pl | en

Odtwarzacz plików audio

 

AURALiC ARIES
Wireless Streaming Bridge


Producent: AURALiC LIMITED
Cena: 6299 zł

Kontakt: 1F, Building No.7, 1A Chaoqian Road
Beijing, 102200 | China

info@auralic.com

auralic.pl

Kraj pochodzenia: HONG KONG

Do testu dostarczyła firma: JPLAY


Wielu ludzi zastanawia się więc, co dalej. Jak widzisz, jedynym produktem, którego nam brakuje jest źródło sygnału. I, tak naprawdę, od lat pracujemy nad platformą streamera sieciowego (tak, to jest platforma, a nie sam produkt) i jesteśmy wreszcie gotowi, aby zakończyć prace. Ten produkt ma takie mnóstwo funkcji, że trudno ci sobie nawet wyobrazić. Zaprezentujemy go w następnym roku na wystawie w Monachium. To będzie kolejny produkt, który zmieni naszą branżę.
Wang Xuanqian | President & CEO

Kilka prostych słów…, czytaj TUTAJ

rudno nie zauważyć dumy, jaka bije z tego stwierdzenia. Kiedy rozmawiałem z panem Wangiem w czasie wystawy High End 2014 w Monachium powiedział mi to samo i słuchając go wiedziałem, że wie, co mówi.
Aries to odtwarzacz plików audio – tak tego typu produkty można przyporządkować. Firmy audio nie mogą się jeszcze zdecydować, jak je nazywać, dlatego spotkamy się z niewiarygodną liczbą nazw własnych, wśród których najpopularniejszy jest „streamer”. Nazwa ta wskazuje na jedną z funkcji odtwarzacza, a mianowicie na pobieranie danych z nośników pamięci (dysk HDD, SSD, pamięć FLASH) i przesyłanie jej dalej, do przetwornika cyfrowo-analogowego.


Myślę, że nazwa „Wireless Streaming Bridge”, jaką swoje urządzenie ochrzciła firma AURALiC, jest znacznie dokładniejsza. Odtwarzacz plików audio nie tylko bowiem „przerzuca” sygnał do przetwornika D/A, ale po drodze ów sygnał dekoduje, zamieniając pliki WAV, FLAC, ALAC, DIFF, DSF i inne na sygnał „zrozumiały” dla „daków”, tj. PCM lub DSD. W tym kontekście bardziej na miejscu byłby „most” łączący nośnik pamięci lub internet (co na jedno wychodzi; w przypadku internetu nośnik znajduje się nie u nas, lecz mamy do niego dostęp zdalny).

To jednak zapewniają wszystkie odtwarzacze plików, nawet najbardziej podstawowe. Aries na ich tle wyróżnia się jednak możliwościami. Jest w stanie zdekodować pliki z sygnałem o słowach mających nawet 32 bity długości i częstotliwości próbkowania 384 kHz (DXD). Odtworzy również sygnał DSD 2,8224 MHz i 5,6448 MHz (odpowiednio: DSD64 i DSD128). Wprawdzie są już dostępne przetworniki dekodujące sygnały Octuple DSD (DSD512, 22,5792 MHz) oraz PCM 768 kHz. I tylko takich nagrań nie ma. A jeśli są, to dwa, może trzy i bez sensu.

Ale dla wielu czytelników ważna będzie inna własność tego urządzenia, a mianowicie możliwość bezprzewodowego przesyłu sygnału do Ariesa – nie tylko o jakości CD, ale Hi-Res, nawet DXD oraz DSD128. Firma zainwestowała w to duże pieniądze wierząc, że to jeden z kluczy do serca melomanów.
Urządzenie pracuje w oparciu o opatentowaną platformę tej firmy o nazwie Tesla Platform, w kład której wchodzą: procesor Quad-Core ARM Coretex-A9 pracujący z prędkością 1 GHz, z wewnętrzną pamięcią 1 GB DDR3 i 4GB dodatkowej pamięci. Platforma Tesla ma moc obliczeniową 25 000 MIPS.
To moc dalece przekraczająca potrzeby dekodowania plików: AAC, AIFF, ALAC, APE, DIFF, DSF, FLAC, MP3, OGG, WAV, WV i WMA. AURALiC ma bowiem w planach stopniowy apgrejd (software’owy): upsampling sygnału DSD (na razie do postaci DSD124), korektę akustyki pomieszczenia i inne związane z tym działania.

Urządzenie to jest niewielkie i w niczym nie przypomina klasycznych produktów tej firmy. Ze względu na konieczność pracy bezprzewodowej, be zewnętrznych anten, jego obudowa jest plastikowa, a nie metalowa. Jest ona jednak ładnie wyprofilowana tak, że wydaje się, że góra i dół obejmują właściwe urządzenie, jak muszla ostrygę. Z przodu, we wgłębieniu, widać niewielki wyświetlacz OLED, na którym odczytamy numer utworu, czas i zobaczymy bargraf ukazujący graficznie czas odtwarzania. Nie odnalazłem możliwości, żeby zmusić go do pokazywania tytułu utworu i/lub płyty.


Można nim sterować za pomocą niewielkiego, plastikowego pilota, obsługującego również przetwornik Vega (niestety obydwa reagują w tym samym czasie). Prawdziwe sterowanie odbywa się jednak za pomocą tabletu, za pomocą aplikacji Lightning DS App. Przyznam się: nie lubię systemu iOS. A właściwie tego, że jestem do niego przymuszany. Dlatego długi czas czekałem z tym testem na pojawienie się aplikacji na Androida – i się nie doczekałem. Zapewne dostępna będzie lada dzień, jednak dłuższe odwlekanie testu nie miałoby sensu. Zdecydowałem się więc na pożyczenie iPada od polskiego dystrybutora firmy. W czasie odsłuchów wciąż nie było też możliwości odtwarzania sygnału przez wejście USB. Źródłem był więc dysk NAS Synology.

Dostępne są dwie wersje urządzenia, z których droższa (tę testujemy) wyposażona jest w dwa indywidualne zegary FemtoClock, zarówno dla gniazda USB, jak i wyjść cyfrowych, a także w liniowy układ zasilający, bazujący na opatentowanej przez firmę technice Purer‐Power.

Urządzenie może wysłać sygnał w kilku różnych formatach. Mnie interesowały dwa: S/PDIF przez gniazdo elektryczne RCA i USB. To pierwsze współpracowało z przetwornikiem cyfrowo-analogowym AURALiC Vega, a drugie z przetwornikiem D-A/wzmacniaczem słuchawkowym Gemini 2000, w wersji, którą otrzymaliśmy w prezencie od firmy na 10-lecie „High Fidelity” (cena wersji podstawowej: 8000 zł). W czasie testu Aries stał na platformie antywibracyjnej Acoustic Revive TB-38H, a ta stała na półce Finite Elemente Pagode Edition.

Łącze S/PDIF zapewniały dwa kable: Acrolink Mexcel 7N-DA6100 oraz KBL Sound Red Eye. Obydwa bardzo dobre, ale o tak różnej osobowości, że dawały pojecie o tym, jaki dźwięk można uzyskać. Do Gemini sygnał wysyłany był przez USB. Użyłem do tego kabla Acoustic Revive USB-1.0SPS z osobnym biegiem dla sygnału i dla zasilania. Zasilanie zapewniał zewnętrzny, bateryjny zasilacz.


Sygnał z serwera Synology DS410j/8 TB, poprzez router Liksys WAG320N prowadzony był najpierw kablem LAN Acoustic Revive LAN-1.0 PA z filtrem RLI-1 (serwer-router), a potem kablem Reference LAN Cable firmy JCAT (router-odtwarzacz).

AURALiC w „High Fidelity”
  • TEST: Auralic VEGA Digital Audio Processor – przetwornik cyfrowo-analogowy, czytaj TUTAJ | Nagrody RED Fingerprint/BLUE Fingerprint
  • TEST: Auralic ARK MX+ – przetwornik cyfrowo-analogowy, czytaj TUTAJ

  • Nagrania użyte w teście (wybór)

    • Miralula. Medieval Music for Saint Nicholas, wyk. Ensemble Peregrina, Agnieszka Budzińska-Bennet, Tacet 213, CD (2014).
    • Vinyl Magic for High Fidelity, sampler, DVD-R, vinylmagic.pl, 16-24-32/44,1, WAV, ripy z DVD-R.
    • Zapach psiej sierści, soundtrack, muz. Włodzimierz Nahorny, GAD Records GAD CD 019, „Limited Edition 500 Copies”, CD (2014).
    • Al Di Meola, Flesh on Flesh, Telarc, 24/96, źródło: HDTracks, FLAC.
    • Billie Holiday, Billie Holiday, Clef/UMG Recordings UCCV-9470, „David Stone Martin 10 inch Collector’s Selection”, CD (1954/2013).
    • Cream, Disraeli Gears, Polydor/Universal Music LLC UICY-40023, Platinum SHM-CD (1967/2013).
    • Dead Can Dance, Anastasis, [PIAS] Entertainment Group, PIASR311CDX, "Special Edition Hardbound Box Set", CD+USB drive 24/44,1 WAV (2012); recenzja TUTAJ
    • Depeche Mode, Ultra, Mute/Sony Music Labels, Blu-spec CD2, (2007/2014).
    • Dick Hyman, From The Age of Swing, Reference Recordings HR-59, HRx: WAV 176,4/24, DVD-R (1994/2001).
    • Fleetwood Mac, Rumours, Rhino, FLAC 24/96.
    • Jerzy Milian Trio, Bazaar, Polskie Nagrania “Muza”/GAD Records GAD CD 017, „Polish Jazz vol 17”, CD (1069/2014).
    • Kankawa, Organist, T-TOC Records, UMVD-0001-0004, "Ultimate Master Vinyl", 4 x 45 rpm 180 g LP + CD-RIIα + 24/192 WAV; recenzja TUTAJ.
    • Leonard Cohen, Popular Problems, Sony Music Labels SICP-4329, CD (2014).
    • Mikołaj Bugajak, Strange Sounds and Inconceivable Deeds, Nowe Nagrania 001, 45 rpm LP+CD+WAV 24/44,1; recenzja TUTAJ.
    • Robert Kanaan, Continuum, Soliton SL 383-2, CD + pliki WAV 24/44,1 (2014).
    Japońskie wersje płyt dostępne na

    Brzmienie źródeł cyfrowych opartych o minikomputery jest coraz lepsze i lepsze. Aurender X100L, o którym pisaliśmy w czerwcowym wydaniu magazynu (No. 122) okazał się świetnie wykonanym, pięknie brzmiącym urządzeniem, którego obsługa była czystą przyjemnością.
    Porównanie wyglądu i funkcjonalności Aurendera i testowanego AURALiCa daje sygnał co do skomplikowania całego zagadnienia. A to przecież tylko transporty plików, nie dodajemy więc do równania wewnętrznych przetworników D/A, nie rozmawiamy o komputerach typu PC. Nawet w tak wąskim wycinku możliwości jest wiele i często zagadnienia pozamuzyczne będą podstawą przy wyborach. Tak się przy tym składa, że również dźwięk transportu pana Wanga jest na tyle inny od brzmienia Aurendera oraz Ayona Audio NW-T, że łatwo będzie ustalić swoje własne priorytety.


    Brzmienie tego transportu (skrót myślowy: chodzi o zmiany, jakie wnosi do dźwięku) jest bardzo czysty i pozbawiony czegoś, co w dźwięku większości komputerów używanych w roli transportu irytuje mnie najbardziej: nieokreśloności.
    Trzeba naprawdę wielu zabiegów, z optymalizacją ustawień komputera, z odpowiednim odtwarzaczem software’owym, z doborem kabla USB, żeby uzyskać z PC-ta lub MACa dźwięk wysokiej klasy. Najczęściej kończy się czymś poprawnym, ale w dłuższym okresie, przynajmniej dla mnie, nie do przyjęcia.

    Aries pokazuje, jak może zabrzmieć specjalizowany komputer z odpowiednimi peryferiami, precyzyjnie taktowany i odpowiednio zasilany. Nieokreśloność o której mówię to brak definicji i trudności w określeniu położenia, barwy i kształtu instrumentu.
    Testowany odtwarzacz zachowuje się pod tym względem nie jak komputer, a jak klasyczny odtwarzacz dysków, powiedziałbym, że jak high-endowy odtwarzacz Blu-ray. Definiuje go to jako źródło dźwięku wysokiej jakości, a nie jak po prostu kolejny cyfrowy odtwarzacz.

    Jego brzmienie jest, jak mówię, czyste, jest też głębokie i robi duże wrażenie rozmachem. Jeśli dynamika jest w jakiś sposób limitowana, to w niewielkim stopniu i raczej przy odtwarzaniu materiału o jakości CD. To kolejny przypadek, w którym pliki wysokiej rozdzielczości mają wyraźnie lepszą dynamikę, lepszą rozdzielczość, lepszą definicję.
    Ale nawet jeśli zostawimy to na chwilę na boku można będzie powiedzieć, że odtwarzacz radzi sobie ze skokami dynamiki wspaniale, świetnie różnicując charakter tak odmiennych instrumentów, jak fortepian i przesterowana gitara elektryczna, perkusja i cicha barokowa harfa.

    Drugą ważną cechą odtwarzacza AURALiCa jest spójność barwowa. To coś, co powoduje, że przekaz ma sens, że brzmienie jest płynne i poukładane. Urządzenie jest bardzo „kolorowe”, nie brzmi jednostajnie. Dźwięk zmienia się zarówno z płyty na płytę, ale i w ramach danego utworu, jeśli tylko tego wymaga dramaturgia i jeśli tak sobie to zaplanowali wykonawcy i realizator (producent).

    Akcent postawiony jest na środku pasma, raczej w okolicach 1 kHz niż 600 Hz. Oznacza to, że instrumenty są wyraźne i mają dobrze definiowane kształty. Rozdzielczość dźwięku jest dobra, podobnie jak i selektywność, nie ma więc problemu z głębokością w ramach danego instrumentu, zarówno z głębokością barwową, jak i jeśli chodzi o bryłę. Otrzymujemy wiarygodny obraz, fajnie brzmiący przekaz, którego słucha się z rosnącym zainteresowaniem.

    Spodoba się również sposób, w jaki urządzenie pokazuje bas. To część dynamiki i rozmachu, o których mówiłem i dzięki którym Aries jest tak udanym i wartościowym źródłem. Jego bas jest mocny, niski i głęboki. Z plikami Hi-Res dochodziła do tego aksamitność i gęstość. Lepiej z nimi pokazywane były też subtelności gry, zmiany, różnice w realizacji.
    Idzie to ręka w rękę z inną własnością tego urządzenia: pierwszy plan jest w nim przybliżany i trochę powiększany. To bardzo efektowne i będzie się podobało. Dźwięk nie jest rzucany na twarz i nie wychodzi przed linię łączącą głośniki. Ci, którzy nie lubią narzucającego się dźwięku nie mają się czym martwić, to nie ten przypadek. Pierwszy plan jest jednak duży i mocny. Dalsze plany są lekko przybliżane, przez co cały dźwięk robi się duży i gęsty.

    Szczególnie zyskują na tym pliki Hi-Res. Ponieważ stwierdzenie to pojawia się po raz kolejny, najwyższy czas powiedzieć o porównaniu plików o jakości CD, zripowanych z płyt i tych samych płyt odtwarzanych z odtwarzacza CD. Ponieważ użyty do tego przetwornik AURALiC Vega ma dwa wejścia koaksjalne, porównanie było natychmiastowe, wystarczyło przełączyć je pilotem.
    Jego wynik mnie nie zaskoczył. Słyszałem to już wielokrotnie przedtem i widać, że przed audio komputerowym jest jeszcze sporo do zrobienia. Dźwięk z płyty CD jest bardziej przestrzenne, mniej skupione na pierwszym planie i bardziej rozdzielcze. Różnice są wyraźne, choć Aries podaje te same pliki w tak ładny sposób, tak spójnie, że trudno mówić o wadzie. To po prostu cecha technologii tu i teraz. Ponieważ to urządzenie programowalne, niewykluczone, że nowe wersje oprogramowania będą coraz lepsze i lepsze. Dzisiaj jednak wciąż płyta CD brzmi dla mnie bardziej wiarygodnie i jest bliżej tego, co znam z analogowych taśm-matek i płyt LP – a to są dla nie wzorce dźwięku.

    Podsumowanie

    Nie robiłbym z tego jednak dużego problemu. Bez bezpośredniego porównania z wysokiej klasy, drogim napędem CD to, o czym mówię może być pominięte. Proste napędy multiformatowe w odtwarzaczach Blu-ray, odtwarzające płyty CD brzmią znacznie gorzej niż Aries odtwarzający ich ripy. Są mniej skupiane i rozmyte, cierpią na coś w rodzaju „dyfuzji” przekazu. Testowany odtwarzacz robi to o wiele lepie, właściwie nie ma dla niego konkurencji.

    Jego środowiskiem naturalnym są jednak pliki Hi-Res. Ich słuchanie jest komfortowe i przyjemne. Modyfikacje, o których mówiłem występują również w ich przypadku. Nie ma jednak urządzeń idealnych i trzeba o audio myśleć rozsądnie, a nie życzeniowo.
    To świetnie wyważony, zrównoważony, dojrzały dźwięk. Nie jest tak aksamitny i gęsty, jak dźwięk Lumina, ani tak nisko osadzony jak Aruendera i Ayona, ale też mówimy o zupełnie innych pieniądzach. Jest za to równie czysty, dynamiczny i efektowny. Urządzenie jest niewielkie i bardzo dobrze wyposażone. Z łatwością może stać się podstawą bardzo drogich systemów audio. RED Fingerprint.


    AURALiC GEMINI 2000


    O jakości firmy, oprócz jej solidności, jakości oferowanych przez nią produktów, świadczy również jej innowacyjność. Nawet krótki przegląd przez techniczny opis urządzeń firmy AURALiC pozwala się zorientować w tym, że to jedna z tych firm, które przez innowacyjność są napędzane.
    Wyraża się to również w wyglądzie jej urządzeń. Choć proste, mają dużą klasę i przypominają produkty, które wyszły spod ręki projektantów skandynawskich. Potwierdza to również wygląd transportu plików Aries.
    A jednak, niezależnie od tego, co jeszcze w przyszłości pan Wang wymyśli, wydaje się pewne, że punktem odniesienia już na zawsze pozostanie system Gemini 2000 (i tańszy Gemini 1000).


    Pomysł był prosty i w swojej prostocie genialny: chodziło o to, aby w statyw pod słuchawki firmy Klutz Design wbudować przetwornik cyfrowo-analogowy oraz wzmacniacz słuchawkowy. Mam w domu pięć statywów tej szwedzkiej firmy i muszę powiedzieć, że są genialne, pod każdym względem.
    AURALiC zrobił coś, wydawałoby się, niemożliwego: całą elektronikę wbudował w płaską stopę takiego właśnie statywu. Z tyłu, w podcięciu, umieszczono gniazda wejściowe i gniazdo dla zewnętrznego zasilacza, a wyjścia słuchawkowe w dolnej części jego pionowej części: z przodu niezbalansowane, a z tyłu zbalansowane (wersja 1000 ma niższą moc i tylko wyjście niezbalansowane).


    Każdy system Gemini wyposażany jest w kartę FLASH 4GB SDXC, na której zapisano drivery dla Windowsa, a także, w przyszłości, program, dzięki któremu można będzie zamienić system w pełnoprawny odtwarzacz plików, granych właśnie z karty FLASH. To nie pierwszy tego typu projekt, wystarczy wspomnieć zarzucony system SDMusA firmy Ancient Audio (czytaj TUTAJ) i wciąż niegotowy projekt Laminar Streamer firmy LessLoss. Być może będzie to jednak pierwszy działający i szeroko rozpowszechniony odtwarzacz tego typu, oparty nie na mikroprocesorze, a na kościach operacyjnych. Jeszcze do tego kiedyś wrócimy. W czasie testu system jeszcze nie działał.

    Przetwornik to zeskalowana w dół, przede wszystkim pod względem wielkości, ale nie tylko, technologia, którą znajdziemy w przetworniku Vega tej firmy. Urządzenie przyjmuje sygnały PCM aż do DXD, jak i DSD, a także Double DSD (DSD128).
    Z kolei wzmacniacz słuchawkowy to pomniejszona wersja wzmacniacza Taurus II. Pracuje w klasie A i ma zbalansowane oraz niezbalansowane wyjście. Niestety musiano zrezygnować z modułów Tesla, ze względu na ograniczenia powierzchni. Urządzenie wygląda cudownie, przychodzi w znakomitym pudełku, a egzemplarz, który prezentujemy ma naniesione laserowo logo 10-lecia „High Fidelity”. Piękny prezent.


    Byłoby nieuprawnione oczekiwanie po Gemini 2000, że zastąpi Vegę i Taurusa II. To nie te pieniądze, a przede wszystkim nie te gabaryty. Jeśli jednak podejdziemy do sprawy rozsądnie, okaże się, że to system, który cudownie wygląda i już tylko tym ustawia pewne sprawy. Jest niebywale dyskretny, i piękny.
    Jego dźwięk jest bardzo dobry, przede wszystkim nasycony i czysty. Ma dobrą rozdzielczość i dużą rozpiętość barwy, od wysokiej góry do niskiego basu. Duże systemy lepiej radzą sobie z rozdzielczością i wolumenem dźwięku, tj. wielkością dźwięku i instrumentów. Gemini 2000 z Audeze LCD-3 dał nieco ciemny, ale przy tym gęsty i wybaczający system. Nawet mocno skompresowane płyty, pomimo że z 24-bitowych plików, jak płyta Delta Machine Depeche Mode, zagrały przyjemnie. Różnicowanie nie jest jego mocną stroną i warto to wziąć pod uwagę.
    Jakby jednak nie było, to system, jakiego jeszcze nie było, który świetnie będzie wyglądał w biurze prezesa Lotosu, w buduarze redaktorki naczelnej magazynu „Dom & Wnętrze”, jak i w pokoju dziennym każdego z nas.

    Cena: 8000 zł



    Myślę, że wygląd urządzenia został wybrany po długim namyśle i że projekt plastyczny został przygotowany przez jakąś profesjonalne studio designerskie. Urządzenie wygląda bardzo atrakcyjnie, przede wszystkim przez obłe, ale mające praktyczne uzasadnienie kształty.
    Obudowa wykonana została z plastiku i dzieli się optycznie na trzy części: górę oraz dół w kolorze srebrnym i „zamkniętą” nimi czarną część pośrodku. ta ostatnia jest cofnięta względem góry i dołu. Z przodu widać spory, bursztynowy wyświetlacz OLED, z najważniejszymi informacjami, ale bez tytułów utworów/płyt. Z tyłu umieszczono komplet przyłączy. Sygnał w formie cyfrowej możemy wysłać na kilka sposobów: przez USB, RCA i Toslink. Sygnały DXD oraz DSD wyślemy tylko dwoma pierwszymi. Jest też wejście USB, dla zewnętrznych nośników pamięci, w czasie testu jeszcze nieaktywne. Sygnał do odtwarzacza można dostarczyć przewodowo, z dysku NAS, lub bezprzewodowo, przez WiFi. To ostatnie jest o tyle nowe, że pozwala na transmisję sygnałów DXD i DSD. W czasie testu urządzenie otrzymywało sygnał kablem LAN.
    Aries jest zasilany z zewnętrznego zasilacza. To solidna, metalowa skrzyneczka, z dwoma gniazdami: IEC z tyłu (z mechanicznym wyłącznikiem) i zakręcane z przodu, do którego wkręcamy kabel prowadzący do odtwarzacza.


    Dane techniczne (wg producenta)

    Wsparcie dla usług streamingowych: uPnP/DLNA (lokalnie), WiMP i Qobuz (online), radio internetowe, internet AirPlay i Songcast na dysku USB

    Obsługiwane formaty plików: AAC, AIFF, ALAC, APE, DIFF, DSF, FLAC, MP3, OGG, WAV, WV i WMA

    Obsługiwane sygnały:

  • PCM 44,1kHz – 384 kHz/16 – 32 bit
  • DSD 2,8224 MHz i 5,6448 MHz

    Oprogramowanie do kontroli: Lightning DS (dostępne za darmo na AppStore)
    Pilot zdalnego sterowania: AURALiC RC-1 (w komplecie z urządzeniem)
    Oprogramowanie: zgodne z OpenHome
    Kompatybilność: Media Server  Minimserver, Twonky, Asset UPnP, JRiver
    Pozostałe oprogramowanie: DLNA/uPNP
    Wyświetlacz:  3” 25664px OLED

    Wejścia:
  • RJ45 Gigabit Ethernet
  • dwuzakresowe WiFi
  • USB 2.0 High-Speed do podłączenia zewnętrznego dysku

    Wyjścia:
  • USB 2.0 High-Speed
  • AES/EBU
  • koaksjalne
  • TOSLINK

    Pobór mocy:
  • tryb czuwania: <2 W
  • odtwarzanie:  maksymalnie 15 W

    Wymiary: 250 x 200 x 70 mm
    Waga 0,8 kg


  • Dystrybucja w Polsce:

    JPLAY

    Rymarska 45/1| 53-206 Wrocław
    Polska

    e-mail: kontakt@auralic.pl

    auralic.pl

    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl

    System odniesienia

    ŻRÓDŁA ANALOGOWE
    - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
    - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
    - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ

    ŻRÓDŁA CYFROWE
    - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ
    - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD

    WZMACNIACZE
    - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ
    - Wzmacniacz mocy: Soulution 710
    - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ

    KOLUMNY
    - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
    - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
    - Filtr: SPEC RSP-301
    SŁUCHAWKI
    - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
    - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ
    - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
    - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ

    AUDIO KOMPUTEROWE
    - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901
    - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
    - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
    - Router: Liksys WAG320N
    - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
    OKABLOWANIE
    System I
    - Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ
    - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
    System II
    - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II
    - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA

    SIEĆ
    System I
    - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ
    - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
    System II
    - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ
    AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE
    - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
    - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
    - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
    - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
    - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4

    CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ
    - Radio: Tivoli Audio Model One