247 Listopad 2024
- 01 listopada
- TEST Z OKŁADKI: Daniel Hertz MARIA 800 + CHIARA ⸜ wzmacniacz zintegrowany + kolumny (system)
- WYSTAWA ⸜ reportaż: HIGH FIDELITY na Audio Video Show 2024
- TEST: Accuphase E-700 ⸜ wzmacniacz zintegrowany
- TEST: Gold Note CD-5 ⸜ odtwarzacz Compact Disc
- TEST: Acoustic Revive USB-1.5 PL TRIPLE-C + RUT-1K ⸜ kabel USB + filtr USB
- TEST: Verictum FLUX ILLUMI ICX ⸜ interkonekt analogowy RCA
- TEST: XACT IMMOTUS CRX & CL ⸜ nóżki antywibracyjne
- 16 listopada
- WYSTAWA ⸜ reportaż: Audio Video Show 2024
- TEST: Miyajima Laboratory SHILABE (2024) ⸜ wkładka gramofonowa MC
- TEST: EPO Sound DEIMOS MILLENIUM ⸜ kolumny głośnikowe • podłogowe
- TEST: Espirt ETERNA RCA G9 + SPK G9 ⸜ interkonekt liniowy RCA + kabel głośnikowy
- TEST: Vienna Acoustics MOZART SE SIGNATURE ⸜ kolumny głośnikowe • podłogowe
Wstępniak
tekst WOJCIECH PACUŁA |
|
No 247 1 listopada 2024 |
ŚMIECH I POWAGA W AUDIO
NIE WIEM, JAK PAŃSTWO, ale ja mam tak, że z dzieciństwa pamiętam wyrwane z kontekstu emocje, drobne zdarzenia, a także przedmioty, zazwyczaj mało praktyczne. Te ostatnie, im bardziej mnie fascynowały, tak to sobie tłumaczę, tym mocniej mi utkwiły w głowie. Wśród dziecięcych wspomnień tego typu wybija się kilka artefaktów. Jedne to 100 forintów. Moi rodzice mieli znajomych na Węgrzech, którzy do nas czasem zajeżdżali i zapewne po jednej z takich wizyt została u nas taka pamiątka. Po latach okaże się, że to wcale nie forinty, a węgierskie korony („koruny”), a dla znajomych miały znaczenie sentymentalne, jako że pamiętały czasy sprzed tzw. komuny. Banknot ten zaginie zresztą bezpowrotnie w późniejszych latach. Inne wspomnienie wiąże się z lornetką, ale nie taką zwykłą, wojskową czy myśliwską, jaki miewali ojcowie moich znajomych. Chodzi o lornetkę teatralną. Znalazłem identyczną na jednym z portali, który pisze o niej: Lornetka teatralna w skórzanym futerale, z czasów PRL, wyprodukowana w Rosji (USSR). Wymiary: długość ok. 10 cm, szerokość 6 cm. Przedmiot jest z duszą, a to niesie za sobą konsekwencje :), nie będziesz jego pierwszym właścicielem, co oznacza, że każdy retrorarytas ma ślady wcześniejszego użytkowania. Według nas, między innymi to właśnie sprawia, że ma on swój wyjątkowy charakter i klimat. Prawdę mówiąc nie wiem, skąd się ona wzięła w naszym domu, bo nie pamiętam, aby rodzice byli wielbicielami teatru. Dlatego też, po latach, tym większą ciekawość wzbudza we mnie drobiażdżek komplementarny do owej lornetki, a który musiał być własnością kogoś, kto naprawdę w teatrze bywał i ten typ sztuki lubił – pozłacana przypinka, która leżała zawsze obok owej lornetki. Ale, ale – nie byle jaka przypinka, a taka, na której osadzone były dwie maski, wesoła i smutna. Portal Symbole.pl pisze: Tespis wprowadził na scenę jednego aktora, a Ajschylos drugiego i początkowo tylko dwóch odtwórców pojawiało się na scenie, w różnych rolach. Aby wystawić sztukę, w której brała udział większa liczba bohaterów, aktorzy nakładali kolorowe maski, wyrażające różne emocje. Maski te, choć z czasem ich użycie przestało być w teatrze obowiązkowe, stały się jego symbolem. Czy to było przekleństwo, czy proroczy gadżet wręczony mi w kołysce przez jakąś nieznaną mi bliżej ciocię-wróżkę, czy może przypadek – nie wiem. Ale jest też tak, że jedna z formatywnej części mojej młodości przypadła na pracę w… teatrze. ⸜ Dirk Sommer, jeden z najbardziej pozytywnych dziennikarzy, jakich znam (skrajnie po prawej); jesteśmy w 2023 roku wraz z panami Sikorami – Robertem i Januszem • zdj. Bartosz Łuczak I właśnie te dwie maski, a właściwie zestawienie śmiechu i smutku, ale i powagi, przyszło mi na myśl, kiedy myślałem o felietonie, który trzymacie państwo w rękach. A moje myśli błądziły wokół zagadnienia niby to jakoś obecnego w dyskursie audio, ale jednak wypieranego. Mowa o śmiechu i powadze w naszej branży. Bo jest tak, że audio jest światem ultrakonserwatywnym, a więc światem „na poważnie”. Skąd się to bierze? Bazując jedynie na moich odczuciach, a nie żadnej twardej wiedzy powiedziałbym, że chodzi o coś pokrewnego z byciem geekiem. Wikipedia mówi, że ‘geek’, ‘gik’ to „człowiek, który dąży do pogłębiania swojej wiedzy i umiejętności w jakiejś dziedzinie w stopniu daleko wykraczającym poza zwykłe hobby”; więcej → TUTAJ. A tym przecież jesteśmy. Mimo że w rozmowach używamy nazwy ‘hobby’ określając to, czym się zajmujemy, to przecież równie łatwo wielu z nas byłoby powiedzieć o nim po prostu „życie”. To dla nas – przepraszam, że pakuję państwa z sobą do jednego worka, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie – zajęcie „na zawsze” i „na fula”. Czyli jesteśmy geekami. A geek to przecież gotowy obraz fanatyka, o czym zaświadcza definicja tego słowa podana z kolei przez „Słownik Języka Polskiego SJP”, mówiąca, że „geek to osoba fanatycznie oddana poszerzaniu swojej wiedzy z danej dziedziny (najczęściej informatyki oraz nauk ścisłych); ekspert”. W ten sposób od niezobowiązującego hobby, czyli przyjemnego spędzania czasu, w dwóch akapitach przeszliśmy do fanatyka – to jest dopiero nobilitacja! ⸜ Wzmacniacz słuchawkowy Schitt Audio Vali 3 • zdj. mat. prasowe |
Ale coś w tym chyba jest, tak sobie przynajmniej myślę. Proszę przypomnieć sobie ludzi, których spotykacie państwo na wystawach audio, pokazach i prezentacjach. Zamknijcie proszę oczy i przywołajcie obraz jakiegoś takiego wydarzenia. Jestem pewien, że pod powiekami wyświetli się wam obraz zaciśniętych ust, przygryzionych warg i nieledwie obłędu w oczach. Zobaczycie ludzi, którzy flagę swojej „wiary” (w lampy, winyle, cyfrę, obudowy zamknięte i bas-refleks, „miedź” i „srebro:” itp.) trzymają wyciągniętą wysoko ku górze, chyba, że akurat kogoś nią dźgają, chcąc wymusić na nim przejście na ich, jedynie słuszną, piękną i wybaczającą, miłująca pokój „wiarę”. To komponent naszej branży, który można określić jako podejście „na serio”. Podśmiewam się trochę, ale jest też tak, że eksperci, a definicja tak nas określa, muszą być pewni swoich racji inaczej byliby ekspertami zaledwie chwilowymi, przelotnymi, może nawet wyobrażonymi. Dlatego też, traktujemy tę potrzebę zupełnie – nomen omen – serio. Testy produktów audio konstruuje się tak, aby nie naruszały tej niewypowiedzianej umowy, aby ekspert-czytelnik czuł się potraktowany fair przez eksperta-dziennikarza. W tekstach tego typu dopuszczalne są oczywiście żarty i żarciki. Ale tylko do pewnego stopnia i całkowicie pod kontrolą. Najlepsi z najlepszych, jak nieodżałowany Art Dudley z magazynu „Stereophile”, jechali po bandzie, opowiadając o wszystkim, nawet o najpoważniejszych produktach i zagadnieniach lekko, ze swadą i – właśnie – humorem oraz dystansem do siebie. Ale raz, że mało kto tak potrafi, a dwa, że nawet tego typu teksty bazowały na tej samej umowie, choć zmodyfikowanej. Takim ludziom wolno więcej, ale tylko wtedy, jeśli w tych żartach nie ginie powaga zagadnienia i jego waga. To był dystans, ale z wyraźnie widocznym sznurkiem łączącym piszącego i podmiot jego zainteresowania. A to już absolutnie unikatowa umiejętność Zapewne również dlatego z niemal śmiertelną powagą traktują siebie producenci audio. To przecież zazwyczaj audiofile, czyli eksperci-fanatycy, którzy przeszli na „drugą stronę” bankomatu. Zajęcie się własnym biznesem i oferowanie własnych produktów jeszcze to podejście pogłębia. I znowu – to dobrze, inaczej być nie może. Artysta-rzemieślnik, a taką hybrydą są ludzie i firmy wytwarzając produkty w branżach perfekcjonistycznych, powiedzielibyśmy – highendowych, że nawiążę do tytułu książki mojego syna, musi być pewien tego, co robi, wbrew wszystkim i wszystkiemu. A jednocześnie mieć uszy i oczy szeroko otwarte. Wtedy mamy do czynienia z prawdziwie topowym producentem, niezależnie od tego, czy oferuje coś kosztującego 1000 czy 1 000 000 złotych. ⸜ Przedwzmacniacz Dartzeel NHB-18NS • zdj. mat. prasowe O tym, że branża audio jest bardzo poważna świadczą… odstępstwa od reguły. A właściwie to, że są tak rzadkie. Wśród ludzi zajmujących się audio znajdziemy wielu ciepłych, dowcipnych, roześmianych osobników. Na myśl przychodzą mi w tej chwili Yoshi i Elia Hontai z firmy Muson, agenta firm Leben, Acoustic Revive i Oyade, także Touraj Moghaddam, kiedyś współzałożyciel firmy Roskan, a teraz szef Vertere, Jarek Waszczyszyn, czyli dusza i serce Ancient Audio, czy – wracając do dziennikarstwa – Dirk Sommer, mój przyjaciel, szef magazynu hifistatement.net. Osób tego typu znam więcej, ale nie chodzi przecież o wymienienie ich wszystkich, to nie miałoby sensu. Niech przywołani będą czymś w rodzaju „próbki reprezentatywnej”. Próbki, bo są jednak w tej branży absolutnymi wyjątkami, odstępstwami od reguły. Podobnie zresztą, jak i produkty, które by podważały układ o którym była mowa, odnoszący się do respektowania „poważnego” statusu produktów audio. Dlatego też tak szeroko uśmiecham się słysząc nazwę Schiit Audio. To amerykański producent bardzo fajnych i znakomicie wycenionych produktów. Wymawiając ją nie da się jej nie skojarzyć z – no właśnie – z TYM :) I to mimo iż producent na swojej stronie podaje jej etymologię, będącą absolutnie legitym wytłumaczeniem: Shih-tah. To dumna niemiecka nazwa, będąca gospodarzem długiej linii inżynierów audio, którzy pracowali w rozpadających się krzyżackich fortecach, gdy pioruny uderzały w ciemne ziemie na zewnątrz, pracując nad udoskonaleniem najlepszych urządzeń wzmacniających na świecie... Zaraz jednak puszcza do nas oko mówiąc: „Albo i nie. Tak, Schiit to nasza nazwa, a wymawia się ją jak «hej stary, to naprawdę dobry Schiit!»”. Jak widać luz i dystans nie przeszkodziły im w zdobyciu gorących wyznawców i zadowolonych klientów. Ale jest może i tak, że i jedni, i drudzy są do siebie podobni, że takie firmy przyciągają pewien typ ludzi. Jeśli to prawda, to podobnie musi być w przypadku polskiej firmy David Laboga Cables, o której najczęściej mówi się „kable Olaboga”. Choć w przekładzie na język angielski zupełnie ginie staropolski wydźwięk tego słowa, to u nas posiadanie kabli „Olaboga” musi dobrze świadczyć o danym człowieku. ⸜ Kable David Laboga Custom Audio D-Connect • zdj. mat. prasowe I, na koniec, jeszcze jeden przykład humoru, który nie przeszkodził firmie w wybiciu się i dojściu na szczyt. Dartzeel, o której mowa, jest firmą szwajcarską, a więc, mogłoby się wydawać, o sercu zbudowanym z maleńkich przekładni (firma stylizuje nazwę na: „darTZeel”, łącząc ją w ten sposób z logotypem). A jednak… Przyjrzyjcie się państwo wzmacniaczowi zintegrowanemu NHB-108 Model One. Hervé Delétraz, właściciel firmy, rozmieścił manipulatory na przedniej ściance tak, że wyglądają, jak twarz. I tak też je podpisał: „lewe oko”, „nos mocy” i „prawe oko”. Albo poszukajmy zdjęcia przedwzmacniacza NHB-18NS. Kiedy nam się to uda, ze zdziwieniem odczytamy nazwy gałek, niemal wszędzie indziej będącymi „selektorem wejść” i „siłą głosu”, a w Dartzeelu zamienione na: Enjoyment Source (źródło radości) oraz Pleasure Control (kontrola przyjemności). I, co oczywiste, z „nosem władzy” (ew. „mocy”). Można? – Można, ale tylko dlatego, że inni tak nie robią. Dwie maski symbolizujące teatr są bowiem w audio tylko na pokaz. W rzeczywistości używamy niemal zawsze tej z ustami wykrzywionymi w dół. Tak było, jest i będzie – to po prostu rys naszej branży, na dobre i na złe. Pamiętacie państwo polski wzmacniacz BiedaKu, będący kopią japońskiego OngaKu? Nie ma po nim śladu, słuch po firmie zaginął. Bo my, audiofile, lubimy sobie pożartować, ale tylko trochę. I najlepiej z innych, nie z siebie. ● WOJCIECH PACUŁA |
Kim jesteśmy? |
Współpracujemy |
Patronujemy |
HIGH FIDELITY jest miesięcznikiem internetowym, ukazującym się od 1 maja 2004 roku. Poświęcony jest zagadnieniom wysokiej jakości dźwięku, muzyce oraz technice nagraniowej. Wydawane są dwie wersje magazynu – POLSKA oraz ANGIELSKA, z osobną stroną poświęconą NOWOŚCIOM (→ TUTAJ). HIGH FIDELITY należy do dużej rodziny światowych pism internetowych, współpracujących z sobą na różnych poziomach. W USA naszymi partnerami są: EnjoyTheMusic.com oraz Positive-Feedback, a w Niemczech www.hifistatement.net. Jesteśmy członkami-założycielami AIAP – Association of International Audiophile Publications, stowarzyszenia mającego promować etyczne zachowania wydawców pism audiofilskich w internecie, założonego przez dziesięć publikacji audio z całego świata, którym na sercu leżą standardy etyczne i zawodowe w naszej branży (więcej → TUTAJ). HIGH FIDELITY jest domem Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego. KTS jest nieformalną grupą spotykającą się aby posłuchać najnowszych produktów audio oraz płyt, podyskutować nad technologiami i opracowaniami. Wszystkie spotkania mają swoją wersję online (więcej → TUTAJ). HIGH FIDELITY jest również patronem wielu wartościowych wydarzeń i aktywności, w tym wystawy AUDIO VIDEO SHOW oraz VINYL CLUB AC RECORDS. Promuje również rodzimych twórców, we wrześniu każdego roku publikując numer poświęcony wyłącznie polskim produktom. Wiele znanych polskich firm audio miało na łamach miesięcznika oficjalny debiut. |
|
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity