pl | en

MUZYKA



DUDA/KANAAN/RUDŹ
3C

Wydawca: Soliton SL 719-2
Data wydania: maj 2017

Format: 2 x Compact Disc

Płyta wydana pod patronatem „High Fidelity”

POLSKA


2016-07-28 12:37, Krzysztof Duda napisał(a):

Dzień dobry!

Panie Wojtku, prześlę Panu master naszego projektu-roboczo nazwany "3CITY". Mam nadzieję, że złote płyty CD-R Taijo Yuden Audio, na których przesyłam materiał, spełnią Pana oczekiwania. A teraz napiszę, co będą zawierały. Otóż samo wydawnictwo będzie się składało z dwóch płyt winylowych oraz dwóch płyt CD. Mastering, który Pan otrzyma dotyczy oczywiście płyt CD. Osobno został wykonany master winylowy. Do wydawnictwa będzie dołączony booklet.

Płyty Master CD-R z albumem 3C

Wysyłam dwie płyty: Disc 1 oraz Disc 2:
• Disc 1 to pierwsza płyta winylowa, strony A i B. I na tej płycie mamy dwie kompozycje Przemka Rudzia (strona A - prefix A) oraz cztery kompozycje Roberta Kanaana (strona B - prefix B). Przemek obrazuje Gdańsk, Robert - Sopot.
• Disc 2 to druga płyta winylowa, strony C i D. Na stronie C jest pięć moich utworów, poświęconych Gdyni (strona C - prefixy C), natomiast strona D to wspólne granie kompozycji pt. TRÓJMIASTO, na trąbce gra w niej Piotr Nadolski, natomiast w moim projekcie na perkusji Tomek Łosowski (KOMBI). Płyt nie opisuję, jako że tytuły nie są jeszcze do końca sprecyzowane, ale to na dniach dopniemy.

Prosimy o opinię jak się Panu podoba nasz projekt muzyczny.

Pozdrowionka ślę,
Krzysiek Duda

roszę nie regulować odbiorników, data z nagłówka maila od pana Krzysztofa jest poprawna – od zakończenia prac nad albumem, którego ostateczny tytuł brzmi 3C do momentu, w którym ukazała się jego wersja CD minął niemal rok, a dopiero w przyszłym miesiącu do sklepów ma trafić wersja analogowa. Na to opóźnienie złożyło się kilka rzeczy, od muzyków niezależnych. Prawdę mówiąc nie wiem, jak to robią – takie poślizgi, walka z brakiem funduszy, sponsorów, a przede wszystkim oczekiwanie na ukazanie się efektów swojej pracy, kiedy umysł i dusza są już gdzie indziej to dowód na szczególnie mocną wolę przetrwania i – wbrew obiegowym opiniom – twardy charakter. Ja bym to rzucił w cholerę po pierwszym razie.

Pan Krzysztof Duda, od którego otrzymałem do odsłuchu płyty Master CD-R z materiałem 3C znany jest czytelnikom „High Fidelity” – tym, którzy z jakiś powodów nie zetknęli się z jego twórczością wcześniej, z wywiadu, który ukazał się na naszych łamach w 2014 roku (No 125) oraz z recenzji płyty Altus, wydanej przez niezawodne wydawnictwo GAD Records (więcej TUTAJ i TUTAJ). Przypomnę, że jej skorygowana brzmieniowo wersja została dodrukowana z logiem „High Fidelity”.

W wywiadzie o którym mowa prezentowaliśmy również płytę Hołd, na której okładce obok nazwiska pana Dudy widnieją także: Robert Kanaan & Przemysław Rudź. Obydwu muzyków również dobrze znamy, przypomnijmy recenzje ich płyt: Continuum Roberta Kanaana (czytaj TUTAJ) oraz Let Them Float Przemysława Rudzia (czytaj TUTAJ). Trio, nazywane czasem „trójmiejskimi muszkieterami”, sygnuje nową płytę, będącą albumem z kluczem. Dwupłytowy album dzieli się na trzy części: gdańską, za którą odpowiedzialny jest Przemysław Rudź, sopocką, za którą odpowiada Robert Kanaan oraz gdyńską autorstwa Krzysztofa Dudy.

Roboczy tytuł albumu brzmiał 3City, ostatecznie na okładce znajdziemy 3C. Ale już w opisie utworów funkcjonuje także nazwa Trójmiasto z jej angielskim odpowiednikiem Tricity.

Co ich zainspirowało? W audycji Radia Gdańsk Robert Kanaan mówił:

W 1996 roku świętowaliśmy z kolegami z Teatru Miejskiego w Gdyni premierę Sonaty Belzebuba. Poszliśmy na Monciaka w Sopocie, do Spatifu, nad morze... Ten Sopot utkwił mi wtedy w pamięci jako miejsce przypominające Brooklyn Boogie albo Dym, czyli filmy, w których opowiada się o miejscach, w których knajpki mają wygląd ulicy i odwrotnie.

Cały Sopot stał mi się bliski przez nostalgię do takich jazzowych, zadymionych miejsc... Nostalgia za latami '50, '60, które ogromnie muzycznie dużo dla mnie znaczą. Sopot ma prawo wracać do tej historii. Muzyka ma moc wskrzeszania i kultywowania pamięci. […]

Gdańsk to miasto, które zachowało elementy polskie, niemieckie, holenderskie i światowe. Ostatnie odkrycia archeologiczne pokazują, że w tym mieście żyli ludzie z różnych części świata. Mój hołd dla Gdańska ma wymiar historyczny. Mimo tych wszystkich zakrętów Gdańsk ma duszę i ją się czuje.

Pan Przemysław Rudź dodawał:

Przyjechałem do Gdańska na studia w 1995 roku i tu zostałem bo zakochałem się w Gdańsku. W moich dwóch kompozycjach "Milenijny sen" i "Ostrzeżenia pani historii" pojawia się właśnie historia, ona jest mi bliska, również z miastem, z którego pochodzę, czyli z Elblągiem. Jego historia splatała się z historią Gdańska, w wielu przypadkach była podobna i brutalna.

Robert Kanaan i Przemysław Rudź o płycie "3C" dedykowanej Trójmiastu: "Muzyka ma moc wskrzeszania i kultywowania pamięci", m.radiogdansk.pl, 26 maja 2017 (dostęp: 29.06.2017)

Od lewej: Krzysztof Duda, Przemysław Rudź, Robert Kanaan – fot. z sesji na potrzeby wydawnictwa

I jeszcze słowo od pana Dudy z kolejnego wywiadu RG:

Kocham Gdynię. To miasto otwarte na świat. To miasto wspaniałych i kreatywnych ludzi. Można się w nim zakochać. W latach 80. na 60-lecie Gdyni napisałem psalm dla Gdyni, który w zremasterowanej formie został wydany na płycie 3C. Już wtedy miłość do tego miasta była znacząca w mojej twórczości.

Robert Kanaan, Przemysław Rudź i Krzysztof Duda zapraszają do odsłuchu płyty "3C" w Muzeum Archeologicznym, m.radiogdansk.pl, 28 czerwca 2017 (dostęp: 29.06.2017)

WYDANIE

Program

CD1
(Rudź) – Gdańsk:
1. Milenijny sen
2. Przestrogi Pani Historii
(Kanaan) – Sopot:
3. Miasto – Wczoraj
4. Miasto – Dziś
5. Miasto – Przedwczoraj
6. Miasto – Jutro

CD2
(Duda) – Gdynia
1. Info Box
2. Impresja I
3. Spacer bulwarem
4. Impresja II
5. Psalm dla mojego miasta
(Rudź/Duda/Kanaan) – Trójmiasto:
6. Trójmiasto

Master płyty odsłuchiwany był w studio SL Studio Sławomira Łosowskiego, założyciela grupy Kombi, znanego z niezwykle charakterystycznego brzmienia. Niedawno zostało ono przypomniane w dwóch utworach na płycie T.Love i zabrzmiało fantastycznie! Myślę, że obok Johna Portera pan Łosowski, jak mało kto zasługuje na ponowne odkrycie i splendory.

Utwory nr 2, 3 i 4 miksował i masterował Marek Heimburger, a pod pozostałymi miksami podpisali się wszyscy trzej kompozytorzy. Masteringiem utworu nr 1 zajął się pan Maciej Heimburger, a pozostałych pan Przemysław Rudź oraz Maciej Goliński, czyli Envee, który pracował przy płytach m.in. Marii Peszek, Noviki, Natu, Marysi Sadowskiej, Moniki Brodki, Reni Jusis i Fisza.

Na płycie, oprócz „trójmiejskich muszkieterów” zagrali także Gerard Piotr Nadolski – trąbka, utwór Trójmiasto – oraz Tomasz Łosowski – perkusja w utworach Krzysztofa Dudy. Piotr Nadolski jest absolwentem Wyższej Szkoły Muzycznej w Gdańsku w klasie trąbki, fortepianu, i akordeonu. Jest muzykiem sesyjnym nagrywającym muzykę filmową (współpraca Michał Lorenc,). Zawodowo związany m.in. z zespołem muzycznym Rama111 (za: Wikipedia.pl).

Tomasz Łosowski jest z kolei perkusistą i edukatorem. Ma na swoim koncie ponad 50 płyt, głównie z artystami polskiej sceny popowej, rockowej i jazzowej, ale także własne projekty. Od 1991 r. gra w nowej odsłonie zespołu Kombi (czyli odsłonie pana Sławomira Łosowskiego), udziela się także w jazzowych projektach, takich jak : Orange Trane, Quartado, Gdański Jazz Quartet. Oprócz tego jest znanym edukatorem, prowadzi warsztaty i pokazy perkusyjne („drum clinic”) na terenie całego kraju. W 2015 roku został wyróżniony przez Doma Famularo w amerykańskim czasopiśmie „Modern Drummer” za osiągnięcia na polu międzynarodowej edukacji.

Płyta została wydana w formie podwójnego digipacku, bez książeczki. Krążek nr 1 ma kolor czerwony, a CD 2 biały. Podobnie będą zabarwione płyty LP. Całość wygląda bardzo ładnie, bez niepotrzebnych ozdobników, ale zabrakło książeczki z esejami muzyków i ew. opisem instrumentarium. To wszystko podnosi koszty produkcji i najwyraźniej padło ofiarą wyboru „być, albo nie być”…

PRZEMYSŁAW RUDŹ

Przemysław Rudź, fot. Wojtek Szymczyk

Może podam tylko parę ciekawostek, w kilku punktach:
1. Mastering został wykonany w środowisku Izotope Ozone 5 Advanced.
2. Odsłuchy mastera odbyły się w studio Sławka Łosowskiego (SL Studio).
3. Uzupełnieniem wydawnictwa CD (Soliton) będzie limitowana seria 100 egzemplarzy płyt winylowych, które wyda label Audio Anatomy.
4. Autorskie spotkanie promocyjne połączone w odsłuchem całej płyty na audiofilskich "klockach" odbyło się 29 czerwca 2016 roku w Muzeum Archeologicznym w Gdańsku (ul. Mariacka 25/26, godz. 19.00).
5. Premiera koncertowa płyty miała miejsce podczas Festiwalu Muzyki Elektronicznej w Cekcynie 18 sierpnia 2017 roku.

Przemysław Rudź na bandcamp.com

ROBERT KANAAN

Robert Kanaan, fot. Jarosław Starybrat

Mój udział w albumie 3C to 4 solowe utwory (Miasto – Wczoraj, Miasto – Dziś, Miasto Przedwczoraj i Miasto – Jutro) oraz finałowa część suity Tricity.

Z mojej strony postanowiłem sportretować Sopot z najlepszej muzycznie strony - Sopot klubowy, knajpiany, jazzowy, zadymiony, ale w nawiązaniu raczej do historii, do wspomnień. Jest zatem w mojej muzyce nostalgia i chęć wskrzeszenia ery lat 50. i 60. Są tematy liryczne, jest progresywna nostalgia z odcieniem be-bopu, jest szeroki pejzaż dźwiękowy z odcieniem retro i jest minimalistycznie ujęta przyszłość. Dodajmy, że część tej muzyki żyje także niezależnym życiem w sztuce Jarosława Antoniuka pt. Magiczny Sklep. Tam także jest to podróż sentymentalna w lata dzieciństwa, więc wszystko się zgadza :) Co do finału suity, postawiłem na klasykę, spokój, wyciszenie i harmonię. 

W zakresie brzmienia pozostawiłem na nagraniach nieco "kurzu", nie są specjalnie wyostrzone, ani ekstremalnie dynamiczne. Chodziło raczej o miękką, nieco matową fakturę i dźwięk. W tym zakresie 3C różni się od chociażby CONTINUUM (z bardzo wyraźnie zdefiniowaną górą). Tu pomyślałem portretowo, co chyba dodaje płycie różnorodności. Najlepiej to brzmi na domowym sprzęcie audio, w przestrzeni, lepiej niż w słuchawkach. Takie założenie... Płytę masterował Przemek.

Co do samego procesu twórczego, to rzecz jasna nie chciałbym odsłaniać wszystkich sekretów kompozytorskiej kuchni - ale mogę stwierdzić, że większość materiału powstała w oparciu o technologię VST, biblioteki brzmień oraz klasyczne instrumenty elektroniczne. Pracuję na Korgach, Rolandach i Kurzweilu. Z bibliotek lubię i cenię East West Quantum Leap, ale oczywiście nie tylko... Aranżacja powstawała w środowisku CUBASE.

Robert Kanaan na Facebook.com

Krzysztof z jednym z instrumentów, który użył przy nagraniu albumu 3C. To analogowy, kultowy już Sequential Circuits Six Trak z 1983 roku. Fot. Marek Grabarz.

Krzysztof Duda na Facebook.com

ODSŁUCH

Odroczone, ale jednak efekty są i to znakomite. To wyjątkowa płyta, której pięknie się słucha i która brzmi, jakby była skomponowana w jednym pokoju, przez kolektywny umysł.

Otwierający ją Milenijny sen odsyła do klasyków muzyki elektronicznej, ale nie jest w tym nachalny. Można oczywiście prześledzić pod tym poszczególne fragmenty, z ich strukturą, barwami i instrumentarium kątem, będzie to zasadne. Usłyszymy tam coś z Vangelisa, coś z Tangerine Dream, a nawet z Jarre’a. Tyle że – tak mi się wydaje – byłoby to śledzenie bez sensu, raczej stalking. Do mnie znacznie bardziej przemawia inna koncepcja – że jest to po prostu spuścizna, przefiltrowana przez polskie doświadczenie muzyki elektronicznej.

Zarówno kompozycja otwierająca album, jak i następny utwór Przemysława Rudzia pt. Przestrogi Pani Historii brzmią retro, ale w ten dobry sposób, tj. świadomy, korzystający z tego sztafarzu, aby wykreować specyficzny nastrój. Bo nastrój jest tu najważniejszy. Wmiksowane w drugi utwór elementy śmiechu, krzyk (mew) itd. układają się w coś, co zdaje się oddawać niespokojnego ducha Gdańska, wraz z jego wielkością.

Brzmienie tej części płyty jest tłuste i ma nisko postawiony punkt ciężkości. Mam wrażenie, że na samym dole nie jest do końca „ogarnięty” bas, bo wybrzmiewa trochę za długo, ale równie dobrze może to być brzmienie instrumentu. Góra jest niezwykle czysta i znakomicie ustawiona w stosunku do środka pasma. I on jest tu najważniejszy, szczególnie rzeczy dziejące się na pograniczu środka i dołu.

Kolejna część, skomponowana przez Roberta Kanaana to świadome nawiązanie do historii Sopotu, jego jazzowych tradycji - Miasto – Wczoraj , fragment sztuki pt. Magiczny sklep z 2016 roku brzmi, jakby został nagrany dzisiaj. Perkusja brzmi jak nagrana na żywo i powiedziałbym, że tak właśnie jest, pomimo że w opisie płyty nie ma o tym żadnej informacji. Jak mówi Robert, perkusja została nagrana na instrumentach klawiszowych, na naprawdę dobrych samplach Steinberga i z pomysłem na „żywotność brzmienia”. To gęste, mocne granie z gęstym basem (kontrabasem). Jego linia ma lekko podkreślony wyższy zakres, ale nie dudni – jest tam po prostu więcej energii.

Miasto – Dziś to w pewien sposób nawiązanie do Przestróg Pani Historii, tyle że przefiltrowane przez idiom jazzowy. Melancholijny motyw przewodni jest mocno skonfrontowany z gęstym rytmem pierwszej części. Znowu mamy duże plany, ciepły dźwięk, mocny bas. Ponownie świetnie odzywają się blachy – to rzecz dla całego wydawnictwa szczególna. Są słodkie, mają wagę i naprawdę przypominają instrument grany na żywo. Część pt. Miasto – Przedwczoraj zdaje się iść w tym spokoju plaży o poranku jeszcze dalej.

Miasto – Jutro, jak można się było spodziewać, ma bardziej futurystyczny klimat. Od pierwszej sekundy daje o tym znać utrzymywany przez długi czas dźwięk, przypominający nieco wiatr. Szum fal przypomina to, co na płycie Geometry of Love zrobił Jarre (Project by Jarre for VIP room, Aero Prod 606932, CD, 2003). Myślę jednak, że to raczej skojarzenie będące we mnie, a nie w muzyce. Ta część jest jeszcze spokojniejsza, ale w szczególny sposób otwarta na przyszłość. Jest nawet pogodna, jak gdyby pogodzona z Historią.

Tak, jak część Roberta Kanaana odwoływała się do jazzowych tradycji Sopotu, tak otwierający drugą płytę utwór Info Box (Gdynia) pana Dudy sięga po tradycje muzyki tanecznej z końca lat 70. Syntezatorowy motyw to oczywiście lata 80., ale funkująca perkusja (Tomasz Łosowski) i Hammondy to przecież Blood, Sweet & Tears. Ta część różni się od wcześniejszych, ale to po prostu klimat, który do miksu wnosi pan Duda, niepowtarzalny i unikatowy.

I cała ta część jest właśnie taka – rozpięta między rytmem lat 70. i brzmieniami lat 80. Perkusja nie jest tak wybita do przodu jak w części Roberta, przez co blachy są nieco schowane. Wyraźnie chodziło o podkreślenie barw analogowych syntezatorów i to one „ustawiają” cały dźwięk. Brzmienie tej części jest „uzgodnione” z poprzednimi przy masteringu, tj. mamy gęsty bas, niską średnicę, raczej ciepłą i nie do końca rozdzielczą górę.

To generalnie nie jest zbyt rozdzielczy dźwięk, ani szczególnie selektywny. Liczą się większe założenia, plany dźwiękowe, a nie dźwięki jako takie. Pomaga to opanować jaskrawość, która w latach 80. była przekleństwem muzyki elektronicznej. Tutaj jest ciepło, nasycenie, pójście w głąb dźwięku. Dodajmy, że Psalm dla mojego miasta ma wyjątkowo radosny nastrój, konfrontując się z raczej melancholijną wymową całości. To otwarcie się na przyszłość, afirmacja tego co jest z całym „dobrodziejstwem inwentarza”.

Kończąca album wspólna kompozycja panów Rudzia, Kanaana i Dudy pt. Trójmiasto to rekapitulacja tego, co było wcześniej. Są i kosmiczne dźwięki, i organy jak z Katedry Oliwskiej (w rzeczywistości to organy z kościoła oo. Franciszkanów w Gdyni), są motywy z lat 70., przywoływane przez przestrajanie brzmienia, ale zaraz z znowu wchodzi fragment z organami. To utwór, który rozwija się powoli i niespiesznie. Trwa aż 25 minut i 43 sekundy, przeplatając fragmenty mocno elektroniczne z chórami, organami i szumem (morza). Jak mówię, rozwija się niespiesznie i właściwie nie dochodzi do punktu kulminacyjnego, jakby nie o to w nim chodziło. To granie dla grania, jak spacery nad morzem, nastrój, stan ducha i umysłu, bez potrzeby postawienia kropki.

Podsumowanie

Płyta 3C ma charakterystyczny „sound”. Jest gęsta, tłusta, z mocnym basem. Wysokie tony, jeśli się pojawiają, są bardzo czyste i słodkie. Ale najczęściej jest to granie ciepłym środkiem. Uniknięto jaskrawości i ostrości, nie ma też mowy o nadmiernym konturze. To raczej miękkie, bardzo przyjazne granie. Pomimo że płyta była nagrywana w trzech różnych miejscach, że znalazł się na niej utwór z 1986 roku, brzmi bardzo spójnie. Myślę, że to zasługa zarówno miksu, jak i masteringu, bo ostatecznie każda z części ma swój własny wyraz i nie ma wątpliwości co do tego, kto akurat gra.

W muzyce elektronicznej wszystkie te elementy trudno ze sobą pogodzić, nie mam więc wątpliwości przyznając albumowi wyróżnienie BIG RED Button za dźwięk. Jestem dumny z tego, że logo „High Fidelity” mogło się znaleźć na tak udanym muzycznie projekcie, z przyjemnością dodaję więc do tego nagrodę RED Fingerprint. To po prostu DUŻA płyta, a nie kolejne „szybkie” wydawnictwo, które musi opuścić komputer, bo ten trzeba wyczyścić pod kolejne, jeszcze szybsze. Gratulacje!