KONDYCJONER NAPIĘCIA ZASILAJĄCEGO AC Gigawatt
Producent: P.A. LABS. |
Test
tekst WOJCIEHCH PACUŁA |
No 248 1 grudnia 2024 |
ŚWIĘTUJĄC Z HIGH FIDELITY XX-lecie miałem wrażenie, z jednej strony, że to już tyle czasu, a z drugiej, że minęło to niesamowicie szybko. Czyli – norma. Tak się zastanawiam, ale pewnie podobnie miał Adam Szubert, kiedy w zeszłym roku jego P.A.Labs, właściciel marki Gigawatt (nazwa jest stylizowana na GigaWatt) obchodziła roczcnicę 25-lecia istnienia, czyli ćwierć wieku! Poznaliśmy się jakieś dwadzieścia trzy lata temu, tuż po tym, jak wystartował z produkcją kondycjonerów napięcia zasilającego AC Powerbox i PowerAC, wówczas jeszcze sprzedawanych pod marką Power Audio Laboratories. Od tamtej pory jego produkty przeszły długą drogę i znalazły swoje miejsce na światowym rynku audio, jako jego integralna, ważna część. Dzisiaj nie dziwi nikogo, że kondycjonery, listwy i kable zasilające z logo Gigawatt znajdują się w topowych systemach podczas każdej większej wystawy audio. Jak najlepiej celebrować taki jubileusz? – W audio to niemal zawsze okazja do zaprezentowania produktu albo najlepszego, albo specjalnego. W przypadku tej polskiej firmy otrzymaliśmy i to, i to, choć rozłożone w czasie. W czasie zeszłorocznej wystawy High-End w Monachium, imprezy mającej miejsce w dniach 18-21 maja tego roku, zaprezentowano oficjalnie nowy topowy kondycjoner tej firmy, model Powermaster (więcej → TUTAJ). Premierowo by on testowany w wrześniowym wydaniu „High Fidelity” i znalazł się na naszej okładce. To była zupełnie nowa konstrukcja, bazująca na nowym podejściu do konstrukcji jej produktów. To, wraz z jednoczesnym wprowadzeniem do sprzedaży flagowego modelu kondycjonera zostało więc zauważone i było szeroko komentowane. Oczekiwania były bardzo wysokie, tym bardziej, że producent o swoim nowym produkcie pisał, że to jego „najlepsza, najbardziej zaawansowana konstrukcja, będąca idealnym podsumowaniem 25-letniej historii firmy”. Jak można przeczytać w teście, który przywołaliśmy, wszystkie zostały spełnione, a urządzenie otrzymało od nas wyróżnienie GOLD FINGERPRINT, → STATEMENT AWARD 2024, a także znalazło się na naszej liście „20 na XX” z dwudziestką najlepszych produktów polskich w historii naszego magazynu; więcej → TUTAJ. Taki hattrick zdarza się niezwykle rzadko. Zapewne nie tak miało być, jednak… Musiał upłynąć kolejny rok, a nawet więcej, aby gotowy był „właściwy” produkt urodzinowy, Powermaster w wersji 25th Anniversary Edition. Z zewnątrz i wewnątrz bardzo podobny do podstawowego modelu, różni się jednak od niego w kilku istotnych elementach. I jest produktem limitowanym. | Kilka prostych słów… ADAM SZUBERT ⸜ ADAM SZUBERT przy „rocznicowym” kondycjonerze prezentujący dwa typy szyn przewodzących – standardowe, miedziane oraz z posrebrzanej miedzi KOŃCZĄC PROJEKT POWERMASTERA, który najpewniej przez dłuższy czas będzie naszym flagowym kondycjonerem, planowaliśmy produkcję krótkiej serii, podkreślającej nasze 25-lecie. Zgodnie z zasadą że doskonałe można zawsze udoskonalić, chcieliśmy, aby te limitowane wersje różniły się nie tylko „jubileuszowym” dopiskiem w nazwie. Czym zatem różni się limitowana, rocznicowa wersja PowerMastera od standardowej? Patrząc na urządzenie zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz, różnice można by w zasadzie podsumować dwoma słowami – WIECEJ MIEDZI! Hasło to zdradza już od samego początku wygląd zewnętrzny kondycjonera, a szczególnie miedziane logo POWERMASTER – 25TH ANNIVERSARY EDITION widniejące na szybce ze szkła ceramicznego, oraz tabliczka informacyjna znajdująca się na panelu tylnym. Wersja rocznicowa, otrzymała także unikalny front, wykonany z anodowanego aluminium w kolorze GRAPHITE. ⸜ A oto i nowe, zastosowane w modelu 25th Anniversary, szyny przewodzące z posrebrzanej miedzi Jeżeli chodzi o wnętrze, to najbardziej spektakularnym wyróżnikiem są główne szyny dystrybucyjne, łączące poszczególne gałęzie filtrujące. Wykonane są z posrebrzanych sztab miedzi OFC o przekroju 225 QMM! To największy rozmiar jaki można zastosować w tym projekcie. Razem z posrebrzanymi kablami o przekroju 6 QMM z miedzi OFC izolowanej Teflonem, zadbaliśmy o ekstremalnie bezstratny przepływ prądów oraz maksymalną redukcję drgań. W wersji Anniversary w celu lepszego odprowadzania ciepła z aktywnego elementu bloku DCB zastosowaliśmy radiatory o miedzianym wykończeniu. Zadbaliśmy także o perfekcyjną ekwipotencjalizację wszystkich obwodów filtrujących. W standardowej wersji wszystkie elementy filtrujące kondycjonera spoczywają na platformie antywibracyjnej wykonanej ze specjalnego stopu stali niemagnetycznej, która zawieszona jest na amortyzatorach. W wersji Anniversary zastąpiono ją platformą wykonaną z czystej miedzi OFC. Z uwagi na doskonałą przewodność miedzi zapewnia ona idealne wyrównanie potencjałów elektrycznych dla każdego obwodu filtrującego. ⸜ Układy blokujące składową stałą napięcia zasilającego AC otrzymały miedziowane radiatory, lepiej chłodzące wnętrze Oprócz idealnych właściwości elektrycznych nowej miedzianej platformy wykorzystano tutaj również jej unikalne właściwości mechaniczne. Miedź to materiał, który znacznie lepiej niż każdy inny metal wygasza amplitudę niekorzystnych drgań. Ta unikalna właściwość nowej platformy wraz z nóżkami ceramicznymi tworzy kompleksową izolację antywibracyjną tej specjalnej, limitowanej serii. AS ▌ Powermaster 25th Anniversary Edition POWERMASTER 25th ANNIVERSARY EDITION jest kondycjonerem napięcia zasilającego AC, wersją rozwojową podstawowego modelu Powermaster. Ten jest flagowym produktem Gigawatta i, jak czytaliśmy, ma zostać na tej pozycji przez dłuższy czas. Obydwie wersje są do siebie bardzo zbliżone konstrukcyjnie, ale różnią je wybrane elementy konstrukcyjne. Poniższy opis będzie więc bazował na tym, który przygotowaliśmy do testu podstawowego modelu kondycjonera, z uwzględnieniem wprowadzonych zmian. PRZÓD I TYŁ • Kondycjoner jest wyposażony w dwanaście gniazd wyjściowych, pogrupowanych w trzy wspólnie filtrowane grupy, po cztery w każdej. Jego obudowa jest wyjątkowo sztywna. Złożono ją w podobny sposób, jak to się robi w bardzo dobrych wzmacniaczach audio, bo z płyt aluminiowych. Górną ściankę dodatkowo wytłumiono matą bitumiczną. Z kolei przednia szybka wyświetlacza wykonana z odpornego na zarysowania szkła ceramicznego 9H. W odróżnieniu od podstawowego modelu, naniesiono na nią napis poświadczający rocznicowy status urządzenia. Pod szybką, na przedniej, aluminiowej ściance, mającej nieco inny wygląd niż w poprzednich produktach tej firmy, umieszczono trzypozycyjny woltomierz cyfrowy typu LED. To nowy w jej produktach, precyzyjny woltomierz TRUE-RMS, o dokładności pomiaru <±0,5%. Ma to być, jak mówi producent, „wytrzymała konstrukcja z izolowanymi wejściami, odporna na zniekształcenia i błąd pomiaru spowodowany wyższymi harmonicznymi”. I dalej: „Nie generuje samodzielnie żadnych zakłóceń, które mogłyby pogorszyć jakość zasilania filtrowanego przez kondycjoner”. Dostępnych jest kilka wersji kolorystycznych wyświetlacza, a można go wyłączyć małym przyciskiem na dolnej ściance. ŚRODEK • Widok wnętrza jest doskonały, to naprawdę światowa czołówka pod względem planowania i wykonania. Jak pisze producent, Powermaster miał nową architekturę wewnętrznych obwodów. Urządzenie ma budowę blokową. To dwustopniowy system dystrybucji prądu, będący opracowaniem własnym firmy. Oparty jest on na masywnych szynach dystrybucyjnych, wykonanych z polerowanych sztab ze srebrzonej, beztlenowej miedzi OFHC C10100 o czystości 99,997%. Pierwszy stopień ma umożliwić równomierną dystrybucję napięcia do poszczególnych gałęzi filtrujących, a drugi dostarcza prąd bezpośrednio do każdej pary gniazd wyjściowych poprzez połączenia zaciskane i skręcane oraz okablowanie wykonane przewodnikami o przekroju 4 mm2 z posrebrzanej miedzi beztlenowej izolowanej Teflonem FEP. Na wejściu, zaraz za gniazdem IEC z sygnalizatorem błędnej fazy, wstępie znajduje się mechaniczny wyłącznik. Za nim mamy moduł DC-Blocker, tłumiący składową stałą napięcia zasilającego AC. Do jego płytki przykręcono trzy, wspomniane już, sztaby, doprowadzające prąd do modułów filtrujących. Moduły są trzy, na każde cztery gniazdka wyjściowe jeden. Pozwala to odizolować od siebie trzy różne grupy urządzeń, na przykład wysokoprądowe (wzmacniacze), niskoprądowe (przedwzmacniacze) oraz cyfrowe. Do sztab, równolegle do tych modułów, podłączono również da inne elementy filtrujące; wszystkie wspomniane moduły są ekranowane. Dzięki tym rozwiązaniom, jak zapewnia producent, otrzymano „stabilny przepływ i obsługę wysokich prądów do 100 A w sposób ciągły” i „do 500A w szczycie”. Zapewniają to nowe szyny dystrybucyjne modułów filtrujących. Już w podstawowej wersji miały one bardzo duży przekrój, 90 QMM, teraz zwiększony aż do 225 QMM, czyli do – jak mówił wcześniej Adam, największej możliwej wartości. Widać tam również baterie kompensacyjne z „funkcją poprawy współczynnika mocy”. W poprzednich topowych kondycjonerach owe baterie produkowane były przez polską firmę Miflex według specyfikacji Gigawatta, podobnie jest i tutaj. Ta sama firma, również według specyfikacji producenta kondycjonera, wykonała kondensatory filtrujące. Do montażu kabli do płytek drukowanych zastosowano wielopunktowe zaciski, dające – jak mówi producent – bardzo niską rezystancję elektryczną (poniżej 200 μOhm), bardzo wysoką obciążalność prądowa dla prądów ciągłych i szczytowych (do 300 A) oraz wyjątkowo mocne połączenie mechaniczne między zaciskiem, a płytką. Złącza te obsługiwane są przez większe niż poprzednio, niemagnetyczne śruby, umożliwiające dokręcenie z momentem 2,5 Nm. Kable noszą logo Gigawatta i są wykonywane spacjalnie dla tego producenta, to plecionka z miedzi OFHC. Same płytki są „ultrawytrzymałe”, wykonane z 4OZ Heavy-Copper z „ekstremalnie grubymi warstwami miedzi o ekstremalnym przekroju poprzecznym”, co ma dawać „potężne przewodzenie i minimalizację strat”. Warstwy przewodzące płytek PCB i szyn dystrybucyjnych pokryto grubą warstwą kompozycji metali szlachetnych o „ekstremalnej przewodności”. Całość spoczywa na wewnętrznej platforma antywibracyjnej z miedzi zawieszonej na amortyzatorach. Do pakietu dodano także system filtrowania szumów uziemienia eliminujący zakłócenia z uziemienia. Kondycjoner stoi na nowych nóżkach antywibracyjnych o firmowej nazwie Full Ceramic Isolation System. Są to w pełni ceramiczne łożyska toczne ZrO2 z cyrkonowymi kulkami i pierścieniami (o właściwościach twardszych niż stal). Przypominają one konstrukcje innej polskiej firmy – Pro Audio Bono (więcej → TUTAJ). Dodajmy, że do kompletu otrzymujemy topowy kabel Gigawatta, model LS-2 EVO, o długości 2 m, zakończony wtykiem 20 A z rodowanymi stykami. Z drugiej strony zakończony jest on wtykiem Shuko produkowanym dla Gigawatta, z toczoną, aluminiową obudową. Pośrodku widać zgrubienie – to aluminiowy element mający kontrolować wibracje. Kabel wykonany jest ze skrętki (multi stand). Na każdą z wiązek składa się siedem cieńszych przewodników tworzących skrętkę o łącznym przekroju 1,5 mm2. Przewodniki wykonane są z posrebrzanej miedzi beztlenowej o czystości 5N, produkowanej według specyfikacji GigaWatta. Powyżej gniazda zasilającego kondycjoner znajdziemy znakomity, hydrauliczno-magnetyczny wyłącznik firmy Carling Technologies, który jest wytwarzany w USA na specjalne zamówienie według specyfikacji polskiego producenta. Element ten pełni rolę układu kontrolującego wartość prądu przepływającego przez wewnętrzne obwody oraz funkcję głównego wyłącznika kondycjonera. ▌ ODSŁUCH JAK SŁUCHALIŚMY • Test polegał na porównaniu testowanego kondycjonera, wraz z jego kablem zasilającym (traktuję te dwa elementy jako całość) do systemu odniesienia, składającego się z listwy zasilającej → Acoustic Revive RTP-4EU ABSOLUTE oraz kabla zasilającego Acrolink Mexcel 7N-PC9500 o długości 2,5 m. Obydwa kable zasilające – i kondycjonera GigaWatt, i listwy Acoustic Revive – wpięte były do ściennych gniazd Furutech FT-SWS (R). Są one połączone w gwiazdę i prowadzi do nich osobna linia zasilająca, z kablem Oyaide Tunami, od wydzielonego bezpiecznika AHP Klangmodul III. Rzeczą co do której panuje konsensus jest niekorzystny wpływ drgań mechanicznych na przewodzony prąd; zniekształcenia te noszą nazwę tryboelektrycznych. To dlatego taką wagę konstruktorzy Powermastera przykładają do klasy obudowy, do jej wewnętrznego wytłumienie i odprzęgnięcia układów, jak i wyposażając go w wysokiej klasy nóżki antywibracyjne. Ja również podzielam to zdanie, dlatego przez wiele lat pod listwą Acoustic Revive używałem platformy RST-38H tejże firmy, a od jakiegoś czasu zastąpiła ją rewelacyjna platforma Graphite Audio Classic 100 Ultra (test → TUTAJ). Powermaster stanął właśnie na niej. |
W czasie testu przełączałem zasilanie całego systemu referencyjnego „High Fidelity”, a więc: odtwarzacza SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition, przedwzmacniacza Ayon Audio Spheris III oraz wzmacniacza mocy Soulution 710. Urządzenia te zasilane są – odpowiednio – kablami: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version oraz 2 x Acoustic Revive Absolute Power Cord. Na tylnej ściance kondycjonera znajduje się gniazdo dla uziemienia, z którego skorzystałem, podłączając do niego sztuczną masę Nordost QKore (test → TUTAJ). » PŁYTY UŻYTE W TEŚCIE ⸜ wybór
⸜ PAT METHENY, What's It All About, Nonesuch. Records/Warner Music Japan WPCR-14176, CD ⸜ 2011, recenzja → TUTAJ. NIE JEST ŁATWO PRZYZNAĆ, oj nie jest!, że coś, co dostajemy do testu, a mówię to w imieniu dziennikarzy specjalistycznych, jest lepsze od naszych produktów odniesienia. Im droższe są nasze produkty odniesienia, im lepiej składają w całość dźwięk w naszym systemie, tym taka szczerość przychodzi trudniej. Zdarzyło mi się to kilka razy, że przywołam wzmacniacze → NAIM STATEMENT oraz → KONDO ONGAKU i kable → SILTECH MASTER CROWN. I jeszcze kilka razy, choć nie w równie całościowy sposób. Kiedy jednak trafiamy na coś takiego, trzeba oddać cesarzowi, co cesarskie. Dlatego też, z zaciśniętymi zębami, a jednak i z rodzącą się radością, muszę powiedzieć, że rocznicowy kondycjoner firmy Gigawatt jest lepszy od listwy zasilającej Acoustic Revive, z którą nie mogę się rozstać od lat. Nie trochę, nie pod jakimś względem, a po prostu lepszy. Również nieco inny, do czego później wrócę, jednak tu i teraz mogę powiedzieć: to doskonały kondycjoner, najlepszy w historii tej firmy i jeden z kilku topowych tego typu produktów na świecie. Kiedy puściłem ˻ 7 ˺ Black Magic Woman, cover utworu Santany zamieszczony na płycie PATRICII BARBER Companion, momentalnie „wszedłem” w ten tryb myślenia. Bo organy Hammonda, na których gra tutaj artystka, zostały pokazane na o wiele szerszej, o wiele głębszej i o wiele lepiej rozplanowanej scenie dźwiękowej. Proszę zauważyć – mówię za każdym razem „o wiele…” – i nie bez przyczyny. Polski kondycjoner robi z dźwiękiem coś podobnego, z czym mam do czynienia przechodząc z bardzo dobrego odtwarzacza CD czy SACD na odtwarzacz doskonały. Ostatnio podobnie mam zresztą z najlepszymi odtwarzaczami plików. To coś w rodzaju momentalnej wiedzy, trochę podświadomej, a trochę uświadomionej, ale generalnie natychmiastowej. Nawet zanim zaczynam analizować to, co słyszę wiem, że jest w tym dźwięku coś, czego wcześniej u siebie nie miałem. Myślę, że chodzi, tak generalnie, o rozdzielczość. To dlatego Hammond zabrzmiał z Gigawattem w o wiele szerszej przestrzeni i mocniej mnie otaczał – został przez producentów nieco przesunięty w fazie. Także i instrumenty perkusyjne, takie jak dzwoneczki, jak grzechotki itp., wszystkie one były wyraźniejsze i lepiej osadzone w przestrzeni. Ta, tak w ogóle, jest o wiele większa niż z jakimkolwiek systemem zasilającym, jaki u mnie był. Gigawatt rozkłada instrumenty głęboki i szeroko, kotwicząc je w miejscu przez pokazanie ich mięsistości. To nie są punkty w przestrzeni, a łączna przestrzeń z różnymi elementami. Zmiana ta wywołała u mnie bardzo podobne, a może nawet mocniejsze wrażenie, kiedy puściłem płytę PATA METHENY’ego zatytułowaną What's It All About. To tylko jedna gitara, ale z długimi pogłosami. I właśnie pogłosy były tak niesamowite. Instrument wydawał się grać głośniej niż z listwą odniesienia, przez co i pogłosy były mocniejsze. Ale przecież słuchałem tych kawałków z dokładnie tym samym poziomem, jak poprzednio, prawda? Nie chodziło więc o zwiększenie siły dźwięku, a o jego większą energetyczność – coś, co w klasycznych pomiarach nie jest ukazywane. To było mocniejsze, głębsze i bardziej energetyczne granie. I to nie przez utwardzenie ataku czy rozjaśnienie. Było to coś w rodzaju „dopalenia” przekazu jako całości. Jakby, no tak to słyszałem, ktoś podgłośnił dźwięk o jeden, może nawet dwa decybele. Wydaje się, że to przez mocniejszą „obecność” instrumentów. Jakby były one w naszym pomieszczeniu „bardziej”. Jakby więcej się ich u nas mieściło niż wcześniej. Listwa odniesienia, a także inny doskonały kondycjoner, → THUNDER MELODY GRAAL BLACK https://highfidelity.pl/@main-4347&lang= , prezentują nagrania ciemniej. Ale nie dlatego, że Gigawatt jest jaśniejszy. Ten pokazuje po prostu większe spektrum dźwięku, tak to widzę. Thunder Melody zapewnia ciemniejsze, bardziej aksamitne tło, lepsze nawet od listwy odniesienia, która jest w tym doskonała. Ale to właśnie Powermaster w rocznicowej wersji podaje więcej informacji o samym instrumencie, o wokalu. Tak, to chodzi o rozdzielczość i o to, że z Gigawattem informacje o najniższym poziomie są lepiej zintegrowane z muzyką, są też, po prostu, wyraźniejsze. Jak szum taśmy towarzyszący nagraniom MARII NAKAMOTO na płycie Mari Nakamoto III, nagranej wraz z ISAO SUZUKI oraz KAZUMI WATANABE. Wydawnictwo Three Blind Mice nie stosowało w czasie nagrań redukcji szumów Dolby, godząc się na ich nieco wyższy poziom, ale unikając problemów związanych z ich stosowaniem. I właśnie ten szum był z Powermasterem 25th Anniversary mocniejszy i wyraźniejszy. Ale nie był przez to wcale bardziej dokuczliwy. Widzą państwo, jedną z niesamowitych własności taśmy analogowej jest to, że szum taśmy jest niezwykle „fizjologiczny” i utrzymywany w ryzach nie jest traktowany przez słuchacza jako wada. To nawet walor, nadający przekazowi autentyczność. I dlatego o tym mówię – nikt przecież nie słucha szumu, to przecież jasne. Testowany kondycjoner pokazał jednak, że to element będący ważną składową nagrań i że w odpowiednio rozdzielczym systemie jest wyraźny, a jednak naturalny. | Nasze płyty ⸜ QUEEN Queen I Impulse!/Universal Classics & Jazz UCGQ-9032 PONAD PÓŁ WIEKU OD PREMIERY i ważnego rozdziału w historii zespołu, debiutancki album Queen z 1973 roku został zremiksowany i odrestaurowany przez Justina Shirley-Smitha, Joshuę J. Macrae i Krisa Fredrikssona, aby – jak czytamy w materiałach prasowych – „brzmiał tak, jak zawsze chciał zespół”. Nowa tracklista, alternatywne ujęcia, dema i utwory na żywo mają stworzyć „najbardziej kompletną wersję tego kluczowego dzieła”. To pierwszy raz, kiedy album Queen otrzymał nowy miks stereo. „To nie jest zwykły remaster”, pisze Brian May we wkładce do płyty CD, „to zupełnie nowa rekonstrukcja całego debiutanckiego albumu Queen z 2024 roku, którą z perspektywy czasu ponownie zatytułowaliśmy QUEEN I”. May kontynuuje: „Wszystkie utwory są dokładnie takie, jak te, które pierwotnie pojawiły się w 1973 roku, ale każdy instrument został ponownie wydobyty, aby uzyskać «żywe» dźwięki otoczenia, których chcielibyśmy użyć pierwotnie. Rezultatem jest Queen I, który brzmi, dzięki dzisiejszej wiedzy i technologii, jakby został nagrany po raz pierwszy”. Pamiętacie państwo, że miks taśm wielościeżkowych jest obecnie jedną z dróg, którymi obierają wydawcy, prawda? Chcą oni, z jednej strony, poprawić brzmienie klasycznych nagrań, a z drugiej ponownie sprzedać ten sam materiał. Jak pisałem w recenzji albumu JOHNA LENNONA Mind Games (The Ultimate Mixes), ten trend, to jest remiksów, ma długą historię. Steven Wilson od lat remiksuje kolejne albumy King Crimson, w 2004 roku zremiksowano cały katalog Depeche Mode, a podobną pracę nad albumami The Beatles wykonał GILES MARTIN, syn George’a Martina, wieloletniego producenta zespołu; więcej → TUTAJ. Po raz pierwszy dostajemy jednak remiks płyty Queen. I może dobrze, że nie zaczęto od „pewniaków”, a od krążka, który brzmiał najgorzej. W jaskrawy, jazgotliwy, a jednocześnie mało rozdzielczy sposób. Jak wspomina Brian May, choć nagrywali album w znakomitym studiu, Trident, to zrobili to z wewnętrznymi koproducentami, Johnem Anthonym i Royem Thomasem Bakerem. A ci nie do końca pozwalali zespołowi na wykorzystanie pełnego potencjału tego miejsca. Wystarczy chwila, aby zrozumieć, że to doskonała płyta. Jak się wydaje, jej kiepski dźwięk zaważył na tym, że była często pomijana, nawet przez fanów zespołu. Teraz dostajemy dźwięk gęsty i niski, a przede wszystkim z doskonałą równowagą tonalną. Jest on również gęsty harmonicznie i całkiem dynamiczny. Z dynamiką jest pewien problem, ale nie jest tak źle. No i to bardzo gęste wewnętrznie granie z doskonałą sceną dźwiękową. Prawdziwie zmartwychwstały, doskonały dźwięk! ● NA PŁYTĘ ZESPOŁU QUEEN Queen I w nowym remiksie czekałem w niezwykłym napięcii. Słyszałem jej zajawki w Tidalu, a jednak to, co zagrało, kiedy odpaliłem jej wersję SHM-CD z Japonii, przekroczyło moje wyobrażenia o tym, jak to może wyglądać. Rzecz w tym, że jej oryginalna wersja wydawałam mi się zawsze – powtórzę – zbyt jasna, jazgotliwa, mało nasycona. Teraz jest zupełnie inaczej. A kondycjoner w teście tylko te elementy podkreślił. Listwa Acoustic Revive zagrała ten materiał w nieco ciemniejszy sposób – to jest ta różnica o której wspomniałem na początku testu. Ale nawet z tak otwartym i zadziornym materiałem, ja ten tutaj, Gigawatt nie pokazał go w jasny sposób. Wyraźny, rozdzielczy – ooo, tak. A to, co wcześniej mówiłem o szumie, czyli o umiejętności kondycjonera do wyciągania drobnych informacji z kurzu nagrania, potwierdziło się na początku utworu 3 ˺ Great King Rat . Kawałek ten rozpoczyna się od brumu (przydźwięku) pochodzącego z pieca gitarowego na który nałożony jest długi pogłos. Zaraz potem wchodzi mocna gitara Briana May’a, która brum maskuje. Z Gigawattem i brum, i gitara miały wyraźny charakter, ale też wiadomo było, że ich źródłem jest to samo urządzenie. To nie były dwa przypadkowe dźwięki, które spotkały się na jednej ścieżce, a wiarygodny obraz dużego pieca gitarowego w naprawdę dużej przestrzeni. Wraz z płytą Queenów ze sklepu → CD JAPAN, przyszedł do mnie również krążek MILTONA NASCIMENTO pt. Courage. Nie wiem, czy państwo pamiętają, ale w październikowym wydaniu „High Fidelity” dzieliłem się z państwem uwagami na temat najnowszego krążka tego artysty, Milton + Esperanza, nagranego wraz z ESPERANZĄ SPALDING; więcej → TUTAJ. To niezwykły dokument ze spotkania młodości i doświadczenia. Osiemdziesięciodwuletni dzisiaj brazylijski wokalista, gitarzysta i kompozytor został „odkryty” w 1968 roku przez Eumira Deodato, innego muzyka z tego kraju, który to polecił go producentowi jazzowemu, Creedowi Taylorowi, założycielowi firm fonograficznych CTI oraz Impulse!. Pierwszym owocem tej współpracy była właśnie płyta Courage. Piękna okładka, charakterystyczna dla wytwórni CTI, i bossa nova w najlepszym wydaniu. Wokal Nascimento jest na niej podany dość daleko, z pogłosem. Co Gigawatt momentalnie wypunktował. Listwa Acoustic Revive ma skłonność do przybliżania źródeł dźwięku i ich uplastyczniania – mają być „tu i teraz”. Kondycjoner, który testujemy działa inaczej. Rozbudowuje przestrzeń, lekko oddala pierwszy plan i głęboko buduje tył sceny. Nie robi to przez uwypuklanie detali. Powiedziałbym nawet, że dźwięk jest z nim bardziej jedwabisty i gładki niż z listwą odniesienia. Doskonała rozdzielczość, o której mowa, wynika z tego, że wszystkiego jest z nią więcej. Może właśnie dlatego dźwięk wydaje się z Gigawattem głośniejszy. ▌ Podsumowanie JUŻ POD KONIEC TESTU zorientowałem się, że niewiele powiedziałem o barwie. Tak sobie myślę, że chyba dlatego, iż jest ona po prostu równie dobra, jak z listwą Acoustic Revive. To znaczy wyrównana, poukładana, a pasmo jest mocno rozciągnięte. Bo i kontrabas z płyty Barber, i kontrabas Isao Suzuki, i gitara barytonowa Metheny’ego i, wreszcie gitara elektryczna May’a, wszystkie te instrumenty miały solidny fundament, były mięsiste i energetyczne. I właśnie to, energetyczność, w powiązaniu z rozdzielczością, czyli czujnością na informacje, daje tak spektakularny dźwięk. Nic dziwnego, że kondycjonery firmy Gigawatt można spotkać w topowych systemach audio, nie tylko na wystawach, ale i w realnym świecie. A wersja 25th Anniversary jest pod tym względem jeszcze bardziej zjawiskowa. To po prostu topowy high-end, który nie potrzebuje żadnego wyróżnienia – a nie chcemy multiplikować nagród (podstawowa wersja Powermaster otrzymała ich wystarczająco wiele) – aby jaśnieć i lśnić. ● » W tekście umieszczono link afiliacyjny → CD JAPAN ▌ Dane techniczne (wg producenta)
Dostępne gniazda wyjściowe: EU (Schuko), US (Nema 5-20R), AU (AS/NZS 3112) Test powstał według wytycznych przyjętych przez Association of International Audiophile Publications, międzynarodowe stowarzyszenie prasy audio dbające o standardy etyczne i zawodowe w naszej branży; HIGH FIDELITY jest jego członkiem-założycielem. Więcej o stowarzyszeniu i tworzących go tytułach → TUTAJ. |
System referencyjny 2024 |
|
˻ 1 ˺ Kolumny: HARBETH M40.1 • → TEST ˻ 2 ˺ Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) ˻ 3 ˺ Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III • → TEST ˻ 4 ˺ Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 • → TEST ˻ 5 ˺ Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 ˻ 6 ˺ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II więcej → TUTAJ ˻ 7 ˺ Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) • → TEST |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) • → TESTInterkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Odtwarzacz plików → przedwzmacniacz -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) • → TESTKabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 • → TEST Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) • → TEST Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) • → TEST Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE • → TEST |
|
Elementy antywibracyjne ⸜ Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)⸜ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II • więcej → TUTAJ ⸜ Platforma antywibracyjna (pod listwą zasilającą AC): Graphite Audio CLASSIC 100 ULTRA • więcej → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (przedwzmacniacz liniowy): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 70 UNI-FOOT • test → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (odtwarzacz SACD): Divine Acoustics GALILEO • test → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (podstawki pod kolumny): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 60 SN • test → TUTAJ |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition |
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: Leben CS-600X • test → TUTAJPlatforma antywibracyjna (pod wzmacniaczem): Kryna PALETTE BOARD PL-TB-Cu-TP • test → TUTAJ Kabel zasilający (wzmacniacz): Acrolink 8N-PC8100 PERFORMANTE NERO EDIZIONE № 1/15 • więcej → TUTAJ Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity