pl | en

Wzmacniacz zintegrowany

 

Accuphase
E-370

Producent: ACCUPHASE LABORATORY, Inc.
Cena (w czasie testu): 26 900 zł

Kontakt: 2-14-10 Shin-ishikawa
Aoba-ku Yokohama | 225-8508 | Japan
tel.: +81-45-901-2771

www.accuphase.com
www.accuphase.pl

MADE IN JAPAN

Do testu dostarczyła firma: NAUTILUS


firmie Accuphase napisaliśmy już tyle, że chyba każdy zna na pamięć cechy charakterystyczne jej produktów, jak: nawiązujący do lat 70. XX wieku design, złote ścianki przednie, niesamowicie dopracowana budowa, wydajne zasilanie, wysokie tłumienie wyjścia, niskie zniekształcenia i szumy, a także fantastyczna funkcjonalność. Od lat Japończycy proponują też swoje własne opracowania, na przykład AAVA (Accuphase Analog Vari-gain Amplifier), układ regulacji poziomu dźwięku, stosowany w miejsce klasycznego tłumika oporowego. W jej katalogu znajdziemy zarówno wzmacniacze zintegrowane, przedwzmacniacze i wzmacniacze mocy, jak i odtwarzacze CD i SACD, „daki” oraz kondycjonery, korektory akustyki i cyfrowe zwrotnice. jej oferta obejmuje również wkładkę gramofonową, a wisienką na torcie jest analogowy tuner radiowy FM.

Pierwszym produktem Accuphase’a, wprowadzonym do sprzedaży w roku założenia firmy (1973), był dzielony wzmacniacz, składający się z przedwzmacniacza C-200 oraz wzmacniacza mocy P-300. Wzmacniacz był konstrukcją niezbalansowaną typu push-pull, tranzystorową, a na przedniej ściance przedwzmacniacza, również niezbalansowanego, znalazły wskaźniki VU-metr, pokazujące napięcie wejściowe. To elementy, które się od tamtej pory nie zmieniły, tyle że VU-metry w końcówkach mocy i wzmacniaczach zintegrowanych wskazują także szacowaną moc wyjściową.

Tranzystory wyjściowe W P-300 pracowały w klasie AB. Dzisiaj możemy wybrać, w ramach której podserii się poruszamy: pracujących w klasie A wzmacniaczach ‘A’ czy w klasie AB we wzmacniaczach zintegrowanych ‘E’ i końcówkach mocy ‘P’. Niezmienne pozostały także podstawowe założenia topologii wzmacniaczy – można je prześledzić dzięki najlepszej w branży dokumentacji dostępnej dla każdego urządzenia tej firmy.

E-370

Model E-370 należy do najnowszej generacji wzmacniaczy Accuphase’a i korzysta z lekcji, jaką firma odebrała przy projektowaniu najpierw monobloków A-200, potem wzmacniacza zintegrowanego E-470, a ostatnio wzmacniacza mocy P-7300 i przedwzmacniacza C-3850. Jasne, że nie jest to przełożenie 1:1, chodzi raczej o próbę zeskalowania tych rozwiązań w założony zakres cenowy.
Wzmacniacz oddaje 100 W przy 8 Ω, korzystając z układu pracującego w klasie AB typu push-pull na tranzystorach bipolarnych. Zastosowano w nim bardzo duży transformator zasilający, zamknięty w sześciennej, a nie okrągłej, puszce ekranującej, która działa również jako radiator, redukując przy okazji drgania. Współpracują z nim dwa, potężne kondensatory Nichicona o pojemności 30 000 μF każdy.

Jednym z celów przy tym projekcie była minimalizacja szumów i zniekształceń. W tym celu wzmacniacz mocy ma budowę typu „instrumentation amplifier”, co umożliwia w pełni zbalansowany przesył sygnału w połączeniu ze zbalansowanym, prądowym sprzężeniem zwrotnym. W wyniku tych zabiegów stosunek sygnału do szumu został poprawiony – w stosunku do E-360 – o 3 dB. Sygnał starano się poprowadzić jak najkrótszą drogą, dlatego zastosowano nie mechaniczne przełączniki, a kontrolowane logiką przekaźniki i to w całym wzmacniaczu.

W sercu przedwzmacniacza znajdziemy układ, który wyróżnia Accuphase’a spośród wszystkich innych producentów – analogowy układ regulacji siły głosu AAVA, „pożyczony” od wzmacniacza E-600. Niskoszumna wersja AAVA w E-370 została zbudowana z 18 równoległych sekcji konwertera U/I oraz I/U. Pozwoliło to zmniejszyć ich impedancję wyjściową o połowę, a tym samym zmniejszono szumy. Sekcja wejściowa wyposażona jest w pięć wzmacniaczy buforujących, gwarantujących łatwe wysterowanie następnych sekcji. Gniazda RCA są niezłocone, natomiast XLR jak najbardziej.

W układzie zabezpieczającym, zamiast przekaźników, zastosowano przełączniki półprzewodnikowe na tranzystorach typu MOS-FET – chronią one układ wzmacniacza przed zwarciem i przesterowaniem. Także i to poprawiło szumowe własności układu, a także przedłużyło jego niezawodność. Wszystko to pozwoliło zwiększyć współczynnik tłumienia (wyjścia) aż do 400.

Na przedniej ściance umieszczono przełącznik, którym zmieniamy fazę absolutną wejść, w tym XLR, w których zmieniamy pin „gorący” z 2 na 3 i odwrotnie. W urządzeniach Accuphase’a „gorącym” jest nr 3, inaczej niż w urządzeniach europejskich, a od kilkunastu lat także tych z USA. Warto o tym pamiętać, podłączając do wzmacniacza urządzenia innych firm. Wzmacniacz akceptuje dwie opcjonalne karty, dodatkowo poprawiające jego funkcjonalność. Jedną z nich jest płytka Digital Input Board DAC-40 z przetwornikiem cyfrowo-analogowym z wejściami cyfrowymi RCA (koaksjalnymi), optycznym i USB. Przycisk DAC na przedniej ściance pozwala użytkownikowi wybrać aktywne wejście cyfrowe. Częstotliwość próbkowania i synchronizacja między nadajnikiem i odbiornikiem ukazywane są na wyświetlaczu wzmacniacza.

Z kolei płytka przedwzmacniacza gramofonowego AD-30 daje możliwość podłączenia gramofonu z wkładką MM lub MC. Wybieramy między nimi przyciskiem umieszczonym na przedniej ściance wzmacniacza, pod klapką. Funkcjonalność, i tak przecież olbrzymią, uzupełnia wzmacniacz słuchawkowy, optymalizowany pod kątem wysokiej klasy słuchawek. Przypomnijmy, że dedykowany, pracujący w klasie A wzmacniacz słuchawkowy, można było znaleźć już w C-200, przedwzmacniaczu z 1973 roku.

Setup

Wzmacniacz testowany był z okablowaniem Tellurium Q Silver Diamond. Stał na półce Finite Elemente Pagode Edition, na swoich nóżkach. Nie stosowałem nóżek antywibracyjnych innych producentów, ponieważ chciałem usłyszeć, jak urządzenie sprawdza się ze swoimi, wykonanymi z wysokowęglowego żelaza, odpornego na drgania. Ważną rzeczą, którą zaobserwowałem jest to, że wymaga długiego czasu przed odsłuchem, kiedy jest podłączony do prądu. Prawdę mówiąc najlepiej w ogóle go nie wyłączać, zagra wówczas pełnią swoich możliwości. Warto na to zwrócić uwagę, opłaci się!

ACCUPHASE w „High Fidelity”
Inne
• FELIETON: Dlaczego Accuphase A-70? – wzmacniacz w oczach czytelników, czytaj TUTAJ
• KRAKOWSKIE TOWARZYSTWO SONICZNE, spotkanie #95: Accuphase DG-58 |
Jim S. Saito, Mark M. Suzuki, Tatsuki Tozuka, Kohei Nishigawa w Krakowie, czytaj TUTAJ
• WYWIAD: Jim S. Saito, Yasumasa Ishizuka, Tatsuki Tozuka, czytaj TUTAJ
• HYDE PARK: Accuphase – wczoraj, dziś i na zawsze, czytaj TUTAJ
Wzmacniacze zintegrowane
• TEST: Accuphase E-470 + DC-37 – wzmacniacz zintegrowany + DAC, czytaj TUTAJ
• TEST: Accuphase E-600 – wzmacniacz zintegrowany, czytaj TUTAJ
• TEST: Accuphase E-250 (vs E-260) – wzmacniacz zintegrowany, czytaj TUTAJ
• TEST: Accuphase E-250 - wzmacniacz zintegrowany, czytaj TUTAJ
• TEST: Accuphase E-360 - wzmacniacz zintegrowany, czytaj TUTAJ
• TEST: Accuphase AC-5 - wkładka gramofonowa, czytaj TUTAJ
Przedwzmacniacze
• TEST: Accuphase C-27 - przedwzmacniacz gramofonowy, czytaj TUTAJ
• TEST: Accuphase C-3800 + M-6000 - przedwzmacniacz + wzmacniacz mocy, czytaj TUTAJ
• TEST: Accuphase C-2810 + A-65 - przedwzmacniacz + wzmacniacz mocy, czytaj TUTAJ
• TEST: Accuphase C-2110 + P-4100 - przedwzmacniacz liniowy + wzmacniacz mocy, czytaj TUTAJ
• TEST: Accuphase C-2410 - przedwzmacniacz liniowy, czytaj TUTAJ
Wzmacniacze mocy
• TEST: Accuphase A-70 – wzmacniacz mocy, czytaj TUTAJ
• TEST: Accuphase A-60 - wzmacniacz mocy, czytaj TUTAJ
• TEST: Accuphase P-7100 - wzmacniacz mocy, czytaj TUTAJ
Odtwarzacze CD | SACD
• TEST: Accuphase DP-720 - odtwarzacz Super Audio CD, czytaj TUTAJ
• TEST: Accuphase CD DP-400 | Accuphase CD DP-510 | SACD Accuphase DP-700 – odtwarzacze CD | SACD, czytaj TUTAJ
• TEST: Accuphase DP-700 - odtwarzacz SACD, czytaj TUTAJ

Płyty użyte do odsłuchu (wybór):

  • Blood, Sweat & Tears, Child is Farther To The Man, Columbia Records/Audio Fidelity AFZ5 195, Limited Edition No. 0115, SACD/CD (1968/2014)
  • Charlie Mingus, Tijuana Moods, RCA Records/Original Records Group ORG 174-3, SACD/CD (1962/2015)
  • Cyrus Chestnut, Midnight Melodies, Smoke Sessions Records SSR-1408, CD (2014); recenzja TUTAJ
  • Freddie Cole, “Waiter, Ask The Man To Play The Blues”, Dot Records/Verve Records DOT DLP 25316, CD (1964/2004)
  • Grupa ABC Andrzeja Nebeskiego, Idę dalej, Kameleon Records KAMCD 37, CD (2015)
  • Martin L. Gore, Stardust, Mute RCDMUTE296, SP CCD (2003)
  • Mikołaj Hertel, Epizod A, GAD Records GAD CD 035, CD (2015)
  • Ornette Coleman, The Shape of Jazz to Come, Atlantic Records/ORG Music ORGM-1081, SACD/CD (1959/2013)
  • Patrick Noland, Peace, Naim Audio naimcd065, CD (2002)
Japońskie wersje płyt dostępne na

Wejścia, wejścia…
RCA vs XLR

Urządzenia Accuphase’a w ciągu testu zmieniały się powoli i były to zmiany ewolucyjne, a nie skokowe. Każdy kolejny model był próbą poprawienia tego, co mieliśmy w starszym, ale tak, aby nie zepsuć tego, co udało się już osiągnąć. Jedną ze zmiennych był sposób prowadzenia sygnału – część urządzeń miała układ symetryczny (zbalansowany), cześć niesymetryczny (niezbalansowany), a część mieszany (np. przedwzmacniacz niebalansowany, a końcówkę mocy zbalansowaną i odwrotnie).
Dotyczy to także wzmacniaczy zintegrowanych. Trzeba więc za każdym razem samodzielnie sprawdzić, które wejście brzmi lepiej. Obecny kierunek to „balansować”. Nie wiem jednak, jak to jest w E-370. Wiadomo jedynie, że końcówka mocy jest zbalansowana, ale nic nie wiadomo o przedwzmacniaczu. Wypróbowałem więc obydwa typy wejść, korzystając z wyjść RCA i XLR w Lektorze AIR V-edition, którego układ jest symetryczny.

Różnica między wejściami jest duża. Wejście RCA brzmi ciemniej, gęściej, cieplej. Wydarzenia pokazywane są z większego dystansu. Wysokie tony są nieco bardziej wycofane, podobnie jak wysoka góra. Bas nie schodzi tak nisko, ale ma przyjemną, miękką barwę.
XLR jest bardziej energetyczne, bardziej rozdzielcze i otwarte. Dźwięk z nim ma większy rozmach i „obszerność”. Ale jest też bardziej ekspansywny, co nie w każdym systemie się sprawdzi. Jeśli coś jest w nim podkreślone na górze pasma, jeśli wydaje nam się, że nasz system gra zbyt jasno, to skorzystajmy z wejścia RCA, zadziała jak tonik. Jeśli natomiast zależy nam na bezpośredniości, zaangażowaniu, mocnym basie, to odpowiedzią będzie XLR. Test został przeprowadzony właśnie z nim.

„Znając jednego Accuphase’a, zna się wszystkie” – usłyszałem kiedyś na wystawie Audio Show. Tak sformułowana myśl wyrażała, jak sądzę, niechęć do marki i jej dźwięku. Miała je deprecjonować. Nie mówiła nic o jego jakości, a raczej o stosunku tego człowieka do firmy. Nie mówię, że nie miał on racji, że błądził. Bo przecież rzeczywiście jest coś takiego, jak dźwięk „własny” Accuphase’a. Może nawet nie sam dźwięk, a jego filozofia. Różnice pomiędzy, dla przykładu, poszczególnymi generacjami wzmacniaczy są duże, mieszcząc się jednak w tym samym nurcie. Ale też nieprawda, że wszystkie grają tak samo. Można powiedzieć, że są podobnie – to już prędzej – ale różnią się od siebie i to znacznie.

E-370 jest jednym z ciekawszych urządzeń tej firmy, ładnie pokazując w którą stronę wydaje się ona podążać. Oferuje dźwięk, który jest zarazem otwarty, mocny, bez zawoalowań, a jednocześnie daje wrażenie ciepła. Obydwie te cechy, tj. otwarcie i ocieplenie, występują tu jednocześnie, dając świetny miks. Trudno odmówić Accuphase’owi rozmachu, nie zdarzyło mi się, żeby zdradzał oznaki „niewydolności”. Może nie puszczałem muzyki ekstremalnie głośno, ale słuchałem różnych płyt i utworów. Na przykład Epizod A z płyty Mikołaja Hertela pod tym samym tytułem, który większości wzmacniaczy o ograniczonej mocy stwarza problemy. W utworze tym, wygenerowane elektronicznie dźwięki, zawarte zostały w bardzo wąskim przedziale niskiego środka. Nie słychać ich głośno, a mimo to mają bardzo wysoki poziom – po prostu nasza fizjologia nie jest na tę część pasma zbyt wyczulona. Na tego typu dźwiękach, muzyce wykłada się większość wzmacniaczy, szybko wchodząc w przesterowanie. Accuphase w ogóle się tym nie przejął, zagrał całość bez żadnych oznak nerwowości, tj. w pełny, gęsty sposób.

Jako pierwszą przywołałem płytę z muzyką elektroniczną, ale to przypadek, nie wskazówka. E-370 jest bowiem bardzo wszechstronnym urządzeniem. Tak naprawdę odsłuch rozpocząłem od Hammonda i pięknych gitar z płyty Idę dalej Grupy ABC Andrzeja Nebeskiego, po czym gładko przeszedłem do Blood, Sweat & Tears, by zakończyć purystyczną rejestracją fortepianu Patricka Nolanda z płyty Peace. Pomiędzy nimi były zarówno nowe realizacje jazzowe z klubu Smoke, jak i klasyki w rodzaju Tijuana Moods Charliego Mingusa, The Shape of Jazz to Come Ornette’a Colemana i inne. Wszystkie te płyty zagrały na równym, wysokim poziomie, ani jedna nie sprawiła wzmacniaczowi najmniejszego problemu. Każda zaskakiwała muzycznie, zaciekawiała i kazała sięgać po następne tytuły danego wykonawcy.

Bo mam przecież tak, że jeśli coś mi się podoba, jeśli zatapiam się w muzyce, to chcę słuchać czegoś podobnego, nie eksperymentuje bojąc się, że czar zaraz pryśnie. Z tego powodu w czasie testu dobieram płyty pod kątem tego, co mi się najbardziej z danym produktem podoba, podświadomie starając się nie dopuścić do wytrącenia z dobrego nastroju. Wzmacniacz o którym mówimy uwalnia od tej „procedury”. Gęste gitary gra gęsto, ostrzejszą trąbkę gra ostrzej, niskie, pełne dźwięki generowane elektronicznie gra nisko i w pełny sposób. Nadaje wszystkiemu własny charakter, to ostatecznie realizacja konkretnej filozofii dźwięku, robi to jednak nieinwazyjnie, wszystko starając się zrobić jak najlepiej, bez podziału na „moje” i „nie moje”.

Jaki to charakter? Pierwszy trop już podrzuciłem, mówiąc o cieple i otwarciu. Pełnia przejawia się w dopalaniu niskiej średnicy i pokazywaniu dużych instrumentów. Wysoka góra jest wygładzona, ale nie wycofana, jest mocna i gęsta. Być może to dlatego dźwięk nie zamyka się, nie jest jednoznacznie ocieplony. Choć to w tę stronę idą zmiany proponowane przez Accuphase’a w ostatnich kilku latach. Zmiany – dodajmy – wynikające nie z „dostrajania” dźwięku w sali odsłuchowej, a z coraz niższych zniekształceń i szumów, z coraz lepszego tłumienia wyjścia, z poprawek w układzie regulacji siły głosu AVAA. Jeśliby ktoś chciał dowodu na to, że te działania naprawdę przynoszą efekty i że solidna inżynieria w audio to podstawa, produkty Accuphase’a, a E-370 w szczególności, mogłyby posłużyć za dowód.

Z tego powodu nie chciałem zaczynać opisu dźwięku od mojego prywatnego wniosku, bazującego na latach słuchania urządzeń tej firmy: zachowując zalety wydajnego zasilacza i niskiej impedancji wyjściowej, dźwięk E-370 zbliża się do tego, co oferują dobrze zaprojektowane, ładnie grające wzmacniacze lampowe, oparte na tertodach strumieniowych KT88 i KT150. Nie chodzi o to, że symuluje ich dźwięk, albo że się pod takie wzmacniacze podszywa – jestem pewien, że to ostatnie, co ludziom z Accu przyszłoby do głowy; 40 lat temu wybrali swoją ścieżkę i są jej wierni, szlifując i polerując to, co wówczas wymyślili.
Mówię, że ich działania, czysto inżynierskie, powiedziałbym że podręcznikowe (a sami mogliby je pisać), pozwalają na uzyskanie efektów, jakie lampy dają na dzień dobry. Ale z zaletami tranzystora, które pchnęły większość inżynierów w kierunku germanu, a potem krzemu. Gęstość brzmienia E-370, ponadprzeciętna energetyczność i znakomite panowanie nad basem potwierdzają słuszności przyjętych założeń, dając smak lampy i panowanie nad kolumnami tranzystora.

Ilość informacji, jakie dostajemy o instrumentach jest olbrzymia. Także ich rozmach jest imponujący. Urządzenie skupia się na dźwiękach bezpośrednich, nie dodając do nich zbyt dużo akustyki wokół nich, ale już jeśli mówimy o akustyce całości idzie znacznie dalej. Pokazuje wydarzenia zarówno blisko, jak i z oddechem. Rzadko spotykam się z tak dobrym obrazowaniem – i mówię nie tylko o wymiarach wszerz i w głąb, czy w górę, ale także w kierunku słuchacza. Kiedy materiał został w ten sposób przygotowany, tj. jeśli dźwięki miały być pokazywane nie tylko za kolumnami, ale i przed nimi, z boków czy za nami – patrz Stardust Martina Gore’a – Accuphase je tak właśnie pokazywał, bez spięcia, w bardzo fizjologiczny, nienarzucający się sposób. Po prostu były wszędzie wokół nas i nie musieliśmy ich dodatkowo sobie w głowie ustawiać. Było pięknie.

Na koniec dwa słowa o wyjściu słuchawkowym. Brzmi ono tak, jakby w E-370 zastosowano osobny wzmacniacz słuchawkowy, a nie pobrano sygnał z wyjść głośnikowych. Z opisu na stronie producenta wiemy, że tak właśnie jest, ale nawet krótki odsłuch mówi to samo. To znakomite wyjście, z piękną górą pasma i mocnym środkiem. Dół nie jest bardzo konturowy, ale utrzymuje się w ramach opanowania i jest przy tym mocny i niski. Wyjście to jest na tyle dobre, że nie widzę potrzeby stosowania zewnętrznego wzmacniacza słuchawkowego poniżej – powiedzmy – 5000 zł. A w dodatku wysterujemy nim dowolne słuchawki, nawet tak trudne, jak HiFiMANy HE-6, co jest wyczynem nie lada – brawo!

Podsumowanie

E-370 nie jest drogim wzmacniaczem, jak na standardy Accuphase’a, ale również jak na standardy budowy, wyposażenia oraz dźwięku. A mimo to brzmi wspaniale. Jego dźwięk jest połączeniem energetyczności, mocy i gładkiej, niskiej średnicy. Daje to pełny, mocny przekaz z wyraźnym, mocnym basem i gładką górą. Jest też niesłychanie wszechstronnym urządzeniem, którego dźwięk można dodatkowo kształtować przez wybór wejścia XLR lub RCA. Dodajmy do tego znakomity wzmacniacz słuchawkowy i pomyślmy co z tym fantem zrobić – być może to jest właśnie TEN wzmacniacz, którego od dawna szukaliście. Stąd RED Fingerprint.

Już o tym mówiłem: Accuphase to firma inżynieryjna, dlatego swoje produkty wyposaża w szczegółowy i wyczerpujący opis, wraz ze schematem blokowym. Wystarczy spojrzeć na jej urządzenia i już wiemy, że przeżyją niemal wszystko, co dla nich wymyślimy.

Podstawą tej zwartej, niepodatnej na drgania konstrukcji jest chassis zbudowane z metalowych płyt spinających boki, dzielących wnętrze na mniejsze komory. To rzecz, którą znamy też z produktów Luxmana, a którą kopiowało tysiąc i jedna firma z Chin. Tutaj mamy oryginał. Dzięki temu poszczególne sekcje są od siebie ekranowane, co zmniejsza szumy i zakłócenia. Z boków dokręcono dodatkowe płyty metalu, które będąc elementami ozdobnymi jeszcze bardziej usztywniają obudowę. Jakość dźwięku poprawiona została także przez postawienie wzmacniacza na nóżkach z żeliwa.

Pośrodku widać największy element, tj. puszkę transformatora zasilającego i kondensatory filtrujące. Zmontowano je na dodatkowej „podłodze”, a nie na wspólnym stelażu. Puszka ma kwadratowy przekrój, ponieważ zastosowano tutaj transformator typu EI, a nie toroidalny. Został on zalany materiałem tłumiącym drgania i poprawiającym odprowadzanie ciepła. Po bokach mamy końcówki mocy przykręcone bezpośrednio do bardzo dużych, odlewanych z aluminium radiatorów. To układ dyskretny, z dwoma parami na kanał, pracujących równolegle tranzystorów bipolarnych firmy Sanken (2SA1186 + 2SC2837).
Dwie pary dużych zacisków głośnikowych (A/B) akceptują końcówki bananowe i widełki i są przystosowane do zasilania kolumn w bi-wiringu. Wkręcono je bezpośrednio do płytki z zabezpieczeniami. Metalowe, złocone płytki łączą bezpośrednio wyjście wzmacniacza i zaciski, wprowadzając minimalne straty sygnału.

Przedwzmacniacz

Sygnał do końcówek mocy biegnie z tylnej ścianki, gdzie umieszczono płytkę z układem AVVA. To rozbudowany układ zmieniający poziom sygnału, ale nie przez jego tłumienie, a zmianę prądu – na wejściu sygnał napięciowy zamieniany jest na prądowy, a potem z powrotem na napięciowy. Sekcja ta sterowana jest ładnym potencjometrem Alpsa, który zwykle służy do tłumienia sygnału.

W selektorze wejść zastosowano hermetycznie zamknięte przekaźniki zaprojektowane do pracy w ciężkich warunkach przemysłu telekomunikacyjnego. Sterowane są one układami logicznymi w specjalnie przygotowanej konfiguracji, ułatwiającej integrację rozbudowanego systemu, w tym źródeł z wyjściami zbalansowanymi, które są bardziej odporne na zakłócenia niż wyjścia RCA. Zbalansowany układ sprzężenia zwrotnego działa zarówno w gałęzi dodatniej sygnału, jak i ujemnej. Układ podłączony jest tuż przed gniazdami wyjściowymi, gwarantując niską impedancję i wysokie tłumienie wyjścia („damping factor”). Specjalnie pod tym kątem przeprojektowana została płytka z układem sprzężenia zwrotnego.

Siłę sygnału wejściowego można odczytać na ładnych, wychyłowych wskaźnikach VU-metr, które pokazują też moc wyjściową, ale tylko przy teoretycznie płaskim obciążeniu 8 Ω. Wskaźnik ten podświetlany jest diodami LED, co znacząco poprawia jego długowieczność. Wybraną siłę głosu odczytamy z alfanumerycznego wyświetlacza w bursztynowym kolorze. Jeśli wzmacniacz wyposażymy w opcjonalną płytkę z przetwornikiem cyfrowo-analogowym, na wyświetlaczu zobaczymy częstotliwość próbkowania sygnału wejściowego.

Opcje

Opcjonalne płytki, jakie możemy zastosować są dwie: przetwornik cyfrowo-analogowy DAC-40 i przedwzmacniacz gramofonowy AD-30. DAC-40 to DAC o szerokiej gamie wejść, w tym USB. Port USB umożliwia podłączenie do wzmacniacza dowolnego komputera lub odtwarzacza plików z takim wyjściem. Wejścia RCA i USB obsługują sygnały PCM 24/192, a optyczne 24/96.

AD-30 obsługuje wkładki MM i MC. Przełączanie między MM i MC umożliwia przycisk na przedniej ściance, pod odchylaną klapą. Przełącznikami DIP na płytce ustawimy impedancję wejściową dla wkładki MC oraz aktywujemy filtr subsoniczny:
• MC: wzmocnienie – 66 dB/impedancja wejściowa – 30/100/300 Ω (zmienna),
• MM: wzmocnienie – 40 dB/impedancja wejściowa – 47 kΩ.

Oprócz wielu wejść i wyjść, zmiany fazy absolutnej itd., wzmacniacz wyposażono także w inne funkcje. Ich manipulatory i przyciski ukryto pod wspomnianą klapką. Jest tam regulacja barwy i balansu, przycisk mono (przydany przy odsłuchu monofonicznych płyt gramofonowych), aktywacja wyjść głośnikowych, wyłączenie podświetlenia wskaźników, aktywacja wejścia bezpośrednio na końcówkę mocy i dwa guziki do pętli nagrywania. Listę uzupełniają dwa przyciski tuż przy wyjściu słuchawkowym typu „duży jack” fi 6,3 mm – to skokowe wyciszenie sygnału o 20 dB oraz kontur.

Pilot

Pilot zdalnego sterowania RC-230 wygląda jak z filmu si-fi z lat 70. Jest złoty i ma charakterystyczne, kanciaste przyciski. To jednak jeden z lepiej zaprojektowanych pilotów, jakie znam. Przyciski mają różne kształty i kolory i – co bardzo ważne – wyraźny punkt zadziałania. Nie ma zgadywania, czy coś przełączyliśmy, pogłośniliśmy, czy nie, wiemy to od razu. Oprócz przycisków do zmiany siły głosu i wejść są na nim też przyciski do sterowania odtwarzaczem CD lub SACD Accuphase’a.


Dane techniczne (wg producenta)

Wejścia
Moc wyjściowa (pełna moc, 20 Hz – 20 kHz):
• 2 x 150 W/4 Ω
• 2 x 100/8 Ω
Całkowite zniekształcenia harmoniczne (THD, obydwa kanały pracujące, 20 Hz – 20 kHz):
• 0,05%/4-16 Ω
Zniekształcenia intermodulacyjne: 0,01%
Pasmo przenoszenia:
• wejście liniowe: 20 Hz – 20 kHz/0, 0,5 dB
• wejście POWER IN: 20 Hz – 20 kHz/-0,2 dB (pełna moc) | 3 Hz – 150 kHz/0, -3 dB (1 W)
Współczynnik tłumienia: 400 (8 Ω/50 Hz)

Czułość wejściowa (dla pełnej mocy):
• wejście liniowe (RCA/XLR) – 142 mV, 20/40 kΩ
• wejście POWER IN – 1,13 V/20 kΩ
Napięcie wyjściowe:
• Pre Out: 1,13 V (50 Ω)
Wzmocnienie:
• wejście RCA – wyjście PRE OUT: 18 dB
• wejście POWER IN – wyjście: 28 dB

Regulacja barwy dźwięku:
• niskie tony: 300 Hz/± 10 dB (50 Hz)
• wysokie tony: 3 kHz/± 10 dB (20 kHz)
Loudness: +6 dB (100 Hz)
Tłumienie: -20 dB
Współczynnik sygnał-szum (XLR): 97 dB
Wyjście słuchawkowe: 8 Ω i więcej
Wskaźniki: skala logarytmiczna w dB lub %

Pobór mocy:
• 46 W (bez sygnału wejściowego)
• 245 W (pełna moc/8 Ω)
Wymiary: 465 x 171 x 422 mm
Waga: 22,7 kg


Dystrybucja w Polsce:

NAUTILUS

ul. Malborska 24
30-646 Kraków | Polska

www.nautilus.net.pl

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl

System odniesienia

SYSTEM A

ŻRÓDŁA ANALOGOWE
- Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
- Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
- Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ

ŻRÓDŁA CYFROWE
- Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ

WZMACNIACZE
- Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710
- Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ

AUDIO KOMPUTEROWE
- Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901
- Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
- Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
- Router: Liksys WAG320N
- Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
KOLUMNY
- Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
- Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
- Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ

OKABLOWANIE
System I
- Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ
- Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
System II
- Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND

SIEĆ
System I
- Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
- Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC)
- System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
System II
- Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ
- Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE
- Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
- Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
- Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
- Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
- Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4
- Pasywny filtr Verictum X BLOCK

SŁUCHAWKI
- Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
- Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ
- Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
- Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ

CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ
- Radio: Tivoli Audio Model One
SYSTEM B

Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ
Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ
Odtwarzacz plików: Lumin D1
Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ
Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ
Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ
Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i
Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l
Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ
Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380
Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ
Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono