Wzmacniacz zintegrowany Vitus Audio
Producent: AVA GROUP A/S |
PREMIERA
olor, który wybrał Hans Ole Vitus Nielsen dla swojego nowego, prezentowanego premierowo w czasie wystawy High End 2019 w Monachium, wzmacniacza zintegrowanego SIA-030 spowodował, że nie dało się od niego oderwać oczu. Pomarańcz widoczny był przez szybę pokoju, który zajmowała firma, przez co działał na przechodzących korytarzem jak magnes. A kiedy już weszli, nie mogli się z niego ruszyć – nic więc dziwnego, że na urządzenie spadł deszcz nagród, w tym naszej redakcji. | SIA-030 SIA-030 jest stereofonicznym wzmacniaczem zintegrowanym (SIA = stereo integrated amplifier), którego końcówka może pracować albo w klasie A, albo AB. W tej pierwszej oddaje 30, a w drugiej 200 W, przy obciążeniu 8 Ω (firma nie podaje mocy przy obciążeniu 4 Ω). To potężne urządzenie, wpisujące się w trend do budowy topowych superintegr, reprezentowanych, na przykład, przez Soulution 530, Accuphase E-650 i MA8000 McIntosha. Obudowa | To kawał wzmacniacza – SIA-030 waży 63 kg i ma zbitą, skoncentrowaną na małej powierzchni masę. Z zewnątrz przypomina średniej wielkości klimatyzator – tyle, że raczej oddaje ciepło, niż je pochłania. Szczególnie, kiedy pracuje w klasie A. To klasyczny przykład podstawowej zasady projektowania przemysłowego forms follows function, czyli takiej, w której forma produktu wynika z pełnionych przezeń funkcji. Wzmacniacz jest tak duży, ponieważ chodziło o jak najlepsze odprowadzenie ciepła od tranzystorów końcowych, bez użycia wentylatorów. A jest tak zwarty, aby jak najmniej drgał i aby zminimalizować wewnętrzne połączenia. Jego wygląd został ustalony przez Hansa-Ole wiele lat temu. Obudowa jest złożona z bardzo grubych, perfekcyjnie dopasowanych płyt z aluminium w kolorze czarnym lub srebrnym, do wyboru. Front tworzą dwie takie, pionowe płyty, pomiędzy którymi umieszczono czarny akryl. W jego dolnej części jest wyświetlacz, na którym odczytamy status urządzenia. Kiedyś, o ile dobrze pamiętam, wyświetlacz był pomarańczowy, a teraz jest kolorowy, a poszczególne kolory wskazują daną funkcję. Zresztą można je zmieniać. Sporo można pozmieniać również w menu, bo oprócz zwykłych regulacji, jak zmiana siły głosu i wejścia, możemy też przełączyć między klasa pracy, a także wybrać tryb pracy. Do dyspozycji mamy dwa: „Classic”, o łagodniejszym brzmieniu, lub „Rock” – wiadomo… W menu zmienimy także balans między kanałami, czułość wejściową, a nawet nazwę wejść. Przyłącza | Z tyłu znajdziemy najlepsze z najlepszych gniazda firmy Furutech – wszystkie rodowane. Do dyspozycji mamy pięć wejść liniowych, z czego dwa niezbalansowane (RCA) i trzy zbalansowane (XLR). Urządzenie ma w pełni zbalansowaną budowę, producent zachęca więc do używania takiego właśnie połączenia. Jest tam również wyjście z przedwzmacniacza, jeśli ktoś chciałby podłączyć drugą końcówkę mocy i zasilać kolumny w bi-ampingu, gniazdo zasilające IEC oraz port USB (typu A), służący do zmiany oprogramowania. SIA-030 jest bowiem nowoczesnym urządzeniem, kontrolowanym przez mikrokomputer, dbający także o jego bezpieczeństwo. Techniki | SIA-030 korzysta z technik opracowanych dla topowych monobloków Masterpiece, czyli topowej serii tego producenta, modelu MP-M201, oraz przedwzmacniacza MP-L201. Otrzymamy więc nowo opracowaną technikę kontroli głośności, a tłumik to – zaraz obok zasilania – jedna z większych słabości wzmacniaczy audio. Teraz możemy zmieniać ją co 0,5 dB od początku do końca, w zakresie od -99 do +13 dB dB. Tłumik ten zbudowano przy użyciu precyzyjnych, dyskretnych oporników przełączanych przez przekaźniki. Ważniejsze jest jednak to, że zasilacz urządzenia jest w całości stabilizowany, również dla tranzystorów wyjściowych. Urządzenie można rozbudować o opcjonalne moduły – na tylnej ściance mamy dwa zaślepione sloty. Pierwszy z nich to przetwornik cyfrowo-analogowy i odtwarzacz plików w jednym. Drugi jest przedwzmacniaczem gramofonowym MM/MC, wyposażonym w dwa niezbalansowane wejścia z oddzielną regulacją każdego z nich. Oba moduły zostały opracowane specjalnie dla tego wzmacniacza i są zaprojektowane tak, aby ich instalację mógł wykonać każdy we własnym zakresie. Do kompletu dostajemy pilot zdalnego sterowania RC-010 w aluminiowej obudowie. Urządzenie wygląda po prostu bezbłędnie! | JAK SŁUCHALIŚMY Wzmacniacz Vitus Audio SIA-030 odsłuchiwany był w systemie referencyjnym „High Fidelity” i porównywany do dzielonego zestawu, składającego się z przedwzmacniacza Ayon Audio Spheris III i wzmacniacza mocy Soulution 710 (zestaw kosztuje dwukrotnie więcej niż SIA-030). Źródłem sygnału był odtwarzacz SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition, połączony ze wzmacniaczem Vitusa interkonektem zbalansowanym Acoustic Revive XLR-1.5 Triple C-FM (1.8x1.4). Wzmacniacz zasilany był kablem Acoustic Revive Absolute-Power, a sygnał do głośników biegł kablami Siltech Triple Crown. Ponieważ SIA-030 jest wyjątkowo ciężki, postawiłem go na skrzyni transportowej, przed półką FInite Elemente; skrzynia była wypełniona materiałem tłumiącym drgania i podtrzymującym jej górną ściankę. Odsłuch prowadzony był ze wzmacniaczem pracującym w trybie „Classic” i w klasie A. Test przeprowadziłem sam, ale godzinę słuchaliśmy wzmacniacza razem z jego twórcą, Hansem Ole. Nagrania użyte w teście (wybór):
| SIA-30 i Hans Ole Vitus Nielsen Po pierwsze muszę powiedzieć, że jestem pod wielkim, naprawdę wielkim wrażeniem sceny dźwiękowej, którą masz u siebie. Szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę okoliczności, czyli problemy z ustawieniem kolumn w pokoju, który służy również innym domownikom. Niezależnie od tego, scena dźwiękowa jest po prostu nieprawdopodobna. Dźwięk, jako całość, jest bardzo detaliczny, bardzo otwarty. Jestem pod wielkim wrażeniem. I słyszałem w tym systemie mój wzmacniacz – jest niesamowicie cichy (chodzi o szumy tła – red.). U siebie korzystam z kilku systemów, ale mój osobisty bazuje na wzmacniaczu, który słyszałeś w Monachium, tym pomarańczowym, oraz parze kolumn Sonus faber Extrema. Po raz pierwszy usłyszałem je w bardzo małym pokoju, o powierzchni jakiś 10-12 m2, w bliskim polu. Jeślibym wyciągnął dobrze rękę, to mógłbym dotknąć tych kolumn. To było wiele lat po tym, jak słuchałem kolumn tak blisko, ale właśnie tam, u tego człowieka, byłem pod równie wielkim wrażeniem, jeśli chodzi o scenę, jak u ciebie. Dlatego po prostu musiałem kupić takie same kolumny. Kolumny są straszne do kontroli, ale to dla mnie niesamowicie pomocne narzędzie przy konstruowaniu nowych urządzeń – twój system jest podobny. Mam też Martin Logany, z tego samego powodu. Mam kilka źródeł sygnału: gramofon Micro-Seiki DL-111, serwer muzyczny i cztery magnetofony szpulowe, z których najbardziej cenię Sony APR-5000. To naprawdę świetny magnetofon, znacznie lepszy od Studerów i Apexów, ponieważ Sony weszła na rynek bardzo późno i od razu z bardzo nowoczesnymi, zaawansowanymi rozwiązaniami, do których konkurencja już nie dotarła. Fajne w nim jest to, że bardzo szybko mogę zmienić moduł głowic z ¼” na ½”. | SIA-030 i ja Jechałem niedawno z kilkoma nauczycielami mojej córki – wracaliśmy z sobotniego wyjazdu do Zakrzowa, gdzie zbieraliśmy śmieci, jedliśmy, bawiliśmy się, zadzierzgając jednocześnie nić porozumienia z gośćmi z Nepalu, którzy przyjechali do szkoły na wymianę. W drodze powrotnej siedziałem obok nauczycielki języka niemieckiego. W pewnym momencie zeszło na różnice między ludźmi. Okazało się, że moja rozmówczyni jest również tłumaczem symultanicznym, który regularnie uczestniczy w pokazach psów rasowych. Jak mówi, ostatnia impreza, wyłącznie z hodowcami owczarków niemieckich, była wyjątkowa. To ludzie, którzy bardzo sobie cenią bliski kontakt, poklepując się, obejmując itp. Jeszcze nigdy, jak mówiła, nie czuła się tak akceptowana. O tym, że psy upodabniają się do swoich właścicieli i – w pewnej mierze – odwrotnie, wiadomo od dawna. Teraz wiadomo również, że zmiany te zachodzą u psów już na poziomie DNA. Patrząc więc na zwierzę, z dużym prawdopodobieństwem możemy powiedzieć, jaki jest jego pan, a przynajmniej, jakiego typu to jest człowiek. Podobnie jest z urządzeniami audio i ich konstruktorami. Jeśli choć raz widzieliśmy Hansa Olego i choć raz słyszeliśmy jego urządzenia, ta korelacja jest oczywista. Właściciel Vitus Audio to duży, ciepły człowiek, niezwykle komunikatywny, szczery, wyluzowany, ale o żelaznym kręgosłupie (powiedziałbym, że o twardym tyłu, ale nie wypada). Jednym słowem, to gość, który ma dużą wrażliwość, ale który jest w tym wszystkim niesamowicie pozbierany. |
No bo posłuchajmy gitary Pata Metheny’ego z What’s It All About, albo gitar Millera i Staceya z New Dawn i od razu usłyszymy duży, ciepły, lekko zaokrąglony dźwięk, który jest jednocześnie perfekcyjnie kontrolowany. Gitary miały duże „body”, piękną barwę i szybki atak. To ostatnie może zastanawiać, szczególnie w kontekście tego, co powiedziałem o „lekkim zaokrągleniu”. Ale tylko do momentu, kiedy uświadomimy sobie, że w taki właśnie sposób, albo bardzo zbliżony, odbieramy dźwięki na żywo. Są one naturalne w tym sensie, że nie zwracają uwagi na siebie, a tylko pozwalają na identyfikację źródła dźwięku. Jest tu rozmach, ale i miejsce na intymne wejście „w głąb” muzyki. Generalnie jednak nad wszystkim unosi się duch spokoju i relaksu. Z podskórną energią, ale jednak. To nie jest relaks „olewający”, a taki, z którym doskonale wiemy, że nad wszystkim panujemy i nie musimy się opinać, żeby to udowodnić. To dlatego nagrania o wysokiej dynamice, jak Children of Sanchez Chucka Mangione i takie, w których bas buduje całą opowieść, jak w Tricks of life Noviki, Silence Aquavoice i Homeland Laurie Anderson, wszystkie one zagrały mocno, gęsto i treściwie. Bas z tym urządzeniem schodzi nisko i jest przez cały czas świetnie kontrolowany. Ale żeby sformułować to zdanie musiałem przesłuchać kilkanaście płyt, tylko pod tym kątem. Kontrola o której mówię jest bowiem niezauważalna, „przezroczysta”. Nie ma tu utwardzania ataku, ani podkreślania wyższych harmonicznych. Jest za to gęstość, która w swej masie jest pewna, punktualna i stanowi prawdziwą podstawę, na które budowane jest to, co mamy powyżej. A tam jest jeszcze większy spokój i jeszcze mocniej nasycone barwy. Spokojnie można powiedzieć, że średnica brzmi z Vitusem, jak z wysokiej klasy wzmacniaczem lampowym. Średni bas jest nieco mocniej akcentowany, co pozwala na budowanie dużych brył instrumentów i to nawet z krążkami, które zostały potraktowane przez inżyniera dźwięku nie do końca fair. Z tymi, na których dźwięk jest duży sam z siebie, będzie po prostu naturalnie, jakby wykonawca stał niedaleko od nas, zwykle na podwyższeniu, i śpiewał tylko dla jednej osoby – dla nas. Tak było i z utworami z płyty Peter, Paul and Mary pt. The Wind, tak też zagrała płyta Suzanne Vegi Close-Up Vol. 1, Love Songs. I właśnie dlatego, dlatego, że środek pasma jest tu najważniejszy, wysokie tony wydają się trochę „z tyłu” przekazu. To klasyczny przypadek, w którym można by mówić o ociepleniu dźwięku. Ale tylko do momentu, kiedy nie zdamy sobie – ponownie – sprawy, że tak naprawdę w codziennym życiu nie zauważamy wysokich tonów, służą one głównie do określania kierunku, z którego dźwięk dochodzi. Tak było i tutaj, to znaczy pasmo o którym mowa dopełnia średnicę i ją dopełnia. Bo góry jest tu mnóstwo. Ale w tym sensie, że informacji z góry pasma jest mnóstwo. Przesłuchana pod tym kątem płyta Chwile… Bogdana Hołowni, ale w wersji Master CD-R bez ostatecznego masteringu, zabrzmiała bowiem tak, jak powinna, to jest słychać było, że to studio, miałem też wyraźny obraz instrumentów perkusyjnych. Jeszcze lepiej to, o czym mówię, słychać było z płytą Barefoot Anny Marii Jopek, z Możdżerem na preparowanym fortepianie. To krążek o bardziej „dobitym” dźwięku, mocniej skompresowany, ale wciąż po dobrej stronie mocy. I z nim wysokich tonów było mnóstwo, ale pokazane zostały – ponownie – raczej jako podskórna informacja niż „detale”. | CLASS, MODE Wzmacniacz Vitusa pracujący w klasie A jest bowiem bardziej szczegółowy i pokazuje więcej powietrza na górze skali. Lepiej też różnicuje wymiar w głąb, to znaczy mamy wyraźniejsze plany i lepszą gradację wielkości instrumentów. Z kolei pracując w klasie AB lekko podkreśla średni i wyższy zakres basu, ale też lepiej go kontroluje. Góra jest wówczas cieplejsza i nieco bardziej zamknięta. Podobne różnice odstajemy korzystając z trybów „Classic” i „Rock”. Powiedziałbym, że są komplementarne do zmiany klasy pracy. Ale akcenty rozkładają się inaczej. „Classic” jest bardziej plastyczny i cieplejszy, a „Rock” bardziej wyrazisty, szczególnie na dole pasma, ale i bardziej konturowy. Mnie najbardziej spodobało się połączenie trybu „Classic” i pracy w klasie A. Pokazało się przy tym coś, z czym wzmacniacz się nie narzuca, a co sprawia, że mówimy o high-endzie. A mianowicie znakomite różnicowanie. Wspomniałem wcześniej o „brzmieniu lampowym”, ale nie dodałem, że duża część ciepło brzmiących wzmacniaczy z lampami raczej upodabnia dźwięk do siebie niż go różnicuje. Vitus SIA-030 jest zupełnie inny. Pokazuje różnice między realizacjami, między masteringiem, bezbłędnie wskazując myśl, która stała za daną kreacją dźwiękową. Tu w ogóle wszystko pokazywane jest nie wprost, technika nie jest stawiana przed muzyką. Bo i przestrzeń jest duża, a scena głęboka. Z nagraniami w których wykreowano „bańkę” powietrza poprzez manipulację przeciwfazą, czy to na Amused to Death Rogera Watersa, czy też w znakomitym utworze Ludzie z lodu, pochodzącym z krążka Korteza pt. Bumerang, ze wszystkimi dostaniemy potężną katedrę dźwięku, przestrzeń, pogłos. Ale to nie jest wzmacniacz, który by akcentował zależności przestrzenne. Powiedziałbym nawet, że skupia naszą uwagę na pierwszym planie. A to przez to, że jest on duży, a to z kolei, ponieważ jest treściwy. Co ciekawe, nawet ciepłe głosy, jak Franka Sinatry i Billa Crosby’ego, nie były przesuwane w naszym kierunku. Wszystko znajdowało się dokładnie na linii łączącej głośniki, nie można więc mówić o „powiększaniu” wokali. Wyraźnie jednak słychać, że wzmacniacz preferuje to, co łączy źródła dźwięku, powietrze pomiędzy nimi, ów „plankton”, lekko gasząc. | PODSUMOWANIE Wszystko, o czym mówimy, rozgrywa się na bardzo wysokim poziomie. To wypasiony high-end w bardzo dobrym wydaniu. To także wyraźna autorska propozycja, inna od tego, co usłyszymy ze wzmacniaczy McIntosha, Soulution, czy Ancient Audio, bliższa temu, co proponuje – dla przykładu - Dan D’Agostino i Kondo. Specjalnie nie stawiam wyraźnej różnicy między techniką lampową i tranzystorową. Każda z nich oferuje cos szczególnego, ale w top high-endzie mają więcej wspólnego niż by się mogło wydawać. SIA-030 jest stosunkowo niewielki, jak na standardy superintegr, a mimo to fantastycznie kontroluje głośniki, nie tylko pracując w klasie AB, ale i w klasie A. Klasa AB pozwala na granie w dużych pomieszczeniach, z trudnymi kolumnami. Ale to klasa A jest bardziej naturalna i wiarygodna. I dobrze – o to przecież, chodzi, o wybór. Bo SIA-030 jest fantastycznie wyposażonym wzmacniaczem zintegrowanym o pięknym dźwięku. To najlepszy wzmacniacz zintegrowany, może obok Soulution 530, jaki w życiu słyszałem. Nasza najwyższa nagroda GOLD Fingerprint jest więc tylko formalnością, pomimo że SIA-030 jest jednym z tańszych (!) wzmacniaczy tego producenta. SIA-030 to stereofoniczny wzmacniacz zintegrowany, należący do serii „Signature”. Firma oferuje swoje urządzenia w czterech seriach. Zaczyna się od „Reference”, później jest „Signature”, następnie „Masterpiece” i wreszcie „Design Studio Series”. Produktów z tej ostatniej jeszcze nie poznaliśmy, to od wielu lat projekt, nad którym pracuje Hans Ole i którego urządzenia dostępne będą tylko na indywidualne zamówienie. Technika | Wygląd zewnętrzny testowanego wzmacniacza opisaliśmy we wstępie, teraz dodajmy jeszcze tylko, że boki urządzenia wykonane są z potężnych radiatorów, do których, od środka, przykręcono płytki końcówek oraz tranzystory mocy. W ten sposób lewy i prawy kanał są daleko od siebie, co zmniejsza przesłuch międzykanałowy. Pracuje tam aż sześć, komplementarnych par tranzystorów, ale nie wszystkie pracują w taki sam sposób. Jak mówił mi właściciel Vitusa, to jego autorski pomysł, którego wymyślenie zajęło mu dziesięć minut, a zaimplementowanie rok. Różnica o której mowie to część pomysłu na dwa tryby pracy – „Classic” i „Rock”. W tym pierwszym wzmacniacz pracuje tylko z jedną, komplementarną parą tranzystorów na kanał. Upraszcza to budowę i przewidziała powstawaniu impulsu zwrotnego z tranzystorów (tranzystory wewnątrz obudowy przypominają cewkę, a cewka ma to do siebie, że po podaniu sygnału, część zwraca w kierunku źródła). Pozostałe dwie pary to sekcja transimpedancyjna, czyli źródło prądowe. Po przełączeniu w tryb „Rock”, co trwa kilkanaście sekund, zanim ustalą się parametry tranzystorów, są one konfigurowane jak klasyczny wzmacniacz push-pull z trzema, równoległymi parami tranzystorów. Ot i cała tajemnica :) Dodajmy, że to tranzystory bipolarne, komplementarne pary 2SA1216 + 2SC2922. Aby zmniejszyć długość ścieżki sygnału płytkę tłumika i przedwzmacniacza, wraz z selektorem wejść, przykręcono bezpośrednio do tylnej ścianki i wlutowano do niej gniazda wejściowe. Aby odizolować przedwzmacniacz od pól generowanych przez zasilacz i końcówkę mocy, zamknięto go w ekranie. Całość stanowi osobną sekcję, oddzieloną od pozostałych układów. Zasilacz | Kiedy zajrzymy do wnętrza naszą uwagę zwróci olbrzymi transformator zasilający typu „podwójne C”. Transformatory podobnej konstrukcji używa też firma YBA, ale nigdy nie widziałem tak dużego, jak tutaj – ma on moc 2,2 kW. Jest on ustawiony na elementach stratnych, które mają minimalizować jego drgania. Współpracuje z bankiem wielkich kondensatorów tłumiących tętnienia sieci, osiem sztuk, po cztery na kanał. Zasilacz ma bowiem osobne uzwojenia wtórne dla lewego i prawego kanału. Co więcej, jest też osobny, rozbudowany zasilacz dla układów sterujących i pomocniczych. Pojemność kondensatorów w przedwzmacniaczu wynosi 400 000 μF, a w końcówce mocy 216 000 μF. Firma mówi o tym, że zasilacz jest w całości stabilizowany, także stopień końcowy. To rozwiązanie zaczerpnięto z monobloków Masterpiece MP-M201. Stabilizacja końcówki mocy jest trudnym zadaniem i niewiele firm się to udaje, wśród nich uwagę zwracają wzmacniacze firmy Naim, takie jak model Statement. Zasilacze zostały zmontowane na grubej płycie z aluminium, która usztywnia obudowę urządzenia. Dokładną budowę wewnętrzną można podejrzeć w reportażu zamieszczonym na portalu audioFi.net, (dostęp 17.09.2019). Dodajmy jeszcze, że wzmacniacz przychodzi do nas w dużym pudle ze sklejki i drewna. Precyzja, perfekcja, top. ■ Dane techniczne (wg producenta) Nominalna moc wyjściowa (klasa A/klasa AB): 30/200 W/8 ΩPasmo przenoszenia: DC-800 kHz Czułość wejściowa: 2/4/8 Vrms Impedancja wejściowa (RCA | XLR): 10 kΩ | 10 kΩ Stosunek sygnał/szum: > 120 dB Całkowite zniekształcenia harmoniczne wraz z szumem (THD + N): < 0,01% Pobór mocy: standby: < 2,5 W | klasa AB: 100 W | klasa A: 175 W Wymiary (W x S x G): 268 x 435 x 530 mm Waga: ok. 63 kg |
System referencyjny 2019 |
|
|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST| |2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST| |4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 |6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| |7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity