzeczywiście jest, ale jednocześnie za każdym razem ów dźwięk jest nieco inny. Można więc, jak w laboratorium, zobaczyć co dane poprawki i nowości techniczne zmieniają w brzmieniu danego typu urządzeń, bez względu na to, z jakiej firmy pochodzą; tutaj nic nie jest zaburzone przez subiektywne wybory. Najnowszy system SACD Accuphase’a jest więc przede wszystkim bardziej rozdzielczy niż system ‘900/901’. A wydawało się, że będzie to trudne do poprawy, bo przecież pomiędzy ‘900/901’ i starszym ‘800/801’ była pod tym względem przepaść. Nowy odtwarzacz brzmi przy tym miękko, w taki naturalny sposób, w jaki odbieramy dźwięk na żywo. A jednak nie jest to dźwięk całkiem „lampowy”, tj. ocieplony lub zaokrąglony – co to, to nie. Co w kontekście odtwarzacza Ancient Audio, który służył mi jako punkt odniesienia, jest o tyle ciekawe, iż do tej pory był to prawdziwy czempion i trudno go było pod tym względem przegonić. A Accuphase robi to bez wysiłku. I w ogóle ten dźwięk jest cały właśnie taki – „bez wysiłku”. Mimo że niczego przecież nie maskuje, nie ukrywa. Powiedziałbym nawet, że zawsze stara się pokazać coś więcej. Blachy perkusji są z nim zarazem mocne, dźwięczne, mają też doskonałą głębię i ładnie ukazane otoczenie akustyczne. Nie są jednowymiarowe i nie słychać ich z jednego miejsca. Mają za sobą coś w rodzaju „poduszki” powietrznej, które oddziela je od innych instrumentów – zarówno w przestrzeni, jak i w barwie. Jeszcze lepiej słychać to na basie. Tylko raz był u mnie odtwarzacz, który tak dobrze różnicował ten zakres, który tak ładnie skupiał dźwięk bez jego konturowania – był to system Kalista firmy Métronome Technologie. Accuphase świetnie wypełnia dźwięk, nigdy nie pozwalając mu się oderwać od gruntu. Nawet jeśli punkt ciężkości na danym krążku przeniesiony jest ku górze – dla przykładu So Petera Gabriela (wersja SACD) i Super Pet Shop Boys – to Accuphase nie zapomina o niskim zakresie. |
Mamy tu do czynienia z połączeniem bardzo wiarygodnego ataku i naturalnej miękkości, wierności i naturalności. Brzmienie kolejnych płyt ma swoje własne cechy, wynikające z nagrania i tego, jak zostało wydane, ale też za każdym razem dostajemy pełnię, aksamitność i pulsujący, gęsty bas. Ten ostatni jest tym bardziej interesujący, że nie jest – alleluja! – dodatkowo akcentowany. Dążenie do jak najlepszej konturowości najczęściej kończy się bowiem męczącym, natarczywym i bardzo jednoznacznym dźwiękiem. A muzyka nie jest przecież jednoznaczna. I właśnie tę wielowymiarowość w testowanym źródle doceniłem najbardziej. Płyta za płytą, a każda inna. T.LOVE - ciemna, niska, Can Dance Into The Labyrinth - rozbudowana, z pięknie zaznaczoną górą, aksamitny Nat ‘King’ Cole itp., itd. Za każdym razem słyszałem coś nowego, odmiennego, właściwego tylko dla danej płyty. Co podkreślane było przez niesamowicie rozbudowaną przestrzeń. ‘950’ pokazuje wydarzenia bez narzucania nam ich obecności. To granie typu „laid back”, tj. z wycofanym pierwszym planem – chociaż akurat ten element zależy od rodzaju użytego wejścia i łącza (zaraz do tego wrócę). Panorama jest bardzo szeroka i niesamowicie głęboka. Pierwszy plan, nawet jeśli są to duże, gęste wokale w rodzaju Sinatry, jest pokazywany nieco dalej, za linią łączącą głośniki. Jest to więc dokładne przeciwieństwo tego, co słyszałem z CD-35 Ayon Audio. To urządzenie, które – jeśli na płycie coś się wymknęło realizatorom spod kontroli – nie wygładza góry, nie zakrywa jej po to, aby dźwięk był „przyjemniejszy”. Nigdy nie doszło jednak do momentu, w którym powiedziałbym „dość”, kiedy miałbym zbyt dużo akcentów na wysokiej średnicy, albo zbyt metaliczne blachy. Ale to jedna z cech własnych tego źródła – bardzo dobrze różnicowane i rozbudowane wysokie tony są mocne, wyraźne. W zależności od systemu będzie to zaleta lub coś, co trzeba będzie skorygować pozostałymi komponentami. Dodajmy, że środek pasma nie jest tak kremowy i tak gęsty, jak chociażby ze wspomnianego Ayona, bo też inaczej w Accuphasie ustawiono priorytety. Za to bas jest bezkonkurencyjny, bez względu na to, jaka jest nasza wizja dźwięku absolutnego. Super Audio CD Specjalnie o tym do tej pory nie wyróżniałem medium, z którym DP/DC-950 czuje się najlepiej. To, co napisałem dotyczy bowiem i płyt CD, i SACD. Ale… To drugi przypadek, kiedy z fascynacją słuchałem tych drugich. Format SACD, który tak wiele obiecywał, nigdy mnie do tej pory nie uwiódł. Nawet najlepsze odtwarzacze tego typu nie pokazywały specjalnej przewagi nad CD, przynajmniej w mojej ocenie. Ayon CD-35 był pierwszym urządzeniem, które to zmieniło, a Accuphase wręcz dźwiękiem z SACD zafascynowało. Grane na nim płyty Super Audio CD miały lepszą głębię, o wiele lepiej różnicowane plany i bryły, a nade wszystko były jeszcze bardziej dynamiczne. Muzyka brzmiała wyraźniej, ale nie przez podkreślenie góry czy ataku, a przez to, że w dźwięku było więcej informacji. Miękkość, jaką się ten format charakteryzuje, w połączeniu z charakterem Accuphase’a dały wyjątkową, rzadko spotykaną mieszankę aksamitności i dosadności. No i ten bas – wreszcie usłyszałem coś, co słychać w dobrych studiach nagraniowych – definicję i bryłę. Kwestia wejścia: HS-LINK vs RCA (S/PDIF) HS-LINK to łącze cyfrowe, charakteryzujące się wysoką przepływnością, opracowane przez Accuphase’a w jednym, jedynym celu: przesyłu zakodowanego sygnału DSD. Słyszałem wszystkie jego wcielenia i zawsze miałem wrażenie, że płyty CD lepiej brzmią jeśli sygnał przesyłany był klasycznym, technicznie znacznie słabszym, łączem S/PDIF, przez kabel koaksjalny. Myślę, że szczególny dźwięk, jaki udało się z tym źródłem uzyskać w dużej mierze zawdzięczamy nowej wersji HS-LINK. Po raz pierwszy preferowałem to łącze także z płytami CD i to nie „trochę”, a „zdecydowanie”. Dźwięk z HS-LINK otwiera się. Przechodząc na RCA dostajemy po prostu mniej informacji. Przekaz „składa” się do wewnątrz, skupiając naszą uwagę na pierwszym planie. Mamy nieco mniej góry, ale znowu – przez to, że dźwięk opisany jest przez mniej elementów, a nie dlatego, że została skorygowana barwa. Pierwszy plan jest z interkonektem RCA pokazywany bliżej nas i mocniej, przez co może się to łącze wydać bardziej atrakcyjne. Ale tylko przez chwilę, zaraz dochodzimy do wniosku, że to uboższy, pozbawiony „flow” przekaz. Tym razem do obydwu typu płyt używałem łącza HS-LINK. Podsumowanie Da się opisać dźwięk „własny” Accuphase, przede wszystkim mówiąc o barwie i wielkości instrumentów. To otwarty i dynamiczny przekaz, w którym nie dostaniemy tak nasyconej i dopalonej średnicy, jak z CD-35 Ayona czy systemu Kalista firmy Métronome Technologie. Góra jest tu mocna i jednoznaczna, chociaż nie ma akcentowanego ataku na tyle, żeby przestała być jednocześnie aksamitna. Bas jest zawsze mocny, pełny, obecny i doskonale różnicowany. Pierwszy plan jest raczej cofnięty za linię łączącą kolumny i przekaz projektowany jest daleko w głąb, warstwa za warstwą. Dźwięk systemu DP/DC-950 spodoba się więc tym, którzy cenią sobie neutralność i wierność. Ale przecież jest tu także naturalność, co razem daje niepowtarzalny miks. Accuphase gra zarówno wiernie, jak i modyfikuje przekaz w sposób, który właśnie opisałem – kolejne nietypowe połączenie. Bo to źródło, które jest w stanie nas zainteresować zarówno znaną płytą, jak i taką, którą słyszeliśmy setki razy. No i, co może najważniejsze, wreszcie format SACD zyskał solidnego przedstawiciela. Firma Accuphase od lat jest jego zwolennikiem, ale po raz pierwszy udało jej się do niego przekonać także i mnie, zelotę świata Compact Disc. DP/DC-950 to oznaczenie łączne dzielonego odtwarzacza Super Audio CD firmy Accuphase; DC-950 jest przetwornikiem cyfrowo-analogowym, a DP-950 transportem płyt Super Audio CD (i CD). Obydwa elementy systemu otrzymały takie same obudowy. Zbudowano je z kilku warstw blach oraz wykończonej drewnianym fornirem, lakierowanym na wysoki połysk, dodatkowej obudowy. Ta ostatnia przypomina „skrzynki” oferowane dla urządzeń, dla przykładu McIntosha i Marantza, w latach 60. i 70. XX wieku. Przednie ścianki anodowane są na kolor złoty. Pośrodku umieszczono na nich szklane płytki, pod którymi znalazły się wyświetlacze złożone z segmentów LED i czerwone diody LED. Poniżej umieszczono przyciski, a w transporcie szufladę. DP-950 A transport to szczególny. Od lat rozwijany przez Accuphase, przypomina solidnością wykonania, precyzją i pracą najlepsze transporty SACD, jakie znam, tj. VRDS-NEO firmy Esoteric (TEAC). Całość mocowana jest do grubej płyty z aluminium, z obydwu stron znalazły się dodatkowe wzmocnienia, a mostek, do którego mocowane jest kółko dociskowe jest tak solidny, że może po nim przejechać wóz bojowy piechoty i nic mu się nie stanie. Wózek z optyką odseparowany jest od całości przez cztery resory z odmiany gumy. Także szuflada jest frezowana z aluminium i zamyka się w cudownie cichy, ale budzący zaufanie sposób. Odczyt sygnału sterowany jest przez cyfrowe serwo, z dedykowanym układem DSP. Sygnał cyfrowy wypuszczamy albo łączem HS-LINK (SACD i CD), albo RCA (tylko CD). Wewnątrz, zaraz za transportem znajdują się dwa, ekranowane transformatory toroidalne zasilające napęd i układ czytnika. Z boku umieszczono baterię kondensatorów filtrujących napięcie, a także zasilacze. Z drugiej strony widać układy wyjściowe, w tym DSP, w którym kodowany jest sygnał DSD dla HS-LINK. DP-950 DC-950 to przetwornik cyfrowo-analogowy, noszący w firmowej nomenklaturze nazwę Precision MDSD Digital Processor DP-950. Wyposażony jest on w osiem wejść cyfrowych, w tym: 2 x optyczne, 3 x RCA, AES/EBU, USB oraz HS-LINK. Częstotliwość dekodowanego sygnału i liczbę bitów odczytamy na pomarańczowym wyświetlaczu LED. Na drugim wyświetlaczu ukazany jest poziom sygnału wyjściowego w dB – przetwornik ma regulowany poziom sygnału wyjściowego, począwszy od -80 dB. Regulacja ta przeprowadzana jest w domenie cyfrowej i w optymalnej konfiguracji urządzenie powinno współpracować z zewnętrznym przedwzmacniaczem. Sercem urządzenia są dwa, ośmiokanałowe przetworniki D/A ESS Technology ES9038PRO, po jednym na kanał. Osiem wewnętrznych przetworników łączy się równolegle na wyjściu, otrzymując niższe zniekształcenia. Układ en wykorzystano również do dekodowania sygnału DSD. Technika ta, nazywana przez Accuphase MDSD (Multiple Double Speed DSD), pozwala na bezpośrednią konwersję sygnału DSD na analogowy. Najpierw sygnał jest upsamplowany z 2,8224 MHz/1 bit do 5,6448 MHz/1 bit, a następnie opóźniany w specjalnej sekwencji w programowalnych, ultraszybkich układach FPGA (Field Programmable Gate Array) i na końcu dekodowany w przetwornikach D/A. Zsumowanie wszystkich sekcji daje coś w rodzaju filtra dolnoprzepustowego – można go znaleźć w każdym odtwarzaczu SACD, jednak nigdy nie był on skonstruowany w tak perfekcyjny i purystyczny sposób. Cechą charakterystyczną procesu MDSD jest zastosowanie układu MDS, pozwalającego obniżyć błędy konwersji do absolutnego minimum. MDSD działa przy tym jako naturalny filtr górnozaporowy o liniowej charakterystyce fazowej. Obydwa urządzenia wyglądają absolutnie bezbłędnie. Sterowaniem zajmuje się pilot przypominający piloty z lat 80. Ma on twarde, wygodne przyciski o różnym kształcie i kolorach, co bardzo pomaga w obsłudze odtwarzacza. Dane techniczne (wg producenta) DP-950
Dystrybucja w Polsce: |
SYSTEM A ŻRÓDŁA ANALOGOWE - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ ŻRÓDŁA CYFROWE - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ WZMACNIACZE - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ AUDIO KOMPUTEROWE - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB |
KOLUMNY - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ OKABLOWANIE System I - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND SIEĆ System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ |
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 - Pasywny filtr Verictum X BLOCK SŁUCHAWKI - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ - Radio: Tivoli Audio Model One |
SYSTEM B Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ Odtwarzacz plików: Lumin D1 Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380 Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity