KABEL ZASILAJĄCY AC Stage III Concepts
Producent: STAGE III CONCEPTS Inc. |
Test
tekst WOJCIECH PACUŁA |
No 246 1 października 2024 |
JEŚLI WYDAWAŁO MI SIĘ, że kabel zasilający AC o nazwie Proteus, zaprojektowany i wykonany przez firmę Stage III Concepts jest najgrubszym i najcięższym kablem tego typu, jaki kiedykolwiek widziałem – nie myliłem się. Ale tylko dlatego, że nie miałem wówczas w rękach modelu Leviathan. A może obydwa są po prostu monstrualne, jak mityczne morskie stwory? – Może i tak być… (Test modelu Proteus → TUTAJ.) Kabel ten znajduje się w produkcji od wielu lat – przypominam sobie jego test w „Positive Feedback” z 2015 roku. W tym czasie przechodził jedynie niewielkie modyfikacje. Aż do 2021 roku, kiedy to Stage III Concepts Company obchodziła 25-lecie istnienia. Z tej okazji przygotowała limitowaną edycję kompletnego okablowania – interkonektów, kabli głośnikowych i kabli zasilających AC, a do ich nazw dodała dopisek „Limited Edition”. Jak czytamy w materiałach firmowych, było to zadanie „neutralne kosztowo”, w którym Luis de la Fuente, założyciel i projektant, mógł „w pełni rozwinąć wszystkie swoje kluczowe koncepcje i rozwiązania”. Testujemy jeden z takich kabli. | Leviathan ⸜ Zniszczenie Lewiatana, grafika Gustave’a Dorégo z 1865 roku; Wikipedia, D.P. CECHĄ ROZPOZNAWCZĄ wczesnych konstrukcji tej firmy, i to od samego początku, było zastosowanie próżni w formie dielektryka. Drugim ważnym wyróżnikiem stały się przewodniki w formie płaskich wstęg (ang. ribbon) ze stopu srebra i palladu. Ale równie istotne było tłumienie drgań własnych dzięki odpowiednio dobranym materiałom i za sprawą wypracowanej przez Luisa de la Fuente, właściciela i konstruktora Stage III Concepts, topologii. W hierarchii firmowej Leviathan jest drugim od góry i jednym z siedmiu kabli zasilających AC tego producenta. Wyżej jest już tylko model Poseidon, dzierżący władzę nad wszelkimi stworami zamieszkującymi wody mórz :) Próżnię znajdziemy obecnie tylko w topowych jej produktach, w testowanym Leviathanie ustąpiła ona miejsca powietrzu, jednak wszystkie pozostałe rozwiązania ciągle są „w grze”. Przy okazji wyjaśnijmy też, że A.S.P. w nazwie to skrót od Absolute Signal Purity – hasło to ma wyrażać dążenie producenta do całkowitej neutralności jego kabli. ▌ Leviathan NA SWOJEJ STRONIE FIRMOWEJ producent zaznacza, że był on pierwszym producentem oferującym kable audio, który wykorzystał „pływające” przewodniki taśmowe do zastosowań zasilających, czyli umieszczone w próżni lub powietrzu. Opracowanie to zostało zastosowane w konstrukcji kabla zasilającego o nazwie Kraken – Leviathan to po prostu trzy (!) Krakeny w jednym oplocie. Leviathan ⸜ przekrój LEVIATHAN to wyjątkowo złożony mechanicznie projekt: JAK WIDAĆ NA POWYŻSZYM RYSUNKU, układ przewodników tego kabla to trzy całkowicie niezależne kable wielożyłowe. Dzięki ich dużemu przekrojowi sumarycznemu może on pracować z prądem aż do 80 amperów. Tak więc wszystkie duże piece są mile widziane. Ale nie tylko. Z mojego doświadczenia wynika, że z tego typu możliwości korzystają również źródła sygnału. Wprawdzie w ich przypadku ciągły pobór prądu jest niewielki, jednak chwilowe, naprawdę bardzo szybkie przebiegi, są na porządku dziennym, a one mogą mieć dużą amplitudę. Producent o Leviathanie pisze: Ekstremalne tłumienie mechaniczne (wszystkie podkr. – red.) w połączeniu z nieprzenikalnymi warstwami opatentowanego ekranowania i geometrią przewodnika całkowicie eliminują możliwość wystąpienia jakichkolwiek efektów mikrofonowania indukowanych przez wibracje lub zakłócenia elektromagnetyczne w powietrzu. Kabel o którym mowa jest bardzo gruby i sztywny. Aby nie wyrwać gniazda zasilającego potrzebne są albo specjalne podstawki, albo trzeba ustawić zasilane urządzenie na podłodze lub na dużej podstawce. Kabel składa się z trzech części, z których dwie zewnętrzne są nieco cieńsze i są zakończone wtykami. Środkowa jest grubsza i łączy się z dwoma pozostałymi poprzez wykonane samodzielnie „mufy”, które pełnią nie tylko rolę estetyczną, ale i mechaniczną, tłumiąc drgania. Producent informuje, że Leviathan, podobnie zresztą, jak i inne jego kable, został w 100% wykonany z komponentów wyprodukowanych specjalnie dla Stage III Concepts, nie ma więc w nim żadnych elementów produkowanych w dużych ilościach dla innych firm, i że jest montowany przez właściciela ręcznie. W jego konstrukcji ważne było, jak czytamy, „ekstremalne tłumienie mechaniczne” w połączeniu z „nieprzenikalnymi warstwami opatentowanego ekranowania i geometrią przewodnika”. Te rozwiązania mają całkowicie wyeliminować możliwość wystąpienia „mikrofonowania indukowanego przez wibracje” oraz „zakłócenia elektromagnetyczne”. Kiedy spojrzymy na przekrój Leviathana ujrzymy trzy kable w jednym, skręcone wokół siebie. Każdy z nich to z kolei trzy biegi, również skręcone. Biegi „dodatni” i „ujemny” wykonane są z dwóch srebrnych taśm każdy. Producent mówi o nich AeroStrandUltra i dodaje, że zostały one poddane obróbce kriogenicznej oraz, że są wytłaczane ze stopu srebra i palladu w procesie o wolnym przebiegu. Trzeci bieg, tzw. „ziemia”, to grube druciki ze srebra. Jak wspominał wcześniej konstruktor, ekranowanie jest dla niego kluczowe, dlatego ekran z posrebrzanej miedzi mają wszystkie biegi z osobna oraz każda grupa trzech biegów. Przewodniki taśmowe znajdują się w powietrznym dielektryku w rurkach FEP, czyli w rurce o fluoroplastycznej powłoce z fluoroetylenu i propylenu, jednej z wersji polimeru. Dodatkowo naniesiono na nich warstwę z krzemionki, ceramiki i ferrytu, mającą za zadanie tłumić drgania i dodatkowo ekranować kable. Rurki te spoczywają w grubym materiale tłumiącym drgania i są umieszczone w ekranie ze srebrzonej miedzi. Kable tej firmy, nie tylko zasilające, ale i pozostałe, są zakończone wtykami w których styki to stop miedzi i srebra pokryty warstwą palladu, które producent nazwał Hyperion. Styki zostały zamocowane w module z ceramiki, na który zakręca się od zewnątrz korpus drukowany na drukarkach 3D, wzmocniony plecionką z włókna węglowego. To jedne z największych wtyków tego typu, jakie w życiu widziałem. Jak jednak mówi producent, jest to ważny element mechanicznej budowy tych kabli. Wszystkie elementy metalowe, w tym przewodniki i wtyki, poddawane są obróbce termicznej – kriogenicznej. ▌ ODSŁUCH ⸜ JAK SŁUCHALIŚMY • Kabel zasilający AC Stage III Concepts Leviathan zasilał w czasie odsłuchu odtwarzacz Ayon Audio CD-35 HF Edition (№ 1/50) i porównywany był do mojej referencji, kabla zasilającego Siltech Triple Crown. Test polegał na porównaniu AA/BB/A, ze znanymi A i B, przy użyciu krótkich, dwuminutowych sampli z danej płyty. Obydwa kable wpięte były do listwy zasilającej AC Acoustic Revive RPT-4EU Absolute, która z kolei zasilana była przez 2,5-metrowy kabel AC Acrolink Mexcel 7N-PC9500. Acrolink podłączony był do gniazdka ściennego Furutech NCF, do których prowadzi osobna linia zasilająca z własnym bezpiecznikiem firmy HPA. Linia ta wykonana jest z 6-metrowego odcinka kabla Oyaide Tunami Nigo. » PŁYTY UŻYTE W TEŚCIE ⸜ wybór
⸜ DOMINIC MILLER & NEIL STACEY, New Dawn, Naim naimcd066, CD (2002). PORÓWNANIE JAKIEGOKOLWIEK KABLA zasilającego AC z kablem Siltecha, będącym częścią systemu referencyjnego HIGH FIDELITY, przebiega zazwyczaj bardzo podobnie. Pierwsza myśl po zmianie dotyczy tego, jak wiele straciłem. I dopiero druga idzie w kierunku pytania o różnice i czym, jednak, testowany kabel się wyróżnia. Z Proteusem firmy Stage III Concept wrażenie to było o wiele mniej dojmujące niż zazwyczaj. Z kolei z Leviathanem nie było mowy o wyraźnej różnicy klas. To był nieco inny dźwięk, akcenty rozkładały się w nieco innych miejscach, to ostatecznie różne techniki, przewodniki, topologia itd. A jednak słychać było, że myślenie o dźwięku, jego rozumienie, było w obydwu przypadkach podobne, jak gdyby ludzie, którzy naprawdę słyszą – a myślę o konstruktorach i ich działach badawczych – dążyli w podobnym kierunku. Czasami tak właśnie się dzieje. A chodzi o głębię, o ciszę, o ciemność. I wszystkie te trzy rzeczy z Leviathanem dostajemy. To kabel grający w bardzo nasycony sposób, prezentujący też duży wolumen dźwięku, Siltech idzie w tym jeszcze dalej, jeszcze mocniej, ale to naprawdę subtelne zmiany. Z kolei amerykański kabel wyraźniej celebruje drobne detale polegające na pokazaniu gładkości winylowych strun gitar z płyty DOMINICA MILLERA i NEILA STACEY’a New Dawn, w mocniejszym budowaniu gładkiej barwy. |
To również kabel pokazujący dźwięk w pełnym spektrum. Od góry wydaje się trochę osłodzony, kremowy, ale może to tylko wrażenie. Bo kiedy w 2:16 utworu ˻ 4 ˺ La Belle wchodzi dźwięk uderzanej, jak sądzę – ręką, perkusji, to jest on z testowanym kablem wyraźny, mocny, pełny. Ma długi pogłos, ale i znakomitą definicję. No i bas był tutaj bardzo nisko. Wydaje się, że nawet niżej niż z Siltechem, choć z nieco podkreślonym wypełnieniem. Na przywołanym krążku bas budowany jest głównie przez instrument klawiszowy, syntezator, więc trudno mówić o „naturalności”. Ale, jeśli ktoś by mnie jednak przycisnął, powiedziałbym, że Leviathan pokazuje bas w nieskrępowany sposób. Tak, to chyba najlepsze określenie. Jest on świetnie kontrolowany, Harbethy momentalnie urywały dźwięk, jeśli tylko tak był grany, ale i podawały długie podtrzymanie, kiedy muzyk przytrzymał klawisz nieco dłużej. To ciekawe, ponieważ dźwięk, jako taki, nie jest powiększany. Mówiłem o jedwabistości góry, prawda? Chodziło mi nie tylko o wrażenie gładkości, ale i o coś w rodzaju kontrolowanej dźwięczności. I dlatego też, tak to widzę, źródła pozorne nie są wypychane w naszą stronę. Pokazywane są raczej za linią łączącą głośniki, na całkiem szerokiej i bardzo głębokiej scenie. Potwierdził to odsłuch płyty Pasodoble LARSA DANIELSSONA i LESZKA MOŻDŻERA. Obydwa instrumenty – bo to ponownie duet – miały łagodne „wejście”, jeśli tak mogę powiedzieć, coś w rodzaju delikatności, uważności. Ale nie przez złagodzenie ataku. To bardzo fajna płyta do tego, żeby zobaczyć, jak mocno potrafi uderzyć fortepian, wyskakujący z niemalże ciszy, jak wyraźnie uderza kontrabas, przed chwilą ledwo słyszalny. | Nasze płyty ⸜ MILTON NASCIMENTO & ESPERANZA SPALDING Concord Records UCCO-1243 PŁYTA, KTÓRĄ CHCIAŁBYM PAŃSTWU POLECIĆ, wpisuje się w nurt nagrań młodych wykonawców muzycznych z ich idolami. Ich ikonicznym przykładem są dwie płyty Franka Sinatry, które ukazały się pod tytułami Duets oraz Duets II (Capitol Records, 1993 &1994), na których z mistrzem zaśpiewała śmietanka muzyki rockowej, popowej i jazzowej. Wspólną płytę, Raising Sand (Rounder Records, 2007) nagrali Robert Plant i Alison Krauss, a całkiem niedawno The Songs of Bacharach & Costello, owoc współpracy Burta Bacharacha i Elvisa Costello. Kooperacja Miltona Nascimento (mistrz) oraz Esperanzy Spalding (uczennica) wpisuje się więc w rodzaj muzyki, który zdążył się już osadzić w korpusie wydawnictw muzycznych. Jak czytamy na stronie specjalnie poświęconej tej płycie, Spalding (w materiałach prasowych jej nazwisko stylizowane jest na ‘spalding’) po raz pierwszy usłyszała Nascimento jako studentka Berklee College of Music w Bostonie na początku XXI wieku. A następnie „przez lata (…) marzyła o tworzeniu muzyki z Miltonem Nascimento, szanowanym brazylijskim piosenkarzem i autorem tekstów”. Dzisiaj osiemdziesięciodwuletni brazylijski wokalista, gitarzysta i kompozytor został „odkryty” w 1968 roku przez Eumira Deodato, innym muzykiem z tego kraju, który to polecił go producentowi jazzowemu, Creedowi Taylorowi, założycielowi firm fonograficznych CTI i Impulse! Najwyraźniej Nascimento spodobał się, ponieważ w ramach wytwórni CTI ukazała się płyta Courage (1968) ze wspaniałym zdjęciem muzyka na okładce. Do jego spotkania ze Spalding doszło dzięki Herbiemu Hancockowi, który opowiedział o niej Brazylijczykowi. Pierwszym efektem współpracy było wspólne nagranie utworu Apple Blossom, który ukazał się w 2010 roku nakładem Chamber Music Society. W następnym roku spotkali się na jednej scenie w Rio de Janryro, w czasie festiwalu. Ale nic nie wydarzyło się aż do 2022 roku, kiedy to syn Nascimento zadzwonił do niej i powiedział, że teraz, albo nigdy, ponieważ głos ojca jest w bardzo dobrej formie, co potwierdził w czasie swojej „pożegnalnej” trasy koncertowej. Nagranie zostało wykonane w domu muzyka, a konkretnie w jego pokoju telewizyjnym, w którym uwielbia oglądać soap opery; Nascimento śpiewał siedząc na swoim fotelu. Jak mówi Spalding, przed nagraniem powiedział jej, że idealnie byłoby nagrywać między ósmą rano i trzecią po południu, po półtorej godziny, ponieważ pomiędzy sesjami chciałby oglądać ulubione seriale. Album ukazał się 9 sierpnia tego roku nakładem wytwórni Concord Records, w Japonii na krążku SHM-CD. Wśród gości na płycie Milton + Esperanza znaleźli się: Dianne Reeves, Lianne La Havas, Maria Gadú, Tim Bernardes, Carolina Shorter, Elena Pinderhughes, Shabaka Hutchings, Guinga i inni. Jak czytamy w materiałach prasowych, duchem przewodnim projektu był Wayne Shorter, którego album nagrany wraz z Nascimento, Native Dancer, został wydany prawie 50 lat temu. „Tu chodziło o Wayne'a”, mówiła Spalding w niedawnym wywiadzie dla WRTI. „Myślę, że pod koniec dnia jest on dla nas obu światłem przewodnim, które pozwala nam odważyć się i iść na całość” Dźwięk tego albumu jest niezwykle intymny. Nie starano się na siłę odmłodzić głosu muzyka i słychać, że ma on swoje lata. Ale tego świetnie się słucha, również dzięki czujności Spalding, która nigdy nie stara się przyćmić mistrza, a przy tym nie jest w swoim śpiewie nieśmiała. Czułości temu wydawnictwu dodają także uchwycone fragmenty rozmów pomiędzy duetem. ● LEVIATHAN JEST WYJĄTKOWO ROZDZIELCZYM kablem. Ale też takim, który nie jest „szczególarzem”. Kiedy na początku utworu tytułowego ˻ 5 ˺ ze wspomnianej płyty słychać w tle skrzypienie krzesła pianisty, kiedy w 0:25 słychać pod spodem nucenie kontrabasisty, to Leviathan to przekazuje. Ale nie jest to jakoś szczególnie „widoczne”. Mocniej „widać” bryły instrumentów, wyraźniej zaznaczany jest rytm i puls nagrania. Chodzi tu o takie kształtowanie dźwięku, w którym „body” ma pierwszeństwo. Ale nie przez zamglenie różnic w krawędziach dźwieków, a przez skupienie naszej uwagi na jego centrum– to dwie różne rzeczy. Bo to doskonale różnicujący kabel. Posłuchajmy ˻ 2 ˺ Back To Tupelo, utworu z EP-ki MARKA KNOPFLERA The Trawlerman's Song EP, a usłyszymy doskonale, naprawdę wspaniale, zróżnicowane gitary – rytmiczną, akustyczną w lewym kanale i elektryczną, ciemną, ciepłą, bliżej prawego. A kiedy wchodzą klawisze, tworzą kolejną warstwę, równie gęstą i ciepłą, jak gitara, a jednak doskonale osobną. Jest tu wszystko, czego wymagamy od topowego kabla. Jest barwa, jest różnicowanie, jest bardzo dobre rozciągnięcie pasma. I jest dynamika. Kiedy w ˻ 11 ˺ Paper Doll, przedostatnim utworze z płyty FRANKA SINATRY Come swing with me!, granej przeze mnie z dość wczesnego, analogowego remasteru, dwie sekcje dęte, ustawione z lewej i prawej strony, dialogują z sobą, to jest to mocne, dynamiczne, ale nie natarczywe. Bo to również rzecz istotna w kontekście tego testu. Dźwięk kabla Stage III Concept jest doskonale gładki. Nie dlatego, że gubi detale, bo tego nie robi, nie dlatego, że gasi drobne szczegóły, bo jest od tego daleki, a dlatego, że prowadzi nagrania tak, żeby się nam ich dobrze słuchało. Podobny efekt uzyskamy z nawet niedrogim gramofonem czy wzmacniaczem lampowym. Jednak tam mamy do czynienia właśnie z tym, czemu przed chwilą zaprzeczałem. Leviathan robi to od niechcenia i jakby „obok” wspaniałej rozdzielczości i selektywności. Wokal Sinatry był ciut dalej niż z kablem odniesienia, nie był więc równie namacalny. Ale – jak mówiłem – amerykańska sieciówka prowadzi granie nieco inaczej. I to jak prowadzi! – Śpiew Sinatry był jedwabiście gładki, przy czym miał też doskonal czytelną fakturę. Tyle tylko, że to nie było wydobywanie detali, a przemycanie ich „pod spodem”, pod barwą, pod rytmem. I słychać to było również w nagraniach monofonicznych, gdzie znacznie trudniej o efekciarstwo, na przykład w przepięknym, bonusowym utworze ˻ 13 ˺ I Love You ze wspomnianego krążka. Ale jest też tak, że Leviathan ma swoją „agendę”. Prowadzi dźwięk w kierunku nasycenia i gęstości, pogłębiając przy tym bas. To kabel dostarczający do systemu coś w rodzaju turbodoładowania. Tyle że nie w postaci ataku, a masy. Tak, ‘masa’ to najlepsze określenie na to, co słyszałem ze wszystkim poprzednio przywołanymi płytami, co usłyszałem też z płytą KATE BUSH The Dreaming. Nabrała ona masy i gęstości, a dźwięk był po prostu duży. Lekko podkreślone sybilanty, które czasem, na przykład w 5 ˺ Leave It Open, gdzie mamy przetworzony wokal Bush, „wyskakują” z miksu, były klarowne, ale nigdy nie były irytujące. Nagranie to zostało pokazane w niesamowicie dynamiczny, zmienny sposób. To było duże, masywne granie, ale nie ciężkie. Kabel nie dociąża wszystkiego bezrozumnie, jak w szale – a są kable, które robią coś takiego – a nasyca wszystko nie ruszając szczegółowości czy otwarcia góry. Kiedy więc zabrzmiało pierwsze uderzenie z tytułowego 6 ˺ The Dreaming, to naprawdę „pieprznęło” i wydmuchało z bas-refleksu Harbethów te drobiny kurzu, które przegapiłem podczas niedawnego sprzątania. I, już tylko dla porządku, bo przecież wiedziałem, co dostanę, puściłem ˻ 4 ˺ It Could Be Sweet z płyty PORTISHEAD zatytułowanej Dummy, w wersji na SHM-CD. Dla porządku, bo, jak przewidziałem, bas zszedł bardzo nisko i był po prostu mocny. Ale i klarowny. A to rzadko idzie w parze. Jest on z Leviathanem, właściwie, miękki, ale i kontrolowany. Ma też mocne nasycenie, mocniejsze niż Siltech Triple Crown. Jego faktura jest nieco mniej różnicowana niż z kablem z Holandii, ale to drobne przesunięcia, a nie „zmiana”. Ważne, że jest częścią całego przedstawienia, nie gra osobno, nie dominuje, a jednak nadaje całości „smak”. ▌ Podsumowanie AMERYKAŃSKI KABEL jest jednym z najlepszych tego typu, jakie słyszałem. Gra dokładnie w taki sposób, w jaki ja sam buduję swój system. To jest gładko, ale rozdzielczo, spokojnie, ale niezwykle dynamicznie, ciemno, ale i szczegółowo. Tego nie da się połączyć w tanich produktach, a przynajmniej ja nigdy takiego połączenia nie słyszałem. I dlatego warto zapłacić za to tyle pieniędzy. Leviathan jest też bardzo rozdzielczy i selektywny. Jego barwa jest lekko wychylona w kierunku basu i mocnej niskiej średnicy. Ale i góry jest sporo, tyle że to będzie góra jedwabista, a nie „żelazista”. A jego największą zaletą, wypływającą dokładnie z tych cech, o których przed chwilą napisałem, jest umiejętność grania dosłownie każdego rodzaju muzyki w sposób, o jakim melomani marzą. Czyli z jednej strony bez „spiny”, że coś zagra źle, a z drugiej z pewnością, że dostaniemy pełnię brzmienia, wszystkie szczegóły i detale, na których nam zależy. Wspaniały dźwięk i wyróżnienie ˻ RED ˺ FINGERPTINT. ● Dystrybucja w Polsce, w Czechach i na Słowacji Jaskový Rad 213 Bratislava 3 831 01 ⸜ SLOVAKIA → DREAMAUDIO.sk Test powstał według wytycznych przyjętych przez Association of International Audiophile Publications, międzynarodowe stowarzyszenie prasy audio dbające o standardy etyczne i zawodowe w naszej branży; HIGH FIDELITY jest jego członkiem-założycielem. Więcej o stowarzyszeniu i tworzących go tytułach → TUTAJ. |
System referencyjny 2024 |
|
˻ 1 ˺ Kolumny: HARBETH M40.1 • → TEST ˻ 2 ˺ Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) ˻ 3 ˺ Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III • → TEST ˻ 4 ˺ Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 • → TEST ˻ 5 ˺ Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 ˻ 6 ˺ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II więcej → TUTAJ ˻ 7 ˺ Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) • → TEST |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) • → TESTInterkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Odtwarzacz plików → przedwzmacniacz -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) • → TESTKabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 • → TEST Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) • → TEST Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) • → TEST Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE • → TEST |
|
Elementy antywibracyjne ⸜ Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)⸜ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II • więcej → TUTAJ ⸜ Platforma antywibracyjna (pod listwą zasilającą AC): Graphite Audio CLASSIC 100 ULTRA • więcej → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (przedwzmacniacz liniowy): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 70 UNI-FOOT • test → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (odtwarzacz SACD): Divine Acoustics GALILEO • test → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (podstawki pod kolumny): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 60 SN • test → TUTAJ |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition |
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: Leben CS-600X • test → TUTAJPlatforma antywibracyjna (pod wzmacniaczem): Kryna PALETTE BOARD PL-TB-Cu-TP • test → TUTAJ Kabel zasilający (wzmacniacz): Acrolink 8N-PC8100 PERFORMANTE NERO EDIZIONE № 1/15 • więcej → TUTAJ Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity