Kolumny głośnikowe | wolnostojące Avatar Audio
Producent: AVATAR AUDIO |
ozwiązania o których mowa są dla Avatar Audio ikoniczne i to one definiują jej kolumny. To zastosowanie w nich głośników produkowanych w latach 50. i 60., z papierowymi membranami i sztywnymi zawieszeniami. To konstrukcja trójdrożna, dwumodułowa, z wszystkimi głośnikami stożkowymi – także głośnikiem wysokotonowym. Pisaliśmy o tym wielokrotnie, nie ma więc potrzeby tego rozwijać. Wersja Bamboo, czyli w obudowie z wielowarstwowej płyty bambusowej, jest już trzecią inkarnacją tej konstrukcji. Zmianom podlegał kształt obudowy, jak również materiał, z którego była wykonywana. Ważniejsze były jednak, jak sądzę, zmiany wprowadzane przez jej konstruktora do zwrotnicy. Bo Cezariusz jest obsesjonistą, że tak powiem – a pewnie już gdzieś tak o nim mówiłem. Jego obsesją jest dopasowanie każdej zwrotnicy do konkretnych egzemplarzy głośników, a także zmiany w nich dochodzące do setnych części po przecinku – impedancji, pojemności i indukcyjności. Dowija i odwija cewki po części zwoju, dopasowuje długości kabli połączeniowych, tuninguje aż do „dna”. Ale to jest właśnie Cezariusz i to są kolumny Avatar Audio – w ramach założeń konstrukcyjnych dopracowane do ostatniego szczegółu. Co nie znaczy, że idealne. Gdyby tak było, w ofercie pozostałaby pierwsza wersja i po sprawie. A tak nie jest – co jakiś czas, kiedy poprawki się nagromadzą, dostajemy nowszą wersję. Co ciekawe, w nazwie nie jest to w żaden sposób ukazane, to zawsze „Holophony Numer Dwa”. Dlatego też dopisek „Bamboo”, który widzą państwo przy nazwie najnowszej ich wersji to moja własna inwencja, na którą właściciel firmy trochę się krzywi :) CEZARIUSZ ANDREJCZUK Obecnie oferowany model Holophony jest nową wersją Numeru Dwa. Od poprzednika różni się znacząco udoskonaloną zwrotnicą, od której zależy co najmniej 70% jakości dźwięku kolumn. W ciągu ostatniego półrocza przetestowałem kilkaset wariantów zwrotnicy, stopniowo wyrównując pasmo przenoszenia, czyli podnosząc neutralność przekazu. Okazało się, że przy tak ekstremalnej rozdzielczości, jaką oferują zastosowane przetworniki, wymagana dokładność parametrów wszystkich elementów przekracza możliwości pomiarowe. Przykładowo, pojemność kondensatorów w torze tweetera musiałem ustawiać z dokładnością do 0,01 μF. Oczywiście nikt nie jest w stanie wyprodukować takich elementów, muszę więc łączyć po trzy kondensatory o różnych parametrach, aby uzyskać potrzebną wartość. Nie stosuję przy tym współczesnych produktów, lecz wyłącznie NOS-y, co najmniej 30-letnie, a w wyższych modelach 50-cio, a nawet 60-letnie, zgodnie z zasadą: im starsze, tym lepiej grają. Odpowiedź na pytanie, dlaczego tak jest, brzmi: nie wiem. Ja jedynie słucham, porównuję tysiące elementów i ich kombinacji i wybieram najlepiej brzmiące:) Na zdjęciu widać pozostałości kilkumiesięcznych badań nad jednym tylko elementem zwrotnicy do testowanego Numeru Dwa - kondensatorem do głośnika wysokotonowego. Musiałem tylko w tym czasie wytworzyć (poprzez łączenie 3 sztuk) ponad sto kondensatorów różniących się kolejno o 0,01 μF, aby posłuchać ich w setkach kombinacji z cewkami i rezystorami w torze głośnika średniotonowego. Przy tym potrzebna dokładność cewki to 0,0015 mH, czyli wartość niemierzalna - pozostaje jedynie ocena słuchowa. Właśnie połączenie głośnika średniotonowego z wysokotonowym było najtrudniejszym zadaniem w mojej 10-letniej pracy nad zwrotnicą do Holophony Numer Dwa. Muszą one zagrać jak jeden głośnik i przy tym „zniknąć” z pola percepcji słuchacza, dając dźwięk całkowicie oderwany od kolumn, a przy tym jednocześnie żywy, precyzyjny i muzykalny. Mam nadzieję, że ten cel udało mi się wreszcie osiągnąć. ▪ | HOLOPHONY NUMER DWA BAMBOO Holophony Numer Dwa mają 2-bryłową obudowę wykonaną z litego drewna bambusowego. Jest to 5-warstwowa sklejka o grubości 27 mm, olejowana. Wokół tweetera naklejony jest czarny filc zapobiegający odbiciom dźwięku. Kolumny posiadają dodatkowe 3 terminale do uziemienia koszy głośników. W wyposażeniu są stopki antywibracyjne: kulkowe na spodzie oraz magnetyczne pod nadstawką. Za dopłatą oferujemy stopki magnetyczne (2 x 5 sztuk) pod spód. Testowane kolumny bazują na wcześniejszej wersji tych kolumn. Jednak nie są oklejone płatami filcu, mają zmienioną zwrotnicę, a przede wszystkim inną obudowę. Teraz jest to wielowarstwowy bambus – materiał ekologiczny i o świetnych walorach mechanicznych, a co za tym idzie brzmieniowych. To kolumna trójdrożna, trzygłośnikowa, złożona z dwóch modułów – średnio-wysokotonowego oraz niskotonowego. Łączy się je krótkimi zworami, ale producent zaznacza, że dla niego lepszym rozwiązaniem są kable bi-wire. Jak zwykle – muszą państwo sami sprawdzić, który wariant jest lepszy. Kształt modułu górnego jest taki sam, jak we wcześniejszym Numerze 2. Jego boki są wobec siebie nierównoległe, co ma zapobiegać powstawaniu fal stojących wewnątrz obudowy. Na górze umieszczono stożkowy głośnik z papierową membraną o średnicy 100 mm. Jest on wpuszczony nieco w głąb obudowy, aby wyrównać go fazowo z położonym niżej głośnikiem średniotonowym. Tubę wyłożono miękkim materiałem mającym wygaszać odbicia. Głośnik średniotonowy jest naprawdę duży, ma średnicę 200 mm i papierową membranę. Sekcja niskotonowa otrzymała dużą, solidną obudowę, której kształt różni się nieco od tej z wcześniejszej wersji. Chodziło o to, aby fala dochodząca od modułu powyżej mogła lepiej się rozproszyć. W obudowie zamontowano duży, 300 mm głośnik niskotonowy z papierową membraną. Zarówno on, jak i dwa pozostałe, to głośniki typu NOS, pochodzące z lat 50. i 60. XX wieku. Nominalnie obydwie obudowy są zamknięte, ale niskotonowa ma zamontowany z tyłu korek, który możemy wyjąć i w ten sposób uruchomić bas-refleks. Producent uprzejmie sugeruje, żeby tego nie robić, ponieważ dostaniemy wprawdzie więcej basu, ale będzie on wolniejszy. Przy obydwu zaciskach głośnikowych zamontowano zaciski masy – prowadzą one do koszy głośników. Najlepiej byłoby je uziemić, albo przynajmniej podłączyć do nich sztuczną masę. Podobne rozwiązanie od lat lansuje firma Tannoy. Kolumny nie mają maskownic. Ważnym elementem konstrukcyjnym jest system antywibracyjny. W testowanej wersji oba moduły stały na nóżkach magnetycznych, które Avatar stosuje też w wyższych modelach platform antywibracyjnych. Zapewniają one efekt lewitacji magnetycznej, odsprzęgając kolumny od podłoża oraz ich moduły od siebie za pomocą poduszki magnetycznej - lekko popchnieta kolumna kołysze się na boki. To najładniejsze kolumny Avatara, jakie miałem u siebie. | JAK SŁUCHALIŚMY Numer 2 w obudowie z bambusa przywiózł do mnie i ustawił Cezariusz, ich konstruktor i właściciel firmy Avatar Audio. Wtachał je do mnie ze swoim przyjacielem – są pakowane w trzy, spore skrzynie z płyty MDF; dwa moduły średnio-wysokotonowe mają wspólną, a moduły basowe dwie osobne. Zostały one ustawione tak, że ich osie krzyżowały się trochę za moją głową. Kiedy sam ich później słuchałem skorygowałem to w ten sposób, że odchyliłem je mocniej i usiadłem bliżej nich niż zwykle. Dostałem wówczas absolutnie homogeniczną panoramę dźwiękową. |
Wysoka skuteczność tych kolumn mogłaby sugerować, że najlepszym ich partnerem będzie wzmacniacz lampowy. I OK., to jest dobry wybór, bo wzmacniacz Ayon Audio Spirit V, pracujący w trybie triodowym, w klasie A (moc 40 W na kanał) zagrał z nim świetnie Ale dopiero mocny wzmacniacz tranzystorowy wydobędzie z nich wszystko to, co najlepsze. Nagrania użyte w teście (wybór):
Zanim przejdziemy do meritum, niech mi będzie odpuszczone, wolałbym powiedzieć te słowa: to najlepsza, najładniejsza i najlepiej wykonana kolumna Avatar Audio, jaką słyszałem. Ale, z drugiej strony, to także najdroższa i – obok oryginalnego modelu ‘2’ - największa kolumna tej firmy, którą miałem w domu. Podstawowe cechy dźwięku, jaki uzyskujemy z tej nietypowej, dla dzisiejszego audio, konstrukcji to perfekcyjna płynność przekazu. Bardzo rzadko zdarza się, aby dźwięk z kilku przetworników był tak dobrze „pozszywany”, żeby brzmiał, jakby to grał pojedynczy głośnik szerokopasmowy. Pójdę krok dalej i powiem, że nawet głośniki szerokopasmowe mają bardziej nieregularne pasmo przenoszenia i brzmią zazwyczaj, jakby grały ze dwa przetworniki – nisko-średniotonowy i wysokotonowy, co wynika właśnie z nierównomiernego pasma przenoszenia. A Avatar Audio Numer 2 Bamboo grają w wyrównany sposób. Po drugie, możemy z nimi otrzymać dźwięk, który wciąga i inspiruje – na przykład do poszukiwań we własnej płytotece. Wciąganie nas przez świat Holophony wygląda w ten sposób, że przy odpowiednim ich ustawieniu i odpowiedniej pozycji słuchacza względem nich, czujemy się tak, jakbyśmy się wślizgiwali w bańkę dźwięku, ewentualnie, jakbyśmy zakładali olbrzymie słuchawki. To fenomen znany mi z innych kolumn, ale tak intensywny, jak tutaj zdarza się nieczęsto. Tak miałem, dla przykładu, z płytą Oxygene Jeana-Michaela Jarre’a, w wydaniu Mobile Fidelity. Cezariusz wspomniał w czasie wspólnego odsłuchu, że to jedna z płyt z elektroniką której słucha i którą ceni za dźwięk oraz muzykę. Zgadzam się z nim w obydwu punktach. Avatary zagrały ją w bardzo przejrzysty i nośny sposób. Nośny, czyli lekko, gładko, jakby bez wysiłku. Lekkość to w tym przypadku przede wszystkim brak kompresji, a nie wyszczuplenie dźwięku. To nie są konstrukcje, które budują duże i gęste plany dźwiękowe na samym dole pasma, jeszcze do tego wrócimy, ale też niczego na basie nie obcinają. Zatrzymajmy się na chwilę przy tym aspekcie dźwięku. A to dlatego, że sposób formowania brył instrumentów jest dla Avatarów bardzo charakterystyczny i w pewnej mierze dzielą go z kolumnami z głośnikiem szerokopasmowym. Czyli – patrząc jeszcze dalej – to zupełnie inny sposób grania niż klasycznych kolumn z ciężkimi przetwornikami o dużym skoku. Uzyskany za ich pomocą dźwięk jest czymś na wzór pejzażu. Niezależnie od tego, czy słuchamy fortepianu solo, jak z niesamowitej płyty Vladimira Horowitza pt. Horowitz at the Met, czy wokalu z big-bandem, niech to będzie Chet Baker i Baker’s Holiday, czy wreszcie rozległe, dynamiczne granie, jak z płyty Dire Straits pt. Brothers in Arms, kolejnego ulubionego krążka Cezariusza – w każdym razie niezależnie od materiału, dźwięk jest szeroki, nie ma wyraźnego pierwszego planu i jest lekko wycofany za linię łączącą głośniki. Z Bakerem świetnie, naprawdę idealnie słychać też było, że to kolumny o dystrybucji energii klasycznej dla konstrukcji z lat 30., 40. i 50. W moich Harbethach, ale i w 99% współczesnych kolumn, dostajemy masę, pełnię, namacalne pierwsze plany i wyraźne bryły. Kolumny Holophony brzmią tak, jakby tej masy tam nie było. A przecież jest. Tyle, że to masa „rozdystrybuowana” po całym paśmie, a nie skupiana na niskiej średnicy. Być może także dzięki temu przekaz jest tak „ciągły”. Jest tu i ładny bas, bo wyjątkowo ładnie zagrał nie tylko wspomniany Jarre, ale i Aquavoice z płyty Silence, a tam przecież basu nie brakuje. Kolumny Avatara mają jeszcze jedną cechę, za którą można je pokochać – rozdzielczość. Są tak szybkie i przezroczyste, że naprawdę znikają z dźwięku, pozostawiając nas z dokładnymi informacjami. Co ciekawe, świetnie słychać, jak zmienia się szum – szum tła, pomieszczenia, taśmy, mikrofonów itd. Różnice te są niemal zawsze wyrównywane, a tutaj są na wyciągnięcie ręki. Nie mówię, żebyśmy słuchali szumu, ale to część składowa nagrań, niezwykle charakterystyczna, wiele mówiąca o samych nagraniach i ich dźwięku. W każdym razie tutaj różnice między dwoma wersjami płyty Popol Vuh pt. Hosianna Mantra, jednej z 2012 roku, na płycie SHM-CD i nowej wersji CD z 2018 były niezwykle wyraźne. Starsza była mocno zaszumiona, a nowa niemal szumu pozbawiona, a mimo to była bardziej naturalna, dźwięczniejsza i głębsza. Starsza wersja brzmiała trochę „plastikowo”, jakby miała ograniczone pasmo przenoszenia. Plus-minus Nie dostaniemy z nich trójwymiarowych brył. To brzmienie bardziej pastelowe, szybkie, nieco ulotne – trochę, jak brzmienie analogowych taśm-matek (Avatar) w stosunku do płyt winylowych (reszta świata). Żeby uzyskać z nich to, o czym mówię, trzeba powalczyć z ich ustawieniem, zarówno względem ścian, jak i nas względem nich. U mnie zagrały najlepiej skierowane niemal na wprost i kiedy byłem dość blisko nich, a daleko od ściany tylnej. Dobrze jest też, jeśli siedzimy dalej od nich niż u mnie w pokoju to jest możliwe, albo wyżej – do odsłuchów musiałem usiąść tak, aby moja głowa znajdowała się na osi głośnika wysokotonowego. Jeśli nie spełnimy tych wymagań, dźwięk może być zbyt lekko, a nawet zbyt przenikliwy. Nigdy nie jest za ostry, to absolutnie nie ten kierunek, ale dobitny – może się zdarzyć. Głębia sceny jest świetna, ale rozłożenie w niej planów, rozumianych jako różnicowanie wielkości instrumentów ze względu na ich oddalenie od mikrofonu – i od nas – jest tylko sugerowane. Jak mówię, głębia jest znakomita, mamy daleką perspektywę, ale nie uzyskałem u siebie w systemie iluzji głębi wraz z powietrzem wokół instrumentów, to była głębia zespolona w jeden, duży „obraz”. I na koniec – to kolumny, które nie wybaczają słabych realizacji, głównie takich, w których mamy dużą kompresję. Five Miles Out Mike’a Oldfielda, utwór słuchany razem z Cezariuszem, zagrał po prostu słabo, z „dziurami” między instrumentami. Klasyczne kolumny te dziury wypełniają nieco tłustszym brzmieniem, a Avatary takiego „wypełniacza” nie stosują. Nie chodzi o wszystkie nagrania rockowe i popowe, bo większość z nich zabrzmi naprawdę fajnie. Ale niektóre rozczarują, nie będzie dla nich żadnej taryfy ulgowej. | PODSUMOWANIE W ramach swoich założeń kolumny Holophony Numer 2 Bamboo są znakomite. Są szybkie, klarowne, spójne, dynamiczne, mają ładnie dociążony niski środek i bas, ale bez ich zmulania. Ich rozdzielczość jest wyjątkowa, nawet na tle kolumn z pojedynczym głośnikiem szerokopasmowym. Są uniwersalne, bo to wszystko pokażą zarówno z płytą Master CD-R prosto ze studia, jak i ze zwykłymi wydaniami płyt takich zespołów, jak Pink Floyd, czy Dire Straits. Są to przy tym kolumny tak inne od mainstreamu, oferują tak inny dźwięk, że nie wszystkim się spodobają, bez względu na to, o kim mówimy. Są bezlitosne dla słabiej nagranych płyt i trzeba poważnie pomyśleć o wysokiej klasy sprzęcie, adaptacji pomieszczenia itd. Każdy z państwa musi więc wyważyć za i przeciw. Jeśli przeważą ‘za’, dostaniemy dźwięk z którym będziemy chcieli pozostać na zawsze. Dane techniczne (wg producenta) Przetworniki: |
System referencyjny 2019 |
|
|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST| |2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST| |4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 |6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| |7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity