Przedwzmacniacz gramofonowy | MM/MC Fezz Audio
Producent: FEZZ AUDIO |
PREMIERA
ydaje mi się, że pomiędzy dwoma polskimi producentami audio, mającym swoją siedzibę w Jarocinie PYLON AUDIO, producentem kolumn głośnikowych, oraz ulokowanym w Księżnie, miejscowości położonej niedaleko Białegostoku, FEZZ AUDIO da się wskazać kilka podobieństw. Pierwsza jest oczywista – to firmy polskie. Druga, mniej widoczna jest równie ważna – to firmy zbudowane od podstaw przez ich szefów, w dodatku firmy rodzinne. Obydwie mają też swoje siedziby w niewielkich ośrodkach. I jest wreszcie rzecz, która sprawia, że są czymś więcej niż lokalną ciekawostką – dynamicznie się rozwijają. Czego przykładem jest seria przedwzmacniaczy gramofonowych z logo Fezz Audio. Założona w 2014 roku firma specjalizuje się w produkcji wzmacniaczy lampowych, a od niedawna również półprzewodnikowych przedwzmacniaczy gramofonowych. Jej zapleczem jest znana firma produkująca transformatory toroidalne – Toroidy.pl. Fezz Audio prowadzona jest przez Maćka Lachowskiego, a Toroidy.pl przez jego tatę, Lecha Lachowskiego i brata Tomasza. Nic więc dziwnego, że we wszystkich swoich produktach Fezz korzysta z doświadczenia firmy-matki, nawet jeśli chodzi o transformatory głośnikowe. Jej oferta budowana była powoli, ale konsekwentnie. Swój pierwszy projekt, wzmacniacz Laura, firma pokazała w czasie wystawy Audio Video Show 2014. Rok później zaprezentowała podstawę swojej oferty, oparty na lampach EL34 wzmacniacz zintegrowany push-pull o nazwie Silver Luna. Po nim przyszły kolejne, na lampach KT88 i PCL86, po czym wrócono do projektów SE, z modelami Mira Ceti na lampach 300B oraz Mira Ceti 2A3, wzmacniaczu na lampach 2A3, z którego korzystają, na przykład, Wojciech Padjas z radia RMF Classic i skrzypek jazzowy Adam Bałdych. W zeszłym roku przyszedł czas na naturalne rozwinięcie oferty. Pojawiły się w niej przedwzmacniacze gramofonowe. O najnowszym projekcie, przedwzmacniaczu Gratia, opowie Maciek Lachowski, dyrektor Fezz Audio. MACIEJ LACHOWSKI Maciek w czasie wystawy Audio Video Show 2018 Kwestię wprowadzenia do oferty Fezz Audio przedwzmacniaczy gramofonowych rozważaliśmy od dłuższego czasu. Mieliśmy świadomość, że to najbardziej oczywista rzecz, jaką powinniśmy się zająć. Przecież wzmacniacz lampowy i gramofon to absolutnie naturalne połączenie, co wynikało zresztą z wielu rozmów z naszymi Klientami. Projekt nieco się przeciągnął z powodu powszechnie wszystkim znanego... braku czasu. Katalizatorem do jego ukończenia okazał się Wojtek Padjas, który zwrócił się do mnie z prośbą o zaprojektowanie i wykonanie przedwzmacniacza gramofonowego, którego mógłby użyć w warunkach studia radiowego podczas przygotowywania audycji Muzyka spod igły dla radia RMF Classic. Założenia były takie: urządzenie miało obsługiwać wkładki MM, MC, HO MC, w tym monofoniczne, posiadać dwa oddzielne wejścia do pracy z gramofonem studyjnym wyposażonym w dwa ramiona, miało mieć dwa równoległe wyjścia, sumator mono, regulację wzmocnienia i możliwość zmiany barwy dźwięku. Tak powstaje Gratia – zdjęcie z warsztatu Fezz Audio Prace projektowe rozpoczęliśmy w styczniu 2019 roku. Testy i finalne zamknięcie wszystkiego w kompaktowej obudowie zajęły nam prawie cztery miesiące. Chcieliśmy ten projekt zakończyć przed pierwszym czerwca 2019, kiedy to na Kopcu Kościuszki miało odbyć się specjalne wydanie Muzyki spod igły na żywo, pod patronatem „High Fidelity”, przygotowane wspólnie przez „Wojtków dwóch”, czyli Wojtka Padjasa i – znanego państwu – Wojtka Pacułę :) Urządzenie zagrało, choć jeszcze nie tak, jak byśmy tego chcieli. Po tym evencie zadzwoniłem do Roberta Bajkowskiego (facet prowadzący blog Audiofezzowanie.pl) chcąc opowiedzieć mu trochę o Muzyce spod igły live. Robert od 25 lat projektuje i wykonuje kinowe instalacje audio. Tak się złożyło, że akurat zrobił apgrejd swojego odtwarzacza CD, w którym zastosował wzmacniacze operacyjne (opampy) Burson. Zaproponował, że pożyczy mi te „kostki”, żebym mógł je wypróbować w tym Wojtkowym preampie, z którego nadal nie byłem do końca zadowolony (zresztą Wojtek też nie był). Wymieniłem pierwszy opamp i zasiadłem ponownie do odsłuchu. I rzeczywiście – ich wymiana przyniosła bardzo wyraźną poprawę w sposobie prezentacji dźwięku. Nie byłem pewien, czy zaproponowane przeze mnie brzmienie będzie odpowiadało Wojtkowi, więc wyciąłem w obudowie jego przedwzmacniacza otwór nad podstawką pod opamp i wysłałem go do niego, dokładając do paczki kilka różnych opampów. W zestawie znalazły się w nim takie podstawowe modele, jak 5532, bardziej zaawansowane OPA2132, także wspomniane Bursony. Ostateczny wybór Wojtka padł na pomarańczowego Bursona V6 w wersji – nomen omen – Classic. Potem ten nasz prototypowy preamp trafił w ręce Pawła „Bemola” Ładniaka, masteringowca, któremu możliwość bezproblemowej wymiany opamów bardzo przypadła do gustu. Może głupio tak pisać, ale razem z Wojtkiem godzinami chwalili brzmienie naszego przedwzmacniacza, co – nie ukrywam – było bardzo miłe. Wiedzieliśmy więc, że mamy dobry produkt. Wprowadziliśmy do niego tylko drobne zmiany. Usunęliśmy, zbędne w domowych systemach, funkcje „studyjne”, dodaliśmy to, co może się przydać, czyli np. filtr subsoniczny, i tak powstał model Gratia MM/MC. W wersji produkcyjnej zdecydowałem się użyć układ scalony Burson Audio Supreme Sound V5i. Uznałem, że brzmieniowo jest najbardziej uniwersalny. Nazwa przedwzmacniacza nie ma jakiejś specjalnej genezy. Cały typoszereg miał zaczynać się na tę samą literę. W tym przypadku jest to ‘G’. Linię przedwzmacniaczy zwieńczy lampowa Gloria. ♦ | GRATIA Gratia to największy, jak do tej pory, przedwzmacniacz gramofonowy Fezz Audio. Oprócz niego w ofercie tego producenta znajdziemy także dwa mniejsze urządzenia tego typu: kosztujący 1099 złotych model Gaia mini oraz Gaia mini, obydwie przeznaczone dla wkładek MM i MC HO, za 1599 złotych. Obydwa są niewielkie – ich przednia ścianka ma szerokość, odpowiednio, 70 i 163 mm. Pierwszy z nich przeznaczony jest dla wkładek typu MM, a drugi dla wkładek MM oraz MC HO. Gratia jest większa, bo to (niemal) pełnowymiarowe urządzenie, którego front jest tej samej szerokości, co wzmacniacze tej firmy (340 mm). W testowanej wersji obudowę, wykonaną ze sztywnej blachy stalowej, polakierowano na kolor czarny, z frontem w czerni na wysoki połysk. Oprócz koloru czarnego dostępne są także trzy inne, które firma stosuje również w swoich wzmacniaczach: biały, czerwony oraz burgund. Ciekawe, jak Gratia wyglądałaby w lakierze „młotkowym”, z którego znane były urządzenia audio w latach 50. XX wieku, na przykład QUAD… Funkcjonalność | Testowany przedwzmacniacz jest wykonany niezwykle solidnie i sensownie. Na przedniej ściance nie mamy niczego poza podświetlanym na biało, wycinanym laserowo logo producenta, ponieważ wszystkie przyciski znalazły się z tyłu. Mamy tam przełącznik typu wkładki, możemy włączyć filtr subsoniczny, wybrać wzmocnienie dla wejścia MM oraz zmienić sygnał stereo na mono. Nie ma za to regulacji obciążenia dla wkładek MC. Typ wkładki – wiadomo: MM lub MC, czyli Moving Magnet, o napięciu wyjściowym do 5 mV oraz Moving Coil, z napięciem od 0,5 do 2 mV. Pierwsza z nich obciążona jest impedancją 47 kΩ, a obciążenie drugiej producent zamyka w przedziale 50 – 1 kΩ, ale nie podaje dokładnej wartości. Dzięki przełącznikowi wzmocnienia (+5 dB) możemy wykorzystać także wkładki MC HO. Nieco nietypowo zrealizowano wejścia. Zazwyczaj jest jedno, wspólne dla wkładek MM, jak i MC. Tutaj mamy osobne wejścia dla każdego typu wkładki. Można więc, dla przykładu, podłączyć jednocześnie dwa ramiona. Albo jeszcze inaczej – możemy też podłączyć transformator dopasowujący (tzw. step-up), skracając ścieżkę sygnału – wchodzimy bezpośrednio do sekcji MM. Albo po prostu zastosować wkładkę MC HO, która będzie miała krótką ścieżkę sygnału. I chyba o to w tym chodziło – o skrócenie toru, w którym sygnał jest przesyłany. Technika | Elektrycznie to elegancki, dość prosty układ. Wejście MC obsługiwane jest przez niskoszumne tranzystory, natomiast wejście MM, a więc i drugi stopień wzmocnienia dla MC, przez pojedynczy, wspólny dla obydwu kanałów, układ scalony (do którego zaraz wrócimy). Płytka wykonana jest klasycznie, za pomocą montażu przewlekanego, można więc było zastosować wysokiej klasy elementy bierne. Płytka z układem audio znalazła się przy tylnej ściance, aby gniazda wejściowe i wyjściowe – naprawdę ładne – były do niej bezpośrednio wlutowane. Skraca się dzięki temu ścieżka sygnału, a tym samym zmniejszane są szumy. A szumy w przedwzmacniaczu gramofonowym to największy problem, ponieważ wzmacniamy mikroskopijny sygnał do poziomu porównywalnego z wyjściem odtwarzacza CD. Ciekawostka – układy wzmacniające i zasilacz przykręcone są do dodatkowego elementu, usztywniającego budowę, a ten przykręcony jest do górnej ścianki, czyli układy są do góry nogami. To technika znana i często stosowana, ale we wzmacniaczach lampowych. W czym da się dostrzec lampowe DNA Fezz Audio. Obudowa wytłumiona jest dodatkowo, przyklejonymi do górnej i dolnej ścianki, matami. Zasilacz dla całego układu jest pojedynczy, z jednym napięciem symetrycznym i jednym niesymetrycznym. Pracuje w nim wysokiej klasy transformator toroidalny Supreme Audio Grade Toroidy.pl. Zamknięto go w metalowym ekranie. Stabilizacją napięcia zajmują się stabilizatory scalone. Dodajmy, że za układ elektryczny odpowiedzialny jest inżynier Fezz Audio, pan Zdzisław Kulikowski – człowiek odpowiedzialny również za powstanie Silver Luny – a ostateczną optymalizację krzywej RIAA przeprowadził „na ucho” Maciek Lachowski. | BURSON AUDIO, czyli układ scalony na odwrót Opamp w roli głównej | Głównym elementem wzmacniającym przedwzmacniacza Gratia jest układ scalony Burson Audio Supreme V5i. To ryzykowny ruch dla producenta, który jest kojarzony z lampami. O ile jednak rozumiem, chodziło o to, aby zaproponować melomanom produkt, który byłby przystępny cenowo. Czytaj – niedrogi. I rzeczywiście, patrząc na ceny wszystkich trzech modeli, na to jak starannie zostały wykonane, mimo bardzo przyzwoitych cen, wydaje się, że pomysł wypalił. Niedrogich, fajnych przedwzmacniaczy gramofonowych jest jednak na rynku sporo. Z większych firm wystarczy wymienić Pro-Jecta, Cambridge Audio, Arcama, NAD-a, Music Halla, a jest przecież mnóstwo niewielkich producentów, często niemal na poziomie DIY. Żeby się wyróżnić nie wystarczyło więc zaproponować dobrego, a nawet bardzo dobrego produktu. Firma Fezz Audio sięgnęła więc po pomysł znany, ale zaskakująco rzadko stosowany w produktach komercyjnych – zaoferowała użytkownikowi możliwość zmiany głównego układu wzmacniającego. Wymiana opampów | Nie wiem, czy państwo pamiętają, ale jakiś czas temu był na rynku produkt, który oferował coś podobnego – był to przetwornik cyfrowo-analogowy ASUS Xonar Essence One, dostępny w trzech wersjach – podstawowej, Xonar Essence One Plus oraz Xonar Essence One Muses. Do tej drugiej użytkownik otrzymywał pęsetę i dodatkowe układy scalone, które mógł wymieniać, zmieniając też dźwięk. W najdroższej wersji na stałe zamontowano drogie, cenione układy Muses 01 japońskiej firmy New Japan Radio (mój test tych przetworników w magazynie „Audio” z 2013 roku TUTAJ, dostęp: 23.03.2020). W przedwzmacniaczu Gratia jest podobnie. Tyle, że „Fezzowcy” poszli tym razem na całość. Już w podstawowej wersji otrzymujemy znakomity, rzadko stosowany (bo drogi) układ scalony Burson Audio Supreme V5i. To układ scalony (operacyjny) o którym producent mówi „układ hybrydowy”, zamknięty w metalowym ekranie. ‘Hybrydowy’ dlatego, że choć jego podstawą jest układ operacyjny SMD, to w ekranie znajdziemy także wysokiej klasy kondensatory i oporniki japońskiej firmy TDK. Układ ten ma wejście typu FET i jest zamiennikiem mnóstwa różnych układów, na przykład z serii OPA Burr-Browna, ale również klasycznych NE5532. Vivid/Classic | Wraz z przedwzmacniaczem Gratia otrzymaliśmy od Fezz Audio jeszcze dwa inne układy – jeszcze droższe i jeszcze ciekawsze: Burson Audio V6 Vivid Dual oraz Burson Audio V6 Classic Dual. Jak informuje ich producent, są one wynikiem dwudziestu lat pracy i pięciu wcześniejszych generacji. To wciąż są tzw. OP-AMP, czyli wzmacniacze operacyjne (operational amplifier), ale ze „scalakami” nie mają już wiele wspólnego. Elementem, który je z sobą łączy jest ośmionóżkowe mocowanie w podstawce, ale poza tym niemal wszystko dzieli. Pewnie państwo nie pamiętają, ale w latach 70. i 80. popularnym wyborem polskich melomanów był amplituner Unitra Amator (modele 1-3, produkowane w latach 1976-1985). Począwszy od wersji DSS-201 (‘2’) zamiast układów scalonych na wyjściu stosowano hybrydowe, „grubowarstwowe” układy scalone GML-026. To była w Polsce duża nowość i szczyt techniki, a produkowano je – między innymi – w krakowskich zakładach Telpod, w których kilka lat później miałem praktyki. Otóż układy Burston z serii ‘6’ są bardzo do nich podobne. To, tak naprawdę, dwie płytki drukowane z naniesionymi na nie w technice SMD elementami elektronicznymi. Dzięki temu połączono zalety układów scalonych (krótka ścieżka sygnału) z dyskretnymi (niskie szumy). Dokładnie w ten sam sposób wykonywane były niegdyś układy HDAM (Hyper Dynamic Amplifier Module) firmy Marantz, zaprezentowane – dodajmy – po raz pierwszy w 1992 roku we wzmacniaczu PM-99SE. Obydwa układy Burstona z serii V6 mają kształt wysokich słupków – ich podstawa ma wymiary 14,5 x 12,4 mm, a wysokie są na 29 mm. Obudowa przedwzmacniacza Fezz Audio została dobrana tak, aby się bez problemu wewnątrz zmieściły. Modele Vivid i Classic różnią się od siebie kolorem plastikowej obudowy – czerwonej dla Classic i pomarańczowej dla Vivid. Różnią się także układem elektrycznym. |
Ale obydwa zostały wyposażone w zabezpieczenie chroniące przez skutkami odwrotnego włożenia ich do podstawki; zabezpieczenie to nosi nazwę reverse voltage. W ich obudowach wycięto sloty chodzące wnętrze. Pracują tam dyskretne tranzystory FET (polowe) i precyzyjne podzespoły bierne – na przykład kondensatory i oporniki o tolerancji 0,5% firmy TDK. Dodam, że tranzystory są ręcznie dobierane. V6 Vivid i Classic to drogie, wysokospecjalizowane układy, które można wpiąć w miejsce klasycznych układów scalonych. Trzeba się jednak liczyć z wydatkiem 300 złotych za jeden taki układ. A mówi się przecież, że to lampy są najdroższe… | JAK SŁUCHALIŚMY Przedwzmacniacz gramofonowy Fezz Audio Gratia testowany był w systemie referencyjnym „High Fidelity”. Tor sygnału wyglądał w ten sposób: gramofon BennyAudio Immersio → przedwzmacniacz gramofonowy Fezz Audio Gratia → interkonekt RCA Crystal Cable Absolute Dream → przedwzmacniacz liniowy Ayon Audio Spheris III → interkonekt RCA Acoustic Revive Absolute → wzmacniacz mocy Soulution 710 → kable głośnikowe Siltech Triple Crown → kolumny Harbeth M40.1. Gratia porównywana była do mojej wieloletniej referencji, przedwzmacniacza RCM Audio Sensor Prelude IC. W czasie testu skorzystałem z trzech różnych wkładek: Ortofon 2M Black (MM), Denon DL-103 (MC) oraz Miyajima Laboratory Madake (MC). Dodam, że na przedwzmacniaczu położyłem generator szumu Nordost QPoint, który dbał o zmniejszenie zakłóceń wewnątrz urządzenia, a sygnał z gramofonu do przedwzmacniacza przesyłany był interkonektami Amplifier Surgery. Nagrania użyte w teście (wybór):
| Burson Audio Supreme V5i Po dokładnym przyjrzeniu się układowi testowanego przedwzmacniacza, a potem po posłuchaniu, jak on gra, trudno będzie się początkowo przyzwyczaić do tego, że to nie jest brzmienie „tranzystorowe”, a tym bardziej takie, jakiego oczekiwalibyśmy z układów scalonych. Przy czym nie mówię o realnym świecie, bo mój przedwzmacniacz RCM Audio, z którym testowałem gramofony za 1000 i za 300 000 złotych, a który jest po prostu wyjątkowym produktem, też pracuje z układami scalonymi i nie brzmi „tranzystorowo”. Mówię o stereotypach. A stereotypowy dźwięk półprzewodników jest zimny i pozbawiony emocji. I wciąż tak rzeczywiście bywa, a wiele wczesnych produktów półprzewodnikowych tak właśnie brzmiało. Ale raz, że nie wszystkie (patrz: oparty na germanowych tranzystorach magnetofon Scully 280-2, wzmacniacze Sugden itd.), a dwa – to już przeszłość. Dzisiaj, w ślepym teście, trudno jednoznacznie powiedzieć, czy to lampa, czy tranzystor. Przynajmniej jeśli mówimy o najlepszych produktach – patrz Vitus Audio. Podobnie jest z przedwzmacniaczem Gratia. W ślepym teście powiedziałbym, że to grają lampy. A to dlatego, że jego dźwięk jest pełny, gładki, powiedziałbym nawet – słodki. Już przy pierwszej płycie, reedycji The Voice Franka Sinatry, czyli wiekowego nagrania, najpierw skopiowanego z 16” płyt „transkrypcyjnych” i acetatów na taśmę, a potem dopiero wytłoczonym na winylu, usłyszałem to, co pozostało ze mną aż do końca odsłuchów. Chodzi o wyważenie. To dźwięk sprawdzający się i przy Sinatrze, i przy puszczonej zaraz potem płycie Art Ensamble of Chicago, fizycznie przenoszącej nas do studia, ale i przy Giant Steps Johna Coltrane, a w wersji Rhino, wytłoczonej wprost z analogowej taśmy „master”. Tak przy okazji – ostatnio ukazała się jej najnowsza wersja, wydana na 60-lecie, w Japonii w wersji SHM-CD. W każdym razie, Gratia wszystkie te płyty zagrała w złożony, gęsty, dobry sposób. Dopominała się o naszą uwagę, ale nie przez detale, ani szczególiki, a przez emocje. Bo to, jeśli tak można powiedzieć, „emocjonalny” przekaz. Jest w nim dużo miłości, ciepła, napięcia. To nie jest specjalnie selektywne granie, nie dostaniemy informacji o dokładnym położeniu źródeł w przestrzeni, ani też o dokładnej, precyzyjnie opisanej aurze, towarzyszącej instrumentom. Ale pisząc to muszę sobie przypominać, że to – ostatecznie – przedwzmacniacz za nieduże pieniądze, a ja automatycznie oceniam go jak wypasione, lampowe produkty za 10 000 i więcej złotych. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że przedwzmacniacz Fezz Audio jest tak przyjemny w odbiorze, tak dobrze „skrojony” do słuchania muzyki w dłuższych sesjach, że automatycznie wyskakujemy z przedziału cenowego, w którym został umieszczony, do wyższych. Nie znaczy to, że Gratia gra jak przedwzmacniacze za 10 000 i więcej złotych, nie w tym rzecz. Chodzi o to, że tak ją ODBIERAMY, takie robi na nas WRAŻENIE. Czyli – w ramach ograniczeń narzuconych przez budżet udało się przygotować urządzenie, które nie eksponuje problemów charakterystycznych dla produktów z tego przedziału cenowego. Osiągnięto to nasycając środek pasma i lekko zaokrąglając atak dźwięku. Bas jest przez to gęsty i mocny, ale też nieco miękki. Te modyfikacje nie przekraczają granic dobrego smaku, a nawet – muszę to powiedzieć – dosmaczają ten dźwięk. Niskie zejścia basu z płyty Brothers in Arms Dire Straits, w wersji Mobile Fidelity, na dwóch krążkach 45 rpm, były więc naprawdę niskie i mocne. Ta wersja ma nieco podkręcone niskie tony, a Gratia ładnie to pokazała, bez nakładania na całość swojego charakteru. Jedną z zalet płynących z takiego grania jest duża, obszerna scena dźwiękowa z „fluidem” powietrza między wykonawcami. Ponieważ przedwzmacniacz nie akcentuje ataku i nie dopala góry pasma, szum przesuwu i trzaski są na bardzo niskim poziomie, a to dodatkowo poprawia głębię jego brzmienia. I to dlatego Brendan Perry z płyty Ark zabrzmiał w tak wiarygodny sposób, na tle szczelnego podkładu syntezatorowego, z dodaną tu i ówdzie gitarą. O swoich doświadczeniach z przedwzmacniaczem Fezz Audio opowiada WOJCIECH PADJAS, RMF Classic Moja marudność na tym polega, że zamiast wygodnej platformy streamingowej, w której muzyka jest sprowadzona do wspólnego mianownika, słucham płyt winylowych. To mało powiedziane – słucham winyli wydanych w latach 50. i 80., a także współcześnie. Różnice w ich realizacji, jak i w podejściu do dźwięku są między płytą i płytą diametralnie różne – zwłaszcza w przypadku klasyki. Stąd tak istotny element, jakim jest przedwzmacniacz, musi się nieźle postarać, żeby z równą dla słuchacza przyjemnością odtworzyć nagranie Gilelsa z połowy lat 50. (fortepian), fug Bacha (organy), koncertu na dwoje skrzypiec Vivaldiego (Stern i Ojstrach), wreszcie Sleep Maxa Richtera (nagranie współczesne). To zadanie w zasadzie niewykonalne, o czym Maciek Lachowski nie wiedział, kiedy zaproponował, że zrobi dla mnie przedwzmacniacz gramofonowy, bo „słyszał, że mój poprzedni gdzieś tam brumił i pojękiwał”. Wzmacniacz MiraCeti 2A3 Wojtka Padjasa, a pod spodem przedwzmacniacz przygotowany specjalnie dla niego – zdjęcie z imprezy na Kopcu Poprosiłem, by zabudował go w burgundowej obudowie wzmacniacza Mira Ceti, bym miał komplet (słucham muzyki właśnie na tym wzmacniaczu, z lampami 2A3) oraz zrobił dwa wyjścia, wejście MM i MC i do tego kilka dodatkowych elementów, jak choćby filtr subsoniczny. Owszem – zrobił to najlepiej, jak tylko się dało, z wyobrażeniem moich potrzeb w roli przewodniej. I to mi się zupełnie nie podobało. Dźwięk, choć bardzo szczegółowy, wydał mi się nadmiernie wyostrzony. Muzyka jazzowa i elektroniczna grały zjawiskowo, ale już skrzypcowe nagrania wydane przed latami 70. były nie do zniesienia. Wziąłem się więc na odwagę i urządzenie odesłałem prosząc o ratunek. Wszak wykonanie zmian przez telefon nie jest proste, a odległość z Białegostoku do Krakowa zbyt duża, by zrobić te zmiany w moim pokoju. Kiedy odesłałem przedwzmacniacz po raz trzeci, bo dalej „to nie było to”, otrzymałem urządzenie z dziurą u góry i workiem opampów, które za brzmienie odpowiadają. No i się udało. Swoją drogą nie przypuszczałem, że ta niewielka kostka tyle zmienia w dźwięku. Teraz, kiedy mam krytycznie trudne do płyty do słuchania, jednym rucham wyćwiczonej ręki zmieniam opamp i „gra muzyka” – i to gra pięknie! ♦ | Mono/Stereo Odsłuch przedwzmacniacza rozpocząłem i zakończyłem płytami monofonicznymi: wspomnianym Frankiem Sinatrą na początku i Strange Days The Doors na końcu. Ta druga płyta wydana została w 2017 roku z okazji Record Store Day na 180 g winylu, w oryginalnym miksie. W obydwu przypadkach przełącznik mono/stereo na tylnej ściance urządzenia pomógł w ich odtwarzaniu, znacząco poprawiając ich odsłuch, a właściwe mój komfort. Dlaczego taki przełącznik nie jest więc standardem? – Trudno powiedzieć. Różnice nie są bardzo duże, ale ważne. Po zmonofonizowaniu sygnału z wkładki stereofonicznej dźwięk robi się bardziej dojrzały, solidniejszy. Także i w tym przypadku zniknęły, czasem słyszane, trzaski w stereo, dzięki czemu przekaz na wprost był bardziej wiarygodny, był jedynym przekazem. Choć zastosowanie wkładki monofonicznej przynosi jeszcze więcej korzyści, to kompromis polegający na graniu muzyki z wkładki stereo i sumowaniu sygnału z lewego i prawego kanału, tak jak tutaj, jest tym, czego nam potrzeba, bo nic nie kosztuje. | Burson Audio V6 Classic Dual/V6 Vivid Dual Dźwięk Gratii w podstawowej konfiguracji jest bardzo dobry, fajny, wciągający. Ale… Wymiana układu na V6 Classic Dual to trochę jak przejście w inne miejsce. Wszystko jest bardziej rozdzielcze, lepiej różnicowane, a jednak ogólny charakter brzmienia, czyli nieco lampowego – pozostaje. Moją pierwszą płytą przy tej próbie był monofoniczny zapis kantat Bacha z 1960 roku, wydany przez Archive Production, wydział Deutsche Grammophon. Z V6 Classic Dual głosy słychać było mocniej, gęściej, były też lepiej „umocowane w przestrzeni”. Wymiana układu na V6 Vivid Dual przeniosła dźwięk w kierunku większego otwarcia na wyższej średnicy, przez co głosy były wyraźniejsze. Jednocześnie jednak plastyka, która wcześniej zachwycała, nie była już tak wciągająca. Z kolei z płytą Dire Straits było nieco inaczej – to właśnie V6 Vivid Dual dał mocniejszy, lepiej definiowany dźwięk, z lekko wycofanym wokalem, który wcześniej pokazany był nieco wyżej i miał chudszą niską średnicę. Choć za każdym razem zmiany powinny być podobne, to jednak w zależności od muzyki wersje Vivid i Classic dawały różne efekty. Na koniec dnia, jak mówią Anglosasi, wybierałem jednak wersję Classic. Dawała najlepsze wysycenie materiału, była też najlepiej zrównoważona tonalnie. To było „moje” granie. Ale nie dlatego, że wersja Vivid była zła – wręcz przeciwnie, w wielu systemach to ona może się okazać tą właściwą. Po prostu do mnie bardziej przemawia gęstość i dynamika, a te dostałem z pomarańczowym układem. | PODSUMOWANIE Gratia firmy Fezz Audio to przemyślane, dojrzałe urządzenie. Nieco brakowało mi w nim regulacji obciążenia wkładki, ale rozumiem, że gdzieś trzeba było zrobić oszczędności, aby móc zrealizować coś innego. To, moim zdaniem, dobry kompromis. Bo poza tym to dobrze wyposażone urządzenie, a przycisk mono, jeśli oczywiście mamy takie płyty, jest dużym ułatwieniem i realnie poprawia wiarygodność przekazu. Dźwięk Gratii jest dojrzały, nasycony i pełny. Daje poczucie obcowania z produktem z wysokiej półki. Przypomina brzmienie lamp, choć oczywiście nie jest z nim równoznaczny. Ale bez lamp dostajemy wiele z tego, co oferują. Szczególnie, kiedy zastosujemy opamp Burson Audio V6 Classic. W tej wersji to przedwzmacniacz, z którym możemy słuchać naprawdę drogich gramofonów i wkładek bez poczucia, że coś tracimy i czegoś nie wykorzystujemy. Jak zwykle w przypadku Fezz Audio – dobra robota! ■ Dane techniczne (wg producenta) Typ: Przedwzmacniacz gramofonowy dla wkładek typu MM, HO/MC, MCPobór mocy: 12 W Impedancja wejściowa MM | MC: 47 kΩ | 50 Ω - 1 kΩ Tor zasilania stabilizowany + transformator toroidalny Supreme Audio Grade Toroidy.pl Układ wzmocnienia: Burson Audio Supreme V5i Wymiary (szer. x wys. x gł.): 340 x 320 x 80 mm Waga: 4,2 kg |
System referencyjny 2020 |
|
|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST| |2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST| |4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 |6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| |7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity