pl | en

Transport & odtwarzacz plików & zegar taktujący

AURALiC
ARIES G2.1 & VEGA G2.1 & LEO GX.1

Producent: AURALiC Holdings Inc.
Cena (w czasie testu):
ARIES G2.1 - 19 990 zł | VEGA G2.1 - 28 900 zł
LEO GX.1- 38 900 zł | KOMPLET: 87 700 zł


Kontakt: AURALIC (Beijing) Co., Ltd
1F, Building No.17, 1A Chaoqian Road
Beijing, 102200 | CHINY


us.auralic.com
DESIGNED IN USA | MADE IN CHINA
Do testu dostarczyła firma: MIP


Test

Tekst: Wojciech Pacuła
Zdjęcia: AURALiC | Wojciech Pacuła

No 199

1 listopada 2020

AURALiC to firma wymyślona w 2008 roku przez dwóch pasjonatów, panów XUANQIANA WANGA oraz YUANA WANGA, którzy spotkali się w czasie Waldbühne Berlin Festival, a powstała rok później w Hongkongu. Specjalizuje się w produktach służących do odtwarzania plików audio i konwersji cyfrowo-analogowej. Jej biuro projektowe znajduje się obecnie w USA, choć właściciel marki, firma AURALiC Holdings Inc., zarejestrowana jest w kontynentalnych Chinach.

URALiC TO STOSUNKOWO MŁODA FIRMA, a biorąc pod uwagę standardy świata audiofilskiego bardzo młoda. Tyle tylko, że jej działa na styku branży audio i komputerowej, a w tej ostatniej jedenaście lat to jak kilka epok podrząd. Dlatego też ma już ustabilizowaną pozycję i wymieniana jest wśród najważniejszych graczy specjalizujących się w odtwarzaniu plików audio.

Pomogło jej w tym również to, że od razu zaproponowała ciekawe, dopracowane technicznie i stylistycznie produkty. Wystarczy wspomnieć, testowany przez nas w 2012 roku, przetwornik cyfrowo-analogowy Auralic ARK MX+, pokazany w „High Fidelity” rok później kolejny DAC, model VEGA, czy wreszcie transport plików ARIES.

Ten ostatni, zapowiedziany premierowo na naszych łamach przez pana WANGA XUANQIANA, pełniącego rolę prezesa, został pokazany w czasie wystawy High End 2014 w Monachium. Nowością było nie tylko to, że był to samodzielny transport plików, to jeszcze pracował on na bazie własnej platformy streamingowej firmy AURALiC. A taka platforma, zbudowana przez zatrudnianych przez siebie inżynierów, jest jak przepustka do „dorosłego” świata audio.

| SYSTEM

W UGRUNTOWANIU JEJ POZYCJI POMOGŁO wprowadzenie do sprzedaży high-endowej serii „G” z noszącymi nazwy konstelacji gwiezdnych produktami. Chciałbym tym razem opowiedzieć o najnowszych wersjach transportu plików ARIES G2.1, odtwarzaczu plików VEGA G2.1 oraz zegarze taktującym LEO GX.1. Wraz z upsamplerem (konwerterem częstotliwości) Sirius G2 tworzą kompletne, ultrahigh-endowe źródło cyfrowe. Sygnał do tego systemu można przesłać bezprzewodowo lub przewodowo, odtwarzając pliki audio z dysków NAS, nośników lokalnych, a także z platform streamingowych, takich jak Tidal i Quobuz.

Nie ma co ukrywać, że pierwowzorem dla takiego podziału ról była brytyjska firma dCS, na czele z ostatnią inkarnacją systemu Vivaldi (więcej TUTAJ). Ale to dobry pierwowzór, bardzo dobry. W każdym razie wszystkie prezentowane przez nas urządzenia to ich najnowsze wersje, które właśnie wchodzą do sprzedaży. Testujemy system składający się z trzech produktów: ARIES G2.1, VEGA G2.1 oraz LEO GX.1, komplet kosztujący 87 700 zł.

OBUDOWA Wszystkie urządzenia z serii ”G” dzielą identyczną obudowę, jedną z najlepszych, jaką można spotkać w tego typu produktach. Składa się ona z dwóch warstw – zewnętrznej, która jest złożona ze świetnie do siebie dopasowanych płyt aluminiowych, oraz wewnętrznej, z miedziowanej, giętej blachy. Daje to wysoką sztywność i dużą masę, bardzo efektywnie chroni również przed zakłóceniami EMI i szumami RF.

Na przednich ściankach testowanych urządzeń umieszczono duże, czytelne wyświetlacze OLED – to powinien być standard dla tego typu urządzeń. Dodatkowo urządzenia stoją na specjalnych nóżkach wykonanych z aluminiowych elementów odsprzęganych sprężynami. Ponieważ wpuszczono je w obudowę, wystają na zewnątrz tylko na kilka mm.

⸤ Budowa nóżek w serii „G” – zastosowano dwa typy sprężyn, działających dla różnych częstotliwości drgań | fot. mat. prasowe

STEROWANIE Systemem steruje się za pomocą aplikacji AURALiC Lightning. Niestety dostępna jest tylko dla posiadaczy urządzeń firmy Apple. Wolałbym mieć wybór – wprawdzie to wybór pomiędzy dwoma takimi samymi monopolistami, ale lepszy taki wybór niż żaden.

Dobre wiadomości są dwie – polski dystrybutor tej firmy w promocji dodaje bezpłatnie do transportu tablet Apple’a, a jeśli jednak uprzemy się przy sterowaniu urządzeniem za pomocą smartfona z systemem operacyjnym Android, jak w moim przypadku, można do tego wykorzystać aplikację sterującą firmy Lumïn. Nie jest tak ładna i tak funkcjonalna, jak firmowa, ale działa poprawnie. W instrukcji obsługi znajdziemy informację o jeszcze innych „zamiennikach”. Ale trzeba wiedzieć, że to tylko prowizorka, docelowo powinno to być urządzenie z systemem operacyjnym OS. Dodam, że ustawienia systemowe można wykonać na dwa sposoby –z przedniej ścianki urządzeń lub przez stronę www.

| VEGA G2.1

JEŚLI CHCEMY ZOBACZYĆ, o co w tych całych plikach chodzi i zrobić to z klasą, nie trzeba zaczynać od całego „nieboskłonu” AURALiCa, może to być jeden, podstawowy gwiazdozbiór, czyli VEGA G2.1. To odtwarzacz plików audio, noszący w terminologii firmowej nazwę „Streaming DAC”. Oferuje on odtwarzanie dowolnego rodzaju plików, ich konwersję na cyfrowy sygnał audio i wreszcie konwersję cyfrowo-analogową; ma też wzmacniacz słuchawkowy.

Podstawą odtwarzacza jest Tesla Platform – wspomniana platforma streamingowa – zrealizowana na układzie DSP A9 Quad-core, pracującym 25 razy szybciej niż układ w oryginalnym odtwarzaczu Vega. A to ważne, ponieważ konwersja plikówDSD256 i PCM 32/348 wymaga ogromnych mocy obliczeniowych. Tym bardziej, że Vega G2.1 oferuje także cyfrowy korektor barwy i system dopasowujący ustawienie kolumn w pokoju (nie sprawdzałem tej opcji).

Platforma współpracuje z precyzyjnym zegarem taktującym o firmowej nazwie 72fs Femto Clock. Wraz z Lighting OS, czyli oprogramowaniem procesora oraz dużym buforem, umożliwia on taktowanie sygnałów o różnej częstotliwości bez konieczności korzystania z pętli DPLL, które niekorzystnie wpływają na precyzję sygnału. AURALiC mówi, że to pierwsze takie rozwiązanie w branży. Dzięki mocnemu „silnikowi” możemy odtwarzać pliki PCM do 32/384 i DSD do DSD512.

FUNKCJONALNOŚĆ Jak czytamy w materiałach firmowych, układ wyjściowy o firmowej nazwie ORFEO pracuje w klasie A i był inspirowany układami konsoli mikserskiej Neve 8078. A Neve, to – obok SSL – legenda studiów nagraniowych lat 70. i 80. Założona przez Ruperta Neve w1961 roku, specjalizowała się w budowie tranzystorowych mikserów pracujących w klasie A. W roku 1978 zaproponowała komputerowy system sterowania, który zrewolucjonizował przemysł muzyczny. Chociaż w tamtym czasie jej dźwięk rozumiany był jako krok w tył w stosunku konsoli lampowych, przez swoją funkcjonalność stał się standardem w branży pro i dzisiaj uważany jest za „legendarny”.

⸤ Ekranowane moduły ORFEO – na układach wyjściowych naklejono sporej wielkości radiatory

Rola Orfeo na tym się jednak nie kończy, bo poziom sygnału można regulować w pełni analogowym układzie zbudowanym z oporników SMD sterowanych przez przekaźniki – to klasyczny, audiofilski tłumik typu R-2R. Dzięki temu odtwarzacz Vega G2.1 można podłączyć bezpośrednio do końcówki mocy, z pominięciem zewnętrznego przedwzmacniacza. Najlepiej, aby tłumik pracował w górnych położeniach, czyli aby jak najmniej tłumił sygnał, firma umożliwia nam więc ustawienie poziomu wyjściowego w trzech krokach: 0, -6 i -12 dB.

Aby zintegrować z takim systemem zewnętrzne źródło analogowe – w domyśle gramofon – dołożono parę niezbalansowanych wejść RCA. Oprócz nich mamy komplet wejść cyfrowych: RCA (S/PDIF), AES/EBU, USB i L-Link; o tym ostatnim więcej za chwilę.

| ARIES G2.1

Kolejnym krokiem do audiofilskiego „nieba”, bo tak chyba należy czytać ofertę AURALiCa, będzie dodanie do odtwarzacza Vega G2.1 zewnętrznego transportu plików ARIES G2.1. Dzięki temu podwoimy wydajność układu i oddzielimy sekcję konwertującą pliki na sygnał cyfrowy od sekcji konwertującej sygnał cyfrowy na analogowy – dokładnie tak samo, jak w przypadku dzielonych odtwarzaczy SACD czy CD.

WEJŚCIA Aries G2.1 jest transportem plików audio, noszącym w terminologii firmowej nazwę „Wireless Streaming Transporter”. W nazwie tego komponentu wyróżniono bezprzewodowy przesył sygnału. Nie jest to jednak typowe łącze Wi-Fi, podatne na zakłócenia i ograniczające szybkość transmisji, a tym samym jakość dźwięku. AURALiC opracował własną platformę o nazwie Lightning Streaming. Można dzięki niej przesyłać „drogą powietrzną” sygnał DSD aż do DSD512 i PCM do 32/384, czyli wszystkie, obecnie stosowane typy plików audio.

I teraz – przez L-Link przesyłane są nie tylko sygnały audio, zamieniane w transporcie z plików, ale także informacje systemowe. Dlatego też ustawienia całego systemu możliwe są z pojedynczego urządzenia i z aplikacji, a wprowadzane są we wszystkich urządzeniach. Dlatego też kablem L-Link łączymy się nie tylko pomiędzy transportem i odtwarzaczem („dakiem”) Vega G2.1, ale również z zegarem taktującym Leo GX.1. Wybrano do tego celu łącza HDMI, opracowane na potrzeby sygnału wideo, dla których dostępne są kable cyfrowe w dowolnej cenie – od niedrogich po high-endowe.

Pliki do transportu możemy przesłać z dysku NAS bezprzewodowo, przez wejście Ethernet (RJ45) lub bezpośrednio z dysków HDD i FLASH przez wejście USB. Możemy też skorzystać z serwisów streamingowych, na przykład Spotify, Tidal i Quobuz; dwa ostatnie z plikami hi-res, w przypadku Tidala kodowanymi w MQA.

WYJŚCIA Drugim wyróżnikiem tego urządzenia jest szeroki wybór wyjść cyfrowych. Oprócz klasycznych wyjść RCA (S/PDIF), AES/EBU i USB, czyli wyjść stosowanych przez inne firmy, możemy też skorzystać z łącza Lightning Link, w skrócie L-Link. To nowoczesny, ekstremalnie szybki, dwustronny (!) protokół przesyłu sygnału cyfrowego charakteryzujący się bardzo niskim jitterem.

Łącze ma prędkość 18 GB/s i za jego pomocą prześlemy sygnał DSD aż do DSD512 i PCM do 32/384, tyle że wyłącznie do przetworników D/A tej firmy wyposażonych w łącze L-Link. Dodam, że przez wyjścia RCA, Toslink i AES/EBU wyślemy PCM do 24/192, a przez USB ten sam „pakiet”, co przez Lightning Link.

| LEO GX.1

W testowanym systemie, obok upsamplera Sirius G2, jest jeszcze jedna możliwość poprawy jego brzmienia –można sięgnąć po zewnętrzny, ultraprecyzyjny zegar taktujący LEO GX.1.

ZASTOSOWANIE Zegary taktujące to urządzenia, które zostały zaadaptowane do domowego audio wprost z rynku profesjonalnego. Od połowy lat 90., kiedy to cyfrowe urządzenia rejestrujące i peryferyjne zaczęły dominować w studiach nagraniowych i masteringowych zaistniała konieczność ich synchronizacji – tak narodziła się zupełnie nowa kategoria produktów. O ile jednak w studiu rola zegara taktującego polegała na synchronizacji wszystkich urządzeń cyfrowych w systemie, to w perfekcjonistycznym audio chodzi o poprawę precyzji taktowania zegarów stosowanych w danym urządzeniu(-ach).

⸤ 50-omowe wyjście zegara taktującego wraz z odpowiednim kablem połączeniowym

Na zachodniej półkuli pionierem takiego myślenia była firma dCS, której DAC, upsampler i zegar taktujący zostały zaadaptowane bezpośrednio ze studia – dopiero kolejne wersje zostały pomyślane z myślą o nas, audiofilach. Równocześnie jednak ogromną popularnością cieszyły się tego typu rozwiązania na półkuli wschodniej, w Japonii. Na pewno zetknęliście się państwo z wydawanymi tam płytami z napisem na OBI „Rubidium Atomic Clock”. Ten atomowy zegar stosowany był przez najlepsze wytwórnie podczas nacinania szklanych „masterów”.

Nie wszyscy specjaliści się z takim myśleniem zgadzają. I nie mówię o nieistotnych firmach, a o ważnych graczach, jak PS Audio. W artykule zatytułowanym Why rubidium clocks are a myth ze stycznia 2014 roku przekonuje, że znacznie więcej korzyści w redukcji jittera mamy stosując bufor pomiędzy transportem i „dakiem”, w czym jest zresztą zgodny z brytyjskim producentem, firmą Chord (dostęp: 12.10.2020).

ZEGAR Nie rozstrzygając tego problemu powiedzmy, że system AURALiCa oferuje obydwie metody – użytkownik może w przetworniku ustawić wielkość bufora dla sygnału wejściowego, i/albo podłączyć zewnętrzny zegar taktujący Leo GX.1 (KTS #113 o zegarach i dCS Vivaldi One TUTAJ). Zegar wygląda i waży tyle samo, co transport i DAC. Na jego przedniej ściance mamy duży wyświetlacz, na którym odczytamy częstotliwość próbkowania źródła sygnału. Zegar podłączamy do przetwornika D/A, a ten prześle go łączem L-Link do transportu.

Od strony technicznej to jeden z ciekawszych produktów tego typu na rynku. Zastosowano w nim dwa, osobno dla rodzin 44,1 oraz 48 kHz, kompensowane temperaturowo moduły o poziomie jittera 500 razy mniejszym od zegarów 82ft Femto, przecież bardzo dobrych. To poziom precyzji rubinowego zegara atomowego10 MHz. Układy zasilane są dwoma zasilaczami liniowymi – dla logiki i samych zegarów – noszących firmową nazwę Pure-Power; znajdziemy je również zresztą w pozostałych urządzeniach serii „G”. Aby maksymalnie odseparować moduły taktujące od świata zewnętrznego logika i same zegary połączone są przez układy optoelektryczne.

Wszystkie zegary taktujące, z jakimi miałem do tej pory do czynienia były urządzeniami uniwersalnymi, które można było podłączyć do dowolnego cyfrowego produktu wyposażonego w odpowiednie wejście, zazwyczaj na gniazdach BNC 75 Ω. Leo GX.1 wydaje się być przeznaczony tylko dla urządzeń firmy AURALiC. Sygnał wysyłany jest z niego bowiem niestandardowym kablem o impedancji 50 Ω (w komplecie, to kabel do zastosowań militarnych). Z punktu widzenia techniki to lepszy wybór, ponieważ takie właśnie łącza spotyka się w większości precyzyjnych urządzeń przemysłowych, medycznych i wojskowych. Znacząco zawęża to jednak grono potencjalnych użytkowników.

| ODSŁUCH

JAK SŁUCHALIŚMY System firmy AURALiC pracuje w ekosystemie. Wprawdzie zarówno transport, jak i odtwarzacz mogą współpracować z urządzeniami innych firm, ale maksimum ich możliwości wydobędziemy w takim systemie, jak w teście.

Dlatego też najważniejsze było dla mnie, jak Aries G2.1, Vega G2.1 i Leo GX.1 pracują razem – i tak zostały przetestowane. Ponieważ korzystam z wysokiej klasy przedwzmacniacza liniowego i 99,9% źródeł cyfrowych gra u mnie lepiej właśnie z nim niż z wbudowaną regulacją siły głosu, dezaktywowałem w przetworniku Vega G2.1 regulację poziomu wyjściowego, wysyłając sygnał przez interkonekt RCA Crystal Cable Absolute Dream.

Żeby jednak mieć na nowe produkty AURALiCa szersze spojrzenie, przetestowałem też osobno transport, DAC w roli odtwarzacza plików oraz aktywowałem regulację siły głosu, wypuszczając sygnał analogowy bezpośrednio do wejść XLR wzmacniacza mocy Soulution 710, kablem Acoustic Revive XLR-1.0 Absolute. Na koniec posłuchałem wzmacniacza słuchawkowego, korzystając ze słuchawek HiFiMAN HE-1000 v2 (planarne) oraz Sennheiser HD800 (dynamiczne).

Dodajmy, że transport i DAC zasilane były kablami Acoustic Revive Absolute, a zegar kablem Acrolink Acrolink 8N-PC8100 Performante Nero Edition; DAC i zegar stały na własnych nóżkach, a transport na nóżkach Franc Audio Accessories Ceramic Disc Classic. Na górnej ściance zegara i transportu położyłem pasywne filtry EMI/RFI Verictum X Block. Do połączenia L-Link użyłem kabli HDMI Wireworld Platinum 7.

Płyty użyte w teście | wybór

⸤ ALEXIS COLE, A Kiss in The Dark, Chesky Records JD366, CD + PCM 24/192 (2014)
⸤ CHARLIE HADEN & CHRIS ANDERSON, None But The Lonely Heart, Naim naimcd022, CD + PCM 24/96 (1997)
⸤ DAFT PUNK, Random Access Memories, Columbia Records/Sony Music Japan SICP-3817, CD + PCM 24/96 (2013); recenzja TUTAJ
⸤ DIRE STRAITS, Brothers in Arms, Vertigo/Mobile Fidelity Labs UDSACD 2099, „Original Master Recording, Special Limited Edition | No. 1808”, SACD/CD + rip DSD (1985/2013)
⸤ HANS THEESSINK, Live At Jazzland, Sommelier Du Son SDS 0016-1, DSD256 (2014)
⸤ HERBIE HANCOCK, Maiden Voyage, Blue Note/Esoteric ESSB-90127, SACD/CD + (1957/2015) w: 6 Great Jazz, „MasterSound Works”, Blue Note/Esoteric ESSB-90122/7, 6 x SACD/CD (2015)
⸤ MIKE OLDFIELD, Crises, Mercury/Universal Music Japan UICY-75880/1, 2 x SHM-CD + PCM 24/96 (1978/2013)
⸤ SONNY CLARK, Cool Struttin’, Blue Note/Audio Wave AWMXR-0003, XRCD24 + PCM 24/96 (1957/2009)
⸤ THE POLICE, Reggatta De Blanc, A&M Records 069 493 603-2, TEST PRESS SACD/CD + rip DSD (1979/2013)

NIE BĘDĘ PAŃSTWA ZANUDZAŁ opisem moich sposobów testowania produktów audio, zostawmy to na osobny artykuł, ale powiedzmy, że odsłuch systemu AURALiC miał inną dynamikę niż większości pozostałych testów, jakie przeprowadziłem w ostatnich miesiącach. Nie chodzi o to, że był lepszy, czy gorszy, łatwiejszy, czy trudniejszy, a po prostu – inny.

AURALiC nie wyjawia swoich „tajemnic” od razu. To high-endowe źródło cyfrowe i jako takie nie daje się „złapać” od razu, nie można postawić tezy o jego przekazie po kilku utworach. Zawsze potrzebny jest do tego czas i spokój, to jasne. Dzielony odtwarzacz plików o którym mowa kazał mi się jednak skupić mocniej, słuchać dłużej, przemyśleć sprawę głębiej niż zwykle.

Kiedy w 2014 roku, czyli pięć lat po jej założeniu, firma pokazała pierwszy transport plików oparty na własnej platformie streamingowej, model ARES, wiadomo było, że to krok w dobrą stronę, a specjalizowane odtwarzacze plików są przyszłością branży audio. Musiały jednak upłynąć lata, zanim stało się to źródło high-endowe, które można porównywać z najlepszymi odtwarzaczami płyt CD i SACD. To wciąż nie jest ten sam poziom, żeby było jasne – musi upłynąć jeszcze sporo czasu, żeby można było mówić o wyższości odtwarzaczy plików nad odtwarzaczami płyt, a może nawet nad gramofonami.

Testowany system pokazuje jednak, że ten proces przyspieszył i najwyraźniej inżynierowie zlokalizowali kluczowe miejsca wymagające uwagi, co przełożyło się na bardzo dobry przekaz. Otrzymujemy z nim dojrzały, złożony wewnętrznie dźwięk. Nie ma mowy o spłaszczeniu dynamiki lub „płytkości” przekazu, a przez długi czas to były główne problemy trapiące tych, którzy odtwarzali pliki z komputerów i z odtwarzaczy plików. Jest wprost przeciwnie, system gra niezwykle dynamicznie i „nośnie”. Wysłuchałem z nim kilkudziesięciu płyt w różnych formatach, z różną muzyką i powtarzało się to za każdym razem.

Jest więc wysoka dynamika, jest też fajny bas, kolejna rzecz, której zazwyczaj produktom tego typu brakuje. Stopa perkusji z ripu płyty SACD Dire Straits Brothers in Arms, kontrabas Charliego Hadena i Chrisa Andersona z płyty None But The Lonely Heart w plikach PCM 24/96 firmy Naim, czy wreszcie syntezatory z krążka Random Access Memories Daft Punk, również PCM 24/96, wszystkie one zabrzmiały mięsiście i nisko. W połączeniu z wysoką dynamiką dało to wysoce energetyczny dźwięk, który się nie nudzi i przy którym się nie przysypia.

Urządzenie buduje pokaźne źródła pozorne, ale odkrywa też przed nami dużą, naprawdę dużą scenę dźwiękową. O rozmachu już mówiłem, to część tego grania, ale równie ważne wydaje mi się to, że AURALiC nie spłaszcza perspektywy. Może to zresztą ważniejsze, bo dzięki tej umiejętności, umiejętności różnicowania planów bez ich spłaszczania i pomniejszania, przekaz przed nami ma naturalny wydźwięk, nie wydaje się „sztuczny”.

W obrazowaniu najważniejsze wydaje się przesunięcie pierwszego planu nieco w tył. Odtwarzacz SACD Ayona, podobnie, jak wcześniej odtwarzacze plików firm LUMÏN, FIDATA i SILENT ANGEL, rysuje duże instrumenty na, a nawet przed linią łączącą głośniki. AURALiC nieco je cofa i chyba właśnie dlatego ma taki rozmach, jakby chodziło o większą perspektywę, z której możemy „zobaczyć” dane wydarzenie muzyczne. Co więcej, z plikami hi-res urządzenie pokazuje wydarzenia z ich otoczeniem akustycznym, mocno skupiając naszą uwagę na ich odrębności. A to jest umiejętność kojarzona zwykle z płytami SACD i LP.

Szczególnie dobrze było to słychać, to jest skupienie i bardzo dobrą mikroakustykę, z minimalistycznymi, purystycznymi nagraniami wytwórni Chesky Records (24/192) i Naim (24/96). Na płycie Alexis Cole pt. A Kiss in The Dark, nagranej za pomocą „sztucznej głowy” Neumann KU 100, instrumenty ustawione dalej w planie, czyli instrumenty perkusyjne, pokazane zostały przez testowany system wręcz rewelacyjnie, miały świetne skupienie, wyraźne faktury i doskonałą dynamikę. To naprawdę rzadka umiejętność, bo i trudność duża. Trzeba do tego wysokiej selektywności i energii – a te, jak się okazuje, system ma „opanowane”.

Urządzenie nie jest tak ciepłe i wysycone, jak przywołane wyżej odtwarzacze plików i odtwarzacz SACD Ayona, to inny pomysł na dźwięk. Powiedziałbym, że zbliżony – choć też nie całkiem – do tego, jak go pojmował, jeszcze kilka lat temu, szkocki Linn, czyli pionier branży high-endowego odtwarzania plików. Nie słyszałem jego nowych produktów, być może są już inne, ale to, co wówczas usłyszałem było doskonałe, choć zupełnie inne od „mojego” brzmienia.

Testowanemu odtwarzaczowi jest bliżej do „tamtego” Linna niż do „tych” odtwarzaczy. Ale to też nie jest „dźwięk Linna”, który czasem wydawał mi się zbyt jasny, zbyt lekki. Brzmienie systemu w teście takie nie jest, a jego dźwięk jest bardzo dobrze wypełniony i bardzo dynamiczny. A przede wszystkim ma znacznie bardziej naturalne wysokie tony. To rzecz, która – obok dynamiki i plastyki – została w ostatnich latach w odtwarzaczach plików poprawiona i z której AURALiC w pełni korzysta. Bo to wyrafinowane granie. Blachy perkusji mają dobrą wagę, są wyraźnie ukazane, ale też ich barwa jest jedwabista, nieco słodka. Podobnie zresztą słychać wokale, w których nieco mocniej „naciśnięto” na wysokie tony, jak na przykład na albumie Reggatta de Blanc grupy The Police, granej z plików DSD (kopia z krążka SHM-SACD).

Od źródeł analogowych, czyli wysokiej klasy gramofonów, a przede wszystkim od analogowych taśm „master”, system AURALiCa różni się rozdzielczością i sposobem rysowania faktur instrumentów. Odtwarzacz plików ma bardzo dobrą selektywność, jego dźwięk jest więc różnicowany i „żyje”. Ale też nieco zaokrągla detale i wygładza faktury. Odtwarzacz SACD Ayona gra znacznie niżej na środku pasma, ma też lepszą rozdzielczość. Ale już na tle innych odtwarzaczy plików wszystkie cechy o których mówiłem wyróżniają ten system na plus.

CAŁA RESZTA Kombinacji w jakich można słuchać testowanego systemu jest wyjątkowo dużo. Tak, jak mówiłem, można zacząć od samego odtwarzacza. Jego dźwięk jest bardzo dobry i w dużej mierze odpowiada temu, o czym pisałem powyżej. To gęsty, nieco ciepły dźwięk o wysokiej dynamice. Nadaje się do długich odsłuchów, także przy niskim natężeniu dźwięku, czyli cicho. Nie jest tak rozdzielczy, ani tak wypełniony, jak całego systemu, ale różnice są do zaakceptowania.

|P| Urządzenie można podłączyć bezpośrednio do końcówki mocy, korzystając z zaawansowanej regulacji głośności, którą w nim zaimplementowano. Usłyszymy wówczas, że sekcja przedwzmacniacza jest w nim naprawdę udana. Porównywana bezpośrednio do kosztującego prawie 140 000 złotych przedwzmacniacza Ayon Audio Spheris III wydawała się mniej rozdzielcza i nie tak dobrze różnicująca. Skupia też dźwięk pośrodku, na osi odsłuchu, i przybliża pierwszy plan. Tyle tylko, że nie czułem „ciśnienia”, żeby to poprawiać, bo to był bardzo dobry dźwięk – ładny, przyjemny, gęsty. Mógłbym zrezygnować z zewnętrznego przedwzmacniacza, jeśliby te pieniądze poszły, na przykład, na wysokiej klasy okablowanie systemu, albo na lepszą końcówkę mocy.

|F/WS| Dźwięk odtwarzacza (i systemu) można dostosować również zmieniając filtry cyfrowe. Okazało się, że ich wybór nie zmienia brzmienia odtwarzacza w jakiś szczególny sposób. To znaczy zmienia się, ale – jak dla mnie – to nie były istotne różnice. Po prostu wybrałem filtr SMOOTH i przy nim pozostałem, nie martwiąc się o nic innego.

Znacznie ważniejszy okazał się wzmacniacz słuchawkowy. Ma on bardzo dobrą dynamikę i na tyle wysoką rozdzielczość, że nie trzeba się zastanawiać nad kupnem oddzielnego urządzenia, nawet dla słuchawek planarnych. Chyba, że mamy do wydania ponad 10 000 złotych… Jedynym jego ograniczeniem jest to, że najlepiej działa, kiedy odtwarzamy pliki, a ze źródłem zewnętrznym, czyli z wejść RCA, brzmi mniej angażująco. I zmieniłbym jedną rzecz w obsłudze – po wpięciu wtyku słuchawkowego wyjście analogowe (RCA/XLR) powinno być mutowane, a siła głosu dostosowana do słuchawek.

|T/Z| System można zacząć rozbudowywać albo od zegara taktującego, albo od transportu. Ja bym zaczął od tego drugiego. Obydwa komponenty dają podobne wyniki, to jest skupiają dźwięk, dogęszczają go i różnicują. Ale to transport daje od razu większe korzyści – zegar ma większy sens, kiedy w systemie są dwa urządzenia.

| Podsumowanie

Dzielony odtwarzacz plików firmy AURALiC to dojrzałe, wyrafinowane źródło cyfrowe. Jest niezwykle funkcjonalne i pozwala zapomnieć o zewnętrznym przedwzmacniaczu i wzmacniaczu słuchawkowym. W jego brzmieniu bardzo dobrze rozłożono akcenty pomiędzy nasyceniem i otwarciem, jest więc inny zarówno od odtwarzaczy Linna z jednej strony, jak i Moona czy Lumïna z drugiej. Jego przekaz jest dynamiczny, a bas ładny, zróżnicowany i mięsisty. Wysokie tony nie są jakoś wybitnie różnicowane, ani nie mają tak wyraźnej „wagi”, jak w źródłach analogowych tej klasy, czy odtwarzaczach SACD i CD z tej półki cenowej. To jednak problem odtwarzaczy plików w ogóle, a nie AURALiCa.

Bazując na odsłuchach topowego systemu tej firmy dość łatwo dojść do wniosku, że to firma, która ma mocną pozycję i jest w czołówce firm specjalizujących się w odtwarzaniu plików. Autorskie rozwiązania, dbałość o podstawowe w audio zagadnienia, takie jak zasilanie i redukcja drgań oraz zakłóceń zewnętrznych, dały w rezultacie dojrzały, pastelowy, dynamiczny i kolorowy barwowo dźwięk, który będzie się podobał.

System najlepiej sprawdza się z bardzo gęstymi plikami DSD i PCM, ale również pliki CD zagrają całkiem dobrze. Ładnie brzmiały też pliki z Tidala, ale w przypadku korzystania z serwisów streamingowych różnica między plikami hi-res MQAi CD była większa i zawsze wolałem te pierwsze. Zakładam, że do poprawy ich dźwięku potrzebny będzie upsampler Sirius G2. Jednak nawet bez niego to topowe źródło cyfrowe.

Dystrybucja w Polsce

MIP

ul. Działdowska 12
01-184 Warszawa | POLSKA

mip.biz.pl

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl


System referencyjny 2020



|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST|
|2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom)
|3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST|
|4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST|
|5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
|6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
|7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|

Okablowanie

Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

Zasilanie

Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

Elementy antywibracyjne

Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
  • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
  • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
  • HARMONIX TU-666M „BeauTone” MILLION MAESTRO 20th Anniversary Edition |TEST|

Analog

Przedwzmacniacz gramofonowy:
  • GRANDINOTE Celio Mk IV |TEST|
  • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
Wkładki gramofonowe:
  • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

Mata:
  • HARMONIX TU-800EX
  • PATHE WINGS

Słuchawki

Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

Słuchawki:
  • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
  • Audeze LCD-3 |TEST|
  • Sennheiser HD800
  • AKG K701 |TEST|
  • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|