WYWIAD Seria: „The Editors”
Stanowisko: REDAKTOR NACZELNY |
eśli sięgną państwo po poprzednie rozmowy z dziennikarzami, które przeprowadziłem w ramach cyklu „The Editors”, znajdziecie wśród nich zarówno tytuły drukowane, internetowe, jak i takie, które niegdyś były drukowane, a teraz internetowe. Podobnie można by podzielić również moich rozmówców: na tych, którzy pracują w pismach drukowanych, internetowych, jak i tych, którzy przeszli z jednego medium do drugiego. Nie wchodząc w szczegóły, trzeba jednak zwrócić uwagę na dwa tytuły, które w bardzo udany sposób połączyły te dwa media, obydwa amerykańskie: „The Absolute Sound” oraz „Stereophile”. Szczególnie ten ostatni, a właściwie jego wydawcy, postarali się, aby miękko przejść od wynalazku Guttenberga do świata wirtualnego. Jestem pełen podziwu dla dalekowzroczności decyzji, w wyniku których ze strony internetowej magazynu drukowanego wyrósł portal skupiający oprócz „Stereophile’a” także pisma stricte internetowe. Z rodziny „Stereophile’a” mieliśmy się już okazję spotkać i porozmawiać wcześniej z Michaelem Fremerem, Stephenem Mejiasem, Johnem Marksem, który niedawno poszedł na „swoje”, a także Artem Dudleyem, który jakiś czas temu został zastępcą redaktora naczelnego. Tym razem parę słów o sobie i swojej pracy powie Michael Lavorgna, redaktor naczelny „AudioStream”. WOJCIECH PACUŁA: Michael, powiedz nam parę słów o sobie i o swojej drodze do „tu i teraz”. Miałem w tamtym czasie np. przedwzmacniacz i wzmacniacz mocy Threshold SA3/FET10, zaprojektowany przez Nelsona Passa, przedwzmacniacz Melos SHA Gold, wzmacniacze SimAudio Celeste W-4070, NAD 3020 i kochany przeze mnie Sun Audio SV-300BE, jak również parę SET-ów Dona Garbera z firmy Fi. Wśród kolumn warto wspomnieć o Theilach CS1.5, Von Schweikertach VR3, Odeonach 66s, Cain & Cain Abbys, Auditorium 23 Solovox oraz DeVore Super 8. W 2001 roku sprzedałem swoją firmę i wylądowałem w małej firmie oferującej obsługę i „szyte na miarę” aplikacje, głównie dla funduszy hedgingowych. W tym samym czasie zacząłem pisać dla magazynu „6moons.com”. Moim ulubionym cyklem artykułów z tamtego okresu był „Road Tour”, w ramach których odwiedzałem ludzi w ich domach i gdzie pisałem o ich związkach z muzyką i hi-fi. Kilka lat później na stałe porzuciłem branżę IT i przez jakiś czas rozglądałem się za czymś, co mógłbym robić. Jakieś cztery lata temu otrzymałem propozycję redagowania „AudioStream”, napisałem parę próbnych artykułów, a dla „Stereophile’a” relację z wystawy – propozycję pracy, to chyba oczywiste, przyjąłem. „AudioStream” to zajęcie na pełen etat. Mam również w „Stereophile’u” kolumnę zatytułowaną Audio Streams. Miałem to szczęście, że poznałem wielu ludzi, w tym przede wszystkim John Atkinson, naczelnego „Stereophile’a”, który mi tę pracę zaoferował, oraz Stephena Mejiasa, który zainspirował mnie na wielu polach, prowadząc mnie do miejsca, w którym jestem teraz. Czy twoim zdaniem dźwięk różnych urządzeń różni się między sobą? Zapytam o pliki – co jest największą zaletą braku formatu plików audio? Co możemy zrobić, aby pchnąć to jeszcze bardziej do przodu? Co myślisz o szumie wokół plików DSD – warto się im przyglądać? Niektórzy uważają, że nie warto eksplorować świata DSD ze względu na ograniczoną ilość muzyki, która by ich interesowała i jest w tym głęboki sens. Muzyka jest najważniejsza. Mam trochę nagrań DSD, w tym bezpośrednie kopie z masterów DSD firmy Channel Classics, które brzmią fantastycznie; mam również pliki wykonane z masterów analogowych i one też brzmią wybitnie. Możemy spędzić resztę naszego życia wysuwając argumenty za i przeciw DSD, ja jednak jestem bardziej zainteresowany słuchaniem muzyki. Tak się składa, że mam „daki” akceptujące sygnał DSD, Auralic Vega i Mytek Stereo192-DSD DAC, tak więc fakt, że mogę słuchać DSD kiedy tylko mam na to ochotę, wszelkie teorie odsyła do lamusa. Czym dla ciebie jest „referencyjny” dźwięk – dźwięk innego systemu, wydarzenia na żywo, czy coś innego? Czy płyta Compact Disc wciąż jest dla ciebie istotnym źródłem muzyki? Kiedy łapię się na tym, że wciąż i wciąż wymieniam jakiś element systemu audio, słuchając coraz mniej i mniej muzyki wiem, że coś jest nie tak. Plusem CD jest to, że jest tani, wygodny i łatwy w obsłudze – to sensowny, chociaż niezwykle mało wydajny, system przechowywania muzyki. Jeśli nie mogę kupić pliku z jakąś muzyką, kupuję płytę CD i ripuję ją na dysk NAS. Okazuje się, że problemy CD nie miały nic wspólnego z jego parametrami 16/44,1, a brały się z wszystkiego innego, w tym dziadowskich filtrów cyfrowych aplikowanych we wczesnych odtwarzaczach CD. |
Co myślisz o „walce na liczby” – ile bitów, jaka częstotliwość próbkowania są „wystarczające”? Naprawdę musimy zapytać sami siebie, co jest dla nas najważniejsze w słuchaniu muzyki na sprzęcie hi-fi. Czy chodzi o przyjemność? Lepsze zrozumienie muzyki? Lepsze zrozumienie życia? Niech mi nikt nie mówi, że chodzi o „precyzję”! Ostatecznie ‘precyzja’ nic nie znaczy, przynajmniej jeśli chodzi o efekty, to po prostu słowo. Jeśli mógłbym coś zasugerować – jednym z najważniejszych efektów słuchania muzyki przez hi-fi, jeśli nie najważniejszym, jest inspiracja do tworzenia. Tak było od samego zarania rejestrowanej muzyki i doprowadziło nas do nieskończonych pokładów nowej muzyki, którą możemy się cieszyć. Nie byłoby Brytyjskiej Inwazji, gdyby nie było płyty LP. Nie byłoby Sketches of Spain, ani Jimiego Hendrixa i tak dalej, i tak dalej. Jeśli ktokolwiek chce wam wmówić, że wyższa częstotliwość próbkowania jest ważniejsza od inspiracji – uciekajcie. Jest też oczywiście tak, że jeśli aktywne i świadome słuchanie muzyki jest dla kogoś ważne, będzie miało sens szukanie jak najlepszych wersji sonicznych nagrania, które chcemy kupić. W przypadku nagrań cyfrowych ideałem byłoby pozyskanie pliku w jakości, w jakiej nagranie zostało dokonane, niezależnie od tego, co by to było. Reedycje analogowych nagrań w formatach cyfrowych to jest to miejsce, w którym debata na ten temat się toczy – i dobrze. W przypadku płyt LP wolę kupować jak najwcześniejsze wydania, do jakich mogę dotrzeć. Reedycje kupuję tylko wtedy, kiedy wiem, skąd wzięto master i wiem, jaką drogę sygnał przeszedł w procesie konwersji A/D. Jeśli mam za coś zapłacić dodatkowe pieniądze, muszę wiedzieć coś więcej niż tylko ilość bitów. Płyty LP i pliki z masterów 16/44,1 w górę, w tym streaming z Tidal HiFi, mogą brzmieć absolutnie zjawiskowo i niech diabli porwą wszystkie „cyferki”. Jakie są główne zalety magazynów internetowych? A drukowanych? Jakiego typu muzyki słuchasz? Po przeprowadzce do Nowego Jorku skupiłem się na współczesnej muzyce klasycznej. Mogłem pójść – lub pobiec – do Tower Records i spędzić mnóstwo czasu chodząc wśród półek z płytami CD, szukając takich wykonawców, jak: Luigi Nono, Giacinto Scelsi, Morton Feldman, Jean Barraqué i innych. Częściowa inspiracja do eksplorowania tej fantastycznej muzyki przyszła przez książkę Johna Cage’a Notations (1969), na którą składają się graficzne notacje muzyki 269 kompozytorów. Tworzenie symboli zawsze mnie fascynowało. Mógłbyś podać 10 albumów, których czytelnicy „High Fidelity” powinni posłuchać? Opisz proszę swój system audio. Mam cztery systemy; trzy są w zaadaptowanej oborze, jeden w domu. Na mój system w pracy składa się MacBook Pro z Roon/Tidal HiFi, przetwornik Auralic Vega DAC i wzmacniacz zintegrowany Ayre AX-5 Twenty, wszystkie stojące na Box Furniture Heavy Double Width Rack. Obecnie korzystam z pożyczonych kolumn DeVore Xs (ale mam swoją parę DeVore The NINES). Wszystkie kable, oprócz kabli USB AudioQuest Diamond oraz Light Harmonic Lightspeed, pochodzą z firmy Auditorium 23. Mam też prosty system z komputerem stacjonarnym iMac i Roonem, podłączony do DAC-a Mytek Stereo192-DSD DAC i pary kolumn ADAM A3X. Kolejny system z obory ma podobne kolumny, ale jest w całości analogowy. To gramofon Auditorium 23 Nouvelle Platine z ramieniem Shindo RF-773 Mersault, wkładką Shindo SPU i step-upem Auditorium 23 Hommage, przedwzmacniaczem Shindo Monbrison oraz wzmacniaczem mocy Shindo Cortese; wszystkie stoją na stoliku Box Furniture, który pomogłem zaprojektować. Wszystkie kable są od A23 i Shindo. W domu używamy kolumn Altec Valencia (c.1967), wzmacniacza Leben CS300-XS ze źródłem w postaci Sonosa Connect. Każdy z tych systemów brzmi inaczej, ale też wszystkie pozwalają mi uciec w muzykę na tak długo, na ile czas pozwala – to jest jedyna prawdziwa wartość w hi-fi. W cyklu „THE EDITORS” ukazały się: |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity