pl | en

Przetwornik cyfrowo-analogowy

MUSICIAN
PEGASUS

Producent: MUSICIAN Audio Technology
Cena (w czasie testu): 1099 USD (plus VAT)

Kontakt: MUSICIAN
Baiyun District, Guangzhai city
Guangdong, CHINA


www.musician-audio.com

MADE IN CHINA

Do testu dostarczyła firma: MUSICIAN Audio Technology


Test

Tekst: Wojciech Pacuła
Zdjęcia: Wojciech Pacuła

No 195

1 lipca 2020

PREMIERA

Chińska firma MUSICIAN Audio Technology została założona w 2020 roku. Zespół badawczo-rozwojowy składa się z grupy entuzjastów z ponad 20-letnim doświadczeniem w dziedzinie audio. Jego głównym celem są dyskretne, zbalansowane przetworniki D/A R2R, zbalansowane wzmacniacze słuchawkowe, zbalansowane wzmacniacze, zbalansowane przedwzmacniacze, słuchawki, głośniki pasywne i inne produkty audio. (za: www.musician-audio.com; dostęp: 17.06.2020). Testujemy jej pierwszy produkt: przetwornik cyfrowo-analogowy PEGASUS.

owstanie nowej firmy audio to zawsze duże wydarzenie. Rodzi się wtedy coś nowego, czasem wyjątkowego, co ma szansę wpłynąć na naszą branżę i zmienić sposób, w jaki postrzegamy świat dźwięków. Niemal wszystkie te nowe firmy po krótkim czasie upadną – nie znam statystyk, ale mówię to na podstawie swoich doświadczeń. Nieliczne będą więc świętowały pierwsze pięć lat istnienia. Audio to bowiem niebywale trudna branża, w której liczy się nie tylko pomysł, a także jego wykonanie finansowanie i umiejętność poruszania się po meandrach audiofilskiej duszy. A często i to nie wystarcza.

Jesteśmy świadkami narodzin takiej właśnie, ultraaudiofilskiej firmy. MUSICIAN Audio Technology została założona w tym roku przez pana Zhai w chińskim mieście Guangzhai w dystrykcie Baiyun, z zamiarem zmiany podejścia do produktów pochodzących z Kraju Środka. Cel jest taki, aby – jak czytam w przesłanym do nas mailu – pokazać światu, że to z jednej strony centrum innowacji technologicznych, a z drugiej kraj ludzi kochających muzykę.

W deklaracji firmowej, którą przywołałem na początku, mówi się o całej gamie produktów, od przetworników D/A po słuchawki i kolumny. To jednak na razie tylko plany. Obecnie w ofercie mamy jedno urządzenie: testowany przez nas przetwornik cyfrowo-analogowy PEGASUS. Powstał on we własnym dziale badawczo-rozwojowym, złożonym z „grupy inżynierów software’owych, hardware’owych, a także strukturalnych”.

| Technika

Kiedy zapytałem pana Zhai o najważniejszą technikę, która charakteryzuje pierwszy produkt jego firmy, bez wahania wskazał na sposób skonstruowania układu – to tzw. R2R DAC, czyli przetwornik zbudowany z dyskretnych rezystorów, których przełączaniem steruje układ DSP z napisanym samodzielnie oprogramowaniem (2R2 to skrót od R-2R Ladder).

R2R | Klasycznym wyborem inżynierów projektujących przetworniki cyfrowo-analogowe są układy scalone, najczęściej ESS Technology, Burr-Brown (Texas Instruments), AKM lub Wolfson Microelectronics. To sprawdzona metoda i można z tymi układami osiągnąć niewiarygodnie dobre wyniki, jak odtwarzaczu SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition, czy odtwarzaczu CD Gryphon Ethos. Są jednak takie firmy, które uważają, że tylko samodzielnie przygotowany układ, w którym oporniki nie są upchane w małej kostce, a są „dyskretne” (osobne) i są ręcznie dobierane gwarantują najwyższą jakość.

Wśród ikonicznych firm, które preferują tę wizję świata są, przede wszystkim, brytyjski dCS – z 5-bitowym układem własnego pomysłu o nazwie Ring DAC (przy częstotliwości próbkowania 3 MHz) – a także amerykański MSB Technology. Z mniejszych, choć dźwiękowo równie istotnych firm przywołajmy jeszcze francuską firmę Total DAC.

Są i niedrogie opracowania tej techniki, jak w przetworniku DAC212SEII firmy DiDiT, czy w polskim odtwarzaczu plików Acuhorna, korzystającym z gotowych modułów firmy Soekris Engineering. Generalnie jednak to zwykle drogie opracowania, propozycja firmy Musician jest więc szczególnie ciekawa. Tym bardziej, że oprócz dyskretnego układu R2R własnego pomysłu proponuje ona także kilka innych, równie ciekawych, rozwiązań.

FIFO | Pierwszym jest zaadaptowanie na własne potrzeby architektury pamięci podręcznej first-in first-out (FIFO), technologii adaptacyjnej drugiej generacji. W tej konfiguracji sygnał audio najpierw trafia do szybkiej pamięci RAM, czyli bufora. Dane są w nim taktowane przez zegar generowany przez stabilny oscylator kwarcowy i konwertowane do postaci IIS, a następnie przesyłane do układu konwersji D/A.

W ten sposób, niezależnie od tego, jaki poziom jittera jest generowany przez źródło sygnału lub linię transmisyjną i cyfrowy układ odbiorczy audio, na samym końcu jego poziom jest określany przez oscylator kwarcowy w przetworniku Pegasus. W tym urządzeniu jest on zasilany z niezależnego regulowanego zasilacza. Rozwiązanie to przypomina inne, które znamy z przetworników D/A firmy Chord Electronics.

DSD | Zazwyczaj konwersją sygnałów PCM i DSD zajmują się te same układy. Dzięki „dyskretnej” architekturze w Pagasusie, można to zrobić dla każdego z rodzajów osobno. PCM i DSD mają więc swoje własne, osobne „ścieżki” generowane przez oprogramowanie przetwornika. Dla PCM jest to układ wielobitowy – materiały firmowe raz zmówią o 32 bitach, innym razem o 24 bitach – a dla DSD 5-bitowy.

Konwersja I/U | Musician opracowała też swoje własne konwertery I/U (prąd-napięcie; z przetwornika otrzymujemy sygnał prądowy, który trzeba zamienić na napięciowy, „zrozumiały” dla klasycznego przedwzmacniacza lub wzmacniacza). Swoim własnym opracowaniem są również filtry wyjściowe. Obydwa charakteryzują się, jak mówi pan Zhai, bardzo niskim przesunięciem fazowym i wysokim stosunkiem sygnału do szumu.

| PEGASUS

Pegasus jest jedynym produktem, jaki Musician ma w swojej ofercie, a jego strona internetowa jest na razie szczątkowa. Znajdziemy na niej część podstawowych informacji, ale część wrzucono tylko na stronach internetowych oficjalnych sprzedawców, na przykład na Amazonie. Powiem więc to, co udało mi się z nich pozbierać, korzystając także z informacji przesłanych mi bezpośrednio przez firmę.

To przetwornik cyfrowo-analogowy oparty na dyskretnym układzie R2R. Odzwierciedlone to zostało w pełnej nazwie urządzenia: „Pegasus R2R DAC”. DAC oferuje pięć wejść cyfrowych: RCA, Toslink oraz AES/BU, przyjmujące sygnał PCM do 24 bitów i 192 kHz, a także wejścia USB oraz IIS. te ostatnie są znacznie bardziej uniwersalne, ponieważ możemy za ich pomocą przesłać sygnał PCM do 24 bitów i aż 1536 kHz; z kolei sygnał DSD może mieć postać aż DSD1024.

Tak szeroki wybór sygnału wejściowego jest możliwy dzięki temu, że inżynierowie firmy Musician sami napisali kod odbiorników sygnału wejściowego, także dla wejścia USB. Wykorzystano do tego układ bazujący na zaawansowanym mikrokontrolerze MCU-AMR STM32F446. Układ D/A wykonany jest na osobnych opornikach, którymi steruje duży układ DSP z oprogramowaniem firmowym. Aby jak najlepiej wykorzystać Osobno dekodowane są sygnały dla PCM i DSD: przetwornik dla PCM ma rozdzielczość 32 bitów, a dla DSD 5 bitów.

Na przedniej ściance urządzenia znajdziemy przycisk NOS. To wskaźnik informujący o oversamplingu sygnału. W mailu otrzymałem informację o tym, że kiedy oversampling (OS) działa, dioda się nie świeci, a „detale o wysokiej częstotliwości będą znacznie bogatsze, szczególnie gdy sygnał wejściowy ma niską przepływność (44,1/ 48 kHz)”. Czyli włączenie przycisku NOS i świecenie diody oznacza, że sygnał podawany jest bez oversamplingu. To unikalna rzecz, z którą spotykalismy się niemal zawsze w przypadku przetworników Philipsa TDA1541/1543.

Urządzenie ma solidną, aluminiową obudowę, której front przypomina, jako żywo, urządzenia NuPrime. Myślę, że warto by było zatrudnić projektanta, który wymyśliłby dla firmy coś własnego, oryginalnego. DAC stoi na trzech, aluminiowych stożkach z gumowymi podkładkami.

| Jak słuchaliśmy

Przetwornik Pegasus firmy Musician stanął na górnej półce stolika Finite Elemente Pagode Edition na swoich własnych nóżkach. Na jego górnej ściance położyłem pasywny filtr EMI/RFI Verictum X Block. Zasilanie zapewniał zaś kabel Harmonix X-DC350M2R Improved-Version.

To przetwornik nastawiony na wejście USB, tak to przynajmniej widzę. Część odsłuchów wykonałem więc z transportem plików Silent Angel Rhein Z1 i to było bardzo dobre połączenie. Główne odsłuchy poświęciłem jednak porównaniu brzmienia płyt CD granych z odtwarzacza Ayon Audio CVD-35 HF Edition, który pracował również jako transport z sygnałem wysyłanym do Pegasusa – przez interkonekt cyfrowy RCA Acrolink MEXCEL 7N-DA6300II. Uważam, że to najbardziej wymagający test i jeśli urządzenie go przejdzie, tym lepiej poradzi sobie z plikami wysokiej rozdzielczości.

| Odsłuch

Nagrania użyte w teście (wybór):

  • Frank Sinatra, Nice’N’Easy, Capitol Records/Universal Music LLC (Japan) UICY-15883, CD (1960/2020)
  • Jean-Michel Jarre, Oxygene, Dreyfus/Mobile Fidelity UDCD 613, gold-CD (1976/1994)
  • Kylie Minogue, Step Back In Time (The Definitive Collection), Parlophone | BMG BMGCAT385DCDX/4050538484182, 2 x CD (2019)
  • Merl Saunders, Jerry Garcia, John Kahn, Bill Vitt, Live At Keystone. Vol. 1, Fantasy ‎Records FCD 7701-2, CD (1973/1988)
  • Modern Jazz Quartet, Reunion at Budokan 1981, Warner Pioneer Corporation 251 210-2, CD (1981/1984)
  • Santana, Supernatural, Arista | BMG ‎07822 19080 2, CD (1999)
  • Tsuyoshi Yamamoto Trio, Midnight Sugar, Three Blind Mice/Impex Records IMP8308, Gold HDCD (1974/2004)

Przyzwyczaiłem się do dwóch rodzajów brzmienia, które są obecnie promowane przez konstruktorów. Można je, roboczo, nazwać: ciepłe i techniczne. Pegasus jest jeszcze inny. Tonalnie to kompletnie inne urządzenie niż mój odtwarzacz Ayon Audio, inne również niż Mytek Brooklyn Bridge. Choć, jeśli już, to bliżej mu do tego drugiego niż pierwszego, ale też tylko jeśli myślimy stereotypami i ślizgamy się po powierzchni problemu. W każdym razie wystarczyło kilka sekund z muzyką Modern Jazz Quartet z płyty Reunion in Budokan 1981 i wszystko było jasne: to przetwornik przekazujący dużą energię w wyższym zakresie pasma, przede wszystkim wysokich tonów.

W porównaniu z nim Ayon brzmi wręcz ciemno, a Mytek w wygładzony sposób. Rzecz w tym, że przetwornik Pegasus nie „podkreśla” góry, to nie jest ten poziom, jesteśmy znacznie wyżej w hierarchii opisu. Testowany DAC nie rozjaśnia dźwięku, ale – jak mówiłem – pokazuje dużą energię wysokiej średnicy i wysokich tonów. Prawdę mówiąc nie spodziewałem się tego, bo znakomita większość przetworników D/A pracujących z układem dyskretnym, czyli takim, jak w Pegasusie, ociepla dźwięk. Wyjątkiem są urządzenia dCS, pracujące z układem kilkubitowym.

Tymczasem testowany przetwornik gra w niebywale nośny, otwarty sposób. Przez kilka sekund, kiedy przełączyłem z Ayona, obawiałem się, że to będzie porażka, bo zmiana była tak mocna i tak wyraźna. Odsłuch zacząłem od płyty pod tym względem szczególnie wrażliwej. Koncert Modern Jazz Quartet, o którym mowa, został zarejestrowany na wielośladowym, szpulowym magnetofonie cyfrowym Mitsubishi X-800 – wówczas był to szczyt techniki – i zmiksowany analogowo do innego magnetofonu cyfrowego, X-80. Czyli mówimy o torze: cyfra 44,1 kHz → analog → cyfra 50,4 kHz (DAD) oraz 16 bitach, a także wczesnej technice cyfrowej.

To płyta nieco jasna, z wybitnymi blachami w swojej szybkości i otwarciu. Bałem się więc, że Pegasus zagra ją po prostu za jasno – a tu nie. Wszystko było wyraźniejsze niż z Ayonem i Mytekiem, ale nie jasne. Jak widać, człowiek uczy się całe życie, nawet na przykładzie tak niedrogich produktów, jak DAC Musician. A nauczyłem się, że przetworniki D/A z tego przedziału cenowego mogą zagrać wyraziście, ale i ze świetnie zbalansowanym dźwiękiem. Po prostu z klasą.

Urządzenie jest niebywale szybkie i dynamiczne. Z wibrafonem, czyli niezwykle dźwięcznym i nasyconym harmonicznymi instrumentem Milta Jacksona, było więc poczucie przebywania w jednej przestrzeni z muzykiem, podobnie jak w czasie odtwarzania płyty Nice’n’Easy Franka Sinatry w znakomitej wersji wydanej na 60-lecie premiery. W tym przypadku wokal był znacznie mniejszy niż z odtwarzaczem odniesienia, był też pokazany z większej perspektywy. Przy szybkim przełączaniu to była wyraźna różnica. Kiedy jednak dłużej posłuchałem testowanego „daka”, ta dysproporcja w znacznej mierze znikała.

Bo do głosu dochodziło coś, co w krótkim porównaniu nie jest aż tak – nomen omen – wyraźne, to jest KLAROWNOŚĆ dźwięku. To, że jest jaśniejszy, że jest wyraźniejszy, to już pisałem. Wiemy już również, że to nie jest rozjaśnienie, ani utwardzenie, bo dźwięk nie jest jazgotliwy, ani męczący. Klarowność to jeszcze coś innego – po prostu pięknie słychać było poszczególne instrumenty w orkiestrze towarzyszącej Sinatrze, a kiedy w How deep is the ocean wchodzi solo puzonu to jest to prawdziwy, realny, trójwymiarowy puzon.

Jedną z cech tego urządzenia jest też GŁADKOŚĆ. To, że przy tak dużej ilości informacji otrzymujemy dźwięk z klasą musi być, ta to przynajmniej widzę, powiązany z gładkością. Dlatego też dźwięk Pegasusa jest tak przyjemny i tak dobrze „wchodzi”. Poza tym świetnie się odnajduje zarówno w nagraniach cyfrowych, jak i analogowych. No i ma świetną PRZESTRZEŃ.

Dlatego też dłuższą chwilę spędziłem na odsłuchu płyty Oxygene Jeana-Michela Jarre’a, w wydaniu Mobile Fidelity z 1994 roku. Wow! – To się nazywa przestrzeń! Już z Sinatrą słyszałem, że urządzenie potrafi zróżnicować wymiar w głąb (przód-tył), ale teraz doszło do tego także rozłożenie dźwięku w panoramie. To „szerokie” granie, w tym sensie, że choć ma wyraźne ramy, nie jest rozmywane na brzegach, to te ramy rozłożone są szeroko, a dźwięk niemal nas otacza.

| Nasze płyty

Jean-Michel Jarre | Oxygène

Dreyfus/Mobile Fidelity UDCD 613
gold-CD (1976/1994)


Oxygène jest najbardziej znaną płytą tego francuskiego muzyka i kompozytora. Choć wielu uważa, że to od niej zaczął swoją przygodę z muzyką, to jest to dopiero trzeci jego album – wcześniejsze były soundtrackami (Jean-Michel jest synem sławnego kompozytora, specjalisty od muzyki filmowej, Maurice’a Jarre’a). Płyta ukazała się w grudniu 1976 roku nakładem francuskiej wytwórni Disques Dreyfus. Zdefiniowała ona „dźwięk” Jarre’a poprzez analogowe syntezatory – także jeden cyfrowy – oraz wiele różnych instrumentów elektronicznych i efektów. Początkowo została odebrana negatywnie, dzisiaj jest ikoną muzyki elektronicznej.

Muzyk wracał do niej jeszcze trzy razy: w 1997 roku, kiedy wychodzi jej sequel pt. Oxygène 7–13, w 2007 roku, kiedy to nagrał materiał ponownie i wydał pod tytułem Oxygène (New Master Recording), i wreszcie w roku 2016, kiedy to ukazała się trzecia część trylogii, zatytułowana Oxygène 3. Żadna z nich nie jest tak dobra, jak oryginał.

Portal discogs.com mówi o 293 wersjach Oxygène. Wśród nich liczą się tylko pierwsze wydania analogowe i cyfrowe oraz wydanie Mobile fidelity – na 180 g płycie LP i na złotej płycie CD. Wszystkie pozostałe mają znacząco skompresowany, dość jasny dźwięk i po prostu brzmią źle. Wersja MoFi, której tym razem słuchaliśmy, ukazała się w 1994 roku (UDCD 613) i została wytłoczona na złotym podkładzie – Mobile Fidelity ten typ płyt nazwała ULTRADISC II.

Materiał został poddany zremasterowany z oryginalnych taśm „master” przy użyciu firmowej techniki The GAIN System. Została ona opracowana przez MoFi w 1993 roku, a w jej skład wchodził specjalny przetwornik analogowo-cyfrowy, w którym nie korzystano z filtrów cyfrowych, dający pełną rozdzielczość 16 bitów i pasmo przenoszenia do 22 kHz, układ wzmacniacza o niskim jitterze, a także układ decymacyjny zamieniający próbkowanie sygnału 352,8 kHz do 44,1 kHz. Decymacja była wykonana przy użyciu algorytmu minimalizującego błędy fazowe i czasowe.

Oxygène słuchany z tej płyty CD brzmi niewiarygodnie dobrze. Jeśli znamy muzykę tego kompozytora z nowych wydań, będziemy w pierwszej chwili zaskoczeni tym, jak cicho ten materiał brzmi i że wydaje się „bezbarwny”. To złudzenie, polegające na „przestawieniu” naszego odbioru muzyki na tryb ultraszczegółowy i maksymalnie skompresowany – bo taka muzyka nas obecnie otacza. W rzeczywistości jest bezbłędnie miękki, mnóstwo w nim informacji, a przestrzeń jest wprost niewiarygodna. To jedyna wersja konkurująca z oryginalnym wydaniem analogowym z 1976 roku.

Z płytą Jarre’a dobrze też było słychać coś, co muszą państwo wziąć pod uwagę podczas namysłu nad swoim systemem. Pegasus nie jest urządzeniem, które pompuje bas. Z jednej strony jest tak, że gra go w klarowny, precyzyjny sposób, z bardzo ładnymi barwami. Z drugiej z kolei jest tak, że nie ma w nim wyraźnego „zejścia”, nie jest nasycony na samym dole. W balansie tonalnym dźwięk jest przesunięty więc ku górze. W niczym to nie przeszkadza, to nie jest wada, ani błąd, ale cecha – tyle że cecha, która jest ważna w kontekście upodobań, granej muzyki itp.

Na sam koniec przesłuchałem z przetwornikiem Musician kilka płyt, co do których określenie „jakość dźwięku” wydaje się nie na miejscu Zarówno Supernatural Carlosa Santany, multiplatynowe wydawnictwo z 1999 roku, jak i o dwadzieścia lat późniejszy zbiór największych przebojów Kylie Minogue są nieprawdopodobnie skompresowanymi płytami. Pegasus zagrał je jednak zawodowo.

Nie udawał, że jest tam jakaś przestrzeń, że jest dynamika, a mimo to zagrał je w przyjemny, powiedziałbym nawet „dystyngowany” sposób. Z Santaną pokazał głównie środek pasma, bo niczego więcej tam nie ma, a z Minogue jego skraje, bo znowu u niej średnica jest wycofana. A jednak było to fajne, angażujące emocjonalnie granie – pod warunkiem oczywiście, że taką muzykę lubimy (ja lubię…).

NOS, czy nie NOS… | Różnica między trybem z oversamplingiem i bez oversamplingu nie jest może duża, jednak bardzo szybko ustaliłem, że lampka NOS powinna być zapalona. Dlaczego? – Ano dlatego, że dźwięk nabiera wówczas szlachetności. Przy wyłączonej lampce jest prostsza strukturalnie, a dźwięk jest nieco bardziej nachalny. Z NOS-em pierwszy plan jest nieco dalej, a głębia jest dużo lepsza. Barwowo te dwa tryby niewiele się różnią, może jedynie bez NOS-a wyższa średnica jest nieco bardziej zapiaszczona. Ale, jak mówię, nie o to tu chodzi.

| Podsumowanie

Przetwornik cyfrowo-analogowy Pegasus to wyjątkowe urządzenie. Jest znakomicie zbudowane, bardzo ładnie wygląda, jest też niezwykle wszechstronne jeśli chodzi o funkcjonalność. A przy tym gra w wyrafinowany, przyjemny sposób: żegnajcie wyostrzenia, witajcie informacje! Jego balans tonalny jest przesunięty w kierunku środka i góry, nie mamy też niskiego, snującego się basu. Dlatego też nie w każdym systemie się odnajdzie, jak to w audio. Ale tam, gdzie się „wstrzeli” w upodobania właściciela, będzie prawdziwą gwiazdą.

| Budowa

Budowa tego urządzenia swoją jakością w stosunku do ceny mogłaby przyprawić o zawał serca niejednego producenta audio z tzw. „zachodu”. To tylko Chiny coś takiego potrafią. Począwszy od obudowy, poprzez wartość intelektualną, na podzespołach skończywszy, wszystko w Pegasusie jest wysokiej klasy.

Obudowa | Całą obudowę wykonano z grubych, aluminiowych płaskowników skręcanych z sobą aluminiowymi śrubami. To ważne, bo aluminium jest materiałem niemagnetycznym, co zapobiega w powstawaniu w nim prądów wirowych, które wpływają na sygnał użyteczny. Jednym słowem – ten metal jest najczęściej lepszym wyborem w audio niż blacha stalowa, choć znacznie droższeym. Front jest szczególnie gruby, a to ze względu na jego kształt, przypominający diament. Znamy go z urządzeń NuPrime/NuForce. Urządzenie stoi na trzech nóżkach mających postać dość szerokich stożków zakończonych gumowymi podkładkami. Obudowa może mieć kolor srebrny lub czarny.

Przód i tył | Na przedniej ściance umieszczono czerwone mikrodiody świecące, informujące o statusie urządzenia. Po lewej stronie są te, które wskazują wybrane wejście – jedno z pięciu, a po prawej ukazujące częstotliwość sygnału wejściowego i jego typ (PCM czy DSD). Pośrodku jest wyłącznik standby, guzik do zmiany wejść (przewija je po kolei) oraz WYŁĄCZAJĄCY oversampling. To ważne – kiedy świeci się dioda NOS oznacza to, że sygnał konwertowany jest bez oversamplingu (NOS = Non-OverSampling).

Z tyłu mamy bardzo ładne gniazda – wszystkie wejścia i wyjścia RCA oraz XLR kupiono w szwajcarskiej firmie Neutrik. Z kolei – uwaga! – gniazdo IEC pochodzi od japońskiego Furutecha. Taka dbałość o szczegóły charakteryzuje głownie małe, napędzane pasją firmy.

Środek | Cały środek zajmuje płytka drukowana z zasilaczem i układami audio. Jak w mailu pisał pan Zhai, płytka z włókna szklanego ma dwuwarstwową konstrukcję, z jednym planem masy i drugim sygnału, co „nie tylko gwarantuje integralność sygnału w największym stopniu, ale także skutecznie chroni sygnał przed ingerencją impulsów zegarowych, znacznie poprawiając tym samym stosunek sygnału do szumu”.

Zasilacz | Zasilacz jest zresztą bardzo rozbudowany. Jego podstawę stanowi sporej wielkości transformator toroidalny z zalanym żywicą środkiem, co minimalizuje drgania. Z transformatora wychodzi pięć uzwojeń wtórnych – dla każdej sekcji jest więc osobny zasilacz. Zastosowano w nim precyzyjne liniowe regulatory mocy oraz kondensatory elektrolityczne o dużej pojemności.

Oprócz nich mamy tu również „wysokiej jakości kondensatory ze srebrnymi okładzinami, przeznaczone pierwotnie do obsługi sygnałów wysokiej częstotliwości, charakteryzujące się długą żywotnością, które nie tylko zapewniają wysoką jakość dźwięku, ale także niezawodność i długowieczność urządzenia”. Jak mówi pan Zhai, kondensatory wybrane dla tego urządzenia były wielokrotnie testowane i porównywane w odsłuchach, aby „zapewnić klientowi możliwość słuchania muzyki z dźwiękiem wysokiej jakości”.

Tuż obok jest mały moduł zasilacza impulsowego firmy Mean Well. To jednoukładowy zasilacz pracujący w trybie czuwania; po włączeniu zasilania przestaje on działać, a „cała maszyna jest zasilana przez liniowy zasilacz”. Z tyłu, przy wejściach, widać zestaw układów DSP w tym dużą kość Altera z serii Cyclone IV. Tuż obok niej jest lokalny, ładny oscylator kwarcowy.

Przetwornik | Idące pośrodku płytki drukowanej linie zasilające dzielą wnętrze na dwie części. Po jednej stronie jest zasilacz i układy wejściowe, a po drugiej właściwy przetwornik cyfrowo-analogowy. Na samym jego początku są dodatkowe układy stabilizujące napięcie i bank kondensatorów tłumiących tętnienia sieci, zbocznikowanych polipropylenowymi kondensatorami Wima. Poprawia się w ten sposób liniowość dużych kondensatorów.

Za nimi jest kolejny duży układ, ponownie Altera Cyclone IV z dwoma kolejnymi zegarami taktującymi (dla 44,1 oraz 48 kHz mnożonych przez odpowiedni faktor). Steruje on przełączaniem lutowanych powierzchniowo (SMD) kilkudziesięciu oporników. Wyjście obsługiwane jest przez tranzystory, również lutowane powierzchniowo.

To naprawdę bardzo ładny układ zbudowany z sercem i dużą wiedzą. Uwagę zwracają opracowania własne – jego podstawą jest oprogramowanie kości układów wejściowych, filtrów oraz przetwornika.

Dane techniczne (wg producenta)

Sygnał wejściowy:
USB | PCM – 16-24/44,1-1536 kHz & DSD DSD64-DSD1024
I2S | PCM – 16-24/44,1-1536 kHz & DSD DSD64-DSD1024
RCA/Toslink/AES-EBU: PCM 16-24/44,1-192

Napięcie wyjściowe/impedancja wyjściowa:
RCA – 2,2 Vrms | 625 Ω
XLR – 4,4 Vrms | 1250 Ω

Pasmo przenoszenia: 10 Hz – 60 kHz
THD+N: 0,002%
S/N: 123dB (ważony A)
Dynamika: >120 dB
Pobór mocy: ≤20 W
Kolory: srebrny lub czarny
Wymiary (szer. x wys. x gł.): 280 x 250 x 50 mm
Waga: 3,9 kg

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl


System referencyjny 2020



|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST|
|2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom)
|3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST|
|4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST|
|5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
|6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
|7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|

Okablowanie

Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

Zasilanie

Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

Elementy antywibracyjne

Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
  • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
  • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
  • HARMONIX TU-666M „BeauTone” MILLION MAESTRO 20th Anniversary Edition |TEST|

Analog

Przedwzmacniacz gramofonowy:
  • GRANDINOTE Celio Mk IV |TEST|
  • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
Wkładki gramofonowe:
  • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

Mata:
  • HARMONIX TU-800EX
  • PATHE WINGS

Słuchawki

Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

Słuchawki:
  • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
  • Audeze LCD-3 |TEST|
  • Sennheiser HD800
  • AKG K701 |TEST|
  • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|