pl | en

Serwer/transport plików audio

Fidata
HFAS1-XS20U

Producent: I-O DATA DEVICE, INC.
Cena (w czasie testu): 8900 EUR

Kontakt: Poprzez stronę internetową

www.iodata.jp

MADE IN JAPAN

Do testu dostarczyła firma: AUDIO ATELIER


a naszych oczach, ładnie i niespiesznie, zaczyna się kształtować hierarchia urządzeń służących do odtwarzania plików audio. Długo, zbyt długo, nie było w tej mierze jasności i wręcz przedzieraliśmy się przez różnorakie oferty, z których każda zdawała się tą „właściwą”, o której każdy producent ją oferujący mówił „najlepsza”, którą jedna lub inna frakcja użytkowników stawiała na piedestale. Po latach okazało się, że była to w większości mieszanka pobożnych życzeń, niewiedzy i neofickiej gorliwości.

Wybór był naprawdę duży. Mogliśmy pliki odtwarzać z komputera i to zarówno z jego dysku twardego, jak i podpiętych do niego dysków zewnętrznych, a potem również sieciowych typu NAS. Mógł to być zwykły komputer, albo „opakowany” tak, że wyglądał jak urządzenie audio. Mogliśmy wysłać sygnał z multimedialnych odtwarzaczy plików audio-wideo – a więc specjalizowanych komputerów – również z dysków wewnętrznych, zewnętrznych i sieciowych. Dostępne było granie muzyki za pośrednictwem odtwarzaczy Blu-ray. Można było wreszcie streamować pliki przez specjalizowane odtwarzacze plików audio – stacjonarne i przenośne. I każde z tych rozwiązań awizowano jako „jedyne” i „ostateczne”.

W rzeczywistości niemal wszystkie te propozycje były zaledwie próbą, a nie realnym rozwiązaniem i nieliczne miały cokolwiek wspólnego z high-endem. Teraz sprawa się klaruje i jeśli mógłbym zaprojektować piramidę żywienia się muzyką z plików audio, to wyglądałaby ona w ten sposób:

Podobnie rzecz ma się z typami odtwarzanych plików. Jasno teraz widać, że najważniejszym sposobem słuchania muzyki w ten sposób jest streamowanie sygnału poprzez jeden z serwisów, najlepiej Quobuz i Tidal, ponieważ oferują one bezstratne pliki o jakości CD oraz hi-res. Można by powiedzieć, że w większości przypadków ten sposób wystarcza i że 90% muzyki słuchanej przez melomanów i audiofilów docelowo będzie pochodziła prosto z „sieci”. Na samej jednak górze, czyli tam, gdzie tradycyjnie znajdują się high-endowe systemy audio będziemy mieli specjalizowane odtwarzacze plików z wysokiej klasy dyskami NAS i specjalizowane systemy komputerowe, popularne głównie w Japonii.

| HFAS1-XS20U

FIDATA jest marką należącą do I-O Data, japońskiego producenta peryferiów komputerowych. Założona w 1976 roku w Kanzawa, prowadzona przez doświadczonych inżynierów IT firma znana jest m.in. z niemal niezniszczalnych zewnętrznych dysków twardych. Od 2016 roku pod marką Fidata oferowane są serwery sieciowe audio przeznaczone dla high-endowysh systemów opartych na odtwarzaczach plików. Po raz pierwszy zetknęliśmy się z nią podczas testu serwera/odtwarzacza plików HFAS1-S10U. Urządzenie okazało się wybitne w swojej kategorii i po raz pierwszy usłyszałem z nim coś, co sugeruje możliwości, jakie dają pliki audio wysokiej rozdzielczości, przede wszystkim DSD.

Już wówczas pracowano jednak nad jeszcze lepszym urządzeniem, które nazwano równie niezobowiązująco, bo HFAS1-XS20U. Na stronie internetowej czytamy, że jest to „model high-endowy” o czym informuje literka ‘X’ w nazwie; z kolei liczba ‘20’ mówi o tym, że wewnętrzne dyski SSD mają pojemność 2 TB. Dodajmy, że firma nazywa to urządzenie „Network Audio Server”, korzystając z nomenklatury komputerowej, nie do końca kompatybilnej z nazewnictwem stosowanym w domowym audio. Ta nazwa zaskakująco dobrze oddaje jednak pierwotne przeznaczenie tego urządzenia. Dla uproszczenia będę się więc w tym tekście posługiwał nazwą „serwer”.

Serwer Fidata HFAS1-XS20U został wyposażony w wewnętrzną pamięć SSD o pojemności 2 TB. Odtwarza właściwie wszystkie dostępne pliki audio, zarówno stratne, jak i bezstratne: PCM od 44,1 do 384 kHz i od 16 do 32 bitów, a pliki DSD (dsf i dff) do 11,2 MHz. Podłączamy go albo bezpośrednio do odtwarzacza plików audio, korzystając z kabla LAN (RJ-45). Podobnie jak wcześniej HFAS1-S10U, tak i HFAS1-XS20U będzie wówczas pracował jak klasyczny NAS (Network Attached Storage = zewnętrzny dysk twardy) oferując pojemność 2 TB w bezpiecznym trybie zapisu i archiwizacji danych RAID – ‘0’ lub ‘1’.

Testowane urządzenie może jednak więcej – może pracować również jako transport plików audio. Sygnał wysyłany jest przez wyjście USB, które można podłączyć do dowolnego przetwornika cyfrowo-analogowego z wejściem USB 2.0. Ale i w tym trybie urządzenie musi być podłączone do domowej sieci internetowej, ponieważ musimy nim jakoś sterować. Do tej pory odbywało się to za pomocą aplikacji OpenHome (np. Kinsky firmy Linn), ale od grudnia 2017 roku firma oferuje własną aplikację sterującą fidata Music APP, przeznaczoną na urządzenia z systemem operacyjnym iOS, a więc Apple.

High-endowy model HFAS1-XS20U bazuje na testowanym przez nas HFAS1-S10U. Firma mówi o tym, że główną różnicą jest zastosowanie w nim modułu X-Cluster SSD, zaprojektowanego specjalnie pod kątem wysokiej pojemności – 2 TB – oraz bezpieczeństwa danych. Zamiast pojedynczego, dużego dysku SSD, jak w modelu HFAS1-S10U, zastosowano dwa mniejsze, po 500 GB każdy, z backupem w kolejnych dwóch dyskach.

Dyski te sterowane są dobranym do tego oprogramowaniem i są mechanicznie przygotowane na największe wyzwania – technikę tę Fidata nazwała X-Cluster Storage Technology. W systemie tym dane są dzielone między dwa dyski w taki sposób, aby ładowanie danych było „widziane” przez zasilanie w jak najlepszy sposób, tj. bez skoków poboru prądu, przyczyniających się do powstania jittera, a tym samym zwiększenia szumu. Aby jeszcze lepiej wykorzystać własności tego rozwiązania do zasilania dysków zastosowano dwa zasilacze w miejsce jednego w modelu w modelu ‘10’. X-Cluster SSD została opracowana specjalnie dla HFAS1-XS20U.

Z mniej eksponowanych, ale równie ważnych zmian, wskazać należy te mechaniczne – stalowe chassis do którego przykręcane są płytki drukowane jest teraz grubsze, ma 3,2 mm i wykonywane jest z pojedynczego płatu – jak czytamy w materiałach firmowych – „3 kg płata walcowanej na gorąco stali”. Jeśli spojrzymy do wnętrza zobaczymy także moduły z aluminium w których zamknięto dyski, tworzące stabilną strukturę dla dysków SSD.

Stabilność mechaniczna urządzeń pracujących z wysokimi częstotliwościami przetwarzania, jak komputery i dyski NAS, jest dla inżynierów Fidata niesamowicie istotna, stąd te zabiegi. A dodajmy do nich możliwość wkręcenia trzech, a nie czterech nóżek – co zmienia dźwięk – a także dobrana po wielu próbach grubość górnej ścianki i materiał, z jakiego została wykonana. Po raz pierwszy dostępna jest wersja serwera w kolorze czarnym, obok naturalnego aluminium.

Od czasu testu modelu HFAS1-S10U firma dodała też kilka możliwości w oprogramowaniu, z których najważniejsze wydają się dotyczyć kopiowania dysków CD prosto do serwera oraz możliwość podłączenia do niego zewnętrznego napędu CD-ROM nie tylko do ripowania, ale i do odtwarzania płyt. Przy zgrywaniu – WAV lub FLAC, do wyboru – materiał zapisywany jest w trybie AccurateRip, a informacje o nagraniach i okładki pobierane są z Gracenote. Przy odtwarzaniu płyt CD możemy korzystać ze wszystkich informacji o albumie tak, jakby to były pliki – system automatycznie łączy się z bazą danych Gracenote, a użytkownik widzi je tak, jak pozostałe pliki.

MIKROTEST

Kabel LAN Cat 6A
HFLC

W grudniu 2017 roku, razem z aplikacją sterującą, Fidata zaprezentowała dwa kable, pierwsze w swojej historii: kabel LAN HFLC oraz kabel USB HFU2. Ruch absolutnie zrozumiały, naturalny, ma sens tylko wtedy, kiedy to kable albo (1) lepsze od konkurencji w danym przedziale cenowym, albo (2) stanowiące synergiczną całość, dopełnienie produktu podstawowego, w tym przypadku serwera – HFLC – lub odtwarzacza plików – HFU2. Przyjrzymy się kablowi HFLC, który będzie łączył HFAS1-XS20U pracujący w trybie serwera oraz odtwarzacz plików Lumïn T1.

HFLC jest kablem LAN Cat 6A, zaprojektowanym specjalnie do użytku w aplikacjach audio. Zakończony jest chyba najlepszymi obecnie na rynku wtykami, ekranowanymi, złoconymi i świetnymi mechanicznie MFP8 RJ45 firmy Telegärtner Japan Limited. Koncentryczne kable o średnicy ø 7 mm wykonany jest miedzianych, srebrzonych przewodników z miedzi beztlenowej (OFC), wydzielonych w niezależne, skręcone ze sobą pary. kable wykonywane są w Japonii, co – jak mówią materiały firmowe gwarantuje pełną kontrolę na produkcją i spełnienie standardów firmy Fidata. Kabel dostępny jest w długościach 1,5, 3 i 10 m.

Od pięciu lat korzystam z kabli LAN-2.0 PL firmy Acoustic Revive, z których jestem bardzo zadowolony (czytaj TUTAJ). Wykonane z miedzi o czystości 7N, przygotowane na zamówienie człowieka, dla którego z jednej strony kryształy górskie rozłożone wokół systemów zasilania wnoszą do dźwięku ogromną różnicę, z a drugiej jest chłodnym perfekcjonistom, którego firma specjalizuje się w produkcji ultraprecyzyjnych narzędzi chirurgicznych, były – krótko mówiąc – lepsze od niemal wszystkich kabli LAN, jakie miałem u siebie w domu.
Aż do dzisiaj. Fidata HFLC to pod każdym względem krok do przodu, a właściwie dwa, a nawet trzy. Pamiętam doskonale zalew maili, jaki w 2012 roku otrzymałem od inżynierów kwestionujących, podważających, a wręcz wyśmiewających to, co wówczas napisałem, przede wszystkim to, że kable LAN zmieniają dźwięk. Dzisiaj, kiedy jest to nie tyle że jasne i wielokrotnie udowodnione, także pomiarami, powinienem czuć mściwą satysfakcję, a czuję jedynie smutek, że – skądinąd zapewne sensowni, inteligentni ludzie – nie zadali sobie trudu, aby moje „rewelacje” zweryfikować odsłuchem. Smutek tym większy, że inni inżynierowie, znacznie lepiej poinformowani i – jak się okazuje – wyedukowani, ale nie z Polski, a Japonii, są już znacznie dalej i trudno ich będzie dogonić.

Różnicę pomiędzy kablami Acoustic Revive – najnowszych jeszcze nie słyszałem, mówię o tych z miedzi 7N – słuchać bowiem w dobitny sposób. To nie są zmiany na granicy percepcji, a podstawowe. Bo podstawą jest tutaj o wiele wyższa rozdzielczość kabla Fidata. Wszystko jest z nim mocniejsze, bardziej nasycone i bliżej nas. Dźwięk jest ciemniejszy, obniża się w nim wszystko i pogłębia. Bryły są wyraźniejsze. Dźwięk wydaje się głośniejszy, ale nie chcemy go przyciszyć, a podgłośnić – tak dużo nowego się w nim dzieje.

Jak widać, w świecie komputerowego audio, a o takim mówimy, jest wiele do zrobienia. Każdy taki krok, jak ten przybliża nas jednak do prawdziwego high-endu.

FIDATA w „High Fidelity”
  • NAGRODA: BEST PRODUCT 2018 | Fidata HFAS1-S10U | serwer/transport plików audio
  • TEST: Fidata HFAS1-S10U | serwer/transport plików audio

  • | Fidata → router ↓
    Lumïn T1
    Synology → router ↑

    Porównanie serwera Fidata i mojego domowego serwera Synology jest jak porównywanie jazdy na rowerze i luksusowym kabrioletem – aż nieprzyzwoite. Niby ten sam wiatr we włosach, to samo poczucie wolności, ale jednak wszystko jest inne. Dźwięk Fidaty jest wielokrotnie bardziej rozdzielczy, co samo w sobie wystarczyłoby za całą recenzję. Bo z rozdzielczością wiążą się wszystkie, przywoływane przeze mnie w innych testach, atrybuty.

    Przełączając między tymi źródłami sygnału momentalnie wychwycimy pewną prawidłowość, a mianowicie to, że dźwięk z japońskiego serwera jest znacznie bardziej otwarty i jednocześnie ciemniejszy. Ciemniejszy, co świetnie wyszło przy nagraniach Billie Holiday zakodowanych w DSD, bo muzyka grana w ten sposób obniża punkt ciężkości i się pogłębia. Pierwsze wrażenie jest takie, że mamy mniej wysokich tonów, a dźwięk jest mniej przejrzysty. To jednak złudzenie, które szybko mija. Głos Holiday był bowiem mocniejszy, bardziej treściwy i zyskał na trójwymiarowości – piecie achillesowej odtwarzania plików.

    Otwarcie dźwięku z kolei najlepiej słychać było z nagraniami Milesa Davisa z płyty Kind of Blue w wersji mono, zakodowanymi w PCM 24/192. Przełączenie na serwer Synology dosłownie gasiło przekaz, tłumiło go. I teraz – te dwie, na pozór przeciwstawne dążenia są tym samym. Choć grając muzykę za pośrednictwem Fidata z jednej strony wydaje się, że dźwięk jest mniej przejrzysty – przypadek Holiday – a z drugiej, że jest w nim więcej góry – Davis – mamy do czynienia z dokładnie tym samym mechanizmem, który po prostu manifestuje się na różne sposoby.

    Przez to, że testowany serwer powoduje, że dźwięk jest bardziej rozdzielczy, dostajemy o wiele więcej informacji nie tylko o pierwszym planie, pierwszej warstwie, ale także o kolejnych, o tym, co jest za dźwiękami, o tym, co je łączy. Wokale stają się bardziej trójwymiarowe, ale i mniej sztuczne, więcej jest w nich naturalnego życia, witalności. Ale rozdzielczość to także większa ilość detali i jeśli nagranie jest zbudowane na nich, to z Fidata dostaniemy ich więcej, a góra pięknie się otworzy. To zresztą dokładnie to samo działanie, co wcześniej, tyle że tam, gdzie góry jest mniej jest ona pokazywana w bardziej subtelny sposób niż z Synology, a tam, gdzie jest jej więcej – jest ona bardziej wyrazista.

    Dostajemy więc o wiele bardziej płynny, gładki dźwięk. Informacji jest więcej, dźwięku jest więcej – więcej jest też muzyki. Różnice są duże, ale – trzeba to wiedzieć – będą miały decydujące znaczenie dopiero w topowych systemach Tam zmianę można określić nawet na 50%, podczas kiedy w tańszych systemach może się wydawać równie mała, jak – powiedzmy 10%. Ale za każdym razem jest to zmiana na lepsze, krok w kierunku bardzo dobrego odtwarzacza CD lub SACD.

    | Fidata → router → Lumïn T1
    vs
    Fidata → Lumïn T1

    Trzeba jednak wiedzieć, że wartość serwera Fidata i jego wszechstronność polega na tym, że można go podłączyć bezpośrednio do odtwarzacza plików, omijając tym samym kapryśne i nieprzewidywalne routery. Słuchana w ten sposób muzyka idzie w dokładnie tym samym kierunku, jak wcześniej przy przejściu z Synology. Przekaz jest jeszcze bardziej rozdzielczy, a przez to płynny i gładki.

    Pierwsze wrażenie, podobnie jak przy przejściu z gorszego serwera może być mylne. Bo to dźwięk pozbawiony nadmiernej konturowości. Teraz słychać, że większa wyrazistość dźwięku Fidata z sygnałem przesyłanym przez router wynikała po części z lekkiego utwardzenia ataku, z masywniejszych brył. Przełączając serwer bezpośrednio do odtwarzacza Lumïn T1 utwardzenie zniknęło, a pojawiła się naturalna miękkość – piszę „naturalna” z braku lepszego słowa.

    Wydaje się też, że wszystko jest mniej zrywne, mniej dynamiczne. Takie postrzeganie lepszego dźwięku cyfrowego jest powszechne i całkiem normalne. W rzeczywistości im lepszy przekaz tego typu, tym wszystko jest gładsze, lepiej poukładane i pozbawione nerwowości – a właśnie nerwowość dźwięku jest mylona z dynamiką. Tak naprawdę największą zmianą, jaką przynosi wyeliminowanie z toru routera jest poprawienie mikrodynamiki – to w tym przypadku dźwięk zaczyna żyć.

    | Fidata → Ayon Audio CD-35 HF Edition

    Jedną z ważniejszych własności serwera Fidata jest to, że może pracować także jako pełnoprawny transport plików audio, wysyłając sygnał audio do konwersji cyfrowo-analogowej w zewnętrznym przetworniku D/A. Przypomnę, że jako serwer wysyła na zewnątrz sygnał komputerowy, pliki, a dopiero odtwarzacz je rozpakowuje i dekoduje, otrzymując z nich sygnał muzyczny. W tej roli jego dioda LED na przednim panelu ma kolor zielony.

    To jest naprawdę znakomity dźwięk, DAC w Ayonie jest fantastyczny i robi, co może, aby wszystko było na swoim miejscu. A jednak… To nie jest pierwszy raz, kiedy słyszę coś, o czym mówią niektórzy inżynierowie IT, chodzi o zaangażowanych w audio high-end i znający słabości przesyłu plików, a mianowicie o tym, że jeśli coś opuści urządzenie przez łącze USB, to zostaje to trwale zmienione, niestety na gorsze. Trudno się z tym pogodzić, wydawałoby się, że to tak poręczny format przesyłu i że należy walczyć o jego stałą poprawę.

    I należy, nie mamy wyjścia – sygnał DXD i DSD można w warunkach domowych przesłać do przetwornika D/A tylko w ten sposób. Ale też nieprzypadkowo w Ayonie są też wejścia dedykowane DSD w natywnej formie – 3 x BNC. Gerhard Hirt, właściciel Ayona, po wielu latach prób zbliżenia się do jego ukochanego formatu, jakim jest winyl, dał za wygraną i choć robi wszystko, aby nowa generacja jego urządzeń oferowała jak najlepszy dźwięk z wejść USB, to jednak rekomenduje podłączenie swojego transportu plików także wspomnianym łączem.

    Wracając o sedna – Fidata jako odtwarzacz spisuje się znakomicie, tak nie gra nawet drobna część odtwarzaczy plików innych firm. Ponieważ jednak przez kilka tygodni byłem „wystawiony” na dźwięk tego serwera współpracującego z zewnętrznym odtwarzaczem, śmiem twierdzić, że to jego prymarna funkcja, ta ważniejsza – to ma być SERWER. Pomimo że odtwarzacz Lumïn T1 jest o wiele słabszym urządzeniem niż Ayon, to jednak pliki grane przez niego z Fidata jako serwerem miały więcej muzycznego sensu niż grane przez łącze USB za pośrednictwem Ayona. Ten ostatni był wielokroć bardziej poprawny i „akuratny”, a jednak za każdym razem chcąc posłuchać czegoś z plików z przyjemnością wracałem do systemu Fidata-Lumïn.

    Podsumowanie

    Fidata HFAS1-XS20U jest najlepszym serwerem plików audio, jaki znam. Brzmi głębiej i bardziej aksamitnie od poprzedniego modelu. Nie stara się też aż tak dokładnie pokazywać konturów, bo już nie musi – jest bardziej rozdzielczy, a przez to kontur jest rzeczą wtórną, która wychodzi przy okazji barwy, dynamiki itp. Urządzenie gra znacznie lepiej podłączone bezpośrednio do odtwarzacza plików przez łącze LAN, ale także jako klasyczny serwer, przez router, miażdży wszystko, co do tej pory u mnie było.

    Jako odtwarzacz plików nie robi już tak wielkiego wrażenia, choć to i tak jeden z najlepszych transportów plików, jakie słyszałem. Problemem w tym przypadku jest – jak zakładam – łącze USB z którego trzeba korzystać. Choć technicznie poprawne, zmienia sygnał na gorsze i tych zmian nie da się odwrócić. Przynajmniej na razie. Widać bowiem, że technika związana z odtwarzaniem plików audio rozwija się dość dynamicznie i to, co jeszcze wczoraj wydawało się szczytem jej możliwości dzisiaj jest zaledwie dobre.

    Co powiedziawszy dodam, że nawet najlepszy system do odtwarzania plików, poza stacjami roboczymi w studiach nagraniowych i masteringowych, nie jest w stanie zagrozić dobrze przygotowanej płycie CD lub SACD granej z wysokiej klasy odtwarzacza płyt. Jesteśmy bliżej niż wczoraj, ale to nie jest jeszcze to. Jeszcze nie dziś.

    Fidata HFAS1-XS20U jest skromnym, ale bardzo solidnie zbudowanym produktem. Ma postać niskiego prostopadłościanu o ściankach wykonanych z grubych aluminiowych kształtowników. Spód wykonano z grubej stalowej blachy, a górną ściankę z aluminiowej; grubość tej ostatniej dobrano w drodze odsłuchów. Urządzenie stoi na czterech aluminiowych nóżkach. Dwie tylne można jednak wykręcić i wkręcić pośrodku jedna, jest tam specjalnie po to przygotowany otwór. Inżynierowie Fidata uważają, że dźwięk wówczas zmienia się na tyle, że warto tę opcję wypróbować samodzielnie.

    Z przodu umieszczono pojedynczy przycisk zasilający oraz wielokolorową diodę. Informuje ona o statusie urządzenia i o trybie pracy; przypomnę, że HFAS1-XS20U może pracować albo jako serwer, podłączany kablem LAN do routera lub bezpośrednio do odtwarzacza plików – ewentualnie komputera – albo jak odtwarzacz plików, podłączany do przetwornika cyfrowo-analogowego kablem USB. W obydwu przypadkach musi być podłączony do routera, ponieważ w ten sposób nim sterujemy, poprzez aplikację Fidata lub no. Kazoo firmy Linn. Z tyłu są dwa gniazda LAN i jedno USB, jak również gniazdo zasilające IEC. Diody w gniazdach LAN można wyłączyć – ludzie Fidata uważają, że poprawia to dźwięk.

    Środek urządzenia podzielony został na dwie części stalowym ekranem. Z tyłu umieszczono płytkę z mikrokomputerem oraz dwa, niezależne zasilacze impulsowe. Zasilanie jest zresztą bardzo rozbudowane – większość płytki mikrokomputera zajmują kondensatory eliminujące tętnienia sieci oraz stabilizatory napięcia. Mikroprocesor współpracuje z dwoma zewnętrznymi pamięciami, dla których przygotowano baterię. Wejścia LAN są izolowane transformatorami separującymi.

    Moduły X-Cluster Storage Technology znalazły się po drugiej stronie ekranu, zasilane są z osobnych zasilaczy. Ich konstrukcja mechaniczna jest szczególnie wyrafinowana – zamknięte są w aluminiowych ekranach pełniących również rolę radiatorów. Pod ekranami znalazły się także rozbudowane układy zasilające oraz sterujące. Prawdziwy high-end.


    Dane techniczne (wg producenta)

    Pojemność całkowita: 2.0 TB
    Pojemność/rodzaj dysków: 500 GB x 4/SSD
    Obsługiwane typy plików: WAV, mp3, WMA, m4a, m4b, ogg, FLAC, aac, mp2, ac3, mpa, aif, aiff, dff, dsf
    Parametry plików:
    PCM | 44,1, 48, 88,2, 96, 176,4, 192, 352,8, 384 kHz/16, 24, 32 bity
    DSD | 2,8, 5,6, 11,2 MHz/1 bit
    Łącze sieciowe: UPnP AV, DLNA 1.5
    Zasilacz: 2 x liniowy
    Maksymalny pobór mocy: ok. 32 W
    Wymiary (S x G x W): 350 x 350 x 65 mm
    Waga: 7,3 kg


    Dystrybucja w Polsce

    AUDIO ATELIER

    tel.: + 48 606 276 001

    www.audioatelier.pl

    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl


    System referencyjny 2018



    1) Kolumny - HARBETH M40.1 |TEST|
    2) Przedwzmacniacz - AYON AUDIO Spheris III |TEST|
    3) Odtwarzacz Super Audio CD - AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50|TEST|
    4) Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |OPIS|
    5) Wzmacniacz mocy - SOULUTION 710
    6) Filtr głośnikowy - SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|

    Okablowanie

    Interkonekt SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
    Interkonekt przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
    Kable głośnikowe - SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

    Zasilanie

    Kabel zasilający AC/listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
    Kabel zasilający AC/listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
    Kabel zasilający AC/listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
    Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
    Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
    Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
    Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
    Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

    Elementy antywibracyjne

    Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
    Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
    Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
    Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
    Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
    • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
    • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
    • HARMONIX TU-666M Million |TEST|

    Analog

    Przedwzmacniacz gramofonowy:
    • GRANDINOTE Cellio Mk IV |TEST|
    • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
    Wkładki gramofonowe:
    • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
    • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
    • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
    • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
    Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

    Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

    Mata:
    • HARMONIX TU-800EX
    • PATHE WINGS

    Słuchawki

    Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

    Słuchawki:
    • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
    • Audeze LCD-3 |TEST|
    • Sennheiser HD800
    • AKG K701 |TEST|
    • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
    Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|