Kolumny głośnikowe Graham Audio
Producent: GRAHAM AUDIO LIMITED |
ie wiem, czy pamiętają państwo przycisk, ewentualnie przełącznik we wzmacniaczu oznaczony „Mon” lub „Monitor”. Dzisiaj występujący sporadycznie, na przykład we wzmacniaczach i przedwzmacniaczach firm Accuphase i EAR Yoshino, do końca lat 80. XX wieku był wyposażeniem obowiązkowym. Jest on częścią tzw. pętli magnetofonowej, czyli osobnego toru przedwzmacniacza złożonego z wejścia dla magnetofonu i wyjścia do nagrywania. Przycisk „Monitor” umożliwiał odsłuch sygnału pochodzącego z magnetofonu w trakcie nagrywania sygnału z innego wejścia. Chodziło o to, aby monitorować sygnał nagrany na taśmie, odczytywany przez głowicę odczytującą. W 2018 roku ta funkcja jest całkowicie anachroniczna. Ma sens jedynie wtedy, kiedy korzystamy z trzygłowicowego magnetofonu kasetowego lub magnetofonu szpulowego podczas nagrywania – a nagrywanie na taśmę jest obecnie zjawiskiem niezwykle rzadkim. Przywołałem ją nieprzypadkowo – tzw. „monitorowanie” jest słowem pochodzącym z języka branży profesjonalnej, które przeniknęło do słownika hi-fi i wykorzystywane jest do podkreślenia związków ze studiem nagraniowym, niemal zawsze w odniesieniu do kolumn. ‘Monitory’ w takim ujęciu wskazywałyby na „wierność”, „brak podbarwień” i „przezroczystość”, czyli cechy w studiu kluczowe. Ale mamy przecież w naszym języku jeszcze jedno znaczenie tego słowa. Chodzi o ‘monitory’ jako niewielkie kolumny podstawkowe. Nietrudno zgadnąć, że utworzone zostało w nawiązaniu do kolumn studyjnych, najczęściej właśnie takich – niewielkich i podstawkowych – ale opisuje nie cechy dźwięku, jakimi się dana konstrukcja charakteryzuje, a jej cechy fizyczne – dzisiaj to synonim słowa ‘podstawkowy’. | LS6/f Kiedy więc na pudełkach, w których przychodzą do nas kolumny Graham Audio Chartwell LS6/f, czytamy „monitor loudspeakers”, a widzimy kolumny podłogowe możemy być pewni, że chodzi o pierwotne, tj. studyjne, znaczenie tego słowa. Czasem firmy zwyczajnie przenoszą swoje doświadczenia ze studiów nagraniowych do naszej branży. Byłyby to takie firmy, jak: JBL, KEF, Dynaudio, PMC, ATC, a z polskich na przykład Sveda Audio. W większości przypadków firmy z naszej branży nazywające swoje kolumny monitorami robią to na wyrost. Jest jednak grupa producentów, która nie dość, że swoje korzenie ma w studiach nagraniowych i realizacyjnych, to jeszcze – tak naprawdę – stworzyła tę kategorię kolumn i wprowadziły słowo ‘monitor’ do naszego języka. Mowa o grupie „BBC”, czyli: Spendor, Harbeth, Rogers, Graham Audio, Chartwell i inni. Historycznie rzecz biorąc, tylko kolumny podstawkowe, nawet jeśli podstawki są niskie, jak z modelami H40.1 Harbetha, zwykliśmy nazywać „monitorami”. Od jakiegoś czasu widać jednak próbę wyjścia poza te ograniczenia. Pierwsze były modele Spendora, który wprowadził do swojej oferty w 1998 roku, modele serii FL (FL = Floorstanding Loudspeaker). Po nich przyszły kolejne, a w tej chwili firma ta ma aż dwie serie z kolumnami wolnostojącymi: A i D, a w serii Classic wolnostojący jest model topowy, SP200. Zarówno FL, jak i A oraz D to kolumny sytuujące się swoim wyglądem w głównym nurcie audio. Podobnie jest z głośnikami, które testujemy tym razem: LS6/f. Ich korzenie firma widzi w modelu LS 6 sprzedawanym pod marką Chartwell. Jego historia jest jednak znacznie dłuższa. Ich pierwowzorem są pierwsze głośniki Spendora, pochodzący z roku 1969 model BC1 Spencera Hughesa. Były one punktem wyjścia dla wielu innych modeli firm z „klubu”. Współcześnie swoją wersję modelu LS/6 zaprezentowała firma Stirling Broadcast, a następnie Graham Audio pod marką Chartwell. | Monitor by BBC Precyzja z jaką zostały one dobrane i z jaką te założenia zostały wyegzekwowane budzą szacunek. Choć dzisiaj tego typu dźwięk uznawany jest przez konstruktorów za „anachroniczny”, bo niepasujący do współczesnych standardów pomiarowych, w rzeczywistości powstał w laboratoriach badawczych i rozwojowych British Broadcasting Corporation, czyli w miejscu elitarnym. Do elity należeli również jego twórcy, niezwykle uzdolnieni, wszechstronnie wykształceni inżynierowie, których dzisiaj nazwalibyśmy „technofilami”. Korzystając z najnowocześniejszych systemów i technik pomiarowych, eksperymentując z materiałami używanymi do produkcji membran, stworzyli serię głośników przeznaczonych do monitorowania przekazów radiowych, jak również do rejestracji dźwięku w studiach nagraniowych. Przyjmuje się, że „brytyjski dźwięk” narodził się w 1948 roku, kiedy to BBC zatrudniło Harwooda Dudleya i D.E.L. Shortera do poszukiwań głośników, które mogłyby być przeznaczone do monitorowania audycji radiowych. Paul Seydor przytacza ich odpowiedź: „Żadne z przetestowanych kolumn nie spełniły naszych oczekiwań”. Tak rozpoczął się program BBC mający na celu zbudowanie własnych monitorów, który dał początek całej branży audio w Wielkiej Brytanii. Głośniki LS6 oraz LS6/f zostały zaprojektowane przez Dereka Hughesa, prywatnie syna Spencera Hughesa, który wraz ze swoją żoną Dorothy, założył niegdyś firmę SPEN-DOR. Derek od lat jest bardzo aktywny w tej dziedzinie i projektował kolumny dla Spendora (SP1/2), Stirling Broadcast i – co dla mnie szczególnie ważne – jest autorem Harbethów M40.1. LS6/f to kolumny podłogowe (f = floorstanding), dwudrożne, z obudową typu bas-refleks. Zastosowane w nich głośniki są typowe dla tego producenta i użyte zostały już wcześniej, w modelu LS6: na górze pracuje 19 mm, modyfikowana kopułka wysokotonowa SEASa, a na środku i basie 165 mm głośnik polipropylenowy tej samej firmy. Ten ostatni obciążony jest sporą obudową i bas-refleksem. Jego wylot skierowano ku dołowi i aby kontrolować jego działanie zakryto go sporym cokołem, kierując jego wylot do przodu. Kolumny są bardzo ładne, smukłe i mierzą 960 x 320 x 320 mm. Świetnie wygląda też naturalna okleina. Obudowę wykonano inaczej niż to się robi obecnie, bo z cienkich ścianek na które w wybranych miejscach naniesiono cięższe elementy tłumiące. Ma to pomóc przenieść zniekształcenia w rejony, w których ucho ludzkie nie jest na nie już tak czułe. Jak czytamy, w zwrotnicy zastosowano wysokiej klasy podzespoły. Cokół lakierowany jest na czarno, a całość stoi na niewielkich kolcach. Te ostatnie są dość małe i – prawdę mówiąc – nie pasują do tak eleganckiej konstrukcji. Podobnie zresztą, jak przeciętne zaciski głośnikowe, tylko o włos lepsze od tych, które mam w Harbethach M40.1. Zaciski zamontowano na wysokości głośnika nisko-średniotonowego, aby nie prowadzić kabli wewnątrz obudowy. Głośniki można zakryć czarną maskownicą mocowaną za pomocą magnesów. Cechą szczególną kolumn BBC była możliwość zmiany poziomu wysokich, a często też średnich tonów. W modelu Graham Audio LS5/9 dokonywano to przez przelutowanie kabelka na przedniej ściance, a w oryginalnych LS5/3a kabelka w zwrotnicy wewnątrz obudowy. Przełączniki tego typu miały pomóc w dopasowaniu barwy kolumn do konkretnego pomieszczenia. Tutaj mamy trzypozycyjny przełącznik, pozwalający podnieść poziom wysokich tonów o 1 lub 2 dB. Skuteczność kolumn mieści się w średnich przedziałach i wynosi 87 dB SPL (2,83 V, 1 m). Firma sugeruje stosowanie dość mocnego wzmacniacza, pomimo że impedancja nominalna jest wysoka i wynosi 8 Ω. I rzeczywiście – żeby zagrały mocnym i pełnym dźwiękiem potrzebują sporo mocy. Nie widzę przeszkód, aby wypróbować z nimi niezbyt mocny wzmacniacz lampowy, ale pod warunkiem, że pomieszczenie nie jest duże, siedzimy blisko kolumn i nie słuchamy muzyki na cały regulator. Kolumny najlepiej zagrają skręcone do środka, ale nie muszą być skierowane bezpośrednio na nas. Warto wypróbować też opcję ze skręceniem ich mocniej niż na nas – dostaniemy wówczas ciemniejszy dźwięk, ale o znacznie lepszej konsystencji. W czasie testu stały dokładnie tam, gdzie zazwyczaj kolumny odniesienia, Harbeth M40.1 i skierowane były na mnie. Pod kolcami umieściłem mosiężne podstawki Acoustic Revive SPU-8 i podkładki CP-4. Płyty użyte do odsłuchu (wybór):
Japońskie wersje płyt dostępne na |
Chatrwell LS6/f nie są takimi samymi kolumnami, jak inne głośniki wolnostojące, może poza konstrukcjami Spendora z serii A. Ich dźwięk jest dość daleki od współcześnie obowiązujących standardów, które przedkładają definicję nad wypełnienie i przezroczystość nad wysycenie. Choć trudno mówić w ich przypadku o ociepleniu, to jednak takie odnosimy wrażenie. Jest ono powodowane przede wszystkim sposobem prezentacji nagrania, a nie samą barwą. Pierwszy plan jest z testowanymi kolumnami blisko nas. To tego typu konstrukcje, z którymi atmosfera niewielkich klubów jazzowych jest bardziej namacalna niż z innymi. Naturalność tego przekazu jest tak duża, że co jakiś czas jesteśmy zaskakiwani rzeczami, które wyłamują się z „ciągu dźwięków”, niech to będzie niespodziewane zejście saksofonu w niskie rejony na płycie West 8th Street on Castle Ave., albo mocniejsze uderzenie perkusji w nagraniu Jazz at the Pawnshop. To rzeczy, które znamy z występów na żywo, gdzie jednak nie robią aż takiego wrażenia. Z Grahamami robią i to ogromne, ponieważ przekazywany przez nie dźwięk jest swego rodzaju pigułką zamkniętą między kolumnami, a przez to z jednej strony ma mniejszą skalę niż wydarzenie na żywo, a z drugiej jest intensywniejsze, ponieważ w mniejszej skali trzeba zawrzeć równie dużo dźwięku. W innych rękach mogłoby to być niebezpieczne i prowadzić do chaosu – ale nie tutaj. LS6/f fenomenalnie porządkują przekaz. Robią to przez ponadprzeciętne rozłożenie wydarzeń w planach. To nie są konstrukcje, które by precyzyjnie wskazywały poszczególne źródła dźwięku, a tym samym plany. Robią to w znacznie bardziej wyrafinowany sposób, bo choć wszystko przed nami jest z sobą połączone, gęste, to jednak mamy wrażenie, że widzimy selektywne instrumenty, że możemy wskazać, gdzie są umieszczone. Mimo że – powtórzę – to nie jest „wycinanie” ich z tła. W tak spektakularnym obrazowaniu pomaga także skala dźwięku. Jest on duży, ekspansywny i naturalny. I myślę, że był to główny powód powiększenia obudowy modelu LS6, a nie potrzeba zejścia z basem. Ten jest całkiem mocny, gęsty, ale trudno mówić o „potężnym fundamencie basowym”, bo go nie ma. Zejście jest świetne, bardzo naturalne i to nie tylko z wysmakowanymi realizacjami jazzowymi, jak na wspomnianej płycie West 8th Street…, ale i na płytach z muzyką elektroniczną, na przykład LO-FI LO-VE Tomasza Pauszka i Snowflakes Are Dancing Debussy’ego w interpretacji Tomity. A jak fenomenalnie zabrzmiał Blade Runner w wersji Audio Fidelity! (Przy okazji – dzisiaj rano dowiedziałem się, że firma ta kończy swoją działalność…) Doskonale słychać świetną integrację głośnika nisko-średniotonowego i bas-refleksu. Ten daje to, po co jest stosowany, to jest skalę i pełnię, ale nie dudni i nie rozmywa ataku basu. To naprawdę świetne połączenie. Podobnie zresztą, jak i przejście do dźwięku reprodukowanego przez głośnik wysokotonowy. Kolumna gra jak jeden przetwornik, w bardzo uporządkowany, spoisty sposób rysując przed nami gęsty przekaz, a kiedy trzeba – jak na płycie Tomity – także za nami. Co pokazuje, że przetworniki w tych kolumnach są świetnie zintegrowane fazowo, czemu być może zawdzięczamy tak naturalny przekaz. Kolumny Grahama są też bardzo dynamiczne. To akurat dla monitorów ze szkoły BBC jest normalne, ale w tym przypadku robi wyjątkowe wrażenie. Atak, zatrzymanie, wygaszenie – to elementy, które te kolumny opanowały ponadprzeciętnie dobrze, lepiej niż wiele znacznie droższych konstrukcji. A pomaga w tym otwarcie góry. Pamiętają państwo, co napisałem na początku, że może się wydawać, iż LS6/f grają ciepło? Teraz możecie już o tym zapomnieć. Sposób prezentacji wysokich tonów wydaje mi się bowiem najważniejszą różnicą między nimi, a – powiedzmy – Spendorami A4 i A7. Testowane kolumny grają bardziej otwartym i bardziej „jednoznacznym” dźwiękiem niż obydwa modele Spendora, ale też inaczej niż moje Harbethy M40.1. Różnice nie są tak duże jak między „klanem BBC” i innymi kolumnami, ale na tyle ważne, że niemal całkowicie zmieniają ich odbiór. To naturalne, wysycone brzmienie, ale z mocniej definiowanym wyższym środkiem i bardziej otwartymi blachami. Która wersja jest prawdziwa? Tak naprawdę – żadna, to tylko przybliżenia. Ale właśnie dzięki temu, że nie ma jednej obowiązującej „wersji” mamy wolny wybór co do ostatecznego kształtu dźwięku, jaki chcemy mieć u siebie w domu. +2 | 0 | +1 Myślę, że chodzi o przeniesienie na słuchacza decyzji o finalnym brzmieniu. Obecność przełącznika pozwala oczywiście dopasować w pewnej mierze barwę kolumn do akustyki pomieszczenia w których będą stały, ale to tylko jeden z tropów. Inny jest taki: „skoro wszyscy mówią, że klasyczne kolumny by BBC brzmią ciepło, to dajmy ludziom możliwość skorygowania tego elementu”. I tak bym „czytał” tę opcję. Po przełączeniu w pozycję +1 dźwięk rzeczywiście się otwiera. Mogłoby się wydawać, że to „tylko” 1 dB, ale w dobrym systemie i z tak dobrymi kolumnami jak te to spora różnica. Przekaz staje się wówczas bardziej „nośny”, żywszy i mocniejszy. Jeszcze dalej idziemy po przełączeniu w pozycję „+2”. O ile jednak 1 dB mieścił się w moim wyobrażeniu naturalności, o tyle 2 dB ją przekraczały. Wysokie tony traciły wówczas na definicji i choć całość była jaśniejsza, to wydawała się – paradoksalnie – trochę mniej przejrzysta. Dla mnie tą właściwą była pozycja „0”. Dla państwa może być jednak każda z trzech. Bo chyba o to właśnie chodziło zarówno z barwą kolumn, jak i obecnością przełącznika – o wybór. Grahamy są więc nieco inne niż pozostałe konstrukcje tego producenta, inne też niż Harbethy i seria A Spendorów. Bliżej im do serii Classic tego ostatniego. Zachowując zalety podstawkowych modeli Grahama dostajemy bardziej uniwersalny dźwięk w tym sensie, że bliższy mainstreamu. Nie wszystkim to się oczywiście spodoba, bo trzeba było coś poświęcić. Będzie to głównie mniejsza „obecność” dźwięku w pomieszczeniu. Z LS6/f kreowana jest u nas inna przestrzeń, a nie instrumenty są przenoszone do naszej przestrzeni. Podsumowanie Połączmy je z jakimś lampowym wzmacniaczem, na przykład Quaiton A50i lub Fezz Audio Silver Luna, albo tranzystorowym, który miałby zalety lamp – niech to będzie któryś z modelu Soul Note – a usłyszymy to, za co cenimy Grahama. Będzie to fantastyczna barwa i spójność. Dynamika przejdzie nasze najśmielsze wyobrażenia, o ile oczywiście nie kojarzymy jej tylko z niskim zejściem basu – tego tutaj nie ma. Jeśli chodzi o „czysty bas”, że tak powiem, bliżej im do podstawkowych kolumn niż do podłogowych. Powiększenie obudowy służy tu do dodania dźwiękowi oddechu, do powiększenia marginesu przesterowania. Nawet głośne słuchanie nie spowoduje zniekształceń, które by irytowały rozjaśnieniem lub szorstkością. To kolumny do długich odsłuchów, ale nie do przysypiania – otwarta góra na to nie pozwala. Bardzo ładne przeniesienie wartości „szkoły BBC” do mainstreamu. LS6/f to kolumny firmy Graham Audio. W ich nazewnictwie widać ewolucję, jaką przechodzą produkty tej firmy. W 2015 roku zakupiła, równie zasłużoną, firmę Chartwell i przedstawiła pierwszy produkt z jej logo: model LS3/5. Sprzedawane były pod marką Chartwell, podobnie zresztą, jak ich wersja LS3/5A. I mamy wreszcie model LS6/f, który nosi oficjalną nazwę Chartwell LS6/f i sprzedawany jest pod marką Graham Audio. Trochę skomplikowane, ale tak jest z pomysłami, które zmieniają się na naszych oczach. Jakby nie było, LS6/f to kolumny wolnostojące, dwudrożne, wentylowane bas-refleksem. Wylot systemu BR umieszczono na dolnej ściance i osłonięto grubym cokołem, kierując fale dźwiękowe w kierunku miejsca odsłuchowego. Przetworniki zamówiono w norweskim SEASie. Kopułka ma niewielką membranę o gładkiej powierzchni, wyglądającą jak z polipropylenu oraz grubą fałdę zwieszenia z materiału tekstylnego. Zastosowano w niej klasyczny magnes ferrytowy. Z kolei 165 mm głośnik nisko-średniotonowy ma polipropylenową membranę, gumową, odwróconą fałdę resora oraz solidny, odlewany kosz i duży magnes. Głośniki podłączone są za pośrednictwem miedzianych linek – ze skuwkami – do dużej płytki zwrotnicy, przykręconej do tylnej ścianki. Gniazda głośnikowe są do niej wkręcane bezpośrednio. Do przełącznika poziomu wysokich tonów biegnie taśma. W zwrotnicy widać sporo elementów, wygląda więc na to, że impedancja jest linearyzowana. Mamy tam cewki powietrzne i rdzeniowe, a także ładne kondensatory polipropylenowe Jantzen Audio Denmark. Obudowa wykonana jest z niezbyt grubych płyt MDF i okleinowana od zewnątrz ładnym fornirem. W środku wzmocniona jest wieńcem umieszczonym poniżej większego głośnika. Jej wytłumienie ma trzy elementy: gąbkę poniżej wieńca, w części w której umieszczono tunel bas-refleksu, trzy pakiety z wełną mineralną zamkniętą w materiałowych etui oraz cienkie płyty, wyglądające jak bitumiczne, przymocowane do ścianek w części z głośnikami. Kolumny stoją na zintegrowanych z nimi cokołach, do których – od dołu – wkręcamy niewielkie kolce. Nie są zbyt łatwe w odkręcaniu i nie wyglądają zbyt ładnie – proszę pomyśleć o ich wymianie. Głośniki można ukryć pod mocowaną na magnesach maskownicą, na której widnieje logo firmy Chartwell. Kolumny są zgrabne i ładne. Wykonanie jest naprawdę dobre i przypomina to, co oferuje polski Pylon Audio. Dane techniczne (wg producenta)
Budowa: dwudrożna, bas-refleks Dystrybucja w Polsce ul. Stefana Batorego 35 02-591 Warszawa | Polska www.sklep.audiopunkt.com.pl |
System referencyjny 2018 |
|
1) Kolumny - HARBETH M40.1 |TEST| 2) Przedwzmacniacz - AYON AUDIO Spheris III |TEST| 3) Odtwarzacz Super Audio CD - AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50|TEST| 4) Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |OPIS| 5) Wzmacniacz mocy - SOULUTION 710 6) Filtr głośnikowy - SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe - SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC/listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC/listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC/listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity