Kolumny głośnikowe | podstawkowe Antimatter
Producent: ANTIMATTER AUDIO |
PREMIERA
ak się składa, że niemal wszystkie techniki reprodukcji sygnału audio opracowane pod koniec XIX i na początki XX wieku są z nami do dziś. To, z jednej strony, lampy elektronowe, z drugiej płyta gramofonowa, a z trzeciej głośnik dynamiczny z ruchomą cewką. Jego podstawy poznaliśmy w 1874 roku, kiedy to Werner von Siemens, niemiecki wynalazca i przedsiębiorca założył potężną firmę elektryczną i telekomunikacyjną i po raz pierwszy we wniosku, złożonym w amerykańskim urzędzie patentowym, opisał przetwornik z ruchomą cewką. Dopiero jednak z 1924 roku pochodzi patent, który jest podstawą niemal wszystkich współczesnych głośników dynamicznych. Otrzymali go panowie Chester W. Rice i Edward W. Kellogg. Główna różnica pomiędzy tym rozwiązaniem i wcześniejszymi polegała na takim dobraniu mechanicznych parametrów przetwornika, aby rezonans własny systemu wypadał poniżej zakresu, od którego impedancja mechaniczna membrany jest stała. Choć zmieniają się materiały wykorzystywane do produkcji przetworników, sposoby produkcji itp., to podstawowa koncepcja głośnika dynamicznego nie zmieniła się od 75 lat. | COAXIAL W ramach paradygmatu, w którym w polu magnetycznym magnesu trwałego (wcześniej elektromagnesu) porusza się cewka, poruszająca następnie membranę, projektanci starali się jednak znaleźć jak najlepsze rozwiązanie problemów, takich jak: ograniczone pasmo przenoszenia, niska skuteczność, nieliniowość, wysokie zniekształcenia itd. Nas interesuje rok 1926, w którym to Herman J. Fanger otrzymuje patent na swój pomysł, o którym mówimy współcześnie: „głośnik koaksjalny”. W jego opisie zwracał uwagę na to, że jest to system dwóch głośników, z których wysokotonowy z własną membraną i krótką tubą można umieścić przed membraną większego głośnika lub w jej centrum. Pierwszą komercyjną realizacją tego pomysłu był dwudrożny głośnik Altec Lansing Uplex Coaxial, model 604, z 1943 roku. Było to rozwiązanie, z którego skorzystała również firma Tannoy, w przetworniku Dual Concentric. Głośnik wysokotonowy był w nim na osi głośnika nisko-średniotonowego, ale centra akustyczne obydwu przetworników systemu nie były w tym samym planie (jedna membrana była bliżej słuchacza, a druga dalej). Współcześnie swoją wersję przetwornika koaksjalnego przedstawiły firmy Thiel, Cabasse oraz Piega, interesujące rozwiązanie przedstawiła również firma Musikelectronics Giethain. Najbardziej znanym systemem współosiowym jest jednak Uni-Q, opracowany pod koniec lat 80. w firmie KEF. System ten zakłada nie tylko współosiowość kopułki wysokotonowej i stożka głośnika nisko-średniotonowego, ale również zgodność ich centrów akustycznych. Przez lata system ten był dopracowywany i stosowany jest w kolumnach tej firmy do dziś, a jego wersje spotkamy w kolumnach firm TAD i Pioneer. Swoją wariację na ten temat w 2017 roku zaproponowała polska firma ANTIMATTER. | LIGHTING Firmę Antimatter tworzy dwóch braci (stryjecznych): panowie Bogdan oraz Łukasz Wiśniewscy. Pan Bogdan odpowiedzialny jest za przetworniki i zwrotnice, a pan Łukasz za obudowy. Obydwaj zaangażowani są w odsłuchy i ostateczne strojenie kolumn. W ofercie firmy znajdują się dwa modele kolumn podstawkowych: Light oraz Lighting. W przygotowaniu jest pierwszy model wolnostojący Nova. Wszystko w tych kolumnach kręci się wokół dwudrożnego, współosiowego przetwornika ze stożkową membraną sekcji nisko-średniotonowej oraz kopułkową membraną głośnika wysokotonowego. Głośnik ten został zaprojektowany samodzielnie w firmie, jest też samodzielnie wykonywany. Poszczególne podzespoły są zlecane zewnętrznym wykonawcom, jednak składa je pan Bogdan. BOGDAN WIŚNIEWSKI | ŁUKASZ WIŚNIEWSKI Wzbogaceni doświadczeniami projektowymi przy budowie systemu Light, stworzyliśmy nowy przetwornik współosiowy dedykowany do jeszcze większej obudowy. Cewka głośnikowa waży, wraz z karkasem i linkami terminali głośnikowych, niecałe 5 gramów. Dla porównania powiedzmy, że najszybsze i najlżejsze głośniki firmy Eton mają cewkę ważącą kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt gramów. Tak niską wagę można było uzyskać tylko dzięki nawinięciu jej aluminiowym drutem nawojowym. Ultralekką cewkę napędzamy magnesem neodymowym. Wszystko w tym projekcie jest ekstremalnie, bo tylko w ten sposób, naszym zdaniem, można uzyskać głośnik „przezroczysty” (błyskawiczna odpowiedź układu na zmienny prąd elektryczny w cewce), wnoszący jak najmniej do toru odsłuchowego. Prócz oczywistych limitów związanych z małą powierzchnią membrany i niewielką obudową (18 l), staraliśmy się zbudować zestawy tak neutralne, jak to tylko możliwe. Takie, które jak najmniej dokładają od siebie do dźwięku. Głośniki koaksjalne (takimi są nasze 6-calowe przetworniki) wymagają odpowiednio wyprofilowanego falowodu dla kopułki sopranowej (biała „korona” pośrodku – wykonujemy ją również w czarnym kolorze) oraz dużej staranności w projektowaniu z wieloma podejściami prób i błędów. Falowód musieliśmy ukształtować tak, by był on odpowiedni dla kształtu membrany głośnika, w którym został osadzony. Ta z kolei musi być w miarę płaska, by przyjąć falę głośnika wysokotonowego bez dziur szerokopasmowych (by uniknąć braków w propagacji fali krótkiej), ale na tyle zbliżona do leja, by być odpowiednio sztywna dla dobrych proporcji przenoszenia partii basowych. Zdałoby się to na nic, gdyby zabrakło odpowiedniego wyprofilowaniu gumowego zawieszenia górnego (tzw. O-ring). Musi ono być zupełnie inne niż te, które ma większość głośników na rynku. W początkowej fazie projektu napędy głośników tak się uzupełniały, że otrzymaliśmy wynik 103-decybelowy dla głośnika sopranowego i 92 decybele dla nisko-średniotonowego w czystych parametrach T/S. Takie głośniki wymagały jednak zastosowania dużych wartości cewek w zwrotnicy, co znacznie wpływało na cenę końcową produktu. Ostatecznie, osiągnęliśmy niezbędny kompromis pomiędzy minimalistycznymi układami zwrotnic, a wysoką jakością dźwięku. Nabiegunnik dolny, w fazie testowej osadzony był na rdzeniu metodą gwintowania, celem doświadczalnego ustalenia optymalnych proporcji we wzdłużnym pozycjonowaniu dwugłośnikowego układu. Przy możliwościach bezpośredniego wpływu na wszelkie parametry głośników, pokusiliśmy się również o prototyp, który w ogóle nie wymagał zwrotnicy głośnikowej (relatywnie płaska i wyrównana charakterystyka SPL obu głośników). Jednak taki model brzmiał tylko dobrze w drogich systemach odsłuchowych, a tańsze wzmacniacze generowały bardzo wysoką trzecią harmoniczną. Aby taki układ miał sens, trzeba było ingerować w pasmo 1 - 3 kHz. A to stanowiło odstępstwo od neutralności, która była celem naszego projektu. Poza tym, taki układ charakteryzował się niską czułością. Projektowanie zwrotnicy do zestawów Lighting było dla nas wielką audiofilską frajdą. Głośniki okazały się tak czułe na wszelkie zmiany elektroniki i komponentów, że zabawa w ślepe testy – dla przykładu: „który kondensator został umieszczony w torze?” – stała się zbyt prosta :) Ostatecznie, uwzględniając jakość dźwięku ze względu na cenę i uniwersalność zestawów do współpracy z różnymi źródłami i wzmacniaczami, projekt Lighting otrzymał kondensatory Jentzen Alumen Z-cap, cewkę taśmową (Wax-Coil) w układzie sopranowym, cewkę powietrzną Mundorfa w układzie nisko-średniotonowym, zaś na drabinkę rezystorową wyselekcjonowaliśmy przepięknie brzmiące rezystory Duelund Silver/Graphite. Punkt podziału pracy głośników to 4,5 kHz. ▪ Podstawą testowanego modelu Ligthing był nieco mniejszy Light. Specjalnie do tego projektu wykonano nowy przetwornik współosiowy, dedykowany do większej obudowy. Jego sercem jest ultralekka cewka głośnika średnio-niskotonowego. „Niską wagę cewki można było uzyskać tylko dzięki zastosowaniu czystego aluminium, które jest niezwykle rzadko używane przez producentów głośników, ze względu na skomplikowaną metodę seryjnego lutowania tego przewodnika” – mówi pan Bogdan. Cewkę napędza podwójny magnes neodymowy osadzony wokół rdzenia zaprojektowanego pod kątem centrowania dwóch głośników współosiowo. Głośnik wysokotonowy z jednocalową jedwabną kopułką obciążony jest odpowiednio wyprofilowanym falowodem integrującym fale dźwiękowe emitowane przez oba głośniki. Resor gumowy zawieszenia górnego membrany jest niemal płaski – został zaprojektowany tak, by w jak najmniejszym stopniu wpływał na dyfrakcje fali krótkiej, która jest niezwykle wrażliwa na wszelkie nierówności w swoim obszarze propagacji. Z rozmowy z obydwoma panami wynikało, że kształt resoru to tylko połowa sukcesu, a równie istotny jest materiał z jakiego został wykonany. W materiałach firmowych czytamy: „zawieszenie górne membrany głośnika nie tylko posiada wysoki współczynnik odwracalnej deformacji pod wpływem czynników mechanicznych i temperaturowych, ale przede wszystkim w bardzo niskim stopniu wpływa na całkowitą podatność zawieszenia głośnika w ogóle.” Stworzenie gumy na bazie EPDM-u (ang. ethylene propylene diene monomer - kauczuk etylenowo propylenowo-dienowy) z domieszką komponentów zwiększających jej trwałość i lekkość było więc sporym wyzwaniem. Całość napędu wieńczy membrana o średnicy ø 170 mm (6,5”) zbudowana z włókna węglowego z domieszką włókna szklanego. Jak mówi pan Bogdan, dzięki dołączeniu komory zwrotnicowej do głównej przegrody głośnika, zyskali kilka litrów objętości bez znacznej ingerencji w wymiary zewnętrzne. Zwrotnica monitorów została skonstruowana w oparciu o kondensatory Jantzena Alumen Z-cap, najwyższe w linii produkcyjnej firmy, oraz terminale głośnikowe Viablue. Aby wyeliminować drgania własne obudowy, została ona wykonana w technologii sandwicz, z dwoma ściankami zbudowanymi z płyty wiórowej i MDF-u. Zwrotnica została umieszczona w dolnej części komory głośnika, a znaczna jej część została pokryta materiałem tłumiącym. Zewnętrzną część obudowy pokrywa specjalny materiał zmniejszający odbicia od odgrody akustycznej oraz okleina z drewna lakierowana na wysoki połysk. W ofercie znajdują się obecnie dwa rodzaje forniru, kolumna może być też w całości pokryta materiałem przypominającym sztywny materiał. | JAK SŁUCHALIŚMY Kolumny przywieźli do mnie i ustawili obydwaj właściciele firmy. Razem też ich posłuchaliśmy. Monitory stanęły na starych, solidnych podstawach Sonus faber i dogięte zostały w taki sposób, że krzyżowały się na mojej głowie. Porównywałem je do mojej referencji, kolumn Harbeth M40.1. Napędzane były końcówką mocy Soulution 710. Sugeruję, aby stosować z nimi raczej mocne wzmacniacze o dobrej wydajności prądowej. Nie muszą to jednak być bardzo drogie urządzenia – kolumny Antimatter świetnie będą pracowały również z urządzeniami dla zwykłych ludzi. |
Źródłem w odsłuchu był odtwarzacz SACD CD-35 HF Edition (№ 1/50), stojący na pneumatycznej platformie Acoustic Revive RAF-48H. To odtwarzacz z wyjściem lampowym, lampowy jest też przedwzmacniacz Ayon Audio Spheris III. Okablowanie w całości pochodziło z firmy Siltech i był to model Triple Crown. Nagrania użyte w teście (wybór): | Impulse!
| Lighting i panowie W. WOJCIECH PACUŁA: Jesteście panowie zadowoleni z odsłuchu? Oczekiwaliście czegoś innego? BW: Każdy kij ma dwa końce. Jeśli projektujemy kolumnę, która ma być czuła na wszelkie zmiany w otoczeniu, to w systemie może to być błogosławieństwo, jak i przekleństwo. Tutaj, w tej chwili wiedziałem, że nie zagrają precyzyjnie, bo z tyłu mamy półki, a z boku drzwi. Musiałem więc usiąść dokładnie pośrodku, żeby złapać precyzyjny obraz – wyraźnie słychać, że to kolumny wrażliwe na takie zmiany i że są chimeryczne jeśli chodzi o ich ustawienie. Oprócz tego od razu słychać charakter wzmacniacza, który do nich podłączymy. Ustawiałem sobie w głowie, jak to tutaj może zagrać, nigdy nie słyszałem takiego systemu. Słuchaliśmy i budżetówki za kilka tysięcy złotych, jak i systemów po 30 000 złotych za element. Ale nigdy tak drogiego. Baliśmy się, że sprzęt, na którym stroiliśmy kolumny nie pozwoli nam usłyszeć, co tak naprawdę robią. Chciałem ustalić „złoty środek”, żeby zagrały wszędzie co najmniej dobrze. A ten system tutaj to niezła zabawa. Dla nas najważniejsza była średnica, ale podparta mocnym basem. Kiedy „układaliśmy” ten dźwięk strojąc kolumny mieliśmy wielką nadzieję, że pokażą tutaj przede wszystkim to – i, moim zdaniem, udało się :) Zagrało to tutaj tak, jak sobie to wymarzyłem – jestem szczęśliwy! Czyli wszystko się udało? ŁW: Moim zdaniem to bardzo solidny, dobry dźwięk. Ale podstawą jest dobór sprzętu, który musi być naprawdę dobry. Jeśli to się uda, to kolumny odwdzięczą się pięknym dźwiękiem. W którym kierunku można by to dalej pchnąć? LW: Chodziliśmy wczoraj po krakowskim Rynku i grały skrzypce – gładko, ale w otwarty sposób. Tam nie ma kłującej góry, ale wszystko pięknie słychać. Zależało nam na połączeniu tych dwóch rzeczy. | Lighting i ja 1 czerwca 2008 roku spłonął budynek Universal Studios Hollywood z taśmami filmowymi i muzycznymi. Zaprószony przez robotników układających na dachu sąsiedniego budynku nową papę zniszczył większość materiałów wizyjnych i dźwiękowych należących do koncernu Universal. W niewyróżniającej się z zewnątrz konstrukcji o nazwie Building 6197 znajdowały się bowiem taśmy „master” najważniejszych twórców muzyki z której rozwinął się rock, jak również taśmy z muzyką jazzową. Wśród nich było niemal wszystko, co nagrano dla wytwórni Impulse! Były wśród nich taśmy-matki nagrań Arta Blakeya, Billa Halleya, Chucka Berry’ego, Counta Basiego, Ornetta Colemana, Duke’a Ellingtona, Colemana Hawkinsa, Charlesa Mingusa, Sonny’ego Rollinsa i Johna Coltrane’a. Ocalały nieliczne, które były akurat wypożyczone i remasterowane, wśród nich Love Supreme. Reszta bezpowrotnie zginęła, przez co zostaliśmy ograbieni z ważnej części naszego dziedzictwa kulturowego. Przypomniałem sobie o tym nieprawdopodobnie smutnym wydarzeniu, kiedy w czerwcu, w swoim internetowym wydaniu magazynu, „Times Magazine” opublikował wspomnienie zatytułowane The day the music burned (dostęp: 14.08.2019), podchwycone przez magazyn „Stereophile” we wrześniowym wstępniaku zatytułowanym The day the music died (Vol. 42 No. 9). Chyba wszystkie płyty tej wytwórni jakie mam powstały pod okiem producenta Boba Thiele i zostały zarejestrowane przez Rudy’ego van Geldera, nadwornego realizatora dźwięku innej wytwórni-legendy – Blue Note. W odróżnieniu od niej krążki wydawnictwa Impulse! nie mają tak spójnej charakterystyki dźwiękowej i być może dlatego nie są przedmiotem kultu, a co najwyżej podziwu. A to błąd. Wystarczy posłuchać z kolumnami Antimatter kilku płyt, żeby docenić, jak dobre, jak rzetelne są to nagrania. Może i nie ma tu efektu „wow!”, to nie są płyty, które wbijają się pod czaszkę w kilku pierwszych minutach odsłuchu. Na szczęście to płyty, które „wchodzą” dłużej, ale i na dłużej z nami zostają. Kolumny Lighting pokazały te cechy bez mrugnięcia okiem. To kolumny o niesamowitej kulturze brzmienia i bardzo dobrej rozdzielczości. Mają swój własny świat, własną wrażliwość, to też jest jasne od samego początku. Nie stawia jednak tych cech przed nagraniami, nie przesłania ich, co najwyżej wprowadzając kolejne płyty do kreowanego przez siebie mikrokosmosu. Po pierwsze to konstrukcje o raczej ciepłym niż jasnym brzmieniu. Moja megalomańska część duszy wyrwała się zaraz na początku z podpowiedzią, mówiąc że to ja jestem tego przyczyną i że to ja przez lata pisząc o tym, czym jest naturalny dźwięk, w jakimś stopniu wytworzyłem właściwy klimat dla takiego grania, a konstruktorzy ów klimat podłapali. Zaraz jednak skontrowała ją inna część, odpowiedzialna za krytyczne i realistyczne myślenie mówiąc, że chodzi raczej o to, że to jeden z przejawów dojrzewania rynku audio, cecha postępu w tej dziedzinie i że moja rola w tym była minimalna. Jakby nie było, kolumny Antimatter grają przepiękną, skupioną barwa, w której nie ma miejsca na rozjaśnienia. Co ciekawe, wcale nie brakuje w tym graniu otwarcia, nie ma się wrażenia wycofania góry pasma, a jest przy tym naprawdę świetna dynamika. Saksofon Coltrane’a z płyty Ballads wydanej na krążku Platinum SHM-CD, fortepian McCoya Tynera z płyty Nights of Ballads&Blues, czy wreszcie wibrafon Milta Jacksona ze Statements - wszystkie te instrumenty żyły, miały głębię, uderzenie, naturalny „flow”. Przestrzeń jest z nimi duża, obszerna i głęboka. Trudno było dokładnie wskazać rozmiary instrumentów, ich precyzyjne bryły, a to dlatego, że to kolumny, które idą na „ciągłość”, a nie na „detal”. Bo właśnie detali bym w tym graniu nie szukał. Nie dlatego, że ich nie ma, a dlatego, że w płaszczyźnie barwy i dynamiki dzieje się tak dużo, że nie ma nawet na to czasu. Zresztą i tak, niezależnie od tego, czego byśmy słuchali, czy to będą nagrania Impulse!, ECM, czy reedycje Mobile Fidelity – niech to będzie Companion Patricii Barber – za każdym razem staniemy przed kolumnami zaskoczeni ich spójnością. Myślę, że to najważniejsza cecha tych głośników, dzięki której można ich słuchać dowolnie długo, z dowolnymi nagraniami, byle z dobrą elektroniką (najlepiej z mocnym wzmacniaczem). Kiedy sobie to wszystko w głowie poukładamy, można będzie przyznać, że to kolumny o „dźwięku własnym”, polegającym na ociepleniu brzmienia i wycofaniu drażniących cech z wysokiej średnicy i góry pasma. Ich najmocniejszą stroną są wokale, pokazywane w fantastyczny sposób, bez względu na pochodzenie nagrań. Wspomagane są one przez ładny niski, skupiony bas, który docenią nawet ci, którzy uważają, że liczą się jedynie kolumny podłogowe. Tak ładnego basu z tak małych przetworników – przyznam – jeszcze chyba nie słyszałem, a w każdym razie nie pamiętam, żebym słyszał. A wokale zabrzmią ładnie naprawdę z każdym nagraniem. Zostaną podane nieco z przodu, dość ciepło, ale tak, że od razu będziemy wiedzieli, czy to dobra realizacja, czy nie. Posłuchałem pod tym kątem kilku płyt z mainstreamu. Był wśród nich debiut Dua Lipa, Witness Katy Perry, była też płyta Anti Rihanny. To wszystko muzyka o gęstej produkcji, wysokich budżetach i po prostu dobrze przygotowana, przynajmniej kiedy myślimy o miejscach, w których ma grać. Na systemie wysokiej klasy wychodzą jednak na jaw wysoka kompresja i przesunięcie barwy ku górze pasma. Kolumny Antimatter te ich problemy pokazały, ale nie jako wady, a braki – niby różnica nieduża, a w odsłuchu znacząca. Bo wiedzieliśmy, co dobrego oferują wszystkie dobrze zarejestrowane płyty, a nie bolało to, co złego przynoszą z sobą nagrania przeznaczone do grania w komercyjnym, sformatowanym radiu. Można ich z Lighting słuchać bez problemu, bo są po prostu fajnym muzakiem. | PODSUMOWANIE Bo takie te konstrukcje są – dla słabiej zrealizowanych płyt są wybaczające, a dla tych lepszych wymagające, stawiając przed nimi wysoką poprzeczkę. Można z nimi więc słuchać dowolnej muzyki i nie dojdziemy nigdy do miejsca, w którym nie będziemy chcieli czegoś posłuchać ze względu na dźwięk – będzie się liczyła tylko muzyka. Konstruktorzy Antimatter osiągnęli to przede wszystkim przez doskonałą spójność, dzięki której wady nagrań nie są wyolbrzymiane, wysoką rozdzielczość, która daje bogactwo brzmienia, a także ocieplając dźwięk. To cecha wspólna dla wielu najlepszych systemów, choć – dodajmy – nie jedyny sposób na naturalne brzmienie klasy high-end. Ale akurat w tym przypadku ciepło definiuje cały przekaz. Dochodzi do tego wysoka dynamika i niski, ładny bas. Piękne kolumny, dlatego: RED Fingerprint! Obudowa | Kolumny są ciężkie i solidnie wykonane. Są też naprawdę ładne. Wykonane z płyt MDF i wiórowych mają głuche na opukiwania ścianki, co pokazuje, że są dobrze wytłumione mechanicznie. Boki pokryte zostały naturalnym, lakierowanym na wysoki połysk, fornirem. Dostępne są trzy wersje oklein: Wenge Cleoni, Palisander Rio oraz dąb jasny. Pozostałe ścianki oklejono materiałem przypominającym nasączoną, sztywną tkaninę. Jest zresztą możliwość oklejenia w ten sposób całej kolumny. Całość wygląda zupełnie inaczej niż większość dostępnych na rynku kolumn. Przetworniki | Myśląc o kolumnie głośnikowej zazwyczaj wyobrażamy ją sobie jako wysmukłą obudowę z rzędem przetworników. Kolumny firmy Antimatter są pod tym względem odmienne, przypominając monitory firmy KEF, najbardziej model LS50. Na przedniej ściance widać tylko system koaksjalny, zamocowany w taki sposób, że nie widać wkrętów. Widać je natomiast z tyłu – mocują tabliczkę znamionową z pojedynczymi zaciskami głośnikowymi oraz aluminiowy wylot tunelu bas-refleks. Zwrotnicę zmontowano ze świetnych podzespołów. Okablowanie wewnętrzne wykonano z wielożyłowej miedzianej skrętki podzielonej na trzy różne sekcje. Każda z sekcji posiada inne ilości oraz grubości żył (kilkadziesiąt w każdej sekcji). Żyły odseparowane są od siebie emalią. Z kolei sekcje żył oddzielone są od siebie izolatorem powietrznym na bazie rurek silikonowych. Ilość żył w poszczególnych sekcja dobierane były na bazie odsłuchów. Kolumny dostarczane są bez maskownic. Do testu przyjechały w tekturowych pudełkach, ale firma planuje zastąpienie ich przez drewniane pudła. ■ Dane techniczne (wg producenta) Skuteczność: 86 dB/2,83 V/1 m |
System referencyjny 2019 |
|
|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST| |2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST| |4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 |6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| |7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity