pl | en

Kolumny głośnikowe

 

YG Acoustics
CARMEL 2

Producent: YG Acoustics LLC
Cena (w czasie testu): 125 643 zł/para

Kontakt: 4941 Allison St. Unit 10
Arvada, CO 80002 | U.S.A.

info@yg-acoustics.com

www.yg-acoustics.com

MADE IN USA

Do testu dostarczyła firma: CORE trends


ilka razy się to już zdarzyło – test, który państwo czytacie, jest wynikiem kilkuletnich starań. Pierwszy raz o możliwość jego przeprowadzenia zapytałem, o ile mnie pamięć nie myli, cztery lata temu. W odpowiedzi otrzymałem uprzejmy mail od Kerry’ego St. Jamesa, szefa sprzedaży i marketingu (Senior Account Executive), dbającego o to, aby kolumny YG Acoustics prezentowane były w jak najlepszych warunkach. Kerry dziękował wówczas za kontakt, najwyraźniej znał „High Fidelity”, bo odpowiedź była pozytywna, z jednym zastrzeżeniem – zanim kolumny znajdą się u mnie w teście muszą mieć w naszej części Europy przedstawiciela, który odpowiednio zaopiekuje się potencjalnymi klientami.

YG Acoustics, północnoamerykański producent w nazwie którego znalazły się inicjały jej właściciela, Yoava Gevy, nie jest bowiem „kolejną” firmą produkującą głośniki, a jej właściciel nie jest „kolejnym” konstruktorem-amatorem, który chcę zaistnieć na tym zatłoczonym rynku. To firma, która w ciągu kilku lat wbiła się na high-endowy Olimp jako pełnoprawny współuczestnik namysłu nad topowymi rozwiązaniami służącymi do reprodukcji muzyki. Powstała przed czternastoma laty w Izraelu (2002) nie od razu weszła na pułap, w którym jest w tej chwili. Dopiero dwa lata później, po przeprowadzce do USA (Denver, Colorado), otrzymała podwaliny do tego, czym jest dzisiaj, zarówno jeśli chodzi o sposób produkcji, jak i stosowane technologie.

Należy ona do wąskiej grupy producentów kolumn hi-tech, dla których – na pierwszy rzut oka, zaraz o tym powiem – przeciwieństwem byłyby firmy typu Spendor i Harbeth, dla kontrastu nazywane vintage’owymi. Jeśli kiedykolwiek widzieli państwo kolumny YG, to wiecie o czym mówię – to genialnie, z niebywałą precyzją wykonane kolumny, przy których znakomita większość pozostałych wygląda, jakby wyszła z pracowni 12-latka przygotowującego się do konkursu młodych wynalazców.

Ale… Wyciągam to „ale” z przyjemnością, bo pozwala wyrwać się na chwilę z kolein przyzwyczajeń, popatrzeć na to, co robimy pod innym kątem. Chodzi o podejście do konstruowania kolumn. YG Acoustics powstała dzięki grantowi Ministerstwa Obrony Izraela. Został on przyznany panu Gava za opracowanie zwrotnicy w której konstruktor uzyskał płaską odpowiedź częstotliwościową i jednocześnie znikome przesunięcia fazowe. Prace bazowały na tym, czego się nauczył studiując, a potem pracując w izraelskim wojsku. YG w dużej mierze powstała za pieniądze publiczne i jest firmą „inżynierską” w najlepszym tego słowa znaczeniu, tj. punktem wyjścia była wiedza i oryginalny pomysł. Podobnie była zresztą rozwijana i dzisiaj to jeden z najnowocześniejszych producentów kolumn głośnikowych na świecie, mający własny, wyspecjalizowany park maszynowy oraz dział badawczy, jakiego nie powstydziłyby się najbardziej zaawansowane laboratorium.

I teraz to „ale”: dokładnie w ten sam sposób powołano do istnienia, na początku XX wieku, pierwsze kolumny głośnikowe. Ich projektantami byli ludzie nauki, skupieni np. w Bell Labs, a prace miały często za sponsora państwo. Rozwiązania te znalazły zastosowanie w wojsku, przemyśle i instytucjach publicznych, ale i w rozrywce, przede wszystkim w kinach. Dzięki dalszym badaniom prowadzonym np. przez BBC powstały następnie klasyczne dzisiaj marki – w przypadku Wielkiej Brytanii – Harbeth i Spendor, w których zastosowano ultranowoczesne na owe czasy głośniki z plastiku.

To, co było hi-tech wówczas dzisiaj nie budzi już takich emocji. Nie bez przyczyny jednak klasyczne kolumny Western Electric, JBL, Altec, KEF, Spendor, Harbeth itd. są uważane przez wielu melomanów za szczytowe osiągnięcie techniki głośnikowej. I one, i YG Acoustics wyszły bowiem z tego samego założenia: technika, technika i jeszcze raz technika. I odsłuchy. Czas pokazał, że to była dobra droga.

TECHNIKA x 6

Pan Yoav miał własny pomysł na egzekucję założeń towarzyszących przemysłowi głośnikowemu od lat, ale rzadko w praktyce stosowanych, głównie ze względu na wysokie koszty. Nie dziwi więc, że w jej ofercie są tylko cztery modele (do niedawna trzy), których ceny rozpoczynają się od 125 643 zł za Carmel 2, a kończą na 1 370 183 zł za Sonyę XV (ceny w Polsce za parę).

Sercem tych konstrukcji i elementem, od którego wyszedł jest zwrotnica. Pracując w izraelskim wojsku specjalizował się w technikach cyfrowego przetwarzania sygnału, czyli sygnału o wysokiej częstotliwości. Swoje doświadczenie przekuł następnie w układ zwrotnicy o płaskiej odpowiedzi częstotliwościowej przy spójnej fazie (co jest unikatowe), a swoje rozwiązanie nazwał DualCoherent.

W zwrotnicach stosuje też technikę ToroAir – w swojej fabryce nawija toroidalne cewki na rdzeniach wykonanych na maszynach CNC. Cewki te charakteryzują się unikatowymi cechami, np. wyeliminowano w nich wpływ na pozostałe elementy układu.

W swojej fabryce wykonuje głośniki średnio i nisko-średniotonowe. Z metalu. Ale nie zawsze tak było. Początkowo wszystkie przetworniki kupowane były w Scan Speaku i pochodziły z serii Illuminator (wysokotonowe) oraz Revelator (pozostałe). Nowe, produkowane samodzielnie głośniki pojawiły się w ostatnich inkarnacjach modeli Kipod oraz Anat.

Punktem wyjściowym jest płaski kęs lotniczego aluminium (6061-T651), z którego frezuje się (a nie wytłacza) stożek wzmacniany użebrowaniem, tworzące niezwykle lekki, jednorodny i sztywny tłok. Technika została nazwana BilletCore – wykonanie jednego przetwornika trwa do czterech godzin, a precyzja wynosi do 20 mikronów. Głośniki powstają na niemieckich maszynach Gildemeister CTX Beta 1250 TC. Pierwszy pomysł na stworzenie własnego głośnika datuje się na 2007 rok, ale opracowanie odpowiedniej techniki zajęło firmie aż cztery lata – pierwszy przetwornik powstał w 2011 roku.

Głośniki wysokotonowe kupowane są w Scan Speaku. Poprzednik Carmel 2, model Carmel, korzystał z głośnika Dual Ring z charakterystycznym szpicem pośrodku, teraz jest do duża kopułka z grubą fałdą. Od niedawna, dla flagowej kolumny Sonya XV (na 15-lecie firmy) YG wykonuje własne przetworniki o miękkiej kopułce wzmacnianej od tyłu metalowym „pająkiem”, łączącym ideę miękkiej i twardej membrany. W pozostałych modelach wciąż jest to klasyczna, miękka kopułka, w której elementy napędu i mocowania wykonywane są samodzielnie przez YG na maszynach CNC. Teraz jest on częścią przedniej ścianki – to coś w rodzaju soczewki akustycznej, która ma poprawić fazę w punkcie podziału zwrotnicy. Technika ta ma oczywiście swoją nazwę: ForgeCore.

Tak precyzyjne przetworniki potrzebują odpowiedniego mocowania, aby pokazały na co je stać. Obudowy również frezowane są więc z aluminium – grubych, wielkich płyt, a ich ścianki mają nawet 35 mm grubości. Są one niezwykle precyzyjnie pasowane – kolumny mają obudowę zamkniętą. Odpowiednie ukształtowanie ścianek i sztywność konstrukcji pozwala na wyeliminowanie wytłumienia w kolumnach. Ta antyrezonansowa technika nosi nazwę FocusedElimination.

W modelu Carmel 2 trzeba było zoptymalizować drgania tej samej obudowy zarówno pod kątem niskich, jak i średnich częstotliwości, co nastręczyło dodatkowych problemów. Po raz pierwszy YG zastosowała trzykomorową obudowę, która zachowuje się inaczej dla średnich i inaczej dla niskich częstotliwości. W pozostałych modelach obudowy dla poszczególnych sekcji są dwukomorowe. Drgania jednej komory są wygaszane przez drgania generowane w przeciwfazie w drugiej komorze. Carmel 2 wymagały innego rozwiązania, unikatowego dla YG Acoustics.

Jak czytamy w materiałach firmowych, kolumny „nie są strojone” („YG Acoustics speakers are not voiced”). Jedynymi wyznacznikami były pomiary i to, jak przekładają się na dźwięk. To rzadkość, ponieważ większość firm nie do końca wie, co mierzyć i opierając się na wynikach takich testów proponują produkty, których po prostu nie da się słuchać. Dokładnie to samo można powiedzieć o drugim skrajnym skrzydle, tj. o producentach, którzy wszystko robią „na ucho”.

A skoro o materiałach mowa – informacje i sposób ich podania przez YG Acoustics są jednymi z bardziej sensownych, jakie czytałem. Zarówno ich wersja internetowa, jak i drukowana mogłyby być wzorcem dla wielu innych producentów.

CARMEL 2

W ofercie tej amerykańskiej firmy do niedawna były tylko trzy modele głośników: Carmel 2, Hailey i Sonya. Z okazji 15-lecia firmy przygotowano jednak specjalną wersję Sonyi – model XV. Chociaż, prawdę mówiąc, z podstawowym modelem ma niewiele wspólnego, poza modułem średnio-wysokotonowym (ze zmienioną kopułką wysokotonową) oraz modułem sub-basowym. Główna część nisko-średniotonowa jest nowa, podobnie jak potężne wieże sub-niskotonowe, czyniące z Sonyi XV 20-głośnikowy, czterokolumnowy system nagłaśniający. Na ich tle Carmel 2 są kolumnami „kieszonkowymi”. To dwudrożna, niewiele wyższa niż 1 m kolumna z obudową zamkniętą.

Choć wydają się proste, to jest to prostota wyrafinowana. Wykonanie pary kolumn Carmel 2 zajmuje 34 godziny pracy maszyn CNC, z czego 20 godzin zabiera frezowanie, 11 godzin toczenie, a pozostałe trzy upływają na polerowaniu i nawijaniu cewek. Każda z kolumn składa się z 1020 elementów, z których niemal wszystkie wykonywane są samodzielnie w fabryce YG Acoustics. Firma przygotowuje nawet śruby, służące do skręcania obudów. Jak mówi pan Geva, to jedyny sposób na to, aby utrzymać wysoką jakość.

SETUP

Kolumny przywieźli do mnie Kerry St. James wraz z ludźmi polskiego dystrybutora. Mieliśmy trochę czasu, aby posłuchać muzyki i porozmawiać. Druga wspólna sesja miała miejsce przy odbiorze kolumn – chciałem, aby panowie usłyszeli je po właściwym ustawieniu. Uprzedzając powiem, że Carmel 2 to kolumny, które wymagają od posiadacza uwagi. Są niebywale przezroczyste i wytykają każdy popełniony przez nas błąd, demaskują wszystkie zaniechania, których się dopuściliśmy.

Początkowo ustawiliśmy Carmele 2 dokładnie w tym samym miejscu, co Harbethy M40.1, bo tam optymalnie gra 99,9% kolumn, które do mnie trafia. W czasie późniejszych odsłuchów, już sam, znalazłem im lepsze miejsce, różniące się od poprzedniego o jakieś 10 cm. Te 100 mm dało znaczną poprawę w skupieniu, w budowaniu planów i barwie. Kolumny stanęły więc 130 cm od tylnej ściany (licząc do frontu) i 210 cm od siebie (licząc od wewnętrznych krawędzi). Zgięte były do środka tak, aby głośniki wysokotonowe celowały w uszy słuchającego.

W parametrach technicznych wyczytamy, że powinno to być stosunkowo łatwe obciążenie dla wzmacniacza, bo skuteczność wynosi 87 dB, a minimalna impedancja to wysokie 3,5 Ω. Można by więc zakładać, że idealnie powinny się z nimi komponować, szczególnie w małych pomieszczeniach, wzmacniacze lampowe o niewielkiej mocy (w domyśle – z triodami 300B na wyjściu). Nie chcę nikogo zniechęcać do eksperymentów, są one esencją naszego „stylu życia”, ale rzeczywistość jest inna: Carmel 2 to wymagające mocowo kolumny. Muszą więc „widzieć” na wejściu wysoką moc, niską impedancję i dużą wydajność prądową.

Potwierdzeniem moich prób okazały się pomiary przeprowadzone w magazynie „Stereophile”. Impedancja rzeczywiście jest stała i wysoka. Jak pisze John Atkinson, spada ona poniżej 4 Ω tylko w zakresie pomiędzy 150 i 400 Hz, a minimum wynosi wysokie 3,68 Ω, przy 220 Hz. Wymogi wobec mocy i wydajności prądowej wzmacniacza biorą się z czegoś innego – zmierzona skuteczność modelu Carmel 2 wynosi 84 dB(B)/2,83 V/1 m, a więc jest bardzo niska (więcej TUTAJ). To chyba jednak naturalne, że niewielkie kolumny z obudową zamkniętą i średniej wielkości głośnikiem niskotonowym, całkiem nisko schodzące na basie, z wyrównanym opadaniem pasma nie mogą mieć wysokiej skuteczności.

W teście pracowały z końcówką Soulution 710, co było – moim zdaniem – znakomitym połączeniem, ale także Audionet, Vitus Audio, Naim Audio, Accuphase, Mark Levinson – to marki, wśród których bym szukał dla nich odpowiedniego partnera. Także źródło powinno być odpowiednio wysokiej klasy. MSB Technology, dCD, Vitus Audio, Ancient Audio, CEC, totaldac, Audionet (model Planck) to pewniaki. Każdy z tych odtwarzaczy zagra inaczej, ale to ta półka, na której trzeba szukać. Ale przepięknie zagrał również – w ramach ograniczeń tych kolumn i założonych dla nich kompromisów – system Reimyo, złożony z transportu CDT-777 i „daka” DAP-999 TOKU High Fidelity Edition.

YG ACOUSTICS w „High Fidelity”
  • WYWIAD: YOAV GEVA | YG Acoustics, CEO, czytaj TUTAJ
  • BEST SOUND HIGH END 2014: YG Acoustics (kolumny) + JWB Merlin (elektronika), czytaj TUTAJ

  • Płyty użyte do testu (wybór)

    • MJ Audio Technical Disc vol.6, Seibundo Shinkosha Publishing MJCD-1005, CD (2013)
    • Ed Sheeran, X, Warner Music UK/Warner Music Japan WPCR-15730, CD (2014); recenzja TUTAJ
    • Jeff Lynne’s ELO, Alone in the Universe, Columbia/Sony Music Labels (Japan) SICP-30890, Blu-spec CD2 (2015); recenzja TUTAJ
    • Laurie Anderson, Homeland, Nonesuch 524055-2, CD + DVD (2010); recenzja TUTAJ
    • Lisa Gerrard, The Silver Tree, Sonic Records SON212, CD (2006)
    • Marilyn Manson, Personal Jesus, Interscope Records 9864166, SP CD (2004)
    • Marilyn Manson, The Pale Emperor – Tour Edition, Cooking Vinyl/Victor Entertainment VIZP-138, CD + DVD (2015)
    • Mark Hollis, Mark Hollis, Polydor 537 688-2, CD (1988)
    • Niccolò Paganini, 24 Caprices for solo violin. Op.1, wyk. Mayuko Kamo, BMG Japan BVCC 40003, „RCA Red Seal”, CD (2009/2012)
    • Pet Shop Boys, Super, Sony Music Labels (Japan) SICX-41, CD (2016)
    • Polish Jazz Quartet, Polish Jazz Quartet, Polskie Nagrania „Muza”/Warner Music Poland, „Polish Jazz vol. 3”, Master CD-R (1965/2016)
    • Tame Impala, Currents, Universal Music Australia/Hostess 4730676J, CD (2015); recenzja TUTAJ
    Japońskie wersje płyt dostępne na

    Marka YG Acoustics jest jedną z dosłownie paru, które znalazły się w prestiżowej monografii magazynu „The Absolute Sound” pt. Ilustrowana historia high-endu wg „The Absolute Sound” (The Absolute Sound’s Illustrated History of High-End Audio. Volume One: Loudspeakers, red. Robert Harley, Nextscreen, Texas 2013). To wyjątkowe osiągnięcie możliwe było dzięki bezkompromisowemu podejściu do produkcji, ale przede wszystkim dlatego, że teoretyczne założenia, cały ten wysiłek i pieniądze przełożyły się na wyjątkowy dźwięk.

    Na ulotce z opisem modelu, który testujemy widnieje hasło „Pure Clarity” i jest to hasło trafione idealnie. Nie miałem jeszcze w domu kolumn, które grałyby tak perfekcyjnie wręcz czysto. Daleki byłbym przy tym od stwierdzenia, że to rozjaśnienie. Mówimy o czarnym tle, spokoju „między” dźwiękami, o gładkości. Czystość, z którą miałem do czynienia wynika z niskich zniekształceń i prowadzi do większej ilości informacji.

    Mamy więcej detali, ale wcale tak ich nie odbieramy. Inne czysto grające kolumny bywają „detaliczne”, ale w jeśli tak to odbieramy, to znaczy, że czegoś w nich zabrakło. Detaliczność Carmel 2 polega na pokazywaniu pełnego dźwięku, w całym jego bogactwie, z „mięsem” wokół „kości”. „Detaliczność” pozbawiona wypełnienia jest wadą, pomyłką. Jeśli jednak ma taki charakter, jak tutaj – jest informacją.

    Kolumny brzmią niezwykle jednorodnie, bezszwowo. Nie potrafiłem znaleźć miejsca, w którym jeden przetwornik przestaje przenosić, a zaczyna drugi. Trudno było też wskazać dźwięki, które dochodziłyby bezpośrednio z nich. Wszystko odbywało się pomiędzy kolumnami, przed nimi, za nimi – w zależności od tego, jak dana płyta została nagrana – ale nigdy z nich samych. Generują dużą, pełną informacji przestrzeń, holograficzny rendering o bardzo przekonywającym charakterze. Z tym, że całościowy przekaz nie ma tak dużego wolumenu jak z Harbethów, JBL-i i innych kolumn o schodzącym niżej basie. Pewnych rzeczy nie da się zmienić i niewielka kolumna z obudową zamkniętą nie ma szans zejść tak nisko na basie, jak duża.

    Wpinając Carmel 2 w system będziemy mieli bowiem wrażenie, że słuchamy dużego monitora podstawkowego, ale bez sztucznie przyciętego basu – skupienie na środku pasma jest ewidentne. Tylko jedne monitory, jakie znam, brzmią tak bezbłędnie szybko, czysto, spójnie i są tak rozdzielcze – stare, dawno nieprodukowane kolumny Sonus faber Electa Amator (I). Większa obudowa Carmel 2 na coś się jednak przekłada. YG Acoustics są jeszcze czystsze, a ich bas ma lepiej artykułowaną dynamikę. Jakby przez większą objętość obudowy i zamknięcie przestrzeni od tylnej strony membrany bas schodził łagodniej, czyściej, bardziej gładko.

    A gładkość jest cechą, która równie dobrze opisuje tę konstrukcję, podobnie zresztą jak czystość i precyzja. Pewnie państwo tego doświadczyli nie raz i nie dwa, ale jestem pewien, że za każdym razem, podobnie jak ja, byliście świadkami następującego fenomenu: jeśli kolumny brzmią gładko i czysto zarazem, można grać muzykę głośno i długo bez cienia zmęczenia. Tak było i tym razem. Podczas wspólnego odsłuchu z Kerrym słuchaliśmy muzyki naprawdę głośno, długo i nikt się nawet nie poruszył znudzony czy znużony. Przy podkręcaniu gałki siły głosu skupiałem uwagę na tym, czy na innym elemencie przekazu. Jakby system działał jak soczewka.

    Porównanie ze szkłem powiększającym też nie jest przypadkowe. Nigdy wcześniej nie doświadczyłem tak wyjątkowego różnicowania, jak z Carmel 2. System referencyjny recenzenta powinien to robić, ale przyznam, że do swojego dobierałem poszczególne jego elementy tak, aby muzyka brzmiała nie tylko dystynktywnie dla danego nagrania, ale także aby z każdym nagraniem brzmiała dobrze. Krótko mówiąc – chodziło mi o to, aby mi się podobało to, co słyszę, a jednocześnie abym wiedział, czego słucham – w takiej kolejności. Problemem wielu różnicujących elementów jest bowiem to, że gubią z oczu całość, skupiając się na elementach; poświęcają ducha muzyki w imię jej litery.

    Carmel 2 zatrzymują się gdzieś w połowie tego gestu. Z jednej strony rzeczywiście wchodzą w nagranie bardzo głęboko i dokładnie ukazują jego cechy własne, a z drugiej nie dochodzą do momentu, w którym to przestaje mieć sens. Są muzykalne w sposób, w jaki zwykle omawia się kolumny z głośnikami szerokopasmowymi, np. AudioMachina Pure NSE lub typu „vintage”, np. JBL, Spendor i Harbeth.

    Ale to jednak zupełnie inne granie. Wszystkie wymienione przeze mnie marki skupiają się na „wejściu” do przekazu przez wykreowanie czegoś w rodzaju „wypełnienia”, nawet tam, gdzie go nie ma. Carmel 2 są niebywale liniowe i niczego nie wypełniają, jeśli tego „czegoś” nie ma na płycie. Pozwalają docenić rękę inżynierów dźwięku, np. przy pierwszych płytach Polish Jazzu, wykazując ponadprzeciętną jakość tych nagrań i momentalnie ocenić Super Pet Shop Boys, wskazując na płytki bas i potężną kompresję. Ale nawet w takich warunkach grają spójnie i ładnie.

    Różnicowanie o którym mowa przejawia się właśnie w ukazywaniu pasma przenoszenia, rozdzielczości oraz w dynamice. Kolory, barwy są znakomite, ale to nie one zmieniają się w tak spektakularny sposób. Chociaż to niewielkie kolumny, o ograniczonym zejściu basu, to jednak bezbłędnie informują nas o tym, jak został on zrejestrowany, znacznie lepiej niż nawet moje Harbethy. Brytyjskie kolumny podbarwiają średni bas, a przez to wszystko wydaje się większe i ładniejsze, nawet jeśli tak nie jest.

    YG, pomimo że o wiele mniejsze, dwudrożne i z niewielkim głośnikiem nisko-średniotonowym grają w bardziej uporządkowany sposób, są bardziej „czujne” na zmiany materiału muzycznego oraz na wymianę komponentów przed nimi. To świetna informacja, ale myślę, że czasem może być problematyczna. Od strony dźwiękowej Carmel 2 zachowują się jak dwukrotnie droższe konstrukcje, minus zejście basu. Tego nie potrafią i dlatego kosztują tyle, ile kosztują. Ale to, co powyżej wymaga elektroniki i okablowania tak dobrych, jakby kolumny były znacznie droższe. Szukajmy urządzeń o czystym brzmieniu, dynamicznych, z wypełnioną średnicą. Soulution, FM Acoustics, Audionet, Reimyo, Mark Levinson – to pierwsze, z czym bym ich posłuchał. W tych poszukiwaniach nie raz się rozczarujemy, bo okaże się, że uznane firmy idą w tych aspektach na kompromisy. Nie zniechęcajmy się jednak, bo w średniej wielkości pomieszczeniu, z dobrymi urządzeniami towarzyszącymi Carmel 2 zagrają wybitnie.

    Podsumowanie

    Najmniejsze kolumny w ofercie YG Acoustics są fenomenalnie wykonane i stoi za nimi rzetelna inżynierska wiedza i produkcja klasy hi-tech. Równie ważne jednak jest to, że komunikują się z nami ponad techniką, pięknie przekazując emocje zapisane w nagraniach. Są wybitnie różnicujące, co pokaże nasze płyty w nowym świetle, nie zawsze korzystnym. Są również wymagające od systemu. Nie znoszą metody wyrównania jednego błędu innym. To bezkompromisowe konstrukcje, które od nas również wymagają porzucenia kompromisów i zdecydowania, czego właściwie od naszego systemu, od granej na nim muzyki oczekujemy: przyjemności za cenę uśrednienia dźwięku, czy prawdy za cenę zdarcia zasłony błogiej nieświadomości. To wybitne konstrukcje dla tych, którzy wiedzą, czego chcą i są w stanie zaakceptować ograniczenia w rozciągnięciu basu.

    Carmel 2 to niewielkie, rozpoczynające ofertę YG Acoustics , kolumny a mimo to znajdziemy w nich wszystkie, opisane powyżej, techniki i technologie. Mamy więc 7,25" mm głośnik nisko-średniotonowy, z membraną wyfrezowaną z pojedynczego bloku aluminium, wyprofilowanym koszem oraz mocnym magnesem. Od góry filtrowany jest on już przy 1,75 kHz, gdzie pracę na pełen „etat” rozpoczyna miękka kopułka wysokotonowa z szeroką fałdą zawieszenia. Od przodu kopułka obciążona jest czymś w rodzaju płaskiej „miski”.

    Obudowę wykonano z aluminiowych, anodowanych na czarno płyt, skręcanych wieloma śrubami. Łączenie musi być maksymalnie dokładne, ponieważ Carmel 2, podobnie jak pozostałe kolumny YG Acoustics, to konstrukcje zamknięte. W środku jest ona wzmocniona poziomymi wieńcami z aluminium, w czym przypomina konstrukcje innego amerykańskiego specjalisty, firmy Magico. Front Carmel 2 jest lekko ugięty, podobnie jak boki. Całość stoi na niewielkiej metalowej płycie-cokole, do którego wkręca się cztery kolce, stojące na sporych podkładkach.

    Niczego w tych kolumnach nie pozostawiono przypadkowi, także zacisków głośnikowych. Są podwójne, spięte solidną, złoconą zworą, wykonywaną z miedzi. Zakręcono ją między dwoma metalowymi elementami tłumiącymi jej drgania. Zaciski także wykonywane są samodzielnie z miedzianego trzpienia i aluminiowych sześcianów – pierwszy zamienia się z złoconą śrubę, a drugi w bardzo wygodne w obsłudze zakrętki.

    Zwrotnicę zmontowano na dwóch płytkach drukowanych, osobno dla sekcji nisko-średniotonowej i wysokotonowej. Obydwie zostały przykręcone do tylnej ścianki. Ta pierwsza została zamknięta w szczelnej komorze, aby zapobiec wpływowi na elementy. W obydwu znajdziemy wysokiej klasy kondensatory M-CAP Mundorfa, zarówno z wersji Supreme Silver/Gold, jak i MKP. Zwrotnica daleka jest od minimalizmu – są w niej cewki rdzeniowe i powietrzne, wiele kondensatorów i kilka oporników. Pan Yoav mówi jednak, że w torze znajduje się tylko kilka elementów, pozostałe służą do linearyzacji impedancji.


    Dane techniczne (wg producenta)

    Pasmo przenoszenia (użyteczne): 32 Hz - 40 kHz
    Odchyłka:
    ±2 dB w paśmie przenoszenia
    ±5° relatywnej fazy w paśmie przenoszenia
    Punkt podziału: 1,75 kHz
    Skuteczność: 87 dB/2,83 V/1 m (2π bezechowa)
    Impedancja nominalna: 4 Ω (3,5 Ω minimum)
    Wymiary (W x S x G): 1030 x 230 x 310 mm
    Waga: 34 kg/szt.


    Dystrybucja w Polsce:

    CORE trends Sp. z o.o.

    Al. Bohaterów Warszawy 11b
    70-370 Szczecin | Polska

    coretrends.pl

    Łukasz Borowicki Quartet
    Wandering Flecks

    For Tune 0095(062)

    Nośnik: Compact Disc
    Data (nagrania) wydania: (12 maja 2015) 28 maja 2016

    JAZZ | PREMIERA

    Debiutujący zaledwie w 2014 roku, płytą tria People, Cats&Obstacles, gitarzysta Łukasz Borowiecki przygotował kolejny dla wytwórni For Tune krążek. Tym razem to kwartet, w którym obok lidera grają: Mads la Coure na flugelhornie, Mariusz Praśniewski na kontrabasie i Karol Domański na perkusji. O swoich oczekiwaniach wobec niej Borowiecki mówi tak:

    Poszukuję znaczenia i emocji zawartych w strukturze, w dynamice relacji między jej elementami. Szczególnie interesuje mnie takie podejście do kompozycji i symboliki muzycznej w kontekście improwizacji, procesu kreacji, manifestacji chwili i swojej obecności – zarówno jako jednostki i kolektywu. Album Wandering Flecks jest wyrazem moich poszukiwań w tym kierunku.

    Swoje oczekiwania mógł wyrazić jasno, ponieważ jest autorem wszystkich spośród 10 zawartych na płycie utworów, z wyłączeniem nr 5 i 8 (Semaphores/Semafory i Short-circuiting/Zwarcie), które powstały w wyniku zespołowej improwizacji.

    Materiał został zarejestrowany 12 maja 2015 roku w duńskim studio Holy Sea Studio w Odense. Inżynierem dźwięku był Peter Hellesøe, do którego podczas miksu i masteringu dołączył do niego Łukasz Borowicki. Ten sam tandem dostarczył zdjęcia – na okładkę Borowiecki, a w książeczce Peter Hellesøe.

    DŹWIĘK

    Już pierwsze dźwięki perkusji i gitary mówią o tym, jak ten album brzmi. Choć nagrany w Danii, nie w Polsce, choć tam zmiksowany i masterowany, brzmi w typowy dla For Tune sposób. To ciepłe, lejące się brzmienie, przywodzące na myśl odsłuch w bliskim polu w niewielkim, zadymionym klubie. Informacji o instrumentach jest sporo, ale nie chodzi tutaj o selektywność, ani przejrzystość, a raczej o „tłusty”, w sensie: „gęsty” przekaz.

    Pierwszy plan jest blisko nas i trudno mówić o wyraźnej głębi sceny. Ulokowana nieco dalej perkusja jest na tyle blisko pierwszego planu, że można mówić o wspólnej perspektywie. Na instrumenty nałożono niewiele pogłosów i raczej krótkich, takich w których góra się nie ciągnie. Słychać, że instrumenty miały blisko postawione mikrofony, szczególnie kiedy posłuchamy kontrabasu – o dużym wolumenie i mocnego.

    Bardzo mi się takie granie podoba, chociaż nie jest specjalnie rozdzielcze. Trudno wskazać najważniejszy instrument, ponieważ wszystkie zostały potraktowane równorzędnie. Gitara odzywa się najczęściej, ale nie dominuje, ani nie dopomina się o uwagę – jest instrumentem wiodącym, ale nie przykrywa pozostałych muzyków.

    To kolejny piękny album For Tune, bo zarówno dźwięk, jak i muzyka są wysokiej próby. Brawa za konsekwencję, smak i odwagę!

    Jakość dźwięku: 9-10/10
    Wyróżnienie: RED Fingerprint

    www.for-tune.pl

    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl

    System odniesienia

    SYSTEM A

    ŻRÓDŁA ANALOGOWE
    - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
    - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
    - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ

    ŻRÓDŁA CYFROWE
    - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ

    WZMACNIACZE
    - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710
    - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ

    AUDIO KOMPUTEROWE
    - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901
    - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
    - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
    - Router: Liksys WAG320N
    - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
    KOLUMNY
    - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
    - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
    - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ

    OKABLOWANIE
    System I
    - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ
    - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
    System II
    - Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND

    SIEĆ
    System I
    - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC)
    - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
    System II
    - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ
    AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE
    - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
    - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
    - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
    - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
    - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4
    - Pasywny filtr Verictum X BLOCK

    SŁUCHAWKI
    - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
    - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ
    - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
    - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ

    CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ
    - Radio: Tivoli Audio Model One
    SYSTEM B

    Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ
    Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ
    Odtwarzacz plików: Lumin D1
    Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ
    Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ
    Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ
    Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i
    Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l
    Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ
    Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380
    Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ
    Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono