Kondycjoner sieciowy + kable sieciowe
Shunyata Research
Producent: Shunyata Research |
ą takie wydarzenia, które zapadają w pamięć na zawsze. To może być coś śmiesznego, strasznego, przyjemnego lub nie – ale musi to być coś, co nas poruszyło. Jedno z tego typu wspomnień szczególnie żywych w mojej pamięci związane jest z Shunyatą Research – producentem kondycjonerów sieciowych i kabli sieciowych. Szefem firmy Shunyata Research i jej głównym inżynierem jest Caelin Gabriel. Będąc jeszcze w koledżu zwrócił na siebie uwagę wojska swoimi pracami z zakresu fizyki. Dość szybko został zrekrutowany i podjął służbę w marynarce, a następnie w jednej z agencji wojskowych USA (najprawdopodobniej chodzi o NSA), formacji zajmującej się zbieraniem informacji dla rządu. Na jej wyposażeniu znajdowały się najszybsze, najbardziej zaawansowane komputery. Jak czytamy w materiałach informacyjnych, Gabriel pracował w wydziale badawczo-rozwojowym zajmującym się systemami pozyskującymi dane. Systemy te miały wyłapywać ultra-niskie sygnały będące niewiele wyższe niż otaczający je szum, a często będące owego szumu częścią. Po okresie współpracy z wojskiem późniejszy szef Shunyaty związał się z przemysłem komputerowym w początkowym okresie rozwoju Internetu przez DARPA (Defense Advanced Research Projects Agency), pracując nad architekturą sieciową. Kolejnym punktem w CV była praca nad rozwojem urządzeń dla sieci dużych prędkości, takimi jak interfejs dla sieci światłowodowej o przepustowości 1 GB/s, jak również nad współczesnymi systemami ethernetowymi 100MB/s i 1GB/s. Mamy więc do czynienia z doświadczonym naukowcem, który przeszedł nietypową szkołę, uczącą nieszablonowego myślenia, ale w kategoriach hi-tech. I ktoś taki proponuje produkty należące do grupy, która przez większość „niedowiarków”, którzy nie mieli z nimi styczności, uważane są za oszustwo, a w najlepszym wypadku za ściemę. Kondycjonery i kable sieciowe tej firmy charakteryzują się wieloma ciekawymi, a często unikatowymi, rozwiązaniami. W kondycjonerach nie mamy żadnych transformatorów, cewek, kondensatorów. Zamiast nich stosuje się równoległe układy w montażu powierzchniowym (MDPA), dzięki któremu układ zajmuje niewielki obszar. Każdy z nich składa się z około 30 elementów i filtruje wszystkie trzy fazy - gorącą, uziemienie i masę. Szumy minimalizowane są również przez opatentowany przez Gabriela materiał, który je pochłania (patent US6,545,213). W droższych kondycjonerach proszek umieszczany jest w obudowie o podwójnych ściankach i w specjalnych tubach na kablach, a w tańszych, jak w testowanym Tritonie, tylko w tubach. To coś w rodzaju granulatu wykonanego ze związku ZrCa-2000. Przypomnę, że podobne rozwiązanie stosuje firma Acoustic Revive w listwie sieciowej RTP-4UE Ultimate. Patrząc do środka dowolnego kondycjonera tej firmy zwracamy uwagę przede wszystkim na duże cylindry. To właśnie owe „tuby”, przez które przechodzą kable zasilające. ZrCa-2000 ma pochłaniać szumy i rozpraszać je we własnej strukturze molekularnej jako energię cieplną. Stosowane były poprzednio jedynie kondycjonerach Hydra V-Ray oraz Hydra 8. Kondycjoner Triton wyposażony jest w 10 gniazd wyjściowych, jest ciężki i mierzy 432 x 410 x 146 mm. Również kable sieciowe Shunyaty kryją pomysłowe rozwiązania. To najtańsze kable serii ΞTRON, mające jednak wiele rozwiązań z droższych, ale starszych kabli tej firmy – tak wygląda postęp w zdrowych firmach audio. U podstaw funkcjonowania kabli z serii ΞTRON α leży, opracowana przez Gabriela, specjalna geometria przewodów oraz materiały, które dają widoczną nawet na miernikach mocy poprawę, wpływając korzystnie np. na przebieg fali prostokątnej. Kable te redukują zakłócenia wysokich częstotliwości. Przewody wykonywane są z miedzi CDA 101 poddanej obróbce cieplnej Alpha-Cryogenic i są wyposażone w firmowe wtyki typu CopperConn. W teście mamy trzy różne kable Alpha – klasyczny, do układów analogowych o niewielkim poborze mocy, HC dla końcówek mocy oraz Digital przeznaczony dla urządzeń cyfrowych. Choć dzielą wspólną strukturę, to różnią się w detalach – np. wersja HC ma większy przekrój przewodników, a Digital zmodyfikowany jest tak, aby największa redukcja szumów przypadała w wysokich częstotliwościach – aż do GHz, gdzie najwięcej zakłóceń generują urządzenia cyfrowe i zasilacze impulsowe. Firma mówi, że kable te są tak naprawdę zminiaturyzowanymi kondycjonerami sieciowymi. Nagrania użyte w teście (wybór)
Kiedy słyszę pytania „jak to gra?”, albo „dobre to jest?”, nie wiem co powiedzieć. Plączę się, mamroczę coś pod nosem, rozwijam dygresje, epatuję porównaniami. Nie ma na nie bowiem dobrej odpowiedzi. Wszystko zależy od drugiego członu tych pytań, niemal zawsze zapomnianego: W PORÓWNANIU DO CZEGO? Pomija się go, bo jest w człowieku coś, co każe mu ustalać arbitralne oceny bez oglądania się na kontekst. Jedynym kontekstem jesteśmy najczęściej my sami i nasze „odczucia”. W audio ocena musi mieć jednak coś, w czym się przegląda i od czego jest zależna. System Shunyaty porównywałem więc do mojego referencyjnego zestawienia Acrolinków oraz Acoustic Revive z jednej strony i do systemu Oyaide z drugiej, starając się określić, jakie zmiany zachodzą w dźwięku systemu zasilanego w całości przez amerykańskie produkty. Czytając poniższy test należy zatem wziąć pod uwagę, że system odniesienia był prawie czterokrotnie droższy niż system Shunyaty. A sama firma ma w swojej ofercie jeszcze lepsze (i droższe) produkty – zamiast „alph” można kupić droższe kable z serii Python, a nawet Anaconda. Do Tritona można też dołożyć zewnętrzny filtr będący po prostu dużym pudłem z proszkiem ZrCa-2000. Możliwości rozwoju jest więc sporo. Słuchając zmian wprowadzanych przez amerykański system do dźwięku, dość szybko da się ogarnąć ich rodzaj i skalę. Szczególnie jeśli punkt odniesienia jest nam dobrze znany. Dźwięk, jaki proponują, ma wyraźne dominanty, modelowany jest w konkretny sposób i nie wydaje się, żeby coś w nim pozostawione zostało przypadkowi. Jeśli dostajemy tak spójny „pakiet”, jest on niemal zawsze wynikiem skoordynowanych i zaplanowanych działań. W audio to równoważne z wieloma godzinami spędzonymi na odsłuchach, poprawkach, odsłuchach – i tak do znudzenia. Dla nowicjuszy przyzwyczajonych do dźwięku systemów samochodowych, albo tanich kolumn „rzygających” wysokim środkiem i górą, konturowych do bólu, będzie to dość ciemny dźwięk i przesunięcia, o których mówię, nie będą znaczące. Nawet jeśli takie osoby je zauważą, to „braki” w stosunku do tego, do czego są przyzwyczajone, wydadzą się im dalece ważniejsze. Środek pasma Shunyaty jest bogaty w wybrzmienia, informacje o zależności między dźwiękiem podstawowym i akustyce, w różnicowanie części tego subpasma. Żeby nie być gołosłownym, powiem, że łatwiej z Shunyatą było mi ocenić te detale, kiedy porównywałem różne wydania płyt CD Niemena Dziwny jest ten świat…. Jeszcze dokładniej? – Proszę: chórek Alibabek we Wspomnieniu wykazywał więcej cech własnych i lepiej słychać było towarzyszący mu pogłos. Podobnie było z chórem młodych głosów w Metroland, utworze z ostatniej płyty OMD. Błędne wrażenie nie wzięło się jednak znikąd. A to dlatego, że amerykańskie kable i kondycjoner lekko rozmywają atak dźwięku. Nie w porównaniu z tańszymi systemami, ani tym bardziej ze „zwykłym” zasilaniem, a z referencją. Uczciwie trzeba jednak powiedzieć, że tak brzmiały wszystkie inne systemy zasilania, jakie u siebie miałem. Shunyata nie robi tego w mocny sposób, jednak elementy ustawione dość blisko w nagraniach monofonicznych, jak marakasy ze Wspomnienia, jak głos Julie Christy, czy jak wibrafon Milta Jacksona były nieco bliżej tego, co było za nimi. Nic się nie zlewało, to nie ten przypadek, ale jednak całość grała bardziej legato. Podsumowanie Zacząłem ten test od akcji demaskatorskiej, mającej na celu przywrócenie równowagi i proporcji. Żeby jednak nie zawieść tych, którzy czytać nie lubią, nie mają na to czasu, albo po prostu potrzebują szybkiej i jednoznacznej wskazówki, odpowiem na przywołane przeze mnie na początku pytania: „naprawdę godziwie i dojrzale” i „bardzo dobre”. Jak mówiłem, Shunyatę należy traktować jak klasyczne urządzenie, np. wzmacniacz. Producent zwraca uwagę na to, że można wykręcić plastikowe stopy i w to miejsce wkręcić kolce. Ważne, mówi dalej, żeby ustawić Tritona na sztywnym systemie antywibracyjnym, a nie miękkim. Jeśli skorzystamy z rady i wkręcimy kolce, to gorąco zachęcam do podstawienia pod nie podkładek Franc Audio Accessories przeznaczonych dla kolców. Ja skorzystałem z Ceramic Disc Classic, klasycznych stóp tej firmy. Kondycjoner stanął zaś na górnej półce stolika Finite Elemente Pagode Edition. |
TYLKO MUZYKA Rok starszy ode mnie Artur Rojek dal się poznać najpierw jako charyzmatyczny lider grupy Myslovitz, a następnie pomysłodawca i dyrektor artystyczny festiwalu Off Festival. Zakładając wraz z kolegami – Wojciechem Powagą, Jackiem Kuderskim oraz Wojciechem Kuderskim – zespół w podkatowickich Mysłowicach nie miał chyba pojęcia, że dwadzieścia dwa lata później wystąpi jako skłócony z byłymi kolegami solista. Tym większym zaskoczeniem byłaby dla niego wiadomość, że jego wydawcą będzie firma należąca do Katarzyny Rooyens (= Kayah), a dystrybuowana będzie przez hegemona na polskim rynku wydawniczym (chodzi o czasopisma), firmę Agora. Chociaż… Już pierwsza płyta Myslovitz została wydana w 1995 roku przez dużą firmę MJM Music, a druga, Sun Machine, przez Sony Music, start grupa miała więc dobry. Tym bardziej, że pochodzące z tego ostatniego utwory Z twarzą Marilyn Monroe i Peggy Brown zostały przebojami i nucone są przez lud miast i wsi po dziś dzień. Największym jednak przebojem jest, pochodzący z pokrytej podwójną platyną płyty Miłość w czasach popkultury (1999), utwór Długość dźwięku samotności (platyna = 150 tys. sprzedanych egzemplarzy). Ten sukces komercyjny grupa powtórzyła wraz z następną, wydaną trzy lata później płytą, Korova Milky Bar. Warto dodać, że na pochodzącym z 2003 roku albumie The best of… zamieszczono, nagrany z Markiem Grechutą, fantastyczny utwór Kraków. Tak się jednak składa, że moim ulubionym wydawnictwem grupy, a kupuję płyty Myslovitz od ich debiutu, tj. od 1995 roku, była wydana w 2004 roku płyta Skalary, mieczyki, neonki. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że złożyły się na nią utwory i materiał z sesji nagraniowych Korova Milky Bar, który z jakichś powodów nie zmieścił się na platynowym albumie. To album pełen melancholii, długich dźwięków, w dużej części improwizowany, niepoganiany potrzebą sukcesu i singla. Znakomity. Jego problemem było zastosowanie, wówczas na płytach EMI obowiązkowego, kodu mającego zapobiegać kopiowaniu w komputerach. Jak wiadomo, nic to nie dało i kto chciał, kopiował aż furczało. Ale szkoda się stała – zawarty na płytach Copy Control Disc sygnał zakłócający pracę czytnika wpływa destrukcyjnie na odczyt sygnału w odtwarzaczach CD, a tym samym na znaczące pogorszenie dźwięku. W krańcowych przypadkach występują problemy z odczytem, a układy interpolujące utracone dane pracują pełną parą. 20 kwietnia 2012 zespół oświadczył, że drogi Artura Rojka i załogi się rozchodzą. Nie była to łatwa decyzja i poprzedził ją konflikt – doskonale było to słychać podczas wizyt obu stron w radiowej „Trójce” w audycjach Mariusza Owczarka MO czyli Mało Obiektywnie w sobotni wieczór. 28 maja 2013 roku grupa, z nowym wokalistą Michałem Kowalonkiem, wydała album 1.577. Rojek swoją płytę Składam się z ciągłych powtórzeń wydał 4 kwietnia 2014 roku. Były wokalista Myslovitz przygotował ją wraz z Bartoszem Dziedzicem, a utworem, który ją promował, był Beksa, do którego teledysk przygotował Michał Braum. „Trójka” grała go dosyć często i trzeba powiedzieć, że robił świetne wrażenie. Nawet wyciszone przekleństwo idealnie pasowało do jego poetyki i zachęcało do przesłuchania oryginału. Choć sam artysta miał wątpliwości. „Gazecie Wyborczej” powiedział: Trochę się boję. Bałem się już singla, bo uważałem, że Beksa to trudny numer. Ale wybrałem go z premedytacją. Żyjemy w takich czasach, że pierwszy singel już nie musi koniecznie być bardzo radiowy. Postawiłem wszystko na jedną kartę. Pomyślałem, że to ostatni moment, aby zrobić coś nowego. Potem zacznę się wahać - bo już za późno, bo za duże ryzyko, bo za dużo trzeba będzie w to włożyć wysiłku. Robert Sankowski, Przemijanie. I dużo wściekłości. Artur Rojek wydaje solową płytę, „Gazeta Wyborcza” 29 marca 2014, czytaj TUTAJ. Album, jak powiedziałem, wydała wytwórnia Kayax Music, odpowiedzialna za wiele znakomitych artystów, np. Marię Peszek. O sukces musiano być spokojnym, ponieważ dystrybucji podjęła się Agora, wybierająca płyty do swojego katalogu z rozwagą i dość zachowawczo. Składam się z ciągłych powtórzeń to pięknie wydane, niemalże „luksusowe”, wydawnictwo. Na szarym podkładzie naniesiono pantonem (to droga metoda) farbę typu „stare złoto”. Album ma formę digipacku z plakatem wsuniętym w „kopertę” skrzydełka. Duże pieniądze słychać też na samej płycie – świetnie wyprodukowanej i nagranej ze smakiem. Brzmienie jest niesamowicie głębokie. Fenomenalnie słychać plany – ludzie odpowiedzialni za nagranie, a jest ich kilku (wśród nich Leszek Kamiński, który wykonał również mastering), zrobili świetną robotę. Dynamika wydaje się równie bezbłędna. Bliższe wsłuchanie się w materiał na wysokiej klasie systemie daje podstawy, by myśleć, że chodzi raczej o inteligentne stosowanie kompresji, a nie o jej brak. Uwagę na to zwraca lekkie utwardzenie sybilantów w głosie Rojka, który nie jest tak trójwymiarowy i tak bogaty w odcienie jak instrumenty. Mimo to płyty słucha się wyjątkowo komfortowo. Nie jest za długa, pomimo zmieniających się stylistyk jest spójna i najważniejsze wydają się na niej instrumenty elektroniczne – nieprzypadkowo w wielu recenzjach przewija się nazwa „synthpop”. Pokazano ich głębię, niskie zejścia i wyjątkowo uważnie oddane blachy perkusji. Rzadko zdarza się, aby tak dobrze dobrana była, przynajmniej na płytach dla „szerokiego” gremium, barwa, której punkt ciężkości oparty jest na niższej średnicy. Przestrzeń zaskakuje bogactwem – pełni tutaj rolę kolejnego instrumentu, jest wciągana w kreowanie przekazu na równi z pozostałymi elementami. Piękna płyta o znakomitym dźwięku. Polecam. Realizacja nagrań: Bartosz Dziedzic, Leszek Kamiński, Marian Lech, Winicjusz Chróst, Marcin Gajko, Remek Zawadzki Mix: Marcin Gajko Mastering: Leszek Kamiński Jakość dźwięku: 8/10 Triton jest dużym urządzeniem, wyglądającym jak solidna końcówka mocy. Powodem tego jest jego bryła i ładna ścianka przednia. Obudowę wykonano z grubych, stalowych blach, z dokręcaną górą i dołem (a nie giętymi). Front to płat szczotkowanego aluminium o grubości 10 mm, na którym wyfrezowano nazwę serii, nazwę produktu oraz logo firmy. Blachy obudowy polakierowano na ciemnografitowy kolor. Urządzenie stoi na czterech plastikowych nóżkach. To jednak tylko punkt wyjścia. Producent w instrukcji użytkowania mówi: Hydra jest produktem wysokiej klasy i powinien być traktowany tak, jak się traktuje wzmacniacze. Powinno się go stawiać na przeznaczonej do tego półce lub platformie. Pod ŻADNYM POZOREM nie wolno stawiać Hydry bezpośrednio na podłodze – tym bardziej na dywanie. Postawiona na podłodze, Hydra zagra w stłumiony sposób, ze skompresowaną dynamiką. Ideałem byłoby postawienie Hydry na przeznaczonej do tego platformie antywibracyjnej lub półce. Jednym z podstawowych zadań dobrej listwy sieciowej lub kondycjonera jest tłumienie drgań, przekazywanych przez kable zasilające (przypomnę, że prąd przepływający przez przewodnik generuje pole elektromagnetyczne; każdy z kabli oddziałuje przez to na sąsiedni). Zupełnym odlotem są rozwiązania stosowane przez firmę Vertex AQ, która swoje kable wyposaża w zintegrowane z nimi platformy antywibracyjne. Shunyata najwyraźniej dostrzega ten problem, konstruując swoje kondycjonery tak, aby były mechanicznie stabilne i domagając się traktowania ich tak, jak na to zasługują. Na tylnej ściance zamontowano przy pomocy nitów gniazdka sieciowe typu Schuko – 10 sztuk. Obok jest gniazdo IEC 20 A i świetnie wyglądający wyłącznik elektromagnetyczny. Przypomnę, że bardzo poważnie do problemu wyłączania kondycjonerów podchodzi także polski Gigawatt (czytaj TUTAJ). Na przedniej ściance nie ma wskaźnika informującego o tym, czy przełącznik jest w pozycji „on”. Chcąc się o tym przekonać, trzeba zaglądnąć do tyłu. Środek urządzenia zajęty jest przede wszystkim przez trzy duże cylindry. Zamknięto w nich najważniejszy składnik systemu minimalizującego zakłócenia i drgania, a mianowicie proszek ferroelektryczny ZiCu-2000. Cylindry te nazwane zostały przez Shunyatę Noise Isolation Chambers. Do każdego z nich prowadzą dwa kable, miedziane linki, składające się na trzy fazy sygnału zasilającego – dodatnią, ujemną oraz masę (przewód ochronny). Dodatkowym układem jest tzw. „macierz MPDA” (Multi-Phase Differential Array). Jak czytamy, trzy lata badań przy wykorzystaniu analizy DTCD i analizy spektrum doprowadziły do opracowania przez Shunyatę macierzy MPDA. Obniża ona poziom szumów pochodzących z linii zasilającej bez negatywnych efektów pojedynczych kondensatorów czy ograniczających wydajność prądową dławików i transformatorów. Gniazda spięte są nie kablami, a szynami z mosiądzu. Firma nazywa to rozwiązanie ZPP-DS (Zero-Point Power Distribution System). System ten pozwala ograniczyć ilość przewodników i punktów połączeń wewnątrz kondycjonera. Wyjściowe gniazda zasilające oraz główny układ elektryczny szyn przewodzących zostały połączone w jeden punkt, eliminując konieczność stosowania wielu połączeń i przewodników spotykanych w konwencjonalnych kondycjonerach. System ZPP-DS dodatkowo eliminuje efekt zniekształceń różnicowych na styku metal-metal. Jedyne kable, jakie są w Shunyacie, to te przechodzące przez cylindry. Nie są przypadkowe – ich geometria, firma mówi o niej VTX, symuluje przewodnik w tubie z powietrzem, przyczyniając się do minimalizacji reaktancji oraz efektu naskórkowego. Napięcie maksymalne dla Tritona wynosi 260 VAC (nieregulowane), maksymalny prąd ciągły 16 A, maksymalny prąd chwilowy >200 A (800 ms). Maksymalny udar prądowy: 40 000 A. Urządzenie wyposażono w zabezpieczenie przeciążeniowe: wyłącznik hydrauliczno-elektromagnetyczny. Gniazda łączone są w dwie grupy – dolną i górną. Hydra mierzy 432 mm x 410 mm x 146 mm i waży 16,4 kg. Kable sieciowe Shunyaty mają specjalną, opracowaną samodzielnie geometrię. Opracowanie to nazwano ΞTRON. Ma na celu redukcję zniekształceń dielektrycznych w obrębie przewodu sygnałowego poprzez neutralizację różnicy potencjałów pomiędzy przewodem, w którym płynie sygnał, a otaczającym go dielektrykiem. Realizowane to jest za pomocą przewodzącego ekranu, który otacza dielektryk umieszczony wokół przewodu sygnałowego. Sygnał elektryczny przenoszony wewnątrz przewodnika jest również nakładany na ekran poprzez układ kompensacji pola elektrycznego. Pole elektryczne przewodnika i pole elektryczne ekranu znoszą się wzajemnie i tworzą bliski zeru równoważnik siły elektrycznej wewnątrz dielektryka. Układ ten niezwykle efektywnie neutralizuje zniekształcenia związane z ładowaniem i rozładowywaniem się dielektryka w kontekście stale zmieniającego się sygnału. Z uwagi na fakt, że zarówno przewodnik jak i ekran generują pole elektryczne pod wpływem przepływającego sygnału, w sposób dynamiczny reagują na jego zmiany wytwarzając zerową różnicę potencjałów w obrębie dielektryka. Ważna rzecz – kable, pomimo dużej średnicy, są ekstremalnie giętkie – to fantastyczna rzecz, ponieważ niesamowicie ułatwia ich podłączenie. Kable wykonywane są z miedzi CDA-101 i są to dwa koncentryczne biegi, poddane procesowi obróbki cieplnej Alpha Cryogenic. Wszystkie kable wyposażane są we wtyki SHUNYATA CopperCONN, wykonane z czystej miedzi tellurycznej pokrytej niklem. Także one przechodzą zabiegi kriogeniczne. Dystrybucja w Polsce: |
Źródła analogowe - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ Źródła cyfrowe - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD Wzmacniacze - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ Kolumny - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-101/GL Słuchawki - Wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-300, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Entreq Konstantin 2010/Sennheiser HD800/HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ Okablowanie System I - Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 8N-A2080III Evo, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA Sieć System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ Audio komputerowe - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-801 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB Akcesoria antywibracyjne - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 Czysta przyjemność - Radio: Tivoli Audio Model One |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity