Wzmacniacz słuchawkowy Fezz Audio
Producent: FEZZ AUDIO |
ż trudno mi w to było uwierzyć – kiedy przygotowywałem materiały do testu, który państwo czytacie wyszukałem testy wzmacniaczy Fezz Audio, które przeprowadziłem. Okazało się, że były to zaledwie dwa urządzenia, modele Silver Luna oraz Titania. A przecież wydawało mi się, że znam to brzmienie na wylot, mam je w głowie i uszach. I mam, rzeczywiście doskonale wiem, jak grają wzmacniacze Fezz Audio, bo przecież cały ostatni rok zjeździłem z warsztatami, w czasie których połowę odsłuchów przeprowadzaliśmy z modelem Titania (więcej TUTAJ). Kiedy więc w czerwcu zeszłego roku jeden z właścicieli tej firmy, Maciek Lachowski, zadzwonił do mnie powiedział, że chodzi mu po głowie projekt nowego wzmacniacza myślałem, że chodzi o poszerzenie oferty o jeszcze droższy model – na tym zarabia się przecież największe pieniądze. Myliłem się, a Maciek okazał się prawdziwym marzycielem, który swoim sukcesem chce się podzielić z innymi. W czym rzecz – jak można było zobaczyć w czasie zeszłorocznej wystawy Audio Video Show, oferta firmy poszerzyła się, ale od dołu. Przygotowano bowiem przystępny cenowo, ładny, solidny, przemyślany wzmacniacz o nazwie Lupi (z łac. lupi - wilk), korzystający z ciekawych, a rzadko stosowanych lamp PCL86 (trioda-pentoda). Cenę ustalono na 3490 zł i naprawdę nie wiem, jak firma chce na nim zarabiać. Być może kluczem jest to, że najdroższe elementy wzmacniacza lampowego, czyli transformatory, produkowane są przez jej wydzieloną część toroidy.pl. Innego wytłumaczenia nie widzę. | α Lupi Już podczas przywołanej rozmowy Maciek zdradził mi, że chciałby, aby Lupi apelował do młodszych melomanów, fanów muzyki, zakręconych gości, dla których lampa elektronowa jest ważnym symbolem. Oprócz niskiej ceny musiał być więc możliwie wszechstronny, a jedną z ważniejszych funkcjonalności nowoczesnych źródeł dźwięku, zarówno przetworników D/A, jak i wzmacniaczy jest obecność wyjścia słuchawkowego. Pomyślałem wtedy, że to świetny pomysł, jakże naturalny. Okazał się jednak niemożliwy do realizacji. Aby wzmacniacz było wykonany na poziomie, który ludzie w Fezz Audio mogliby zaakceptować, aby dobrze brzmiał, jego cena musiałaby być wyższa od zakładanej. Maciek z przykrością, ale jednak, musiał odłożyć projekt na półkę, decydując się na klasyczny wzmacniacz zintegrowany. I miał rację. Jak pokazała wystawa w Korei i wynikające z niej pierwsze zamówienia zaakceptowano wzmacniacz taki, jakim był. Już wówczas nazywał się on α Lupi (alpha). Wyjściem z sytuacji było jego dopełnienie, wzmacniacz przeznaczony tylko dla słuchawek, model Ω Lupi (omega). | Ω Lupi Geneza tego modelu wiąże się z badaniami, jakie przeprowadzono nad prototypem oryginalnego Lupi, jeszcze z wyjściem słuchawkowym. Okazało się, że ten konkretny układ, te konkretne lampy współpracujące z toroidalnymi transformatorami wyjściowymi idealnie nadają się do zasilania słuchawek. Pomysł więc odkurzono o w ten sposób powstał wzmacniacz będący bohaterem tego testu. Z zewnątrz obydwa wzmacniacze – Alpha i Omega – są niemalże identyczne. To proste, wysmakowane formy w kolorze burgunda i czarnym, z aluminiowymi wtrętami manipulatorów i logotypu oraz bielą typografii. Front lakierowany jest na wysoki połysk, a pozostałe ścianki proszkowo. Czarna jest z kolei część zakrywająca transformatory. Urządzenie ma dwie gałki – zmiany siły głosu oraz zmiany impedancji wyjściowej, dzięki czemu można dopasować ją do posiadanych przez nas słuchawek. Do wyboru mamy trzy położenia: „Low”, „Mid” i „High”. Układ bazuje na topologii push-pull, ale lampy są tylko cztery – dlaczego? Maciek sięgnął bowiem bo bardzo popularną, a więc niedrogą, fajną lampę PCL86. To dwie lampy w jednej bańce – trioda i pentoda, a model ten stosowany był w odbiornikach telewizyjnych. Jego odmiana ECL86, czyli o niższym napięciu żarzenia, była z kolei spotykana we wzmacniaczach polskiej Foniki i Unitry. Dość powiedzieć, że mój pierwszy wzmacniacz lampowy złożyłem, wyciągając i rozbudowując, końcówki z gramofonu ze wzmacniaczem o symbolu Stereo 240, a przedwzmacniacz zbudowałem na lampie ECC83, korzystając z prostego układu zamieszczonego w książce An Audio Approach To Audio Frequency Amplifier Design, wydawnictwa The General Electric Co. Ltd. of England z 1957 roku. We wzmacniaczu Fezz Audio tor wzmocnienia jest krótszy, ponieważ jedna z triod w PCL86 służy do odwracania fazy, a druga jest lampą sterującą – potencjometr znalazł się przed układem. Dodajmy, że zastosowane tu lampy produkowane były w polskiej fabryce Polamp. Szkoda, że Rosjanie i Czesi potrafili wykorzystać maszyny i umiejętności ludzi i ich lampy znane są dziś na całym świecie, a polskie przeszły do historii… Ale takie życie – świetnie, że ktoś je przypomniał i to w tak ciekawym wzmacniaczu. MACIEJ LACHOWSKI Omega Lupi, to konstrukcja nad którą pracowaliśmy najdłużej w naszej historii. Projekt otworzyliśmy w marcu 2017 roku, a prototyp zaprezentowaliśmy w listopadzie tego samego roku podczas wystawy Audio Video Show w Warszawie. Zależało nam na opiniach użytkowników i mimo że były pozytywne, już wtedy wiedziałem, że konstrukcja zadowoli mnie dopiero wtedy, kiedy Omega Lupi będzie w stanie napędzić najbardziej wymagające słuchawki – także te o skrajnie wysokiej impedancji. Uważałem, że na rynku jest sporo wzmacniaczy słuchawkowych, ale albo są to proste konstrukcje do stosunkowo tanich słuchawek, albo bardzo drogie, dla wyjątkowo wymagających odbiorców, a ja chciałem stworzyć uniwersalny wzmacniacz słuchawkowy dla szerszej grupy ludzie słuchających muzyki w ten sposób. Dlatego tuż po zakończeniu wystawy rozpoczęliśmy prace praktycznie od początku. Ze wspomnianego prototypu pozostała tylko odbudowa. Wszystko wewnątrz zostało przebudowane od zera. Jak dobrze wiesz, sercem każdego wzmacniacza lampowego są nie tylko lampy ale przede wszystkim transformatory i właśnie nad ich budową spędziliśmy najwięcej czasu. Ale to chyba oczywiste - Toroidy.pl są mocnym graczem na rynku transformatorów audio i mamy unikalne doświadczenia z różnymi typami konstrukcji. Omega Lupi to wzmacniacz jedyny w swoim rodzaju. Większość słuchawkowych wzmacniaczy lampowych to konstrukcje OTL – czyli bez transformatorów wyjściowych. A ja chciałem, aby słuchawki były w naszej konstrukcji potraktowane jako zestaw głośnikowy, bo czymże innym, jak nie głośnikami są dobre słuchawki? Jedyną drogą, aby to osiągnąć jest dopasowanie ich impedancji przez transformatory – czyli tak jak w zintegrowanym wzmacniaczu lampowym stereo. Zaprojektowaliśmy zatem w transformatorach uzwojenia pozwalające optymalnie dopasować słuchawki o niskiej (do 32 Ω), średniej (do 300 Ω) i wysokiej (do 600 Ω) impedancji. Dzięki temu zabiegowi osiągnęliśmy optymalne warunki pracy przetworników słuchawkowych, a co za tym idzie pomijalnie niskie zniekształcenia i świetną dynamikę przy zachowaniu lampowego charakteru brzmienia. Omega Lupi jest wzmacniaczem bardzo wydajnym prądowo. Podczas prac konstrukcyjnych przebadaliśmy około 30 par słuchawek – rozpoczynając od najprostszych dynamicznych, przez kilkusetomowe studyjne, a skończywszy na planarnych modelach Audeze. W żadnym przypadku „pary" nie zabrakło. W tym miejscu, aż ciśnie się na usta pytanie: dlaczego lampy PCL86? Jedna z przyczyn jest historyczna – to na nich zbudowaliśmy nasz pierwszy wzmacniacz lampowy o nazwie Laura (jeszcze jako Toroidy.pl), który urzekł niejednego słuchacza. Druga przyczyna jest osobista – bardzo sobie tę lampę cenię. Biorąc pod uwagę jej cenę, dostępność, brzmienie i pochodzenie (POLAMP Nakło) nie mogliśmy odmówić sobie przyjemności skonstruowania wzmacniacza z użyciem właśnie „bańki” PCL86. To konstrukcja wybitna inżyniersko, bardzo zaawansowana technologicznie (dwie lampy w jednym szkle) triodo-pentoda. Aż szkoda, że w tej chwili nikt ich nie produkuje. Na szczęście z powodu szerokiej dostępności lamp NOS (to były przecież bardzo popularne lampy telewizyjne) łatwo je kupić i to w bardzo niskich cenach. Fezz Audio bazuje na NOS-ach polskiej firmy Polamp, które są ciągle na rynku osiągalne i wierzę, że kiedyś wrócą jako lampy nowe. Chciałbym zwrócić uwagę na restrykcyjną selekcję lamp i wyjątkową dbałość montażu. Chodzi tutaj o wyjątkowo wymagające aspekty brzmieniowe – w końcu zgodnie z założeniami konstrukcyjnymi to nauszny zestaw głośnikowy. Czyli wkładamy ucho w kolumnę i musi być absolutna cisza, czarne tło, zeru brumów, zero przydźwięków – po prostu cisza. Wzmacniacz Fezz Audio Ω Lupi testowany był w systemie referencyjnym „High Fidelity” i porównywany był do wzmacniacza Ayon Audio HA-3. Sygnał wysyłany był do niego z odtwarzacza SACD Ayon Audio CD-35 HF interkonektami Acoustic Revive RCA-1.0 Absolute-FM oraz Crystal Cable Absolute Dream. Zasilany był kablem Acoustic Revive Power Reference Triple-C. Odsłuch przeprowadzony był przede wszystkim ze słuchawkami planarnymi HiFiMAN HE-1000 V2 (impedancja nominalna: 35 Ω | skuteczność: 93 dB), w położeniu „Mid” przełącznika impedancji wyjściowej. Co jest ciekawe, ponieważ impedancja nominalna tego modelu sugerowałaby przełączenie w położenie „Low”. Warto więc za każdym razem wypróbować wszystkie trzy położenia i samodzielnie wybrać najlepsze. Dodatkowy odsłuch przeprowadzony został z planarnymi słuchawkami HiFiMAN HE-6 (impedancja: 38 Ω | skuteczność: 89 dB) oraz dynamicznymi Sennheiser HD800 (impedancja: 300 Ω | skuteczność: 102 dB) i Beyerdynamic DT-990 Pro (impedancja: 600 Ω | skuteczność: 97 dB). Płyty użyte do odsłuchu (wybór):
Japońskie wersje płyt dostępne na Brzmienie każdego produktu audio, a więc i tego wzmacniacza można oceniać z dwóch punktów widzenia – jako przedstawiciela konkretnej kategorii cenowej i w kategoriach absolutnych. Fezz Audio Omega Lupi wymiata w obydwu. To urządzenie, które wygląda i gra jak wzmacniacze za 5000-6000 zł i więcej. Choć nie jest wzmacniaczem idealnym, nie pretenduje nawet do tej roli, ma wszystko, czego potrzeba, aby stał się podstawą dowolnego, naprawdę dowolnego systemu opartego na słuchawkach. |
Jego brzmienie jest wymodelowane – wymodelowane tak, aby było głębokie i nasycone i aby bas stanowił ważny składnik kreacji, a nie tylko erzatz niskich częstotliwości, jak to zwykle jest ze wzmacniaczami słuchawkowymi. Modelowanie idzie tu w kierunku wygładzenia góry i przeniesieniu punktu ciężkości, skupieniu naszej uwag na niskim środku. Daje to coś, co nazywamy „groovem”, czyli „kroczącym basem”. Nie wiem, na ile była to operacja zamierzona przez konstruktorów Fezz Audio, a na ile ich przeczucie, coś w rodzaju wewnętrznego „głosu”, jakim kierowali się na przykład inżynierowie dźwięku z lat 50. kreujący perfekcyjne nagrania jazzowe, do dziś pozostające niedościgłym wzorem, a słuchający nagrań na niewielkich kolumnach o wysokich zniekształceniach pokazujących ułamek tego, co dzisiaj oferują nawet niedrogie kolumny. Miłośnicy Depeche Mode – uwaga: to wzmacniacz, który mógłby być „dedykowany” dla tej muzyki. Absolutnie go to nie zamyka na inne jej rodzaje, zaraz do tego wrócę, ale raz usłyszane Shame z bardzo trudnej barwowo płyty Construction Time Again, chwila z Happiest Girl z miksu zamieszczonego na maksi-singlu World In My Eyes/Happiest Girl/Sea of Sin, a wiadomo, że będziemy siedzieli i słuchali do zatracenia się w muzyce. Rzecz w tym, że wzmacniacz Fezz Audio pokazuje barwy tak, jakby to było naturalne, że płyty mają własne życie, jakby normalne było, że to kreacja, której ducha, zamysł, czy jak to nazwiemy, należy wydobyć. A, jak mówił niegdyś pan Okihiko Sugano, właściciel wytwórni Audio Lab. Record, służą do tego instrumenty muzyczne, jakimi w tym przypadku są urządzenia audio. Omega Lupi gra więc w głęboki sposób, kontrolując wydarzenia, jakby membrana słuchawek nic nie ważyła i jednocześnie ważyła tonę – to pierwsze dlatego, że dźwięk jest tak szybki, a drugie dlatego, że bas ma wagę i moc. Mówię o problematycznym Construction Time Again dlatego, że to płyta nagrana po czasie fenomenalnej, analogowej rejestracji Abroken Frame z wykorzystaniem sampli, różnych dziwnych dźwięków, a przez to dość twarda, często wręcz męcząca. Testowany wzmacniacz ten jej aspekt pokazał, nie starał się go ukryć. Ale z drugiej strony na tyle dopełnił, dopieścił, że nic nie denerwowało, słychać było współbrzmienia, gęstość, plany. Z kolei wspomniany singiel pochodzi z płyty Violator, masterowanej na ½” taśmie analogowej, przez co brzmi rewelacyjnie. I to z tą płytką słychać było, że w kategoriach absolutnych urządzenie podkreśla średni bas, prowadzi go mocno i nie jest restrykcyjnie kontrolujące na samym dole. W obydwu przypadkach dała o sobie rzecz, która w wielu systemach słuchawkowych jest w stanie szczątkowym – to wzmacniacz, który z odpowiednimi słuchawkami wykreuje ogromną przestrzeń. Myślę o nagraniach z przeciwległego spektrum muzycznego, na przykład o Dolcissimo Sospiro wydawnictwa Divox Antiqua, czyli madrygałami i ariami Giulio Caccini (XVI-XVII wiek) w wykonaniu Roberty Invernizzi. Przekaz był pięknie poukładany barwowo i przestrzennie w dużym wnętrzu. Słychać było znakomicie pierwszy plan, który nie był wewnątrz głowy, a nieco przed nami, ale i fantastyczne pogłosy i odbicia. Wspominam o tych dwóch rodzajach muzyki nie z przekory i nie na pokaz, ale aby powiedzieć coś jeszcze: to bardzo uniwersalne urządzenie. Jego barwa jest dość ciemna, przynajmniej w porównaniu ze wzmacniaczami półprzewodnikowymi, ale to ciemność pełna znaczeń, jeśli tak można powiedzieć. Blachy uderzają bowiem dźwięcznie i są wybudowane w górę i w głąb, a jeśli nagranie wykonane zostało analogowo i bez układu redukcji szumów – niech to będzie Misty Tsuyoshi Yamamoto Trio – będziemy o tym wiedzieli od razu, bez potrzeby wsłuchiwania się i dzielenia włosa na czworo. Ale zawsze będziemy wiedzieli, że nie góra jest tu najważniejsza. To urządzenie komunikujące się z nami bezpośrednio. Tyle, że nie zamyka nas w dźwiękach blisko nas, mimo ze w ten sposób najłatwiej jest osiągnąć podobny efekt „bliskości”. Jak mówiłem, dźwięk Omega Lupi jest niesamowicie „szeroki”, ma rozmach. Można by więc zakładać, że przekaz będzie zdystansowany. A nie jest. Jest bezpośredni, a ta bezpośredniość wynika z wybitnej szybkości, z jaką dźwięk jest reprodukowany i z jego gęstości, która jest do nas dostarczana natychmiast, nie rozłazi się w szwach. INNE ROZKOSZE: Dobrego wzmacniacza wymagają także dynamiczne słuchawki HD800 Sennheisera. W odróżnieniu od planarnych HiFiMANów są jednak łatwiejsze do wysterowania. Okazało się, że ich barwa jest zbliżona do tego, co pokazały HE-6, ale z większym udziałem niższego środka. Lupi świetnie pokazał zalety tych słuchawek, zwykle ginących w podbarwieniach i braku „drajwu” – tutaj było wszystko, czego oczekujemy po takim systemie. W tym przypadku słuchawki najlepiej zabrzmiały z przełącznikiem w położeniu „High”. I wreszcie studyjna referencja, 600-omowe słuchawki Beyerdynamica, egzemplarz sprzed niemal 20 lat, taki sam, jakiego używali wówczas realizatorzy dźwięku rejestrujący występy Krzysztofa Pendereckiego, z którymi miałem możność współpracować. Muszę powiedzieć, że wcześniej tylko raz słyszałem tak dobrze grające słuchawki DT990 Pro, a było to ze wzmacniaczem profesjonalnym w studiu. Ale nawet wówczas nie był to tak dobrze zrównoważony dźwięk, jak w tym przypadku. Przełącznik na „High”. To nie jest najbardziej rozdzielcza konstrukcja, ale ma w sobie niebywałą witalność i szybkość, która powoduje, że dźwięk ma niższą barwę, jest gęstszy, a bas bardziej „obecny”. Słuchawki Sennheiser i HiFiMAN lepiej ten zakres kontrolowały, ale przeżycie muzyczne pełniejsze było z Beyerdynamikami. Jak się okazuje, to nie jest tak, że wzmacniacz Fezz Audio narzuca swoją wizję dźwięku słuchawkom, z którymi jest używany, nie zamyka brzmienia płyt w jednym formacie. Zarówno słuchawki, jak i nagrania mówią własnym głosem, tyle że jest on nasycany DNA Omega Lupi. W porównaniu z najdroższymi wzmacniaczami słuchawkowymi, jakie znam i które mam, polskie urządzenie jest mniej rozdzielcze i nie wchodzi tak głęboko w dźwięk, w bryły instrumentów, jak – chociażby HA-3 Ayon Audio. Buduje dźwięk raczej na osi i to tam otwiera się okno rozmachu o którym mówiłem, podczas gdy Ayon i Octave V16 Single Ended otwierają przestrzeń także po bokach. A może jest inaczej, może jest tak, że Fezz Audio dokładniej pokazał różnice w tym względzie między różnymi realizacjami? Może być i tak. Ale wrażenie pozostaje właśnie takie , że wzmacniacz Fezz Audio gra mocniejszym, bardziej dobitnym środkiem sceny. Podsumowanie Ω Lupi brzmi sensacyjnie. Gra niskim dźwiękiem nasyconymi barwami i rozmachem. Dopala bas i go modeluje, bez ultymatywnej kontroli na samym dole. Nie przeszkadza to jednak zbytnio – a już w ogóle, jeśli nie porównamy tego z czymś znacząco droższym, jakieś trzy-cztery razy. Rozdzielczość jest bardzo dobra, naprawdę fantastyczna i dopiero konstrukcje single-ended na dobrych lampach idą jeszcze dalej. Ale za te pieniądze? Po prostu burgundowa sensacja, która zasługuje na wyróżnienie: BURGUNDOWY Fingerprint :) Na zewnątrz | Wzmacniacz Ω Lupi wygląda jak klasyczny wzmacniacz zintegrowany. Chodzi o płaską główną bryłę z elektroniką wewnątrz i lampami na górze oraz wyższy ekran z tyłu skrywający transformatory wyjściowe. Transformatory produkowane są samodzielnie, przez firmę toroidy.pl, z której Fezz Audio się wywodzi. Konstruktorzy mogą więc zaprojektować je dokładnie pod kątem danej konstrukcji. Samodzielnie wykonywane są także transformator zasilający oraz dławik – obydwa na rdzeniu toroidalnym. Na przedniej ściance mamy dwie srebrne gałki – siły głosu i zmiany impedancji wyjściowej. Wyłącznik zasilania znalazł się z tyłu, co nie jest do końca wygodne. Lampy użyte w tym projekcie to triody-pentody PCL86, przypominające z zewnątrz popularne pentody EL84. Pracują one w układzie push-pull w klasie AB. Ekran za nimi ma ścięty przód, przez co wygląda lżej niż zazwyczaj. Część z lampami może być zakryta siatką zabezpieczającą, z którą – to rzadkość – Ω Lupi wygląda równie ładnie, jak bez niej. Wewnątrz | Układ elektroniczny zmontowany został na niewielkiej płytce drukowanej. Uwagę zwraca wykorzystanie kondensatorów sprzęgających polskiej firmy Miflex. Nie wiem, czy państwo pamiętają, ale ten ulokowany w Kutnie producent produkuje także kondensatory dla firmy GigaWatt (więcej TUTAJ). To dobry znak – kondensatory są znakomite, teraz trzeba tylko rozwijać ich gamę i ulepszać. Model użyty w Omega Lupi ma polipropylenowe przekładki i oznaczony jest symbolem MKP-01. Pozostałe kondensatory też są bardzo dobre, japońskiej firmy Nichicon. Sygnał z gniazd na tylnej ściance – naprawdę ładnych – biegnie długimi interkonektami ekranowanymi do potencjometru na przedniej ściance. Prawdę mówiąc nie wiem, dlaczego znalazł się on po lewej stronie, choć dla praworęcznych poręczniejszy byłby po prawej, a interkonekty mogłyby być wtedy o połowę krótsze. Po stłumieniu sygnał trafia kolejnymi interkonektami na płytkę, na siatki pierwszych triod. Ciekawostka – potencjometr wyposażony jest w silniczek służący do zdalnego sterowania. Sterowania nie ma, gdyż podniosłoby to koszt urządzenia. Zasilanie zrealizowano na sporym transformatorze toroidalnym i dławiku – również na rdzeniu toroidalnym. Ich środki zalano żywicą, aby zmniejszyć drgania. Toroidalne transformatory wyjściowe znalazły się na górze, pod lakierowaną na czarno częścią obudowy, która je ekranuje. To czysty, solidny montaż przy użyciu bardzo dobrych podzespołów. Ale, powtórzmy, główną siłą wzmacniaczy Fezz Audio – w tym Omega Lupi – są doskonałe transformatory. Dane techniczne (wg producenta) Typ układu: push-pull, klasa AB1 |
System referencyjny 2018 |
|
1) Kolumny - HARBETH M40.1 |TEST| 2) Przedwzmacniacz - AYON AUDIO Spheris III |TEST| 3) Odtwarzacz Super Audio CD - AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| 4) Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |OPIS| 5) Wzmacniacz mocy - SOULUTION 710 6) Filtr głośnikowy - SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe - SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC/listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC/listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC/listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity