pl | en

Wzmacniacz zintegrowany

 

Luxman
L-590AX MARK II

Producent: Luxman Corporation
Cena (w czasie testu): 38 500 zł

Kontakt: LUXMAN Corporation Japan
1-3-1 Shinyokohama, Kouhoku-ku
Yokohama-shi, Kanagawa 222-0033
JAPAN | tel.: +81 45 470 6980

luxman.com
luxman.cz

MADE IN JAPAN

Do testu dostarczyła firma: AUDIO STYL


d dawna nie widziane w Polsce produkty Luxmana powróciły dzięki naszemu czeskiemu pobratymcowi z Pragi, panu Danielowi Křečekowi, który zajmuje się dystrybucją marki na terenie Polski, Czech, Słowacji i Węgier. A brak Luxmana był poważnym osłabieniem oferty rynku audio, jako że to jedna z ciekawszych marek japońskich, w dodatku jedna z najstarszych. Założona w 1925 roku oferuje obecnie wzmacniacze – zarówno lampowe, jak i tranzystorowe – odtwarzacze Super Audio CD, przetworniki cyfrowo-analogowe, wzmacniacz słuchawkowy, a nawet gramofon.

Wzmacniacze tranzystorowe Luxmana mają niezwykle charakterystyczny wygląd. Podobnie jak Accuphase, inna wielka firma z Kraju Kwitnącej Wiśni, ale i amerykański McIntosh, zatrzymała zmiany kosmetyczne na latach 70. XX wieku. Mają one przez to swój własny, rozpoznawalny styl, a kupujący pewność, że kosztowny zakup nie będzie po kilku latach „przestarzały”. Dotyczy to zresztą nie tylko projektu plastycznego, ale i układu elektronicznego – choć w każdej kolejnej generacji coś jest poprawiane, udoskonalane, to są to poprawki i udoskonalenia idące w „głąb”, eksplorujące to, co się wcześniej sprawdziło.

L-590AX MARK II 

L-590AX MARK II jest produktem „rocznicowym” (90th Anniversary Model) i choć nosi dopisek MARK II, ma niewiele wspólnego ze swoim poprzednikiem, poza typem pracy końcówki mocy – czysta klasa A – i podstawą projektu plastycznego. To duży, bardzo ciężki wzmacniacz zintegrowany, który za pomocą przycisku można „rozłączyć” na niezależnie pracujące przedwzmacniacz i wzmacniacz mocy. Przyda się to np. w kinie domowym, w którym Luxman może pełnić rolę wzmacniacza mocy dla przednich kolumn.

Obudowę wykonano z kilku warstw, z przykręcanych na zakładkę elementów i grubego, aluminiowego płata z przodu. Na jego środku widać element wyróżniający tę firmę – wraz z kilkoma innym – spośród wszystkich innych: duże, wychyłowe wskaźniki mocy wyjściowej, a właściwie wskaźniki wysterowania wzmacniacza mocy, wyskalowane w dB. W nowej wersji mają one większa, bardziej widoczną osłonę ze szkła i szybciej reagują na zmiany sygnału. Po obydwu stronach są gałki – siły głosu i zmiany wejść, a pod spodem małe, ładne gałeczki, którymi zmienimy barwę, balans między kanałami, wybierzemy aktywną parę wyjść głośnikowych (na off pracują tylko słuchawki), wybierzemy typ wejścia gramofonowego (MM/MC) i wyłączymy wyjście do nagrywania. To ostatnie zostało zmienione w stosunku do poprzedniej wersji i teraz oprócz układu scalonego są także tranzystory.

Nawet z tego krótkiego wprowadzenia widać, że topowa integra Luxmana jest bardzo wszechstronna i bogato wyposażona. W wielu przypadkach barwa dźwięku się przydaje, szczególnie przy gorzej zrealizowanych płytach, ale jeśli trzeba, można tę sekcję wyłączyć przyciskiem „Line Straight” – sprawdziłem, dźwięk się wówczas znacznie poprawia. Jest też przełącznik mono (przydaje się przy odtwarzaniu monofonicznych winylowych) i loudness.

Zmiany jakie zaszły w stosunku do pierwszej wersji L-590AX, a których nie widać, miały na celu zmniejszenie zniekształceń, poprawę separacji między kanałami oraz zwiększenie tłumienia wyjścia (tzw. dumping factor). W tym celu:

  • wymieniono układ scalony z wejściem FET przed regulacją siły głosu LECUA,
  • zaaplikowano nową wersję układu ODNF, teraz 4.0,
  • dwukrotnie zwiększono liczbę kondensatorów filtrujących napięcie dla wzmacniaczy mocy i wydzielono osobne grupy kondensatorów dla lewego i prawego kanału (rozwiązanie zaczerpnięto z końcówki mocy M-700u ULTIMATE),
  • podwyższono napięcie zasilające tranzystorów końcowych,
  • poprawiono tłumienie wyjścia bez zwiększania sprzężenia zwrotnego, stosując grubsze połączenia między tranzystorami wyjściowymi i gniazdami (240 vs 320),
  • zmieniono kondensatory elektrolityczne na typ o lepszym tłumieniu drgań.

Zmian jest znacznie więcej, bo np. antywibracyjne, wykonane z odlewu żeliwnego nóżki, są teraz czarne, ale te wymienione są najważniejsze.

LUXMAN
Zespół

WOJCIECH PACUŁA: Proszę opowiedzieć o Luxmanie w ostatnich latach – to był czas wielu zmian, prawda?
LUXMAN: Firma LUXMAN w 2009 roku dołączyła do grupy IAG. W zeszłym roku, 2015, celebrowaliśmy 90. rocznicę powstania. Przez te 90 lat stale udoskonalaliśmy nasze technologie stosowane do produkcji urządzeń audio i przekazywaliśmy tę wiedzę kolejnym generacjom. Obecnie nasze biuro i fabryka znajdują się w Jokohamie (Japonia). Projektujemy, produkujemy i sprzedajemy produkty o wysokim stopniu zaawansowania Made in Japan.

Wciąż macie w swoim portfolio odtwarzacze SACD – czy to znaczy, że fizyczne formaty wciąż są dla was ważne?
Dopóki płyty SACD będą się sprzedawały, dopóty będzie zapotrzebowanie na odtwarzacze SACD. Uważamy, że to nasz obowiązek – oferować urządzenia zdolne do odtwarzania muzyki z formatów, z których korzystają nasi klienci.

Nie martwi was coraz mniejsza dostępność napędów SACD?
Świat audio i to, co się dzieje wokół niego stale się zmienia. Ale jedno pozostaje niezmienne: nasi klienci mają płyty SACD i CD, dlatego nie mamy wątpliwości, że odtwarzacze SACD/CD będą jeszcze długi czas obecne – wystarczy spojrzeć na to, co się stało z gramofonami. Czynimy obecnie starania, aby zapewnić sobie w przyszłości dostęp do takich napędów.

Co w takim razie z odtwarzaczem plików – mają panowie jakieś plany?
Tak, jesteśmy pewni, że odtwarzacze plików będą jednym z głównych źródeł dźwięku i to już w niedalekiej przyszłości. Rozważamy obecnie kilka możliwości.

Czy mogliby panowie powiedzieć, jakie techniki różnią Luxmana od innych firm?
Wszystkie nasze produkty mają wspólny soniczny mianownik, który można określić jako „dźwięk, który dotyka twojego serca, dźwięk którego chcesz słuchać tak długo, jak tego potrzebujesz bez cienia zmęczenia”. Aby osiągnąć bogatą muzykalność, skupiamy się w czasie projektowania nie tylko na układzie elektrycznym, obudowie i podzespołach, ale również na drobnych detalach, którymi nasza konkurencja się nie zajmuje. Jak, dla przykładu, na robionych na zamówienie podzespołach, niepodatnej na drgania obudowie, miedzianych ścieżkach bez ostrych kątów i śrubach dokręcanych z taką samą, dobraną eksperymentalnie siłą.

Nasze dwa sztandarowe rozwiązania to LECUA i ODNF. LECUA – LUXMAN Electrically Controlled
Ultimate Attenuator – to niezwykle precyzyjny tłumik, zbudowany z wykorzystaniem przełączanych rezystorów. Ma on 88 kroków – od 0 do -87 dB – i zmienia siłę głosu bez pogarszania jakości sygnału. Ze względu na swoją budowę nie ma w nim żadnej odchyłki spowodowanej np. starzeniem się ścieżki oporowej, będzie więc służył przez bardzo długi czas. Najnowsza wersja układu o nazwie LECUA1000 została zastosowana w naszych wzmacniaczach zintegrowanych L-590AX MARK II i L-550AX MARK II, jak również w przedwzmacniaczach C-900u i C-700u. Przy danej głośności sygnał muzyczny przechodzi jedynie przez dwa oporniki.

ODNF, czyli Only Distortion Negative Feedback, jest naszym oryginalnym pomysłem na ujemne sprzężenie zwrotne. Wychwytuje różnice w kształcie sygnału między wejściem i wyjściem układu, a następnie wysyła na wejście jedynie sygnał zniekształcenia. W układzie tym można uzyskać zalety zarówno ujemnego sprzężenia zwrotnego, jak i jego braku. W najnowszej wersji 4.0 znacząco poprawiliśmy precyzję w wyizolowywaniu sygnału zniekształceń. Delikatne sygnały muzyczne są więc reprodukowane dokładniej i poprawiona zostaje emocjonalność przekazu. Lepsze są również wysokie tony. Jesteśmy pewni, że dostrzeżesz poprawę rozciągnięcia góry pasma i odczujesz większą skalę przekazu.

L-590AX MARK II pracował w systemie odniesienia w miejsce przedwzmacniacza Ayon Audio Spheris III i wzmacniacza mocy Soulution 710. Źródłem był odtwarzacz CD Ancient Audio Lektor AIR V-edition. Chociaż wzmacniacz ma wejścia zbalansowane, to jego układ jest niezbalansowany – za gniazdami XLR są układy scalone desymetryzujące sygnał. Jeśli używamy długich interkonektów, wówczas warto wypróbować takie wejście, jeśli jednak nie, to lepiej skorzystać z wejść RCA. W teście użyłem okablowania Tellurium Q – interkonektów i kabli głośnikowych z serii Silver Diamond oraz kabla sieciowego z serii Ultra Silver. Wzmacniacz stał na górnej półce Finite Elemente Pagode Edition.

LUXMAN w „High Fidelity”
  • TEST: LUXMAN SQ38u – wzmacniacz zintegrowany
  • TEST: LUXMAN M-800A – wzmacniacz mocy
  • TEST: LUXMAN C-1000f – przedwzmacniacz liniowy
  • TEST: LUXMAN L-505f – wzmacniacz zintegrowany
  • TEST: LUXMAN L-550A II – wzmacniacz zintegrowany
  • TEST: LUXMAN D-N100 – odtwarzacz Compact Disc

  • Płyty użyte w odsłuchu (wybór)

    • Art Tatum, Piano Starts Here, Columbia/Sony Classical 97 22218 2, „Zenph Re-Performance”, SACD/CD (2008)
    • Artur Rojek, Składam się z ciągłych powtórzeń, Kayax Music 071, CD (2014); recenzja TUTAJ
    • John Foxx and the Belbury Circle, Empty Avenues, Ghost Box GBX019CD, CD (2013)
    • Mark Knopfler, Tracker, British Groove Records 4716983, „Deluxe Limited Edition”, 2 x CD + DVD + 2 x 180 g LP (2015); recenzja TUTAJ
    • Michael Jackson, Thriller. 25th Anniversary Edition, Epic/Sony Music Japan EICP-963-4, CD+DVD (1982/2008)
    • Michael Jackson, Xscape, Epic 3053662, CD (2014)
    • Nirvana, In Utero, Geffen GED 24536, CD (1993)
    • Peggy Lee, Black Coffee, Decca/Universal Music K.K. UCCU-9517, „Jazz The Best | No. 43”, gold-CD (1956/2004)
    • Rosemary Clooney, Rosemary Clooney sings Ballads, Concord/Stereo Sound SSCDR-007, „Flat Transfer Series”, CD-R (1985/2016)
    • Slayer, Live Undead, Metal Blade Records/Metal Blade Records Japan MBCY-9009, SHM-CD (1974/2009)

    Japońskie wersje płyt dostępne na

    Stawiając urządzenie audio na półce w swoim systemie nigdy nie wiemy, co z tego będzie. Chociaż wstępnie wybieramy urządzenia, które nas interesują – podobnie zresztą jak państwo – na podstawie pokazów, odsłuchów i wiedzy na temat innych produktów danego producenta, to jednak pierwsze chwile spędzone na słuchaniu muzyki najbardziej zapadają pamięć, ponieważ są „dziewicze”, obciążone jedynie oczekiwaniami i stereotypami.

    Luxman pozostawił po pierwszych chwilach posmak słodkości i ciepła rozpływającego się po przełyku jak po wypiciu dobrego alkoholu (lub herbaty z cynamonem i korzeniami). Jedwabistość i ciepło – to chyba dwie prymarne cechy, które zapamiętałem z pierwszych kilku utworów i które pozostały dominujące przez cały odsłuch. Doszły do tego inne elementy, ale jestem pewien, że zgodzicie się państwo ze mną, kiedy posłuchacie L-590AX MARK II w swoim, dopieszczonym systemie.

    Wzmacniacz jest przy tym doskonale ekumeniczny jeśli chodzi o odtwarzany materiał. Bez problemu różnicuje nagrania, pokazuje rzeczy, które są dla nich charakterystyczne, da znać, jeśli płyta jest bardzo słabo zrealizowana, ale i wtedy, kiedy jest znakomita. Nigdy jednak nie przekracza wyznaczonej przez siebie granicy – powiedziałbym – dobrego smaku. Każda płyta z nim zagrana – i mówię poważnie: każda – będzie potraktowana po królewsku, nawet jeśli jest podłego pochodzenia.

    Przejawia się to w braku ostrości i rozjaśnień. Wzmacniacz sam w sobie brzmi w słodki, gładki sposób. Im gorszy dźwięk, tym bardziej jego charakter własny bardziej będzie odczuwalny i korekta w kierunku przyjemnego odsłuchu wyraźniejsza. Z kolei im lepszy materiał, im ładniejsze nagranie, tym mniej będzie „Luxmana w Luxmanie”. Za każdym razem będziemy jednak świadomi jego obecności i tego, że „czuwa” nad odtwarzaną muzyką.

    Weźmy, dla przykładu, płytę Xscape Michaela Jacksona. Wydana pośmiertnie, z nagranym przed śmiercią wokalem artysty i dogranymi po niej dużymi fragmentami podkładu (często od początku do końca), jest skompresowana do granic możliwości i ma podbity bas tak, aby dobrze brzmiała w samochodzie i na małych słuchaweczkach. Brakuje na tej płycie patronatu nad materiałem samego Jacksona w roli producenta, mistrza w tej dziedzinie, ale jego duch się nad nią – mimo wszystko – unosi. Tak przygotowany materiał gra albo w stłamszony, zduszony sposób – jeśli system go ociepla – albo konturowo, jasno, można powiedzieć: kwadratowo – jeśli system stawia na atak i otwartą górę.

    Luxman zagrał go w przepiękny sposób, nie starając się go „otwierać”, dodając artefaktowe informacje o detalach i szczegółach, ale i go nie zagłaskał eliminacją zniekształceń za wszelką cenę. Tak, to był ciepły dźwięk i trudno było mówić o detalach. Ale nie całkiem dlatego, że Luxman je zgasił, ale dlatego, że ich tam nie ma, a wzmacniacz nie udawał, że jest inaczej. Materiał był skompresowany, ale nie było to przykre, wszystko miało bowiem podskórny rytm, a ładne barwy powodowały, że wszystko się „kleiło”. Najważniejszy był głos i to on został pokazany najlepiej. Podkład miał przewalony bas, który na samym dole nie był jakoś szczególnie rygorystycznie kontrolowany, a mimo to nie zdominował on przekazu.

    Bo, tak dochodzimy do sedna, wszystko w tym wzmacniaczu obraca się wokół środka pasma. Pięknego, wielobarwnego, ciepłego, gładkiego, słodkiego, plastycznego. Nie pamiętam, abym kiedyś użył tylu określeń odnoszących się do jednego elementu dźwięku razem, ale Luxman wywołuje takie właśnie ciągi skojarzeniowe. Podobnie mógłbym zresztą powiedzieć o odtworzeniu z nim takich płyt, jak Rosemary Clooney sings Ballads („Flat Transfer Series”, CD-R), czy Tale Spinnin’ Weather Report, właśnie wydanej przez Audio Fidelity. Każda została potraktowana w ramach swojej estetyki z estymą, zgodnie z zawartą na niej muzyką, ale i z czymś w rodzaju „imprimatur”, tj. zatwierdzenia materiału przez wzmacniacz Luxmana.

    Były bowiem bardzo plastyczne i miały słodkie wysokie tony. Ich różnicowanie było ponadprzeciętne, znacznie lepsze niż urządzeń, które starają się być „akuratne”. A mimo to można było mówić o złagodzeniu góry, o skupieniu na wokalach, na instrumentach operujących w środku pasma. Co potwierdził zaraz odsłuch płyt Empty Avenues John Foxx and the Belbury Circle oraz Tracker Marka Knopflera. Jedna elektroniczna, nagrana w domowych warunkach za niewielkie pieniądze, zapewne na laptopie. Druga akustyczna, bluesowo-rockowo-country, zarejestrowana za duże pieniądze w pełni analogowym studio, na analogowych magnetofonach szpulowych. A jednak obydwie miały wspólny mianownik, który najprościej mi określić jako „analogowość” (cokolwiek to określenie znaczy).

    Wciąż jednak dźwięk był bardzo rozdzielczy, co w tak ciepło brzmiącym urządzeniu absolutnie zaskakuje. Przypomnijmy, że bardzo podobne odczucia miałem po odsłuchu odtwarzacza Compact Disc Audionet Planck, być może więc to jest obecnie droga do high-endu. Rozdzielczość o której mówię przejawiała się przede wszystkim w pulsowaniu muzyki, w jej żywotności i dynamice. To zupełnie inna dynamika niż mojej końcówki Soulution 710, bardziej skupiona na masie niż na ataku, ale ostatecznie i Soulution, i Luxman nie są w stanie oddać rzeczywistej dynamiki wydarzenia na żywo, mogą się jedynie do niej zbliżać.

    Przestrzeń budowana jest przez Luxmana w manierze urządzeń lampowych, tj. ważne jest „tu i teraz”. Najmocniejsze bryły mają instrumenty z pierwszego planu, szczególnie te na osi odsłuchu. W nagraniach, w których ważne są też dalsze plany, głównie monofonicznych – dla przykładu niech będzie to płyta Peggy Lee pt. Black Coffee - bez problemu wzmacniacz zróżnicował duży, całkiem ciepły pierwszy plan i znacznie mniejsze kolejne, o innym balansie tonalnym. Ale jednak tendencja jest taka: pokazujemy z największą czułością to, co jest blisko nas, to nas interesuje przede wszystkim.

    Dźwięk L-590AX MARK II Luxmana intryguje i to nie tylko kiedy słuchamy go z kolumnami, ale i ze słuchawkami. W tej klasy urządzeniach mamy dedykowane wzmacniacze słuchawkowe, których częścią jest przedwzmacniacz. Razem dają one w Luxmanie bardzo dokładny, szybki dźwięk o świetnie pokazywanych planach. Atak jest lekko podkreślony, ale bez przykrych konsekwencji; mamy wrażenie świeżości. Nie widzę potrzeby kupowania zewnętrznego wzmacniacza słuchawkowego, chyba że mamy do wydania kilka tysięcy złotych. Jeśli nie, lepiej zainwestować te pieniądze w słuchawki.

    Sugerowałbym odsłuch z modelami, które idą tropem dźwięku HiFiMANów Edition X V2 i Audeze LCD-3, czyli o raczej ciepłym i dużym dźwięku. Nie polecam analitycznych, dokładnych słuchawek, bo choć nic złego się nie stanie, dostaniemy dźwięk tak inny od tego, jaki mamy z kolumnami, że dysonans poznawczy zabije w nas radość słuchania. Jeśli je dopasujemy, to otrzymamy złoty środek – a słuchawki bezbłędnie pokażą nawet takie zmiany, jak wyłączenie układu „Line Straight”. Okazuje się, że skrócenie ścieżki sygnału daje bardziej rozdzielczy, dokładniejszy dźwięk bez wyostrzania go.

    Podsumowanie

    L-590AX MARK II ma na „papierze” niewysoką moc. W rzeczywistości to tylko moc w klasie A, po której przechodzi on do pracy w klasie AB i jest w stanie napędzić nawet trudne kolumny. Oczywiście jeśli zapewnimy mu konstrukcje o wysokiej skuteczności będziemy pewni, że zawsze pozostaniemy w klasie A. Jego dźwięk to połączenie ciepła, słodkości i rozdzielczości (różnicowania). Zagra równie ciekawie dowolną płytę, nie dyskryminując nawet tych, które zostały przygotowane na potrzeby serwisów streamingowych z niską prędkością przesyłu.

    Jest doskonale zbudowany oraz wyposażony i stoi za nim niezwykle szanowana firma. I, muszę to powiedzieć, nie kosztuje wcale tak dużo, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę to, co napisałem i to, co oferuje konkurencja. To niezwykle autentyczny w przekazie wzmacniacz, który daje więcej niż byśmy się tego mogli spodziewać. Cena, jaką płacimy za te delicje to nie do końca rygorystycznie kontrolowany niższy bas i uspokojenie dynamiki. Jeśli to nie są rzeczy, na punkcie których szalejecie, to nie ma się czym przejmować.

    Naderwałem nieco rękę przenosząc Luxmana na półkę i do zdjęć, co świadczy zarówno o złej technice przenoszenia, jak i wadze urządzenia. Chociaż 29 kg może się wydawać do opanowania, skupienie ich w tak małej objętości znacząco podnosi poprzeczkę.

    Na wagę składają się przede wszystkim bardzo solidna obudowa oraz potężny transformator zasilający. Obudowa skręcana jest z kilku płyt, z podwójnymi ściankami bocznymi, które zachodzą „na zakładkę” na to, co jest pod nimi. Transformator z kolei to klasyczne EI, co w czasach, kiedy większość producentów stawia na toroidy jest ciekawym pozostaniem przy klasyce.

    Funkcjonalność

    Urządzenie jest bogato wyposażone. Do dyspozycji mamy cztery wejścia liniowe RCA, dwa wejścia liniowe XLR, wejście gramofonowe MM/MC, wejście RCA z pętlą do nagrywania i wejście na końcówkę mocy. Wyjść możemy z przedwzmacniacza (RCA), do nagrywania i dla słuchawek. Te ostatnie otrzymały własny wzmacniacz słuchawkowy. Są też oczywiście wyjścia głośnikowe – dwie pary, wybierane przełącznikiem na przedniej ściance. Gniazda głośnikowe są złocone, przystosowane przede wszystkim dla bananów. Możemy również zastosować widły, ale nie one są łatwe w aplikacji.

    Obok wejść XLR mamy przełączniki – rozwiązanie to jest popularne wśród producentów japońskich, przynajmniej tych, którzy wciąż stosują stare, amerykański system okablowania XLR-ów (1=masa, 2=hot, 3=cold. Jeśli połączymy je z nowym urządzeniem okablowanym według standardu DIN ) (1=masa, 2=cold, 3=hot) doprowadzimy do odwrócenia fazy absolutnej sygnału. Tutaj wystarczy pstryknąć przełącznikiem o zmieniamy fazę absolutną.

    Wykonanie wzmacniacza jest pierwszorzędne i mimo rozmiarów oraz tylu funkcji wygląd jest naprawdę ładny, a obsługa intuicyjna. Wpływ na to ma na pewno duże okno na przedniej ściance z dużymi wychyłowymi VU-metrami, podświetlonymi na kolor jasnego bursztynu. Podobny kolor mają również diody LED, wskazujące np. użycie przycisku „Line Straight”, mono, rozłączenie przedwzmacniacza i końcówki mocy itd. Jedynie dioda przy przycisku „standby” jest niebieska. Kiedy wydajemy z pilota komendę – miga.

    Pilot

    Pilot RA-17A jest inny niż większość pilotów dostępnych na rynku, przypominając te z lat 80., ale w lepszym wydaniu. Jest aluminiowy, a guziki niewielkie, z wyraźnym punktem zadziałania. Są one rozmieszczone tak, że łatwo się je znajduje nawet po ciemku.

    Środek

    Układy elektroniczne pomieszczono na kilku płytkach drukowanych. Wykonane one zostały starannie, a płytki z układem LECUA mają kosztowny podkład i grube, złocone ścieżki. Poszczególne sekcje są od siebie oddzielone ekranami, które dodatkowo usztywniają obudowę. Pośrodku widać ogromny transformator typu EI i osiem kondensatorów elektrolitycznych o pojemności po 10 000 μF każdy. Z transformatora wychodzi sześć uzwojeń wtórnych, z czego trzy są stabilizowane i zasilają przedwzmacniacz i stopień sterujący.

    Końcówki mocy przykręcono bezpośrednio do dużych, odlewanych radiatorów. Pracuje tam pięć par tranzystorów bipolarnych w równoległym układzie push-pull. Okablowanie wewnętrzne poprowadzono kablami produkowanymi dla Luxmana z miedzi OFC.

    Luxman jest jedną z ostatnich firm, które dołączają do instrukcji obsługi uproszczony schemat wzmacniacza, z którego można się wiele dowiedzieć. Widać, że zaprojektowali go inżynierowie w każdym calu.


    Dane techniczne (wg producenta)

    Moc wyjściowa:
    2 x 30 W RMS/8 Ω | 2 x 60 W RMS/4 Ω
    Czułość wejściowa/impedancja wejściowa:
    We. gramofonowe MM: 2,5 mV/47 kΩ
    We. gramofonowe MC: 0,3 mV/100 Ω
    We. liniowe:180 mV/47 kΩ
    Total Harmonic Distortion:
    <0,005% (1 kHz/8 Ω)
    <0,02% (20 Hz-20 kHz/8 Ω)
    Pasmo przenoszenia: 20 Hz ~ 100 kHz (-3 dB)
    Stosunek sygnał/szum: 107 dB
    Wymiary (S x W x G): 440 x 193 x 463 mm
    Waga: 28,4 kg


    Dystrybucja w Polsce:

    DANIEL KŘEČEK


    Nepomucká 1024/9
    Praha 5 – Košíře, 150 00
    Czech Republic

    tel.: +420-606-346-822

    www.luxman.cz

    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl

    System odniesienia

    SYSTEM A

    ŻRÓDŁA ANALOGOWE
    - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
    - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
    - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ

    ŻRÓDŁA CYFROWE
    - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ

    WZMACNIACZE
    - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710
    - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ

    AUDIO KOMPUTEROWE
    - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901
    - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
    - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
    - Router: Liksys WAG320N
    - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
    KOLUMNY
    - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
    - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
    - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ

    OKABLOWANIE
    System I
    - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ
    - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
    System II
    - Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND

    SIEĆ
    System I
    - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC)
    - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
    System II
    - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ
    AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE
    - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
    - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
    - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
    - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
    - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4
    - Pasywny filtr Verictum X BLOCK

    SŁUCHAWKI
    - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
    - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ
    - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
    - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ

    CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ
    - Radio: Tivoli Audio Model One
    SYSTEM B

    Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ
    Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ
    Odtwarzacz plików: Lumin D1
    Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ
    Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ
    Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ
    Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i
    Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l
    Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ
    Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380
    Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ
    Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono