pl | en

WZMACNIACZ ZINTEGROWANY

 

Fezz Audio
TITANIA

Producent: TOROIDY TRANSFORMATORY LACHOWSKI
Cena (w czasie testu): 7490 zł

Kontakt: ul. Mazowiecka 20
16-001 Księżyno

info@fezzaudio.com

www.fezzaudio.com

MADE IN POLAND

Do testu dostarczyła firma: FEZZ AUDIO


yślę, że okładka styczniowego wydania „High Fidelity” (styczeń 2016, No. 141) naprawdę nam się udała. W głównej mierze dzięki pięknej bryle umieszczonego na niej wzmacniacza zintegrowanego Silver Luna. Noszący duże logo Fezz Audio świetnie grał, był bardzo ładnie wykonany i niewiele – jak na tego typu urządzenie – kosztował. Korzystał z klasycznych lamp próżniowych, pracujących w push-pullu, w klasie AB, pentod EL34, sterowanych równie klasycznymi triodami małej mocy ECC83. Obydwa typy lamp zostały oryginalnie zaprojektowane do pracy w układach audio.

Wzmacniacz wyglądał szczególnie, a to za sprawą czerwonej obudowy; firma oferuje cztery podstawowe kolory lakierowania chassis. Uwagę zwracały też niskie puszki skrywające transformatory – zasilający i głośnikowe. To tam kryje się sekret Fezz Audio: transformatory toroidalne. Tego typu transformatory są rzadko stosowane we wzmacniaczach lampowych, głównie ze względu na koszty samych traf. Ważnym powodem jest też przyzwyczajenie – historycznie pierwszymi były transformatory z blachami rdzenia typu EI i tak już pozostało.

Fezz Audio proponuje inne rozwiązanie, głównie dlatego, że jest to marka należąca do producenta transformatorów toroidalnych: Toroidy Transformatory Lachowski. Może więc wykonać dokładnie takie transformatory, jakich potrzebuje i to w najniższej możliwej cenie – cenie wykonania. Inni producenci muszą je kupować u dostawców zewnętrznych, polegając na ich reputacji. Dzięki temu wzmacniacze Fezz Audio są stosunkowo niewielkie – przede wszystkim niskie – puszki, w których zamknięte są transformatory, mogą być naprawdę niskie.

TITANIA

Otwierający ofertę tego producenta model Silver Luna szybko znalazł zwolenników, zarówno wśród recenzentów, sklepów, jak i wśród najważniejszej grupy, tj. melomanów. Wraz z powodzeniem nadeszły jednak wyzwania – okazało się, że w jednych systemach wzmacniacz ma zbyt wysoką moc, a w innych zbyt niską. Dla tych pierwszych firma zaprojektowała wzmacniacz Mira Ceti oparty na pracujących w trybie single-ended lampach 300B, którego premierę zaplanowano na listopadową wystawę Audio Video Show 2016. To będzie wyjątkowe urządzenie – także on będzie pracował z toroidami na wyjściu i, jak mówi producent, będzie to pierwszy na świecie wzmacniacz lampowy z tego typu transformatorami wyjściowymi! Dla tych drugich powstał model o znaczącej nazwie Titania.

Na pierwszy rzut oka Silver Luna i Titania są bardzo podobne. Wystarczy jednak rzucić okiem po raz drugi, żeby stwierdzić, że mamy do czynienia z innym projektem. Wzmacniacz jest większy od poprzednika – szerszy i znacznie głębszy – ale jego wysokość jest niemal identyczna, dzięki czemu jest tak lekki optycznie. Głębokość wymusiły znacznie większe transformatory, których trzeba było użyć – w stopniu wyjściowym w miejsce pentod EL34 zastosowano tetrody strumieniowe KT88. Wymagają one mocniejszych: zasilacza i transformatorów wyjściowych. Na „papierze” moc wzrosła niewiele, z 35 W do 45 W, ale tylko dzięki pewnej sztuczce – moc Silver Luny podawana jest przy zniekształceniach 1%, a Titanii przy 0,2%. Jeśliby zastosować kryteria przyjęte dla wzmacniaczy lampowych, tj. pomiar mocy przy THD = 3% różnica w mocy byłaby znacznie większa.

Transformator zasilający został zamknięty w okrągłej puszcze ekranującej/wytłumiającej, podobnie jak w SL, ale trafa wyjściowe otrzymały stylizowane puszki mające kształt trójkątów. Wykonanie jest bardzo dobre i jedynie puszki transformatorów mogłyby być lepiej wykończone (myślę o miejscach styku). Duże transformatory wymusiły umieszczenie wszystkich lamp w jednej linii – dwóch, pracujących w klasie AB, w trybie push-pull KT88 i pojedynczej ECC83 pomiędzy nimi; ta mała, podwójna trioda pracuje w sekcji przedwzmacniacza i steruje lampami końcowymi.

Wzmacniacz ma trzy wejścia liniowe, niezbalansowane (RCA), między którymi wybieramy aluminiową gałką na przedniej ściance. Drugą gałką zmieniamy siłę głosu; wzmacniacz nie ma sterowania pilotem. W jego budowie zastosowano wysokiej klasy kondensatory niskonapięciowe Nichicon Gold, wysokonapięciowe Vishay oraz sprzęgające (polipropylenowe) WIMA. Transformatory wyjściowe mają szerokie pasmo przenoszenia, dzięki czemu pasmo przenoszenia całego wzmacniacza wynosi aż 103 Hz (-3 dB). Zniekształcenia dla pełnej mocy 45 W to niewielkie 0,2%. Titania wygląda bardzo ładnie i zgrabnie. Do testu otrzymaliśmy ją wraz z produkowanymi przez Fezz Audio interkonektami RCA FAC01.

MACIEJ LACHOWSKI
Konstruktor

Titania to, jak do tej pory, najmocniejszy wzmacniacz w ofercie Fezz Audio. Zdecydowaliśmy się na stworzenie właśnie takiej konstrukcji, gdyż docierały do nas sygnały, że w zestawieniu z Silver Luną, od czasu do czasu, pojawiają się problemy z wysterowaniem kolumn o niskiej skuteczności. Nadal zależało nam na tym, żeby zakup wzmacniacza Fezz nie zrujnował portfela potencjalnego klienta. Z tego powodu użyliśmy niedrogich lamp KT88 rosyjskiej produkcji Electro-Harmonix. Charakteryzują się one bardzo dobrą relacją jakości do ceny.

Tak jak w przypadku Silver Luny, Titania bazuje na toroidalnych transformatorach wyjściowych i sieciowym produkcji Toroidy.pl. Dzięki doświadczeniu, zdobytemu podczas projektowania transformatorów do naszego poprzedniego wzmacniacza, możemy pochwalić się jeszcze lepszymi parametrami. Pasmo przenoszenia – poniżej 20 Hz w dolnym zakresie i powyżej 100 kHz w górnym, przy bardzo niskich zniekształceniach THD <0,2% - uważamy za więcej niż satysfakcjonujące.

Interkonekty z serii FAC konfekcjonujemy sami. Projekt wykonawczy jest także naszego autorstwa. Głównym celem było stworzenie wysokiej klasy, niedrogiego interkonektu, nie nadającego muzyce swojej barwy, lecz podkreślającego rzeczywistą charakterystykę realizacji materiału oraz w wierny sposób oddającego szerokość, głębię i wieloplanowość sceny. Sądzimy, że się to nam udało.

FEZZ AUDIO w „High Fidelity”
  • TEST: Fezz Audio SILVER LUNA – wzmacniacz zintegrowany | RED Fingerprint | czytaj TUTAJ

  • Płyty użyte do testu (wybór)

    • Art Pepper, Art Pepper Meets the Rhythm Section, Contemporary Records/JVC VICJ-42524, K2 CD (1957/2006)
    • Barney Kessel, Fire, Interplay Records MYCJ-30538, HQCD (2009)
    • Franc Schubert, 4 Impromptus D899 & D935, wyk. Maria João Pires, Deutsche Grammophon/Universal Music Japan UCCG-50095, SHM-CD (1997/2011)
    • John Foxx and the Belbury Circle, Empty Avenues, Ghost Box GBX019CD, CD (2013)
    • Laurie Anderson, Homeland, Nonesuch 524055-2, CD + DVD (2010); recenzja TUTAJ
    • Lisa Ekdahl & Peter Nordahl Trio, Back To Earth, BMG Sweden AB 614632, CD (1998)
    • Milt Jackson Quartet, Statements, Impulse!/Universal Music (Japan) UCCI-9088, „More Best 50 | No 38”, CD (1961/2001)
    • Monteverdi, Quinto Libro De Madrigali, wyk. Concerto Italiano, pod dyr. Rinaldo Alessandrini, Opus 111 OPS 30-187, CD (2000)
    • Novika, Tricks of Life, Kayax 013 CD (2006)
    • Ornette Coleman, The Shape of Jazz to Come, Atlantic Records/ORG Music ORGM-1081, SACD/CD (1959/2013)
    • Suzanne Vega, Nine Objects of Desire, A&M Records 540 583 2, CD (1996)
    • Thelonious Monk, Tijuana Moods, RCA Records/ORG Music ORGM-174-3, SACD/CD (1962/2015)
    Japońskie wersje płyt dostępne na

    Są takie płyty, które lubię za zawartą na nich muzykę oraz za ich dźwięk. I chociaż doskonale wiem, dlaczego muzyka mi się podoba, to często nie do końca rozumiem, co takiego dobrego jest w jej brzmieniu i co tak mnie w nim urzekło.
    Od strony metodologicznej sprawa jest zwykle prosta – dźwięk opisuje się za pomocą określonych, wypracowanych przez lata wyrażeń i tego typu płyty poddają się tej procedurze z łatwością. Co jakiś czas okazuje się jednak, że poza tym znanym, obiektywnym (w ramach przyjętej metodologii) opisem jest coś jeszcze, co odkrywamy dopiero po jakimś czasie, często nawet po latach. Zdarza mi się to co jakiś czas i zwykle to jeden z dwóch, rzadziej obydwu, przypadków: umiejętności konkretnych ludzi odpowiedzialnych za nagranie i miks materiału i/lub ludzi odpowiedzialnych za mastering, ew. za remastering.

    Przypomniałem sobie o tym po drugim, czy trzecim utworze wysłuchanym z płyty Tricks Of Life Katarzyny Nowickiej, polskiej artystki posługującej się pseudonimem Novika. Wydany w 2006 roku przez wytwórnię Kayax krążek zawiera kompozycje m.in. Artura Rojka i Smolika, a w utworze tytułowym Novikę wspomaga wokalnie Sqbass. I właśnie ten utwór od lat towarzyszył mi w czasie testów, ponieważ świetnie ukazywał instrumenty elektroniczne w połączeniu z niskim brzmieniem klarnetu basowego (Pablo Pełczyński) i wokalami. Brzmi to niesamowicie i jest jednym z lepszych przykładów na to, jak powinno się nagrywać muzykę klubową.

    Zawdzięczamy to czujnym realizatorom – Bogdanowi Kondrackiemu, Sebastianowi Witkowskiemu i Mariuszowi Szypurze – ale nie tylko. Okazało się właśnie, podczas odsłuchu tej płyty na wzmacniaczu Titania, że jest tam jeszcze jeden, „sekretny” składnik. Sekretny dlatego, że to chyba on stawia kropkę nad i, a nie dlatego, że trzeba go jakoś specjalnie szukać. A w książeczce towarzyszącej wydawnictwu stoi przecież, jak byk: „Mastering: Jacek Gawłowski JG Mastering Lab”. I wszystko jasne…

    (Dodam, że to podobny przypadek do dwóch innych płyt, które przygotował Jacek: Grand Piano oraz Anhelli, obydwa Włodka Pawlika na długo przed Night in Calisia, jak również 99 zespołu Abraxas).

    Po dokładny opis płyty sięgnąłem dlatego, że zabrzmiała niezwykle przyjemnie i wciągająco. Wiedziałem oczywiście, że będzie dobrze – choć nie słyszałem jej od dłuższego czasu, to należy do „pewniaków”. Titania zrobiła jednak coś szczególnego: wydobyła współbrzmienia, harmoniczne, barwy w sposób, w jaki zwykle wydobywają je wzmacniacze high-endowe. To wciąż jest urządzenie ze średniego przedziału cenowego i high-endem jeszcze nie jest, bo to ani nie ta rozdzielczość, ani selektywność, ani wreszcie różnicowanie wysokiej góry i niskiego basu, jak – chociażby – w Audio Alto DMI 3H. Ale też niczego takiego nie oczekiwałem. Rzecz w tym, że barwowo to urządzenie z zupełnie innej bajki niż wzmacniacze do 10 000 zł.

    Otrzymujemy z nim głębokie, nasycone brzmienie. Przygotował mnie do tego model Silver Luna, tutaj jednak idzie to jeszcze dalej, głębiej, mocniej. Słuchana w ten sposób Laurie Anderson z płyty Homeland, czy – żeby pozostać przy elektronice – John Foxx z Empty Aveniues, brzmieli ciekawie i przez to wciągająco.
    Wzmacniacz buduje dźwięk poprzez pokazanie mocnego środka, ze szczególną uwagą przyłożoną do przełomu średnich i niskich częstotliwości, do czego dochodzi mocny, mięsisty, energetyczny bas. Jest też ładna góra, to nie jest przymulony dźwięk, ale nie trzeba dużego doświadczenia, aby stwierdzić, że to jedynie dopełnienie tego, co się dzieje poniżej, a nie równoważny partner.

    Co ciekawe, pomimo przesunięcia akcentu w kierunku środka i basu, pasmo przenoszenia od góry wydaje się bardzo szerokie. Odbieramy to przede wszystkim poprzez wyjątkową naturalność średnicy, a nie przez samą górę. Ta jest ocieplona i zaokrąglona. Po części to zapewne tylko wrażenie, ale coś w tym chyba jest – wzmacniacz nie jest „otwarty” w ten sposób, w jaki opisujemy brzmienie produktów np. Musical Fidelity, Norma i Linear Audio Research. Znacznie bliżej mu pod tym względem do brzmienia ze „szkoły” Audio Research Corporation i QUAD.

    Złożenie cech o których mowa dało duży, mocny dźwięk, w którym idzie przede wszystkim o to, aby oddać ducha muzyki, aby nasycić ją emocjami. Powiedziałbym, że to dźwięk „ekspansywny”, bo to się zwykle ze sobą wiąże, ale tutaj mamy do czynienia z nieco innym współgraniem tych elementów. Wzmacniacz gra legato, pokazując instrumenty na linii łączącej głośniki i poza nią. Nie wypycha dźwięk w naszym kierunku. Buduje szeroką i bardzo głęboką scenę, a do tego wyjątkowo ładnie oddaje elementy zapisane w przeciwfazie, otaczając nas dźwiękiem w naturalny i niewymuszony sposób (patrz Tricks Of Life i Falling z płyty Anderson).

    Ciepło brzmiące urządzenia mają tendencję do podkreślania brył instrumentów i wokali umieszczonych na pierwszym planie. Titania tego nie robi. Można by więc powiedzieć, że to partner doskonały dla nagrań muzyki jazzowej i klasycznej – szczególnie tych ostatnich, gdzie perspektywa jest elementem zasadniczym dla wykreowania iluzji realnego dźwięku, danego na żywo przedstawienia. Można by, gdyby nie coś więcej w tym dźwięku, co powoduje, że równie dobrze zagrała – przywołana przecież zaraz na początku – muzyka klubowa i stary rock.

    To „więcej” wynika z tego, jak wzmacniacz „rozkwita” przy kolejnych płytach. Nie spodziewamy się tego po nim, ponieważ dynamika w skali makro nie jest bardzo wysoka; powiedziałbym nawet, że Silver Luna sprawia wrażenie wzmacniacza o większym potencjale dynamicznym. To iluzja, Titania ma wyższą moc, większą wydajność prądową (co słychać) i co za tym idzie wyższą dynamikę. Ta nie jest jednak eksponowana i jest częścią gęstego, „grubego” brzmienia, przez co wydaje się uspokojona. Jak mi się wydaje, jest to wprost wynik ciepła, jakim ten wzmacniacz czaruje oraz zaokrąglenia ataku.

    Nie będzie to więc, moim zdaniem, dobry partner dla mocnego rocka, bo brakuje mu uderzenia i pazura. Niski bas nie jest różnicowany, chociaż mamy nad nim pełną kontrolę. Nie jest przedłużany, co pokazało czujne operowanie nim w utworze Falling z płyty Laurie Anderson. To bardzo niskie, elektroniczne dźwięki, które są z rozmysłem szybko wygaszane. Titania za tym nadąża. Także i plastyka jest znakomita i to dzięki niej instrumenty mają duży wolumen. Ich body nie ma trójwymiarowego „odejścia”, są raczej częścią większej całości. Ale to domena znacznie droższych urządzeń. W ramach tych ograniczeń polski wzmacniacz pięknie uwypukla czoło instrumentów, nadając im wyrazisty charakter.

    Interkonekty FAC01
    Cena: 279 zł/1 m



    FAC01 przychodzi w ładnej, drewnianej skrzyneczce z wyfrezowanym na wieczku logo producenta. Sam kabel jest niepozorny, cieniutki, w siateczce ochronnej. W miejscach, w których rozchodzą się kabelki lewego i prawego kanału naklejono małe tabliczki – na jednej jest logo firmy, a na drugiej strzałka wskazująca kierunkowość. Można chyba założyć, że to kabel o budowie pseudozbalansowanej i kierunkowość wynika nie z procesu wytwórczego drucików, a z budowy elektrycznej. Ładnie wyglądają wtyki – to solidne wtyki firmy Amphenol.

    FAC01 to solidna łączówka o dobrej równowadze tonalnej. Porównywana z wielokrotnie droższymi kablami odniesienia pokazuje, że ma cofnięty niski bas i górę, lekko eksponując wyższą średnicę. Tylne plany są podciągnięte i akcent stawiany jest na instrumentach z pierwszego planu. Głębia sceny jest przez to niewielka. Rozdzielczość nie jest za wysoka.

    Ale też mówimy o kabelku za niecałe 300 zł, dlatego trzeba te uwagi ustawić w odpowiedniej perspektywie. Bo FAC01 ma ładną barwę, jest naprawdę plastyczny, a podkreślenie wysokiego środka wnosi do dźwięku świeżość, bez eksponowania głosek syczących i ataku blach perkusji (dla przykładu). Bas ma bardzo dobrą intensywność i masę, a środek pasma ładną namacalność.

    To jeden z najtańszych interkonektów, jakie testowałem i mogę go polecić wszystkim, którzy nie „wierzą” w kable – nie wykosztują się, a pozostaną w audiofilskim obozie – oraz tym, którzy chcą niewielkim kosztem przywrócić równowagę tonalną do swojego systemu. I tylko jeśli system wykazuje odchudzenie na basie, szukałbym interkonektów gdzie indziej.

    Podsumowanie

    Titania jest nie tyle mocniejszym – choć jest – ale zwyczajnie lepszym wzmacniaczem niż Silver Luna. Jest droższa, więc nie powinno to dziwić, ale z drugiej strony można by założyć, że chodzi tylko o wyższą moc, a za moc się płaci. Tutaj dostajemy i wyższą moc, i lepszy dźwięk. To wzmacniacz operujący ponadprzeciętnymi barwami, ukazujący wyjątkowo bogatą strukturę harmoniczną utworów. Nie manifestuje wysokiej rozdzielczości, choć ją ma, a to przez maskowaną selektywność. Instrumenty mają duże body, są częścią całości i nie są wydobywane z miksu.

    Wzmacniacz ma wysoką moc i z łatwością wysterował tak duże kolumny, jak Harbethy M40.1. Moc nie jest jednak celem, a środkiem do wejścia głębiej w dźwięk, do wysmakowanych barw. Dynamika nie wydaje się duża, co wiąże się z tym, co napisałem powyżej. W rzeczywistości niczego Titanii pod tym względem nie brakuje dopóty, dopóki nie chcemy z nią posłuchać Anthraxu, Marylin Mansona i Megadeth.

    Ale też wzmacniacz nie dyskryminuje gorszych nagrań, a nawet je lekko „poprawia”, dopalając niski środek i bas. To bardzo udana konstrukcja, nie tylko dla kolumn o niskiej skuteczności, ale i dla tych, które tradycyjnie łączy się z kilkuwatowymi triodami. Warto takie połączenie wypróbować, będziecie państwo zaskoczeni efektami.

    Titania firmy Fezz Audio jest zintegrowanym wzmacniaczem lampowym, z półprzewodnikowym zasilaczem. Zbudowany został wokół lamp mocy KT88EH firmy Electro-Harmonix, pracujących w trybie push-pull, w klasie AB. Sterują nimi triody (po jednej na kanał) 12AX7EH, tej samej firmy. Obok lamp widać punkty pomiarowe, którymi dopasowuje się bias, np. po zmianie lamp na inne. Lampy nie są chronione siateczką ani inną osłoną.

    Układ elektryczny jest prosty i przejrzysty. Każdy kanał otrzymał własną płytkę drukowaną, do której wlutowano podzespoły oraz złocone, ceramiczne podstawki pod lampy. Elementy nalutowano po obydwu stronach płytki – od strony, do której miałem dostęp widoczne są polipropylenowe kondensatory WIMA. Tłumik to czarny potencjometr Alpsa, co ciekawe, z silniczkiem sterującym. Wystarczy więc dodać układ odbiornika, zasilanie silniczka i mamy sterowanie pilotem. Przełącznik wejść jest mechaniczny, umieszczony przy przedniej ściance. Biegną do niego, a potem do potencjometru, długie interkonekty.

    Transformatory głośnikowe mają rdzeń toroidalny. W materiałach firmowych czytamy:

    Toroidalne transformatory sygnałowe mające zastosowanie w układach wyjściowych wzmacniaczy lampowych to wyrób, któremu firma Fezz poświęciła wyjątkowo dużo czasu. Budowa stanowisk pomiarowych opartych na różnych rodzajach lamp oraz żmudne, czasochłonne pomiary trwały blisko 12 miesięcy. W tym okresie wykonano około 100 prototypowych transformatorów, które pozwoliły na wykonanie prób, a zarazem na zdobycie szerokiej wiedzy dotyczącej mechanizmów działania toroidu w torze wyjściowym wzmacniacza lampowego.

    Badania te wykazały, że zastosowanie rdzeni toroidalnych wpływa na kilka bardzo interesujących zalet w stosunku do rdzeni kształtkowych pracujących w tym samym układzie. Zoptymalizowany konstrukcyjnie toroidalny transformator wyjściowy wykazuje się przede wszystkim znakomitym stopniem sprzężenia pomiędzy uzwojeniem pierwotnym i wtórnym. Skutkuje to uzyskaniem niespotykanie niskiej wartości indukcyjności rozproszenia. W połączeniu z bardzo wysoką indukcyjnością uzwojenia pierwotnego wzmacniacz uzyskuje bardzo wysokie wartości dobroci.

    Zasilacz to układ typu „Pi” z dużym, toroidalnym dławikiem. Każdy kanał otrzymał osobną baterię czterech kondensatorów tłumiących tętnienia sieci. Osobne kondensatory, bardzo dobre Nichicon Muse, zastosowano w tłumieniu tętnień stałego napięcia żarzenia. Pojemność kondensatorów w zasilaczu wynosi 770 μF. Napięcie, wspólne dla obydwu kanałów, oraz napięcie żarzenia dostarcza duży transformator toroidalny, zalany w żywicy tłumiącej drgania.

    Obudowę wykonano z ładnie zagiętych i zespawanych blach stalowych. Lakierowana jest ona na jeden z czterech podstawowych kolorów na wysoki połysk. Z kolei osłony transformatorów są matowe.


    Dane techniczne (wg producenta)

    Typ: stereofoniczny wzmacniacz zintegrowany
    Moc maksymalna: 2 x 45 W/8 Ω
    Typ układu: push-pull, klasa AB1
    Impedancja wyjściowa: 4 Ω/8 Ω
    Wejścia: 3 x RCA
    Zniekształcenia THD: < 0,2%
    Pasmo przenoszenia: 18 Hz-103 kHz (-3 dB)
    Pobór mocy: 180 W
    Waga: 17,5 kg
    Wymiary: 420 x 410 x 175 mm
    Lampy: KT88 x 4, ECC83 (12AX7) x 2

    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl

    System odniesienia

    SYSTEM A

    ŻRÓDŁA ANALOGOWE
    - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
    - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
    - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ

    ŻRÓDŁA CYFROWE
    - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ

    WZMACNIACZE
    - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710
    - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ

    AUDIO KOMPUTEROWE
    - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901
    - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
    - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
    - Router: Liksys WAG320N
    - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
    KOLUMNY
    - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
    - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
    - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ

    OKABLOWANIE
    System I
    - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ
    - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
    System II
    - Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND

    SIEĆ
    System I
    - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC)
    - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
    System II
    - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ
    AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE
    - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
    - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
    - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
    - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
    - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4
    - Pasywny filtr Verictum X BLOCK

    SŁUCHAWKI
    - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
    - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ
    - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
    - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ

    CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ
    - Radio: Tivoli Audio Model One
    SYSTEM B

    Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ
    Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ
    Odtwarzacz plików: Lumin D1
    Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ
    Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ
    Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ
    Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i
    Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l
    Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ
    Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380
    Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ
    Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono