pl | en

No. 213 Styczeń 2022

Wstępniak

Tekst: WOJCIECH PACUŁA
Zdjęcia: mat. prasowe | Wojciech Pacuła


No 213

1 stycznia 2022

KIEDY DUŻY JEST ZA DUŻY?
Czyli o decyzjach dotyczących zmiany statusu z firmy „butikowej” na większą

O tym, że rozwój jest dobry, ale też o tym, że nie zawsze „większy” znaczy „lepszy”.

IE MOGĘ POWIEDZIEĆ, ŻE POMYŚLAŁEM, aby napisać o tym, co napisałem poniżej, od razu, kiedy tylko wszedłem do otwartej na nowo kawiarni TOCIEKAWA – tak nie było. Widziałem, że coś jest nie tak, że coś mnie uwiera, ale dopiero Bartek, mój syn, który rzucił wówczas: „to korporacyjne myślenie” sprawił, że wszystko mi się poukładało w klarowny obraz.

⸜ Kiedyś kawiarnia ToCieKawa kończyła się tam, gdzie jest teraz, widoczny po lewej stronie, słup.

W zamieszczonym na Facebooku opisie czytamy:

Nowoczesna kawiarnia specialty. Serwujemy kawy wysokiej jakości, parzone różnymi metodami od ekspresu ciśnieniowego po aeropress. Najlepsze wypieki spod naszych rąk – tak! Żona właściciela piecze najlepsze serniki (i nie tylko) w Krakowie:)

www.FACEBOOK.com; dostęp: 17.12.2021.

A przecież jeszcze przed wakacjami było to jedno z moich ulubionych miejsc „kawowych” w Krakowie. Dobre mieszanki, świetny ekspres, pełen entuzjazmu właściciel serwujący kawę i – już przywołana – właścicielka, której sernik krówkowy był hitem i sprzedawał się szybciej niż państwo czytali ten akapit.

Do dziś pamiętam eksperyment, jaki mi zaproponował kiedyś szef, a mianowicie do mocnej, etiopskiej kawy wrzucił lód i polecił pić tak, żeby gorący napój opływał zimną kostkę – niesamowite wrażenie! Takie podejście do klienta możliwe było dlatego, że ToCieKawa była właściwie mikrokawiarnią – mogły do niej wejść ze trzy, może cztery osoby. Kompensował to jednak niewiarygodny ogród, do którego można było pójść z zamówionymi specjałami, a który znajdował się tuż za rogiem.

Trochę nieuczciwie to wszystko przedstawiam, bo używam czasu przeszłego, mówiąc: „był”, „było”, „zrobił”, a przecież historia ta rozwinęła się wspaniale, mówię to uczciwie – dzisiaj kawiarnia ta ma dużą salę, antresolę i sporej wielkości podziemia z osobną kuchnią. Przesiaduje w niej dużo ludzi, przez cały tydzień, właściciele odnieśli więc, tak to wygląda, sukces.

O co mi więc chodzi? Ano o to, że w tym przykładzie zderzają się dwie wartości o RÓWNEJ wadze, obydwie godne kultywowania: unikatowość/ekskluzywność oraz dostępność/otwartość. Z punktu widzenia gościa takiego, jak ja, to znaczy wpadającego tam co jakiś czas na ulubioną kawę, to zmiana niepożądana. Wprawdzie i kawa, i ciasto są takie same, ale jednak coś się w ich odbiorze zmieniło. Najwyraźniej psychika ma tu równie duże znaczenie, co „twarde” fakty (psychika to też fakty, tyle że „miękkie”).

Był to więc ruch dobry, czy nie? Dla mnie – nie, to zapewne koniec mojego „flirtu” z tym miejscem. Z kolei z punktu widzenia właścicieli oraz wielu więcej ludzi dopiero teraz można mówić o prawdziwie otwartej na ludzi kawiarni. Znika więc jedna wartość, a pojawia się inna. Ważne, że właścicielom ToCieKawa udało się utrzymać wcześniejszy poziom jeśli chodzi o to, co najważniejsze – jakość serwowanej kawy. Choć większa, nie jest sieciówką, zachowała więc sporo z tego, co ją „zbudowało”.

⸜ Kawiarnia Umeblowana znajduje się w zabytkowym budynku dawnej Cracovii.

Czasem zdarza się zresztą, że dane miejsce od razu projektowane jest w taki właśnie sposób – kultowe miejsce, wyraźny dizajn, zwykle związany z danym miejscem, a do tego dobra kawa, przyjemna herbata i smaczne przekąski. Ale przede wszystkim – nastawienie na duży przepływ klientów. Taka jest UMEBLOWANA CAFE, ulokowana w narożnym lokalu budynku byłego hotelu Cracovia i umeblowana polskim dizajnem z lat 50-70.

Jest to miejsce dla Krakowa wyjątkowe, a mimo to nie ma szczęścia do rewitalizacji. Mowa o modernistycznym gmachu zaprojektowanym przez Witolda Cęckiewicza, który w chwili otwarcia, w 1965 roku, był najdłuższym i jednym z najbardziej nowoczesnych hoteli w Polsce. Po jego zamknięciu nie wiedziano, co z nim zrobić. Planowano tam najpierw kolejną galerię handlową, a w 2016 roku po ekspresowym wpisaniu budynku do rejestru zabytków przymierzano się do muzeum sztuki współczesnej. Nic z tego nie wyszło.

Ale do rzeczy – miejsce to jest z grupy kawiarni stawiających na dostępność/otwartość, wciąż jednak po „tej stronie” sieciowości, to jest dające poczucie, że siedzimy w miejscu, w którym nas chcą. Nie jest to jednak lokal intymny, jakim była ToCieKawa. Takim jest jedno z moich ukochanych miejsc, to znaczy YELLOW MONKEY. W Gminnej ewidencji zabytków, pod numerem 1519 1, znajdziemy lakoniczny wpis: „ul. Gertrudy św. 17/Sebastiana św. 1 | kamienica | 1883”, bez nazwiska architekta. Więcej szczęścia miała, kamienica znajdująca się po sąsiedzku, pod numerem 19, w której mieszkał reżyser Wojciech Jerzy Has (1925 - 2000), o czym zaświadcza pamiątkowa tablica – artysta mieszkał tam i pracował przez 24 lata.

⸜ Yeloow Monkey znajduje się w narożnej kamienicy.

Na portalu www.krakowfoodie.pl można przeczytać:

Żółty to kolor słońca, które bez wątpienia kojarzy się z porankiem, ten zaś – z kawą, a małpa to symbol zaradności. Wszyscy mają czuć się w pełni sobą i szczęśliwi – tak nazwę nowej kawiarni na ul. Św. Gertrudy tłumaczą jej właściciele.

www.KRAKOWFOODIE.pl; dostęp: 17.12.2021.

Znajdziemy tam zupełnie inne kawy niż gdzie indziej, dobre wypieki, a również… gramofon. Tak, to miejsce w którym jest amplituner stereofoniczny, małe kolumienki i gramofon. Wprawdzie zazwyczaj gra coś ze streamu, ale jednak… Lokal jest maleńki, mieści się tam z pięć stolików, a sama kawiarnia późno się otwiera i szybko zamyka. Ma jednak to „coś”, co sprawia, że dobrze się tam czujemy.

⸜ Moje typowe zamówienie :)

Czym wracam do myśli, która ten tekst rozpoczyna, a mianowicie, kiedy duży jest za duży? Przyznam, że od początku miałem skojarzenie w którym sytuacja z przywołanymi powyżej kawiarniami jest wyjątkowo wiernym odbiciem tego, z czym mamy do czynienia w audio. Przecież w naszej branży również mamy 1) produkty przeznaczone dla szerokiej grupy odbiorców, niekoniecznie zainteresowanych pogłębianiem wiedzy na ten temat – to poziom podstawowy. Wyżej są 2) produkty specjalizowane, ale pochodzące z mniejszych, często rodzinnych firm, które stanowią trzon oferty w salonach audio. I jest wreszcie 3) top high-end z często jednoosobowymi, zarządzanymi przez pasjonatów, firmami.

Która z tych grup jest tą „prawdziwą” dla audio? Bez której nasze życie mogłoby się obyć? Nie chciałbym zabrzmieć jak niuejdżowy odlot, ale jest tak, że wszyscy składają się na coś, co tworzy wartość, jakiej żadna z tych grup z osobna nie byłaby w stanie wypracować. Czyli – wszystkie są równie ważne. I, podobnie, jak z przywołanymi kawiarniami, tak i tutaj naturalną tendencją jest wzrost. Często jest więc tak, że firma z małej robi się większą, a często naprawdę dużą.

⸜ W tym budynku miesił się kiedyś kultowy dla mnie sklep z zabawkami… Dzisiaj pod numerem 7 na osiedlu Zgody (do roku 1958 osiedle C-32) znajdziemy kawiarnię CAFE NOWA.

Traci w ten sposób swoje „korzenie”, bo właściciel/konstruktor nie jest już za wszystko odpowiedzialny, ale z kolei zyskuje się klientów, a podstawowym celem prowadzenia działalności biznesowej jest przecież zarabianie pieniędzy. Od tego, co wsobne i hermetyczne idziemy w kierunku tego, co transcendentne i powszechne. Tracąc własny rys zyskuje się w zamian rys „ogólny”, bardziej strawny dla większości ludzi. Ważne jest tylko, aby nie zapomnieć, że to wszystko „dzieje się” dla muzyki. Tam, gdzie zakłada się szybki zysk za wszelką cenę źle się to kończy i taka firma szybko z rynku znika.

Jedynym arbitrem takiej zmiany jesteśmy my, klienci. Jak mówię, nie ma tu „dobra” i „zła” o ile poruszamy się we wspólnym marginesie tego, co właściwe. Dlatego też, wychodząc od tego, co dla mnie ważne, mogłem powiedzieć, że choć ToCieKawa nie jest już miejscem, do którego często wpadam, to jednak wpadam, podobnie jak do Umeblowanej. Tyle, że serce mi bije mocniej w Yellow Monkey, w KAWA – Coffe & Breakfest na ulicy Zwierzynieckiej, w nowohuckiej kawiarnio-księgarni CAFE NOWA (os. Zgody 7), czy w odkrytej przeze mnie jakiś czas temu MECH CAFE. O tej ostatniej powiem trochę więcej.

Na jej stronie internetowej czytamy:

Mech Cafe to miejsce inspirowane naturą. Znajdziecie tu najlepszą, świeżo paloną kawę, rzemieślnicze lody i ciacho w lesie. Wszystkie produkty pakowane są w ekologiczne opakowania, a kawa podawana jest w biodegradowalnych kubkach.

SYMBIOZA-krakow.pl; dostęp: 17.12.2021.

Mech nie jest samodzielnym bytem, a częścią Centrum Edukacji Ekologicznej „Symbioza”. A ten mieści się w niezwykłym miejscu – tuż obok krakowskiego ZOO, w tzw. Pawilonie Okocimskim. Ma on niezwykłą historię. Jak czytamy na stronach Symbiozy, kiedy miasto Kraków zakupiło Las Wolski w 1917 roku, inżynier Wincenty Wobr opracował plan zagospodarowania Lasu. Wyznaczył chodniki, polany, podzielił na sektory rekreacyjne i gospodarcze. Jednym z takich miejsc była Polana Juliusza Lea.

⸜ Pawilon Okocimski – przed II wojną światową Polana Juliusza Lea nie była zadrzewiona.

W latach 30. XX wieku wyglądała, jak czytamy, inaczej niż dzisiaj. Była otwarta, pośrodku rosły pojedyncze drzewa. Na polanie były żwirowane alejki, ławki a z polany rozciągał się widok na Kraków i dolinę Wisły. I dalej:

W 1934 roku baron Antoni Jan Götz-Okocimski wydzierżawił od miasta fragment polany, na którym wybudował Pawilon Okocimski. Inwestorem była Reprezentacja Browarów Barona Götza w Okocimiu. Pawilon został zaprojektowany w styczniu 1935 roku przez architekta Jana Ogłódka, współpracownika Adolfa Szyszko-Bohusza. Na wiosnę 1936 roku nastąpiło otwarcie pawilonu, a 24 czerwca w dniu św. Jana Chrzciciela w pawilonie odbyły się imieniny sławnego tenora Jana Kiepury, przy okazji posiedzenia komitetu budowy Muzeum Narodowego przy Błoniach w Krakowie.

Koniec II wojny światowej oznaczał również zmianę właściciela Pawilonu. W 1945 roku władze komunistyczne przejęły browar w Okocimiu, browar na ul. Lubicz w Krakowie oraz wszystkie zabudowania, także należący do Browaru Pawilon Okocimski w Lesie Wolskim. W latach 50-60. XX w. istniała tam restauracja i kawiarnia prowadzona przez Krakowskie Zakłady Gastronomiczne, która, jak zaświadcza wiele źródeł, cieszyła się wielką popularnością. Na fali przekształceń własnościowych po 1989 roku, pawilon dzierżawiony był przez ajenta a jego stan cały czas się pogarszał. W latach 90. został opuszczony.

„Z pomysłem rewitalizacji i przywrócenia świetności Pawilonu wyszli krakowscy aktywiści” – mówi strona internetowa Symbiozy. Dzięki pieniądzom z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego przyznano im dofinansowanie oraz zmodernizowano budynek Pawilonu Okocimskiego oraz zagospodarowano teren wokół w celu adaptacji na potrzeby ośrodka edukacji ekologicznej.

⸜ Wnętrze kawiarni z, widocznymi na pierwszym planie, paloną dla niej kawą oraz świetnym, metalowym kubeczkiem.

Czyli, jak by nie było, bez pieniędzy ani rusz. Żeby to jednak miało sens, rozrost takiego miejsca musi mieć granice. Kiedy zaczyna się „sieć” kończy się unikatowość. Do pewnego momentu jest to jak najbardziej do przyjęcia, ale później zaczyna się „masówka”, a to nie jest coś, z czym można by się związać emocjonalnie. A przecież od emocji się wszystko zaczyna.

Aby zrozumieć o co chodzi, warto przeczytać fragment kończący powieść Philipa K. Dicka, człowieka bez pomysłów którego nie byłoby Matrixa. Jesteśmy w nim świadkami rodzenia się nowej firmy produkującej gramofony:

– No… – zaczął sceptycznie – nie ma tego dużo, ale zabawy będzie co niemiara. Może nam się nie udać, ale zabawimy się wspaniale.
– Jack właśnie powiedział, że będziemy bogaci – odezwała się rozczarowana Marsha […].
– To przyjdzie potem – wyjaśnił Laws. – Wtedy, kiedy będziemy zbyt starzy i zepsuci, by umieć się bawić.
[…]
– Co będziecie budować? – Dopytywał się. – Rakiety?
– Nie, – odparł Hamilton. – Gramofony, żeby ludzie mogli słuchać muzyki. […] – Sądzę – powiedział Hamilton – że muzyka ma przed sobą wspaniałą przyszłość. Lecz samo posługiwanie się sprzętem stanie się sztuką. Zestawy, które wyprodukujemy, będą wymagały tyle samo umiejętności przy obsłudze, co przy konstruowaniu.

⸜ PHILIP K. DICK, Oko na niebie (ang. Eye In The Sky), tłum. Katarzyna Mioduszewicz, Warszawa 1999, s. 221-222.

I kto by pomyślał, że słowa te sprawdzą się niemal co do joty, zarówno jeśli chodzi o audiofilskie gramofony, jak i odtwarzacze plików, a ja będę porównywał audio z kawiarniami…

WOJCIECH PACUŁA
redaktor naczelny

PRZYDATNE ADRESY

⸜ TOCIEKAWA – Speciality Cofee
Adres: DŁUGA 37
Kontakt: www.facebook.com/TOCIEKAWA

⸜ UMEBLOWANA CAFE
Adres: ul. Focha 1, w budynku hotelu Cracovia
Kontakt: www.facebook.com/UMEBLOWANACAFE

⸜ YELLOW MONKEY
Adres: ul. Św. Gertrudy 17
Kontakt: www.facebook.com/WiktoriaYM

⸜ MECH CAFE
Adres: Las Wolski, koło ZOO
Kontakt: SYMBIOZA-krakow.pl

Kim jesteśmy?

Współpracujemy

Patronujemy

HIGH FIDELITY jest miesięcznikiem internetowym, ukazującym się od 1 maja 2004 roku. Poświęcony jest zagadnieniom wysokiej jakości dźwięku, muzyce oraz technice nagraniowej. Wydawane są dwie wersje magazynu – POLSKA oraz ANGIELSKA, z osobną stroną poświęconą NOWOŚCIOM (→ TUTAJ).

HIGH FIDELITY należy do dużej rodziny światowych pism internetowych, współpracujących z sobą na różnych poziomach. W USA naszymi partnerami są: EnjoyTheMusic.com oraz Positive-Feedback, a w Niemczech www.hifistatement.net. Jesteśmy członkami-założycielami AIAP – Association of International Audiophile Publications, stowarzyszenia mającego promować etyczne zachowania wydawców pism audiofilskich w internecie, założonego przez dziesięć publikacji audio z całego świata, którym na sercu leżą standardy etyczne i zawodowe w naszej branży (więcej → TUTAJ).

HIGH FIDELITY jest domem Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego. KTS jest nieformalną grupą spotykającą się aby posłuchać najnowszych produktów audio oraz płyt, podyskutować nad technologiami i opracowaniami. Wszystkie spotkania mają swoją wersję online (więcej → TUTAJ).

HIGH FIDELITY jest również patronem wielu wartościowych wydarzeń i aktywności, w tym wystawy AUDIO VIDEO SHOW oraz VINYL CLUB AC RECORDS. Promuje również rodzimych twórców, we wrześniu każdego roku publikując numer poświęcony wyłącznie polskim produktom. Wiele znanych polskich firm audio miało na łamach miesięcznika oficjalny debiut.
AIAP
linia hifistatement linia positive-feedback


Audio Video show


linia
Vinyl Club AC Records