Wzmacniacz zintegrowany Haiku-Audio
Producent: HAIKU-AUDIO |
Test | PREMIERA
Tekst: Wojciech Pacuła |
No 195 1 lipca 2020 |
ażdy kraj, organizacja, firma, słowem – wszystkie formy zorganizowanej współpracy, mają swój mit założycielski. Mit założycielski to swego rodzaju opowieść o prapoczątkach, mająca na celu wzmocnienie poczucia wspólnoty, będąca czymś wspólnym dla jej wszystkich członków, do czego mogą się odwoływać. W przypadku firmy HAIKU-AUDIO brzmi on w następujący sposób: Stawiam ten wzmacniacz jako wzór. Nie technicznie, nie pod względem parametrów, czy konkretnych rozwiązań układowych, a nawet nie pod względem konkretnych własności akustycznych, przestrzeni, kontroli, czy zrównoważenia barwy, ale pod względem przekazania emocji nagrania, poczucia wyjątkowości spektaklu, w którym bierzemy udział. Uważam OnGaku nie tylko za wzmacniacz, lecz za kompletne dzieło sztuki. | SEnsei 211 Można by się było spodziewać, że jeszcze tej samej nocy właściciel Haiku-Audio wbiegnie do swojego warsztatu, w którym powstają jego wzmacniacze, i z biegu zdrutuje swój własny wzmacniacz na triodach 211. I może tak było. Ale mogło być też inaczej – być może wszystko rozegrało się w jego głowie, na wzór tego, jak muzycy „słyszą” muzykę bez żadnego dźwięku rozchodzącego się w powietrzu. Nie wiem, jak to było, ale jest duża szansa na to, że właśnie wtedy narodziła się idea wzmacniacza SEnsei 211. Wieczór, o którym mówiłem zdarzył się w lutym 2017 roku. Z kolei wzmacniacz, o którym piszę powstał dosłownie przed chwilą, musiało więc minąć ponad trzy lata, aby ten impuls przerodził się w gotowy do sprzedaży produkt. W tym czasie spod ręki Wiktora wyszło wiele fajnych wzmacniaczy – zarówno hybrydowych, jak i lampowych, świetne urządzenia z serii Origami, a przede wszystkim wzmacniacz SEnsei 300B SE, który był – jak zakładam – poligonem doświadczalnym, na którym „hartowała się stal”, z której wykonano obudowę modelu 211. | Kilka prostych słów… WIKTOR KRZAK Wiktor Krzak w redakcji „High Fidelity”
„Haiku jest dynamiczne ze swej istoty” – pisze Toshihiko Izutsu w eseju Haiku jako wydarzenie egzystencjalne, który znalazł się w Antologii estetyki japońskiej pod redakcją Krystyny Wilkoszewskiej. Idea serii wzmacniaczy Haiku-Audio SEnsei to całkowite oddanie brzmienia w ręce konkretnej lampy – oddanie brzmienia w objęcia natury i istoty tej lampy (wyr. – red.). Pewnie dlatego tak lubię ten fragment: „dynamiczne ze swej istoty”. We wzmacniaczach serii SEnsei nie ma nic siłowego, wszystko jest zgodne z naturą elementów i wszystko pracuje w swoim optymalnym zakresie działania. Lampa 300B jest liniowa, ale skłania się w stronę delikatności, zwiewności prezentacji, tymczasem 211 to lampa nadawcza, od której oczekiwano stuprocentowej wierności, prawdy absolutnej, przeniesienia 1:1. To jest coś, co mnie urzekło w OnGaku (Kondo). Opowieść Haiku SEnsei 211 nie jest o tym „ile ma watów mocy”, nie jest też o tym „jakie ma pasmo”, ani też o tym „jakie tam są kondensatory”. Jest duchem ultrawiernego przekazu. Między innymi dlatego wszystkie nagrania na żywo nabiorą z nim nowego wymiaru. Wszystkie te cudowne kameralne rejestracje: kwintety, kwartety, tria i soliści objawią się nagle w odtworzonej aurze pomieszczenia, z niezwykle wiernie oddanym brzmieniem instrumentu. Czasami nawet mawiamy, że domeną 211 są nagrania live. Seria SEnsei to także duch moich mistrzów, firm Verdier i Kondo. Topologii i montażu uczyłem się od Verdiera, obsadzenie 211 w roli lampy mocy to z kolei Kondo OnGaku, również idea zasilacza z dużym dławikiem pochodzi z cudownych czasów dawnej techniki lampowej. Wszystkie te inspiracje pchnęły mnie do przygotowania własnego układu, z moim projektem plastycznym i z moim duchem haiku, które jak powszechnie wiadomo, w teorii poezji japońskiej, określa się hai-i (używam tego terminu za Toshihiko Izutsu). Technicznie rzecz biorąc SEnsei 211 to układ dwóch wzmacniaczy, w którym pierwszy, trzystopniowy, oparty o lampy ECC82, ECC81 i EL84 steruje prądem siatki końcówki mocy zbudowanej na bazie lampy nadawczej 211. Bardzo ważnym składnikiem brzmienia tego wzmacniacza są transformatory, zbudowane wg projektu Haiku w zakładzie Leszka Ogonowskiego. Często, jeśli stosuje się mocną lampę lub układ push-pull, znacznie powiększa się transformatory, ale to nie jest dobra droga. Pojawiają się wtedy pasożytnicze indukcyjności, problemy z pasmem przenoszenia i trzeba to naprawdę precyzyjnie policzyć. Dobra droga wiedzie inną okolicą. Do budowy takiego transformatora trzeba dobrać najwyższej jakości materiały, superprzenikalne, cieniutkie blachy, odpowiednio policzyć uzwojenia. Dopiero wtedy możemy być pewni rezultatu. SEnsei 211 to także koncept wizualny, mający na celu prezentację lampy nadawczej we współczesnym pomieszczeniu. Takie urządzenie w dzisiejszym wnętrzu pozwoli nadać akcent nadajnika radiowego, maszynowni okrętu, być może elementu statku podwodnego kapitana Nemo. WK SEnsei 211 jest wzmacniaczem zintegrowanym o mocy nominalnej 33 W na kanał (a więc wysokiej). Producent podaje jednak również moc zmierzoną dla testowanego egzemplarza – w przypadku tego, który otrzymaliśmy do testu wynosi ona 39 W/8 Ω, 44 W/6 Ω i 36 W/4 Ω – moc mierzona jest przy zniekształceniach THD 2%, a więc niżej niż to się przyjmuje dla wzmacniaczy lampowych. Pasmo przenoszenia określono na 14 Hz - 35 kHz (-1 dB) i 8 Hz - 45 kHz (-3dB). Dostępna jest też jego wersja bez tłumika sygnału i selektora wejść, czyli końcówka mocy. Testowany wzmacniacz przypomina z zewnątrz do złudzenia model 300B, ale z drobnymi zmianami. Uwagę zwracają przede wszystkim potężne triody 211 w miejsce 300B. Są one sterowane pentodami mocy EL84, tutaj radzieckimi lampami 6П14П, typu NOS. Na wejściu pracują dwie podwójne triody - ECC82 i ECC81, obydwie z bieżącej produkcji słowackiej firmy JJ Electronics. Inaczej niż zwykle, nie jest to układ, w którym każdy kanał ma osobną lampę, a taki, w którym z tej samej lampy korzystają dwa kanały. Pogarsza to przesłuch międzykanałowy, ale poprawia termiczne i fizyczne dopasowanie obydwu kanałów. | 211 | Jak słuchaliśmy Wzmacniacz Haiku-Audio SEnsei 211 stanął na platformie antywibracyjnej Acoustic Revive RAF-48H, a ta na górnej półce stolika Finite Elemente Pagode Edition. Zasilany był kablem Siltech Triple Crown, a sygnał do głośników przesyłany był kablem typu NOS – Western Electric WE274B zakończonych wtykami Eagle Cable. Skorzystałem z dwóch źródeł sygnału: odtwarzacza plików Mytek Brooklyn Bridge oraz gramofonu TechDAS AIR FORCE III z ramieniem SAT LM-09 i wkładką X-quisite ST. | Odsłuch Nagrania użyte w teście (wybór):
|
W swoim tekście Witor zwracał uwagę na to, że testowany wzmacniacz spisuje się lepiej niż dobrze z materiałem zarejestrowanym na żywo. Podążając tym tropem przygotowałem kilka płyt z nagraniami „live” – i zaraz do nich przejdę. Najpierw chciałem jednak posłuchać nagrań studyjnych, ale nagranych tak, jakby były grane na żywo. W dodatku wydanych w najlepszy możliwy sposób. SEnsei 211 to wzmacniacz emanujący spokojem. To urządzenie, które do niczego nie zmusza, ani też niczego na nas nie wymusza. Muzyki z jego udziałem słucha się nie tak, jakbyśmy coś „musieli”, a raczej jak coś, do czego zostaliśmy „dopuszczeni”. To zupełnie inna perspektywa, ponieważ zdejmuje z nas stres i coś w rodzaju „zobligowania”. Ciekawe jest to, że zazwyczaj tego typu przekaz kojarzymy z miękkim i ciepłym dźwiękiem. Wzmacniacz Wiktora trochę tak brzmi, ale raczej dlatego, że wszystko jest w nim poukładane i „zgrane”. Ale to my interpretujemy jego brzmienie jako miękkie i ciepłe, a nie do końca ono takie jest. Chodzi o to, że kiedy śpiewa Tonny Benett, wspomagany przez znakomitego Counta Basiego, to na płycie słychać w jego głosie lekko podkreśloną część wyższej średnicy. Wiemy, że to ma związek z charakterystyką wstęgowego mikrofonu, z którego skorzystano przy rejestracji materiału. Ale nic w tym nie przeszkadza, nie denerwuje. Powiem nawet, że dodaje to przekazowi „smaku”, ponieważ mówi o „prawdzie nagrania”, a nie o jego wyidealizowanej wersji. Już w tym krótkim fragmencie słychać niewiarygodną umiejętność różnicowania, przy zachowaniu wysokiej kultury grania. Płyta z duetem Basie/Bennett wytłoczona została przez wytwórnię Speakers Corner Records na czterech 200 g, jednostronnych płytach. Jest ona niebywale dynamiczna. Podobnie, jak inna specjalna wersja, wydana przez wytwórnię Cisco Music 2004 roku dwupłytowa wersja Misty Tsuyoshi Yamamoto Trio. Obydwa wydawnictwa zostały zarejestrowane analogowo, tak zmiksowane i nacięte. Z SEnseiem 211 obydwie zabrzmiały niesamowicie przejrzyście, z jednej strony, i niebywale gęsto, z drugiej. Bo to wzmacniacz bez wysiłku pokazujący i smaczki, i światłocienie, i duże założenia. Jego dynamika jest bardzo wysoka, ale nie zwracamy na nią uwagi. To jest tak, jak wtedy, kiedy wszystko wokół nas „gra”, wszystko jest takie, jak sobie wyobrażaliśmy. Po prostu „jesteśmy” i nie musimy niczemu się przyglądać, nic nie domaga się uwagi – wszystko ma swoje miejsce. Podobnie jest z testowanym wzmacniaczem. Ma swój „charakter własny”, nie ma urządzenia, które byłoby zupełnie „przezroczyste”, technika na to nie pozwala. Ale jeśli miałbym wskazać konstrukcje, które w wyjątkowy sposób łączą „prawdę” obiektywną z „prawdą” własną, SEnsei 211 były w tej grupie. To, co „jego” wyraża się, dla przykładu, w zaokrągleniu basu. Niemal w tym samym dniu, w którym otrzymałem wzmacniacz, dotarła do mnie winylowa wersja płyty Rejoice duetu Tony Allen & Hugh Masekela. Ma ona większy bas niż w pliku cyfrowym dostępnym na Tidalu, ale to bas bardziej miękki. Wzmacniacz te dwa elementy trochę podkręcił, dopieścił. Bas był więc z nim raczej pieszczotliwy niż atakujący, był przy tym duży i pełny. Nigdy się nie wlókł, nie zostawał w tyle, to niesamowicie dynamiczne urządzenie, ale jego miękkość była dla mnie jasna. Ale tego należało się spodziewać, każda technika ma swoje ograniczenia – nawet w takim wydaniu. Także środek pasma wydaje się tu wygładzony. Przynajmniej jeśli przypomnę sobie wzmacniacze Kondo OnGaku, Air Tight ATM-3211 itp. SEnsei 211 przypomina pod tym względem to, co pokazuje wzmacniacz Phasemation MA-1000. Ale też nie do końca. Widzą państwo, wzmacniacz przygotowany przez Wiktora nie brzmi „miękko”, ale gra tak, że nam się wydaje, że tak jest, nie gra też „środkiem pasma”, ale podaje ten zakres w tak ujmujący i pozbawiony wewnętrznego spięcia sposób, że my go tak „czytamy”. W pewien sposób to wzmacniacz, który daje nam tego, czego po nim oczekujemy, ale pod tą warstwą ma coś mocnego, przemyślanego, co nie dopuszcza do przesady. Wysokie tony są z nim wyraźne, mocne, mają wagę i dźwięczność. Przez co nie można w tym przypadku mówić o stereotypowym, „lampowym” dźwięku. Było tak i z analogowymi rejestracjami, o których mówiłem, i z fantastycznym koncertem Saundersa, Garcii, Kahna i Vitta pt. Live at Keyston. To nagranie analogowe z 1973 roku, które zabrzmiało gęsto, ciepło, nieco miękko, ale i wyraziście, dokładnie, dynamicznie. Zwykle to się wyklucza, albo przynajmniej neutralizuje, a tutaj mamy to ładnie podane. I tak będzie za każdym razem. Bo góra pasma jest z tym wzmacniaczem z jednej strony „wybaczająca”, a z drugiej realna. Świetnie się więc słuchało każdej płyty, nawet z tak czystymi i wyraźnymi wysokimi tonami, jak Reunion at Budokan 1981 Modern Jazz Quartet. To nagranie „live” z japońskiego Budokan, dokonane na wielośladowym, cyfrowym magnetofonie Mitsubishi X-800 i zmiksowane do X-80 (więcej o magnetofonach Mitsubishi TUTAJ i TUTAJ). SEnsei pokazał ją dokładnie, ale i z feelingiem, swingując, bez przesterowania góry. Jak mi się wydaje, to wszystko wzmacniacz zawdzięcza w dużej mierze temu, że potrafi śledzić skoki sygnału, podając odpowiednią ilość prądu – nawet przy bardzo szybkich i dużych zmianach. Nie było dla niego problemem pokazanie mocnego basu z płyty Anabasis Dead Can Dance, a zaraz potem znakomicie zróżnicowanie nagrań z nowej płyty Hani Rani pt. Home. Co ciekawe, to wzmacniacz tak rozdzielczy, że od razu wiadomo było, że plik WAV 24/96, z której tej płyty słuchałem brzmi lepiej niż FLAC 24/96, mimo że obywa są identyczne. Różni je tylko to, że FLAC musi być „rozpakowany” w odtwarzaczu, a to daje wyższe szumy. To także wzmacniacz, który doskonale różnicuje wielkość przekazu – zarówno na poziomie obiektów, jak i całych założeń. Bo z jednej strony pięknie pokazuje duże przestrzenie – wspomniane płyty Dead Can Dance i Hania Rani, a z drugiej, grana zaraz potem Billie Holiday pokazana została w intymny, bliski sposób. Ale to nie jest wzmacniacz, który powiększa pierwszy plan, albo go przybliża. Jeśli chcemy czegoś takiego – SEnsei 300B będzie lepszym wyborem. Model 211 oferuje dojrzalszą perspektywę , pokazując powietrze przed i za wykonawcami. | Podsumowanie SEnsei 211 jest po prostu pięknym wzmacniaczem. Jest i rozdzielczy, i spójny, i gładki, i dokładny, i przejrzysty, i słodki. Gra mocnym, dużym basem z rozmachem i bez słyszalnej kompresji. Nie jest specjalnie selektywny, ale to takie właśnie urządzenie. Nie epatuje też szczegółami i detalami, chociaż żadnych szczegółów i detali w nagraniach nie brakuje. Rzuca przed nami duże założenia, rozległą panoramę dźwiękową z bardzo dobrze zaznaczanymi planami. To przemyślany, spójny koncept o dużym sercu. Czyli audio w najlepszym wydaniu. SEnsei 211 jest najdroższym, ale i najlepszym wzmacniaczem tej krakowskiej firmy. | Budowa Forma wzmacniaczy Haiku-Audio jest podobna, niezależnie od tego czy to wzmacniacz lampowy, czy hybrydowy. Ich obudowa wykonywana jest z grubych, stalowych, giętych blach, do których mocowany jest aluminiowy front, którego stylizowany kształt znajdziemy w logo firmy; wyjątkiem jest seria Origami, gdzie front jest nieco inny. Z zewnątrz SEnsei 211 jest bardzo podobny do modelu SEnsei 300B, ale nie jest taki sam. Uwagę zwracają duże lampy 211 i to, że transformatory wyjściowe są teraz obrócone do nich bokiem – zapewne chodziło o to, że te triody emitują dużo ciepła, albo po prostu transformatory w poprzednim ustawieniu się nie mieściły. Z boku widać bardzo duży transformator, a przed nim dławik – to konstrukcja z zasilaczem opartym o dławiki. Dwa kolejne, ale małe, znajdują się wewnątrz i służą do zasilania małych lamp. Dużymi gałkami z przodu zmieniamy wejście i siłę głosu. Ta ostatnia ma karminowoczerwony kolor, wskazujący na to, że jest to projekt „specjalny”, limitowany. Z tyłu mamy pojedyncze wyjścia głośnikowe, zrealizowane na bardzo ładnych elementach firmy CMC, a obok pięć wejść liniowych RCA. Wiktor zamiast białego koloru dla lewego kanału używa zielonego i ustawia je poniżej czerwonych – tak, jak kiedyś firma Mark Levinson, a także Ayon Audio. Układ audio został zmontowany przestrzennie, z wykorzystaniem pomocniczych podstawek. Uwagę zwracają, stosowane chętnie przez tę firmę, polipropylenowe (MKP) kondensatory polskiej firmy Miflex, oporniki Ohmite i gniazda głośnikowe (więcej o kondensatorach MIFLEX produkowanych dla Gigawatta TUTAJ). Kondensatory zasilacza (BC) zmontowano na jednej, dodatkowej płytce. Regulacja siły głosu odbywa się w potencjometrze obrotowym Alpsa; wzmacniacz nie ma sterowania pilotem. Na dolnej ściance naklejono schemat wzmacniacza – jak za starych, dobrych, inżynierskich lat. SEnsei 211 to bardzo solidny, przygotowany z miłością i dużą wiedzą układ, ładny projekt plastyczny i świetny dźwięk. ■ Dane techniczne (wg producenta) Zastosowane lampy: |
System referencyjny 2020 |
|
|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST| |2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST| |4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 |6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| |7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity