Wzmacniacz zintegrowany Accuphase
Producent: ACCUPHASE LABORATORY, Inc. |
ówi się, że „żarna (w innej wersji młyny) kościelne (ew. sprawiedliwości lub historii) mielą powoli, ale sprawiedliwie”. Tak się składa, ale to idealny opis działania firmy Accuphase. Dobrze wypunktowali to dziennikarze japońskiego magazynu „Stereo Sound”, którzy w podsumowaniu nagrody Grand Prix 2017 dla wzmacniacza mocy A-250 mówili, że w porównaniu do wcześniejszego modelu A-200 dźwięk jest znacznie lepszy, dodając: „Accuphase jest naprawdę niesamowity w tym, że jakość dźwięku jego nowych produktów jest zawsze lepsza niż poprzednich”. Jak dodawał pan Ondera-san „Accuphase poprawia dźwięk bez zmieniania jego oryginalnej „esencji” („Stereo Sound” 205, 2017, s. 114; tum z j. jap. na ang. pan Yoshi Hontai-san). Trudno się z tym nie zgodzić. | E-650 Grand Prix 2017 zdobył także testowany wzmacniacz – Accuphase wydaje się mieć patent na stały napływ nagród i wyróżnień. Wypracowano go, jak się wydaje, przez rozsądną politykę, niesamowitą cierpliwość i rzetelność, a także ewolucyjną zmianę produktów. To zmiany małymi krokami, które oglądane pojedynczo mogą się wydawać mało przekonywające, ponieważ gubimy szerszą perspektywę. Nanizane na sznurek są jednak jak perły tworzące pomost pomiędzy tym, co było, a tym, co będzie. Widać to także na przykładzie zmiany generacyjnej między wzmacniaczami E-600 i E-650. MARK M. SUZUKI WOJCIECH PACUŁA: Powiedz proszę, jakie są najważniejsze różnice między modelami E-600 i E-650? Zbalansowana wersja układu AVAA zastosowana w E-650 Wiem, że w Japonii liczy się przede wszystkim praca zespołowa, ale może powiesz czytelnikom „High Fidelity”, kto jest odpowiedzialny za poszczególne sekcje E-650? Jedną z ważniejszych zmian są nowe tranzystory mocy – zamiast firmy Toshiba (na dole) teraz mamy elementy firmy Vishay (na górze). Oprócz DA-50 wraz z E-650 debiutuje także nowy moduł przedwzmacniacza gramofonowego AD-50, prawda? Mówiąc o ewolucji spójrzmy na najnowszy model wzmacniacza zintegrowanego tego producenta, stojącą na szczycie tej kategorii integrę E-650. Historia zaczęła się w 2002 roku wraz z modelem E-530, pierwszym w historii Accuphase’a wzmacniaczem zintegrowanym z końcówką pracującą w klasie A. Kolejnymi wzmacniaczami tego typu były: wprowadzony do sprzedaży w 2005 roku E-550, E-560 z 2009 roku i E-600 z roku 2013. Wszystkie premiery miały miejsce w listopadzie, tak aby były gotowe na wystawę Tokyo International Audio Show, najważniejsze wydarzenie dla japońskiej branży audio. Proszę zwrócić uwagę na żelazną konsekwencję w progresie – nowy model pojawia się dokładnie co cztery lata. E-650 – piąta generacja tego typu produktu – został pokazany w listopadzie 2017 roku i wciąż jest jedynym w ofercie wzmacniaczem zintegrowanym pracujący w klasie A. Przy obciążeniu 8 Ω oferuje on moc 30 watów, 60 watów przy 4 Ω i 125 watów przy 2 Ω. To, jak na pracę w klasie A, sporo. W rzeczywistości to wzmacniacz, który należy traktować nieco inaczej niż się do tego przyzwyczailiśmy z tego typu produktami. Jest bowiem w stanie oddać o wiele wyższą moc niż by z tych parametrów wynikało – po przekroczeniu mocy nominalnej przechodzi płynnie do pracy w klasie AB i oddaje 75 W, 125 W i 190 W (odpowiednio, przy 8, 4 i 2 Ω). Można go więc traktować jak wzmacniacz w klasie AB z bardzo szerokim zakresem pracy w klasie A. Wszystkie te dane są prawdziwe także w odniesieniu do E-600. Jak zaraz przeczytamy, przy nowym projekcie chodziło o uzyskanie niższych szumów i wyższego tłumienia wyjścia. Teraz sekcja przedwzmacniacza, w tym tłumika AVAA, jest zbalansowana, a na wyjściu pracują nowe tranzystory; obydwa rozwiązania zaczerpnięto z flagowych urządzeń, przedwzmacniacza C-3850 oraz wzmacniaczy mocy A-250. Zbalansowane są też układy regulacji barwy. Szumy są o 33% (-3,5 dB) niższe niż w E-600, co daje odstęp sygnału od szumu na poziomie 102 dB. E-650 jest nieco cięższy od poprzednika, ma budowę dual mono, powiększono pojemność kondensatorów filtrujących i zwiększono moc wyjściową dla niskich impedancji – przy 2 Ω o 19%. Tłumienie wyjścia, tzw. „dumping factor” wzrósł aż o 60% i wynosi teraz 800. Poprawki zaaplikowano także we wzmacniaczu słuchawkowym. | Wygląd Z zewnątrz zmiany wydają się równie kosmetyczne. Warto jednak wiedzieć, że dla miłośników tej marki są naprawdę istotne. Ponieważ to wzmacniacz korzystający z technologii opracowanych dla serii przygotowanej na 40-lecie firmy, zmiany dotyczą części związanej z wyświetlaczami. W E-650 w miejsce wychyłowych VU-metrów mamy wskaźniki diodowe. Pomiędzy nimi umieszczono alfanumeryczny wyświetlacz, na którym odczytamy wskazanie siły głosu, a po wpięciu opcjonalnego modułu przetwornika cyfrowo-analogowego wartości sygnału cyfrowego. Czerwone diody LED wskazujące włączenie jednej z wielu opcji wyłączono poza szklaną płytkę zakrywającą wskaźniki mocy, a cały ten obszar wpuszczono w podfrezowanie. To wciąż jednak klasyczny Accuphase, ze złotą anodą na przedniej ściance, szarymi elementami kilkuwarstwowej obudowy i dużymi gałkami siły głosu i zmiany wejść. Te ostatnie pracują gładko, ale z lekko wyczuwalnym oporem, jak w wysokiej klasy produktach. Wyświetlacz ma kolor bursztynowy, podobnie jak diody wskaźników mocy. Charakterystyczna dla wzmacniaczy i przedwzmacniaczy tej firmy jest też uchylana klapka, pod którą skryto gałeczki i przełączniki. Po naciśnięciu niewielkiego trzpienia klapa powoli opada; zamykamy ją ręcznie. | Funkcjonalność Z lat 70. oraz inżynierskiego etosu, na jakim wyrosła ta marka, pozostała niebywała funkcjonalność, którą czaruje również E-650. Wzmacniacz wyposażono w regulację barwy dźwięku, którą trzeba aktywować, kontur, podbijający niskie i wysokie tony, jak również tłumik skokowo zmniejszający wzmocnienie o -20 dB. Możemy zmienić fazę absolutną, połączyć sygnał stereo w monofoniczny, aktywować jedną lub dwie pary wyjść głośnikowych lub je całkowicie wyłączyć – to ostatnie przyda się przy słuchaniu muzyki przez słuchawki; te otrzymały własny, specjalizowany wzmacniacz. Wejść jest aż osiem, z czego dwa to wejścia symetryczne XLR. W taki sam sposób możemy wysłać sygnał z przedwzmacniacza lub wejść na końcówkę mocy. Na tylnej ściance znajdziemy również, to kolejna dla Accuphase charakterystyczna rzecz, dwa sloty na dodatkowe moduły. Specjalnie dla tego urządzenia opracowano nowy przedwzmacniacz gramofonowy AD-50 („Analog Disc”) oraz przetwornik cyfrowo-analogowy DAC-50. AD-50 jest już 5. generacją przedwzmacniaczy gramofonowych tego producenta (4490 zł). Obsługuje wkładki gramofonowe MC i MM, oferując wzmocnienie – odpowiednio – 66 i 40 dB. Wejście MC oferuje zmienne obciążenie – 30, 100 i 300 Ω, a dla obydwu przewidziano filtr subsoniczny 25 Hz. DAC-50 jest 4. generacją modułów D/A Accuphase’a (4990 zł). Firma podkreśla, że najważniejszą zmianą w „50” są znacznie niższe zniekształcenia i szumy. Otrzymujemy trzy wejścia cyfrowe – koaksjalne RCA, optyczne TOSLink oraz USB. Najważniejszą zmianą funkcjonalną jest zupełnie nowe wejście USB, akceptujące teraz sygnał PCM do 384 kHz i 32 bitów oraz DSD aż do 11,2896 MHz; DSD można przesłać przez protokoły DoP lub ASIO2.1. Testowany egzemplarz nie miał jeszcze żadnego z tych modułów – był tak świeży, że nie były one jeszcze gotowe. Polski dystrybutor postanowił jednak wykonać eksperyment i wyposażył wzmacniacz w nóżki antywibracyjne Franc Audio Accessories Ceramic Disc Classic, dokładnie takie same, na jakich stoi mój odtwarzacz Ayon Audio CD-35 HF Edition. Precyzja, inżynieria, konsekwencja – tak można ten wzmacniacz w skrócie opisać. I dodać: „a ponadto – funkcjonalność”. Muzyka wykorzystana w teście (wy- bór) | Compact Disc/SACD
Japońskie wersje płyt dostępne na Ach, co to za wzmacniacz! Gęsty ciepły, ale i przejrzysty i otwarty. Czystość E-600 połączono tutaj z nasyceniem znanym z pracujących w klasie AB końcówek mocy z serii „P”, co przysłużyło się temu urządzeniu w wyjątkowy sposób. To zalety, które zazębiając się i wspomagając pozwoliły odtworzyć płytę Briana Eno Before And After Science w fantastyczny sposób. Chodzi przede wszystkim o umiejętność połączenia dość przecież surowych elementów, niekiedy nawet twardo brzmiących w coś skończonego i muzykalnego. To sztuka, bo nagrania z lat 70. są najczęściej albo bardzo stłumione i mało rozdzielcze, albo jasne, a przez to jazgotliwe. To oczywiście Brian Eno, a więc mówimy o przemyślanym brzmieniu, to dobry remaster z 2004 roku i płyta Master CD-R, ale właśnie dzięki tym kolejnym elementom Accuphase mógł zagrać tak, a nie inaczej i to wzmacniacz stał się ostatnim elementem tego łańcucha. Dlatego też harmonie głosów słyszane chociażby w By This River były świetne, trochę jak ze wzmacniaczem lampowym, a trochę jak z dobrym tranzystorem. |
Podstawą tego grania jest harmonia, ale idąca ręka w rękę z różnicowaniem. Słuchana zaraz potem płyta Briana Flanagana Where Dreams Are Made jest klasycznym przykładem na brzmienie własne studia Güntera Paulera i wytwórni Stockfisch Records. Ciepłe, niemal lejące się brzmienie i supremacja dużego, miękkiego basu i niskiej średnicy – to jego najkrótszy opis. Accuphase nie powiększył wokalu, nie zmiękczył dodatkowo basu, co więcej, pokazał, że góra w głosie Flanagana jest dość jasna, że to wcale nie jest zamknięte brzmienie. Tak, gitary zagrały nisko, były duże, podobnie jak wokal. Ale też nie zginęło to w papce, jaką z takich płyt robią ciepłe urządzenia. Otwarta górna średnica nie pozwala zabrnąć za daleko w te rejony – to ostatecznie wzmacniacz tranzystorowy i jeśli chcemy zakosztować w domu dźwięku „lampowego”, po prostu kupmy dobrą lampę, która została pomyślana w ten sposób. E-650 środek pasma gra inaczej, bo w bardziej bezpośredni sposób, nieco twardszy. Daje to wspomniane różnicowanie, jak również otwiera dźwięk, wyzwala go dynamicznie, nie tylko w skali makro. Nie wiem, dla ilu z państwa to ważne, ale to też dźwięk bardziej neutralny niż z większości wzmacniaczy lampowych. Być może dlatego pochodząca z 1957 roku płyta Body and Soul Billie Holiday zabrzmiała bardzo uczciwie, czysto i naturalnie zarazem. Z krążkami tego typu jest tak, że ciepłe urządzenia powodują, że przekaz wydaje się zbyt ciepły, zamglony, a precyzyjne odwrotnie – zbyt jasny i jazgotliwy. Dzieje się tak dlatego, że wraz ze stereotypowym lampowym charakterem, tj. ciepłem i harmonią, dostajemy też zniekształcenia lamp – system na którym materiał zarejestrowano był lampowy – jak również zniekształcenia mikrofonu, przede wszystkim rezonanse w wysokich rejestrach. Wzmacniacz Accuphase nie poszedł zbyt głęboko w „lampowość”, ale zaznaczył ciepło, nie wyostrzył też brzmienia, choć pokazał problemy o których mówiłem. Wzmacniacz jest na tyle rozdzielczy, że pozwala rozróżnić akustykę i sposób nagrania, na przykład na płycie Dragonfly Gerry Mulligan Quartet. Część utworów zarejestrowano w Clinton Recording Studio B, a część Carriage House, w obydwu przypadkach korzystając ze stołów mikserskich Neve, ale różnych – 8068 i 8078. Materiał zarejestrowany w Nowym Jorku jest jaśniejszy i bardziej dobitny, z kolei ten ze Stamford brzmi cieplej, niżej, ma bardziej miękki atak. Różnice nie są duże, mastering to wszystko „pogodził”, ale z takim wzmacniaczem, jak E-650, jeśli mamy w ręce książeczkę z opisem technicznym nagrania, jesteśmy to w stanie wychwycić. Wszystkie trzy płyty, które zdążyłem przywołać łączy jedna rzecz: uwaga skupiana na wysokiej średnicy i górze. Wzmacniacz gra ten zakres mocno, ale z wyczuciem, to znaczy otwiera go, uwalnia emocje, nie dochodząc do momentu, kiedy mówimy „za dużo”. A przecież wszystkie trzy krążki do wypadnięcia poza bezpieczny obszar prowokują, dwa pierwsze poprzez sposób, w jaki został zarejestrowany głos, a płyta Telarca przez sposób zakodowania 16-bitowego sygnału. W jej przypadku rejestracji dokonano na 48-ścieżkowym, cyfrowym magnetofonie szpulowym Studer D827 MCH, korzystając z 20-bitowych przetworników A/D własnego pomysłu. Ale zamiana sygnału 20-bitowego na 16-bitowy, wbrew pozorom i domowej matematyce bardzo trudna rzecz, została wykonana przy pomocy enkodera Apogee UV-1000. Znacie państwo reedycje serii Polish Jazz „Remaster 2016” z masterem Jacka Gawłowskiego i wiecie, że brzmią obłędnie gęsto i bez cienia ostrości – Jacek również korzysta z urządzeń tej firmy. Ale jedną z zalet modelu UV-1000 była firmowa technika UV22. To układ ditheringu, czyli cyfrowego filtra, który w losowy sposób dodaje do sygnału użytecznego szum. Pozwala to „wydobyć” sygnały o najniższym poziomie tak, aby „widział” je przetwornik cyfrowo-analogowy w urządzeniu odtwarzającym. Apogee UV22 odfiltrowuje główną energię szumu poza zakres słyszalnego pasma dźwięku do ok. 22 kHz – stąd nazwa techniki. Nota bene, w podobny sposób działał układ SBM firmy Sony. takie działania niosą jednak ze sobą konsekwencje i jedną z nich jest częsta opinia o tym, że UV22 nieco rozjaśnia wysoką górę. Z testowanym wzmacniaczem nie dało się tego potwierdzić, wszystko było doskonale spójne. Aby to zweryfikować sięgnąłem po płytę z materiałem masakrycznie sprasowanym w kompresorze – masakrycznie, czyli zupełnie – o dość jasnej sygnaturze, po płytę Super duetu Pet Shop Boys. Wzmacniacz nie wahał się pokazać „dobicie” wszystkiego na maksimum, wskazał bliski pierwszy plan i zupełny brak dynamiki. Ale też nie zagrał jej jasno, nie wyostrzył, ani nie pokazał w karykaturalnym ujęciu. Twenty-something zabrzmiało w melancholijny sposób, przyjemnie, mimo że z mało różnicowanym basem i wyskakującymi do przodu różnymi elementami miksu. Ten został trochę zmiękczony – rzecz, którą słyszałem już wcześniej. Tutaj najlepiej – paradoksalnie – ujawnił się charakter niskiego dołu tego wzmacniacza. Jest on bardziej miękki i aksamitny niż w modelach z serii E, a nawet – o ile mnie pamięć nie myli – w E-600. To granie z większym wolumenem i miękkim atakiem. Wybrzmienie jest szybko gaszone, przez co mamy wrażenie potęgi, bez „ścielenia się” basu po podłodze. Posłuchajmy utworu DNA. Kendricka Lamara, a usłyszymy pełny dół, bardzo mocny, ale świetnie kontrolowany. Miękkość o której mówię nie powoduje bowiem jego rozmycia, nie tracimy nad nim kontroli – to wzmacniacz, który wszystko doskonale kontroluje, ale też sprawia wrażenie wzmacniacza lampowego. | Wzmacniacz słuchawkowy Kiedy w 2008 roku Accuphase wprowadzał do sprzedaży swój pierwszy wolnostojący przedwzmacniacz gramofonowy C-27 wszyscy zastanawiali się, dlaczego tak późno. Dostępne od dłuższego czasu moduły wpinane do przedwzmacniaczy i wzmacniaczy zintegrowanych były bowiem na tyle dobre, że aż prosiło się o ich rozwinięcie. Podobne odczucia towarzyszyły mi przy słuchaniu muzyki poprzez wzmacniacz słuchawkowy wzmacniacza E-650 i trudne do właściwego napędzenia słuchawki HiFiMAN HE-1000 v2. To nie pierwszy raz, proszę wrócić do moich testów innych urządzeń tej firmy z ostatniego roku, ale tym razem uderzyło mnie to szczególnie silnie: wzmacniacz słuchawkowy jest w tym urządzeniu pełnowartościowym urządzeniem, z którym właściwie nie musimy myśleć o zewnętrznym wzmacniaczu. No, chyba że mamy do wydania 10 000 zł i więcej. Jego brzmienie jest doskonale zrównoważone i pełne. Nie dominuje w nim żaden podzakres, ale trudno też mówić o bezosobowości. Charakter nagraniom nadaje czarne tło za dźwiękami, ich elegancja, a nie podbita góra, czy dół. Wzmacniacz jest bardzo wydajny i powinien wysterować dowolne słuchawki. To z nim takie konstrukcje, jak HE-6 HiFiMANa, niemal zawsze niedosterowane, wracają do życia, a znacznie od nich łatwiejsze HD800 Sennheisera są świetnie kontrolowane. I nie dziwota, materiały firmowe mówią o tym, że szumy w nowej wersji są o 54% niższe niż w E-600, spadając z 7 μV (co i tak było świetnym wynikiem) do 3,2 μV, a moc wzrosła dwukrotnie. Za pośrednictwem tego zestawu z przyjemnością wysłuchałem najnowszej płyty sekstetu Marka Napiórkowskiego pt. WAV NYC i to za pośrednictwem Tidala, bo jakoś umknęła mi w sklepie. A jak dobrze, bo uczciwie, ale i przyjemnie odtworzona została płyta Wesa Montgomery’ego Echoes of Indiana Avenue, wydana przez Resonance Records! – To była czysta przyjemność. Dlatego też aż dziw – powtórzmy – bierze, że Accuphase nie zaproponował do tej pory wolnostojącego wzmacniacza słuchawkowego. Ma przecież w ręku wszystkie potrzebne do tego narzędzia: układy wejściowe, fantastyczny tłumik AVAA – a to najważniejsza część każdego przedwzmacniacza – i, jak widać, bardzo dobrą sekcję wyjściową. Taki wzmacniacz, ze wskaźnikami mocy i złotym frontem byłby ozdobą dowolnego systemu audio. | Podsumowanie E-650 buduje duży przekaz, o wyraźnych konturach. Wypełnia je gęstym brzmieniem z otwartą górą. Świetnie różnicuje i pokazuje zmiany w technikach nagraniowych, w jakości plików. Z jednej strony jest ciepły, przede wszystkim w zakresie od – powiedzmy – 800 Hz w dół, a z drugiej strony otwarty. Jest pod tym względem o wiele lepszy od E-600. Bardzo uczciwie i ładnie odtwarza dowolną muzykę, nie dopuszczając do wyostrzenia, nie akcentując nadmiernie ataku. Najładniej pokazuje pierwsze plany i potrafi zauroczyć wokalem, gitarą itp. Ma też rozmach, co z kolei pozwala budować bardzo duży przekaz, sięgający daleko na boki. Kolejny z tysiąca drobnych kroków Accuphase’a w dobrą stronę. Kolejny raz. Jak oni to robią? Wzmacniacze Accuphase’a to wzór zdrowego rozsądku. Za pomocą przemyślanych wyborów wyciągają z klasycznych podzespołów i elementów maksimum na co je stać. | Przód i tył Obudowę wykonano ze stalowego, dwuwarstwowego chassis, do którego od przodu przykręcono gruby aluminiowy element anodowany na złoty kolor. Jego zawartość opisaliśmy już wcześniej, dodajmy tylko, że wzmacniacz nie ma trybu standby i wyłącza się go za pomocą mechanicznego wyłącznika. Z tyłu mamy sekcję niesymetryczną na górze i symetryczną pod spodem. Gniazda głośnikowe są duże, złocone i przyjemne w obsłudze. Gniazdo sieciowe IEC ma trzy bolce. | Środek Środek podzielono klasycznie dla produktów tej firmy. Komorę pośrodku zajmuje potężny zasilacz z transformatorem toroidalnym zalanym materiałem tłumiącym drgania i ekranowany aluminiową obudową z żebrami – obudowa pełni także funkcję radiatora. Przed transformatorem widać dwa bardzo duże kondensatory, o pojemności 50 000 μF każdy, z logo Accuphase’a. Skądinąd wiadomo, że wykonuje je firma Nichicon. Uzwojeń wtórnych jest kilka i każda sekcja niskoprądowa ma osobne zasilacze stabilizowane. Sygnał trafia do niezłoconych – złocone są tylko masy – gniazd RCA lub do złoconych XLR. Za gniazdami RCA mamy układ symetryzujący – cały przedwzmacniacz ma budowę symetryczną. Dość długimi kablami trafiamy następnie do przedniej ścianki, przy której widać przede wszystkim dużą płytkę z układem regulacji siły głosu AAVA(Accuphase Analog Vari-gain Amplifier). Mówiliśmy o nim wielokrotnie, nie ma więc sensu powtarzać. Przypomnijmy tylko, że chodzi o analogowy układ zamieniający sygnał napięciowy na prądowy, zmieniający natężenie prądu i zamieniający go z powrotem na napięciowy. Dzięki temu układ ten ma znikome szumy i zniekształcenia i nie zmienia impedancji wejściowej i wyjściowej bez względu na położenie gałki siły głosu. W tym przypadku to układ zbalansowany, opracowany dla linii topowych przedwzmacniaczy tego producenta. Tak przygotowany sygnał trafia do końcówek mocy. Są one przykręcone bezpośrednio do masywnych radiatorów i zbudowane są z tranzystorów; układy scalone pracują w sprzężeniu zwrotnym. Podzespoły montowane są powierzchniowo. Na wyjściu, w układzie przeciwsobnym push-pull, pracują trzy pary tranzystorów MOS-FET firmy Vishay. Mają one wysoko spolaryzowany bias, dzięki któremu pierwsze 30 W (przy 8 Ω) oddają w klasie A, po czym przechodzą do pracy w klasie AB, do 75 W. Sygnał z wyjścia trafia do sporej płytki przy tylnej ściance, do której wkręcono zaciski głośnikowe. To tutaj umieszczono układ Zobela, tj. cewkę, oraz elementy zabezpieczające wyjście wzmacniacza. Na elementy te inżynierowie Accuphase’a od jakiegoś czasu zwracają szczególną uwagę, ograniczając impedancję wyjściową końcówki; głownie ze względu na to wymieniono tranzystory mocy. Drut cewki ma więc przekrój prostokątny, a nie okrągły, a wyjście odłączane jest nie mechanicznymi przekaźnikami, a tranzystorami MOS-FET. To stąd pobierany jest także sygnał sprzężenia zwrotnego, zbalansowany. | Pilot Pilot zdalnego sterowania RC-220 wygląda, jakby pochodził wprost z lat 70. i zaprojektowany był przez niemiecką firmę Braun. Jego obudowę wykonano z anodowanego na złoto aluminium, a guziki są sztywne, z wyróżnione kolorami i kształtem i mają wyraźny punkt zadziałania. Pomimo wyglądu retro świetnie się go obsługuje. Dane techniczne (wg producenta) Moc wyjściowa (rms): 150 W/1 Ω | 120 W/2 Ω | 60 W/4 Ω | 30 W/8 Ω |
System referencyjny 2018 |
|
1) Kolumny - HARBETH M40.1 |TEST| 2) Przedwzmacniacz - AYON AUDIO Spheris III |TEST| 3) Odtwarzacz Super Audio CD - AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50|TEST| 4) Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |OPIS| 5) Wzmacniacz mocy - SOULUTION 710 6) Filtr głośnikowy - SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe - SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC/listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC/listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC/listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity