pl | en

TECHNIKA | AKUSTYKA

Z wizytą w: „HIGH FIDELITY”

Czyli: pomieszczenie odsłuchowe „High Fidelity”
w oczach MARIUSZA ZIELMACHOWICZA

Kontakt:
Pogotowie Komputerowe
OBSZAR PROJEKTÓW ELEKTROAKUSTYCZNYCH
ul. Wesoła 12/24
87-800 Włocławek
a@p-k.com.pl
tel.: +48 606 699 956


POLSKA | Kraków


Kilka słów wstępu | WOJCIECH PACUŁA

ypowa sytuacja: w czasie wystawy Audio Video Show, o ile pamiętam w roku 2018, podchodzi do mnie człowiek, a właściwie dwóch, który mówi, że czyta „High Fidelity” od dłuższego czasu, podoba mu się to, co czyta i chciałby chwilę porozmawiać o moim pokoju odsłuchowym, wyborach itp. Sprawę ułatwia to, że chwilę wcześniej, wraz z Wojtkiem Padjasem z radia RMF Classic, prowadziliśmy otwarte spotkanie, żeby odpowiedzieć na te i inne pytania. Człowiekiem pytającym okazał się MARIUSZ ZIELMACHOWICZ, a człowiekiem wspomagającym KAMIL OSTROWSKI.

Mariusz Zielmachowicz jest z wykonywanego zawodu informatykiem, ale zajmuje się również pomiarami oraz kompleksową adaptacją studiów nagraniowych, sal koncertowych i konferencyjnych. Ma za sobą już dziesiątki projektów i realizacji sal użyteczności publicznej ale teraz przyszedł czas na adaptacje pokojów przeznaczonych do odsłuchu muzyki w domu, jako że sam jest audiofilem. W swojej karierze zawodowej zdążył być wcześniej realizatorem w lokalnym radiu, nagłośnieniowcem i akustykiem. Z kolei Kamil Ostrowski jest audiofilem, którego z Mariuszem łączy podwójna relacja – z jednej strony jest klientem, a z drugiej – tak to przynajmniej wygląda z zewnątrz – przyjacielem.

Powód pytań, o których mówiłem, był prosty: właściciel Pogotowia Komputerowego chciał się dowiedzieć, w jaki sposób kształtuję dźwięk swojego systemu, mając do dyspozycji elektronikę i akcesoria z jednej strony, a z drugiej akustykę pomieszczenia. Pod spodem była zapewne zwykła ciekawość – zawodowa i prywatna – ale na plan pierwszy wysuwała się potrzeba nauczenia się czegoś więcej.

W czasie kolejnej edycji warszawskiej wystawy panowie podeszli do mnie i spytali wprost, czy mogliby przyjechać do mnie, żeby pomierzyć mój pokój i posłuchać mojego systemu. Ponieważ sam ciągle się uczę, zgodziłem się bez zbytniego ociągania i niedługo przed świętami Bożego Narodzenia panowie zapukali do moich drzwi.

Założenia | Wynikiem tego spotkania jest tekst, który państwo znajdziecie poniżej. Podzielony został na dwie części: odsłuchową i pomiarową. To ważne rozróżnienie. Jak państwo zobaczycie, wrażenia odsłuchowe są dobrze poparte pomiarami, ale już wnioski płynące z jednego i drugiego badania niekoniecznie się pokrywają. Mariusz Zielmachowicz dąży, o ile dobrze rozumiem, do NEUTRALNOŚCI. Przejawia się ona w zgodności z modelowymi parametrami pomiarowymi. Z kolei mnie chodzi o NATURALNOŚĆ. Ona z kolei pokrywa się z moim doświadczeniem, czyli praktyką.

W świecie idealnym te dwie kategorie są tożsame, nie ma między nimi różnicy. Ponieważ jednak żyjemy w fizykalnym świecie modyfikowanym przez psychologię, sprawy się komplikują. Co pokazuje rozbieżność między tym, co ja uważam za właściwe, a tym, jak widzi to Mariusz. Paradoksalnie, nie ma między nami tak dużej różnicy, jak by się to mogło wydawać. Bo, ostatecznie, dźwięk o którym mówimy „high-end” nie ma jednego wzorca, da się go zrealizować na wiele sposobów.

Dlatego też zachęcam do samodzielnych prób i eksperymentów i do tego, aby dążyć do realizacji „swojego” obrazu muzyki. Żeby to miało sens musi się on lokować w granicach umownego marginesu POPRAWNOŚCI. Margines jest umowny, bo nie ma sztywno wyznaczonych granic, wszystko zależy od przyjętych założeń. Podobnie zresztą, jak przy projektowaniu urządzeń i kolumn – dla jednych celem będzie realizacja pomiarów, a dla drugich pomiary będą tylko elementem pomocniczym, a najważniejsze będzie badanie przez odsłuch. Co powiedziawszy dodam, że jednak jest coś takiego, jak „dobry” i „zły” dźwięk.

Chciałbym, abyście państwo dzięki temu artykułowi lepiej zrozumieli moje wybory, a przez to czytali moje artykuły z większą świadomością – po prostu chciałbym, żebyście mnie państwo lepiej poznali. Jeśli to się uda, wyprawa Mariusza i Kamila do „High Fidelity” będzie sukcesem. WP

ODSŁUCH | Mariusz Zielmachowicz • Kamil Ostrowski

|Mariusz Zielmachowicz|

Wizyta u audiofila to nie tyle odsłuch sprzętu, a przede wszystkim poznanie preferencji i potencjału człowieka. A już człowieka z takim stażem, dorobkiem i pozycją, jak naczelny „High Fidelity”, to obcowanie z pewnym wzorcem. I nie piszę tego, żeby się przypodobać Wojtkowi Pacule, bo tak to mogło zabrzmieć, tylko żeby wytłumaczyć, jak bardzo rozwijający dla mnie i dla potencjalnych czytelników może być taki kontakt. Pozwala on lepiej zrozumieć sens tekstów i meritum testów magazynu, który państwo czytacie.

Trudno tak bezpośrednio poddawać ocenie to, co usłyszałem, bo moja przygoda z audio to nie tylko hobby – to pasja, która przenika się z profesją. Ale może to nawet i lepiej, bo przy ocenie mogę wykorzystać większą liczbę zmiennych. Nie tylko odbiór estetyczny, ale także wiedzę i logikę.

High-end to połączenie sprzeczności: ogień-woda, ciepło-zimno, czarne-białe. Czy to w ogóle możliwe? W high-endzie jak najbardziej, a u Wojtka jest właśnie high-end. Właśnie w tym systemie można pojąć fenomen, ale i przekleństwo Harbethów (M40.1 Domestic – red.). Głośniki te wręcz epatują ogromnym bogactwem harmonicznych. Ich dźwięk jest masywny, nasycony, potężny do granic przyzwoitości. To kreacja oparta właśnie na takim fundamencie, co narzuca się od razu.

Mając rodowód i wzorzec profesjonalny od razu to wyłapałem. W wizji Wojtka i w jego systemie ta sygnatura to jednak zbawienie. System referencyjny „High Fidelity”, poprzez swoje wyczynowe traktowanie kontroli, dynamiki, rozdzielczości i transparentności precyzyjnie dopełnia niedostatki Harbethów. Patrząc na świadomie zastosowane akcesoria i okablowanie rozumiemy twórcę oraz jaki powinien być całościowy efekt. A ten jest niepowtarzalny i trudny do powtórzenia, gdyż kaliber sprzętu jest w klasie górnego Premium. Do tego pogłos pomieszczenia obliczeniowo okazuje się dość duży, a wedle prawideł za duży, co pomaga kolumnom Harbetha skorygować deficyt ich swobody przestrzennej.

Zadziwiająco dobra okazała się lokalizacja źródeł pozornych. Kolumny naprawdę znikają, a scena jest szersza niż ich optyczne ustawienie i proporcje. Jedynie odczucie powietrza tej swobody przestrzennej między instrumentami nie bryluje, ale za to pogłos pomieszczenia sprytnie ratuje sytuację. Brawo!

Bas – ten to mi się dopiero podoba! Jest soczysty, muskularny, potężny. Brakuje mu wyczynowych cech, odpowiedzialnych za kontrolę i czytelność faktury, ale gdyby był żylasty i korzenny po prostu nie pasowałby do całościowej estetyki. Jest moc, jest uderzenie i rozciągnięcie. Wzmacniacz Soulution 710 pokazuje wybitną klasę amplifikacji i wyczynową wydajność prądową. Panuje nad rezonansem aż do granic pasma, a Harbethy zapewniają brzmieniu płynność i plastyczność.

I znowu – to synergia bez jakiegokolwiek poczucia odklejenia czy efekciarstwa. Bez wyczynowości, ale z uderzeniem, wagą a przede wszystkim klasą. Co ciekawe, pomieszczenie wyraźnie pomaga w uzyskaniu tej potęgi, ale bez przekraczania przysłowiowej „bandy”. Lubię tak obfite basowe tony i choć mogłyby, w skali bezwzględnej, lepiej atakować impulsowo, to przy tej kreacji po prostu by to nie pasowało.

Wysokie tony to konsekwentne odzwierciedlenie tego, jak bardzo zależy – zarówno twórcy kolumn jak i gospodarzowi – na „hajendowej” sygnaturze brzmienia. Ma być ciemno. Rozdzielczo i czytelnie ale ciemno. Jest bardzo ciemno. Jakiego kalibru robotę musi wykonać sprzęt w tym systemie, by zmusić ten głośnik do współpracy! Jakie pokłady transparentności i dźwięczności musi wykrzesać, byśmy mogli usłyszeć mikroinformacje. A przecież, jak pisałem o tym powyżej, są! W tej oktawie dostajemy informacje o przestrzenności, lokalizacji i studiu nagraniowym. Są słyszalne, a więc głośniki są sprawne. Działają. Ale jest naprawdę ciemno.

Średnica to popis i najmocniejsza strona systemu. Na ich pięknie i bogactwie harmonicznym zbudowana jest kreacja i estetyka. Płynność i plastyka to najwyższa możliwa próba. Jak bardzo rozumiem cię Wojtku, to znaczy: dlaczego właśnie Harbethy! I dlaczego tak długo są w twoim systemie. Soczystość i namacalność barw od razu wciągają w spektakl. Przestajemy zwracać uwagę na jakieś wyimaginowane niedostatki w czytelności, czy precyzji. Nie zarejestrowałem ich, bo zostałem zaczarowany. Soczyściej barwowo to już chyba nie można, a jeśli można to chyba na tamtym świecie:). Ta magia jest tak przytłaczająca, że bas i wysokie tony grają role drugoplanowe. Niesłychanie ważne dla spektaklu, ale są zawsze z tyłu. Gwiazda jest tylko jedna – średnica.

Świat audiofilski to przykład na to, jak bardzo można „odjechać” w audio od wzorca równowagi tonalnej i wysokiej wierności. Mój rodowód profesjonalny kłóci się z taką kreacją. Pytam się więc sam siebie: gdzie prawda, a gdzie fałsz? Bo przecież świat muzyki nie jest zero-jedynkowy. Oprócz rytmu i uderzenia musi być treść i melodia, a w sprzęcie zwiewność i barwa. Muszą być emocje, które odciągną nas od codzienności.

Jak niezwykle atrakcyjna jest perspektywa zatracenia się w przyjemności i bogactwie harmonicznych! Odwiedzając tych najbardziej „odjechanych” od wzorca audiofilów potrafię zrozumieć powody zażywania narkotyków. Plus jest taki, że muzyka w takim wydaniu nie rujnuje naszego zdrowia, minusem, że strasznie drenuje portfele… MZ

|Kamil Ostrowski|

Dzięki uprzejmości Wojtka Pacuły, redaktora naczelnego magazynu „High Fidelity”, wspólnie z moim kolegą, Mariuszem Zielmachowiczem, mieliśmy niecodzienną możliwość posłuchania referencyjnego systemu audio, który na co dzień stanowi punkt odniesienia dla wszystkich recenzji publikowanych na łamach tego magazynu.

Spotkanie to miało jednak przede wszystkim charakter roboczy, polegający na ocenie pomieszczenia odsłuchowego, który jest de facto normalnym salonem domowym, z którego korzystają wszyscy członkowie rodziny. Tym zadaniem, od strony technicznej i akustycznej, zajął się Mariusz, jako osoba doświadczona w profesjonalnym audio i w adaptacjach akustycznych pomieszczeń. Moja rola jako zapalonego i osłuchanego audiofila sprowadzała się do wyrażenia własnej opinii na temat systemu Wojtka jako całości, czyli wraz z zastaną akustyką pomieszczenia. To oczywiście ocena subiektywna, jak każdego z nas, ale jest jednocześnie poglądem osoby zupełnie z zewnątrz, która pierwszy raz ma styczność z tym konkretnym systemem.

To system który cechuje się ciemną sygnaturą brzmienia. Jest niezwykle dociążony i bogaty barwowo, a przy tym jednocześnie zaskakuje dużą dynamiką i bardzo dobrą selektywnością źródeł pozornych. Scena dźwiękowa, jaka jest w nim kreowana, jest głęboka i znacznie szersza niż sam rozstaw kolumn, które pomimo znacznych gabarytów po prostu znikają z pomieszczenia, tak więc absolutnie nie ma efektu dobiegania muzyki bezpośrednio z głośników.

Słychać jednak, że to system ukształtowany pod preferencje gospodarza, z mocno zaznaczonym charakterem własnym, który zdecydowanie odbiega od neutralności przekazu. Dźwięk jest w nim zbudowany na fundamencie mocnego, obfitego i gęstego basu, który pomimo że nie jest mistrzem ukazywania faktury niskich rejestrów i dokładnego różnicowania, jest niebywale dobrze kontrolowany. Nie jest to bas nastawiony na atak i kontur, tylko na wypełnienie.

Środek pasma jest najwyższej próby. Wokaliści dosłownie materializują się przed słuchaczem. Wokale brzmią bardzo naturalnie przez to, że są bogate barwowo, głębokie i dobrze zróżnicowane. Góra pasma jest, w przeciwieństwie do basu, lekko wycofana, bardzo delikatna i o słodkim zabarwieniu. Nie „sypie” detalicznością i nie ma w sobie oczekiwanej przeze mnie dźwięczności i blasku.

Całość przekazu jest natomiast bardzo spójna i koherentna, co powoduje, że muzykę, jako całościowy spektakl, odbieramy bardzo naturalnie i prawdziwie. Ciemna sygnatura systemu, o której wspomniałem na początku, to właśnie zasługa proporcji między obfitym, gęstym basem, dociążonym niskim środkiem i bardzo delikatną górą pasma. Niemniej jednak odbywa się to wszystko przy zachowaniu dobrego różnicowania i rozdzielczości.
System HF to niewątpliwie topowy high-end o własnym charakterze, odzwierciedlającym preferencje i bagaż doświadczeń jego twórcy. KO

POMIARY | Mariusz Zielmachowicz

Opis zastanych warunków akustycznych i charakterystyki wynikowej systemu elektroakustycznego.
Pomiaru dokonano w Krakowie w dniu 17 grudnia 2019 roku około 11:30.

| Charakterystyka przedmiotu pomiaru

Obiektem było pomieszczenie mieszkalne o wymiarach D-4,9 m x L-4,3 m x H-2,6 m. Są to wymiary pola odsłuchowego. Jest też wnęka korytarza jednak ze względu na nieduże anomalie pomiarowe rezygnujemy z jej uwzględniania. Powierzchnia: ok. 21 m2, kubatura: ok. 55 m3. Pomiaru pogłosowej charakterystyki pomieszczenia dokonano z dokładnością klasy 2. Twornikiem impulsu był balon i średnicy 25 cm i wyskalowane na tego typu twornik oprogramowanie. Mikrofon pomiarowy spełnia normy dokładności Klasy 2. Oprogramowanie posiada preinstalowane charakterystyki użytego mikrofonu.

Na wykresie zawarto liniami przerywanymi zakres wzorcowy dla pomieszczeń kontrolnych (control room) o powierzchni 20-25 m2 Wynoszący 200 ms. Tego typu pomieszczenia zapewniają optymalne warunki do krytycznej oceny brzmienia, a przy zachowaniu symetrii również efektów przestrzennych i lokalizacji źródeł pozornych.

Obliczeniowo to pomieszczenie o zwiększonym pogłosie w stosunku do wzorca, nawet w zakresie poziomu Hi-Fi Roomu, gdzie zakres wzorcowy, w tych gabarytach pomieszczenia, to 300 ms. Wpływ zwiększonego udziału informacji pogłosowej wpływa na poczucie tzw. swobody przestrzennej.
Zarówno pomieszczenie, jak i odległości od głośników nie przekraczają 3 m co możemy zaliczyć do odsłuchu w tzw. średnim polu odsłuchowym, mamy więc poczucie skupienia dźwięku ze względu na zwiększony udział dźwięków dochodzących bezpośrednio z głośników.

Charakterystyka częstotliwościowa nie jest mocno poszarpana. Jedyna anomalia to zakres 250 Hz, jednak jest to zakres wyższego basu, który nie pogarsza lokalizacji źródeł pozornych, choć wpływ pogłosowy oczywiście jest zauważalny. Krytyczną cechą tylko wydaje się brak symetrii ustawienia kolumn wobec ścian bocznych, ale jego efekt nie jest nadmiernie słyszalny, a jego korektą jest nieznaczne przesunięcie osi w punkcie odsłuchowym.

System Wojtka Pacuły ma charakterystycznie dociążony i skupiony charakter prezentacji bez nadmiernego uwypuklenia informacji pogłosowych nagrań. Stworzenie proporcji tzw. średniego pola odsłuchowego pozwala zwiększyć udział dźwięków bezpośrednich, a dzięki swobodzie przestrzennej pomieszczenia poczucie równowagi przestrzennej. Jednak tego typu prezentacja determinuje obiektywizm kontroli nagrania.

Całościowo to efekt akceptowalny i przemyślany, ale – moim zdaniem – nie pozwalający na pełen obiektywizm oceny nagrania w zakresie efektów pogłosowych. Pozwala natomiast na opis odczucia charakteru brzmienia i przestrzenności w pomieszczeniach, z którymi spotkamy się u większości pasjonatów audio.

| Charakterystyka pomiaru równowagi tonalnej systemu w badanym pomieszczeniu

Pomiaru charakterystyki częstotliwościowej dokonano z dokładnością Klasy 2. Twornikiem sygnału był system elektroakustyczny Wojtka Pacuły. Sygnałem był szum pełnopasmowy z nałożoną krzywą ważoną, uwzględniającą czułość słuchu ludzkiego przy poziomie 60 dB. Mikrofon pomiarowy spełnia normy dokładności Klasy 2. Oprogramowanie posiada preinstalowane charakterystyki użytego mikrofonu. Umiejscowienie mikrofonu pomiarowego to okolice punktu odsłuchowego. Odległość od podłogi wprowadza korektę -3 dB w paśmie modów pomieszczenia.

Wykres pokazuje opadającą mocno charakterystykę w kierunku wysokich tonów. W zakresie 34-43 Hz mocno zaznaczony jest mod pomieszczenia, a 29-46 Hz podbicie rezonansowe w strzałce interferencyjnej z modem pomieszczenia. Nawet przy korekcie -3 dB związane z podbiciem pomiaru w punkcie odsłuchowym przez bliskość podłogi, zakres ten wystrzela w górę od średniej pomiarowej o około 9 dB. Co ciekawe, podbicie to wyczuwalne jest poprzez odczucie dociążenia najniższej oktawy, a nie poczucie powstania rezonansu fali stojącej.

Przy około 58 Hz zaznacza się, prawdopodobnie, interferencyjnie wpływ rezonansu obudowy bas-refleks kolumn Harbetha. To samo dotyczy zakresu 267 Hz, ale tym razem interferencyjnie uwidacznia się wpływ dołka pogłosowego pomieszczenia i przypuszczalna częstotliwość podziału zwrotnicy. Anomalie 700 Hz i 1400 Hz to też prawdopodobnie wpływ podziałów zwrotnicy. Jednak nie są to anomalie szerokopasmowe, a i zakres nie jest nadzwyczajnie duży. Jest po prostu widoczny na wykresie.

Opadanie sumaryczne, z wyłączeniem 9 dB modu w paśmie muzycznym 50 Hz-12,5 kHz, to aż około 20 dB. Trzeba jednak zaznaczyć, że opadanie jest równomierne i z akceptowalnym poszarpaniem. Brawo, czegoś takiego jeszcze nigdy nie doświadczyłem! Jeśli to był zamysł, a wszystko na to wskazuje, to jestem pod wielkim wrażeniem.

Wykorzystanie szumu różowego pozwala zobrazować odczucia dźwiękowe u przeciętnego słuchacza. Zamysłem audiofila jest nacisk brzmieniowy na odczuwanie przyjemności, gładkości i wyrafinowania, ale bez nadmiernego odfiltrowania informacji o przestrzenności i bogactwie faktury instrumentów. Wykres pokazuje jak bardzo na poziomie high-endowym można odejść od bezwzględnej równowagi tonalnej, by osiągnąć przemyślany i zamierzony efekt. MZ

Więcej o systemie „High Fidelity”