Odtwarzacz Compact Disc Accuphase
Producent: ACCUPHASE LABORATORY, Inc. |
ccuphase jest jednym z ostatnich wielkich, którzy są wierni płycie optycznej. W ofercie tej firmy znajdziemy przede wszystkim odtwarzacze Super Audio CD, jednak oferta rozpoczyna się od odtwarzacza Compact Disc, modelu DP-430. Patrząc na to urządzenie trudno nie zauważyć podobieństw między nim i testowanym w zeszłym miesiącu DP-560. Ich wymiary są identyczne, a układ przycisków na przedniej ściance bardzo podobny – w DP-430 nie ma jedynie przycisku zmieniającego warstwę czytaną z płyty hybrydowej. Różnice są widoczne w specyfikacji technicznej, ponieważ DP-560 ma poprawione niemal wszystkie parametry. Zawdzięcza to rozdzieleniu poszczególnych sekcji – w DP-430 część cyfrowa i analogowa mają wspólną płytkę – oraz bardziej rozbudowanemu zasilaczowi. Co by jednak nie mówić, to nie są duże różnice. A to daje nadzieję, że testowany odtwarzacz będzie przypominał brzmieniem doskonałą „pięćsetsześćdziesiątkę”. Większe różnice wychwycimy porównując ich funkcjonalność. Najważniejsza wiąże się z odtwarzanymi przez nie płytami optycznymi. Jedna z istotnych zalet DP-560 wiąże się z tym, że odtwarza on płyty SACD i DVD-R z plikami WAV i FLAC hi-res oraz DSD. DP-430 jest ograniczony do płyt CD-DA, czyli CD, CD-R oraz CD-RW. Wybór ten idzie głębiej. Zamiast pojedynczego, ośmiokanałowego układu D/A ESS Technology ES9018S zastosowano tutaj cztery stereofoniczne, doskonałe, topowe układy typu delta-sigma AK4490EQ firmy Asahi Kasei Microdevices. Od lat Accuphase wykorzystuje pomysł, który spopularyzowali inżynierowie ESS Technology, polegający na równoległym łączeniu kilku przetworników. Daje to znacznie niższe szumy i błędy kwantyzacyjne. Tak się składa, że można by argumentować, czy aby na pewno jeden czip z ośmioma kanałami jest lepszy niż cztery stereofoniczne. Sięgając po te ostatnie Accuphase łączy równolegle lewe kanały wszystkich układów, tworząc lewy kanał i analogicznie postępuje z prawymi. MARK M. SUZUKI WOJCIECH PACUŁA: Powiedz proszę, czy transport w DP-430 to mechanizm multiformatowy, ograniczony do odtwarzania płyt CD? Czym różni się od transportu zastosowanego w modelu DP-560? W 2008 roku wprowadziliśmy do sprzedaży model DP-400, w którym po raz pierwszy zastosowaliśmy nasz własny, oryginalny transport. DP-400 podobał się wielu audiofilom i miłośnikom muzyki i był bestsellerem. W 2013 roku wyewoluował on w model DP-410; DP-430 jest więc 3. generacją serii DP-400. Od technicznej strony ważne są ultraniskie zniekształcenia THD i niski szum, charakterystyczne dla naszego flagowego odtwarzacza SACD, transportu DP-950 i procesora cyfrowego DC-950. Kto jest odpowiedzialny za projekt DP-430? Powiedz proszę parę słów o ANCC. Co jest szczególnego w DP-430? Dwa słowa o PS-530 – czy mamy w nim transformator separujący? DP-430 Zacznijmy jednak od początku. DP-430 jest zintegrowanym odtwarzaczem Compact Disc z wejściami cyfrowymi, w tym USB. Przy tym ostatnim zastosowano nowoczesny układ Savitech SA9227A, dokładnie taki sam jak w DP-560. Układ ten dekoduje sygnały PCM do 32 bitów i 384 kHz oraz DSD aż do DSD256 (11,2896 MHz). Dostajemy też klasyczne wejścia RCA – do 24/192 – oraz optyczne TOSLink – 24/96. Nie ma za to wejścia i wyjścia HS-Link. Transport zastosowany w tym urządzeniu jest opracowaniem własnym Accuphase’a i jest wykonany ze sztywnych płyt, w tym mostu spinającego jego boki, na którym zamocowano duże, ciężkie kółko dociskowe. Wózek z optyką jest odsprzęgnięty od pozostałych elementów czterema neoprenowymi resorami. Sygnał z niego wysyłany jest do czterech stereofonicznych konwerterów cyfrowo-analogowych Asahi Kasei Microdevices AK4490EQ, których wyjścia są sumowane. W sekcji konwertera I/U oraz wyjściowej zastosowano nowy „patent” tego producenta, a mianowicie układ ANCC (Accuphase Noise and Distortion Cancelling Circuit), dzięki któremu dodatkowo zminimalizowano szumy. Sygnał analogowy dostępny jest w formie zbalansowanej (gniazda XLR) lub niezbalansowanej (RCA). Na czterech wyświetlaczach o bursztynowej barwie odczytamy liczbę ścieżek na płycie, numer aktualnie odtwarzanej, a po naciśnięciu guzika częstotliwość próbkowania i ilość bitów – mniam! Na kolejnych dwóch odczytamy czas trwania utworu oraz siłę głosu – Accuphase tradycyjnie dla siebie umożliwia jej regulację w domenie cyfrowej, począwszy od -60 dB. Urządzenie jest wykonane niezwykle solidnie i z sercem, chociaż – znowu rzecz dla tej firmy charakterystyczna – nie znajdziemy tu żadnych egzotycznych podzespołów biernych, jedynie „twardą” inżynierię. Aksamitny apgrejd: PS-530 Można więc poprawić jakość brzmienia DP-430 poprzez podłączenie do niego jednego z dwóch dostępnych w ofercie przetworników tej firmy. Mam jednak nadzieję, że udało mi się przemycić w jego opisie pewne sugestie. Pierwsza dotyczy transportu. Choć nie wydaje się on aż tak potężny jak w droższych modelach, to jest równie solidny i w dodatku został zoptymalizowany do czytania płyt CD. Co więcej, kabel cyfrowy i łącze S/PDIF – a stosując zewnętrzny DAC musimy z nich skorzystać – nie są doskonałe i należy się liczyć z wyższym jitterem niż dekodując sygnał na „pokładzie”. No i w reszcie – układy AK4490EQ są doskonałe i znam wielu melomanów, którzy je wolą od kości ESS Sabre. DP-460 można udoskonalić także w inny sposób, poprzez podłączenie do niego, w pętli cyfrowej, korektora akustyki pomieszczenia DG-58. To bardzo ciekawe urządzenie, które odpowiednio użyte naprawdę sporo poprawia (więcej TUTAJ). Ma ono jednak ograniczenia i nie jest uniwersalnym lekiem na całe zło. A w dodatku, jeśli korzystamy w DP-430 z wejścia USB i słuchamy PCM plików o częstotliwości próbkowania powyżej 192 kHz (czyli rzadko) lub lików DSD (całkiem często), musimy wiedzieć, że zostaną one skonwertowane do postaci 24/192 i w takiej formie obrobione w DG-58. Jest jednak opcja, której elegancji trudno się oprzeć: podłączenie DG-430 do kondycjonera sieciowego PS-530. Mówimy o prawdziwym kondycjonerze, a nie filtrze sieciowym. PS-530 jest dużym urządzeniem przypominającym gabarytami i ciężarem solidny wzmacniacz. Bo, tak naprawdę, jest właśnie wzmacniaczem, tyle że korekcyjnym. Układ zaproponowany przez Accuphase koryguje kształt sinusoidy napięcia zasilającego, w przypadku Polski to 230 V i 50 Hz. Urządzenie generuje referencyjną sinusoidę, korzystając z technik znanych z drogich gramofonów, do której porównywana jest sinusoida napięcia zasilającego. Następnie układ korekcyjny zmienia kształt tej ostatniej w taki sposób, aby była możliwie najbliższa sinusoidzie referencyjnej. Do PS-530 można podłączyć od jednego do czterech urządzeń jednocześnie – ma on moc wyjściową 510 W. Na przedniej ściance zainstalowano okrągły miernik, dzięki któremu możemy odczytać napięcie wejściowe i wyjściowe, zniekształcenia na wejściu i wyjściu, a także pobieraną moc. Kondycjoner waży 24 kg. Zastosowanie tego typu apgrejdu wydaje mi się szczególnie pociągające, ponieważ pozwala zachować charakter własny urządzenia o które nam chodzi – w tym przypadku DP-430 – poprawiając jednak jego dźwięk we wszystkich kluczowych aspektach. Poza tym możemy poprawić dźwięk trzech dodatkowych komponentów, od przedwzmacniacza gramofonowego lub liniowego, przez odtwarzacz Blu-ray, na gramofonie skończywszy. W najbardziej purystycznych systemach PS-530 może jednak zasilać pojedyncze źródło, np. odtwarzacz Compact Disc. Odtwarzacz testowany był zarówno sam, jak i podłączony do kondycjonera PS-530. Odtwarzane były na nim płyty CD, ale wykorzystałem również jego wejście USB, aby wysłuchać plików. Posłużył mi do tego serwer/odtwarzacz Fidata HFAS1-S10U. Łącze wykonałem kablem Curious Cable USB. W czasie testu Fidata stał na nóżkach Pro Audio Bono Ceramic 7SN i na platformie pneumatycznej Acoustic Revive RAF-48H. Na urządzeniu położyłem pasywny filtr RFI Verictum X Block w nowej wersji. DP-430 stał na górnej półce stolika Finite Elemente Pagode Edition i do sieci lub do PS-530 podłączony był kablem sieciowym Acoustic Revive Power Reference Triple-C z filtrem Acoustic Revive RAS-14 Triple-C. Do listwy wpięty był również pasywny filtr sieciowy Acoustic Revive RPC-1. Płyty użyte w odsłuchu (wybór)
|
Japońskie wersje płyt dostępne na Odtwarzacz zaprojektowany przez inżyniera o którym mówił Mark Suzuki pokazuje wszystko najlepsze, czego możemy oczekiwać od urządzenia stojącego w bramie high-endu, ale nie kosztującego jeszcze tyle, ile „głęboki high-end”. W jego brzmieniu wyróżniają się: gęstość brył prezentowanych instrumentów, znakomita energetyczność źródeł dźwięku (szczególnie tych z pierwszego planu) oraz świetnie prowadzony bas, będący wraz z niskim środkiem grawitacyjnym środkiem dla całego brzmienia. Powiedziałbym, że najtańszy w ofercie Accuphase’a odtwarzacz płyt skupia w sobie, jak w soczewce starania konstruktorów tej firmy, mające na celu z jednej strony poprawę parametrów mierzalnych, a z drugiej takie wymodelowanie brzmienia, które by z tych poprawek realnie korzystało. Myślę przede wszystkim o domknięciu pomysłu i na jego pełnej realizacji w danym produkcie. DP-430 gra więc w mocny, dość bezpośredni sposób z mocnym basem. Bezpośredniość wynika na ukształtowaniu instrumentów w duże, mocne bryły. Nawet odległe wspomnienie nie pozostało po precyzyjnym, selektywnym, bardzo czystym brzmieniu, jakim kusił Accuphase w swoich urządzeniach jeszcze trzy generacje w tył. Wówczas był to dobry trop, ponieważ chodziło o pokazanie, że płyta CD (jak i SACD) – wbrew temu co twierdzili wyznawcy religii analogowej – oferuje niesamowitą ilość informacji. Potrzeba było jednak kolejnych lat, aby pójść dalej, w logicznym rozwinięciu tej konstatacji, a mianowicie w kierunku stworzenia z tych informacji Muzyki. DP-430 realizuje ten postulat z lekkością, jakby mimochodem. Dla tych, dla których określenie „muzykalny” coś znaczy istotna wiadomość to taka, że mówimy o piekielnie muzykalnym odtwarzaczu. Tym, którzy uważają je za zbyt ogólne, albo nawet mylące, powiem że z Accuphasem muzyka formuje się w coś realnego, kształtowanego dzięki wysokiej rozdzielczości i płynie ze swobodą oferowaną przez wysoką dynamikę i energetyczność. W skrócie: mówimy o dźwięku z mocnym, pełnym basem, dającym drive, ale i dźwiękiem otwartym na górze. Balans tonalny określiłbym jako świetny, tj. świetnie dobrany. Oparty jest na basie i niskim środku, ale – jak mówię – góra jest również otwarta i mocna. Nie jest to „cykanie”, ani „szeleszczenie”, mamy do czynienia z pełną blachą, mocnym, żywym pogłosem. Nigdy nie przechodzi to w „jasność”, co wyraźnie odróżnia tę generację odtwarzaczy Accuphase’a od starszych. Raz, czy dwa słyszałem od ludzi, że nowe urządzenia tej firmy grają jaśniej. Myślę, że to nieporozumienie wynikające z mylnej interpretacji tego, co się naprawdę stało. Otóż od jakiegoś czasu odtwarzacze i wzmacniacze Accu grają bardzo rozdzielczym dźwiękiem, nie filtrują niczego. Ilość informacji na górze pasma jest tak duża, że ci, którzy „przesiadają” się ze starszych urządzeń odbierają to bogactwo jako rozjaśnienie. A, tak naprawdę, jest dokładnie odwrotnie. DP-430 jest dość ciemnym urządzeniem, raczej kremowym niż „dobitym”. Jego bas, kolorowy i naturalnie miękki i ostatnie, co bym mógł o nim powiedzieć, to lekki. To starsze urządzenia grają wyżej, nie tak gęsto. Zatrzymałem się w tym opisie na wyższym poziomie ogólności, nie odwoływałem się do konkretnych tytułów, ponieważ zależało mi na dobrym zrozumieniu pewnej większej zmiany, jaka się na naszych oczach dokonuje zarówno w ramach oferty Accuphase’a, jak i innych dobrych firm. Żeby jednak nie zostawić tekstu bez konkretów powiem, że ten balans tonalny świetnie komponuje się zarówno z nagraniami w rodzaju Officium Jana Garbarka i The Hillard Ensemble oraz Kuniko Plays Reich, jak i nowym remasterem Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band grupy The Beatles. Dwie pierwsze pokazały się z czystej strony, takiej jakiej oczekujemy po wydawnictwach ECM i Linn Records. Ale były też świetnie różnicowane, to nie było granie w jednym tempie i na jednym poziomie emocji. Saksofon Garbarka brzmiał ciszej, głośniej, bliżej i dalej w zależności od tego, gdzie stał muzyk i jak interpretował dany fragment. Podobnie Kuniko – słuchana na słuchawkach miała doskonałą czytelność i nośność. Z utworu na utwór rosła moja ciekawość dotycząca tego, jaki wyraz on przybierze, czy instrumentalistka wykorzysta marimbę, czy wibrafon i jak je potratuje. DP-430 w sieci zależności Słuchany zaraz po DP-560, doskonałym odtwarzaczu SACD, DP-430 potwierdził, że Accuphase ma swój pomysł na dźwięk i że idąc w dół cennika firma ta stara się zachować jak najwięcej elementów z wyższego modelu, tyle że bez poświęcania tego, co dostajemy dzięki innym rozwiązaniom. Nie zapominajmy bowiem, że to odtwarzacz wyspecjalizowany w płytach CD, od transportu po filtry wyjściowe. Dało to inżynierom do ręki większe możliwości, ponieważ mogli się skupić na konkretnym typie sygnału. Być może dlatego energetyczność, tak często przeze mnie w tym tekście przywoływana, jest wcale nie gorsza niż w droższym urządzeniu. Podobnie jak balans tonalny; powiedziałbym nawet, że plastyka jest tutaj wyższa. Także bas jest bardzie aktywny i po prostu przyjemny. Nie schodzi tak nisko, jak w DP-560, ale przesunięcia są minimalne i słychać je raczej z materiałem typu Tomorrow’s Modern Boxes Thoma Yorke’a, czyli syntetycznymi dźwiękami, niż z jazzem, wokalistyką itp. Płynność dźwięku DP-430, dynamika, wolumen – to wszystko było bardzo zbliżone do DP-560. Różnice widać dopiero na poziomie – nomen omen – różnicowania, czyli rozdzielczości. DP-430 pokazuje wszystko w taki właśnie, energetyczny sposób. Jak pisałem przy Garbarku, nie jest to monotonne granie, absolutnie nie, ale DP-560 wchodzi w te różnice głębiej, bardziej wieloplanowo. Najtańszy odtwarzacz Accuphase’a koncentruje się raczej na pierwszym planie i, jeśli tak można powiedzieć, „bliskim polu”. Nie wchodzi aż tak dokładnie w bryłę instrumentu, nie maluje jego akustyki, ani też nie ukazuje pogłosów w tak wyrafinowany sposób. Żeby było jasne: robi to znakomicie, po prostu urzekająco. Ale też droższy odtwarzacz tej firmy idzie jeszcze dalej. Takie życie. DP-430 + PS-530 Kondycjoner PS-530 jest szczególnym typem produktu dodatkowego; dodatkowego w tym sensie, że nie jest niezbędny do działania systemu audio. Większość akcesoriów, jakie znam działa na dźwięk zawsze w ten sam sposób, tj. prezentują one określony typ zmian w dźwięku. A to jest cieplej, a to jaśniej, a to bardziej rozdzielczo, a to bardziej płynnie – wszystko zależy od danego produktu. PS-530 robi coś innego: pozwala podłączonym od niego urządzeniom lepiej różnicować. Czyli pokazywać charakter własny nagrań.Pierwsze wrażenie po jego podłączeniu do DP-430 (ale nie tylko) było takie, że balans tonalny został podniesiony, a bas skrócony. Myślę, że chodziło o to, że bas się ustabilizował i zdyscyplinował. Do naturalnej miękkości o której przedtem mówiłem doszedł teraz lepszy atak, szybszy i bardziej jednoznaczny. To wciąż nie było twarde uderzenie (i chwała Bogu!), ale charakteryzujący DP-430 romantyzm został zastąpiony realistycznym spojrzeniem. Nie będzie to rozwiązanie dla wszystkich, ale trzeba wiedzieć, że to droga w kierunku wysokiego high-endu. PS-530 powoduje, że płyty mają więcej charakteru własnego. Jeśli są nagrane dość jasno, to będą jaśniejsze niż przedtem, jeśli ciemno to ciemniejsze. Zawsze jednak z lepszą dynamiką. Odsunięta została też „pierwsza linia” instrumentów, wszystko było głębiej, dalej. To z kondycjonerem słychać było, że DP-430 trochę wszystko przybliża i ujednolica wielkość instrumentów. Teraz dźwięk był dalej, ale był głębszy i instrumenty były porozstawiane w większej odległości, miały więcej miejsca dla siebie. Podsumowanie DP-430 reprezentuje nowy typ szkoły w cyfrowym audio. Proponuje gęsty i energetyczny dźwięk bez rozjaśnienia. Jego skraje są raczej wycofane, ale nie wpływa to na ogólny balans tonalny – ten oparty jest na dolnej średnicy. Atak, wypełnienie, dynamika wysokich tonów są wysokie, nie dochodzi więc do zamknięcia dźwięku, ani do jego przyciemnienia. Najważniejszy jest tutaj pierwszy plan – plastyczny i wielobarwny. Dostajemy mnóstwo informacji, bez chaosu – są one dobrze połączone z sobą i mają sens. Wszystko to składa się na komunikatywny odtwarzacz, w którym najważniejszy jest energetyczny środek pasma i mocny bas. PS-530 jest urządzeniem korygującym. Dźwięk podłączonych do niego urządzeń ma wyżej położony balans tonalny i lepiej kontrolowany, krótszy bas. Wysokie tony mają lepiej definiowane miejsce w przestrzeni, a pierwszy plan jest nieco dalej od nas. Wszystko z tym kondycjonerem jest lepiej różnicowane. PS-530 nie będzie więc niczym w rodzaju „plastra” na rany danego systemu, bo nie poprawia jego błędów. Raczej je demaskuje. Jeśli potrzebujemy lepszej rozdzielczości, głębi i kontroli, PS-530 sprawdzi się idealnie. Jedynie w systemach, które z założenia mają dawać duży, ciepły dźwięk może się nie sprawdzić. DP-430 jest odtwarzaczem Compact Disc z wejściami i wyjściami cyfrowymi. Jego obudowę wykonano ze stalowych i aluminiowych blach i zakończono aluminiowym, anodowanym na złoto płatem z przodu. Na pierwszy rzut oka odtwarzacz ten wygląda identycznie jak droższy DP-560. Z przodu brakuje mu jedynie przycisku zmiany warstw na płytach hybrydowych SACD oraz loga SACD. Jest za to szklana płytka, pod którą ukryto cztery wyświetlacze w kolorze bursztynowym i czerwone diody LED. Na wyświetlaczach odczytamy ilość ścieżek, aktualnie odtwarzaną ścieżkę, czas oraz siłę głosu. Alternatywnie możemy odczytać częstotliwość próbkowania i ilość bitów sygnału wejściowego. Z tyłu widok typowy dla tego producenta: osobno wyjścia analogowe i osobno wejścia i wyjścia cyfrowe. Sygnałem analogowym możemy wyjść albo w formie zbalansowanej przez gniazda XLR, albo niezbalansowanej przez gniazda RCA. Przy XLR-ach umieszczono mechaniczny przełącznik, którym zmieniamy fazę absolutną, tj. ustalamy czy pinem „gorącym” jest nr 2 czy nr 3. Wejścia cyfrowe mamy trzy: USB, TOSLink oraz RCA, a wyjścia dwa – RCA i TOSLink. Środek został podzielony na sekcje. Pośrodku widać solidny, ciężki transport firmy Accuphase, w którym wykorzystano optykę i silnik firmy Sony. Po jego prawej stronie, pod ekranem, umieszczono sterowanie transportu, z cyfrowym, zbalansowanym serwo. Po lewej mamy zasilacz z transformatorem. Elementy stabilizatora napięcia znajdziemy także na dużej płytce przykręconej do tylnej ścianki. Znajdziemy tam cztery stereofoniczne przetworniki AKM AK4490EQ. Za nimi widać układy scalone, po dwa na kanał, na których zrealizowano układ ANCC. Na wyjściu są kolejne układy scalone, dwa przy wyjściach zbalansowanych i jeden przy niezbalansowanych. Pilot zdalnego sterowania RC-130 jest równie charakterystyczny dla tego producenta, co i samo urządzenie. Jest metalowy i przypomina piloty z lat 80. Ale jest bardzo solidny (metalowy) i ma świetnie działające przyciski o różnej wielkości i kolorze. Dane techniczne (wg producenta) Odtwarzane typy płyt: |
SYSTEM A ŻRÓDŁA ANALOGOWE - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ ŻRÓDŁA CYFROWE - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ WZMACNIACZE - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ AUDIO KOMPUTEROWE - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB |
KOLUMNY - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ OKABLOWANIE System I - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND SIEĆ System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ |
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 - Pasywny filtr Verictum X BLOCK SŁUCHAWKI - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ - Radio: Tivoli Audio Model One |
SYSTEM B Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ Odtwarzacz plików: Lumin D1 Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380 Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity