Przedwzmacniacz + wzmacniacz mocy
Norma Audio Electronics
Producent: OPAL ELECTRONICS |
ółtora roku, które upłynęło od czasu testu wzmacniacza zintegrowanego IPA-70B włoskiej firmy Norma, nie zmieniło niczego nawet o jotę – jej produkty wciąż zwracają uwagę solidnością wykonania, ciekawym projektem plastycznym i czymś nieuchwytnym, co wywołuje we mnie poczucie komfortu. Rzecz w tym, że nie zastanawiam się nad tym, „co konstruktor miał na myśli”, nie staram się przeniknąć wielowymiarowej, niedostępnej zwykłemu śmiertelnikowi filozofii produktu, mogąc skupić się na instalacji urządzeń w moim systemie i na muzyce. Z zewnątrz, należące do serii Revo przedwzmacniacz SC-2 oraz wzmacniacz mocy, stereofoniczna końcówka PA-150 wykazują wiele cech wspólnych z pozostałymi produktami Normy. Ich obudowy wykonano z grubych płatów aluminium. Górna i dolna ścianka nie są prostokątne, a zwężają się łukowato ku tyłowi, podobnie jak w kolumnach z obudową typu „lutnia”, lata temu wprowadzoną do naszego świata przez inną włoską firmę, Sonus faber. Poziome płaszczyzny są nieco szersze niż środek – ten, jest klasycznym prostopadłościanem, z czarnymi bokami; połowa boków we wzmacniaczu to radiatory. Reszta obudowy ma kolor srebrny, jest z drapanego, anodowanego aluminium. Na specjalne zamówienie dostępna jest wersja czarna. REVO SC-2 Model RC-2 to stereofoniczny przedwzmacniacz liniowy. Można go wyposażyć w opcjonalne karty przetwornika cyfrowo-analogowego lub/i przedwzmacniacza gramofonowego. Producent w jego budowie wskazuje na kilka cech szczególnych tylko dla niego. Pamiętają państwo innych wytwórców sprzętu, którzy poświęcają duże pieniądze na element, wydawałoby się, banalny? – AAVA Accuphase’a, wykonywane na zamówienie w Japonii potencjometry stosowane przez Octave w przedwzmacniaczu Jubilee, hybrydowy, analogowo-cyfrowy – tłumik niemieckiej firmy Linnenberg (test w tym numerze HF), cyfrowa regulacja w odtwarzaczach dCS-a i inne – wszystkim chodzi o to samo: aby tłumik, element zmieniający siłę głosu (głośność) wnosił od siebie jak najmniej. Norma zdecydowała się wykonać własną wersję tłumika znanego od lat, ale po swojemu – cyfrowo sterowaną, analogową drabinkę rezystorową. Rozwiązanie nazwane zostało P.D.A.A. (Programmable Digital Analogue Attenuation). Znamy ją z większości współcześnie oferowanych produktów, tyle że w wersji scalonej, w postaci niewielkiej kostki, w której zintegrowano sterowanie cyfrowe, drabinkę rezystorową oraz aktywny bufor wyjściowy. To niedrogie rozwiązanie, które całkiem dobrze sprawdza się w większości aplikacji. Ale jeśli chcemy czegoś więcej, trzeba sięgnąć po inne rozwiązania. Norma wykonuje to w postaci dyskretnej, z precyzyjnymi rezystorami, przełączanymi w przekaźnikach sterowanych mikroprocesorem. Tłumik ten pozwala na regulację głośności w zakresie 127,5 dB w 0,5 dB krokach. To nie koniec możliwości, jakie daje SC-2. Unikatową własnością dla tego konkretnego urządzenia jest możliwość przełączenia między trybem aktywnym i pasywnym. Spór między zwolennikami jednego lub drugiego rozwiązania został w ten sposób zawieszony – można samemu zdecydować, która opcja nam odpowiada, czemu sprzyja umieszczenie odpowiedniego guzika na pilocie zdalnego sterowania. aby porównanie było wiarygodne, w menu można zaaplikować odpowiednią kompensację siły głosu – nominalnie to 17,5 dB, bo takie wzmocnienie ma układ, ale w odsłuchach wyszło, że lepiej ustawić około 20 dB. No i są jeszcze moduły poszerzające funkcjonalność urządzenia. Rozwiązanie tego typu znamy np. z produktów Accuphase’a. Tutaj płytki montowane są wewnątrz urządzenia. Może to być na przykład przetwornik cyfrowo-analogowy DAC1-REVO (8690 zł). Otrzymujemy z nim pięć wejść cyfrowych: USB 2.0, 2 x RCA (S/PDIF), AES/EBU oraz optyczne TOSLINK. Wszystkie akceptują sygnał do 24 bitów i 192 kHz. Sygnału DSD nie odtworzymy, ponieważ konstruktorzy sięgnęli po znakomite, ale starsze układy D/A, które DSD nie obsługują. Wewnątrz jest on zresztą i tak upsamplowany i dopiero potem konwertowany na sygnał analogowy. Częstotliwość upsamplingu można wybrać, albo go w ogóle wyłączyć. Opcjonalny przedwzmacniacz gramofonowy PH3-REVO (1690 zł) jest jeszcze bardziej rozbudowany. Ma on postać dwóch osobnych płytek, dla każdego kanału jest jedna. Możemy zmienić w nim impedancję obciążenia wkładki oraz wzmocnienie układu. Przedwzmacniacz obsługuje wkładki MC o niskim i wysokim wzmocnieniu, a także wkładki MM. Rzadką opcją, którą Norma oferuje, jest płytka dla wielokanałowego sygnału analogowego. Dzięki temu, mając SC-2 i trzy stereofoniczne końcówki mocy, można zbudować high-endowy system multichannel, czy to na potrzeby odtwarzania muzyki wielokanałowej (np. z odtwarzacza SACD), czy to dla kina. Ostatnią możliwością jest metalowy, ładny pilot zdalnego sterowania REVO RC-43ALU (1690 zł); w komplecie dostajemy zwykły, plastikowy. Wszystkie informacje odczytamy z dużego, klarownego wyświetlacza. Ma on dwie linijki, same w sobie duże, ale przy zmianie siły głosu lub wejścia komunikat wyświetla się na nich równocześnie, na całej wysokości. Zobaczymy go więc nawet z drugiej strony pokoju, bez względu na to ile mamy lat. Brawo, wreszcie ktoś pomyślał! REVO PA-150 Końcówka mocy jest, tak to już jest, znacznie prostsza w obsłudze. Na jej przedniej ściance mamy tylko wyłącznik sieciowy, a i tylna nie zaskakuje. Wzmacniacz oferuje moc 150 W na kanał, przy obciążeniu 8 Ω, która rośnie do 280 W przy 4 Ω. Ma on trzy osobne zasilacze – dla sekcji wejściowej, sterującej tranzystorami mocy i dla samych tranzystorów mocy. Norma przykłada dużą wagę do szerokiego pasma przenoszenia – w PA-150 jest ono ekstremalnie szerokie, sięgając 2 MHz. Dzięki temu znacząco rośnie szybkość narastania sygnału. Powiedzmy, że podobnym tropem idą takie firmy, jak Soulution i Ayon Audio. Urządzenie sterowane jest mikroprocesorem, który monitoruje jego pracę i zawiaduje układami zabezpieczającymi. Układ ten w czasie normalnej pracy końcówki przechodzi w stan uśpienia po to, aby nie wpływać na dźwięk. Obydwa produkty wyglądają znakomicie i są pomyślane tak, aby były jak najbardziej funkcjonalne, ale i łatwe w obsłudze. Płyty użyte do odsłuchu (wybór):
Zanim napiszę cokolwiek o dźwięku systemu Norma, a jest o czym pisać, chciałbym powiedzieć kilka słów na temat jego użytkowania. Ponieważ to PRODUKT, a nie tylko wzmacniacz, sposób w jaki z niego korzystamy, a właściwie w jaki daje się on nam z siebie korzystać, jest równie ważny, jak dźwięk. Tak to rozumiem. Urządzenia Normy są fantastycznie zbudowane i wykonane. Ich funkcjonalność jest absolutnie ponadnormatywna i – nie wiem, czy taki był zamysł, ale tak wyszło – wraz z urządzeniami wymienionych firm, są wzorcem dla tej branży, według którego trzeba oceniać pozostałych. Zaufanie budzi również solidność. Nie chodzi nawet o budowę, choć to podstawa, ale o coś, co wychodzi w trakcie słuchania muzyki, przy przepinaniu, podpinaniu, konfigurowaniu systemu. Wyniki tych zmian są powtarzalne i pewne. Nie musiałem gubić się w domysłach, co się zmienia i w jakiej konfiguracji. Zmiana z trybu aktywnego na pasywny, wybór wewnętrznego przetwornika lub zewnętrznego, a jeśli wewnętrznego, to z upsamplingiem, czy bez, z jakimi ustawieniami zegara itd. – to zawsze były ruchy, które przynosiły coś konkretnego, nad czym wartałoby się zastanowić. Nikt nie starał się mi wcisnąć na siłę jednego „prawdziwego” rozwiązania, a raczej dawał wybór. Co powiedziawszy możemy wrócić do dźwięku. Ustalenie charakteru systemu z tak dużą funkcjonalnością jest kłopotliwe, ponieważ wymaga wielu porównań, także krzyżowych. Norma była jednak tak wdzięcznym obiektem badań, że dość szybko ustaliłem optymalne, w tym konkretnym przypadku, ustawienia. Ich wykaz podam na końcu testu, ponieważ nie one są najważniejsze, to nie jest tak, że z jednymi „gra”, a z innymi nie. To raczej optymalizacja brzmienia pod kątem reszty systemu i swoich upodobań oraz oczekiwań. Włoski wzmacniacz dzielony jest niezwykle rozdzielczym urządzeniem. Nieczęsto zdarza mi się to pisać, bo to rzadkość, ale w tym przypadku jest to równie jasne, jak przy odtwarzaczu dCS Rossini. Muzyka pokazywana jest w świeży, otwarty sposób z mnóstwem informacji o instrumentach, przestrzeni i dynamice. Pierwsze wrażenie po przejściu z jakiegoś ciepłego systemu, zapewne lampowego, choć niekoniecznie, może być mylące. Na początku Norma wyda się trochę zbyt „lekka”, jakby brakowało jej gruntu. A może nawet zbyt jasna. Będzie to jednak efekt „odstawienia”, a nie prawdziwy charakter Normy. Ta jest bardzo przejrzysta. Bez rozjaśnienia i wyostrzenia rozkłada przekaz na części pierwsze, a potem składa go dla nas, między kolumnami, opatrzony odautorskim komentarzem. Różnice w tłoczeniach, sposobie nagrania itp. są więc klarowne i jednoznaczne. Ale też są ukazywane inaczej niż w równie dobrych produktach, ale o innym charakterze. Różnicowanie włoskiego wzmacniacza polega na ukazywaniu zmian w wysokości tonu i w dynamice, a mniej w barwie. Te dwa elementy są ponadprzeciętne i trudno będzie im dorównać. Skupienie dźwięku, szczególnie wyraźne na dole pasma, umożliwia głośne granie, albo ciche – w zależności od tego, na co mamy ochotę, bez obaw o wzbudzanie się, o zbyt długie wybrzmienie. To w tym zakresie widać „metodę” Włochów – niska średnica jest trochę suchsza niż bas i zakres powyżej 800 Hz, co daje wrażenie ogromnej przejrzystości. Dlatego też nie dostaniemy namacalnego, jedwabistego wokalu Sinatry na wyciagnięcie ręki, tuż przed nami. To granie przypominające występ na żywo, gdzie źródła pokazywane są z pewnej perspektywy. I choć mają niezwykle wyraźne kontury, są „same w sobie”, to jednak ważniejsze jest to, jak z sobą współdziałają. Słyszymy je wyraźnie, są bardzo dokładnie lokalizowane, także wokół nas, jak na płycie Tame Impala (proszę posłuchać utworu Nangs). Ponieważ jednak dochodzą do nas także z informacją o przestrzeni, nie są jej pozbawiane, nadawana jest im sygnatura precyzji, neutralności (rozumianej jako brak podbarwień). Nade wszystko jednak rozdzielczość. A rozdzielczość oznacza naturalność. Przywołany Sinatra nie jest więc wypychany do przodu, ale raczej występuje jako wyraźna projekcja kilka metrów przed nami. I jest fantastyczny, ma genialną barwę głosu, nawet jeśli to bardzo stare nagrania z lat 30. i 40. ubiegłego wieku. Wybory To, co staram się państwu przekazać jest dość proste: Norma pokazuje rzeczy takimi, jakie są. Potrzebne są do tego lekkie przesunięcia akcentów, jak słabiej artykułowana niska średnica i skupiony, krótki bas, ale przecież to tylko urządzenie elektroniczne, a nie sama muzyka; jej mechaniczna reprodukcja, a nie bezpośredni przekaz do naszej głowy. Tak wyjątkowa przezroczystość urządzenia na zmiany dynamiki, barwy, na ustawienie instrumentów w tej projekcji – także w nagraniach mono! – pozwala na dużą kreatywność jeśli chodzi o dobór pozostałych komponentów. A, proszę mi wierzyć, każda „dobroć”, jaką obdarzymy ten system nam się opłaci. Przede wszystkim, jak mi się wydaje, mając ten system, z zainstalowanym przetwornikiem cyfrowo-analogowym, nie potrzebujemy zewnętrznego odtwarzacza, jakiegokolwiek typu, wystarczy transport – czy to CD, czy plików. DAC jest tu tak dobrze zgrany z przedwzmacniaczem, że realnie korzysta z braku dodatkowych interkonektów analogowych. Postarajmy się o dobry transport CD i będziemy w domu. Widzę to tak: Reimyo CDT-777, do wzmacniacza podłączmy coś w rodzaju Encore ENC-5, albo – jeśli potrzeba nam więcej decybeli – którąś z kolumn JBL-a, należącą do serii Monitor, a dostaniemy to, co najlepsze. No i wreszcie Harbethy – te kolumny naprawdę potrzebują rozdzielczości mocy, jaką dysponuje system Normy. Odpłacą się wszystkim tym, o czym pisałem. |
W ustawieniach DAC-a wybierzmy brak upsamplingu, taktowanie go sygnałem z transportu, filtr typu „slow”, a otrzymamy najlepszy dźwięk. Wypróbujmy też tryb Direct Down sampling, nawet jeśli bez upsamplera oznacza to wyższe zniekształcenia aliasingowe – zróbmy czasem coś wbrew rozsądkowi. I – jeśli korzystamy z wbudowanego DAC-a – grajmy z przedwzmacniaczem aktywnym. Choć to ostatnie mówię z lekkim wahaniem. Po raz pierwszy przedwzmacniacz pasywny jest zrobiony tak, że jego dźwięk jest konkurencyjny dla wersji aktywnej. Nieco spada z nim dynamika, ale to normalne, natomiast poprawia się wypełnienie brył i lekko obniża się akcent wysokiego środka, co też jest dobre. Nagrania jazzowe podobały mi się z nim bardziej. W trybie pasywnym gęstość i płynność są nieco lepsze, zaś w aktywnym dynamika i „obecność”, co premiowało nagrania rockowe i elektronikę. Przy porównaniu pamiętajmy, że różnica we wzmocnieniu między trybami wynosi ok. 20 dB (subiektywnie, obiektywnie to 17,5 dB). Podsumowanie Przywoływany często przez audiofilów-teoretyków aksjomat o „drucie ze wzmocnieniem” jest szkodliwym mąceniem w głowach. Czegoś takiego nie ma i nigdy nie będzie; najlepsi konstruktorzy starają się zachować zniekształcenia na jak najniższym poziomie, ale tylko wtedy, kiedy nie przeszkadza to przekazowi. Warto jednak dążyć do możliwie największej rozdzielczości. System Norma pokazuje, że jeśli to się uda, perspektywy są oszałamiające. To granie bez podbarwień, które pozwala mówić własnym głosem nagraniom. Jest treściwe i wielowymiarowe, co nadaje muzyce złożony charakter. Doskonała dynamika, przejrzystość i klarowność dodają do tego obrazu efekt bogactwa. Nie dostaniemy ciepłych, przyjemnych wokali, nie będzie masowania żołądka średnim basem, ani niskich pomruków. To skupione, zawodowe granie na najwyższym poziomie. Mam takie wrażenie, że to część melomanów będzie musiała do niego dorosnąć a nie odwrotnie. Główne cechy budowy wymieniliśmy we wstępie i nie ma sensu ich powtarzać. REVO SC-2 Przód Nie mówiliśmy jeszcze o sterowaniu przedwzmacniaczem. To kombinacja przycisków i wyświetlacza w niebieskim kolorze z dwoma linijkami. Odczytamy na nim wybrane wejście oraz siłę głosu, przy w trybie „menu” wyświetlane są kolejne możliwe nastawy. Dzięki temu, że przedwzmacniacz sterowany jest mikroprocesorem, który w dodatku został dobrze zaprogramowany, użytkownik ma dostęp do wielu funkcji. Może zmienić nazwę wejść, ustalić czas, po którym wyłącza się wyświetlacz, wybrać tryb, a jakim pracuje siła głosu („cichy” i „głośny” – chodzi o sposób przełączania przekaźników), poziom siły głosu, z którym urządzenie jest włączane, czułość wejściową, tryb AV i inne. Większość z nich przydaje się bardzo, a reszta jest wartościowym uzupełnieniem. Sterowanie siłą głosu odbywa się za pomocą dwóch przycisków – nie ma dużej gałki, jak we wzmacniaczach zintegrowanych tej firmy. Tył Tylna ścianka ujawnia ambicje twórców przedwzmacniacza. W dwóch rzędach, wskazujących na osobne płytki dla lewego i prawego kanału, pogrupowano wejścia i wyjścia. Osobną grupę stanowią wejścia cyfrowe, zamontowane na płytce wkręcanej w miejsce zaślepki. Wejść liniowych jest sześć, z czego cztery to wejścia niezbalansowane RCA i dwa zbalansowane XLR. Wejście nr 1 można zamienić na gramofonowe. Jeśli znajduje się w nim przedwzmacniacz, a z niego nie korzystamy, warto wykorzystać wtyczki RCA zwierające pin dodatni i ujemny – wpięte do wejścia gramofonowego zmniejszają szumy urządzenia. Wyjścia są dwa – para niezbalansowanych RCA i zbalansowanych XLR. Z boku umieszczono dwa gniazda RS232, zarezerwowane do przyszłych, dzisiaj jeszcze nieustalonych rozszerzeń. Płytka sekcją cyfrową to pięć wejść, z których jedno – RCA – może zostać skonfigurowane jako wyjście. W menu tej opcji można zmienić mnóstwo parametrów, np. wartość upsamplingu, filtr cyfrowy, działanie de-emfazy i ustawienia zegara. Niebywałe! Wszystkie gniazda są wysokiej klasy – także RCA. To zdarza się naprawdę rzadko, niezależnie od ceny produktów. Środek Przedwzmacniacz ma budowę modułową, dual-mono. Osobne płytki otrzymał lewy i prawy kanał, zasilacz, a zupełnie, z boku jest sekcja cyfrowa. Zasilacz został zaekranowany dodatkową blachą z aluminium. Jego podstawą jest duży transformator toroidalny. Na umieszczonej nad nim płytce widać trzy, duże mostki prostownicze. Najwyraźniej osobno zasilany jest lewy i prawy kanał i zapewne sekcja cyfrowa oraz sterująca. Widać tu sporo kondensatorów filtrujących tętnienia sieci. Jako wzorce napięcia pracują czerwone diody LED. Zupełnie osobną płytkę z zasilaniem ma sekcja cyfrowa. Część liniowa jest bardzo rozbudowana, chociaż moduł regulacji siły głosu zamknięto w aluminiowej, solidnej puszce ekranującej. Dwa osobne moduły to – jak zakładam – sekcje wzmacniające. Nie wiadomo więc, z jakimi elementami wzmacniającymi mamy do czynienia. Widać natomiast, że wyjścia XLR buforowane są w układach scalonych Burr Brown INA134PA. Do płytki w każdym kanale wpina się moduły przedwzmacniacza gramofonowego. Oparty został na dwóch układach scalonych Burr Brown OPA604, ale można je wymienić na inne, jeśli tylko mamy taka ochotę – układy są w podstawkach. Sekcja cyfrowa wygląda, jakby została wzięta z kompletnego, wypasionego przetwornika cyfrowo-analogowego. Co przypomina mi sytuację znaną z urządzeń firmy YBA (czytaj TUTAJ i TUTAJ). Po kolei są tu: rozbudowany zasilacz dual-mono, DAC oraz układy wyjściowe. Po układach odbiornika cyfrowego mamy upsampler SRC 4392, który można wyłączyć lub zmienić częstotliwość próbkowania. Po nim jest filtr cyfrowy DIF1706, w którym możemy wybrać tryb działania – o szybkim spadku lub spójnej fazie. Przetwornik oparto na dwóch, high-endowych kościach typu NOS (już od dłuższego czasu nie są produkowanych): Burr Brown PCM1704 i to w selekcjonowanej wersji ‘K’. Z boku widoczne są dwa, ładnie wyglądające, zegary taktujące, osobno dla każdej z rodzin częstotliwości. Nie ma co bić piany – urządzenie wygląda niebywale. Jest przemyślane i niesamowicie dopracowane. REVO PA-150 Wzmacniacz mocy ma, co zrozumiałe, znacznie prostszy wygląd i mniej funkcji niż przedwzmacniacz. Na przedniej ściance jest tylko wyłącznik sieciowy. Na tylnej para wejść XLR i RCA, z małym przełącznikiem między nimi, oraz dwie pary gniazd głośnikowych. Wszystkie gniazda, podobnie jak w przedwzmacniaczu, wyglądają fantastycznie. Po ich układzie odgadujemy, że wzmacniacz ma budowę dual-mono. Podobnie, jak w przedwzmacniaczu, tak i tutaj część układu wzmacniającego – wejściowy i sterujący – zamknięto w aluminiowych ekranach. To tranzystory i ładne elementy bierne. Zaekranowano także dwa, bardzo duże transformatory toroidalne. Zostały one zaprojektowane specjalnie do pracy w układzie audio. Mają moc po 400 W każdy. Dane techniczne (wg producenta) REVO SC-2 Dystrybucja w Polsce: JAN KYKS SKRZEK In Memoriam to album poświęcony pamięci śląskiego bluesmana Jana Kyksa Skrzeka, pianisty i harmonijkarza, brata Józefa Skrzeka (SBB). Album składa się z dwóch płyt CD, będących zapisem dwóch koncertów – z katowickiego Kinoteatru Rialto (26 marca 2015) i z chorzowskiej Leśniczówki (11 kwietnia 2015). Trzeci krążek to DVD z zapisem koncertu w Rialto i reportaż trasy Kyksa, z fragmentami koncertów z pubu Pamela w Toruniu, z Blues Clubu w Gdyni, z elbląskiej Mjazzgi i z częstochowskich Klimatów. Są na nim również migawki w z pogrzebu, archiwalne zdjęcia i premierowy teledysk – Do przyjaciela DŹWIĘK Tak dobrze zarejestrowanej płyty „live” nie słyszałem dawno. Jest gęstość, namacalność, ładna przestrzeń, świetne wypełnienie. Wokale, choć przecież to były mikrofony estradowe, nie mają wyeksponowanej wysokiej średnicy, a na tę przypadłość cierpi większość tego typu mikrofonów. Rozdzielczość nie jest szczególnie wysoka, ale tego nie da się przeskoczyć, nagranie to tylko odprysk koncertu. Jest za to drive, dynamika, power. Cechą szczególną tego nagrania jest spójność, gęstość, dialog miedzy muzyką i realizacją. Szczególny nastrój tego pożegnalnego koncertu jest transponowana do nas i czujemy się tak, jakbyśmy w nim uczestniczyli, A kiedy wybrzmiewa ostatnia nuta wciskającego w fotel Bracie mój (choć akurat tutaj wokal nie jest specjalnie nasycony), czujemy, jak do oczu napływają nam łzy. Choć to przecież nie jest smutna płyta. Choć blues ją ewokuje, to – jak mówi na płycie prowadzący koncert XXXX – Jan Kyks Skrzek był człowiekiem wesołym i otwartym. I taka ta płyta jest. Bardzo dobry dokument swojego czasu. Jakość dźwięku: 8/10 |
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
SYSTEM A ŻRÓDŁA ANALOGOWE - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ ŻRÓDŁA CYFROWE - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ WZMACNIACZE - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ AUDIO KOMPUTEROWE - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB |
KOLUMNY - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ OKABLOWANIE System I - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND SIEĆ System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ |
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 - Pasywny filtr Verictum X BLOCK SŁUCHAWKI - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ - Radio: Tivoli Audio Model One |
SYSTEM B Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ Odtwarzacz plików: Lumin D1 Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380 Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity