Kolumny głośnikowe
Advance Acoustic
Producent: ADVANCE PARIS |
ześć głośników na kanał (!) to kawał kolumny, musi to przyznać nawet najbardziej zblazowany audiofil. Wysokie na 122 cm, ważące prawie 39 kg (sztuka) kolumny Kubik K11S robią wrażenie już przy pierwszym kontakcie. Kiedy ściągniemy ich maskownice, dostaniemy kolejnego kopa: na przedniej ściance mamy aż pięć głośników! Cztery średniotonowe i jeden, symetrycznie pomiędzy nimi, wysokotonowy. To nie jest nowy pomysł, bo tego typu rozwiązania, tj. z liniowym źródłem dźwięku stosowało wiele firm. Przypomnijmy kolumny Dali Megaline, Infinity, Dynaudio Evidence Platinum, McIntosh w serii XRT i inne (proszę spojrzeć na pierwsze zdjęcie). Chodzi w nim o kontrolę rozpraszania dźwięku w pionie i o poprawę skuteczności kolumn. Aby wspomóc ten system od dołu, poniżej 100 Hz w testowanych kolumnach pracuje potężny głośnik niskotonowy o średnicy 310 mm, umieszczony na bocznej ściance. Dzięki takiej jego lokalizacji można wykonać kolumnę z wąską ścianką przednią, nie rezygnując z dużego głośnika dla basu. Jego działanie dodatkowo wspomagane jest przez system bas-refleksu z wylotem na przedniej ściance. Tak duże kolumny wydają się trudne do ustawienia – i rzeczywiście, często tak jest. K11S okazały się jednak pod tym względem mało wymagające i bardzo tolerancyjne. Ich odsuwanie i dosuwanie do ścian i względem siebie zmieniało zarówno barwę, jak i głębokość i szerokość sceny dźwiękowej, ale w niewielkim stopniu. Nawet ustawione byle jak grały naprawdę fajnie. Jeśli jednak poświęćmy im trochę czasu, odwdzięczą się lepszą gęstością i definicją. Płyty użyte do odsłuchu (wybór):
Topowe produkty high-endowych firm specjalizujących się w budowie kolumn głośnikowych zwykle nie spełniają pokładanych w nich nadziei (polska nazwa ‘zestaw głośnikowy’ ze skrótem ZG, stosowanym w opisie kolumn Tonsilu, stosowana do lat 90., odeszła w zapomnienie). To zazwyczaj duże, wielogłośnikowe monstra, mające na papierze wysoką skuteczność i szerokie pasmo przenoszenia. Ich dźwięk najczęściej, moim zdaniem, rozczarowuje, jak gdyby ich powstanie stymulowane było czymś innym niż chęcią uzyskania lepszego dźwięku, jakby nie do końca były logicznym rozwinięciem pomysłów, które sprawdziły się w tańszych modelach. Są wszakże chlubne wyjątki od tej reguły, z których teraz interesuje mnie przede wszystkim model Evidence Platinum duńskiego Dynaudio. Potężne, wysokie kolumny grają fantastycznie. Jak jednak zwrócił mi kiedyś uwagę mój syn, tak naprawdę nie są one wcale takie drogie, przynajmniej jeśli porównamy ją z najdroższymi modelami innych specjalistów. Mają za to bezpośrednie zaplecze w postaci tańszych serii i widać, że to kumulacja doświadczenia i technik znanych już wcześniej; nie odskakują one również cenowo od tańszej serii. Być może dzięki podobnej strategii, tj. budowaniu coraz lepszych modeli na podbudowie tańszych, firma Advance Acoustic zawdzięcza to, że jej najwyższy model kolumn, Kubik K11S gra wyjątkowo dobrze. Już na pierwszy rzut oka wiemy, że za – przecież wcale nieduże – pieniądze, otrzymujemy kawał kolumny, że nie płacimy za powietrze. Dobre wykonanie, ładne przetworniki i wąska ścianka przednia, która pozwala je sensownie wpasować w pomieszczenie to kolejne punkty dodatnie. I wcale nie mówię, że są one ważniejsze od dźwięku. Ale też nie liczą się od niego mniej. Tak duże kolumny muszą mieć bowiem uzasadnienie jako całość – i jako mebel, i jako źródło dźwięku. Tym bardziej, że widzę je nie tylko w norach audiofilów, katujących swój system dwoma, może trzema (bo trzecia była za darmo z pismem) płytami, ale we wszystkich tych miejscach, w których żyją normalni ludzie, także ci, dla których muzyka jest ważna, którzy jednak niekoniecznie mają na punkcie jakości dźwięku obsesję. Wystarczy, że będą chcieli zagrać coś bardzo dobrze, za sensowne pieniądze i będą się chcieli swoim nabytkiem pochwalić – z K11S we wszystkich kratkach obok tych postulatów mogą postawić „ptaszka” i spokojnie rozsiąść się w fotelu, wyłożyć na szezlongu, kanapie i słuchać. Największe Kubiki do takich właśnie zachowań zachęcają. Dźwięk, jaki znam z modelu K5 i innych, jest tutaj powtórzony. Ale i przeskalowany. Brzmienie jest ciepłe, gęste i nasycone. Od razu słychać, że to nie są kolumny-wyścigówki, z którymi będziemy szukali dziury w całym, ale limuzyny, mające nas zawieść na miejsce w komforcie, z którymi sam akt przejazdu liczy się tak samo, jak sam akt przemieszczenia się z punktu A do punktu B. Słychać to było już przy pierwszej okazji, kiedy oglądaliśmy z rodziną najnowszy odcinek serialu Castle z Nathanem Fillionem w roli tytułowej. Serial nie jest jakiś wybitny, ale na tyle przyjemny, że ciągniemy go wspólnie i nieprzerwanie już szósty sezon. I nie żałujemy. Powodem, dla którego zacząłem go oglądać był odtwórca głównej roli, znany mi wcześniej z genialnego, niestety „zarzuconego” serialu Firefly, w którym grał kowboja kosmosu, Malcolma Reynoldsa, wyprzedzając tym samym Strażników Galaktyki o całe lata. Nie rozwodząc się nad idiotyzmem decyzji o przerwaniu kręcenia tego serialu powiedzmy, że Kubiki świetnie rozwinęły przed nami szeroką panoramę, bardzo dobrze pokazując skalę wydarzeń w Castle’u, prowadząc dialogi w naturalny sposób, nie przesadzając z podkreślaniem ataku dźwięku. Na drugi dzień pierwszymi płytami, które wyciągnąłem z półki (no i niech ktoś tak powie o plikach!) były te, które z mniejszymi kolumnami brzmią często fajnie, wciągająco, ale zawsze mi z nimi czegoś brakuje, a co z kolei dostaję z moimi Harbethami. Był to Pat Metheny z What’s It All About, The Anatomy Of Silence Diary Of dreams i The Private Collection Charliego Hadena. A także właśnie kupiona (w sklepie Kultowe Nagrania) EP-ka Empty Avenues, firmowana przez Johna Foxxa i okazjonalny projekt Belbury Circle – jest naprawdę fajna, miłośnicy Ultravox powinni ją sobie kupić, albo na CD, albo na 10” LP. Francuskie kolumny nadały im wszystkim szlachetny polor, pokazały nie tylko nuty, ale i ciszę między nimi, nie spiesząc się nigdzie, nie gnając na złamanie karku. Brzmienie było ocieplone, a wysoka góra cofnięta. Być może dlatego tak różne od siebie nagrania miały wspólny mianownik o którym mówię. Przekaz miał też niesamowity zapas mocy. Potężny głośnik basowy wcale nie pompował jak szalony, po prostu „ustawiał” brzmienie. Jak w samochodzie z dużym silnikiem nie trzeba gnać, po prostu ma się nad jazdą kontrolę. Pomimo tak wielu przetworników, Kubiki grają bardzo spójnie, tj. nie słychać, kiedy zaczyna grać który przetwornik(-i). Świetnie znikają też z pomieszczenia, dźwięk nie jest do nich przywiązany. Najważniejszy jest pierwszy plan, ale kiedy blachy perkusji odzywają się gdzieś z tyłu to jesteśmy ich mocną obecnością zaskakiwani, tym jak daleko i jak jednocześnie dobrze je słychać. Instrumentom towarzyszy plastyczna akustyka, nigdy nie dochodzi do jej zamazania, ani do przykrycia przez inne dźwięki. Podsumowanie Cokolwiek bym nie napisał, nie przebiję tego, od czego zacząłem: to kolumny, które pokazują dźwięk w odpowiedniej skali, tj. dużej, rozwiniętej w każdym wymiarze. Daje to niesamowite poczucie swobody i spokoju wynikającego z pewności, że cokolwiek się stanie, to sobie poradzą. Ciepły, gęsty dźwięk z nasyconym basem to coś, o czym wielu marzy. Z K11S to dostajemy. Nie ma tu jakiejś wybitnej rozdzielczości, zaskakującej selektywności, ani nawet tzw. „definicji” dźwięku. |
A jednak słuchamy z przyjemnością, bez potrzeby głośnego grania – nawet z niskim poziomem dźwięku Kubiki prezentują pełny dźwięk. Wpasowują się w pomieszczenie bez problemów i mogą stać blisko siebie, ale też bardzo daleko. Pamiętajmy tylko o mocnym wzmacniaczu – kolumny lubią mieć za sobą solidne oparcie. RED Fingerprint – i niech dzieje się muzyka! Kubik K11S to kolumny trójdrożne, sześciogłośnikowe. Na przedniej, wąskiej ściance umieszczono pięć z nich – cztery średniotonowe, o średnicy fi 130 mm każdy, rozmieszczone symetrycznie po obydwu stronach jedwabnej kopułki wysokotonowej o średnicy fi 25 mm z neodymowym magnesem. Taki układ nazywany jest najczęściej d’Appolito, ale nie zawsze ma związek z tym „patentem”. Do jego pełnej realizacji potrzebne są bowiem również odpowiednie filtry zwrotnicy – razem z fizycznym rozmieszczeniem głośników dają kontrolowaną w pionie dyspersję, dającą wrażenie punktowego źródła dźwięku. Zakładam jednak, że właśnie z tym rozwiązaniem mamy do czynienia – firma mówi o tym na swojej stronie www. Nie wiem, jakie filtry użyto w K11S, wiadomo tylko, że pasmo dzielone jest przy 2900 Hz, a więc dość wysoko. O dołu z kolei głośniki średniotonowe obcięte są dopiero przy 100 Hz, gdzie zaczyna przenosić potężny, 310 mm głośnik niskotonowy. Przetworniki średniotonowe i niskotonowy mają membrany z powlekanego papieru. Głośnik basowy przykręcono na bocznej ściance. Można więc kolumny ustawić z niskotonowcami do środka lub na zewnątrz. U mnie lepiej zagrały, kiedy woofery skierowane były na zewnątrz. Warto jednak zaznaczyć, że to nie jest reguła – Amphiony Krypton3, o bardzo zbliżonej konstrukcji, lepiej grały z głośnikami do środka (czytaj TUTAJ). Obudowa ze wzmacnianych wieńcami płyt MDF, pokrytych lakierem fortepianowym, wentylowana jest bas-refleksem, z wylotem na przedniej ściance. Dodajmy, że obudowy usztywniane są również panelami z litego drewna. Od spodu wkręcamy cokół, który pozwala uzyskać lepszą stabilność. Od spodu wkręcamy cztery kolce. Proponowałbym jednak, żeby od razu kupić do nich stopy antywibracyjne Franc Audio Accessories - firma ma takie, z odpowiednią śrubą do ich wkręcenia. To naprawdę pomoże! Sygnał dostarczamy do podwójnych zacisków głośnikowych z tyłu. Warto wymienić blaszki, które się tam znajdują na dobre zwory. Podłużne maskownice zakrywają wszystkie głośniki na przedniej ściance, a osobna głośnik basowy na bocznej. Podłużna mocowana jest za pomocą na stałe zamocowanych kołków. Nie wygląda to specjalnie ujmująco, dlatego tym razem rekomendowałbym pozostawienie maskownic na swoim miejscu. Dane techniczne (wg producenta) Rekomendowana moc wzmacniacza: 20 - 300 W Dystrybucja w Polsce: Sławek Jaskułke Sławek Jaskułke jest pianistą jazzowym, improwizatorem, kompozytorem muzyki fortepianowej, orkiestrowej, teatralnej i filmowej. Wykładowca fortepianu i improwizacji Katedry Jazzu Akademii Muzycznej w Gdańsku. Ma za sobą występy na największych scenach świata, m.in.: Carnegie Hall w Nowym Jorku, Symphony Hall w Chicago, czy International Performing Arts Center w Moskwie. W lipcu 2012 roku wystąpił solo w słynnych Ogrodach Luksemburskich w Paryżu. O jego nowej płycie „Gazeta Wyborcza” napisała: Sea - morska płyta pianisty jazzowego Sławka Jaskułke. I nie bez powodu: „Próbowałem stworzyć muzykę ilustracyjną, muzykę chwili, taki plastyczny obraz morza. Chodziło bardziej o uchwycenie nastroju, płynności i odcieni morza, niż o dosłowną ilustrację muzyczną. To jest morze bardziej w odczuwaniu niż w czystej interpretacji lub inaczej mówiąc to wpływ morza na moją muzykę, czego efektem jest ta płyta” – mówi artysta. Krążek ukazał się w formie digipaku z oszczędną, monochromatyczną okładką, nawiązującą do tytułu i zawartości. Materiał na nią zarejestrowano w listopadzie 2013 roku w Oslo oraz w Gdyni. Za nagranie odpowiedzialny był Tadeusz Mieczkowski. Jest on absolwentem Wydziału Reżyserii Dźwięku Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie - dyplom otrzymał w 1989 ze specjalizacją „nagrania fonograficzne”. W trakcie studiów podjął pracę w Dyrekcji Nagrań Muzycznych Polskiego Radia w Warszawie. W 2007 założył własną firmę Master Sound, kontynuując współpracę z Polskim Radiem. Kilkakrotnie był nominowany do nagrody Fryderyka w nieistniejącej już kategorii Reżyser Dźwięku, a w roku 2003 otrzymał tę nagrodę za współprodukcję płyty Anny Marii Jopek z Patem Methenym. Brzmienie preparowanego fortepianu Jaskułke jest niebywałe. Płyta spokojnie może służyć za odtrutkę od stresu, zamiast płyt z odgłosami lasu, czy szumem fal. Obcięte od góry pasmo, dużo niskiej średnicy sprawiają, że czujemy się, jak pod wodą, obserwując to, co się tam dzieje. Tak ciemne brzmienie, z dużą ilością wysokich harmonicznych jest jednak niesłychanie trudne do ogarnięcia. Wydaje się bowiem, że wszystko jest za ciche, że możemy bez końca podkręcać gałkę siły głosu. To samo dotyczy się sytuacji w studiu – myślę, że podczas masteringu (jak zakładam) płyty przesadzono trochę z poziomem i przesterowano część materiału (w domenie cyfrowej). Nie przeszkadza to specjalnie, chociaż wolałbym tego nie słyszeć. Sprawdziłem to na kilku systemach cyfrowych, w tym przetworniku totaldac d1-twelve za 30 000 euro i słyszałem za każdym razem, tak więc to nie jest problem odtwarzacza. Nie przejmujmy się tym jednak, zanurzmy się w ocean dźwięków Jaskułke, dajmy się ponieść jego falom, odpocznijmy – może po raz pierwszy od długiego, długiego czasu. Jakość dźwięku: 8/10 (nie uwzględniając przesterowań) DOŁĄCZ DO NAS NA TWITTERZE: UNIKATOWE ZDJĘCIA, SZYBKIE INFORMACJE, POWIADOMIENIA O NOWOŚCIACH!!! |
SYSTEM A ŻRÓDŁA ANALOGOWE - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ ŻRÓDŁA CYFROWE - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD WZMACNIACZE - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ AUDIO KOMPUTEROWE - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB |
KOLUMNY - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-301 OKABLOWANIE System I - Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA SIEĆ System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ |
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 SŁUCHAWKI - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ - Radio: Tivoli Audio Model One |
SYSTEM B Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ Przedwzmacniacz gramofonowy: Linear Audio Research LPS-1 Odtwarzacz plików: coctailAudio X10, test TUTAJ Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380 Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity