pl | en

Odtwarzacz Compact Disc

 

Cary Audio
DMC-600SE

Producent: CARY AUDIO DESIGN
Cena (w czasie testu): 34 900 zł

Kontakt: 6301 Chapel Hill Road Raleigh, NC 27607
(919) 355-0010

info@caryaudio.com

www.caryaudio.com

MADE IN USA

Do testu dostarczyła firma: AUDIO SYSTEM


MC-600SE to odtwarzacz płyt Compact Disc, z wejściami cyfrowymi oraz łączem Bluetooth. Firma Cary Audio mówi o nim „Digital Music Center” (stąd DMC w nazwie). Patrząc na jego możliwości funkcjonalne można przyznać jej rację, to rzeczywiście swego rodzaju „centrum” („hub”), zintegrowane źródło cyfrowe. Jego możliwości mogłoby dopełnić jedynie dodanie możliwości odtwarzania plików (patrz – Mark Levinson No. 519 Audio Player). To jednak oznacza kompromisy, przezwyciężenie których kosztuje i to sporo. Dla tych, którzy chcieliby skompletować kompletne cyfrowe źródło dźwięku w ramach marki Cary Audio, jest w jej ofercie także odtwarzacz plików („streamer”) DMS-500.

Powstała w 1989 roku Cary Audio to firma skupiona na lampach elektronowych, która jednak we właściwym czasie zauważyła zmiany, jakie zachodzą na rynku. Dlatego też niegdyś w jej ofercie pojawiły się urządzenia związane z kinem domowym (wzmacniacze i procesory), a obecnie znajdziemy w niej wspomniany streamer oraz szeroki wybór przetworników cyfrowo-analogowych, wzmacniacz słuchawkowy oraz najnowszą nowość, system all-in-one AIOS.

DMC-600SE jest jej najdroższym źródłem dźwięku i jednocześnie jednym z kilku najdroższych produktów. Kosztując niemal 35 000 zł nie należy do urządzeń tanich, ale też trudno mówić, że jest – jak na high-end – specjalnie drogi. A przecież mamy do czynienia z niezwykle solidnym, napakowanym różnymi funkcjami, niemal kompletnym źródłem dźwięku. W dodatku funkcje o których mowa są naprawdę przydatne i pomagają dostosować odtwarzacz do naszych wymagań sprzętowych i sonicznych.

DMC-600SE w szczegółach

Jest on duży, ciężki i bardzo porządnie zbudowany. Użytkownik ma świadomość dobrze wydanych pieniędzy i coś w rodzaju pewności, tj. nie martwi się o nic, po prostu słucha muzyki. Jego prymarną funkcją jest odtwarzanie płyt Compact Disc. Użyto do tego transportu CD-ROM, który nieco dłużej wczytuje ścieżki, ale potem przeskok do kolejnej jest natychmiastowy. Informacje o ścieżkach (ale bez CD-Text) i o ustawieniach wyświetlane są na dużym, czytelnym, wyświetlaczu z trzema linijkami z niebieskim filtrem. Obok jest sporo guzików i widać, że firmie chodziło o to, aby jak najwięcej funkcji było zdublowanych tutaj i na pilocie zdalnego sterowania.

Jak wspomniałem, to nie tylko odtwarzacz CD, a także DAC. Użytkownik może do niego podłączyć zewnętrzne źródło poprzez wejścia: AES/EBU, koaksjalne (RCA), optyczne (TOSLink) oraz USB. Trzy pierwsze akceptują sygnał cyfrowy od 16 do 24 bitów oraz od 44,1 do 192 kHz. Przez USB prześlemy sygnał PCM do 32 bitów i 384 kHz oraz DSD do DSD256. Jedną z ważniejszych właściwości odtwarzacza jest obecność odbiornika Bluetooth. Pracuje on w systemie aptX, czyli można przezeń przesłać sygnał o jakości CD, bez kompresji. Można więc wykupić sobie abonament serwisu Tidal i streamować sygnał ze smartfona lub tabletu.

Sygnał z płyt CD oraz wszystkich wejść cyfrowych, poza USB, można poprawić przez upsampling. Tego typu operacje znane są od lat i układy scalone z umsamplerami są bardzo popularne. Najczęściej sygnał upsampluje się do postaci 24/192 PCM (patrz Audionet Planck), ale równie często do DSD (patrz dCS Rossini). W Cary wybrano upsampling do PCM, ale w najwyższej formie, w jakiej go do tej pory widziałem, bo do 768 kHz. Ale można wybrać też jedną z pośrednich wartości, zarówno upsamplingu asynchronicznego (48, 96 i 192 kHz), jak i synchronicznego (88,2 kHz etc.) Nie tylko częstotliwość jest zmieniana, ale i długość słowa, do 32 bitów.

Cary Audio potraktowała tę funkcję niezwykle poważnie. Upsampler wygląda na programowany samodzielnie lub na zamówienie i został nazwany TruBit Upsampling. Odpowiedni algorytm zapisano w 128-bitowym układzie DSP. Postarano się także, aby sygnał wejściowy był jak najbardziej stabilny, dlatego jest on przetaktowywany przed upsamplerem. Co ciekawe, upsamplingowi nie podlega sygnał z wejścia USB. Także tam dokonuje się jednak przetaktowania. Także ta operacja została opracowania samodzielnie i nosi nazwę OSO Reclocking (OSO = Onboard Signal Origination). Jeśliby komuś tego było mało, może do odtwarzacza podłączyć zewnętrzny zegar taktujący (jak np. w urządzeniach dCS-a).

DMC-600SE ma dwa osobne tory konwerterów i dwa osobne układy wyjściowe. W sekcji D/A wykorzystano układy japońskiej firmy AKM. W sekcji zbalansowanej (wyjścia XLR) jest to czterokanałowy model AK4495EQ, a w niezbalansowanej (wyjścia RCA) AK4490EQ. Dzięki temu obydwa wyjścia pracują niezależnie, w optymalnych dla siebie warunkach. Jak mówię, wyjścia analogowe również są dwa – tranzystorowe i lampowe. To ostatnie nie jest zwykłym buforem, a zupełnie odrębnym układem wyjściowym z filtrami, wzmocnieniem i buforowaniem. Zastosowano w nim dwie lampy 12AU7. Rozwiązanie to nosi firmową nazwę DiO Analog Stage (DiO = Dual Independent Output).

I wreszcie funkcja, z której nie skorzystałem, ale która w niektórych systemach może być fajnym rozwiązaniem – odtwarzacz ma regulowane wyjście i wysoki poziom napięcia wyjściowego, dzięki czemu można za jego pomocą sterować bezpośrednio końcówką mocy. Poziom 0 dB na wyświetlaczu oznacza 2 V RMS na wyjściu (czyli standard dla CD), ale można go zwiększyć do +8 dB, czyli 3 V RMS na wyjściu. Warto jednak wiedzieć, że regulacja poziomu sygnału wyjściowego dokonywana jest w przetwornikach, tj. w domenie cyfrowej.

Na koniec kilka uwag dodatkowych. Wersja Special Edition od podstawowej różni się użytymi podzespołami (lepszymi) oraz obecnością wejścia i wyjścia dla zewnętrznego zegara. Wszystkie podstawowe funkcje są obecne w obydwu wersjach. Równie solidna jest też ich budowa, z grubych, stalowych blach i aluminiowego frontu. Całość stoi na specjalnych, antywibracyjnych nóżkach z aluminium – dużego kolca i podkładki. Te ostatnie można później wymienić np. na nóżki Franc Audio Accessories. Instrukcja obsługi jest wyczerpująca i przynosi wszystkie potrzebne informacje, wyjaśniając użyte techniki i szczegóły budowy. Równie kompetentna jest strona internetowa producenta.

Odtwarzacz Cary Audio stanął na górnej półce stolika Finite Elemente Pagode Edition na swoich nóżkach, bez dodatkowych podkładek. Zwykle pod urządzeniami stosuję nóżki antywibracyjne, ale w tym przypadku nie było takiej potrzeby, odtwarzacz ma swoje własne. Zasilany był kablem Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, a sygnał z wyjść RCA (mój system lepiej gra w torze niezbalansowanym) prowadzony był interkonektami Crystal Cable Absolute Dream. Pozostała część toru znana – przedwzmacniacz Ayon Audio Spheris III, wzmacniacz mocy Soulution 710 i kolumny Harbeth 40.1.

Urządzenie porównywane było do trzech odtwarzaczy CD: Métronome Technologie Kalista, Audionet Planck oraz Ancient Audio Lektor AIR V-edition. Przy odsłuchu jego wejścia USB użyłem odtwarzacza plików (serwera) Innuos ZENith MkII Std. (test w przyszłym miesiącu) z kablem USB Curious. Łącze Bluetooth sprawdziłem korzystając ze smartfona Samsung Core.

Płyty użyte w odsłuchu (wybór)

  • Artur Rojek, Składam się z ciągłych powtórzeń, Kayax Music 071, CD (2014); recenzja TUTAJ
  • Charlie Haden & Chris Anderson, None But The Lonely Heart, Naim naimcd022, CD (1997)
  • Dominic Miller & Neil Stacey, New Dawn, Naim naimcd066, CD (2002)
  • Fisz Emade Tworzywo, Drony, Art2 Music 26824180, CD + SP CD (2016); recenzja TUTAJ | więcej TUTAJ
  • Kelly Smith and Cound Basie & His Orchestra, Kelly & Basie: A Beautiful Friendship, Sinatra Society of Japan XQAM-1056, „Singin’ Swingin’ Series”, CD (2012)
  • Pet Shop Boys, Behaviour, Parlophone/EMI Japan TOCP-6440, CD + 3” SP (1990)
  • Rosemary Clooney, Rosemary Clooney sings Ballads, Concord/Stereo Sound SSCDR-007, „Flat Transfer Series”, CD-R (1985/2016)
  • Smolik/Kev Fox, Smolik/Kev Fox, Kayax | Agora 92781141, CD (2015)
  • T.Love, T.LOVE, Pomaton 95907372, 2 x CD (2016); więcej TUTAJ

Japońskie wersje płyt dostępne na

Cary Audio udało się przygotować odtwarzacz, który jest niezwykle solidnym, pewnym produktem. Rzadko to mówię, bo choć wybieram do testu najlepsze urządzenia, zwykle wcześniej sprawdzone (nie mam czasu, ani ochoty na miernotę, a nawet na rzeczy po prostu „dobre”), to najczęściej robię to na podstawie tego, jak grają, albo kto za nimi stoi. Cary Audio nie dość, że spełnia te dwa założenia – dobry dźwięk i ludzie, którzy wiedzą, co robią – to spełnia także założenie bardziej ulotne, a mianowicie „wartości”. Chodzi o to, że patrząc na niego, słuchając go, obsługując go ma się pewność. Cary działa jak przedłużenie ręki, jak narzędzie, z którego korzystamy nie zastanawiając się nad tym, czy zadziała, czy nie – ufamy mu.

Tym bardziej, że dźwięk, jaki proponuje jest bardziej niż godziwy. I – od razu to powiem – na tyle inny od tego, co proponuje Gerhard Hirt w kosztującym niemal tyle samo CD-35 (Ayon Audio), że wybór będzie łatwy, bo to będzie wybór albo-albo. Ponieważ brzmienie DMC-600SE w znaczący sposób zmienia się wraz ze zmianą upsamplingu, a także przy wyborze typu układu wyjściowego (tranzystor – lampa), proszę o chwilę uwagi i skupienia nad poniższym porównaniem. Myślę, że pomoże to w odpowiedniej interpretacji opisu dźwięku w konfiguracji(ach), który(e) wybiorę.

UPSAMPLING | LAMPA/TRANZYSTOR

Zaczynamy od wyjścia półprzewodnikowego. Włączenie upsamplingu momentalnie zmienia brzmienie, przede wszystkim w dziedzinie barwy. Każda z wybranych wartości podkreśla bas w jego średnim i wyższym zakresie, a także znacząco pogłębia niski środek. To zmiana w kierunku „nasycenie”, ale i „podkreślenie”. Balans tonalny przesuwa się więc w kierunki niższej średnicy i nieco zamyka górę. Daje to określone korzyści. Przede wszystkim z nagraniami, w których ważną rolę pełni ludzki głos i… gitary elektryczne, jak na płytach – odpowiednio – Rosemary Clooney sings Ballads i T.LOVE.

Bo zostają one dowartościowane i mają nieporównywalnie bardziej naturalną barwę, stają się trójwymiarowe i nasycone. Góra jest łagodniejsza i również ona brzmi bardziej naturalnie, tj. instrumenty są trójwymiarowe i gęste, przestają być nieco „cienkie”. Niesamowicie zyskują na tym gitary elektryczne, ponieważ z upsamplingiem brzmią bardziej jak realne piece gitarowe (lampowe), czyli tak, jak słyszałem to podczas koncertu T. Love w Fortach Kleparz, na którym byłem w czasie, kiedy Cary Audio było częścią mojego systemu.

Razem z tym dostajemy też mocniejszy bas. I tutaj trzeba się określić, czego od naszego systemu oczekujemy, jak ma on brzmieć i jak sobie wyobrażamy „realne” brzmienie. Bo testowany odtwarzacz zaokrągla atak i ociepla niski i średni zakres basu. Nie jest to takie zwarcie, które powoduje, że stopa perkusji ma szybki atak, a gitara basowa wysoką dynamikę. Dostajemy za to głębię i aksamitne uderzenie. Bo to, że dynamika jest wysoka nie ulega wątpliwości. Ponieważ jednak brzmienie jest z upsamplingiem cieplejsze i bardziej zaokrąglone, trudno mówić o takiej rytmiczności, jaką dostajemy np. z urządzeniami Naima.

Wyjście lampowe idzie dokładnie w tym samym kierunku, ale dwa razy mocniej. Wygasza najwyższą górę i ociepla wokale. Małe składy brzmią dzięki temu bardziej intymnie, jakbyśmy siedzieli bliżej wykonawców. Ale z kolei duże instrumentarium było zwyczajnie za ciepłe, za gładkie, zbyt mało w tym było pazura. Chyba że… Wyłączymy upsampling (w ogóle). Wówczas pasmo przenoszenia się wyrównuje i zalety wyjścia lampowego, jak struktura oraz nasycenie, wychodzą na plan pierwszy i je doceniamy.

Jak widać, możliwości zmiany brzmienia są dzięki upsamplingowi i wyjściom bardzo duże. Ja dość szybko wybrałem – upsampling do 768 kHz i wyjście półprzewodnikowe. Ale równie dobrze mogłem grać bez upsamplingu i z wyjściem lampowym – tyle że głownie jazz. Elektronika i rock zyskiwały na przełączeniu w „moje” ustawienia.

Brzmienie testowanego odtwarzacza zostało już w powyższych akapitach całkiem dobrze naświetlone. To poważne, dojrzałe granie z dużą ilością informacji o barwie, bryle, przestrzeni. Ilość tzw. „detali” nie jest wysoka, ale nie dlatego, że ich nie ma, a przez zaokrąglenie ataku. Cary Audio brzmi bowiem jak wzmacniacz lampowy, albo gramofon, nawet kiedy używamy wyjścia półprzewodnikowego.

Informacje o których mówię są formowane trochę inaczej niż w urządzeniach, które wchodzą w nagrania głęboko i to wchodzenie nam komunikują. Podam przykład: dużą część czasu w czasie testu spędziłem ze słuchawkami na uszach. Przypomnę, że korzystam z zasilanego akumulatorowo wzmacniacza Bakoon HPA-21 oraz słuchawek magnetostatycznych HiFiMAN HE-1000 V2. To niezwykle precyzyjny i bogaty w barwy zestaw. Ale wyłapuje i informuje jeśli gdzieś przed nim coś jest rozjaśnione, ostre, brakuje mu wypełnienia.

Z Cary Audio otrzymałem w tym zestawie jeden z fajniejszych dźwięków, z jakim miałem u siebie do czynienia. Tak, to oczywiste, że system Kalista firmy Métronome Technologie brzmiał znacznie lepiej, także mój Lektor AIR V-edition pokazywał więcej informacji, a Ayon Audio CD-35 czarował gęstością i namacalnością. Mimo to Cary Audio jakoś tak dobrze wpasowało się w moje oczekiwania i w mój system słuchawkowy, że zagrało fantastycznie.

Zaskoczeniem było przede wszystkim to, jak dobrze odtwarza płyty przez inne źródła stygmatyzowane, a to przez wysoką kompresję, a to przez niekompetentny mastering, a to przez błędy w nagraniu. Tak więc przez kilka wieczorów słuchałem płyt Pet Shop Boys, z których odtwarzacz wyciągnął mnóstwo muzyki. Podobnie było z płytami, które wszystko mają na swoim miejscu, jak Drony duetu Fisz Emade i wspomnianą T.LOVE. A i debiut Rojka zyskał na wypełnieniu i delikatności, jakie ten odtwarzacz gwarantuje.

Przełoży się to w konkretny sposób na odsłuchy przez kolumny. Wygładzi i dopali systemy, w których mamy zbyt dużo góry, albo w których góra jest za ostra. Jeśli brakuje wam wypełnienia, amerykański odtwarzacz zrobi to, czego nie osiągnięcie wymieniając kable, a nawet kolumny. Nada wszystkiemu polor, barwę, klasę. Co ciekawe, bardzo podobnie zagrają źródła podłączone przez wejścia cyfrowe, w tym USB. To ostatnie we współpracy z odtwarzaczem plików (serwerem) ZENith Mk II firmy Innuos zabrzmiało, jakby grał gramofon. I na sam koniec dodam, że dzięki temu bardzo przyjemnie grało mi się Tidala przez Bluetooth – dopóki to dodatkowe źródło dźwięku, dopóty będzie z niego wiele radości.

Plus-minus

Wiedzmy jednak, że Cary Audio nie jest urządzeniem z definicji „przezroczystym” i „neutralnym”. Cudzysłowy są mi potrzebne, ponieważ będzie to trochę zależało od kontekstu i punktu odniesienia. Ponieważ jednak Cary Audio porównywałem bezpośrednio z kosztującym 69 000 euro systemem Kalista, mogę powiedzieć dokładnie, o co chodzi.

DMC-600SE gra dość miękko, przez co nie definiuje w specjalnie wyraźny sposób dźwięków, szczególnie z dołu pasma. Jego dynamika (subiektywna) może się więc wydać uśredniona, a rytmiczność spowolniona. Obiektywnie to też prawda, ale subiektywnie nie jest to dolegliwe, ponieważ łączy się z zaletami o których pisałem. W ciepło brzmiących systemach może jednak dojść do przesłodzenia, będziemy mieli zbyt dużo „cukru w cukrze”, a to nie jest wskazane. Także tam, gdzie kolumny przeciągają bas, albo gdzie wzmacniacz nie wyrabia się przy bardzo niskich zejściach, tam Cary Audio w niczym nam pracy nie ułatwi.

Podsumowanie

Czas spędzony z tym odtwarzaczem spędziłem w bardzo przyjemny sposób. Urządzenie jest bardzo funkcjonalne i są to funkcje, z których naprawdę można skorzystać, a nie błyskotki. Jego budowa jest solidna i porządna. A dźwięk zachęca do długich odsłuchów i czaruje ciepłą, gęstą średnicą. Płacimy za to definicją i skupieniem basu. Przy właściwym ustawieniu upsamplera i wyjścia odbierzemy to jednak jako charakter, a nie wadę. Jeśli w muzyce szukamy spokoju, przyjemności, DMC-600SE powinien został odsłuchany na samym początku, bo jest duża możliwość, że oszczędzimy sobie czasu, który można będzie poświęcić na słuchanie muzyki, czytanie książek, oglądanie filmów i seriali, spacery, sport (to wszystko najlepiej w towarzystwie).

DMC-600SE jest odtwarzaczem Compact Disc z wejściami cyfrowymi oraz łączem Bluetooth aptX. To urządzenie które dzięki wymiarom, wadze i wykonaniu robi duże wrażenie od pierwszego momentu, kiedy zainstalujemy go na swojej półce. Chwilę nam to zajmie, ponieważ firma postanowiła postawić urządzenie na nóżkach antywibracyjnych, które nie są wygodne w instalacji i poziomowaniu. Zbudowane są z dość wysokiego walca z aluminium, do którego we frezie wkręca się stalowe kolce. Wystają one nad poziom walca tylko na kilka mm. Trzeba je dobrze wkręcić, a potem umieścić w aluminiowych podstawkach.

Przód i tył

Front wykonano z grubego aluminium. I nie jest to front minimalistyczny – umieszono na nim większość przycisków sterujących poszczególnymi funkcjami. A tych jest sporo. Pośrodku mamy szufladę na płyty, a nad nią duży wyświetlacz. Odczytamy na nim częstotliwość sygnału wejściowego (ale bez długości słowa) i częstotliwość wybranego upsamplingu, ilość ścieżek na płycie, numer odtwarzanej ścieżki i jej czas, a także głośność. Literka „T” powie nam, że wybraliśmy wyjście lampowe.

Gniazd połączeniowych jest sporo. Z boku mamy sekcję analogową z wyjściami symetrycznymi XLR i niesymetrycznymi RCA. Pośrodku umieszczono sekcję cyfrową – wejścia i wyjścia – a także łącza do komunikacji z systemami sterowania (automatyki). Mamy tam wejścia USB, optyczne, RCA i XLR (AES/EBU) oraz wyjścia z transportu – optyczne i koaksjalne. Obok nich umieszczono gniazda dla triggerów i łącze RS232. Na samej górze jest jeszcze gniazdo, do którego wkręcamy antenkę Bluetooth.

Środek

Środek odtwarzacza podzielono na trzy części: zasilanie, transport z wejściami i wyjściami oraz DAC z dwoma typami wyjść. Transport wygląda jak CD-ROM (ew. DVD-ROM). Jego oprogramowanie wydaje się zmodyfikowane w Cary Audio, co potwierdzono odpowiednia naklejką i nazwą: D-10A. Układy służące jego sterowaniu i dekodujące sygnał z płyty CD znalazły się na płytce za nim. Widziałem już bardzo podobne rozwiązania, z dużą kością DSP, do której doklejono radiator – proszę sobie przypomnieć odtwarzacze CD firmy Primare.

Transport oddzielony jest z dwóch stron ekranem. Z jednej strony mamy DAC i układy wyjściowe. DAC to dwie, duże, czterokanałowe kości AKM AK4495EQ z serii Audio 4Pro. Cztery kanały są w nich sumowane do jednego, co pozwala na zmniejszenie zniekształceń. Nad tymi przetwornikami widać sporą płytkę, w której sercu umieszczono układ AKM AK4490EQ. Jak się okazuje, przetworniki czterokanałowe pracują przy wyjściu zbalansowanym, a dwukanałowy przy wyjściu RCA.

Na samym końcu mamy wyjście tranzystorowe oraz lampowe. To ostatnie obsługiwane jest przez dwie lampy ECC82 firmy Mullard (po jednej na kanał) z nowej produkcji w Rosji. Współpracują z nimi piękne oporniki Dale’a oraz świetne, olejowe kondensatory sprzęgające Jensen Capacitors.

Po drugiej stronie transportu są zasilacze. Ich podstawą są dwa transformatory R-core z wieloma uzwojeniami wtórnymi.


Dane techniczne (wg producenta)

Obsługiwane typy płyt: CD AUDIO (CD-DA), CD-R, CD-RW
Filtr cyfrowy: 8x Oversampling
BLUETOOTH: CSR bluetooth v 4.0 z aptX
Filtr analogowy: 3. rzędu Bessela
Wyjścia analogowe: RCA + XLR
Wyjścia cyfrowe: RCA + Toslink/44,1 kHz - 192 kHz, 16 do 24 bitów

Wejścia cyfrowe:
- USB x 1 (PC & MAC)
- BLUETOOTH x1
- AES/EBU x1
- RCA x2
- Toslink x1
- Master Clock Loop x1
Obsługiwane typy sygnałów:
USB – PCM: 44,1 kHz - 384 kHz, 16 do 32 bitów, DSD 64, DSD 128
BLUETOOTH: 44,1 kHz, 16 bitów
AES/EBU, RCA, Toslink: 44,1 kHz - 192 kHz, 16 do 24 bitów
Napięcie wyjściowe (RCA):
2 V RMS dla Volume +0 dB
3 V RMS dla Volume +8 dB
Pobór mocy: 86 W
Waga: 35 lbs
Wymiary (W x S x G): 134 x 445 x 410 mm


Dystrybucja w Polsce:

AUDIO SYSTEM


audiosystem.com.pl

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl

System odniesienia

SYSTEM A

ŻRÓDŁA ANALOGOWE
- Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
- Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
- Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ

ŻRÓDŁA CYFROWE
- Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ

WZMACNIACZE
- Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710
- Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ

AUDIO KOMPUTEROWE
- Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901
- Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
- Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
- Router: Liksys WAG320N
- Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
KOLUMNY
- Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
- Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
- Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ

OKABLOWANIE
System I
- Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ
- Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
System II
- Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND

SIEĆ
System I
- Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
- Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC)
- System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
System II
- Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ
- Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE
- Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
- Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
- Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
- Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
- Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4
- Pasywny filtr Verictum X BLOCK

SŁUCHAWKI
- Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
- Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ
- Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
- Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ

CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ
- Radio: Tivoli Audio Model One
SYSTEM B

Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ
Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ
Odtwarzacz plików: Lumin D1
Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ
Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ
Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ
Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i
Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l
Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ
Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380
Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ
Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono