Odtwarzacz Compact Disc Hegel
Producent: HEGEL MUSIC SYSTEMS |
hingachgook, ostatni przedstawiciel szczepu Mohikanów, stał się symbolem trwania mimo przeciwności losu i osamotnienia. Tytułowa postać opublikowanej w roku 1826 powieści The Last of the Mohicans amerykańskiego pisarza Jamesa Fenimore’a Coopera, przywoływana jest najczęściej w kontekście dumy wypływającej z poczucia misji. Władysław Kopaliński w swoim Słowniku mitów i tradycji kultury z 1985 roku precyzuje to, mówiąc o Ostatnim Mohikaninie: ‘epigon’ oraz ‘osoba pielęgnująca ginące tradycje’. To niesamowite, ale taką właśnie nazwę otrzymał jeden z odtwarzaczy płyt Compact Disc, czyli najbardziej rozpowszechnionego i najbardziej masowego formatu cyfrowego w historii fonografii. Jak sądzę pogłoski o śmierci tego formatu są mocno przesadzone, ale też prawdą jest, że zostanie on zepchnięty do niszy i przygnieciony skałą plików. Nadanie więc swojemu odtwarzaczowi nazwy Mohican jest więc z jednej strony świetnym posunięciem marketingowym, a z drugiej realnym spojrzeniem na rynek audio – to rzeczywiście może być ostatni odtwarzacz Compact Disc przygotowany przez firmę Hegel. MOHICAN Bent Holger, założyciel firmy Hegel Music System, we wstępie do instrukcji tego odtwarzacza pisze: Kiedy zdecydowaliśmy się przygotować Mohikanina pomyśleliśmy: zoptymalizujmy format CD. Skupmy się na skonstruowaniu najlepszego odtwarzacza CD i zapomnijmy o wszystkim innym. Sięgnęliśmy więc po naszą referencyjną technologię DAC i zoptymalizowaliśmy ją pod kątem 16 bitów/44,100 kHz. Wprowadzony do sprzedaży w październiku 2016 roku odtwarzacz został więc oczyszczony z niemal wszystkiego, w co tego typu produkty zaczęli wyposażać producenci spanikowani nadciągającym huraganem plików, przede wszystkim z wejść cyfrowych. Mohican ich nie ma. Pozostawiono natomiast wyjście cyfrowe, chociaż – na dobrą sprawę – i ono nie jest potrzebne; jeśli uważamy, że to referencyjny produkt, to nie będzie potrzeby podrasowania go zewnętrznym „dakiem”. Ważniejsze zmiany zaszły w środku. Transport jest dedykowanym mechanizmem Compact Disc firmy Sanyo, ze sterowaniem napisanym w Heglu. Wiedząc, że przetworniki będą obsługiwały tylko jeden typ sygnału – 16/44,1 – zoptymalizowano ich działanie pod tym kątem, przede wszystkim przez wybór pojedynczej częstotliwości zegara taktującego. Także filtry wyjściowe zostały uwolnione od pracy z wysokimi częstotliwościami (płyta CD zapisuje max. 22,500 kHz). Zabiegi te pozwoliły osiągnąć niskie zniekształcenia i szumy, także fazowe. Odtwarzacz wygląda skromnie, jak to urządzenia Hegla, ale wiedzmy, że jego budowa jest pierwszej klasy. Aluminiowo-stalowa, skręcana obudowa, trzy nóżki antywibracyjne (jedna z tyłu), solidny pilot. Jedynie wyjścia RCA są po prostu zwykłe, ale firma wskazuje na wyjścia XLR jako na te „właściwe”. Jedyne co by się przydało zmienić to wyświetlacz. Jeśli Mohican ma być „ostatnim odtwarzaczem CD, jakiego będziesz potrzebował” (za: User…), cyferki powinny być większe, w pewnym wieku nawet silne okulary nie wystarczą do ich odczytania z dwóch-trzech metrów. Chyba, że pójdziemy „ścieżką miecza”, tj. Japończyków – stawiają oni źródła dźwięku i przedwzmacniacze na niskich stolikach tuż przed miejscem, w którym siedzą słuchając muzyki. Dla nich niebieski wyświetlacz Mohicana będzie w sam raz. Odtwarzacz Hegel Mohican odsłuchiwany był w teście porównawczym A/B/A ze znanymi A i B. Punktem odniesienia był odtwarzacz Ancient Audio Lektor AIR V-edition, a także odtwarzacze CD: Accuphase DP-430 (z kondycjonerem PS-530) i dzielony system Chord Blu MkII + DAVE. Firma Hegel zaleca korzystanie z wyjść XLR, jednak w moim systemie korzystam z połączeń niezbalansowanych, odtwarzacz podłączony był więc do przedwzmacniacza interkonektami RCA Crystal Cable Absolute Dream. Zasilanie zapewniał kabel sieciowy Acoustic Revive Power Reference Triple-C z filtrem RAS-14 Triple-C. Stał na górnej półce stolika Finite Elemente Pagode Edition na swoich nóżkach. Na górnej ściance położyłem pasywny filtr RFI/EMI Verictum X Block. Płyty użyte w odsłuchu (wybór)
Japońskie wersje płyt dostępne na Czytając wprowadzenie do instrukcji użytkowania odtwarzacza Mohican nietrudno zauważyć dumę, z jaką pan Bent Holter i jego zespół oddają nam do ręki to urządzenie. Wraz z nią przekazują nam również krótką informację na temat tego, do czego dążyli – do jak najniższych zniekształceń i szumów, w tym szumów fazowych. W czasach, w których każdy stara się nas przekonać do tego, że spędził na odsłuchach kolejnych prototypów dnie i noce, najlepiej siedząc w pozycji kwiatu lotosu, takie właśnie, tj. realistyczne spojrzenie na swoją pracę jest odświeżające. Nie znaczy to wcale, że ludzie w Heglu nie słuchają, a jedynie mierzą. Oznacza to, że odsłuchy mają sens tylko wtedy, kiedy od strony inżynieryjnej jest wszystko OK., kiedy udało się osiągnąć zakładane cele. Co przypomina mi podejście części firm japońskich, jak: Marantz, Reimyo, Accuphase. Wszystkie one mają solidną bazę techniczną i nie znajdziemy na ich stronach zbyt wielu informacji o tym, że prototypy są odsłuchiwane – a są, i to solidnie. Chodzi mi o to, że Hegel Mohican należy do grupy produktów, w których nie ma przypadku, a dźwięk który dostajemy jest z każdej strony „ogarnięty”. Swoisty, charakterystyczny, ale w tej swoistości i charakterystyczności spójny. Jego cechy główne to: rytmiczność, czystość, aktywny średni bas i skupienie na środku pasma, w okolicach 600-800 Hz, czyli w wyższym paśmie głosu ludzkiego. Te trzy elementy znane są z innych produktów: w DP-430 Accuphase’a dostajemy równie mocny, treściwy bas, z odtwarzaczami Naima równie dobre akcentowanie ataku i tempa, a z odtwarzaczy Luxmana podobny nacisk na środek pasma. Ale też trudno będzie znaleźć je wszystkie w jednym miejscu. I właśnie dzięki temu Hegel jest tak wyjątkowy. Odtwarzacz gra w bardzo energetyczny sposób, akcentując rytm. Świetnie to było słychać w solowym projekcie Theloniousa Monka z 1965 roku pt. Solo Monk. Jazzman gra w charakterystyczny, perkusyjny sposób, krótkimi frazami. Hegel bardzo ładnie pokazał jego technikę, nie starając się jej wygładzić, ani uczesać. Był za to mocny atak i dojrzałość w wypełnieniu. Podobnie kształtują dźwięk odtwarzacze Naima, a jeszcze kilka lat temu odtwarzacze firmy Accuphase. Norweskie urządzenie nie ma jednak podkreślonej góry, co się zdarza Naimowi i zdarzało Accuphase’owi. Ostatnie, co można by o tym dźwięku powiedzieć, to „ostry” lub „jasny”. |
W brzmieniu Mohicana najważniejszy jest bowiem środek pasma i bas. Doskonale słychać, że wysoka góra jest raczej z tyłu i że wysoki środek ma raczej ciepły charakter. A jednocześnie mamy promowany zakres o którym mówiłem, który nieco podnosi balans tonalny. Daje to jedyny w swoim rodzaju przekaz ze świetnie prowadzonym, pięknie różnicowanym basem. Mimo to jesteśmy przekonywani o tym, że dźwięk jest otwarty, a może nawet jasny. Tak nie jest. To znaczy trochę jest, ale to cecha drugo, a nawet trzeciorzędna. Czystość tego dźwięku nie manifestuje się klinicznością, ani dążeniem do prześwietlenia nagrań. Czystość przekłada się tu na relaks, na słuchanie muzyki bez potrzeby ciągłego główkowania, co się „tam” dzieje. Tym bardziej, że dźwięk jest pełny, dojrzały. Bas Mohicana został trochę podrasowany i w średnim oraz wyższym zakresie jest zawsze aktywny. Bez przegięcia w stronę zbytniego dociążania uzyskano efekt znany mi z dobrych, fajnie brzmiących gramofonów. Tam również mocny, treściwy bas jest pożądany i jeśli go dostajemy, a wszystko inne jest na równie wysokim poziomie, to przyjmujemy to odstępstwo od neutralności z uśmiechem i pełną akceptacją. Ostatecznie słuchamy przecież muzyki dla przyjemności, a nie z musu. A mocniejszy bas, jak tutaj, powoduje, że przekaz jest bardziej naturalny i po prostu lepszy. Mohican gra więc w rytmiczny sposób, z mocnym basem i faworyzowaniem średnicy. Wszystko w tym zakresie jest nasycone i lekko „tłuste”, że tak powiem, w odróżnieniu od „Teflonu” z jakim odtwarzają muzykę urządzenia dążące do neutralności za wszelką cenę. Norweski odtwarzacz pokazuje bas w mniej suchy sposób niż mój odtwarzacz odniesienia, mocniej dopala też niski środek, przez co instrumenty mają większe „body”. Podobało mi się to. Ale też mamy mniej informacji na samej górze, a tylne plany są tu podciągane do przodu. To nie jest urządzenie, które wchodzi bardzo głęboko w strukturę dźwięków, w ich zależności barwowe. Raczej stara się zagrać wszystko z nerwem i mocnymi barwami. Paradoksalne jest to, że choć pierwszy plan jest nieco wycofany, przez co znakomicie słucha się z Mohicanem muzyki klasycznej, to tylne plany są blisko nas, przez co zyskują znowu nagrania jazzowe, bo wszystko jest namacalne, świetnie wypada także elektronika (tak samo). Jest tu tąpnięcie i oddech, co pokazały płyty Noviki (Tricks of Life) i Thoma Yorke’a (Tomorrow’s Modern Boxes), jest też namacalność, co usłyszałem z nagraniami Polish Jazz Quartet. Z jednej strony dźwięk jest czysty i może się wydać komuś jasny, a z drugiej wyraźnie słychać dążenie do jak najlepszego oddania środka pasma, bez cienia rozjaśnienia i wyostrzenia. Podsumowanie Ostatniego Mohikanina słucha się bardzo przyjemnie. Jego skromny wygląd nie zapowiada bogactwa dźwięków, jakie otrzymamy, ale to właśnie tego typu projekty są ponadczasowe, nie ulegają modom. Urządzenie ma bardzo charakterystyczny dźwięk, w którym łączą się dynamika, energia i rytmiczność z raczej ciepłym środkiem pasma i mocnym, podrasowanym basem. Wszystko to jest jednak dobrze poukładane, ma sens, nic tu nie jest przesadzone. Nie jest to urządzenie o bardzo wysokiej rozdzielczości środka i góry, a ta ostatnia jest raczej wycofana. Ale właśnie to wszystko razem sprawia, że mówimy o urządzeniu mającym własny charakter, a przy tym całkowicie naturalny dźwięk. Odtwarzacz Mohican ma skromną bryłę. Producent zwraca na to uwagę mówiąc, że to odzwierciedlenie skandynawskiej prostoty. Podkreślone to zostało w instrukcji obsługi zdjęciami surowej przyrody, a na okładce ogorzałej twarzy mieszkańca surowej Północy. Przód i tył Obudowa złożona została ze stalowych i aluminiowych płyt, z grubym elementem z przodu. Znalazły się tu dwa okrągłe elementy sterujące, szuflada transportu oraz wyświetlacz z niebieskim filtrem. Kółka się nie kręcą, są sprzęgnięte na stałe z trzema przyciskami. Dzięki temu uproszczono wygląd przedniej ścianki. Z tyłu mamy jedynie wyjście cyfrowe BNC, wyjścia analogowe XLR i RCA oraz gniazdo sieciowe IEC. Urządzenie stoi na trzech nóżkach antywibracyjnych z aluminium i gumy. Pierwszorzędnym problemem firm chcących zbudować odtwarzacz CD jest transport. Obecnie, poza nielicznymi przypadkami, niemal żadna firma takich nie produkuje. Hegel znalazł wystarczającą liczbę transportów Sanyo, dla których napisał własne oprogramowanie. Transport ma plastikową konstrukcję, wzmacnianą od spodu stalowym elementem. Tacka tego transportu też jest plastikowa, ale od przodu przymocowano do niej dość ciężki aluminiowy element, dzięki czemu wsuwanie i wysuwanie jest całkiem płynne. Środek Chociaż to „tylko” odtwarzacz CD, niemal całe wnętrze jest zapełnione układami. Podzielono je na dwie części: zasilanie oraz dekodowanie i wyjście. Zasilacz rozpoczyna się od filtru napięcia AC przy gnieździe IEC. Następnie mamy średniej wielkości transformator toroidalny z co najmniej pięcioma uzwojeniami wtórnymi, każda sekcja ma więc osobny zasilacz. Napięcie prostowane jest w dyskretnych diodach, a te dla DAC-a i filtra wyjściowego odprzęgnięto kondensatorami polipropylenowymi po to, aby zmniejszyć szumy. Druga część zasilacza znalazła się na płytce z „dakiem”. Układ przetwornika to AK4490EQ firmy Asahi Kasei Microdevices. Jest to układ typu delta-sigma, topowy w jej ofercie, bazujący na topologii nazwanej Velvet Sound. Dekoduje on sygnał 32 bitowy (sygnał wejściowy jest w nim upsamplowany) i ma bardzo niskie szumy. Układy te znajdziemy np. w przetworniku cyfrowo-analogowym HD30 Hegla, ale i w odtwarzaczu DP-460 firmy Accuphase. Konwersja I/U oraz filtry wykonano za pomocą układów scalonych IT OPA 627 K. To precyzyjne układy DiFET o bardzo szybkim narastaniu sygnału, bazujące na tranzystorach FET. Hegel zastosował ich selekcjonowaną wersję „K”. Wyjścia są mutowane przekaźnikami. Wyjścia XLR są złocone, natomiast RCA mają złoconą tylko masę. Pilot Pilot zdalnego sterowania RC2 jest z aluminium i ma niewielkie guziczki. Jest solidny i całkiem dobrze się nim steruje. Znajdziemy na nim także guziki do regulacji siły głosu – jeśli mamy wzmacniacz (lub przedwzmacniacz) Hegla obsłużymy go tym samym pilotem, co CD. Dane techniczne (wg producenta) Napięcie wyjściowe (RCA): 2,6 V RMS |
SYSTEM A ŻRÓDŁA ANALOGOWE - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ ŻRÓDŁA CYFROWE - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ WZMACNIACZE - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ AUDIO KOMPUTEROWE - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB |
KOLUMNY - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ OKABLOWANIE System I - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND SIEĆ System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ |
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 - Pasywny filtr Verictum X BLOCK SŁUCHAWKI - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ - Radio: Tivoli Audio Model One |
SYSTEM B Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ Odtwarzacz plików: Lumin D1 Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380 Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity