pl | en

ODTWARZACZ COMPACT DISC

Ancient Audio
LEKTOR JOY

Producent: ANCIENT AUDIO
Cena (w czasie testu): 15 000 euro

Kontakt: JAROMIR WASZCZYSZYN
ul. Malawskiego 50
31-471 Kraków ⸜ POLSKA


www.ANCIENT.com.pl

» MADE IN POLAND

Do testu dostarczyła firma: ANCIENT AUDIO


Test

tekst WOJCIECH PACUŁA
zdjęcia „High Fidelity”, Ancient Audio

No 2454

1 września 2024

Założona w 1995 roku ANCIENT AUDIO jest polską, mającą siedzibę w Krakowie, firmą specjalizującą się w elektronice high-end, skupiającą się na urządzeniach lampowych. W jej ofercie znajdziemy również kolumny oraz urządzenia półprzewodnikowe. Jej pierwszym od dawna urządzeniem do odtwarzania płyt CD był transport Lektor Transport. Joy jest jego rozwinięciem do pełnego odtwarzacza.

NUMER HIGH FIDELITY, w którym znaleźliście państwo test odtwarzacza Joy jest po części poświęcony polskim produktom, które były ważną częścią naszej dwudziestoletniej historii. Wśród nich znalazł się odtwarzacz Ancient Audio.

Umiejętności Jaromira Waszczyszyna w tej dziedzinie potwierdzane były wcześniej przez jednoczęściowe odtwarzacze, jak → LEKTOR AIR V-EDITION, z którego z przyjemnością korzystałem w swoim systemie referencyjnym, i to przez kilka lat. Nic więc dziwnego, że kiedy po wielu latach wrócił on do gry z nowymi produktami przeznaczonymi do odtwarzania cyfrowych płyt, → LEKTOR TRANSPORT okazał się godnym spadkobiercą tamtych konstrukcji. Na odtwarzacz CD musieliśmy jednak zaczekać nieco dłużej.

I nie bez przyczyny. Skonstruowanie urządzenia tego typu nastręcza bowiem wiele trudności. Z jednej strony to urządzenie mechaniczne, mające a zadanie kręcić płytą i odczytywać zapisany na nich sygnał cyfrowy. Z drugiej jednak elektroniczne, cyfrowe i zarazem analogowe, ponieważ trzeba ten sygnał odpowiednio zdekodować i wzmocnić. I właśnie połączenie tak różnych umiejętności sprawia, że odtwarzacz CD był w polskim przemyśle audio rzadkością, a w jej audiofilskim wydaniu rzadkością absolutną.

Made in Poland

PIERWSZYM URZĄDZENIEM TEGO TYPU był model CDF-001 z 1990 roku łódzkiej Foniki, oparty na mechanice Mitsumi CPMC-FH021S z laserem Sony oraz układzie sterowania i dekodowania opartym na jej układach; więcej w doskonałym artykule Fonica w świecie CD, czyli „dyskofony” z ŁodziTUTAJ. Jak już kiedyś pisałem, płyty CD kupowałem na długo zanim nabyłem pierwszy dyskofon, czy gramofon cyfrowy, jak początkowo nazywały się w Polsce odtwarzacze CD, a swój pierwszy produkt tego typu kupiłem za pieniądze, które miałem na studniówkę. Na którą, jak się można domyśleć, nie poszedłem.

Idąc za ciosem Fonica zaproponowała kolejne odtwarzacze CD, modele CDF-002, CDF-003, CDF-004 oraz CDF-050. Jakiś czas później, korzystając z doświadczeń łódzkiego konkurenta, swój odtwarzacz płyt optycznych zaproponowała dzierżoniowska Diora, model CD052. Był to wspólny projekt tych dwóch firm, a od strony Foniki zajmował się nim Wacław Kubiak. W kolejnych latach Fonica wypuszcza zmodyfikowane wersje playerów, z mechaniką tajwańskiej firmy Hanpin, modele CDF-101, CDF-102 oraz CDF-103. Diora również miała kolejne urządzenia tego typu, które zakończyła produkcją systemu wieżowego SSL-704, w skład którego wchodził odtwarzacz CD-704.

⸜ Amplifikator BIToFON, zdjęcie z 2007 roku

W 1984 do peletonu dołączył Gdyński Radmor z modelem 5450; ten ostatni „wieżę” o tym symbolu produkował aż do 1993 roku. Jego urządzenie korzystało z transportu i płytki z elektroniką firmy Philips. Swój ostatni w historii odtwarzacz CD, model 5552B, zaproponowała w 1996 roku, a jego produkcja zakończyła się w roku 2000 (za: Legenda Radmoru, Gdynia 2020, s. 168, więcej → TUTAJ). Kierownikiem pierwszego z wymienionych projektów był JERZY ŚMIGIELSKI, a drugiego STANISŁAW MAZURCZAK.

W ten sposób zakończyła się pierwsza, można by powiedzieć: przemysłowa faza produkcji odtwarzaczy CD w Polsce. Druga związana jest ściśle z producentami związanymi z perfekcjonistycznym audio. Producentami, dodajmy, często jedno-, co najwyżej kilkuosobowymi. Związane oto było z jednej strony z upadkiem państwowych fabryk sprzętu AGD, a z drugiej z rozwojem rodzimej sceny audiofilskiej.

W tej części urządzeń jest stosunkowo niewiele, choć nie tak znowu wiele mniej niż w poprzedniej. Liczą się w niej tylko trzej producenci, z dodatkowym czwartym – efemerydą. Jeden ma na swoim koncie jeden model, drugi dwa, a trzeci – do tej pory – aż sześć. W połowie lat 2000., lub coś koło tego, na rynek trafił wspaniale wykonany odtwarzacz → BITOFON firmy Amplifikator. Jego konstruktor, pan TOMASZ BURSKI nie wziął się znikąd. Przez lata był inżynierem pracującym dla Radmora, zajmującym się profesjonalnymi systemami nadawczymi i odbiorczymi.

⸜ Dubiel Accoustic Nirvana

Przy okazji testu kolumn Allumina pan Burski pisał do nas, że pod koniec lat 80., jako członek Rady Pracowniczej, próbował wyperswadować ówczesnej dyrekcji pomysł na „plastikową” wieżę 5500 i pozostanie przy stylu, jak sam mówi: „amerykańskim”, ale się nie udało; więcej → TUTAJ. Bitofon był więc jego wizją tego, jak powinien wyglądać topowy „cedek” Radmora. Zastosował w nim odporną na rezonanse obudowę, transport Philips CD1210-65 oraz filtr i przetworniki Burr-Browna, odpowiednio, DF1704 i PCM1704.

Jeszcze solidniej zbudowane były odtwarzacze, powstałej w 2001 roku, firmy SoundArt. Specjalizowała się ona we wzmacniaczach, ale miała też w swojej ofercie również dwa modele dyskofonów, Sarah i Jazz. Stojący za nimi panowie SŁAWOMIR LEWANDOWSKI i SYLWESTER WITKOWSKI w ciężkich, obudowach o rzeźbiarskim wyglądzie zastosowali lampy na wyjściu oraz jeden z najstarszych, ale w wielu kręgach „kultowy”, 16-bitowy przetwornik TDA 1543 Philipsa, pracujący bez oversamplingu. Urządzenia weszły do produkcji gdzieś w połowie pierwszego dziesięciolecia XXI wieku. Obecnie firma nosi nazwę Wile.

1 marca 2012 roku przetestowałem odtwarzacz, który na długo mi zapadł w pamięć, model Nirvana firmy Dubiel Accoustic; test → TUTAJ. Była to efemeryda, jedyny CD w ofercie tej firmy, zresztą nie był w niej zbyt długo. A jednak zastosowane w nim rozwiązania oraz dźwięk były wyjątkowe. Dubiel Accoustic była marką należąca do firmy Zakład Usług Elektronicznych Skorpion, która z kolei znana była ze wzmacniaczy oferowanych pod nazwą Skorpion, a także Black Horse. Takie logo miał chyba najbardziej znany jej produkt, wzmacniacz słuchawkowy OTL HV-1, oparty na lampach 6080.

CD Nirvana był niezwykły ponieważ, podobnie jak odtwarzacze SoundArt, korzystał z wielobitowego układu NOS, Philips TDA1541, bez oversampligu. Pan BOGUSŁAW DUBIEL poszedł o krok dalej. Użyty przez niego napęd również był typu NOS, był to Philips CDM-2 z soczewką prowadzoną po łuku, a na wyjściu zastosował dwustopniowy układ i analogowy filtr zbudowane nietypowo, bo na lampach z bezpośrednim żarzeniem. Na wejściu była mała, lutowana do płytki trioda 1AD4, stosowana niegdyś np. we wzmacniaczach lampowych mikrofonów Neumanna, a na wyjściu pracująca w układzie triody pentoda 3Q4. Zasilanie lamp również było lampowe (Siemens EZ80).

Jednak producentem, który zaoferował odtwarzacze CD znane nie tylko w Polsce, z których najdroższe porównywane były do najważniejszych urządzeń tego typu z czołówki światowej, jest Ancient Audio. Pierwszy odtwarzacz CD, model Lektor I, który wyszedł spod ręki jego konstruktora, JAROMIRA WASZCZYSZYNA, został zaprezentowany w 1997 roku, czyli jeszcze zanim Radmor zaprzestał produkcji swojego urządzenia do odtwarzania srebrnych krążków. Bazował on na mechanizmie Philips VAM 1201, miał charakterystyczny podłużny kształt, obudowę z drewna i niezwykły sposób ładowania płyty – była ona kładziona bezpośrednio na osi silnika i nie była w niczym zamykana, kręcący się krążek przypominał w ten sposób gramofon.

⸜ Ancient Audio Lektor Grand SE

Urządzenie to rozpoczęło całą serię podobnych produktów, bo w 2002 dostaliśmy Lektora II, a rok później Lektora III. W 2004, w Lektorze IV znalazł się topowy mechanizm Philipsa, model Philips CD-Pro2. W tym samym roku powstał trzyczęściowy Lektor Grand, następnie Lektor Prime i Lektor V (2006), a wreszcie Lektor Grand SE (2007), podstawa systemu odsłuchowego Janusza, jednego z gospodarzy spotkań Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego. W 2010 roku dołączył do niego Lektor Air, który w wersji V-Edition przez lata był moim źródłem dźwięku.

Zanim przejdziemy do najnowszego projektu Jarka Waszczyszyna, modelu Joy zaprezentowanego po aż trzynastu latach (!) po Airze, powiedzmy o jeszcze jednym, bardzo ciekawym odtwarzaczu płyt Compact Disc Made in Poland. Myślę oczywiście o CSH-801 reaktywowanej w 2001 roku Unitry. Pokazany w tym samym roku, co Joy, jest w pewnym sensie powrotem do przemysłowej produkcji z czasów Foniki, Diory i Radmora, tyle że z nowoczesnymi rozwiązaniami. Urządzenie to bazuje na mechanizmie TEAC CD-5020B-AT i przetworniku D/A Texas Instruments 5102A. Zamiast zwykłego wyświetlacza zastosowano w nim E Ink, czyi elektroniczny papier, używany, dla przykładu w czytnikach Kindle’a. Więcej o tym powrocie w artykule Unitra Redux, A.D. 2023, → TUTAJ.

Lektor Joy

ANCIENT AUDIO JEST FIRMĄ, która zaczynała od budowy wzmacniaczy. Ale to odtwarzacze CD ugruntowały jej pozycję. Jak Jarek pisał przy okazji testu transportu tej firmy, powód jest prosty – „odtwarzacz CD jest bardzo skomplikowanym urządzeniem, zwłaszcza w porównaniu do wzmacniaczy, nie mówiąc już o kolumnach”. Tylko nieliczne małe firmy podejmują się więc tego zadania. I dalej:

Tutaj moja szeroka wiedza z optyki, elektroniki, transmisji i dekodowania danych, jak też i budowy wzmacniaczy okazały się bezcenne. Cała generacja Lektorów, począwszy od modelu IV, aż po Granda, okazała się sukcesem, a urządzenia wyglądały atrakcyjnie, grały też nieźle (Lektor Air V-Edition był przez kilka lat referencyjnym odtwarzaczem redakcji „High Fidelity”); więcej → TUTAJ.

Najnowszy CD tej krakowskiej firmy został premierowo zaprezentowany podczas wystawy Audio Video Show 2023. Jak w związku z tym pisał producent, „niezależnie od tego, czy były to urządzenia średniej klasy, czy high-end, Lektory dawały radość dla uszu i oczu”, stąd jego nazwa: Lektor Joy. Jego koncepcja wywodzi się od Lektora Air, najbardziej udanego poprzedniego modelu. Aczkolwiek, jak czytamy, cały projekt jest, „wykonany od zera, wykorzystując nowe technologie”.

»«

| Kilka prostych słów…

JAROMIR WASZCZYSZYN
właściciel, konstruktor

⸜ Płytki z elektroniką odtwarzacza Ancient Audio Lektor Joy • zdj. Ancient Audio

PIERWSZYMI PRODUKTAMI ANCIENT AUDIO były wzmacniacze hybrydowe i lampowe. Po koniec lat 90. firma podjęła wyzwanie opracowania odtwarzacza CD. Dojrzałą formę osiągnęły w roku 2004, kiedy powstały takie konstrukcje jak Lektor Grand , czy Lektor IV. Oparte o mechanizm Philips CD-Pro2 stworzyły reputację firmy. To było 80% produkcji. Dźwięk Lektorów też był klasą, przez dobrych kilka lat model SE był referencyjnym odtwarzaczem w czasie sesji Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego.

I historia mogłaby się gładko rozwijać, gdyby nie zakończenie przez Philipsa produkcji mechanizmów. Przełomem, przynajmniej dla mnie, było opracowanie przez austriacką firmę Stream Unlimited Optical Storage nowych mechanizmów CD-Pro8. Poza antycznym interfejsem I2S z 24-bitową ramką danych, nie jest w żadnym fragmencie zgodny z CD-Pro2. W dodatku producent nie zapewnia wsparcia oprogramowania do sterowania. Dodatkowo, pojawiły się znakomite 32-bitowe przetworniki C/A , co dawało szansę na znacznie lepszy dźwięk.

Jednym słowem, cały odtwarzacz trzeba było zrobić od początku. Część państwo zna początek tej drogi, model Lektor Transport. Teraz przyszła kolej na resztę. Odtwarzacz miał być użytkowo zbliżony do Lektora Air, najlepiej sprzedającego się modelu firmy, którego wersja V-edition była zresztą referencyjnym odtwarzaczem redakcji „High Fidelity”. Stąd koncepcja odtwarzacza z przedwzmacniaczem, wejściami liniowymi, cyfrowym S/PDIF, USB. A także możliwością zainstalowania Cyfrowego Procesora Głośnikowego. Finalna budowa okazała się kompletnie nową konstrukcją.

⸜ Prototyp odtwarzacza Ancient Audio Lektor Joy • zdj. Ancient Audio

Nowy odtwarzacz oparty jest o znany przetwornik D/A ESS 9038 Pro, obecnie chyba najlepszy na rynku, w wersji mono, po jednym na kanał. Ale przetwornik to początek. Bo prototyp Joy to właściwie była platforma testowa dla kilku koncepcji: regulacja poziomu analogowa czy cyfrowa, stopień wzmocnienia na układach scalonych czy na tranzystorach itd. Właśnie brzmienie części analogowej było w dużej mierze odpowiedzialne za sukces Lektorów. Instynkt nakazywał wykorzystanie sprawdzonego stopnia z lampą 6H30 i kondensatorami V-Cap.

I taka wersja została zbudowana. Agresja Rosji na Ukrainę zmieniła jednak ten projekt. Wszystko, co miało związek z Rosją straciło resztki uroku, przypominając o barbarzyństwie agresora. Lampy również. Z konieczności rozwinąłem więc układ z tranzystorami MOSFET, stosowane w przedwzmacniaczu gramofonowym Silver Stage. Prototyp można było łatwo przełączać pomiędzy różnymi typami wzmocnienia, a prace zajęły mi kilka miesięcy. Jak się przy okazji okazało, regulacja cyfrowa poziomu wyjściowego w 32-bitowym przetworniku jest tak dopracowana, że gra lepiej niż analogowa, znana z Lektorów.

⸜ Układ DSP z algorytmami korygującymi niedoskonałości kolumn – firma mówi o nim Cyfrowy Procesor Głośnikowy • zdj. Ancient Audio

Ale najciekawsza była ostatnia zmiana. W serii ślepych testów porównywałem stopień lampowy z tranzystorowym. Różnice nie były dramatyczne, jednak wszyscy słuchacze wskazywali na lepszą dynamikę i gładkość jednego z rozwiązań. Byli mocno zdziwieni, że tak dobry dźwięk pochodził z tranzystora. Jeden ze słuchaczy poprosił o wyjęcie lamp, żeby być pewnym czy nie nabijam go w butelkę. Z poprzednich Lektorów zostały więc tylko olejowe kondensatory V-Cap ODAM.

I pytanie, czym się kierowałem, wybierając takie czy inne rozwiązanie. Temat może rozwinie Wojtek... Bo porównując dźwięk Lektora Joy z Airem, widzę jak ewoluowały moje preferencje. Jak wiadomo, ludzie starsi (cóż czas jest nieubłagany) gorzej słyszą. A zwłaszcza słyszą mniej góry. Wiekowi audiofile powinni to kompensować bardziej ostrym dźwiękiem. Tymczasem jest na odwrót. Im starsi, tym bardziej podoba się nam ciemniejszy dźwięk, ale z wykopem i detalami. Niektórzy mówią, że to dźwięk „analogowy”, cokolwiek to może znaczyć. Taki jest Lektor Joy. To ma być radość z muzyki. JW

»«

CHOĆ LEKTOR JOY jest nominalnie odtwarzaczem CD, wszystko pomieszczono w jednej obudowie, jest to właściwie centrum systemu audio. Jest to zarówno odtwarzacz CD, jak też przedwzmacniacz, przetwornik C/A i Cyfrowy Procesor Głośnikowy. Ma on wielkość znaną z poprzednich odtwarzaczy tej firmy, mierzy 350 x 70 x 360 mm (szer. x wys. x gł.) i waży 12 kg. Jest więc niezwykle kompaktowy, szczególnie kiedy porównamy go z potężnymi odtwarzaczami firm dCS, Vitus Audio, Playback Design czy Gryphon. Jego obudowa to frezowany kawał aluminium, wykonywany na Tajwanie, do którego od spodu przykręcana jest blacha do której przykręcono wszystkie podzespoły.

Po raz pierwszy w odtwarzaczach CD tej firmy, oprócz wejścia analogowego, mamy także wejścia cyfrowe, i to dwa: USB oraz RCA (S/PDIF). Pierwsze z nich przyjmuje sygnały PCM do 32 bitów i 384 kHz, a drugie do 24 bitów i 192 kHz. Mechanika jest taka sama, jak w CD Lektor Transport. Jest to napęd CD-Pro8 austriackiej firmy Stream Unlimited Optical Storage, zaś do taktowania wszystkich funkcji transportu wykorzystano precyzyjny zegar Tent Labs.

Poprzednia generacja Lektorów wykorzystywała 24-bitowe przetworniki Crystal Semiconductor. Joy wykorzystuje najlepsze w ofercie ESS Technology 32-bitowe przetworniki. Jak informuje producent, pracują one w trybie dual mono, po jednym na kanał. Ich konstruktorzy umożliwili zmianę filtrów cyfrowych. W Joy zostało to udostępnione i użytkownik może wybierać spośród jednego z ośmiu różnych filtrów. Można je zmieniać przyciskiem na górnej ściance lub z pilota. Sygnał jest prowadzony cały czas w formie zbalansowanej, stąd wyjścia analogowe RCA i XLR.

Jedną z cech wszystkich odtwarzaczy tej firmy jest obecność regulacji siły głosu. Pomysł Jarka Waszczyszyna na system był bowiem taki, aby wyeliminować z toru zewnętrzny przedwzmacniacz. Poprzednio była to regulacja analogowa, teraz jest cyfrowa, w stu krokach. Wygląda więc na to, że sygnał wejścia analogowego musi być najpierw zamieniony na cyfrowy. Tak więc idzie nowe.

Inną odsłoną tej zmiany jest to, że w Lektorze Joy, zamiast rosyjskiej lampy 6H30, są tranzystory MOSFET. Ale, jak mówi Jarek, mają one pracować w układzie przypominającym ten, który znajdziemy w urządzeniach lampowych. Konstruktor mówi, że układ ten był rozwijany przez 15 lat, poprzez testowanie różnych topologii i podzespołów. Finalny projekt ma przypominać lampowe rozwiązania, ponieważ tranzystor FET jest również sterowany napięciem, podobnie jak triody, jednakże z większym wzmocnieniem, oraz prądem wyjściowym. Jak pisze producent, nowy układ „daje bardziej gładki i dynamiczny dźwięk, w porównaniu z lampowym”.

Układ wyjściowy ma dwa ustawienia wzmocnienia, aby łatwiej dopasować odtwarzacz do wzmacniacza. Podobnie jak w lampowych Lektorach, na wyjściu pracują olejowe kondensatory V-Cap ODAM (Oil Damped Advanced Metalized). Energię dostarczają dwa toroidalne transformatory, wraz z bankiem kondensatorów o dużej pojemności i bardzo małej rezystancji. Cały zasilacz jest liniowy, ma dwa osobne transformatory toroidalne, dostarczając – jak mówią materiały prasowe – „stabilne napięcie i wysoki prąd w impulsie”. Jeden transformator zasila transport CD, drugi sekcję audio.

Dodatkowo, w urządzeniu może być zainstalowany Cyfrowy Procesor Głośnikowy, mający korygować wady głośników i słuchawek. Na tylnej ściance umieszczono przełącznik pozwalający na wybór jednego spośród 16 programów.

Odtwarzacz wygląda schludnie, jest zwarty i robi dobre wrażenie. Nieosłonięta niczym płyta CD na wierzchu świetnie wygląda i z doświadczenia powiem, że kiedy zmienimy odtwarzacz Ancient Audio na inny będzie nam tego brakowało. W porównaniu z wcześniejszymi konstrukcjami tej firmy krokiem do przodu jest obecność wejść cyfrowych, w tym USB. Krokiem w tył są gumowe nibynóżki w miejscu, w którym widziałbym wpuszczone w obudowę stopy antywibracyjne Divine Acoustics → KEPLER EVOLUTION lub Pro Audio Bono → PEEK 7060 SN.

Odtwarzaczem sterujemy za pomocą przycisków na górnej ściance lub z zatłoczonego, nieergonomicznego pilota. Ale nie tylko. Na tylnej i dolnej ściance (tam wpinamy układ DSP) są także przełączniki DIP, niczym w przedwzmacniaczach gramofonowych. Wskazania związane z czasem, siłą głosu, wybranym filtrem i programem DSP pokazywane są, tradycyjnie dla tego producenta, przez czerwone moduły LED na przedniej ściance.

ODSŁUCH

JAK SŁUCHALIŚMY • Odtwarzacz CD Lektor Joy testowany był w systemie referencyjnym „High Fidelity”. Stanął na górnej półce Finite Elemente Master Reference Pagode Edition Mk II z plecionki włókna węglowego i na własnych nóżkach. Do zasilania wykorzystałem 2,5-metrowy kabel Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, a sygnał do przedwzmacniacza Ayon Audio Spheris III przesyłany był interkonektami RCA Crystal Cable Absolute Dream.

W czasie testu interesowała mnie tylko jedna strona tego urządzenia, to jest to, jak się sprawdza jako odtwarzacz CD. Nie testowałem więc wejścia USB ani analogowego. W odtwarzaczu można zmienić poziom wzmocnienia oraz wybrać jeden z ośmiu filtrów cyfrowych, W czasie testu słuchałem go z filtrem nr 5, ale pod koniec części odsłuchowej podsumowałem krótko brzmienie wszystkich. Wyjście przełączone było w pozycję „High Gain”, a na wyświetlaczu wzmocnienia widniała liczba 86. Test przeprowadzony został z wykorzystaniem odtwarzacza SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition w roli punktu odniesienia i miał charakter porównania AA/BB/A oraz BB/AA/B ze znanymi A i B.

» PŁYTY UŻYTE W TEŚCIE ⸜ wybór

⸜ SAVAGE, Tonight, Discomagic Records/Vintage Pleasure Boutique VPB 010, CD (1084/2022).
⸜ DEPECHE MODE, Personal Jesus, Mute/Sire | Reprise Records 9 21328-2, Maxi SP, CD (1989).
⸜ ARNE DOMNÉRUS, Jazz at the Pawnshop. Vol. I, II & III, Proprius/Lasting Impression Music LIM UHD 071 LE, 3 x UltraHD COMPACT DISC + DVD (1976/2012), recenzja → TUTAJ.
⸜ JAN JOHANSSON, Jazz På Svenska, Megafon/Heptagon Records HECD-030 E, CD (1964/2005).
⸜ ELLA FITZGERALD & LOUIS ARMSTRONG, Ella and Louis, Verve/Lasting Impression Music LIM UHD 045, UltraHD CD (1956/2010).

»«

NIE SŁYSZAŁEM U SIEBIE odtwarzacza Ancient Audio od wielu, wielu lat, odkąd sprzedałem swój egzemplarz modelu Air V-Edition (pozdrawiam posiadacza!). Wprawdzie słyszałem transport i DAC w systemie u konstruktora, ale nic mi to właściwie nie mówiło o tym, jak te urządzenia grają, a o tym, jak gra system w tym konkretnym pomieszczeniu. Można więc łatwo zrozumieć, że byłem bardzo ciekaw, jak zmieniło się myślenie Jarka Waszczyszyna o dźwięku, a tym samym jak zmieniło się brzmienie jego urządzeń cyfrowych.

Podstawową informację o kierunku, w którym poszedł właściciel Ancient Audio w nowej generacji urządzeń znajdziemy w napisanym przez niego tekście powyżej. Chodzi, krótko mówiąc, o „ciemny dźwięk”. Rzecz o której mówiłem przed laty każdemu, kto chciał mnie słuchać, także wtedy, kiedy testowałem premierowo odtwarzacz Ayon Audio CD-35 HF Edition i którą musiałem od tamtej pory wielokrotnie tłumaczyć. Mimo to wciąż – takie mam wrażenie – idea ta jest wielu amatorom dobrego dźwięku obca. A szkoda.

W tzw. „ciemnym dźwięku” nie chodzi o brak szczegółów. Nie chodzi również zgaszenie detaliczności, a tym bardziej o schowanie góry. Chodzi o coś znacznie bardziej podstawowego – o takie ukształtowanie dźwięku, gdzie o ilości detali, góry, szczegółów, czy jak tam sobie to nazwiemy na potrzeby tego testu, a o ilość informacji. Jeśli mamy rozdzielczy dźwięk, wówczas wszystko wydaje się znacznie spokojniejsze wewnętrznie mniej rozedrgane, a przez to bardziej naturalne.

Cóż, Joy taki właśnie jest. To znaczy ciemny, gęsty i nasycony. Nie pamiętam już dokładnie, jak brzmiał mój Air, ale pamiętam, czym się różnił od Ayona. I, tak mi się wydaje, po latach Jarek poszedł dokładnie w tym samym kierunku, w którym Gerrard Hirt, właściciel Ayona, skierował swoją firmę wraz z CD-35 i kolejnymi inkarnacjami tego doskonałego urządzenia. Bo kiedy puścimy dowolną płytę, a w moim przypadku był to najnowszy remaster perełki Italo Disco, czyli Tonight SAVAGE’a, usłyszymy fajny, ciągły, płynny przekaz. To coś, czego podświadomie oczekujemy od audio, a tak rzadko otrzymujemy.

Płyta o której mowa została nagrana w Scaccomatto Studios, poza ˻ 7 ˺ Don’’t Cry Tonight, który został zarejestrowany i zmiksowany w studiach w Mediolanie. Nowy remaster Damiana Lipińskiego wydobył z tego utworu masę i gęstość, a Joy to bardzo sprawnie przekazał. Damian nie przesadził również z ilością góry, chociaż to muzyka przeznaczona do puszczania klubach tanecznych i dyskotekach, co odtwarzacz Ancienta świetnie zrelacjonował, że tak powiem.

O Milano Studios wspomniałem nieprzypadkowo. Oto bowiem piętnaście lat później, niedaleko od tego miejsca, tyle że w Logic Studios braci La Bionda, uważanych za „wynalazców” muzyki Italo Disco, nagrano i zmiksowano utwór, który zapowiadał płytę Violator grupy DEPECHE MODE, Personal Jesus. Niesamowicie układają się ścieżki muzyczne, prawda? Na amerykańskiej wersji maxisingla CD z tym utworem zamieszczono także ˻ 5 ˺ wersję akustyczną, tylko z głosem Gahana, gitarą Gore’a i odgłosem stopy stukającej w podłogę.

Tak naprawdę odgłos o którym mowa został złożony z wielu, może nawet kilkunastu ścieżek i został zarejestrowany na schodach łączących dwa piętra studia, po których skakali po kolei wszyscy pracownicy studia i sam zespół. To dzięki temu jest tak prominentny, nie tylko w tej wersji, ale i we wszystkich pozostałych. Joy pokazał ten element wyjątkowo fajnie i dobitnie. Bo było uderzenie, była gęstość, ale była też szybkość. Głos wokalisty Depeche Mode też miał głębię i swego rodzaju surowość. Nałożony nań pogłos miał ciemną barwę i dość szybko był gaszony, co pokazało znowu, że polski odtwarzacz bardzo dobrze panuje nad czasem.

Joy pokazuje muzykę i muzyków blisko nas, choć ich nie wypycha przed linię łączącą głośniki. Ayon robi to jeszcze mocniej, to znaczy wyraźniej uwypukla 3D brył, przybliżając ich nieco do nas. Testowany „kompakt” nie jest w tym dużo z tyłu, a w porównaniu z większością innych odtwarzaczy CD z tego przedziału cenowego jest w tym nieledwie gwiazdą. Jest przy tym absolutnie naturalny. To znaczy przyjemny w słuchaniu i z dźwiękiem, który niesamowicie łatwo „wchodzi” pod skórę i tam zostaje.

Byłaby to spełniona przepowiednia, tak się składa, że moja, którą oferowałem z dziesięć lat temu każdemu, kto chciał mnie słuchać, a mianowicie, że jasne i ostre urządzenia są do d…y. Można sobie ustawić dźwięk systemu tak, aby był otwarty i dynamiczny, tak brzmi system Zbyszka Bielaka, autora okładek zespołu Ghost, i będzie super, ale nie jest to dźwięk jasny sam w sobie. Jest po prostu z „pazurem”. Odtwarzacz Jarka Waszczyszyna jest w tym porównaniu wyjątkowo ciemny.

Ale, jak mówię, ciemny bogactwem informacji, a nie obniżeniem góry. To paradoks, ale słyszę to za każdym razem: im więcej informacji w dźwięku tym można obniżyć ilość wysokich tonów. Ich podciąganie jest próbą falsyfikowania dźwięku i udawania, że dużo się tam dzieje. Joy tak nie robi, a jednak dzięki niemu dzieje się na górze wyjątkowo dużo. Bo przecież wibrafon Larsa Erstranda z płyty ARNE DOMNÉRUSA Jazz at the Pawnshop, w doskonałej wersji wydawnictwa Lasting Impression Music z 2012 roku, był mocny i gęsty. Tak – gęsty, bo choć faza ataku była w nim świetna, bo mocna i dynamiczna, to lepiej słychać było podtrzymanie i ciemne wybrzmienie.

Jakiś miesiąc temu z okładem byłem w tym sztokholmskim klubie, to jest Jazzpuben Stampen, w samym sercu Gamla stan (Stare Miasto), choć nie całkiem świadomy, gdzie jestem. To mikroskopijna przestrzeń ale z ciepłym dźwiękiem, bo wyłożona drewnem, z niskim sufitem i wieloma zakamarkami. I tam usłyszałem coś w stylu, w którym wspomnianą płytę odtwarzał u mnie Joy. Czyli: ciepło, nasycenie i gęstość. Częścią tego przekazu jest niski gęsty bas. Ma on zwarty charakter i jest dość konturowy, choć słychać w nim delikatną miękkość, którą znamy przecież z brzmienia na żywo.

Na wspomnianej płycie na kontrabasie, choć – jak mi się wydaje – z piecykiem – gra Georg Riedel. To jeden z ważniejszych muzyków jazzowych Szwecji (choć pochodzi z Czech), który zagrał wcześniej na ikonicznej dla tamtej sceny muzycznej płycie Jazz På Svenska, wydany oryginalnie w 1964 roku (a przez lata grał również z Domnérusem). To tylko kontrabas Riedla i fortepian, tragicznie zmarłego lidera, Jana Johanssona, a ileż muzyki! Te dwa instrumenty słychać tak, jakby grał co najmniej kwartet. Więcej w felietonie Pocztówki z wakacji: Sztokholm, czyli nie tylko ABBATUTAJ.

Bas z tej płyty został pokazany przez polski odtwarzacz w pełny i gęsty sposób. To rzecz, która wraz z tyle razy przywoływaną „ciemnością” jest dla tego urządzenia charakterystyczna, a która jest częścią wysokiego high-endu. Nie jest nim ani „analogowość”, ani „precyzja” itd., choć to również ważne składowe jego dźwięku, a właśnie to. Tak brzmi, dla przykładu, dobrze nagrana taśma analogowa odtwarzana na dobrym magnetofonie. A testowany odtwarzacz idzie właśnie w tym kierunku.

Nagrane w nasycony, wręcz ciepło instrumenty ze wspomnianej płyty zostały pokazane dokładnie w ten sposób, bez próby ich otworzenia od góry, ale i bez przygniecenia ich do ziemi ich masą. Urządzenie przygotowane przez Jarka potrafi bowiem nadać muzyce rys wiarygodności, dzięki któremu zawieszamy niewiarę w to, co się przed nami rozgrywa i choć wiemy, że to jest mechaniczne odtworzenie, a nie wydarzenie live, to z zapałem i radością „wciągamy” przekazywane tym kanałem emocje.

A mogą one być nawet większe niż podczas koncertów, co w moim przypadku jest raczej regułą niż wyjątkiem. Inaczej niż wielu moich szanownych kolegów uważam, że dobre nagranie, w dobrych warunkach odsłuchowych, przewyższa niemal wszystkie wydarzenia „na żywo”. Nagranie nie jest i nie powinno być próbą oddania takiego wydarzenia. Jest to zupełnie odrębny rodzaj sztuki, który – tak się składa – bardzo mi odpowiada i którego jestem admiratorem.

▌ Filtry cyfrowe

JEDNĄ Z CECH WSPÓŁCZESNYCH przetworników cyfrowo-analogowych jest możliwość zmiany filtra cyfrowego. Czyli wyboru sposobu kształtowania sygnału zanim trafi on do właściwej kości konwertera D/A. Zastosowany w odtwarzaczu Joy układ ESS Technology oferuje nie mniej niż osiem odrębnych filtrów, wśród których możemy dowolnie wybierać. Różnice między nimi są pokazywane przez Joy wyraźnie, ale nie one decydują o ostatecznym wydźwięku tego, czego słuchamy. Ale można za ich pomocą dokładnie „dostroić” brzmienie odtwarzacza do naszego systemu.

Filtr 1 jest najostrzejszy i ma najbardziej wyraźny atak dźwięku. Brakuje mu za to wypełnienia. Filtr 2 jest ciemniejszy, ale temu z kolei brakuje trochę „obecności” dźwięku, podkreślane są za to pogłosy, a pierwszy plan przesuwa się w tył. Z filtrem 3 wracamy do bliższego dźwięku, ale przy podniesionej konturowości, to jest podkreśleniu wysokich i niskich dźwięków. Co jest korygowane w filtrze 4. Ten ma naprawdę niezłą masę, jest zrównoważony i daje gęsty dźwięk.

Mnie jednak najlepszy wydał się filtr 5. To z nim dźwięk ma odpowiednią masę, a jest też zwinny i szybki. Z numerem 6 dostaniemy nieco więcej góry, ale zniknie trochę wypełnienie środka pasma. To dostaniemy z kolei z filtrem 7, który ma jednak tendencję do spłaszczania sceny dźwiękowej i przybliżania pierwszego planu. Być może więc, że obok filtra 5 to filtr 8 będzie tym, czego państwo szukacie. Jest w nim wypełnienie, jest masa, jest ciemny dźwięk, ale jest też mocniejsze otwarcie góry pasma.

Podsumowanie

ROZWAŻANIA TEGO TYPU są możliwe dlatego, że Joy przechodzi zgrabnie nad wszystkimi zwyczajowymi kategoriami, a to barwą, a to dynamiką, a to sceną dźwiękową i pozwala na przeżywanie muzyki oraz dyskusję nad treściami muzycznymi, nawet jeśli robimy to w kontekście audio, jak w tym przypadku.

Polski odtwarzacz gra w najwyższej lidze. Nie jest może aż tak rozdzielczy i aż tak nasycony informacjami, jak mój Ayon Audio, ale raz, że różnica nie jest duża, a dwa, nawet najdroższe odtwarzacze CD i SACD, jakich słuchałem pewnych rzeczy, które CD-35 HF Edition potrafi, nie powtórzą. Jest też tak że → GRYPHON ETHOS zagra bardziej dynamicznym dźwiękiem z wyraźniej akcentowanym rytmem, a → dCS VIVALDI ONE, szczególnie w wersji APEX, pokaże więcej powietrza wokół wykonawców i dłuższe pogłosy. Tak będzie.

A jednak, kiedy zaśpiewa ELLA FITZGERALD w towarzystwie LOUISA ARMSTRONGA z płyty Ella and Louis, najlepiej w wersji UltraHD CD wydawnictwa Lasting Impression Music z 2010 roku, to będziemy jej słuchali w absolutnym komforcie. A kiedy trzeba, jak w ˻ 2 ˺ Moonlight in Vermount, kiedy trąbka zabrzmi ostrzej, to tę jej ostrość zarejestrujemy, przeżyjemy, a mimo to nie rzucimy się do przyciszania dźwięku, jak to będzie w wieloma innymi źródłami, tak cyfrowymi, jak analogowymi.

Polski odtwarzacz buduje solidne, trójwymiarowe bryły, nasyca je i pokazuje w wiarygodnej przestrzeni. I to niezależnie czy mówimy o wokalu Armstronga tuż przed nami, czy o mocno wtopionym w miks głosie Savage’a, czy też o detalach słyszanych na skrajach sceny dźwiękowej. To rozdzielcze urządzenie o znakomicie zbalansowanym dźwięku. Powiedziałbym, że o dźwięku nowoczesnym, gdyby nie to, że „nowoczesność” kojarzy się z jazgotem tanich słuchawek. Dlatego pozostańmy przy dźwięku „naturalnym” – i to jest coś, za co należy cenić to, co Jarkowi w tym urządzeniu wyszło znakomicie i to bez sięgania po lampy elektronowe. Brawo! Od nas wyróżnienie ˻ RED FINGERPRINT ˺.

BUDOWA

ODTWARZACZ JOY FIRMY Ancient Audio ma niemal kwadratowy obrys, mierzy 350 x 360 mm, przy wysokości zaledwie 60 mm. Dzięki temu punkt ciężkości ustawiony jest nisko, tak jak w gramofonach. Producentowi chodziło, jak sądzę, o to, aby punkt ciężkości wypadł jak najniżej. Urządzenie dostępne jest tylko w jednym kolorze, czarnym.

OBUDOWA • Joy jest top-loaderem, czyli transportem w którym płytę kładzie się bezpośrednio na osi silnika. Jego obrys przypomina to, co znamy z wcześniejszych Lektorów, ale całość wygląda znacznie bardziej masywnie. Obudowa jest bowiem zupełnie nowa. Została wykonana z bloku aluminium przez jedną z tajwańskich firm, pracujących, między innymi, dla BMW. Aluminiowa obudowa, wykonywana jest przez tajwańską firmę → CHAMPION H AND C INCORPORATION i jest sztywnym, stabilnym monolitem. Jak mówi producent, próby z takimi obudowami wykonywał już wcześniej, ale „dopiero Tajwańczycy zapewnili odpowiednią jakość i powtarzalność wykończenia”.

Aluminium zostało pokryte anodą, która – jak mówi producent – ma być na tyle twarda, aby się łatwo nie rysowała. Na górnej ściance umieszczono też pasek aluminium, lekko wystający ponad aluminiowy blok, w którym wycięto otwór na mechanizm. To, znany z odtwarzacza → GRYPHON ETHOS oraz transportu CD → PRO-JECT RS2 T, mechanizm Blue Tiger CD-Pro 8, przygotowany przez austriacką firmę StreamUnlimited. Pasek ten jest lakierowany, przez co wygląda nieco inaczej niż obudowa. A gdyby był poryty plecionką z włókna węglowego? – To by było coś.

MECHANIKA • Nazwa nowego transportu kojarzy się z mechaniką Philipsa CD-Pro2, stosowaną przez Ancient Audio w poprzednich konstrukcjach. I słusznie, obydwa transporty zaprojektowali ci sami lidzie, byli inżynierowie Philipsa.

Z poprzedniego projektu pozostał charakterystyczny kształt, aluminiowe chassis, do którego przykręcono wózek optyki, a także sprężynowe odsprzęgnięcie od podstawy. Nowością jest fragment górnej ścianki, z wycięciem na laser, wykonany z plecionki włókna węglowego (w Philipsie był to plastik). Nowa jest również płyta, do której całość została przykręcona, również z plecionki włókna węglowego. Całkowicie nowe jest także sterowanie – to moduł Blue Tiger CD-84, ale z programem dla tego konkretnego napędu.

No właśnie – program. Jak mówił Jarek, za „czasów” CD-Pro2 znakomita większość producentów korzystała z usług jednej z wyspecjalizowanych firm. Oferowała ona klarowną dokumentację, dzięki której można było dostosować mechanikę do własnego projektu – od wyświetlacza, przez korekcję błędów, na taktowaniu skończywszy. Firma o której mowa już nie istnieje. StreamUnlimited Optical Storage oferuje pełną dokumentację swojego rozwiązania, jest ona jednak – jak mówi Jarek – trudna w nawigacji i jest w niej sporo drobnych błędów. Dlatego też o napisanie programu poprosił jednego z polskich inżynierów.

Jaromir pisze:

Momentem przełomowym było opracowanie przez twórców CD-Pro2 nowego mechanizmu, tym razem dla austriackiej firmy Stream Unlimited Optical Storage. Mechanizm CD-Pro 8 jest wyjątkowo porządnie wykonany i stosowany jest m.in. w znakomitym odtwarzaczu Gryphon Ethos.

Jego mankamentem jest brak wsparcia w oprogramowaniu. Swego czasu działała we Francji firma Digital Audio Industrial Supply. Po pierwsze, sprzedawali oni mechanizmy Philipsa w pojedynczych sztukach. Po drugie, opracowali bardzo udany zestaw złożony z wyświetlacza, komputerka i pamięci EPROM. W ofercie mieli nawet zgrabne metalowe piloty. Ta konfiguracja była łatwa do przenoszenia na inne platformy, a najważniejszy był program sterujący, zapisany na EPROMIE, w cenie kilku euro. Większość niezależnych producentów odtwarzaczy CD, opartych o CD-Pro2 korzystała z tego rozwiązania.

CD-Pro8 nie ma takiego wsparcia. Komputerek do sterowania trzeba zrobić samemu, a co gorsza trzeba od początku napisać program do sterowania. StreamUnlimited dostarcza jedynie dokumentację. Znalezienie programisty, który ogarnia hardware i software jest niełatwe. W końcu napisał go znakomity inżynier, który na co dzień robi drukarki 3D i drony.

Moje 30-letnie doświadczenie z odtwarzaczami CD wskazywało problemy, z którymi borykały się wcześniejsze konstrukcje. A konkretnie problem jittera. Nawet najlepsze odtwarzacze, jak Lektor Grand, miały kilka jednostek, sterowanych niezależnymi zegarami: transport, komputer sterujący, wyświetlacz, zdalne sterowanie głośności. W rezultacie, zegary się na siebie gdzieś nakładały, zakłócając się wzajemnie, co powoduje spory jitter (szum fazowy), degradujący jakość dźwięku.

Nowy projekt, mimo narzekań programisty, jest sterowany tylko jednym zegarem, o jitterze 3 ps, o częstotliwości 16,9344 MHz, produkowany przez holenderską firmę TentLabs. W rezultacie, wszystkie procesy mają być idealnie zsynchronizowane, nawet wyświetlacz, czy zdalne sterowanie. Wyjście z transportu jest stałoprądowe, o bardzo dużej szybkości narastania zbocza i małym jitterze. Ułatwia to odzyskanie zegara danych przez odbiornik S/PDIF w przetworniku DAC, sterowanym przez transport.

ZEGAR • Wśród wielu wymogów, takich jak przystosowanie transportu do wyświetlacza na modułach LED, znalazł się chyba najważniejszy – chodziło o to, aby wszystkie, bez wyjątku, układy cyfrowe taktowane były przez jeden, ten sam, zegar o częstotliwości będącej wielokrotnością częstotliwości próbkowania sygnału na płycie CD (44,1 kHz). A zazwyczaj robi to kilka zegarów. W testowanym transporcie jest to świetny moduł firmy Tent Labs.

ELEKTRONIKA • Poprzednia generacja Lektorów wykorzystywała 24-bitowe przetworniki Crystal Semiconductor. Joy wykorzystuje najlepsze, 32-bitowe przetworniki ESS Technology, model SABRE ESS 9038 Pro. Pracują one w trybie dual mono, po jednym na kanał. Przetworniki mają osiem różnych filtrów, które można wybierać również z pilota, dobierając je do odtwarzanej właśnie płyty. Poprzednio odtwarzacze Ancient Audio korzystały z analogowej drabinki rezystorowej, w której regulowany był poziom sygnału wyjściowego. Tym razem konstruktor wykorzystał cyfrową regulację głośności, którą oferuje układ ESS. Do dyspozycji mamy 100 kroków.

Dodatkowo, w urządzeniu może być zainstalowany Cyfrowy Procesor Głośnikowy, mający korygować wady głośników i słuchawek. Na tylnej ściance umieszczono przełącznik pozwalający na wybór jednego spośród 16 programów. Lektor Joy posiada również wejścia analogowe, cyfrowe S/P DIF, cyfrowe USB 2.0/1.0. Na wejściu USB zastosowano moduł produkowany przez jedną z polskich firm. Jest to więc CD, przedwzmacniacz, DAC i procesor w jednej obudowie. Producent pisze:

Analogowy stopień , pomiędzy przetwornikiem a wyjściami jest niedocenianym elementem. Tymczasem, kształtuje on brzmienie odtwarzacza w olbrzymim stopniu . Oparty o lamy elektronowe, był jednym ze składników sukcesów Lektorów.

Nowy Lektor wykorzystuje dyskretne tranzystory MOSFET, zamiast rosyjskiej lampy 6H30. Układ ten był rozwijany przez 15 lat, testując różne topologie i elementy. Finalny projekt przypomina lampowe rozwiązania, ponieważ tranzystor FET jest również sterowany napięciem, podobnie jak triody, jednakże z większym wzmocnieniem, oraz prądem wyjściowym. Jak pisze producent, nowy układ „daje bardziej gładki i dynamiczny dźwięk, w porównaniu z lampowym”.

Wzmacniacz wyjściowy ma dwa ustawienia, aby łatwiej dopasować odtwarzacz do wzmacniacza. Podobnie jak w lampowych Lektorach, na wyjściu pracują słynne olejowe kondensatory V-Cap ODAM. Producent pisze o nich:

ODAM to skrót od Oil Damped Advanced Metalized. (…) Zaczęliśmy od nowego, wyprodukowanego na zamówienie amorficznego dielektryka bez otworków o gładkiej, spójnej powierzchni. Ta zoptymalizowana powierzchnia zapewnia doskonałą aplikację i fuzję z warstwą metalizacji. Tworzy również krytyczną barierę dla elementów korozyjnych, takich jak tlen i wilgoć, jednocześnie znacznie zwiększając długoterminową niezawodność, stabilność i właściwości samonaprawcze kondensatora.

Oil Damped Advanced Metalized (ODAM) Audio Capacitors, → www.V-CAP.com, dostęp: 27.08.2024.

Energię dostarczają dwa toroidalne transformatory, rzecz przećwiczona przez konstruktora w poprzednich Lektorach, wraz z bankiem kondensatorów o dużej pojemności i bardzo małej rezystancji. Cały zasilacz jest liniowy, dostarczając „stabilne napięcie i wysoki prąd w impulsie”. Jeden transformator zasila transport CD, drugi sekcję audio.

Lektor Joy jest zbudowany bardzo solidnie i wygląda bardzo poważnie. Zamiast złotych akcentów, jak we wcześniejszych generacjach, wybrano srebrne – taka jest tabliczka z logiem firmy, taki jest też pasek w którym umocowano srebrne przyciski sterujące. Wśród nich najważniejszy jest ten, z pomocą którego wczytujemy TOC (spis treści) płyty; w urządzeniach innych firm dzieje się to automatycznie, przy zamykaniu szuflady lub klapy.

Powtórzę jednak to, co pisałem przy okazji testu Lektora Transport: pamiętajmy o tym, że to produkt maleńkiej manufaktury, właściwie produkt rzemieślniczy. Ma on więc kilka niedociągnięć i parę rzeczy, które bym zmienił. Na przykład otwory mocujące pod śruby na dolnej części obudowy prześwitywały spod czarnej farby srebrem aluminium. Same śruby też nie były zbyt piękne, a dolna ścianka wyglądała, jak polakierowana sprayem. Tylna ścianka jest OK., ale także i po niej widać, że to wykonany ręcznie produkt z krótkiej serii. Szkoda, że „Made in Poland” zastąpił na niej napis „Made in Europe”. I to teraz, kiedy polskie marki zostały zauważone i docenione.

Podsumowując powiedzmy, że najnowszy odtwarzacz Ancient Audio jest bardzo solidnie wykonany i do jego budowy, zarówno mechanicznej, jak i elektrycznej, wykorzystano wysokiej klasy podzespoły. To produkt, który wyszedł spod ręki człowieka, który swój pierwszy odtwarzacz CD, od razu highendowy, wprowadził na rynek już w 1997 roku, ma więc ogromne doświadczenie.

Bardzo ważne jest napisanie dla Lektora własnego programu sterującego i taktowanie wszystkich układów tym samym, referencyjnym zegarem. Urządzenie jest niewielkie, a ciężkie, to też na plus. To chyba najlepszy odtwarzacz CD w historii tej firmy, niebezpiecznie bliski, moim zdaniem, Lektorowi Grand SE.

Dane techniczne (wg producenta)

Mechanika: StreamUnlimited CD-Pro 8
Zegar: Tent Labs, dla wszystkich układów
Oryginalne oprogramowanie sterujące odczytem płyty CD
Przetworniki: 2 x ESS Technology SABRE ESS 9038 Pro, monofoniczne
Tranzystorowy stopień analogowy w symetrycznej topologii
Napięcie wyjściowe: RCA do 15 Vpp, XLR do 30 Vpp
Wejścia cyfrowe:
• S/PDIF RCA – 32-216 kHz, 16-24 bity PCM
• USB 2.0/1.0
Wymiary (szer. x wys. gł.): 350 x 70 x 360 mm
Masa: 12 kg

»«

Test powstał według wytycznych przyjętych przez Association of International Audiophile Publications, międzynarodowe stowarzyszenie prasy audio dbające o standardy etyczne i zawodowe w naszej branży; HIGH FIDELITY jest jego członkiem-założycielem. Więcej o stowarzyszeniu i tworzących go tytułach → TUTAJ.

www.AIAP-online.org

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl


System referencyjny 2024



˻ 1 ˺ Kolumny: HARBETH M40.1 • → TEST
˻ 2 ˺ Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom)
˻ 3 ˺ Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III • → TEST
˻ 4 ˺ Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 • → TEST
˻ 5 ˺ Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
˻ 6 ˺ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II więcej → TUTAJ
˻ 7 ˺ Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) • → TEST

Okablowanie

Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) • → TEST
Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ
Odtwarzacz plików → przedwzmacniacz -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ
Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

Zasilanie

Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) • → TEST
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 • → TEST
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) • → TEST

Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) • → TEST
Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE • → TEST

Elementy antywibracyjne

⸜ Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
⸜ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II • więcej → TUTAJ
⸜ Platforma antywibracyjna (pod listwą zasilającą AC): Graphite Audio CLASSIC 100 ULTRA • więcej → TUTAJ
⸜ Nóżki antywibracyjne (przedwzmacniacz liniowy): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 70 UNI-FOOT • test → TUTAJ
⸜ Nóżki antywibracyjne (odtwarzacz SACD): Divine Acoustics GALILEO • test → TUTAJ
⸜ Nóżki antywibracyjne (podstawki pod kolumny): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 60 SN • test → TUTAJ

Analog

Przedwzmacniacz gramofonowy:
  • GRANDINOTE Celio Mk IV • → TEST
  • RCM AUDIO Sensor Prelude IC • → TEST
Wkładki gramofonowe:
  • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA • → TEST
  • MIYAJIMA LABORATORY Destiny • test → TEST
  • MIYAJIMA LABORATORY Zero • → TEST
  • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe • → TEST

Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition


Słuchawki

Wzmacniacz słuchawkowy: Leben CS-600X • test → TUTAJ
Platforma antywibracyjna (pod wzmacniaczem): Kryna PALETTE BOARD PL-TB-Cu-TP • test → TUTAJ
Kabel zasilający (wzmacniacz): Acrolink 8N-PC8100 PERFORMANTE NERO EDIZIONE № 1/15 • więcej → TUTAJ

Słuchawki:
  • HiFiMAN HE-1000 v2 • → TEST
  • Audeze LCD-3 • → TEST
  • Sennheiser HD800
  • AKG K701 • → TEST
  • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) • → TEST
Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|