pl | en

WYWIAD | THE EDITORS

KARI NEVALAINEN  | „INNER”

Stanowisko: REDAKTOR NACZELNY | Editor-in-Chief
Tytuł: „INNER”
Wydawca: Inner Media Group

Rodzaj wydawnictwa: MAGAZYN INTERNETOWY
Rok założenia: 2007

Kontakt: Inner Media Group
Helsinki | FINLAND
tel.: +358 40 707 7721

info@inner-magazines.com

FINLAND


THE EDITORS to cykl wywiadów z redaktorami pism audio z całego świata – zarówno pism drukowanych, jak i magazynów oraz portali internetowych. Wystartował 1 stycznia 2012 roku i do tej pory ukazało się 25 zapisów rozmów – poniższy będzie 26. Naszym celem jest przybliżenie czytelnikom sylwetek ludzi, którzy zwykle chowają się za recenzowanymi urządzeniami. To „WHO IS WHO?” specjalistycznej prasy audio.

eśli spojrzycie państwo na spis autorów, z którymi rozmawiałem, począwszy od wywiadu ze Srajanem Ebaenem z magazynu „6moons.com”, który ukazał się 1 stycznia 2012 roku, na Johnie E. Johnsonie, naczelnym „Secrets of Home Theater and High Fidelity” z sierpnia tego roku skończywszy okaże się, że moi rozmówcy w przeważającej większości pochodzą z USA, Wielkiej Brytanii, Niemiec i Szwajcarii. I nie zmieniają tego honorowe wyjątki w postaci rozmów z Yosuke Asada, „Net Audio” | „Analog” (Japonia), Edgarem Kramerem, „Audio Esoterica” (Australia), czy Sridharem Vootlą, Hifitoday.com (Indie). „Audio Esoterica” (Australia), czy Sridharem Vootlą, Hifitoday.com (Indie).

Na naszej mapie wciąż brakuje krajów z Półwyspu Iberyjskiego, Włoch i ze wschodniej Europy. Z tym większą radością powitałem zgodę na wywiad, którą przesłał mi pan Kari Nevalainen, redaktor naczelny fińskiego magazynu „Inner”. Poniżej znajdą państwo zapis tej rozmowy.

WOJCIECH PACUŁA: Proszę coś o sobie powiedzieć.
KARI NEVALAINEN: Może powiem w ten sposób: znamy wszyscy debatę na temat tego, czy to książka, czy może dzieło sztuki… Czyli, czy ważne są „owoce”, mówiący sam za siebie wynik, czy powinny mu towarzyszyć informacje dotyczące autora lub artysty, które pomagają zrozumieć „przesłanie” dzieła, tekstu itd. Myślę, że wiele mówi to o mnie samym – całkowicie subiektywnie i intuicyjnie, bez żadnego wahania przyłączam się do pierwszej grupy Z drugiej jednak strony o moim przygotowaniu i profesjonalnej przeszłości powinno wiele powiedzieć również to, że jestem pierwszy, który doda, że to pytanie ma głębsze i znacznie bardziej skomplikowane znaczenie i że – ostatecznie – pozostaje bez odpowiedzi, otwarte.

Jak zaczął się pański flirt z audio?
Naprawdę chciałbym podrzucić jakąś robiącą wrażenie anegdotę, ale obawiam się, że moje pierwsze spotkanie z audio było dość zwyczajne – wszystko zaczęło się wtedy, gdy w wieku, jak mi się wydaje, siedmiu lat dostałem moją pierwszą gitarę, a potem w naturalny sposób, stopniowo dorosłem do słuchania i nagrywania muzyki, głównie popu i rocka z tamtego czasu.

Kiedy zaczęło się u mnie kolekcjonowanie płyt, miałem przestarzały system do ich odtwarzania, był to jednoczęściowy system z tunerem FM i wzmacniaczem. Dopiero za jakiś czas, dzięki kontaktom mojego ojca, dostałem mój pierwszy prawdziwy system stereo ze wzmacniaczem Kenwooda, gramofonem Duala, magnetofonem kasetowym NAD-a i kolumnami B&W. Nic niezwykłego, ale dla dorastającego nastolatka było to całkowicie wystarczające :)

Mniej więcej w tym samym czasie zostałem regularnym czytelnikiem magazynów hi-fi, wykonałem kilka podstawowych kolumn DIY… I to było TO – dla świata istniejącym poza audio i hi-fi byłem już stracony. Zwyczajne następstwo zdarzeń dla młodego człowieka Zachodu, prawda?

Patrząc na to z perspektywy czasu wydaje mi się, że nie chodziło mi nawet o lepszy dźwięk. Tak naprawdę najbardziej ekscytujące, bazujące na winylach zdarzenia miały miejsce prawdopodobnie przy udziale wyjątkowo kiepskiego sprzętu odtwarzającego, nawet jeśli gdzieś w kręgu znajomych były znakomite systemy B&O. Nie miałem też specjalnej obsesji na temat technicznej strony, czyli budowy wzmacniaczy czy kolumn, układów, komponentów i tym podobnych. Pamiętam jednak fascynację ideą czystej techniczności tych urządzeń. Było w nich coś bardzo sexy i cool, zarówno w ich odpakowywaniu, wyglądzie, jak i gałkach, kwadratowych, ręcznie wykonanych obudowach i oczywiście w tym, że potrafią reprodukować dźwięk!

W czasie studiów nieco wyluzowałem z hi-fi, dopóki nie wszedłem w to hobby ponownie po tym, jak się przeprowadziłem za granicę i znalazłem niedaleko od siebie znakomite salony audio. W ciągu następnych, powiedzmy, pięciu lat wchłaniałem wszystko, czego mogłem się nauczyć z magazynów audio, książek, kontaktów, jakie nawiązałem z wszystkimi kontynentami. Większość tego, co dzisiaj wiem o audio pochodzi właśnie z tego okresu.

Kiedy ukąsił cię redakcyjny wirus?
W połowie lat 90. zacząłem pisać sprawozdania ze wszystkich międzynarodowych wystaw hi-fi – z Paryża, Londynu, Hong Kongu, Sztokholmu itd. – dla jedynego w tamtym czasie fińskiego magazynu hi-fi. Potem, krok za krokiem, zacząłem pisać dla innych magazynów audio – recenzje, wywiady, reportaże itp. Około 2005 roku, nieco znudzony konwencjonalnym dziennikarstwem audio, uczyniłem pierwszy ruch w kierunku założenia mojego własnego magazynu. Pierwszy numer magazynu „INNER” wyszedł w 2007 roku na grubym, 500 g papierze. Trzy lata później przekształcił się on w magazyn internetowy, a niedawno zmienił formę po to, aby lepiej wypełniać cele, jakie przed nim postawiłem.

Jakim rodzajem wydawnictwa jest „INNER”?
To bardzo dobre pytanie. Nie jestem tylko pewien, czy na pewno całkowicie i do końca sam siebie rozumiem. Korzenie tradycyjnego dziennikarstwa audio związane są z edukacją konsumentów sięgającą połowy XX wieku. Idea była taka, że inteligentny, kompetentny dziennikarz audio wybierał, w imię słabiej poinformowanych, pasywnych konsumentów, dobrze brzmiące produkty spośród grona mniej interesujących przykładów, dawał temu pierwszemu pięć gwiazdek, a resztę wykpiwał.

W dziennikarstwie tego typu podstawowym założeniem wydaje się to, że głównym zadaniem dziennikarza jest interwencja i ujawnienie oszustów i humbugów. Takie podejście może i ma sens, jeśli mówimy o rynku produktów masowych, kiedy jednak mówimy o audiofilizmie, hobby, jestem skłonny twierdzić, że to nie jest prawidłowe podejście. Zawsze jest miejsce na krytykę, ale w „INNER” wierzymy, że audiofile to mądrzy i dobrze poinformowani ludzie, którzy nie muszą być edukowani w taki sposób, jaki opisałem.

To jedno. Drugie, to fakt, że większość magazynów hi-fi wydaje się zakładać, iż hobby powinno gonić za jakością dźwięku poprzez serię technicznych środków. Ta narracja, w której audiofile wykorzystują technologię w jej oczywistej, instrumentalnej roli, jest tak wąska i płytka, że nie potrafię sobie wyobrazić nikogo, kto zajmowałby się tym hobby dłużej niż jakieś pięć lat i w to wierzył, przynajmniej w tym sensie, że dałoby mu to pełen obraz.

W „INNER” uważamy, że w naszym hobby jest znacznie więcej niż takie podejście sugeruje. Wierzymy w to, że jest kilka równoważnych dróg, aby odnieść się do techniki, nie tylko jedna, i staramy się ten aspekt podkreślić. Szczerze mówiąc trudno mi uwierzyć w to, żeby prawdziwą motywacją ludzi zainteresowanych techniką audio była jakaś abstrakcyjna idea związana z jakością dźwięku, a nawet muzyką. Brzmi to dla mnie jak racjonalizacja, a prawda tkwi głębiej.

Pomyślcie chociażby o tym, jak dobrze wyjaśniane są przez część ludzi z naszej branży niektóre aspekty tego hobby, na przykład techno-romantyzm lub wiara w naukę jako jeden z aspektów życia. W każdym razie – audiofilizm jest szczególną męską subkulturą i jako taka daje fantastyczną możliwość eksplorowania tych zagadnień. I właśnie to staramy się w „INNER” robić i dlaczego częścią pomysłu na nasz magazyn jest sztuka we wszystkich jej przejawach.

Jaka jest historia nazwy magazynu?
Cóż, Srajan Ebaen z 6moons.com miał niegdyś zwyczaj wysyłania piszącym dla niego dziennikarzom płyty CD z kompilacją utworów, które można by nazwać world music. Była to przyjemna muzyką, która często służyła do pokazania jakości dźwięku, ale która nie była specjalnie w moim guście. Uderzyło mnie wówczas, że muzyki, ale przeznaczonej do rozwoju życia wewnętrznego, też musi być niewiele.

Napisałem wówczas artykuł o Adolfie Wölfli, jednym z największym niezależnym artyście wszech czasów, który nie bojąc się być dyletantem z malarza stał się pisarzem, a potem kompozytorem, a nawet opracował swoją własną matematykę. Tekst został opublikowany w 6moons.com pod tytułem Inner-World Music. Dało to nazwę dla mojego pierwszego magazynu „Inner-World Audio”, który potem zmienił się w „Inner-Magazines”, by w końcu stać się tym, czym jest teraz, czyli „INNER”. W tytule były słowa założycielskie dla tego magazynu określające zarówno technikę, jak i sztukę, powstały jednak na długo zanim pismo powstało, jeszcze w 1992 roku, kiedy mieszkałem w Genewie (Szwajcaria).

Okładka wydania nr 2, którą – tak na marginesie – przygotował ją Michael Lavorga, który jest nie tylko dziennikarzem audio, ale i utalentowanym artystą, przedstawia znany, symboliczny obraz Edwarda Muncha Krzyk, z tym że w tym ujęciu człowiek na moście ma głowę wewnątrz lampy Western Electric 300B! (Michael Lavorga jest redaktorem naczelnym internetowego magazynu „AudioStream”; wywiad z nim ukazał się w „High Fidelity” 1 stycznia 2016 roku | No. 141, czytaj TUTAJ – przyp. red.) „INNER” nie jest przeciwko temu, co na zewnątrz, jak symboliści, ale uważam, że ten obraz dobrze pokazuje, że wnętrze również gra ważną rolę w naszym hobby.

Jaką politykę recenzowania i publikacji stosujecie?
To nic specjalnego, standardowe zasady. Każdy recenzent, w tym ja, korzysta ze swojego własnego systemu i urządzeń, aby zdobyć informacje porównawcze. Ponieważ jednak systemy oraz urządzenia nigdy nie będą w pełni zestandaryzowane, ze względu na różną akustykę i milion innych zmiennych, wierzę w to, że znacznie ważniejsze i dające czytelnikom więcej informacji jest to, żeby recenzent miał wystarczające doświadczenie.

Wówczas niezależnie od tego, z jakich urządzeń korzysta wie, jak umiejscowić recenzowany produkt w odpowiednim kontekście i to zarówno z punktu widzenia dźwięku, jak i techniki, nie zapominając przy tym, że produkt zawsze jest projekcją ambicji i pasji producenta. W ciągu lat przesłuchałem dosłownie setki kolumn głośnikowych i dziesiątki, dziesiątki wzmacniaczy, odtwarzaczy CD itd., głównie dzięki testom grupowym, w których brałem udział, a dodać do tego trzeba również recenzje i eksperymenty z indywidualnymi produktami.

Jaki jest twój ulubiony rodzaj dźwięku, muzyki, sprzętu?
Jeśli chodzi o dźwięk, to – mono. Jeśli chodzi o muzykę, to wszystko, co ma więcej niż 250 lat i mniej niż 130 lat, a także – wybiórczo – to, co jest pomiędzy tymi ramami. Niezależnie jednak od wieku kompozycji chodzi o wszystko, co jest określane jako sztuka, a nie rozrywka. Jeśli mówimy o sprzęcie audio, to wybieram urządzenia vintage lub inspirowane przez vintage, lampy, tuby, klasyczne głośniki szerokopasmowe – wiesz, o co chodzi… To tak w dużym skrócie …

Jakie są zalety i wady magazynów internetowych, a jakie drukowanych?
Jeśli o mnie chodzi, to magazyny papierowe, jako czyste interfejsy użytkownika, przewyższają magazyny internetowe pod niemal każdym względem. Papier ukazuje tekst i zdjęcia w sposób, który jest niemożliwy do powtórzenia przez niematerialne, cyfrowe media. Ma wagę, zapach, fizyczność. Francuzi mają czarujący zwyczaj kupowania w sobotę pół tuzina gazet w kiosku, po to, by leżąc i relaksując się przeglądać je w niedzielne popołudnie. To jest naprawdę spoko. Nic z tego czaru nie pozostaje, jeśli naszym towarzyszem w takie popołudnie będzie iPad, laptop lub coś podobnego. Ale, to oczywiste, magazyny internetowe są znacznie tańsze w przygotowaniu – specjalistyczne magazyny drukowane to niezwykle trudny biznes.

Powiedz nam, proszę, coś o rynku skandynawskim , jak to wygląda?
Nie sądzę, żeby skandynawski rynek audio różnił się jakoś szczególnie od reszty świata, szczególnie od Europy Środkowej. We wszystkich czterech krajach – Szwecji, Finlandii, Norwegii i Danii – mamy świetnych, znanych na całym świecie producentów audio, szczególnie producentów kolumn głośnikowych, jest też niewielka, ale stabilna część męskiej populacji, która interesuje się naszym hobby.

Oczywiste jest, że rynek w każdym z tych krajów nie jest zbyt duży, a to ze względu na niewielką liczbę mieszkańców, ale rozumiane jako całość Skandynawia jest spójnym rynkiem o dobrej strukturze oraz wystarczającą liczbą ludzi zza granicy, którzy są zainteresowani nordyckimi produktami. Można jednak wskazać interesujące różnice między tymi krajami. Finowie i Norwegowie wydają się skupieni na aspekcie inżynieryjnym, z kolei Szwedzi chcą poczuć ekscytację i dreszcz podniecenia; Duńczyków umieściłbym gdzieś pomiędzy tymi propozycjami.

Podrzuć naszym czytelnikom dziesięć albumów muzycznych, których powinni posłuchać i powiedz, dlaczego…
To dość trudne, ponieważ mimo że słucham płyt – LP i CD – i ich stosy rosną, nie przyswajam już muzyki poprzez płyty. Im jestem starszy, tym mniejszą odczuwam potrzebę słuchania muzyki tylko po to, aby czerpać natychmiastową przyjemność z jej słuchania i coraz częściej szukam nowej, eksperymentalnej muzyki i chcę się o muzyce coraz więcej uczyć.

Dlatego też moim głównym źródłem muzyki jest dzisiaj radio FM, a to dlatego, że najlepsze programy radiowe i najlepsi dziennikarze oraz krytycy muzyczni są niewyczerpanym źródłem nowych informacji. A w dodatku dźwięk potrafi być piękny i autentyczny, szczególnie jeśli mówimy o transmisjach z najlepszych sal koncertowych.

Tak naprawdę największe wrażenie zrobiło na mnie ostatnio nagranie terenowe z wielogłosowym śpiewem watahy wilków – w różnych skalach, świetnie zsekwencjonowanym… To było niezwykle wciągające i bardzo, bardzo muzykalne. Przypomniało mi to młodą norweską wokalistkę Marję Mortensson i jej niesamowity głos, na przykład z ostatniego albumu Mojhtestasse (2018), jak i gardłowy śpiew Huun-Huur-Tu z Mongolii z różnych płyt.

Ale skoro już pytasz, jest jeden nowy album, który chciałbym bardzo gorąco zarekomendować, szczególnie miłośnikom muzyki wiolonczelowej. To płyta wyprodukowana przez Audio Note UK, na której Vincent Bélanger wykonuje mniej znane utwory napisane na ten instrument. Zawartość muzyczna, a przede wszystkim etiudy Grutzmachera, jest naprawdę wartościowa, ale sposób, w jaki została zarejestrowana wiolonczela jest po prostu niezwykły!

Dziękuję za rozmowę!
Ja również i przy okazji pozdrawiam czytelników „High Fidelity”! ■


W cyklu „THE EDITORS” ukazały się:

  • JOHN E. JOHNSON, Jr., Ph.D. | „Secrets of Home Theater and High Fidelity” , USA, redaktor naczelny
  • YOSUKE ASADA, „Net Audio” | „Analog” Japonia, redaktor naczelny
  • DANIEL BREZINA | Hi-Fi Voice.com, Czechy, redaktor naczelny
  • EDGAR KRAMER | „Audio Esoterica”, Australia, redaktor naczelny
  • MICHAEL LAVORGNA | „AudioStream”, USA, redaktor naczelny
  • MICHAEL LANG | „Stereo”, Niemcy, managing editor,
  • SRIDHAR VOOTLA | Hifitoday.com,, Indie, redaktor naczelny
  • STUART SMITH | HIFIPIG.com, Francja, redaktor naczelny
  • SCOT HULL | Part-TimeAudiophile.com, USA, redaktor naczelny/wydawca
  • JOHN MARKS | „Stereophile”, USA, Senior Contributing Editor and Columnist
  • ART DUDLEY | „Stereophile”, USA, editor-at-large
  • HELMUT HACK | „Image Hi-Fi”, Niemcy, managing editor
  • CHRIS CONNAKER | ComputerAudiophile.com, USA, redaktor naczelny/założyciel
  • DIRK SOMMER | HiFiStatement.net, Niemcy, redaktor naczelny
  • MARJA & HENK | 6moons.com, Szwajcaria, dziennikarze
  • MATEJ ISAK | „Mono & Stereo”, Słowenia/Austria, redaktor naczelny/właściciel
  • DR. DAVID W. ROBINSON | „Positive Feedback Online", USA, redaktor naczelny/współwłaściciel, czytaj TUTAJ
  • JEFF DORGAY | „TONEAudio”, USA, wydawca, czytaj TUTAJ
  • CAI BROCKMANN | „FIDELITY”, Niemcy, redaktor naczelny, czytaj TUTAJ
  • STEVEN R. ROCHLIN | „EnjoyTheMusic.com”, USA, redaktor naczelny, czytaj TUTAJ
  • STEPHEN MEJIAS | „Stereophile”, USA, redaktor-asystent, czytaj TUTAJ
  • MARTIN COLLOMS | „HIFICRITIC”, Wielka Brytania, wydawca, redaktor, czytaj TUTAJ
  • KEN KESSLER | „Hi-Fi News & Record Review”, Wielka Brytania, senior contributing editor, czytaj TUTAJ
  • MICHAEL FREMER | „Stereophile”, USA, senior contributing editor, czytaj TUTAJ
  • SRAJAN EBAEN | 6moons.com, Szwajcaria, redaktor naczelny/właściciel